Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.061.265 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 292 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Czas robi swoje. A ty człowieku?"
 Felietony i eseje » Felietony, bieżące komentarze

Ciemnogród po polsku (kolejna odsłona)
Autor tekstu:

Nadejdzie dzień kiedy mistyczne spłodzenie Jezusa
przez Boga Ojca w łonie dziewicy będzie zaliczone do takiej
samej bajki jak spłodzenie Minerwy w głowie Jupitera

Thomas Jefferson (w liście do Johna Adamsa)

Gdy patrzę i słucham w pierwszy weekend lipca AD'2013 polskich mediów, które niemalże live informują o zgromadzeniu na Stadionie Narodowym w stolicy jednego z krajów Unii Europejskiej prawie 60 tys. ludzi na rekolekcjach i uzdrowieniach prowadzonych przez ks. dr. teologii i psychologa Johna B. R. Bashoborę z Ugandy (jak przekazywały bezkrytycznie i apologetycznie polskie media), traktując tę imprezę jako coś wyjątkowego (w wymiarze realnym i normalnym) i szczególnego w Polsce, to nie wiem gdzie jestem. Bo kim jest ks. Bashobora ? W jaki sposób zdołał zgromadzić takie tłumy na Stadionie Narodowym? Dlaczego pierwszy z brzegu szaman, magik, intelektualny szalbierz potrafi w Polsce XXI wieku spowodować takie zainteresowanie pospolitymi czarami i oszustwem kupić takie tłumy? Jak to się dzieje, że super-gwiazda pop-kultury Madonna (wszędzie na świecie show Luizy Veronici Ciccone jest imprezą super-dochodową — tylko nie w Polsce) przynosi deficyt swym koncertem na tym Obiekcie gdzie swoje gusła odprawiał John B.R.Bashobora, jednocześnie sprawiając, iż pospolity czarownik, prestidigitator i kuglarz staje się gwiazdą wszystkich telewizji i środków masowego przekazu w tym kraju? Dlaczego nad Wisłą i Odrą rozum śpi jak rycerze zaklęci w kształcie Giewontu widzianego z Zakopanego? Tego typu dylematy na kanwie tego smutnego, a zarazem komicznego, widowiska się mnożą.

Można ostatecznie zrozumieć, że biedni, pozbawieni nadziei, samotni często ludzie (w swym ubóstwie i chorobie, w swym zwątpieniu czy cierpieniu, defetyzmie bądź jednostkowym upadku moralno-etycznym) łapią się każdej nadarzającej się okazji aby poczuć się lepiej, aby (przynajmniej na chwilę) być ważnym i odczuwać wspólnotę tysięcy — takich jak oni — ludzi. Choć dla mnie, jako racjonalisty i religioznawcy, z płaszczyzny praktyki życiowej i personalnych wartości jest to nie do zaakceptowania, nie do przyjęcia jako codzienność mojego państwa, mojego kraju, mojego społeczeństwa. Rozumiem (kierowany właśnie racjonalizmem i wiedzą) mechanizmy i entourage: historyczny, kulturowy, cywilizacyjny, mentalny, ekonomiczny (też) powodujące taki właśnie stan rzeczy. Ale za Janem Husem chce się równocześnie zakrzyknąć: "O, sancta simplicitas!. Przypomnę, że okrzyk ten wydał ów czeski dysydent podczas niezwykłego happeningu jaki miał miejsce w Konstancji w dniu 6 lipca Roku Pańskiego 1415, widząc staruszkę przynoszącą drwa i podkładającą je pod przygotowany stos, na którym miał za chwilę z wyroków hierarchów Kościoła rzymskiego spłonąć.

Nie od rzeczy przywołałem jako motto do niniejszego tekstu fragment listu Tomasza Jeffersona do innego z Ojców Założycieli USA Johna Adamsa. To wizja która powinna przyświecać wszystkim stronnikom epoki Oświecenia. Epoki, która zapoczątkował wstąpienie ludzi (na początek w Europie) z ery „niemowlęcej" w czasy „młodzieńczej dojrzałości".

Wielka księga demonów polskich — znakomita antologia naszej rodzimej demonologii autorstwa Barbary i Adama Podgórskich (wyd. 2005) - definiuje magię jako "system wierzeń i praktyk wynikających z przekonania o istnieniu sił nadprzyrodzonych, którymi człowiek jest władny kierować za pomocą zaklęć i specyficznych obrzędów stosowanych przez odpowiednie osoby w określony sposób, w sprzyjającym czasie" (s. 281). W XVIII wieku uważno ją za "kunszt czarodziejski czyniący rzeczy nad siły ludzkie w możność nadprzyrodzoną" ([za]: Ignacy Krasickim, Zbiór potrzebnych wiadomości, wyd. 1781). Tak wiec jak widać pojęcie magii od wieków ma ten sam, anty-racjonalny, nie-rzeczywisty, trochę kuglarski, trochę prestidigitatorski wymiar. Tu ocena, opinia, definicja się nie zmieniają. I wydźwięk tego terminu jest zawsze taki sam: irracjonalizm, nierzeczywistość, rozbuchane emocje, niekontrolowane afekty i zachowania, obskurantyzm, bigoteria.

Moje zdziwienie, zaskoczenie i niesmak budzą jednak sposoby relacjonowania i prezentacji tego przedsięwzięcia (nad którym patronat — jak było widać wyraźnie — objął jeden z wyższych hierarchów Kościoła katolickiego w Polsce arcybp Henryk Hoser, metropolita diecezji warszawsko-praskiej) przez wszystkie elektroniczne media w naszym kraju. Atmosfera niebywałego fenomenu (jakim miała być wizyta księdza z Ugandy), manifestacyjne uduchowienie sprawozdawców i dziennikarzy rozmawiających z uczestnikami tego zgromadzenia, brak jakakolwiek próby wytłumaczenia z płaszczyzny nauki tego typu społecznych zjawisk i personalnych potrzeb (niektórych osobowości). A przecież w tego typu zjawiskach jest tyle samo magii i czarów (o czym świadczą dobitnie przytoczone wcześniej definicje pochodzące z różnych epok), co wyjątkowości (wobec stanu mentalności immanentnej XXI wiecznemu poziomowi nauki, wiedzy i rozwojowi ludzkości) - egzotycznej, fenomenologiczno-kuglarskiej, a przez to nie rzeczywistej, anty-racjonalnej.

To fascynacyjne, irracjonalne, afektywne, by rzec filozoficznie — fenomenologiczne piętno w polskiej umysłowości jest aktualnie, a wśród elit może przede wszystkim, pokłosiem (bezrefleksyjnym, bałwochwalczym i czołobitnym) fascynacji myślą Karola Wojtyły (Jana Pawła II). To jego apologeci w sposób mechaniczny i hagiograficzny wpletli pojęcie fenomenologii do potocznej praktyki i języka nadwiślańskiego ludu. Z greki phainomenon jest tym, co się nam jawi. Więc metoda fenomenologiczna polega na opisie i oglądzie tego, co bezpośrednio jest nam dane. To jednak forma myślenia i poznania świata, która odbiega od codziennych sposobów orientowania się w rzeczywistości. Podejście fenomenologiczne różni się od naturalnego i racjonalnego nastawienia tym, że bodźce zewnętrzne zaleca odbierać bez jakichkolwiek założeń i doświadczeń. W racjonalnym nastawieniu do świata mamy przecież pewne ugruntowane empirycznie założenia, domysły, teorie, spekulacje. Fenomenologia nawołując do ich odrzucenia postuluje tym samym przyjrzenie się światu w formie czystej, niebiańskiej, anielskiej. Wnioskuje więc do powrotu do rzeczy samych w sobie co jest równoznaczne z wzięciem w nawias, z zawieszeniem przekonania o realnym istnieniu świata i poznającego podmiotu. To kolejne wcielenie platonizmu i augustynizmu.

Taka forma relacji przez mainstreamowe media tych zjawisk sprzyja ugruntowywaniu magicznych, paranormalnych, wróżbiarskich i bajkowych sposobów interpretacji procesów w realny świecie przez polskie społeczeństwo. Ale jest egzemplifikacją stanu umysłowego miejscowych elit. Trzeba w perspektywie naszej najnowszej historii stwierdzić, że w ugruntowywaniu takiej świadomości i irracjonalnej mentalności (rzutującej na polską rzeczywistość w każdym wymiarze) miały i mają tzw. nauki Jana Pawła II. No, ale jeżeli Prezydent kraju firmuje ex cathedra powagą swego urzędu procesję ze szczątkami (nazywanych — relikwiami) kanonizowanego Andrzeja Boboli i oświadcza na tych uroczystościach, iż uczestnictwo w tych uroczystościach religijno-państwowych (co to za oksymoron) to hołd dla wolności i niepodległości kraju, to czego wymagać od „gminu".

Niech podsumowaniem tych (i podobnych) wydarzeń oraz związanych z nimi sposobów pojmowania świata przez nadwiślański lud będzie stosunek do fenomenu o. Pio dwóch dwudziestowiecznych papieży — Jana XXIII i Jana Pawła II — którzy ponoć mają być kanonizowani na wspólnej uroczystości kościelnej w końcu bieżącego roku przez obecnego bp. Rzymu Franciszka I: całokształt zamieszania związanego ze stygmatami o. Pio z Pietrelciny oraz atmosferą kiczu im towarzyszącym Jan XXIII w swych zapiskach określał jako "ogromno oszustwo", zaś Jana Paweł II, admirator tego typu pobożności, beatyfikował, a potem - kanonizował kapucyna z wielką pompą i namaszczeniem w Rzymie (16.06.2002).

*O Santa simplicitas — (łac.) o święta naiwności

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (44)..   


« Felietony, bieżące komentarze   (Publikacja: 09-07-2013 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Radosław S. Czarnecki
Doktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu.

 Liczba tekstów na portalu: 129  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9092 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365