Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.224.008 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 310 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Nie wierzymy mediom. Media "zakręcają się na prawo". Prezenterzy i dziennikarze widocznie mają jeszcze usta pełne wadowickich kremówek, dlatego nie stać ich na obiektywizm i prawdę."
 Kościół i Katolicyzm » Organizacja i władza » Watykan i papiestwo

Benedykt nie był słabym papieżem
Autor tekstu:

To tytuł wywiadu Humanistischer Pressedienst z Michaelem Schmidtem-Salomonem, prezesem niemieckiej Fundacji Giordana Bruna, autorem wydanej niedawno w Polsce książki Humanizm ewolucyjny. Poniżej obszerne streszczenie wypowiedzi Schmidta-Salomona. To ciekawa analiza zarówno osoby Josefa Ratzingera, jego pontyfikatu i przewidywanych następstw jego abdykacji.

Abdykacja Benedykta XVI, owszem, była niespodzianką, bo w historii KRK zdarzyło się dopiero po raz drugi, że papież składa dobrowolnie swój urząd. Ale też Benedykt XVI nie raz, nie dwa mówił, że papież powinien ustąpić, jeśli nie może już sprawować swojego urzędu. Nie wydaje się jednak, że rozstrzygającym powodem ustąpienia był wiek i stan zdrowia. Chodziło tu raczej o głośne skandale pedofilskie, o ujawnione afery wokół Banku Watykańskiego, piorącego mafijne pieniądze. Rok 2012 to był czarny rok dla Benedykta XVI. W jego wieku trudno było sobie z tym poradzić.

To było niezwykłe odejście niezwykłego papieża. Nie powinniśmy go uważać za „słabego papieża". Wydaje się, że jego wpływ na dalsze losy KRK będzie większy niż wielu jego poprzedników. A to dlatego, że jak żaden teolog przed nim w ostatnich dziesięcioleciach wywarł piętno na obrazie KRK. To on nadał kształt wydanemu w roku 1992 „Katechizmowi Kościała Katolickiego", który zastąpił „Catechismus Romanus" z 1566 roku. W 2865 artykułach wykłada tam się wiernym, w co i dlaczego mają wierzyć i na co nie powinni sobie pozwalać. Faktem jest, że w roku 1992 Ratzinger nie był papieżem, ale to on decydował w Kościele we wszystkich sprawach teologicznych, a potem jako papież trzymał się wytyczonej przez siebie samego linii.

Ratzingera / Benedykta XVI krytykowano, że nie chciał zmodernizować Kościoła. Ale on wiedział dobrze, że „pieriestrojka" w polityce Watykanu doprowadzi raczej do załamania, niż do konsolidacji KRK. Uważał, że na skutek liberalizacji wspólnota religijna więcej straci, aniżeli pozyska nowych członków. Ratzinger umacniał dogmatyczną konstrukcję Kościoła, zamiast prowadzić go na wojnę.

KRK jest pod naporem dwóch prądów: ewangelickich chrześcijan z jednej i sekularystów z drugiej strony. Ratzinger widział to od samego początku. W rozmowie z Peterem Seewaldem powiedział: „W ubiegłych 25 latach nastąpiła wielka zmiana geografii religijnej. W krajach, w których było ok. 90% katolików, jest ich teraz tylko ok. 60%. To jest podwójna zmiana; z jednej strony są sekty ewangelickie, z drugiej sekularyzm, który poprzez media zdobywa coraz większe wpływy"

Papież usiłował, i trzeba przyznać, że robił to zręcznie, uodpornić Kościół na oba te prądy. Benedykt XVI niejednokrotnie podkreślał, że dobry Bóg dlatego jego, Profesora, powołał na tron piotrowy, żeby szerzył „Jedność rozumu i wiary". Niestety projekt ten mu się nie udał. Papież bez powodzenia usiłował odwrócić Kantowskie „Religia w granicach czystego rozumu" w „Rozum w granicach czystej religii".

Jeśli usiłuje się zdobycze kulturowe samostanowienia dyskredytować jako „dyktaturę relatywizmu" albo „kulturę śmierci" trzeba mieć na to dobre argumenty. Ponadto Kościół ze swoimi skandalami ostatnich lat niezbyt się nadaje do udzielania rad świeckiemu społeczeństwu.

Trudno powiedzieć, czy i na ile Josef Ratzinger jest osobiście odpowiedzialny za afery i skandale w Kościele. On, jak żaden inny hierarcha wiedział, że Kościół musi zająć jasne stanowisko w sprawie pedofilii we własnych szeregach. Jego próby w tym zakresie konsekwentnie torpedował Jan Paweł II. Ale też Ratzinger nigdy nie wyszedł poza wyrazy współczucia dla ofiar, nie godził się na wypłatę ofiarom odszkodowań z kasy kościelnej. Nie możemy jednak odmówić Ratzingerowi, że w przeciwieństwie do innych dostojników starał się o większą przejrzystość Kościoła także w zakresie jego finansów. Jego najwięksi przeciwnicy w Kurii Rzymskiej, kardynałowie Sodano i Bretone, skutecznie hamowali te starania. To też miało wpływ na decyzję Benedykta XVI o abdykacji.

Schmidt-Salomon nie wierzy w ozdrowieńcze ruchy „oddolne" w Kościele, w dowartościowanie roli kobiet, w przyznanie równych praw osobom homoseksualnym, ani w wybór papieża reformatora. Kolegium Kardynalskie w większości składa się z jego własnych i Jana Pawła II nominatów, którzy chcą kontynuacji konserwatywnej polityki obu tych papieży. Natomiast nie można wykluczyć wyboru na papieża kogoś spoza Europy, co nie będzie jednak oznaczać porzucenia obecnej dogmatycznej linii. Bo cóż miałby zyskać KRK na pójściu w kierunku Luterańskiego Kościoła Reformowanego?

Jeśli już, to Kościół może się zbliżyć do ruchów ewangelickich, co Benedykt XVI już zapoczątkował, na przykład ogłaszając „absolutną wiarygodność biblii". To był krok w kierunku odejścia od znienawidzonych przez ewangelików: historyczno-krytycznej teologii oraz teorii ewolucji. Papież podkreślał też „grzeszność ludzi i ich potrzebę zbawiania"; wywodził wszelkie zło i bezbożność tego świata z „grzechu pierworodnego"; przywoływał „znaczenie wspólnoty chrześcijańskiej" i potrzebę „misji chrystianizacji". Takie słowa zawarte są w każdym kazaniu księży ewangelików. Znajdujemy je też w pismach czołowego teologa ewangelickiego, Stephena Holthausa. Skąd te ukłony w stronę ewangelizmu? Ano po to, żeby zahamować odpływ wiernych z KRK do obozu ewangelickiego.

W Europie Zachodniej papież nie osiągnął zbytnich sukcesów w tym zakresie. W tej części świata najważniejsze jest zachowanie przez Kościół przywilejów i utrzymanie stanu posiadania. Ale w innych rejonach świata jest jeszcze spory „rynek religijny" do zdobycia. Benedykt XVI przygotował Kościół na tę walkę, także w konkurencji z licznymi ruchami ewangelickimi.

Co to oznacza dla przyszłości? Wygląda na to, że Kryminalna historia chrześcijaństwa — to za Karlheinzem Deschnerem — wkracza w następną rundę. Ale też wygląda na to, że w tej rundzie Europa, będąca przez stulecia miejscem krwawych wojen religijnych, stała się mądrzejsza — czytaj świecka — i w religijnych zmaganiach przyszłości pełnić będzie podrzędną rolę obserwatora.

 

Źródło: Humanisticher Pressedienst

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (12)..   


« Watykan i papiestwo   (Publikacja: 16-02-2013 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Andrzej Wendrychowicz
Były wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów. Jest założycielem i koordynatorem portalu edukacyjnego etykawszkole.pl oraz tłumaczem literatury naukowo-technicznej.

 Liczba tekstów na portalu: 35  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: KOD - lewicowy dwugłos
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8749 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365