Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.773.070 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 718 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Wspólnie żywione wątpliwe domniemania bywają podtrzymywane przez całe lata lub nawet stulecia tylko dlatego, że każdy zakłada, iż ktoś inny zna jakieś dobre powody, aby ich nie kwestionować, więc nikt nie ośmiela się tego uczynić.
 Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki

Pierwsze Damy, żony, kobiety. Zapomniane bohaterki II RP
Autor tekstu: Kamil Janicki, Grażyna Latos

Rozmowa z Kamilem Janickim - historykiem i autorem niedawno wydanej książki „Pierwsze Damy II Rzeczypospolitej".

G.L.: Twoja książka została poświęcona trzem, zapomnianym przez historię kobietom — Marii Wojciechowskiej, Michalinie Mościckiej i Marii Mościckiej. Dlaczego o nich nie pamiętamy?

K.J.: Główny powód? Brak autopromocji. I do jakiegoś stopnia naturalne dążenie dziennikarzy, pisarzy czy historyków do szukania dróg na skróty. Mieliśmy w przedwojennej Polsce znane kobiety, które zadbały o swój wizerunek. Aleksandra Piłsudska czy Jadwiga Beckowa wydały długie, wręcz plotkarskie wspomnienia. Tymczasem prawdziwe, oficjalne pierwsze damy — Maria Wojciechowska, Michalina i Maria Mościckie - wolały działać, niż pisać o tym, co zdziałały.

Poza tym historie wpływowych, aktywnych kobiet to wciąż stosunkowo nowy nurt w historiografii. Przez całe dekady zupełnie bagatelizowano rolę żon polityków. W efekcie dzisiaj odtwarzanie ich losów wymaga żmudnej, niekiedy niemal detektywistycznej pracy.

G.L.: Mam wrażenie, że przez całe dekady bagatelizowano nie tylko rolę żon polityków, ale także kobiet w ogóle. Zgodzisz się ze mną?

K.J.: Oczywiście historia kobiet to wciąż świeży nurt w badaniach. Sam fakt, że nadal jest on traktowany odrębnie (bo przecież mówimy o „historii kobiet", ale nie o „historii mężczyzn") świadczy, że nie udało się uzyskać jakiejś zdrowej równowagi. I obawiam się, że nigdy jej nie uzyskamy — bo jednak zachowane źródła zawsze będą sprawiać, że dużo trudniej będzie pisać o kobietach, niż o mężczyznach.

Na przykład gdybym chciał stworzyć biografię prezydenta Wojciechowskiego miałbym do dyspozycji tysiące źródeł. Tymczasem odtwarzanie losów jego małżonki rozpocząłem od paru plotkarskich anegdot i wzmianek w pamiętniku prezydenta. Każde jedno nowe źródło było dla mnie na wagę złota.

G.L.: Skąd pomysł, by z morza zapomnianych kobiet napisać właśnie o tych trzech?

K.J.: Maria Wojciechowska była nieustraszoną kurierką podziemia niepodległościowego, gotową jechać na Syberię, by odbić ukochanego z rąk carskiej Ochrany. Michalinę Mościcką okrzyknięto jedną z pierwszych polskich feministek, a jako prezydentowa skupiła w swych rękach niespotykane wręcz wpływy. Kaprys Marii Mościckiej potrafił doprowadzić do upadku rządu. To są naprawdę niezwykłe losy. Czułem, że trzeba wyciągnąć je na światło dzienne. Jeśli same prezydentowe nie zadbały o swój wizerunek, to tym bardziej powinni to zrobić historycy i pisarze!

G.L.: Czy któraś z Twoich bohaterek jest Ci szczególnie bliska?

Maria Wojciechowska, 1926
1. Maria Wojciechowska, 1926

K.J.: Zdecydowanie Maria Wojciechowska. W młodości szmuglowała maszyny drukarskie, kolportowała nielegalną prasę, brała udział w brawurowych ucieczkach przed carskimi szpiclami. Wyciągnęła też Józefa Piłsudskiego z niejednej opresji. Miała życie niczym z filmu sensacyjnego. Później chciała się ustatkować, ale polityka nigdy nie dała jej spokoju. Na dobre i złe związała się ze Stanisławem Wojciechowskim — człowiekiem, który zawsze na pierwszym miejscu stawiał partię i Polskę. Ona cierpiała w biedzie, samotności. On winą za śmierć pierwszego dziecka i za ciężką chorobę żony obarczał wszystkich poza sobą, a sam po cichu rozważał, że chyba ślub był błędem...

Poza tym Maria nigdy nie chciała być żadną celebrytką. Ale jako żona ministra, tymczasowego szefa rządu, a później prezydenta, siłą rzeczy nią została. Jej losy są mi tym bliższe, że poznałem je dzięki pomocy niezwykłego człowieka: wnuka pary prezydenckiej Macieja Grabskiego, który do dzisiaj mieszka w tym samym domu, w którym starość spędzili Maria i Stanisław Wojciechowski.

G.L.: A czy masz jakąś swoją ulubioną anegdotę z życia Pierwszych Dam II RP?

K.J.: Trudno wybrać ulubioną z całej masy ciekawych historii. Na myśl nieodmiennie przychodzą mi jednak przede wszystkich perypetie Marii Wojciechowskiej. Jako pierwsza, a na dodatek unikająca rozgłosu prezydentowa, miała szczególnie osobliwe życie.

Rzadko pokazywała się publicznie, mało kto wiedział więc jak wygląda. I kiedy jechała prywatnie na wakacje do Czechosłowacji… polski pogranicznik zrobił jej awanturę o to, że zbyt powoli wyciąga dokumenty i nie okazuje szacunku przedstawicielowi państwa! Dopiero po chwili — z tychże dokumentów — okazało się, że niepozorna podróżna to żona głowy państwa. Gazety miały z tego niezły ubaw.

G.L.: W Twojej książce anegdot pojawia się dość dużo. Wydaje się, że masz niezwykle lekkie pióro a pisząc z łatwością budujesz pewne napięcie i zaciekawienie czytelnika/czki. Nie jest to szczególnie często spotykana narracja w książkach historycznych, zwłaszcza rodzimych autorów. Czy jest to wynik jakiejś strategii?

K.J.: Nie nazywałbym tego tak szumnie. Po prostu staram się przedstawić ciekawą, a jednocześnie prawdziwą historię. Przeszłość nie musi być nudna, jeśli pisze się o ludziach z krwi i kości, a nie o datach i nazwiskach do wykucia! Z pierwszymi damami było o tyle prościej, że przecież ich losy same w sobie były niezwykle interesujące. Ja tylko próbowałem sprostać zadaniu ich właściwego przedstawienia. Czytelnicy ocenią na ile mi się to udało.

G.L.: Zapytałam o strategię, ponieważ wiem, że zajmujesz się popularyzacją historii. Po co nam Twoim zdaniem wiedza historyczna?

K.J.: Historia może być doskonałą rozrywką, ale przede wszystkim pokazuje, że świat wcale nie zmienia się tak bardzo, jak by się wydawało. Ludzie żyjący przed stu laty borykali się z podobnymi rozterkami, stawiali czoła podobnym problemom. Losy Marii Wojciechowskiej czy Michaliny Mościckiej mają zaskakująco aktualny wymiar. Może współcześni prezydenci nie byli w młodości (niedoszłymi) zamachowcami-samobójcami, a prezydentowe nie skręcały ładunków wybuchowych, ale i tak historie z międzywojnia pozwalają ze zdrowym dystansem spojrzeć na dzisiejszą politykę, obyczaje, świat pięknych i bogatych.

Poza tym po co czytać powieści historyczne, jeśli często samo życie pisało nieporównywalnie ciekawsze scenariusze?

G.L.: A czy widzisz jakiś odrębny cel w odzyskiwaniu historii samych kobiet?

K.J.: Ciągnie mnie nie tyle do historii kobiet, co do historii zapomnianych i zbagatelizowanych. Nie chcę pisać o postaciach, które już są znane i którym poświęcono szereg książek. Odkrywanie czegoś zupełnie nowego i odsłanianie przed czytelnikami nieznanego wycinka przeszłości sprawia mi, jako historykowi, niesamowitą frajdę. A że najbardziej zapomniane są właśnie historie kobiet, to pewnie zostanę przy nich na dłużej...

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (1)..   


« Recenzje i krytyki   (Publikacja: 06-01-2013 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Kamil Janicki
Student historii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jeden z administratorów polskiej Wikipedii
 Strona www autora
 Numer GG: 4811914

 Liczba tekstów na portalu: 4  Pokaż inne teksty autora
 Poprzedni tekst autora: Wyszukiwanie Boga

Grażyna Latos
absolwentka Szkoły Gender Mainstreaming w IBL PAN, studentka podyplomowych Gender Studies na UW, jedna z autorek publikacji „20 lat 20 zmian. Kobiety w Polsce w okresie transformacji 1989-2009”. Członkini rady merytorycznej portalu historycznego Histmag.org. Współpracuje z Feminoteką, prowadzi literackiego bloga: litera.blox.pl, koordynuje publicystyczno-literacki konkurs organizowany przez podyplomowe Gender Studies im. Marii Konopnickiej i Marii Dulębianki w IBL PAN.

 Liczba tekstów na portalu: 11  Pokaż inne teksty autora
 Poprzedni tekst autora: Kobiety i Holokaust
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8624 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365