Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… dobromeg - Sacrum ateisty 14 na 14 Humanizm ateisty. Szeroko pojety - wspolczucie, kosmopolityzm, obywatelstwo swiata i zwiazany z nim patriotyzm wobec Matki Ziemi, piekno natury, piekno istniejace w nas, piekno tworzone przez nas, nieograniczone mozliwosci nauki, nieograniczona niczym kreatywnosc, uwolniony od wlasnych ograniczen umysl, patos ludzkiego cierpienia, pokoj, harmonia i szczescie, ktore mozna osiagnac, jesli sobie uswiadomimy, ze sa w naszym zasiegu, i ze trzeba sie tylko na nie zgodzic, dzielenie sie wlasna radoscia z innymi istotami czujacymi. Nie ma w tym humanizmie zadnej religii, chyba, ze sami ja wykreujemy, zadnych rytualow ani dogmy, jesli ich sami nie wymyslimy. Kiedy zaczynamy doszukiwac sie sakrum w naszym zyciu, pojawia sie kult, mit, wiara; powracamy do zniewolenia umyslu narzuconym sobie nowym rygorem. Bogiem staje sie Matka Ziemia, rytualem - wymuszone wspolczucie, dogma - wiara w duchowa moc czlowieka. Rodzi sie nowa religia (New Age). "Sakrum ateisty" zatem - to oxymoron.
Reklama
Alicja Duda 11 na 11 Miałam duży kłopot gdy pan Tyrała zbierając dane o ateistach wypytywał mnie o duchowość. To trochę dla mnie puste słowo. W końcu udało mi się zwekslować duchowość w kierunku poczucia piękna. Piękne krajobrazy, piękne rośliny, piękne obrazy i piękno architektury itd. Czyli wszystko to co wzbudza zachwyt zarówno jako wytwór człowieka jak i natury.
sinapis - geneza 2 na 2 I tak się rodzi religia - gdy sacrum idola zdominuje społeczność fanów.
Scarabaeus 8 na 8 Rozwój: fizyczny, intelektualny, uczuciowy, estetyczny... i zapewne jeszcze kilka innych rozwojów. O nich mogę dyskutować Rozwój duchowy? Nie mam duszy. Nie potrafię rozwijać czegoś czego nie posiadam.
zohen - ateistyczna dusza p. Moniki 9 na 9 Religia ma niezwykłe zdolności zawłaszczania pojęć. Podobnie jak "wiarę" zawłaszczyła pojęcie "duchowość", która daleko wcześniej przed religią pozwalała człowiekowi odczuwać piękno harmonii i kształtowała ludzkie normy moralne. Przez pryzmat tych właśnie norm wrodzonej ateistycznej duchowości, zarówno moja forumowa przyjaciółka Monika, jak i ja, oceniamy normy zapisane w piśmie natchnionym przez Boga. Kiedyś powiedziano nam (babcia, katecheta), że pismo święte mówi - nie zabijaj. W oparciu o co, jak nie o wrodzoną ludzką duchowość możemy ocenić czy jest to norma dobra, czy nie? W większości, "z grubsza", dochodzimy z p. Moniką do podobnych wniosków: nie zabijaj - nie zabijaj, nie kradnij - nie kradnij, itd. Różnica polega na tym, że pani Monika, decydując się na przyjęcie norm zawłaszczonych i "udoskonalonych" przez kościół wyrzeka się swego człowieczeństwa. Uważa, że do czasu ochrzczenia (komunii itp.) była kawałkiem żywego bezdusznego mięsa (na marginesie - skąd zatem ten opór przeciwko aborcji?). Ja pozostaję przy swoim ludzkim stosunku do zabijania (człowieka, psa, kota) i nie widzę żadnej roli dla pana boga w tej relacji, i nie widzę potrzeby łożenia na utrzymywanie firmy, która niezbędność tego pośrednictwa mi wmawia, i która na tym robi biznes.
Autor:
zohen Dodano:
07-10-2011 Jacek Tabisz - Dziękuję 13 na 13 Jak zwykle dziękuję ci Mariuszu za ciekawe przemyślenia :-) Oczywiście, to że prasa lubi manipulować wypowiedziami innych, co jest niejako jej wcieloną cechą. Moim zdaniem słowa duchowość, czy sacrum są mylące. Ja używam słowa "bezinteresowny zachwyt". Darzę nim sztukę, piękno wszechświata, oraz piękno naukowych dociekań. Czyli w skrócie - jestem wyznawcą piękna, głęboko temu oddanym. Czasem się śmieję, niedawno pan Andrzej Bogusławski spytał mnie o odczucie sakrum, czy umiem okazać taką empatię wobec subtelnych zachwytów niektórych ludzi religijnych wobec ich koncepcji piękna. Oczywiście, że umiem. Tłumaczę nawet wiersze religijne, takie jak hymny wedyjskie i rozumiem zachwyt ich autorów. Zachwyt sam w sobie jest rzeczą wspaniałą. Trzeba tylko mądrze się zachwycać, łączyć racjonalne, krytyczne myślenie z głębokimi, pełnymi barw i odcieni emocjami. Niektórzy religianci nie mogą niekiedy uwierzyć, iż jestem ateistą, bowiem symbolikę różnych religii rozumiem lepiej i ciekawiej niż oni. Nie ma w tym nic dziwnego. W religiach istnieje 1% pięknego zachwytu, 60% marnowania czasu, reszta jest potencjalnie zbrodnicza. Ateizm polega na szacunku wobec prawdy, dążenia do niej, zatem mamy więcj pięknego zachwytu na wyciągnięcie ręki.
reni-ferka - czy tylko to.. 6 na 6 biorąc pod uwagę interpretację sacrum jako czegoś niewyrażalnego, pewnej tajemnicy, czegoś co może być nie tylko święte ale też i wyklęte, czegoś, co niepojęte, to w kontekście tego, dla mnie będzie to tyleż przewidywalność jak i nieprawdopodobieństwo,chaos i porządek, rozmaitość i powtarzalność, słowem wielka orgia życia, jaka odbywa się na naszej planecie. Sacrum to jeszcze niezgłębione tajemnice natury, wielkość i nędza rozumu, ludzka kreatywność i jej smutne upadki, a jeszcze transcendowanie naszej biologicznej zwierzęcości - dalej nie piszę, bo jeszcze okaże się , że nie jestem już ateistką :)
Scorp - Dwa oblicza 5 na 5 Sacrum (nie próbując go zdefiniować) ma dwa oblicza. Pierwsze pierwotne, intuicyjne, podświadome jest poczuciem istnienia wartości wyższych, lepszych, potężniejszych, w jakiś sposób transcendentnych w stosunku do prozy życia (najlepiej pisze o tym Wiliam James). To sacrum wyraża się w zachwycie wobec przyrody, kosmosu, muzyki, wobec 'cudu' narodzin dziecka, itd. Takie poczucie sacrum jest wrodzone i ujawnia się u wielu wrażliwych osób, niezależnie od ich wiary religijnej lub niewiary. Drugie to hipostaza zbudowana na tej intuicji. Sacrum jako obiekt, coś co gdzieś tam istnieje, działa, reaguje. Taką hipostazę pielęgnują religie, jako samodzielny składnik religijności albo cechę bóstwa. Teologia ma na ten temat sporo do powiedzenia, gdyby ktoś nie miał nic lepszego do roboty. Taką interpretację sacrum ateiści uważają za nieuzasadnioną (a wierzący wręcz przeciwnie) i odrzucają. Sacrum ateisty jest tym pierwszym, choć niektórym pojęcie sacrum myli się z pojęciem 'rzecz ważna' albo 'rzecz piękna'. -
Autor:
Scorp Dodano:
07-10-2011 Tomek Fiedorek - A mi się wydaje, 2 na 2 tak sobie wyobrażam, że sacrum jest człowiek. Jego myśl, która wytwarza wszelkich bogów zupełnie nie potrzebnych. Dzięki nauce można obalić wiele z tez, które stawiają przed nami kapłani. Dzięki kapłanom nieświadomi nie potrzebują naukowych tez. Wszystko toczyło się wokół myśli ludzkiej i toczyć się będzie. Omnia esse vera.
urszula5 - Sakrum ateisty 5 na 5 Moim sakrum jest strach ,zachwyt i empatia.Strach przed nieokiełznanymi silami natury, zachwyt nad cudnym widokiem zachodzącego słońca, odurzającym zapachem kwiatów i mokrego igliwia w lesie i współczucie dla muchy, którą właśnie złowił pająk.....
Ławreszuk 2 na 2 No i czemu się Mariusz dziwisz? Ona chciała coś efekciarskiego, a Ty jej jakieś inteligenckie teksty wysyłasz. Na drugi raz dostosuj poziom przekazu do odbiorcy.
Misanthrope - Duchowość ateistyczna Comte’a-Spon.. 3 na 3 Szczerze mówiąc, mnie Duchowość ateistyczna Comte’a-Sponville’a mocno rozczarowała. Zwarte w niej tezy nie wydały mi się ani specjalnie konkretne (nie wie, co autor chciał przekazać, że mamy jakieś wspólne wartości? to chyba oczywiste), ani specjalnie przekonujące. Przez tekst cały czas przebijała jakaś taka tęsknota za religia, zresztą wydaje mi się, że Autor miał jej dość specyficzne pojmowanie, wynikające z tego, że głownie obraca się w kręgach akademickich. Nawet nie skończyłem czytać tej książki, może kiedyś wrócę. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Generalnie obecnie skłaniam się ku opinii, że mówienie o duchowości ateistycznej nie ma większego znaczenia. Nie wystarczy humanizm? Po co tworzyć jakieś kolejne byty i pojęcia?
fertyga - fertyga 4 na 4 Witam! A może zamiast słów i pojęć zaanektowanych przez ich czarne moście lepiej po darwinowsku. Zmysły ludzkie rozwiązują całkowicie problem duchowości (pomijam pierwotne - po kolei - tworzenie tychże pojęć). Ja patrzę na świat po przez całkowite zaangażowanie zmysłów i naukę (tę szkolną, tę od rodziców i tę nabywaną co dziennie). A propos zdarzenia jakie spotkało Mariusza to gdzieś przeczytałem takie oto zdanie " Nigdy nie zaczynaj rozmowy z idiotą. Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem". Tylko, że dobrze by było mieć jakoweś argumenty przeciwko takim adwersarzom. Wszak świat nie składa się tylko z wolnomyślicieli. Pozdrawiam, Piotr. PS. Szczęśliwi Ci co nie są pierwsi.
Ławreszuk - @Misanthrope 2 na 2 Chciałbym Cię jednak zachęcicć do przeczytania tej książki. Mnie również początkowo rozczarowywała i irytowała ta nostalgia za religią, sentyment, który można chyba porównać do sentymentu za byłą kochanką, do której powrotu już tak czy inaczej nie ma. Nie wiem też, czemu autor tak mocno akcentował, że powinnismy jakoś trwać w uznaniu dla tradycji religijnej. Naprawdę, nie mam bladego pojęcia, bo niespecjalnie to uargumentował, albo też jego argumenty do mnie nie przemówiły. Muszę jednak przyznać, że kiedy juz przebrnie się przez to, jak i fragmenty o tym, dlaczego jednak autor nie wierzy, a zabiera się za mistykę ateizmu, to zaczyna być dość ciekawie i interesująco. Dlatego jednak gorąco polecam doczytanie do końca, bo właśnie te ostatnie rozdziały pomogły mi parę rzeczy lepiej zrozumieć i książka jednak wywarła na mnie jakiś wpływ. pozdrawiam
Koraszewski - uwiązanie w kajdanach języka 8 na 8 Na jakiego grzyba mi jakaś duchowość, czy nie wystarczy mi wrażliwość na piękno, empatia, odczucia moralne? Podejrzewam, że czujemy się jakoś okradzeni, bo niektóre naładowane mistyką i religijnością pojęcia definiowały stany, które doskonale znamy. To zupełnie oczywiste, tak jak w przednaukowym świecie religia w niezdarny sposób próbowała opisać zjawiska, które stały się bardziej zrozumiałe dopiero wraz z nagromadzeniem wiedzy o świecie, tak stany naszej psyche mistycy próbowali opisać swoim językiem całkowicie adekwatnym do ich ignorancji dotyczącej działania umysłu. Fakt, że wiemy dziś wystarczająco dużo o mózgu, aby lepiej rozumieć naszą wrażliwość na piękno, czy nasz sposób odczuwania dobra, nie oznacza że jesteśmy zmuszeni do posługiwania się tamtą terminologią i, że musimy opowiadać o jakiejś duchowości bez ducha. Duchowość ateisty jest wrażliwością, o której psychologia, psychiatria i neurologia opowiedzą mi więcej niż religia, a rozumienie jak to działa nie czyni mnie mniej wrażliwym na piękno natury, ani na strofy dobrej poezji niż jakiegoś zaprutego ziołami mistyka.
daddy 1 na 1 Dokładnie tak panie Andrzeju. Brakowało mi we wcześniejszych komentarzach docenienia zjawiska empatii, współodczuwania cierpienia i umiejętności szczerego współczucia. To prócz umiejętności odczuwania piękna jest imo dopełnieniem tzw. duchowości.
Autor:
daddy Dodano:
08-10-2011 zohen 1 na 1 Wszystkiemu "winna" HARMONIA – dźwięków, kolorów, kształtów – nie wiem czy za daleko nie „jadę” – naszych postaw , zachowań i myślenia. Zdolność do identyfikacji tych harmonii, ich przeżywania i odczuwania z tego tytułu przyjemności, a także sprzeciw wobec ich braku jest miarą naszego „uduchowienia”, czy jak je tam zwał. A religia to oszukańcza proteza tego procesu dla nierozgarniętych osobników „małej wiary” w swe człowieczeństwo.
Autor:
zohen Dodano:
08-10-2011 Jan Rylew - Czym jest sacrum ? 4 na 4 Określenie sacrum jako „uczuciowy stosunek do czegoś, darzenie czegoś nadzwyczajną czcią, o zabarwieniu quasireligijnym” jest raczej dobre, chociaż sacrum może być nawet czymś więcej na przykład jakimś rodzajem wewnętrznej busoli wskazującej kierunek do intuicyjnego dobra. Coś takiego powstaje w człowieku chyba już od dziecka. Pamiętam jak jako dwunastoletni chłopak wdałem się w bójkę z silniejszymi wyrostkami, którzy chcieli utłuc wiewiórkę w parku. Może wpływ mają tu geny, memy i na pewno wpływ środowiska. Człowiek mający taką busolę nigdy nie skrzywdzi matki, ojca, nie będzie zabijał, nie będzie niszczył przyrody, ani potrzebnych rzeczy wytworzonych przez innych, nie będzie szkodził innym. Zastanawiam się czy istnieje coś takiego jak świadomy lub przypadkowy wybór pomiędzy złem a dobrem w okresie powstawania owej busoli.
RyszardW - @ Jan Rylew Czy wiewiórka wtedy ocalała?
Jan Rylew - @RyszardW 3 na 3 Jeśli pytasz dlaczego wspomniałem o wiewiórce - dlatego, że do tego sacrum należy nie tylko szacunek dla przyrody, ale wydaje mi się także empatia i ochrona słabszego. Jeśli lubisz takie historie – w latach 70 wybrałem się z rodziną na wczasy na Podlasie, lasy jezioro itp. Przepiękny las do którego poszliśmy na grzyby był co kawałek zaświniony wyrzuconymi śmieciami z ośrodka wczasowego. Człowiek któremu płacono za wywóz śmieci na wysypisko doszedł do wniosku, że zamiast wozić śmieci parę kilometrów dalej prościej będzie wyrzucać je w lesie gdy nikt nie widzi. W latach 90 pojechałem do Norwegii gdzie z przyjaciółmi poszliśmy na wycieczkę w plener wraz z małym grilowaniem w terenie. Po posiłku moi norwescy gospodarze zaczęli sprzątać nie tylko po naszym posiłku, ale i pozbierali wszystkie śmieci pozostawione tam przez wcześniejszych turystów, naturalnie przy naszej pomocy.
Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama