Do treści
Światopogląd
Religie i sekty
Biblia
Kościół i Katolicyzm
Filozofia
Nauka
Społeczeństwo
Prawo
Państwo i polityka
Kultura
Felietony i eseje
Literatura
Ludzie, cytaty
Tematy różnorodne
Znalezione w sieci
Współpraca
Pytania i odpowiedzi
Listy od czytelników
Fundusz Racjonalisty
Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
203.726.734 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało
dla nas 7364 tekstów.
Zajęłyby one 29017 stron A4
Wyszukaj na stronach:
Kryteria szczegółowe
Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..
Ostatnie wątki Forum
:
Co robią antyrasistowskie misie?
usazyd przelicytował
Krzew płonący ogniem
Granica prawa własności
Wskazówki dla początkujących: od ..
Dlaczego życie bez ingerencji pań..
jesteś jaki jesteś
bryły - atomy lustrzane?
multi-kulti
Ogłoszenia
:
casino
Szukam rekomendacji na temat blogów poświęc..
Szukam rekomendacji na blogu poświęconym el..
W poszukiwaniu rzetelnego bloga poświęconeg..
Dodaj ogłoszenie..
Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
Oddano 619 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Trudne pytania w dialogu polsko-żydowskim
Znajdź książkę..
Złota myśl Racjonalisty:
"Nie zalety ciała i majątek dają szczęscie, lecz prawość charakteru i zalety umysłu."
Demokryt
Komentarze do strony
Przed wyborami. Wakacyjne narzekania…
Dodaj swój komentarz…
Koraszewski - Żal starego abstynenta
3 na 3
W czasach komunistycznych należałem do upartych abstynentów wyborczych. Stanowiliśmy mniej niż 2 procent elektoratu. Bojkot wyborów w demokratycznym kraju jest znacznie bardziej popularny. Jedni (wielu) bojkotują nie idąc do urn, jeszcze więcej bojkotuje nie okazując najmniejszego zainteresowania możliwościami oddziaływania na polityków. Zainteresowanie programami partyjnymi jest żadne, pytań do polityków nie ma, propozycja przygotowania się i pójścia na spotkanie z politykiem traktowana jest jak przejaw choroby umysłowej. Czy da się to chociaż troszkę zmienić? Próby zmiany tego stanu rzeczy są bez wątpienia warte grzechu.
Autor:
Koraszewski
Dodano:
19-08-2011
Reklama
Wenancjusz - Stał się dramat
1 na 1
Jest prawdą, że nie ma na kogo głosować. To samo widzę. Wszystkie ważne partie i partyjki nic nie zwojowały mając, nota bene, jakieś tam poparcie pozwalające na istnienie publiczne. Małe i walecznie odważne partyjki są na niwie niezauważalne ( hahaha socjalistyczne hasło, że w masie jest siła, sprawdza się dokładnie). Bazuje na tym nie tylko polityka, ale i Kościół. Zostaliśmy jako naród, z ręką w nocniku. Mało to kto widzi. Robi się zamęt w tych gównach co pokazały swe umiejętności już dawno. Dlatego nie wierzę w lepsze jutro Polski. Bo byli wrócą i wrócą stare koneksje i układy i nic lepiej nie będzie. To nawet na te wybory nie chce się iść. No bo kogo wybierać? "Mniejsze zło, czyli co?" Zło jest złem, czy większe czy mniejsze. Zło mniejsze wyzwala większe. A co jest dla dobra państwa, czyli nas? Teraz zrozumiałem dlaczego wkurzył się Piłsudski i zrobił przewrót. Miał dosyć politykierstwa w Sejmie małych, mnogich partyjeczek, gdzie czas tzw "pracy" posłów polegał na tworzeniu układów i koterii, a nie na tworzeniu nowej rzeczywistości niepodległego niedawno państwa.
Autor:
Wenancjusz
Dodano:
19-08-2011
fiedorek.t - Myślę, że dałoby sie zmienić
2 na 2
myślenie młodzieży i tej trochę starszej młodzieży. Brak wyboru pomiędzy partiami, które mamy nie oznacza, że w przyszłości nie będzie innych, które dadzą nam nadzieję na spełnienie naszych marzeń i nadzieii o prawdziwie świeckim państwie. Gdzie kobiety i mężczyzni będą mieli równe prawa, gdzie mniejszości wszelkiego rodzaju będą mogły coś powiedzieć bez organizowania zbórki pod petycją. Bez symboli na ścianach, bez wspierania jedynie słusznych projektów. Bez religii wpływającej na politykę państwa. Uf, ale się zapędziłem. Taki niepoprawny marzyciel ze mnie.
Cóż możemy zrobić? Zorganizować się w ruch społeczny? Nawet wtedy, między nami będą niesnaski wynikające z różnic polityczno- światopoglądowych. To mogłoby zniszczyć całe przedsięwzięcie na początku. Oczywiście warto próbować, ale myślę, że narazie trzeba budować zaplecze plityczne,choćby na R. Warto mieć młodych ludzi zarażonych oświeceniem, to przecież przyszłość narodu.
Autor:
fiedorek.t
Dodano:
19-08-2011
mb_q
Zastanawia mnie entuzjazm co do wyborów do Senatu -- przecież jednomandatowy okręg to jeszcze większa zachęta do głosowania na faworytów, a to tylko zwiększa zamarynowanie sceny politycznej.
Jedyna metoda na partie to STV, gdzie zamiast liczyć na listy swoje preferencje co do drugiego i kolejnych wyborów po prostu się deklaruje... no i nie ma progu.
Autor:
mb_q
Dodano:
20-08-2011
Jeden - Może to tylko liturgia?
-1 na 1
Czy na pewno trzeba w tym szukać innego znaczenia niż ceremonialne?
"Współczesne władze państw zwykły wywodzić swój status z woli ludu, który miał się kiedyś powierzyć ich pieczy, a teraz, w ponawianym co parę lat ceremoniale, składając do urn symboliczne ofiary, lud odnawia swoje przymierze z władzami, które ukontentowane, na ołtarzu mediów, raczą go nieustającym reality-show."
Cytat za:
chlebus.eco.pl/POWERS/GlobWladz.htm
Autor:
Jeden
Dodano:
20-08-2011
anhella - @ fiedorek.t
Przyznam, że mi się pomysł uśmiechnął. Co do różnic światopoglądowych, one muszą występować w każdej grupie ludzi - jako że nie jesteśmy wszyscy tacy sami - i chyba tylko w partiach kojarzących się z konkretnym wodzem te różnice nie mają najmniejszego znaczenia, bo narzucony zostaje odgórnie konkretny kierunek. Wydaje mi się, że brakuje w polskiej polityce ludzi, którzy sobie umieją radzić z faktem, że ludzie się różnią między sobą tj. osób jednocześnie kulturalnych, tolerancyjnych i opanowanych. Jeśli rozmawiamy o państwie świeckim w gronie znajomych często okazuje się, że np. ich preferencje religijne nie mają wpływu na to, że właśnie takiego państwa pragną. Grupa ludzi tworzących partię polityczną musi sobie wybrać zbiór konkretów, który ich łączy, pozostawiając resztę wolnej woli poszczególnych członków. Miejsce na własne zdanie być musi, dyskusja także nie jest czymś złym, o ile potrafi się dyskutować. I wielu ludzi potrafi, o ile nie muszą tego robić z krzykaczami używającymi absurdów lub oszczerstw jako argumentów.
Autor:
anhella
Dodano:
20-08-2011
fiedorek.t - @ anhella
Partii wodzowskich mamy aż nadmiar. Tylko wodzowie inne nazwy sobie nadają. A to prezes, a to premier, a to przewodniczący. Ludzi, którzy chcą i potrafią zrozumieć, że inni też są i mają odmienne poglądy spotykam jedynie na portalach jak R. Oni wiedzą, że dyskusja to podstawa. Cieszę się, że mój pomysł Ci się spodobał, więc zakasuj rękawy i działaj. Nie wątpię, że znajdziesz wsparcie wśród ludzi, którym zależy na kraju wolnym od zabobonu i indolencji umysłowej. Pozdrawiam.
Autor:
fiedorek.t
Dodano:
21-08-2011
brzezińska43
Podoba mi się wiara w konieczność zmian. Jednak by one nastąpily trzeba czegoś więcej.Na początek mamy dość precyzyjną diagnozę sytuacji politycznej w Polsce, wystarczająco precyzyjną, by zalecić sposób leczenia. Nie sądzę jednak, by porozumienie z którąkolwiek z partii już istniejących gwarantowalo sukces. Powiązania między tzw. wielkimi a KrK są zbyt zobowiązujące obustronnie, by je choćby zniwelować, oczekiwanie zaś na zmianę pokoleniową to czekanie na Godota. Natomiast mimo calej naiwności i nieporadności zwolenników RPP daje ona bazę wyjściową. Czy jednak wysilek związany z formulowaniem programu tego ugrupowania zwróci się?Na ile hunwejbinizm obecnych dzialaczy partyjnych Palikota da się ująć w karby i programowo ukierunkować? Przecież nie chodzi o prymitywny powrót do odwracania kota ogonem, czyli ściganie obecnie dominujących, a modus vivendi, pozwalający na osiągnięcie sukcesów gospodarczych, będących bazą dla pozyskania akceptacji dzialań politycznych ze strony wszystkich obywateli. Odsunięcie KrK od pańskiego stolu jest tu warunkiem koniecznym, ale czy wystarczającym?
Autor:
brzezińska43
Dodano:
22-08-2011
anhella - @ fiedorek.t
Myślę, że zaśmiałeś się pisząc ostatnie zdania swojej odpowiedzi, tak jak ja, gdy je przeczytałam. Mam 20 lat, nie jestem nikim, by gdziekolwiek występować, chociaż myślałam o tym, że w dalekiej przyszłości być może, gdyby było się czymś pochwalić, jakiś dorobek, naukowy czy chociaż zawodowy, dający więcej pewności siebie. Bo przecież wykształcenie zupełnie niepolityczne się szykuje. Pewnie jest trochę takich ludzi jak ja, którzy by się nie brzydzili wchodzić w to polityczne bagno, ale za to się wstydzą. Czy byliby słyszani? W to wątpię. Ludzie nieznani jako twórcy nowego ruchu nie mieliby szans.
Autor:
anhella
Dodano:
24-08-2011
Pokazuj komentarze
od najnowszego
Aby dodać komentarz, należy się zalogować
Zaloguj jako
:
Hasło
:
Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a -
załóż konto..
Reklama
[
Regulamin publikacji
] [
Bannery
] [
Mapa portalu
] [
Reklama
] [
Sklep
] [
Zarejestruj się
] [
Kontakt
]
Racjonalista
©
Copyright
2000-2018 (e-mail:
redakcja
|
administrator
)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365