Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.224.967 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 310 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Postulowanie niewidzialnych i niepoznawalnych czynników, które (..) systematycznie nie podlegają potwierdzeniu ani obaleniu, jest w religiach tak powszechne, że efekty takie traktuje się czasem jako symptomatyczne.
Listy od czytelników Racjonalisty
<- Wróć do innych listów
Dziecko, Bóg, religia... (17-06-2002)
 Autor: Paweł Walczewski
Witam,
Na początku chciałem Panu, jak i wszystkim współautorom bardzo podziękować za stworzenie i rozwój tego serwisu, za zaangażowanie w jego tworzenie, za profesjonalizm, za zrównoważoną formę, unikanie kategorycznych stwierdzeń, spokój i pewność. Jestem pełen podziwu. Szczególnie dla Pana, który włożył ogromną pracę w rozwój swojej wiedzy i dzielenie się nią.
Mam 24 lata i przez większość życia cierpiałem duchowo z poczucia winy. W wieku około 18 lat zacząłem przechodzić coś co nazywałem kryzysem wiary. Wychowany w katolickiej rodzinie, zmuszany do chodzenia do Kościoła, najpierw wierzący, zacząłem tracić ten "dar". Zacząłem wątpić w takie rzeczy jak piekło, szatan, niebo, obcowanie świętych, nieśmiertelność. Nie podobało mi się stanowisko Kościoła w wielu kwestiach. Często też nie żałowałem za swoje grzechy i uważałem, że to bez sensu tak się winić i przychodzić do spowiedzi z tą samą śpiewką zawsze. Zrozumiałem, że to natura ludzka - strach, żal po stracie zmarłych itp zrodziły ideę Boga.
"Odkrycie" klerokratii było dla mnie ogromnym wydarzeniem. Nie przypuszczałem, że można tyle rzeczy skrytykować, moje własne spostrzeżenia i przemyślenia to zaledwie ułamek tego, co można znaleźć w Klerokratii. Dzięki Wam mogę kształtować i rozwijać mój światopogląd, nie czuję się już taki samotny - trzymam Was za słowo jeśli chodzi o obietnicę konstruktywizmu. Przydałyby się artykuły afirmujące zycie "doczesne", dające jakąś alternatywę dla teistycznego postrzegania świata (zaznaczam, ze nie przeczytalem jeszcze wszystkiego).
Wciąż przeżywam różne rozterki, kryzysy motywacji. Nie wiem, jak rozmawiać z moją matką. Czy powinienem walczyć z nią w obronie mojego odmiennego światopoglądu, czy też uznać, że ona już tego nigdy nie zrozumie? Na moje sygnały "ateistyczne" reaguje bardzo negatywnie, twierdząc, że mnie źle wychowała (tak!!) i że bez Boga to nie uda mi się ułożyć sobie życia. Mój brat ma 11 lat i nie chcę, żeby "skończył" podobnie jak ja. Ale czy ja mogę tak po prostu "namieszać" mu w głowie? Czy może powinienem poczekać. No i w jaki sposób to zrobić? Myślałem o tym, żeby po prostu powiedzieć mu w co ja wierzę a raczej nie wierzę, uświadomić, że trzeba myśleć samodzielnie, zadawać pytania i nie przyjmować wszystkiego bezmyślnie. Wiem, że to trudna sprawa, ale chciałbym żeby moje stosunki z bratem w przyszłości były bardzo dobre. Chciałbym, żebyśmy się rozumieli i żeby nie dzieliła mnie z nim taka bariera jaka dzieli mnie z wieloma ludźmi, którzy nie potrafią albo nie chcą zrozumieć mojego odmiennego światopoglądu. Wydaje mi się czasami, że to temat tabu, że lepiej milczeć niż dyskutować z ludźmi indoktrynowanymi przez wiele lat.
Tym bardziej, że oni często wydają się tacy mali, słabi. Pomóżcie zaoferować im coś w zamian. Osobiście uważam, że chyba nie można nadać życiu wyższego sensu. Ale mimo to można się nim cieszyć. Można stąpać radośnie po ziemi ze świadomością, że to tylko chwila. Carpe diem - prawda? :) Tak bardzo mnie korci, żeby wszystkim obłudnikom wykrzyczeć prosto w oczy, że nie wierzę w żadnego boga, chciałbym nawet, żeby moja matka pod moim wpływem przestała wierzyć. Ale nie wiem, czy teraz już nie lepiej dla niej pozostać przy Bogu. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że krzyków nikt nie słucha, ale ja się poczułem oswobodzony i chociaż nie znam dowodu na nieistnienie boga, to chcialbym zeby taki dowod byl. To bylby cios wymierzony we wszystkich fanatykow. I nie wierze, ze gdyby ludzie nie wierzyli w boga to czyniliby wiecej zla. Ilez to zla w jego imie sie dzialo i dzieje, prawda?
Przepraszam, ze ten moj list jest tak chaotyczny. Pozdrawiam i zycze wszystkiego najlepszego.
 E-Mail: pwalczewski@hotmail.com
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365