 |
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
   |  |
 Złota myśl Racjonalisty: "Jeszcze Polska, jeszcze raz Polska. Co zrobimy z odzyskaną wolnością? Chwilowo przykościelni spierają się, czy nadal prosić Boga, żeby zwrócił ojczyznę wolną, czy żeby ją już teraz wolną zachował. Pan Bóg czeka na dalsze instrukcje. Zatroskani chcą, żebyśmy byli podobni do największej demokracji świata, czyli do Indii, Kaliszan nie widać, ci, którzy wczoraj handlowali dolarami pod kinem, budują.. |  |
 |  |
|
|
|
 |
« Kościół i Katolicyzm Najstarsza globalna korporacja [1] Autor tekstu: Radosław S. Czarnecki
Stat Crux, dum volvitur orbis
*
dewiza zakonu kartuzów (OCart)
Korporacja to rodzaj organizacji (społecznej), zazwyczaj posiadającej osobowość
prawną, której istotnym substratem są jej członkowie. W nomenklaturze
amerykańskiej korporacją zwie się duże, rozgałęzione przedsiębiorstwo lub sieć
spółek, często o charakterze międzynarodowym. Członkostwo w korporacji winno
mieć charakter względnie trwały i podlegać określonemu korporacyjnemu prawu.
Należący do tej organizacji są zazwyczaj zarządzani przez korporację w takim
zakresie w jakim działają oni jako jej członkowie. Bez członków korporacja nie
istnieje. W dawnych czasach — średniowiecze — mianem korporacji określono gildie
kupieckie i cechy rzemieślnicze, a także studenckie stowarzyszenia.
Etymologicznie określenie korporacja pochodzi z łaciny — corporatio — i oznacza związek, połączenie, asocjację.
W epoce globalizacji mianem korporacji określa się ponadnarodowe koncerny i przedsiębiorstwa, których naczelną dewizą jest patologiczna i totalna pogoń za
zyskiem. J.Bakan w swej książce o takim tytule
[ 1 ]
stawia tezy, iż charakterystycznymi cechami dla tych tworów są: potęga -
zwłaszcza finansowa, a przez to zdolności lobbystyczne (instytucje mocniejsze i ważniejsze niż rządy czy elity wielu państw), swoista psychopatia (podstawowym
celem jest dobro własne, a przede wszystkim zysk), ucieczka od
odpowiedzialności (przerzucanie kosztów i deprecjacja „Innego": jednostek,
społeczeństw, wspólnot itd.) oraz tzw. trilateralizm (czyli otwarta współpraca
między największymi światowymi korporacjami mająca na celu kontrolę i zarządzanie krajowymi gospodarkami na skalę światową).
Korporacje nie mają dziś pozytywnego image’u, nie mają też
przychylnej publicity i pro-społecznego, humanistycznego wizerunku. Są
raczej synonimem bezdusznej, utylitarnej, wąsko interesowanej działalności,
nastawionej oprócz zysku na wewnętrzną spójność, tajemniczość, swoisty trybalizm i klanowość. Coś na kształt mafii, coś na kształt kliki, coś na kształt koterii.
Nie jest to wymysł naszych czasów. Nie jest też charakter korporacji czymś
nowym, nieznanym. Od wieków w kulturze Zachodu funkcjonuje bowiem mocno
zakorzeniona, wpływowa i osadzona w świadomości społecznej (choć mało kto zdaje
sobie sprawę z motywów i modelu jej funkcjonowania) instytucja mogąca służyć za
model korporacyjnego — tak krytykowanego i wzbudzającego namiętności -
działania.
"Paweł VI choć był wyjątkowo ostrożny, pozwalał na mianowanie biskupów,
którzy byli odwrotnością potakiwaczy. Byli głośno mówiącymi obrońcami biednych i uciśnionych, prawdziwymi reprezentantami części świata z których pochodzili. Przykładem może być kard. J.Bernardin z Chicago, który pod koniec
swego życia tak bardzo starał się znaleźć wspólny grunt w podzielonym Kościele.
Przeciwieństwem był kard. B.Law z Bostonu, który krytykował umierającego
Bernardina za jego wysiłki, ponieważ jak twierdził Kościół zna prawdę i nie musi
się zniżać do czegoś tak niegodnego jak dialog"
[ 2 ].
Dlaczego ów cytat z tekstu katolickiego intelektualisty irlandzkiego
pochodzenia i czołowego autora piszącego o religii w USA z pozycji tzw.
katolicyzmu liberalnego T.Cahilla jest kompatybilny z tytułem i tematem tego
materiału ? A to z tego powodu, iż to właśnie Kościół katolicki ze swoją
historią, strukturą władzy i chęcią „panowania" (nad wszystkimi wymiarami
jestestwa człowieka — zwłaszcza nad racjami rozumu, myślami, uczuciami i afektami) — co z kolei przekłada się na materialny i ziemski, czysto doczesny,
instytucjonalny zysk — uważany może być za najstarszą, globalną, klasyczną
korporację w historii gatunku ludzkiego. Korporację bezżennych mężczyzn
zorganizowaną w silnie feudalną i zhierarchizowaną strukturę, o wybitnie
centralistycznym i patriarchalnym sposobie funkcjonowania, niosącą w sobie i w
swej doktrynie elementy kultury oraz model opisu świata wypisz wymaluj z okresu
wspólnoty pierwotnej (Stary Testament stanowiący znaczną część nauki katolickiej
to przecież narracja wydarzeń i zachowań społecznych z czasów gdy Semici byli
nomadami na pustyniach Bliskiego Wschodu). Drugim elementem potwierdzającym tę
tezę to chęć zbawienia wszystkiego i wszystkich (w przeszłości używano do tego
nadto tzw. brachium saeculare) na modłę korporacyjnego, globalnego i instytucjonalnego zysku. Perspektywa zbawienia i jej autorytatywna reklama (lub
nawet — propaganda) jest właśnie tym zyskiem, w wymiarze duchowym,
nie-materialnym, instytucjonalno-doktrynalnym. Przypisywanie sobie absolutnych,
jedynie-prawdziwych koneksji z Panem Bogiem jest sposobem myślenia
totalitarnego, a zarazem globalno-korporacyjnego, uniwersalistycznego, w wymiarze eschatologiczno-historycznym. Zwłaszcza w kontekście, że bez Kościoła
nie ma zbawienia
[ 3 ].
Warto tu przypomnieć w kontekście przytoczonych słów T.Cahilla, że
kard. B.Law musiał zrezygnować ze stanowiska kiedy okazało się iż krył księży
podejrzanych o nadużycia seksualne i pedofilskie skandale. Ten kardynał
pozostawał zawsze charakterystycznym oraz jednoznacznym — w USA i Kanadzie -
reprezentantem polityki Jana Pawła II i jego kościoła. To jest też wymiar czysto
korporacyjnego podejścia do tzw. „kadr" i myślenia w kategoriach typowo
plemiennej solidarności (gdyż jednym z podstawowych elementów tworzących
wizytówkę korporacji jest wizerunek firmy, a ujawnianie skandali szkodzi
wizerunkowi i marketingowemu logo instytucji
[ 4 ]).
Polityka personalna w korporacji wymaga przede wszystkim od nominatów oraz
jej członków lojalności i pełnego oddania instytucji, działania w jej imieniu
(dla jej dobrego imienia i logo), a także pomnażania zysku. Najtrwalsze
dziedzictwo Jana Pawła II dla katolicyzmu — i to na lata bądź dekady — wynikać
będzie z dokonanych przez niego nominacji hierarchów. Ksiądz mający zostać
biskupem musiał być zdecydowanym i jednoznacznym przeciwnikiem masturbacji,
środków antykoncepcyjnych i kontroli urodzin, przerywaniu ciąży, metodzie
zapłodnienia in vitro, badaniom nad komórkami macierzystymi, rozwodom,
seksowi poza małżeńskiemu, zniesieniu celibatu, wyświęcaniu kobiet na kapłanów,
jakimkolwiek śladom myśli marksistowskiej czy liberalno-lewicowej. Episkopat
światowy stał się tym samym zbiorowiskiem prawie jednakowych mentalnie
pochlebców i klakierów, a przy tym o wybitnie konserwatywno-tradycjonalistycznej
mentalności, nie rozumiejących współczesnego świata, zdeklarowanych formalnie
mizoginów (choć życie pokazuje tu nagminnie hipokryzję oraz antynomię teorii i praktyki) dbających i mówiących jednocześnie o zbawieniu, a współczesność
prezentujących w kategoriach piekła, cywilizacji śmierci, Armagedonu, potępienia i rządów szatana.
Kościół rzymski jako instytucja silnie zcentralizowana, zhierarchizowana i do tego posiadająca wielowiekową tradycję określonej polityki kadrowej to
clou korporacyjnego i grupowego myślenia czy postępowania. Tu jak w soczewce
widać wypaczenia, dewiacje i głębokie schorzenia trawiące tego typu struktury
(nijak nie przystające do rzeczywistości pluralistycznego, demokratycznego i wolnego świata).
Charakterystyczną cechą współczesnych korporacji jest przede wszystkim
takie zarządzanie ich majątkiem aby ich wartość rynkową stale rosła przynosząc
wymierny zysk
[ 5 ].
Kościół katolicki, poprzez swoje przesłanie i wynikające zeń: naukę oraz
doktrynę, też ma swoją wartość rynkową na wzajemnie konkurencyjnym rynku religii i wyznań religijnych — w wymiarach zarówno: lokalnym jak i światowym
[ 6 ] — gdzie silnie rywalizuje on o wyznawców (m.in. poprzez ewangelizację,
katechizację, misje, inkulturację). Chrzty, konwersje, budowa nowych kościołów i klasztorów, zakładanie punktów katechetycznych i misyjnych ośrodków, wszelkie
akcje charytatywne (oprócz ich wymiernych i samarytańskich aspektów dla ubogich,
upośledzonych, wykluczonych czy poszkodowanych), liturgia, ryty mają namacalne,
porównywalne z efektami marketingu czy reklamy w sferze businessu,
znaczenie. Rynek wyznań religijnych niczym się nie różni od sfery powszechnie
uznawanej za „rynek". Gdy spada liczba wiernych, mnożą się odejścia i wystąpienia z Kościoła tym samym spada jego wartość rynkowa, a notowania
„giełdowe" dołują
[ 7 ].
Powszechnie wiadomym od dekad jest (poparty jest ów fakt także
historycznymi doświadczeniami), iż podstawowymi i niezbywalnym zadaniem rynku
jest "wytwarzanie rzeczy", który to proces generuje zysk. Ten zysk ma
siłą rzeczy wielorakie wymiary — finansowy, realny, duchowy, społeczny,
gospodarczy itd.
[ 8 ]. W omawianym przypadku nie mamy oczywiście do czynienia z rzeczami (choć
wizualnie i praktycznie budynki sakralne można uznać za produkcję takich
elementów korporacyjnego ładu kościelnego, służące następnie pomnażaniu zysku
firmy), ale przede wszystkim z wytwarzaniem i sprzedażą określonych idei.
Kolejnymi elementami charakterystycznymi dla działających globalnie
korporacji są synergia i branding. W synergii i brandingu — czyli dwóch
stronachtego samego medalu, tej samej korporacyjnej przestrzeni
działania, mentalności i świadomości — chodzi o stworzenie możliwości
bezpośredniego przeżywania kultury, przeżywania marki w jej najprzeróżniejszych
aspektach, łączącego zakupy (wolny wybór), elementy przekazu medialnego i pop-kultury, rozrywki i sportu (wieczny wyścig po konsumenta), strawy duchowej i taniej mistyki, ludowej dewocji i quasi-narodowo-religijnego uniesienia
połączonego z post-modernistycznym kolażem: takie metkowane lasso na które łapią
się kolejni klienci przechadzający się przed oświetlonymi, kolorowymi
wystawami, wpatrzeni w ekrany hiper płaskich telewizorów, słuchający radia lub
siedzący przed coraz wymyślniejszymi monitorami komputerów.
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] J.Bakan, Korporacja. Patologiczna pogoń za zyskiem i władzą, Warszawa
2006 [ 2 ] T.Cahill, „Jaki sens takiej krytyki" [w]: Gazeta Wyborcza z dn.
11.04.2005, s. 13 [ 3 ] Św. Augustyn,
ojciec kościoła i twórca podstaw nauki katolickiej oraz doktryny Kościoła
rzymskiego [ 4 ] Przykład katastrofy na
platformie wiertniczej Deepwater Horizont należącej do brytyjskiego konsorcjum
BP w Zat. Meksykańskiej i szkód dla wizerunku tego koncernu w skali całego świata
(a przede wszystkim w USA) jest tu niesłychanie znamienny. [ 5 ] W.Gadomski
„Biznes i polityka jagiellońska" [w]: Gazeta Wyborcza z dn. dn.
29-30.05.2010, s. 18 [ 6 ] patrz:
R.Stark/W.Bainbridge, Theory of Religion, New Brunswick/New Jersey 1996 [ 8 ] "Government
Spending is Not Substitute for the Exercise of Capitalist Imagination" [w]:
Fortune, IX/1938 s. 63 « Kościół i Katolicyzm (Publikacja: 23-07-2010 Ostatnia zmiana: 24-07-2010)
Radosław S. Czarnecki Doktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu. Liczba tekstów na portalu: 129 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7426 |
 |