Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.555.125 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 246 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Prawdę trzeba wyrażać prostymi słowami.
 Państwo i polityka » Stosunki międzynarodowe

Między młotem neokolonializmu a kowadłem multikulti [2]
Autor tekstu:

„Kwestia dysydencka" wyrosła nie na tym, że władza tak jak w innych krajach prześladowała mniejszości. Czegoś takiego prawie u nas nie było. Wyrosła ona na tym natomiast, że władza ta w pewnym momencie przestała egzekwować naruszanie prawa o tolerancji, które coraz namiętniej naruszały bojówki fundamentalistów. Wyglądało to w ten sposób, że grupka fanatyków organizowała tzw. tumult, czyli łomot wymierzony w jakąś mniejszość — po czym uchodziło to całkiem bezkarnie. Albo przeciwnie: kiedy to mniejszość religijna zorganizowała tumult — naraz król szafował wyrokami śmierci.

Proces rozkładu Rzeczypospolitej jest właśnie przykładem procesu wykorzystania słabości multikulti przez zewnętrzne ośrodki polityczne.

Mamy więc z czego wyciągać wnioski na przyszłość.

Religie jak kameleon dostosowują się do otoczenia

Rzecz w tym, by historię wykorzystywać w ten sposób, by umieć odczytywać pewne mechanizmy polityczne służące do osiągania celów przez różne podmioty polityczne. Tylko ahistoryczna naiwność może skłaniać do sprowadzania obecnych problemów z multikulti do kwestii islamskiej czy tym bardziej do koncypowania źródła problemów w naturze samego islamu.

Nie ma czegoś takiego jak natura islamu czy chrześcijaństwa. Wiara w coś takiego jest największym mitem religijnym.

Twierdzenie, że jakaś ideologia jest tutaj złem samym w sobie, jest w moim przekonaniu naiwnością. Gubi się wówczas perspektywę z której wynika, że żadna religia czy ideologia nie jest immanantnie fanatyczna. Każda mianowicie w pewnych okolicznościach generuje formy umiarkowane i łagodne (tolerancyjne) i jednocześnie każda w pewnych okolicznościach może wygenerować nietolerancyjne fanatyzmy (na ogół wówczas kiedy trzeba walczyć o interesy ekonomiczne). Tracimy tę perspektywę dlatego, że żyjemy w czasach kiedy to akurat islam jest najczęściej w ten sposób wykorzystywany. Jest tak dlatego, że kraje islamskie są nadzwyczajnie upośledzone ekonomicznie.

Niektórzy autorzy nie biorąc pod uwagę kluczowej roli konfliktów ekonomicznych, próbują doszukiwać się w samych doktrynach/ideologiach określonych cech, które mają je predysponować ku takim wojująco-fundamentalistycznym tendencjom (np. religie monoteistyczne). Dawniej wierzyłem w takie teorie, dziś jedak widzę, że zbyt dużo faktów do nich nie pasuje, by były one prawdziwe. Z kolei teorie rozpatrujące religie/ideologie przez pryzmat konfliktów interesów ekonomicznych i politycznych — bardzo ładnie harmonizują się z faktami. Nawet jeśli nie w 100% to jednak współgrają z faktami o wiele lepiej aniżeli teorie upatrujące źródeł fanatyzmów w samym kształcie doktryn.

Zjawisko to dotyczy nie tylko chrześcijaństwa czy islamu, ale w zasadzie każdej dużej i długowiecznej religii. Wszystkie one w zależnoci od uwarunkowań geograficzno-historycznych przybierały formy umiarkowane i tolerancyjne lub radykalne i wojujące. Teoretycznie nietolerancyjne islam czy chrześcijaństwo mają za sobą wielowiekowe dzieje tolerancji. Teoretycznie tolerancyjny buddyzm czy hinduizm mają bogate dzieje nietolerancji i fundamentalizmu.

Islam, który rozwijał się w krajach, które w danym okresie stały wyżej niż kraje zachodniej Europy (np. okres Abbasydów), generował takie formy religijne, które stały wyżej niż analogiczne chrześcijańskie (w takich okresach świat muzułmański był bardziej tolerancyjny i płodny naukowo). Dziś niektórzy konstruują sobie argumenty wyższości krajów zachodnich, pokazując jak mały procent Noblistów i odkrywców pochodzi z krajów arabskich, ale jest to jedynie aktualny wychył cywilizacyjny, będący pokłosiem sytuacji ekonomicznej. [ 1 ] W przeszłości były okresy, kiedy to Europa była jałowa a świat arabski wylęgarnią odkryć. Nie ma powodów, by wierzyć, że trend nie ulegnie zmianie.

Potrzeba było wypraw krzyżowych, by Europa urosła, wzbogaciła się i ucywilizowała. Oczywiście za upadek świata islamskiego nie można winić w całości Europy. To bardziej kwestia geopolityczna (większe otwarcie na zakusy i wędrówki ludów azjatyckich). Tym niemniej dopiero upadek Imperium Osmańskiego całkowicie odsłonił świat muzułmański od strony Zachodu i Europy. Doprowadziło to do kolonizacji wielu krajów muzułmańskich najpierw przez kraje europejskie, a później przez USA.

Z punktu widzenia krajów muzułmańskich rozpoczęło się coś na kształt drugiej odsłony wojen krzyżowych. Jest to wzmożony okres eksploatacji ekonomicznej przez Zachód. Ich wojna ma na celu uwolnienie świata muzułmańskiego od Zachodu.

O tym jakie kształty przybierają religie decydują o wiele bardziej konkretne uwarunkowania geograficzno-historyczne aniżeli treść świętych ksiąg. Wielkie uniwersalne religie mają to do siebie, że posiadają na tyle duże kanony, że daje się z nich wykrzesać to, co akurat jest potrzebne. Cóż z tego, że w kanonie chrześcijańskim próżno szukać zachęt do tolerancji religijnej, sporo natomiast zachęt do nietolerancji, skoro w oparciu o te pisma tworzono w przeszłości wyznania, które uważały tolerancję religijną za kluczowy element nauk chrześcijańskich. Chrześcijaństwo przybierało takie formy na jakie był odpowiedni klimat społeczno-polityczny, a nie takie, które miałyby wynikać z pism.

Niektórzy głoszą tezy o tym, że islam jest w stosunku do chrześcijaństwa po prostu zapóźniony o kilka wieków, ponieważ o tyle później powstał. Nic takiego nie wynika z dziejów obu religii. Stopień ich ucywilizowania był prawie zawsze kalką sytuacji społeczno-politycznej krajów w których funkcjonowały. Raz jedna religia stała wyżej, innym razem — druga. Kraje islamskie były bardziej tolerancyjne zarówno w okresie wczesnośredniowiecznym, jak i jeszcze w XVI wieku.

Dlatego właśnie to jakie obecnie formy generuje islam wynika nie z jakiejś jego domniemanej istoty, lecz ze stanu w jakim znajdują się kraje islamskie.

Aktualne formy islamu są formami walki krajów muzułmańskich z krajami zachodnimi. Islam jest tutaj instrumentem a nie źródłem.

Nie jest to żadna forma obrony islamu a jedynie opis źródła problemu z którym obecnie Zachód się mierzy. Próbując zrozumieć ten problem poprzez odsyłanie do pism świętych prowadzić musi do całkowitego rozmycia a tym samym możliwości zrozumienia jego istoty. Co więcej wskazując islam jako taki jako źródło problemu, jedynie go pogłębiamy, gdyż ustawiamy się do walki z o wiele szerszym frontem wrogów aniżeli jest w rzeczywistości.

Poza tym nasza własna historia daje nam bardzo dobry grunt na którym można właściwie zdiagnozować aktualną „kwestię islamską" w Europie. Upadliśmy przez podminowanie polityczne polityki wielokulturowej. Analogiczny proces rozwija się obecnie w Europie Zachodniej (i nie dotyczy to naszego kraju).

Całkowicie odwrotnie niż w rzeczywistości uważa się, że fundamentalizm jest jakąś formą naturalną i domyślną islamu, podczas gdy jego formy umiarkowane — rzekomo taktyczne i przejściowe. W rzeczywistości każda religia uwolniona od presji zewnętrznej naturalnie ciąży ku formom umiarkowanym. Tak samo wielokrotnie było z islamem. Gdy funkcjonował w krajach triumfujących politycznie i gospodarczo, stawał się coraz bardziej umiarkowany. Widać to wyraźnie nawet obecnie. Kraje muzułmańskie poddane największej presji zachodniej — rozwijają fundamentalizmy. Kraje muzułmańskie wolne od takiej presji — mają islam umiarkowany. Indonezja to obecnie największy islamski kraj świata — do niedawna była zdominowana przez bardzo umiarkowaną wersję islamu. W ostatnich dekadach rozwija się tam fundamentalizm, który jest bezpośrednią reakcją wobec amerykańskiej kolonizacji Indonezji. Inny przykład z Dalekiego Wschodu — Malezja, gdzie religią państwową jest islam — tolerancyjny wobec innych wyznań. Obecnie Malezja znalazła się pod presją USA. Jestem przekonany, że będziemy tam obserwować rozwój fundamentalizmu islamskiego proporcjonalny do skali ingerencji USA w politykę krajową.

Fundamentalizm jako projekt polityczny

Fundmentalizmy islamskie nie są naturalnymi wykwitami religii islamskiej, lecz zazwyczaj starannie zaprojektowanymi inicjatywami politycznymi. Nader znamienne i wymowne jest to, że autorami tych projektów są osoby świetnie wykształcone i dobrze znające kulturę Zachodu.

Przyjrzyjmy się przykładowo Aliemu Shariati (1933-1977), który uznawany jest za „ideologa Irańskiej Rewolucji" — nie był on wychowankiem jakichś nietolerancyjnych i ograniczonych imamów, lecz uczniem Georgesa Gurvitcha (1894-1965), czyli jednego z najbardziej wyrafinowanych intelektualnie socjologów XX w., który na Sorbonie współtworzył socjologię prawa i wiedzy. Gurvitch był gorącym orędownikiem dekolonizacji, czyli zakończenia ekonomicznej formy imperializmu. Shariati nie był teologiem, lecz wszechstronnie wykształconym socjologiem religii, który na Zachodzie związany był z najbardziej empirycznymi nurtami socjologii. W oparciu o to opracował koncepcję fundamentalizmu islamskiego, który miał być projektem wykorzystania religii islamskiej dla uwolnienia krajów islamskich od zależności kolonialnych wobec krajów zachodnich.

Assimilation: "This is at the root of all the troubles and constraints facing the non-Western and Muslim countries. Applies to the conduct of an individual who, intentionally or unintentionally, starts imitating the mannerisms of someone else. A person exhibiting this weakness forgets his own background, national character and culture or, if he remembers them at all, recalls them with contempt. Obsessively, and with no reservation, he denies himself in order to transform his identity. Hoping to attain the distinctions, and the grandeur, which he sees in another, the assimilator attempts to rid himself of perceived shameful associations with his original society and culture."
Ali Shariati, Reflections of Humanity

Chodziło mu o wyzwolenie ludu islamskiego, gdyż naturalną cechą ustrojów kolonialnych jest pewne uprzywilejowanie lokalnej elity, które jest formą korupcji politycznej w zamian za możliwość eksploatacji kraju. W krajach neokolonialnych elita często jest tworzona przez kolonizatorów.

Fundamentalistyczny projekt Shariatiego w żadnym razie nie wynikał z jakiejś istoty czy tradycji islamskiej, lecz miał być drogą uwolnienia ludu islamskiego od nowoczesnych form wyzysku. Shariati uznał, że tradycyjny klerykalny islam jest tutaj jałowy i dlatego powinien zostać przekształcony w islam rewolucyjny i martyrologiczny.


1 2 3 Dalej..
 Zobacz komentarze (46)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Przy czym nie chodzi tutaj jedynie o sam fakt posiadania bogactwa: w typowych państwach narodowych do roli elity wybijane są jednostki najlepsze, w krajach zaś skolonizowanych i neokolonialnych elitą stają się jednostki przeciętne lub patologiczne — rozwój tych krajów jest więc sztucznie dławiony.

« Stosunki międzynarodowe   (Publikacja: 09-01-2015 Ostatnia zmiana: 10-01-2015)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9784 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365