Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.137.658 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 670 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Mówić dobrze może tylko ten, kto myśli rozumnie."
 Kościół i Katolicyzm » Organizacja i władza » Watykan i papiestwo

Smok w Watykanie [2]
Autor tekstu:

Bycie biskupem Rzymu i Patriarchą Zachodu niewątpliwie wpisuje się we wzorzec władcy — spadkobiercy tradycji cezarów starożytnego imperium. Pragmatyzm w podejściu do kwestii religijnych, charakteryzujący cynicznych rzymskich polityków niekoniecznie musi jednak oznaczać zerwanie z tradycją, wręcz przeciwnie. Natura ludzka posiada dwa domy: pierwszym jest ten, który zapewnia dach nad głową i jest związany z miejscem zamieszkania, zaś drugi osadza świadomość człowieka w kontekście historycznym i określonej tradycji. Grzegorz XIII z pewnością czuł się Rzymianinem: używał języka swoich wielkich przodków, sprawował najpotężniejszy urząd ówczesnego świata i musiał zmierzyć się z zagrożeniem potęgi swojego imperium, imperium, które przekraczało granice państw i sięgało wszędzie tam, gdzie został zaszczepiony obrządek rzymskokatolicki. Nie powinno dziwić, że od swoich starożytnych antenatów czerpał również wskazówki, jak poskramiać niepokorne prowincje i tłumić bunty- które teraz, jakkolwiek ubrane w zewnętrzną postać odnowy religijnej, również oznaczały odrzucenie nie tylko duchowej, ale przede wszystkim politycznej i ekonomicznej władzy Rzymu. Dla ludzi utożsamiających się z imperialną potęgą nie ma takiej metody, której by nie można użyć, by zdobyć lub zachować to, co dla nich najważniejsze: władzę, słodki narkotyk potęgi i źródło bogactwa. Wykorzystują więc naukę i religię, posługując się wiarą w sposób czysto instrumentalny, podsycają wrogość między różnymi grupami narodowościowymi zgodnie z zasadą divide et impera, stosując podstęp, kłamstwo i zabójstwo. Niewątpliwie cała ikonograficzna otoczka władzy, z wszystkimi pełnymi przepychu świątyniami i pałacami, obiektami kultu oraz urzędową symboliką stanowiła jeden z ważnych elementów podtrzymywania i umacniania prestiżu monarchy.

 


Tzw. "Fontanna wież"w Ogrodach Watykańskich zawiera
cztery wizerunki smoków — z jednego wypływa woda, dwa stoją 
na flankach, czwarty umieszczony jest na tympanonie w herbie 
papieża Pawła V (Borghese). Ze względu na podobieństwo do 
ołtarza fontanna ta jest nazywana też „Fontanną Najświętszego Sakramentu"

Trudno oczekiwać, by istniały jakiekolwiek pisane świadectwa dokumentujące intencje, które kierowały Grzegorzem XIII przy wyborze symboliki patronującej jego pontyfikatowi. Ukryte mechanizmy psychologiczne różnych decyzji politycznych zazwyczaj nie pozostawiają materialnych śladów — historyk może jedynie domyślać się dróg, którymi podążała myśl tego czy innego aktora sceny politycznej, ale nigdy raczej nie uzyska całkowitej pewności, popartej obiektywnym materiałem dowodowym. Stąd tak wielka rola interpretacji w historii. Umysł racjonalny może natomiast mieć duży problem ze zrozumieniem motywów działań wtedy, kiedy wiążą się one z bardzo nieracjonalnymi postawami i przekonaniami. Dla nauki może to stanowić granicę, której nie zdoła nigdy przekroczyć; tam pozostaje przestrzeń dla daleko idących spekulacji, które — wobec faktu istnienia świadectw niezrozumiałych zachowań i absurdalnych wierzeń — są siłą rzeczy jedynie próbą określenia prawdopodobnych przyczyn takich czy innych przejawów skrywanych intencji. W tym wszakże przypadku nie mamy do czynienia z szaleństwem, lecz z działaniem przemyślanym i z punktu widzenia polityki jak najbardziej racjonalnym. Pomimo, a raczej właśnie dlatego, że dla protestanckiej europy watykańskie smoki stanowiły dowód szatańskiej natury Rzymu i papiestwa, wyniesienie tego emblematu do rangi elementu stanowiącego część symboliki papieskiej może i powinno być uznane za celową prowokację.

III

Władza zawsze potrzebowała symboliki i z pomocą symboliki tę władzę sprawowała. Przestrzeń symboliczna stanowiła od zarania cywilizacji najwyższą warstwę infosfery, owej przestrzeni informacyjnej, która kształtowała i nadal kształtuje sposób postrzegania świata i struktur władzy przez każdego człowieka, biorącego udział w wymianie myśli i odbierającego kulturowe sygnały. Jak ważna to i dziś sfera, niech świadczy gorąca dyskusja wokół obecności krzyża w polskim Sejmie. Władza, co niemniej ważne, jest również gwarantem ciągłości organizmu państwowego — stąd w jej symbolice zasadnicze miejsce muszą zajmować odniesienia do przeszłości, stanowiące ponadczasową klamrę spinającą dzieje imperium w jedną całość ponad niepewnością zmiennych kolei losu. Aby odnaleźć swoje miejsce w zmiennym i chaotycznym świecie tak władca jak i kierowane jego decyzjami imperium muszą zostać osadzone na mocnym psychologicznym fundamencie największej chwały i potęgi dokonań poprzedników, aby móc dokonywać wyborów na miarę tych standardów, które na zawsze wyznaczyły charakter żywego organizmu rządzonego państwa. Owo odniesienie potrzebuje więc ponadczasowych symboli, nawiązujących do minionej chwały i atrybutów imperialnej potęgi.

Władzę ma ten, kto potrafi zawładnąć wyobraźnią tłumów. Ta stara jak świat zasada rządzenia znana była w starożytnym Rzymie i również praktykowana każdego dnia przez tysiące kapłanów w Rzymie chrześcijańskim. Najłatwiej kierować ludem odwołując się do emocji, nie rozumu — gdyż większość ludzi nie posiada dostatecznych kompetencji, by ogarnąć swoją myślą całokształt zagadnień związanych z funkcjonowaniem wielkich struktur społecznych, jakimi są państwa czy religie. Władzę ma też i ten, kto potrafi przewidywać: skoro to emocje stanowią decydujący czynnik mobilizujący masy ludzkie do podejmowania łatwo przewidywalnych działań, władca powinien wiedzieć, w co wierzą ci, nad których umysłami pragnie zapanować i jakie lęki nimi kierują. Wyobrażenia przeciętnego człowieka stanowią klucz do politycznej potęgi.

Począwszy od wystąpienia Marcina Lutra w 1517 roku, w Europie rozszerzał się pożar Reformacji. Protestanccy przywódcy religijni niemal od początku oskarżali Rzym o pogaństwo i sprzeniewierzenie się zasadom chrześcijaństwa, które, ich zdaniem, powinny być wyprowadzane bezpośrednio z Biblii a nie tradycji czy papieskich bulli. W miarę narastania konfliktu obie strony coraz częściej oskarżały przeciwników o to, że są wrogami prawdziwej wiary i sługami szatana. Luter początkowo nie planował opuszczenia Kościoła; jego postulaty spotkały się z tak aroganckimi odpowiedziami przedstawicieli władzy papieskiej, że stopniowo doszedł do przekonania, że taka bezczelność i uzurpowanie sobie przez papieży roli równej Chrystusowi świadczą o tym, że na tronie papieskim zasiada Antychryst [ 1 ]. Dał temu wyraz w wielu swoich pismach, co oczywiście spowodowało jeszcze większą furię kurii rzymskiej.

Czy pojawienie się papieża — smoka mogło mieć w tym swój udział? Pytanie jest retoryczne. Trudno wyobrazić sobie, by kardynałowie dokonujący wyboru takiego czy innego papieża na Biskupa Rzymu nie mieli świadomości, że ten szczegół zostanie skwapliwie wykorzystany przez protestantów do argumentowania, że Rzym stał się siedliskiem zła, bramy Watykanu są bramami piekielnymi a wiara głoszona przez Kościół stanowi parodię chrześcijaństwa. Tę samą wiedzę musiał posiadać nowo wybrany papież; jednak nie skorzystał z możliwości przyjęcia nowego herbu, przeciwnie, wiele wysiłku włożono w to, by wprowadzić symbol smoka do tej samej medialnej przestrzeni, w której znajdowały się wizerunki Chrystusa, Krzyża Świętego i Apostołów.

Jakie znaczenie wobec tego miało całe to grafomaństwo uczonych hochsztaplerów, które rzekomo miało odwrócić symbolikę smoka jako jeszcze jednego pozytywnego atrybutu władzy papieskiej? Czy te wypociny mogły mieć wagę porównywalną do słów samego Boga objawionych w księdze Apokalipsy? Oczywiście nie. Lew pożerający człowieka nigdy nie stanie się symbolem przyjaźni ani wizerunek słońca symbolem ciemności. A czy wieści o pojawieniu się w roku 1575 nad Rzymem „smoka ognistego" (przypuszczalnie mógł to być przelot wyjątkowo jasnego bolidu lub kometa), szeroko komentowane przez uczonych rzymskich w związku z papieskim emblematem zaś przez duchowieństwo zinterpretowane jako ostrzeżenie dla grzeszników i wykorzystane do umocnienia wiary religijnej nie rozniosły się swoim echem daleko poza mury Wiecznego Miasta? Z pewnością tak. To zjawisko atmosferyczne, jakkolwiek odnotowane w kronikach Wiecznego Miasta, najwyraźniej nie miało jakiegoś bardzo spektakularnego charakteru, gdyż niewiele znajdziemy wzmianek pozwalających określić, jakiego typu był ten naturalny fenomen.

Wydaje się, że zarówno wokół tego wydarzenia, jak i samej symboliki papieskiej nie byłoby tyle szumu, gdyby komuś bardzo na tym nie zależało.

IV

Tak, władza to zdecydowanie umiejętność opanowania wyobrażeń poddanych. Szczególnie wtedy, gdy wyobrażenia te pociągają za sobą bardzo silne negatywne emocje i odwołują się do pierwotnych lęków i instynktów, za pomocą umiejętnej socjotechniki można wyzwolić potężne i niebezpieczne siły społeczne, nad którymi zapanować będą w stanie tylko ci, którzy do perfekcji opanowali tajniki manipulacji świadomością masową. Jedną z zasad prowadzenia wojny jest ta, że ci, którzy działają pod wpływem silnego wzburzenia, których zachowaniem rządzą nie dające się opanować emocje, których umysł zaćmiewa nienawiść, nie działają racjonalnie. Umysł nie potrafi w takim stanie dokonywać chłodnych analiz i podejmować właściwych decyzji; rozsądek zostaje zastąpiony furią lub panicznym lękiem, w każdym przypadku czyniąc wroga opanowanego takimi emocjami łatwym obiektem manipulacji i prowokacji. Czy Rzym mógł mieć w tym swój polityczny cel, by podsycić nienawiść protestantów do świata katolickiego?

Tak, mógł mieć taki właśnie cel. I rzeź hugenotów we Francji podczas nocy św. Bartłomieja niewątpliwie wpisywała się w ten scenariusz zaplanowanych działań.

 


Medal papieski upamiętniający rzeź hugenotów

Koniec szesnastego stulecia to czasy, w których już upowszechnił się druk, umożliwiając m.in. szybkie rozprzestrzenienie się w całej Europie idei protestanckich. Mówimy tu jednak o czasach, w których jeszcze nie było fotografii i systemów szybkiej komunikacji, dzięki którym dziś w przeciągu sekund potrafimy uzyskać informacje z dowolnego zakątka świata. W burzliwych okresach zamętu i wojen ludzie łakną informacji a ciągłe poczucie zagrożenia sprawia, że każda plotka roznosi się z szybkością błyskawicy, z biegiem czasu urastając do rozmiarów pewnika. Jeżeli jeszcze plotka posiada rzeczywiste podstawy, jej siła oddziaływania staje się wielokroć większa. Symbole, które pojawiły się w papieskim Rzymie, kojarzone w Biblii z szatanem, nie były dostępne bezpośredniemu oglądowi protestantów, jednak wieści o nich, wzmocnione celowo medialnym zamieszaniem, podsyciły ogień religijnego fanatyzmu. Papież uzyskał precyzyjną definicję stanu świadomości wrogów Rzymu.


1 2 3 4 Dalej..
 Zobacz komentarze (1)..   


 Przypisy:
[ 1 ] W swoim drugim traktacie przeciwko naukom Lutra wydanym w roku 1520 dominikański teolog Sylwester Mazzolini (Prierias), wyznaczony do zwalczania doktryny księdza z Wittenbergi napisał, cytując odpowiedni ustęp prawa kanonicznego, że papież nie może zostać zdjęty z urzędu nawet „gdyby jego zachowanie było tak skandalicznie złe, że powiodłoby niezliczone dusze do diabła". Zaszokowany tym skrajnym stwierdzeniem Luter napisał w liście do Georga Spalatina „Myślę, że wszyscy w Rzymie powariowali". (Dennis Pettibone, „Martin Luther's Views on Antichrist", Journal of the Adventist Theological Society, 18/1 (Spring 2007): 81-100.)

« Watykan i papiestwo   (Publikacja: 05-02-2013 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Ziemowit Ciuraj
Publicysta.

 Liczba tekstów na portalu: 16  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: W hołdzie pamięci ofiar Hiroszimy i Nagasaki
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8722 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365