Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.819.535 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 725 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Rozszerzenie zakresu swobodnych decyzji osób niewierzących w odniesieniu do ich własnego życia nie jest żadnym uszczupleniem zakresu swobodnych decyzji wyznawców takiej czy innej religii w odniesieniu do ich życia.
Komentarze do strony Kukliński ubrązowiony

Dodaj swój komentarz…
JeremyJohns - Nic dodać, nic ująć ...
W pełni zgadzam się z autorem. Cały czas dręczy mnie pytanie: Jakie to siły spowodowały, że amerykański szpieg został naszym bohaterem narodowym? Kompletna paranoja, sam zaczynam zastanawiać się czy słowo Polska ma jakieś jeszcze znaczenie.
Autor: JeremyJohns Dodano: 12-12-2004
Reklama
JeremyJohns - Nic dodać, nic ująć ...  -1 na 1
W pełni zgadzam się z autorem. Cały czas dręczy mnie pytanie: Jakie to siły spowodowały, że amerykański szpieg został naszym bohaterem narodowym? Kompletna paranoja, sam zaczynam zastanawiać się czy słowo Polska ma jakieś jeszcze znaczenie.
Autor: JeremyJohns Dodano: 12-12-2004
Republikanin - ???
Ten czlowiek uratowal wasze lewacko-pseudointelektualne puste lby. Jest niewatpliwie bohaterem narodowym i nalezy mu sie chwala za wszystko co zrobil dla ojczyzny. Boze, oby mniej takich stron dla idiotow.
Autor: Republikanin Dodano: 21-01-2005
Aleksandra - Kłamstwo
Nie prawdziwa jest wersja prezentowana na tej stronie. Chcę dodać swój głos do głosu "Republikanina". Pułkownik Kukliński był wielkim Polakiem i miał udzaił w tym, by nie rozpętała się trzecia wojna światowa!
Autor: Aleksandra Dodano: 27-01-2005
Kanapon - Szkoda słów...
A wydawałoby się że poważny portal...

Pół biedy z tym podręcznikiem Roszkowskiego, ale jak się wali takie smalone duby o tym iż "szpiegowanie na rzecz USA nie jest już zdradą stanu..." to służę uprzejmnie informacjami. Otóż po 1989 bynajmniej nie zaprzestaliśmy poszukiwać i wyłapywać szpiegujących na rzecz USA. Jak dotąd u żadnego nie udało się doszukać ni cienia działania na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego. I to nie są pojedyncze przypadki tyle tylko że ukręca się im w porę łeb i wydala klientów do szpiegujacego sojusznika tak bez skazywania, byśmy z USA (w końcu sojusznik) nie musieli sie kłócilić na arenie międzynarodowej a w zaciszy gabinetów. Najsłynniejszą z afer tego typu była ta gdy na początku 1996 r. UOP zatrzymał pułkownika wywiadu WSI Zbigniewa Włodzimierza Sz., odpowiadającego za wszystkich polskich atta wojskowych za granicą, który za pieniądze dostarczał tajnych informacji sojuszniczej CIA ( [http://www.gazetapolska.pl/?gp=,1,040324,kr,garg,,,kr_garg] ). Trudno sobie nawet wyobrazić podobną sytuację w prl, byśmy łapali szpiegów radzieckich. I nic dziwnego skoro do 56 szefami polskich służb byli "polonizowani na szybko" Rosjanie a i później wszystko było pod kontrolą...

Odnośnie przysiąg to wpierw prosze sobie zerknąć (są w dziennikach ustaw) na przysięgi LWP i ich ewolucje. W przysiędze która obowiązywała K. (zawaodowego wojskowego) w momencie zdrady (1967) ponad tak podstawowe pojęcia jak wolność i niepodległość wyniesiono (wbrew pozorom kolejność zdań i ich układ nie są bez znaczenia w aktach prawnych) tu uczciwość, mężność, czujność, bezwzględne posłuszeństwo, tajemnice, honor, godność, prawa ludu pracującego, władzę ludową i rząd prlu. Na dodatek wolność i niepodległość od razu ograniczono do wolności i niepodległości od imperializmu (w domyśle zapewne zachodniego) wyłanczając zeń oczywiście armię wielkiego brata (który był przcież azjatyckim imperium a jego naczelną zasadą był rozwój kosztem sąsiadów) i jego zauszników.

Wymiar prawiedliwości... III (niepodległej i suwerennej, a przynajmniej bardziej takowej niz prl) już Rzeczypospolitej w sprawie pułkownika Kuklińskiego zajął stanowisko jasne. Trwało to co prawda niepokojąco długo, nie było wolne od nacisków politycznych ale w końcu wiążące decyzje jednak podjęto. Zdradzanie jest stanem ocennym, i ocenia się to tak samo jak każde inne wątpliwe działanie po to by móc je zakwalifikować jako przestępstwo a także wyrobić sobie m.in jego ocenę moralną... By ktoś mógł za zdrade odpowiadac karnie jego postepowanie musi ona po prostu spełniać znamiona (mieć cechy) czynu przestępczego określonego jako zdrada.

Musi być więc ona:
1.Bezprawna - naruszać ważna normę prawną / społeczną
2.Karygodna - być ujemnie ocenianą społecznie a więc wymagająca napiętnowania
3.Karalna - spełniać cechy które znajdują się w jej opisie znajdującym się w ustawie karnej (n.p. KK)
4.Zawiniona - charakteryzować się określonym w ustawie minimum świadomej woli umożliwiajacym przypisanie odpowiedzialności karnej

Jednym ze stanów likwidujących / zmniejszających zawinienie (a tym samym odpowiedzialność karną) jest tzw. stan wyższej konieczności polegający na tym iż poświęca się wartość mniejszą (tu przysięgę wojskową armii niesuwerennego państwa) dla ratowania / wspierania wartości ważniejszej (tu dobro / przyszłość NIEPODLEGŁEGO państwa). Wydaje sie że stan wyższej konieczności był tym co wyratowało płk przed odpowiedzialnościa karną w niepodległym już państwie i to mimo tego że przepisy KK można tu było zastosować co najwyżej przez analogię... To dlatego m.in jego osąd historyczny i prawny nie powinien i nie ma char. negatywnego.

K.
Autor: Kanapon Dodano: 02-02-2005
krysz - szkoda czasu
Szkoda czasu na czytanie metnej, tudziez pokretnej logiki autora postu "Szkoda slow...".
Narod chowajacy swoich zdrajcow na Powazkach zasluguje tylko na pogarde. A przy okazji tzw.
wolnej i niezaleznej. Obecna Najjasniejsza jest bardziej uzalezniona od USA, anizeli PRL od ZSRR.
Autor: krysz Dodano: 20-02-2005
Kanapon - Trochę konkretów
Uwielbiam krótkie, mało treściwe odpowiedzi osób wierzących bezgranicznie w to co piszą, mimo że że jest to obiektywnią i nieracjonalną BZDURĄ.

Porównując suwerenność prl i naszą obezną zleżność od kogokolwiek nalezałoby wiedzieć czym jest suwerennoś. Zawsze w cywilizowanym świecie zawsze była ona dobrem szczególnie strzeżonym bo świadczyła o niepodległości (faktycznej samodzielności) państwa tworzonego przez daną społeczność. Mierzy się ją stopniem niezależności i samowładności. W prawie międzynarodowym oznacza to jak najbardziej ograniczone wpływy na państwo czynników zewnętrznych oraz jego samodzielność w regulowaniu spraw wewnętrznych. Państwo suwerenne ma być podmiotem prawa i obowiązków międzynarodowych poprzez niezależne tj. pełne, niepodzielne i samodzielne wykonywanie swych kompetencji państwowych, uwzględniające międzynarodowe współzależności oraz wynikającą z własnej woli swobodę przekazywania (ograniczania) tych kompetencji na rzecz organizacji międzynarodowych, pozostająca jednocześnie w zgodzie z normami prawa międzynarodowego. Suwerenność jako cecha podmiotowa państwa oznacza, że państwo decyduje same za siebie jak stawiać czoła wewnętrznym i zewnętrznym problemom włącznie z tym, czy będzie szukać pomocy u innych i czy czyniąc to, ograniczy swoją swobodę działania, podejmując wobec nich jakieś zobowiązania.

Jeśli prl mozna nazwać suwerennym to w takim razie jak określić II Rzeczpospolitą - " ultrahiperextrasuwerenną"?

Jak można nazywać suwerennym (bardziej niezależnym od tego co teraz) kraj w którego granicach stacjonuje kilkadziesiąt tysięcy nie podlegających polskiej jurysdykscji żołnierzy sowieckich? Czy jest suwerennym kraj w którym owi żołnierze nie raz byli używani jako element szantażu ze strony sąsiedniego kraju?

Czy suwerennym jest kraj króremu narzuca się przeciwnika, , sposób rozwoju gospodarki, zasady życia politycznego, społecznego, ekonomicznego, itp.

Czy kraj w którym na szczytach władzy nie może nastapić zadna zmiana bez wiedzy i zgody sasiedniego kraju jest suwerennym?

Czy kraj którego gospodarkę bez względu na nasze o tym zdanie zorientowano nie na własne potrzeby ale na potrzeby całego bloku państw rządzonych faktycznie przez najsilniejsze można, określić jako suwerenne?

Czy kraj którego władcy muszą konsultować z sśsiadami każdą formę kontaktu ze (zbuntowanym) własnym społeczeństwem jest suwerenny?

Czy kraj ktorego władze w imię narzuconego ustroju, godzą się na żądania sąsiada i pacyfikują własny naród jest suwerenny?

Czy jest suwerennym państwo, które na rozkaz państwa trzeciego wysyła swe wojska po to by tłumić niepodległoścowe i niezagrażające nam, rozruchy u naszego sąsiada?

Jak można określić władze takiego kraju, kiedy te same zabiegają o interwencję sąsiadów (stan wojenny), gwałcącą nawet pozory tej swoistej "suwerenności".

Jak można określić kraj którego żołnierze muszą przysięgać braterstwo armii mocarstwa które czyni od lat wszystko byśmy pozostali jedynie jego satelitą?

Czy kraj na którym wymusza się choćby rezygnację z planu odbudowy zniszczeń wojennych (plan Marshalla) czy też korzystanie z reparacji ze strony Niemiec dysponuje swą suwerennością?

Jak można nazwać suwerennym kraj którego służby specjalne, nasi "szpiedzy" jak np. M. Zacharski wykradają "zgniłemu zachodowi" tajemnice które nam do niczego nie były potrzebne (jak rakiety Patriot), wykonując po prostu zlecenia wywiadu sowieckiego.

Czy kraj w którego konstytucji jak byk widniał całe lata wyraźny zapis iż to dzięki ZSRR zawdzięczamy "nowe sprawiedliwe granice" i ani słowa o tym że w znacznej mierze dzięki ZSRR staraciliśmy ok. 30% terytorium nie fałszuje własnej historii, odbierając sobie i tu resztki suwerenności?

Jak taki kraj może być suwerennym skoro fakt iz był kalką sąsiada w w/w konstytucji wprost wypisano:
"Podstawę obecnej władzy ludowej w Polsce stanowi sojusz klasy robotniczej z chłopstwem pracującym. W sojuszu tym rola kierownicza należy do klasy robotniczej jako przodującej klasy społeczeństwa, opierającej się na rewolucyjnym dorobku polskiego i międzynarodowego ruchu robotniczego, na historycznych doświadczeniach zwycięskiego budownictwa socjalistycznego w Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, pierwszym państwie robotników i chłopów..."

Czy państwo które w tejże konstytucji w art. 6, pkt 2 ma zapis nastepujący:
"2) nawiązuje do szczytnych tradycji solidarności z siłami wolności i postępu, umacnia przyjaźń i współpracę ze Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich i innymi państwami socjalistycznymi..." można choćby próbować nazywać suwerennym?

Czy państwo którego kodeks karny zawiera 15 lat więzienia konkretnie za" próbę podważenia sojuszu z ZSRR i innymi państwami obozu socjalistycznego" jest krajem suwerennym?

Czy teraz ktokolwiek wymusza coś na polskich władzach tak jak to czynił ZSRR?
Czy ktoś te władze u nas zainstalował?
Czy mamy gdzieś wyrytą wieczystą przyjaźń z kimkolwiek jak to było w PRL ze ZSRR?
Czy ktoś nam mówi jak mamy postepować u siebie i wobec państw trzecich, bez naszej zgody?
Czy ktoś nam narzuca na jakie igrzyska jechać a na jakie nie?
Czy ktoś wymusił na nas udział w okupacji Iraku?
Czy wybory dokonywane przez Polaków muszą być zatwierdzane przez sąsiadów?
Czy ktoś nam narzuca kopiowanie określonych modeli gospodarczo-społecznych?

Prl był po prostu krajem niesuwerennym, zależnym od ZSSR, dzięki działaniu którego zawdzięczał w znacznej mierze tak granice, jak i rządzących, kierunek rozwoju społecznego, politycznego i gospodarczego. I jeszcze można by to jakoś zdzierżyć tylko że owi zainstalowani i ich następcy własne społeczeństwo traktowali tak jak ZSRR - Polskę, mimo gestów i słów przyjaźni. Praktyka oznaczała wyciskanie jak cytrynkę, pozory dialogu, a w przypadku pretensji - bacik. System władzy w komunistycznej prl niestety od początku do końca był systemem represyjnym (widać to zwłaszcza wobec osób których za te same działania nie dotykały żadne nieprzjemności na zachodzie), w dodatku tak niedbałym w zachowaniu pozorów że po prostu przestępczym (nie przestrzegano ani norm prawa międzynarodowego ani własnej-narzuconej konstytucji i ustaw czy nawet umów z ZSRR), zawsze był gotów i używał w swych krytycznych momentach przemocy (również masowej, z użyciem wojska) wobec własnego narodu a w czasie instalowania "zrębów demokracji ludowej" (do 1956) nosił znamiona po prostu zbrodnicze. Niestety sami Polacy sobie tego nie sprokurowali, oni na nieszczęście zajęli się tego podtrzymywaniem. Wówczas łatwiej być zobojętniałym "peerelitą" niż czynnie działać na rzecz zmiany tak samego prl, jak i tego co działo się wokół niego.

Obecnie w stosunkach międzynarodowych tak Rosja jak i USA, Niemcy, Malta, Czechy i np. Kiribati przynajmniej starają sie szanować nasze zdanie czy pozycję. Oficjalnie istnieje kategoria tzw. polskiej racji stanu i w wypowiadaniu się na arenie międzynarodowej mamy te same prawa co i np. Niemcy. To nie ma nic wspólnego z faktyczną możliwością oddziaływania na to co na swiecie bo to zależy od potencjału gospodarczego, ludnościowego, terytorianego, stosunków z innymi państwami itp. Poza tym to nasze własne społeczeństwo decyduje o tym gdzie wstąpić, nie czyni tego władza (demokratycznie wybrana nie zainstalowana i podtrzymywana) otwarcie wbrew niemu. Wówczas ZSSR mógł po prostu machnąc ręką na to co my sadzimy o danej sprawie, a w przypadku problemów mógł nas skutecznie zaszantażować gospodarczo lub dobitniej za pomocą wojsk które u nas trzymał.

Kanapon
Autor: Kanapon Dodano: 22-02-2005
dr Krzysztof Borowiak - strona na wymioty...
Zbiera się na wymioty, gdy czyta się na tej stronie "argumenty-inaczej", krytycznie oceniające postawę jednego z naszych bohaterów narodowych - Pułkownika Kuklińskiego.

Obrzydliwość!
Autor: dr Krzysztof Borowiak Dodano: 19-03-2005
Andrzej - załamka
Napiszę tylko tyle. Ten artykuł o Kuklińskim jest totalnie propagandową bzdurą- tak samo jak i wersja Radziwił- i nie ma nic wspólnego z racjonalnym postrzeganiem rzeczywistości. To zupełnie dyskwalifikuje dla mnie zawartość tego portaliku.
Cześć
Autor: Andrzej Dodano: 04-04-2005
boorg - Dla zapatrzonych w II Rzeczpospolitą.
Czy to jest szpieg czy bohater? hipoteza
Pułkownik Schmidt (zamieszkały w Wolnym Mieście Gdańsk) członek Sztabu Generalnego WP w lipcu 1999 roku ucieka do III Rzeszy (wróg) i przekazuje plany obronne Polski.
Odp. szpieg
Pułkownik Kukliński członek Sztabu Generalnego LWP w przeddzień wprowadzenia stanu wojennego ucieka do USA (nasz wróg) i przekazuje plany obronne Polski.
Odp. szpieg (no bo co bohater???)
Autor: boorg Dodano: 07-04-2005
Kanapon - Konsekwencje zdrady
By były jakiekolwiek negatywne konsekwencje "zdrady" musiałaby wybuchnąć wojna. I to byłaby w zasadzie ostatnia wojna Europy. Zważmy iz nie da się właściwie twierdzić iżby to NATO, nawet mimo lekkiej przewagi w najważniejszych strategicznie typach uzbrojenia dążyło do jej wybuchu. Natomiast plany UW były po prostu ofensywne. I to mnie nie dziwi, bo podstawowy aksjomat polityki Rosji od czasów wyzwolenia się spod władzy Złotej Ordy polegał zawsze na rozszerzaniu własnych stref wpływów, co w XX wieku określano eufemistycznie eksportem rewolucji, bądź tez gotowością do wojny o pokój. Po II W.Ś. zasięg wpływów tego państwa był największy w jego historii i do opanowania całej Europy "geograficznie" pozostało już właściwie bardzo niewiele. Parcie na zachód ZSRR potrafił sobie nawet połączyć z syndromem oblężonej twierdzy i trwał w tym dysonansie dziesiąt lat...

Zakładam więc że jeśli w ogóle wojna by wybuchła stałoby się to za sprawą ZSRR i jego sojuszników i tak jak wspomniałem w ostatecznym rozrachunku blado wypadlibyśmy walcząc po którejkolwiek ze stron. Oczywiście to tylko gdybanie, tak jak interwencja sowiecka w Polsce przy okazji stanu wojennego. Moskwa mogła po prostu wciągnąć nasze siły zbrojne w konflikt z naszym interesem narodowym niemający nic wspólnego. Poza tym w obliczu wojny narzucony sojusznik (który w dodatku nigdy tak naprawdę nam nie ufał i nas ciemięzy) może okazać się też groźniejszy aniżeli narzucony przeciwnik.

Ponieważ trudno jednoznacznie i do końca stwierdzić co płk przekazał Amerykanom (to że niczego nie znał, że w sumie był pionkiem, powtarzają jak mantrę generałowie polscy - radzieccy są tu nieco bardziej powściągliwi), wg mnie nie da się się jednoznacznie i do końca twierdzić że jedynym (a nawet choćby przeważającym) skutkiem jego "zdrady" byłyby straty LWP. Wiemy że informacja o SW (którego wprowadzeniem znajmował się Sztab Generalny WP) była jedynie marginesem i ułamkiem tego co dostarczył on USA. I dodam z miejsca iż co do informacji o stanie wojennym to CIA najpewniej tak "utajniła" swoje poczynania że "nie zdążyła" nawet poinformaować prezydenta Reagana o tym iż dysponuje kimś takim jak K. O wprowadzeniu SW prezyent USA dowiedział się zapewne w tym samym czasie co obywatele prl, a szczegóły otrzymał od CIA niedługo później, najpewniej wraz z materiałami i szczegółowymi wiadomościami o samym Kuklińskim. Może dzięki jego zdecydowanej i szybkiej reakcji, opartej na informacjach Kuklińskiego, skala i brutalność prześladowań aktywistów i członków Solidarności, a także zwykłych ludzi krytykujacych ustrój, były znacznie mniejsze niż mogłyby być. Chyba dobrze się stało że tak K., jak i później CIA nie udali się ze swą wiedzą bezpośrednio do KK "S". Nie uwierzono by im tam zapewne, ale takie rewelacje mogłyby spowodować tragicznie krwawy opór wobec licznej, uzbrojonej masy milicji i wojska. Co więcej wydaje się iż Amerykanie słusznie podejrzewali iż nawet najwyższe własze "S" są silnie zinfiltrowane przez agentów SB i taka informacja mogłaby wręcz być na rękę władzy która z pomocą swych ludzi w "S" mogłaby jednak doprowadzić do krwawej zawieruchy.

Najważniejsza część działalności Kuklińskiego ogniskowała się więc najprawdopodobniej wokół planów agresji sowieckiej na Europę Zachodnią i to w czasie gdy ZSRR i UW dysponowały przewagą w broni konwencjonalnej. Był to okres gdy obóz socjalistyczny był w ostatnim momencie w jakim miał zdolność wygrania konfliktu na kontynencie. Wydaje się iż wiadomości od pułkownika służyły głównie do weryfikacji posiadanej już przez USA wiedzy. A ich horyzont umożliwiał / ułatwiał m.in stwierdzenie najważniejszego - czy czasem ZSSR nie planuje cichcem jakiegoś pancernego rozwiązania kwestii Europa Zachodnia. Dzięki informacjom Kuklińskiego Amerykanie byli w stanie lepiej weryfikować uzyskiwane dane, to zaś ich nieco uspokajało i w zasadzie utrudniało wybuch gwałtownego konfliktu. Tak jak dla Rosjan konieczność zapobiegnięcia negatywnym skutkom działań pułkownika, tak i wzrost możliwości Amerykanów dzięki Kuklińskiemu raczej sprzyjały zachowaniu pokoju aniżeli zaostrzało sytuację. Kukliński najprawdopodobniej nie wywiózł do USA jednak żadnych informacji które powodowałyby jakieś dodatkowe zagrożenie dla Polski. Nasz kraj i tak był już dokładnie opisany na potrzeby armii NATO przez wywiady członków tego paktu. Wg mnie tym co K. mógł zdobyć i do USA najpewniej przekazał były m.in informacje dotyczące:
- map sztabowych rozwinięcia logistyki Układu Warszawskiego
- radzieckiej strategii wojennej w Europie
- rozkazów dla armii UW, i ich celów na wypadek wojny
- nowych rodzajów broni (np. T-72, dane porównawcze niektórych samolotów, broni rakietowej)
- umiejscowienia najważniejszych schronów w których mieli się w wypadku wojny znaleźć oficerowie ZSRR dowodzący całością sił UW
- manewrów i ćwiczeń armii UW
- mobilizacji, rozmieszczenia i przegrupowania wojsk UW
- tajnych publikacji radzieckich zajmujących się rozwojem myśli wojennej ZSRR
- lokalizacji urządzeń z których miał korzystać w Polsce przemieszczający się na zachód 2 rzut armii sowieckiej.

UW poznawszy się w końcu na roli pułkownika musiał jakoś na to zareagować. Watpliwe by liżąc rany wywiadowcze wojska UW z miejsca zabrałyby się do ataku na Europę Zachodnią. Tym bardziej wydaje mi się to wątpliwe w obliczu świadomości iż Amerykanie ze swymi Pershingami i Cruisami wiedzą o częsci tajnych punktów dowodenia UW. Zaradzenie takim stratom wymaga czasu a także i pieniędzy. Zmniejszając przewagę wywiadowczą Sowietów i ich sojuszników Kukliński oraz niwelując amerykańskie luki w wiedzy dot. strategii ZSRR wg mnie pułkownik w jakimś stopniu przysłużył się utrzymaniu pokoju. I może to własnie Kukliński był jedną z postaci (czynników) który dał te kilkdziesiąt miesięcy NATO w ostatnim momencie kiedy ZSSR był w stanie skutecznie najechać zachodnią Europę. A nawet Amerykanie najbardziej obawiali się w Europie tego iż zostanie ona zaatakowana znienacka bez dłuższej koncentracji wojsk UW i bez ataku nuklearnego. Wówczas stroną która użyłaby broni atomowej jako pierwsza byłoby NATO a wtedy odpowiedź ZSRR z pewnością byłabyglobalna. Są nawet tacy którzy twierdzą że gdyby pułkownik nie uczynił tego co uczynił to w wypadku wybuchu wojny odpowiadałby za współudział w rozpętaniu tego konfliktu.

Nie twierdzę że materiały jakie przekazał Kukliński zaszkodziły śmiertelnie UW. To nie wyklucza jednak twierdzenia że były poważną przeszkodą, zmuszającą do weryfikacji zagrożonych przekazaniem materiałów, a także podrywającą zaufanie do generałów-komunistów LWP. Nie twierdzę również by pułkownik mial po prostu dostęp do najtajniejszych dokumentow całego UW, czy ZSRR. Uczestniczył latami w przygotowaniu do prawdziwej wojny z Zachodem. Co więcej z racji funkcji utrzymywał stałe kontakty z ofeicerami z państw UW, często wizytował jednostki w terenie i spotykał się z ich dowódcami. Był szpiegiem a takowy ma to do siebie że zdobywa informacje, i to nie tylko te do których ma dostep "po prostu". Niestety pewności co do tego co przekazał Amerykanom nie ma nawet p. Szaniawski, tak jak i zapewne do końca nie wiedzą tego tak przełożeni pułkownika, jak i dowódcy sowieccy. A o ostatecznym użytku jaki uczynili z tych informacji Amerykanie dowiemy się pewnie koło 2025, bo mniej więcej 50 lat czeka się na rewelacje tego typu.

Prl był krajem ściśle skoligaconym militarnie z UW i ZSRR, i wg mnie nie da się i twierdzić iz pułkownik dysponwał "tylko i wyłącznie" naszym planem strategicznym bo ten był wkomponowany w realizację całościowej, narzuconej nam doktryny wojennej silniejszego sąsiada. Chcąc, nie chcąc, nasze terytorium było niestety najkrótszą droga dla rozwinięcia się 2 rzutu armii czerwonej w ew. ofensywie na zachód i pułkownik mógłby mieć w związku z tym styczność z materiałami dot w/w armii. Nie piszę również że informacje Kuklińskiego spowodowały zapaść gospodarczą ZSRR a jedynie akcentuję że były one kolejną kłodą rzuconą Sowietom pod nogi, ani nie tą pierwszą, ani nie ostatnią , ani nie przeważającą szalę.

Polski wycinek działań był po prostu tylko wycinkiem całości (niestety raczej ofensywnej) skomponowanej przez ZSRR, analogicznie jak czeski, wegierski, NRDowski... Jak bowiem np. armia Czechosłowacji mogła sobie samodzielenie, autonomicznie planować najazd (oczywiście "obronny") na Bawarię i dalej aż po Francję - [http://www.atominfo.org/raporty/warplan/index.html.] NATO nie miało oficjalnych planów ofensywnych rozwinięć jak wojska UW, natomiast cytowany dokument (mimo występujących w nim sprzeczności) wskazuje iż nawet mała Czechosłowacja, takim planem dysponowała. Sama ofensywnie działać nie mogła, również jej plan działań był jedynie częścią planu zajęcia Europy Zachodniej. Również zaplanowane działania naszego "frontu nadmorskiego" są typowo zaczepne, i również są częścią ofensywy sił UW, a jej kierunek, cele i przeciwnicy zostaly nam przecież wskazane, sami jej nie wybieraliśmy. Większość manewrów wojsk UW (a soro z nich przygotowywał właśnie Kukliński) rozpoczynano zmasowanym atakiem ze strony "naszych" na wraże NATO. W tle majaczył niby atak atomowy NATO a jednak to UW był zdecydowany zalać czołgami Europę Zachodnią, w czym się zresztą wprawiał na licznych manewrach. I już nie wspomnę że stały nacisk ZSRR na przyjęcie ofensywnej strategii wojskowej zagrażał po prostu bezpieczeństwu samej prl i znacząco osłabiał jej gospodarkę.

Surowość kary, dziwne tragiczne "zbiegi okoliczności", pieczołowitość z jaką pilnowali go Amerykanie, a także utajnienie większości uzasadnienia wyroku uniewinniającego pośrednio wskazują iż rola pułkownika była dużo większa niż się to wydaje i po prostu jest nieco niedoceniana. Same stwierdzenia o dostępie (a raczej jego braku) do materiałów padają, jak już wspomniałem, zresztą głównie z grona wyższych dowódców armii prl. Ich wiarygodność jest niestety wg mnie po prostu niska, i ten stan niestety się pogarsza im wyższa zdobyta w prl szarża.

Trudno mi przy tym stwierdzić ja
Autor: Kanapon Dodano: 08-04-2005
Kanapon - CD
... "sprawnie" w tym kontekście (dostępności i okazji do zdobycia materiałów "dodatkowych) funkcjonował sztab WP, zwłaszcza gdy okazało się że to w jego łonie zalągł się szpieg. Przypuszczam że wszystko (a zwłaszcza dostęp do dokumentów) było tam poddane drobiazgowej kontroli dopiero po tym jak to się okazało. Miast dopilnować papierów skupiano się w sztabach choćby na indoktrynacji i dopilnowaniu by nikt nie mógł zostać oficerem bez aprobaty partyjnych politruków (dotyczyło to i Kuklińskiego, a i sam Kutuzow bez tej akceptcji byłby nikim), przyjęciu służalczej przysięgi (wówczas to gen. Jaruzelski był ministrem ON), udziale w zwalczaniu kontrrewolucji w Czechach oraz co gorsza u siebie i to zawsze w krwawy sposób (tu nawet nie narażano, tylko zabijano) i podobnej chluby nie przynoszącej aktywności...

Działalność pułkownika była w praktyce jedną z najefektywniejszych czasowo "jednoosobowych" (w zasadzie) metod osłabiania układu w który wtłoczył Polskę ZSSR i omamieni Stalinem alianci. Polsce naprwdę nie było na rękę pozostawanie w nieskończoność w obozie który w nadmiarze jedynie ograniczał suwerenność, prawa obywateli zamieszkujących go państw a jedynym wszechobecnym zjawiskiem obok zależności od ZSRR był kryzys. Charakterystyczne że dzięki K. poziom zaufania Kremla do Jaruzelskiego najpewniej znacząco się obniżył, a to może i wpłynęło na łatwość z jaką rozstaliśmy się z prl w 1989. To co piszę nie neguje tego iż uważam że główną rolę w obaleniu komunizmu odegrali zwykli szarzy obywatele (a podobno tenże ustrój miał być dla zwykłych szarych obywateli), a pułkownik mógł mieć zaledwie wpływ na jeden z newralgicznych odcinków zimnej wojny. On coś jednak robił w sprawie polskiej niezależności i to konkretnie w tym celu, a Solidarność czyniła to pośrednio co nie niweczy faktu iż jej "masa" była w tym znacznie skuteczniejsza tak od samego pułkownika jak i choćby jej inteligenkich przybudówek w rodzaju KOR-u. Wiadomo że nic w tej sprawie nie robili generałowie prl, bo oni albo w ogóle nie wychodzili poza własne podwórko (i to było jeszcze w miarę), a jak już wyleźli to kończyło się to jak w 1970 albo w 1981. I jak się to miało do przysiąg składanych przez owych generałów?
Autor: Kanapon Dodano: 08-04-2005
miserek - za taki racjonalizm to ja dziękuję
Artykuł mierny jeśli chodzi o klasę oceny. Wystarczy przeczytać jedną z kilku książek o pułkowniu Kuklińskim, aby wyrobić sobie pogląd na temat tego tragicznego bohatera. Każdy zdrowo myslący obywatel o zakorzenionych normach moralnych funkcjonujacych we współczesnym społeczeństwie zrozumie, że ten człowiek poświęcił wszystko dla sprawy. Ryzykował dla kraju życie swoje i swojej rodziny. Robił to po to aby uratowac Polskę przed atomową zagładą, jaka groziła naszemu krajowi podczas planowanej przez Sowietów wojny z zachodem (przez Polskę w jednym czasie miały przejeżdzać miliony zołnierzy i tysiące sprzętu, czego tylko głupiec nie wykorzystałby dla zniszczenia takie celu na naszym terytorium.) Tego chyba autor nie doczytał. Widzę, ze ludzie mający jeszcze jakieś wspaniałe cele to dla autora poprostu nieudacznicy, o których nie trzeba nauczać.
Autor: miserek Dodano: 11-06-2005
Patrycja - nie zgadzam sie
Nie zgadzam sie z autorem. Kukliński był, jest i będzie bohaterem. Nic nie jest albo czarne albo białe, więc pisanie że żołnierz nie ma prawa wyboru, musi iść ślepo za rozkazami przełożonch, musi wyłączyć swoje uczucia, mysli i robic to co fanatyczny przywódca karze jest błędne. Każdy, czy to z kraju demokratycznego, czy komunistycznego, ma prawo wyboru. Dlatego szanuję i podziwaiam decyzję i determinacje w działaniu płk. Kuklińskiego.
Autor: Patrycja Dodano: 21-09-2005
Paweł
Idąc drogą rozumowania zwolenników tego zdrajcy, można usprawiedliwić jakąkolwiek dzisiejszą zbrodnię przeciw Polsce, która jest w takim samym stopniu suwerenna jak była w PRL-u. Polska nie jest bowiem uczciwym państwem, pomimo demokracji. Oszołomom, którzy nie widzieli nigdy wojny chciałbym tylko powiedzieć, że straszni są ludzie, którzy wyżej cenią "ideały" wmawiane im przez media, niż życie swoje i swoich rodzin. Żyliśmy wtedy w Polsce i powinniśmy tej Polski bronić.
Autor: Paweł Dodano: 30-10-2005
Jarek - Kukliński
No cóż, kazać młodym ludziom rozstrzygać takie kwestie to naprawdę duża rzecz. Zastanawiałem się jak ja bym się zachował, gdybym wiedzieł, że nasi sojusznicy (nie całkiem z wyboru) planują wojnę, w której przewiduje się całkowite zniszczenie narodu polskiego (na terenach Polski miały zostać leje po bombach, ponieważ zgrupowanie wojsk byłoby tutaj i w Niemczech wschodnich. Nie znam szczegółów ale chyba tak to miało wygladać. Jako lojalny Polak, miałbym ból głowy. Nie zdecydowałbym się na donoszenie dla Amerykanów (zapewne, choć czasami i małe zwierzę ugryzie) z prostej przyczyny - z lenistwa. Byłbym przecież uprzywilejowanym obywatelem PRL, obowiązywałaby mnie przysięga i tak naprawdę dla części obywateli stałbym sie zdrajcą. Poza tym żołnierz to żołnierz i nie polityk, a jak coś jest w tym złego, to są inni. Tylko czy tacy jak ja ukształtowali nasz naród? To właśnie inni kształtowali historię i o nich się uczymy. Kukliński zapłacił za to wysoką cenę.
Autor: Jarek Dodano: 02-11-2005
Marcopolo - Jeszcze Polska nie zgineła...
Zdecydowanie nie zgadzam się z oceną postawy płk. Kuklińskiego zaprezentowaną przez autora tego tekstu.
Tekst dowodzi krótkowzroczności i braku należytego zgłebienia tematu przez autora.
1. Przysięga wojskowa. W książce Mari Nurowskiej, sam Kukliński bardoz wyraźni podreśla iż w 1947r. składał przysięgę służby i wierności narodowi polskiemu. Nigdy tej przysięgi nie złamał.
Wojsko Polskie ma służyć Polsce, jeśli służy innemu narodowi łamie przysięgę. Jaruzelski, Siwicki i Sztab Generalny LWP przekazał w 1980 dowództwo nad Wojskiem Polskim na wypadek wojny Związkowi Radzieckiemu. To jest prawdziwa zdrada.
2. Związek Radzicki planował ofensywę na państwa NATO w Europie, wciągając Polskę w tę wojnę i co gorsze ściągająć na teren kraju główne pole rażenia nuklearnej ripsty państw NATO. Równałoby się to zagładzie milionów Polaków i zniszczeniu kraju.
3. PŁK. RYSZARD KUKLIŃSKI KOLEJNYM POLSKIM I EUROPEJSKIM BOHATEREM, który po raz kolejny powstrzymał sowieckie zapędy imperialistyczne w Europie.
Autor: Marcopolo Dodano: 13-11-2005
Marcopolo - Jeszcze Polska nie zgineła...
Zdecydowanie nie zgadzam się z oceną postawy płk. Kuklińskiego zaprezentowaną przez autora tego tekstu.
Tekst dowodzi krótkowzroczności i braku należytego zgłebienia tematu przez autora.
1. Przysięga wojskowa. W książce Mari Nurowskiej, sam Kukliński bardoz wyraźni podreśla iż w 1947r. składał przysięgę służby i wierności narodowi polskiemu. Nigdy tej przysięgi nie złamał.
Wojsko Polskie ma służyć Polsce, jeśli służy innemu narodowi łamie przysięgę. Jaruzelski, Siwicki i Sztab Generalny LWP przekazał w 1980 dowództwo nad Wojskiem Polskim na wypadek wojny Związkowi Radzieckiemu. To jest prawdziwa zdrada.
2. Związek Radzicki planował ofensywę na państwa NATO w Europie, wciągając Polskę w tę wojnę i co gorsze ściągająć na teren kraju główne pole rażenia nuklearnej ripsty państw NATO. Równałoby się to zagładzie milionów Polaków i zniszczeniu kraju.
3. PŁK. RYSZARD KUKLIŃSKI KOLEJNYM POLSKIM I EUROPEJSKIM BOHATEREM, który po raz kolejny powstrzymał sowieckie zapędy imperialistyczne w Europie.
Autor: Marcopolo Dodano: 13-11-2005
jakub stachowiak - dziwne   1 na 1
a ja myślałem, że działanie na szkodę układu pozbawiającego państwa i narody suwerenności jest chlubą
myślałem, że zdezawuowanie planów potencjalnej ofensywy zsrs na zachód europy jest pożytkiem
myślałem, że każdy cios zadany krajowi zabijającemu miliony swoich obywateli i miliony ich niszczącemu w obozach i psychuszkach jest sukcesem
co więcej, myślałem nawet, że działanie na szkodę armi, która strzela do swoich obywateli protestujących w imię wolności osobistej, armi bezwolnie wykonującej rozkazy agentów obcych państw - jest bohaterstwem
wydawało mi się , że robienie tego wszystkiego przez dziesięć lat z narażeniem życia swojego i swoich bliskich (pierwszy syn kuklińskiego w latach 90 zaginął i się nie odnalazł, drugi został poprostu zabity) - może być przykładem i punktem odniesienia dla spojżenia na oficerów lwp

...ale po tym racjonalnym artykule już jestem taki zagubiony...
Autor: jakub stachowiak Dodano: 05-12-2005
Jan Machalica, student AGH - Kukliński jest z brązu...   1 na 1
Napisałem tu przed chwilą długi wywód, ale przez pomyłkę wcisnąłem przycisk Wyczyść... Nie chce mi się dwa razy pisać tego samego, więc napiszę w skrócie:

1) instytucja PRL była bandycką organizacją, działającą pod dyktando Moskwy, będącą czymś analogicznym do instytucji GG z ziem okupowanych przez Niemców. Nie było to legalne Państwo Polskie.

2) od emigracji w 1939 roku do początku lat dziewięćdziesiątych (niestety nie pamiętam daty... 1990?) legalny Rząd Polski istniał na emigracji, przez większość czasu w Londynie. Nowy Rząd Polski stwierdził, że jest kontynuacją instytucji PRL, ale pod innym sztandarem, a prawowity Rząd uznał, że taka jest wola Narodu i obecne władze to Jego przedstawicielstwo.

3) Czy Kukliński złamał przysięgę? Odsyłam do Potopu, o ile się nie mylę to Kmicic miał swego czasu podobny dylemat...

4) Pułkownik świadomie, dobrowolnie i z własnej inicjatywy działał na szkodę PRL. Ale czy na szkodę Państwa Polskiego (Rząd Londyński) i Polaków (plany UW na wypadek III wojny)? Nie! On nam pomagał!

5) Jego ucieczkę (tak, ucieczkę, nic innego) traktuję jak coś normalnego. Ryzykował swoim życiem, dopóki miało to jakiś sens, a kiedy przestało... Po co stać na środku ruchliwej autostrady?

6) Szczekajcie na niego pieski... Sobaki... Nie zmienia to faktu, że po "przywróceniu" czci Pułkownikowi, dla gen WRONy nie zostaje już nic z tej rodziny słów...


Panie Pułkowniku! Dziękuję Panu, bo właśnie dzięki takim bohaterom uczę się, chcę ułożyć życie sobie (i nie tylko), żyć i umżeć we W KOŃCU WOLNEJ POLSCE!
Autor: Jan Machalica, student AGH Dodano: 05-02-2006
Jan Machalica - Odpowiedź
Cytat:

Czy to jest szpieg czy bohater? hipoteza
Pułkownik Schmidt (zamieszkały w Wolnym Mieście Gdańsk) członek Sztabu Generalnego WP w lipcu 1999 roku ucieka do III Rzeszy (wróg) i przekazuje plany obronne Polski.
Odp. szpieg
Pułkownik Kukliński członek Sztabu Generalnego LWP w przeddzień wprowadzenia stanu wojennego ucieka do USA (nasz wróg) i przekazuje plany obronne Polski.
Odp. szpieg (no bo co bohater???)

wyszukane błędy w rozumowaniu:

- III Rzesza to wróg zewnętrzny, który chciał dokonać agresji na suwerenny kraj, a kto chciał napaść na Polskę przez wprowadzenie stanu wojennego? Polska? Tej analogii nie wolno stosować, takie zależności wcale nie zachodzą.

- Czy USA to nasz wróg? Czy były naszym wrogiem? Czy dostaje się od wroga pieniądzę (plan Marshalla, że tylko o nim wspomnę), wsparcie "duchowe" (Wolna Europa była... Hmm... Popierana przez USA? Może to nie jest najszczęśliwsze słowo, ale przy mojej mizernej wiedzy o LWE nie będę pisał więcej), dobre słowo itp?

- Czy PRL to Polska w sensie legalna, utworzona przez Naród Polski, niezależna (suwerenna), samostanowiąca i odpowiadająca przed Narodem Polskim państwowa organizacja terytorialna?
Autor: Jan Machalica Dodano: 05-02-2006
Jan Machalica - komentarz poetycki...
Dlaczego dyskutujemy tu nad ściśle irracjonalną kwestią zdrady? Czy patriotyzm i altruizm są wartościami racjonalnymi, empirycznymi? Studiuję fizykę, wiem co to racjonalizm... Nie musicie mnie uczyć. Widziałem ludzi, jestem z takimi ludźmi spokrewniony, dla których racjonalny jest kosmopolityzm... On też wie, co jest racjonalne, jest w końcu profesorem fizyki, nauki ściśle empirycznej... Jego życie jest studium tego racjonalizmu... Teraz, pod koniec, w końcu dotarło... Że ważniejsze są wartości nieracjonalne...

I żeby faktycznie uczynić ten komentarz poetyckim, pozwolę sobie zacytować Herberta. Mam nadzieję, że będzie mi za to wdzięczny w tym irracjonalnym miejscu, w którym teraz jest.

Zatem z "Potęgi smaku":

"(...) Zaiste ich retoryka była aż nazbyt parciana
(Marek Tulliusz obracał się w grobie)
łańcuchy tautologii parę pojęć jak cepy

dialektyka oprawców żadnej dystynkcji w rozumowaniu
składnia pozbawiona urody koniunktiwu
(...)
To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
mieliśmy odrobinę niezbędnej odwagi
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa"

I może jeszcze to:

"(...)Lecz ta jedyna, której strzeże
Liczba najbardziej pojedyncza
Jest tutaj gdzie cię wdepczą w grunt
Lub szpadlem, który hardo dzwoni
W tęsknocie zrobią spory dół"
("Odpowiedź")
Autor: Jan Machalica Dodano: 07-02-2006
Paweł - Dla mnie to zdrajca ...
Fragmenty z przysiąg wojskowych:

(Dz. U. z dnia 31 sierpnia 1944 r.)

"Przysięgam rzetelnie i sumiennie wypełniać obowiązki żołnierza polskiego, wiernie wykonywać wydane mi rozkazy i ŚCIŚLE PRZESTRZEGAĆ TAJEMNICY WOJSKOWEJ."

(Dz. U. z dnia 8 sierpnia 1947 r.):

"Przysięgam wypełniać rzetelnie i sumiennie obowiązki żołnierza,
wykonywać wiernie rozkazy przełożonych, przestrzegać ściśle regulaminów i DOCHOWAĆ TAJEMNICY WOJSKOWEJ."

(Dz. U. z dnia 26 sierpnia 1950 r.):

"Przysięgam Narodowi Polskiemu: być uczciwym, zdyscyplinowanym, mężnym i czujnym żołnierzem Polski Ludowej, przykładać się gorliwie do szkolenia wojskowego, wykonywać dokładnie rozkazy przełożonych i przepisy regulaminów, DOCHOWAĆ ŚCIŚLE TAJEMNICY WOJSKOWEJ I PAŃSTWOWEJ, ..."

(Dz. U. z dnia 1 grudnia 1952 r.)

"Ja, obywatel Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, stając w szeregach
Wojska Polskiego, przysięgam Narodowi Polskiemu być uczciwym,
zdyscyplinowanym, mężnym i czujnym żołnierzem, wykonywać dokładnie
rozkazy przełożonych i przepisy regulaminów, DOCHOWAĆ ŚCIŚLE TAJEMNICY WOJSKOWEJ I PAŃSTWOWEJ, nie splamić nigdy honoru i godności żołnierza polskiego."

(Dz. U. z dnia 24 czerwca 1988 r.)

"Przysięgam zdobywać wiedzę i umiejętności wojskowe, troszczyć się o powierzoną mi broń, sprzęt i mienie, DOCHOWAĆ TAJEMNICY PAŃSTWOWEJ I SŁUŻBOWEJ."

W żadnej z wersji przysiąg nie ma klauzul zwalniających żołnierza z zaznaczonych fragmentów, a już w szczególności mówiących o jakiejś wyższej konieczności. Niestety żyjemy w Kraju gdzie zjawiska typu POMROCZNOŚĆ JASNA i WYŻSZA KONIECZNOŚĆ WG WIDZIMISIĘ pozwalają na RELATYWIZACJĘ zasad.

Relatywistom przypominam, że wasz "bohater" sprzedał również informacje dotyczące sprzętu, który miał chronić także naszych obywateli i na naszym terenie, co odbierało im szanse na przeżycie konfliktu, w który by zostali zamieszani przez polityków.

-------------------------------------------------------------------------------
Naród nagradzający własnych zdrajców (jakichkolwiek i z jakichkolwiek przyczyn) nie zasługuje na szacunek innych narodów.
Autor: Paweł Dodano: 11-03-2006
Kanapon - Przysięgi...
By rozstrzygnąc problem zdrady i szpiegostwa MOŻNA zajrzeć do składanych przez żołnierzy prl przysiąg. Ponieważ płk. urodził się 13.06.1930 r. a wstepował do WP mając lat 17 pierwszą przysięgę jaką skladał Ryszard Kukliński wstąpił do wojska była najprawdopodobniej ta według tekstu Dz.U.47.52.267 - Ustawa z dnia 3 lipca 1947 r. o rocie przysięgi Wojska Polskiego (Dz. U. z dnia 8 sierpnia 1947 r. - od tego dnia obowiązywała):

"Przysięgam uroczyście Narodowi Polskiemu: walczyć do ostatniego tchu w obronie Ojczyzny wyzwolonej z przemocy niemieckiej i niezłomnie strzec wolności, niepodległości i mocy Rzeczypospolitej Polskiej. Przysięgam wypełniać rzetelnie i sumiennie obowiązki żołnierza, wykonywać wiernie rozkazy przełożonych, przestrzegać ściśle regulaminów i dochować tajemnicy wojskowej. Przysięgam służyć ze wszystkich sił Rzeczypospolitej Polskiej, bronić niezłomnie Jej ustroju demokratycznego i dochować wierności Prezydentowi Rzeczypospolitej. Przysięgam stać nieugięcie na straży praw Ludu Polskiego, mieć wszystkich obywateli w równym poszanowaniu i nigdy nie splamić godności Polaka.. Tak mi dopomóż Bóg".

Oto, na wszelki wypadek wcześniejsza wersja przysięgi:
Dz.U.44.3.13 DEKRET POLSKIEGO KOMITETU WYZWOLENIA NARODOWEGO z dnia 31 sierpnia 1944 r. o ustanowieniu przysięgi dla Wojska Polskiego. (Dz. U. z dnia 31 sierpnia 1944 r.)

"Przysięgam uroczyście skrwawionej Ziemi Polskiej i Narodowi Polskiemu walczyć z niemieckim najeźdźcą o wyzwolenie Ojczyzny oraz utrwalenie wolności, niepodległości i potęgi Rzeczypospolitej Polskiej. Przysięgam rzetelnie i sumiennie wypełniać obowiązki żołnierza polskiego, wiernie wykonywać wydane mi rozkazy i ściśle przestrzegać tajemnicy wojskowej. Przysięgam wiernie służyć Rzeczypospolitej i nigdy nie skalać imienia Polaka. Przysięgam dochować wierności Krajowej Radzie Narodowej, Władzy Naczelnej Narodu Polskiego. Przysięgam nieugięcie stać na straży praw Narodu Polskiego, mieć wszystkich obywateli w równym poszanowaniu oraz niezłomnie bronić swobód demokratycznych. Tak mi dopomóż Bóg!"

Nie sądzę by rotę przysięgi powtarzał ale jeśli to miało miejsce po 26 sierpnia 1950 roku znacznie łatwiej obronić jego poczynania. Od tego dnia obowiązywała rota nowa wg Dz.U.50.36.328
USTAWA z dnia 18 lipca 1950 r. o przysiędze wojskowej. (Dz. U. z dnia 26 sierpnia 1950 r.):

"Przysięgam strzec niezłomnie wolności, niepodległości i granic Polski Ludowej przed zakusami imperializmu, a w razie potrzeby, nie szczędząc krwi ani życia, mężnie walczyć w obronie mojej ojczyzny aż do pełnego zwycięstwa nad wrogiem, stać nieugięcie na straży pokoju w jednym szeregu z Armią Radziecką i innymi sojuszniczymi armiami i w razie napaści walczyć w braterskim przymierzu o świętą sprawę niepodległości, wolności i szczęścia ludu. Przysięgam służyć ze wszystkich sił Polsce Ludowej, bronić niezłomnie praw ludu pracującego, stać nieugięcie na straży władzy ludowej, dochować wierności Prezydentowi Rzeczypospolitej. Przysięgam Narodowi Polskiemu: być uczciwym, zdyscyplinowanym, mężnym i czujnym żołnierzem Polski Ludowej, przykładać się gorliwie do szkolenia wojskowego, wykonywać dokładnie rozkazy przełożonych i przepisy regulaminów, dochować ściśle tajemnicy wojskowej i państwowej, strzec pilnie mienia wojskowego i społecznego i nie splamić nigdy honoru i godności żołnierza polskiego."

Jeśli jednak racjonalnie przyjmiemy że żołnierza (zwłaszcza zawodowego w służbie czynnej) obowiązuje aktualna wersja przysięgi, to w momencie zdrady (rok 1967) obowiązywała ta z Dz.U.52.46.310 USTAWA z dnia 22 listopada 1952 r. o przysiędze wojskowej. (Dz. U. z dnia 1 grudnia 1952 r.)

"Ja, obywatel Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, stając w szeregach Wojska Polskiego, przysięgam Narodowi Polskiemu być uczciwym, zdyscyplinowanym, mężnym i czujnym żołnierzem, wykonywać dokładnie rozkazy przełożonych i przepisy regulaminów, dochować ściśle tajemnicy wojskowej i państwowej, nie splamić nigdy honoru i godności żołnierza polskiego. Przysięgam służyć ze wszystkich sił Ojczyźnie, bronić niezłomnie praw ludu pracującego, zawarowanych w Konstytucji, stać nieugięcie na straży władzy ludowej, dochować wierności Rządowi Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Przysięgam strzec niezłomnie wolności, niepodległości i granic Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej przed zakusami imperializmu, stać nieugięcie na straży pokoju w braterskim przymierzu z Armią Radziecką i innymi sojuszniczymi armiami i w razie potrzeby nie szczędząc krwi ani życia mężnie walczyć w obronie Ojczyzny, o świętą sprawę niepodległości, wolności i szczęścia ludu. Gdybym nie bacząc na tę moją uroczystą przysięgę obowiązek wierności wobec Ojczyzny złamał, niechaj mnie dosięgnie surowa ręka sprawiedliwości ludowej".

Ta rota obowiązywała aż do czerwca 1988 roku kiedy to ostatecznie znika z jej teksu armia sąsiedniego mocarstwa:
Dz.U.88.20.133 USTAWA z dnia 17 czerwca 1988 r. o przysiędze wojskowej. (Dz. U. z dnia 24 czerwca 1988 r.)

"Ja, obywatel Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, stając w szeregach Wojska Polskiego, Przysięgam służyć wiernie Ojczyźnie i narodowi swemu, przestrzegać zasad Konstytucji, być godnym chlubnych tradycji oręża polskiego. Przysięgam, iż nie szczędząc trudu, a w potrzebie krwi własnej ani życia, stać będę nieugięcie na straży niepodległości, suwerenności i granic kraju ojczystego, strzec pokoju w braterstwie broni z sojuszniczymi armiami. Przysięgam dbać o honor i dobre imię wojska, sumiennie spełniać powinności żołnierskie, ściśle wykonywać rozkazy przełożonych, być zdyscyplinowanym i mężnym, uczciwym i koleżeńskim żołnierzem. Przysięgam zdobywać wiedzę i umiejętności wojskowe, troszczyć się o powierzoną mi broń, sprzęt i mienie, dochować tajemnicy państwowej i służbowej. Składając tę uroczystą przysięgę, jestem świadom swej odpowiedzialności wobec narodu i praw socjalistycznego państwa polskiego.

-------------------------------------------

Powyższe teksty ilustrują w jakim kierunku rozwijał się prl, czyli ścisłej zależności (w tym wypadku militarnej) od ZSSR. Zwróćmy uwagę iż w pierwszym i drugim tekście na pierwszym planie pozostaje wolność i niepodległość naszego kraju. Natomiast w tekście trzecim te słowa następują dopiero już w niepokojąco bliskiej koligacji z Armią Czwerwoną a w czwartym dopiero po litanii rzeczy które powinny wynikać z postępowania majacego chronić wartość naczelną. Trudno mi wytłumaczyć fakt iż ponad będącą nią wolność i niepodległość wyniesiono (wbrew pozorom kolejność zdań i ich układ nie są bez znaczenia w aktach prawnych) tu uczciwość, mężność, czujność, bezwzględne posłuszeństwo, tajemnice, honor, godność, prawa ludu pracującego, władzę ludową i rząd prlu. Na dodatek wolność i niepodległość od razu ograniczono do wolności i niepodległości od imperializmu (w domyśle zapewne zachodniego) wyłanczając zeń oczywiście armię wielkiego brata (który był przcież azjatyckim imperium a jego naczelną zasadą był rozwój kosztem sąsiadów) i jego zauszników.

W przysiędze wojskowej z 1944 i 1947 pojawia się nawet zwrot "Tak mi dopomoż Bóg!". Później komuniści "na wszelki wypadek" chyba zwrot ów wykreślili. Ja bynamniej nie jestem zwolennikiem umieszczania na sztandarach BOGA obok HONORU i OJCZYZNY. Nie jestem bo uważam że na polu bitwy Boga nie ma, a jeśli już to jest jedynie Jego smutek. Bóg jest ponad nasze wszystkie bitwy, honory i ojczyzny, bo Jest po prostu ponad wszystko co Sam stworzył a także i to co zbudował i nawarzył sobie sam człowiek. Być może komuniści widzieli jednak zagrożenie bo Boga można utożsamiać z prawem moralnym zakazjącym określonych niegodnych poczynań wobec bliźnich...

Może więc jednak Kukliński miał i mógł mieć uzasadniony i usprawiedliwiony problem z dochowaniem wierności tak zapisanym obowiązkom żołnierza, zwłaszcza widząc do jakich poczynań armia, której był żołnierzem była używana. I tu nie ma nic do rzeczy kiedy do niej wstąpił i dlaczego doń wstąpił. Będąc w niej przekonał się jak funkcjonuje ten atrybut naszej "niepodległości" którego stał się trybikiem. Przy okazji tego, w 1950 roku był nawet wyrzucony z partii i szkoły oficerskiej. Udało mu się jakoś temu zaradzić i mógł się o tym jaki jest system przekonywać dalej. Przekonał się więc i podjął decyzję jaką podjął....

Generalnie wojsko jest tylko zuniformizowaną korporacją mająca służyć państwu z którego obywateli je stworzono. Jest atrybutem jego mocy, niezależności, ale nigdy nie powinno ono samo i jego regulacje stawać ponad nim, bo wówczas mamy stan wojenny, junty wojskowe a chwały niewiele. Tymczasem roty przysięgi cichaczem stawiają na wojsko kosztem państwa (albo kosztem obywateli, narodu), niejako zasłaniając to co powinno być tu najwazniejsze a więc wolnośc i niepodległość Rzeczypospolitej. Ten frapujący zabieg ma w dodatku miejsce w obliczu faktycznej zależności tego państwa (wówczas było to najsilniejsze własnie w wojsku - ministrem obrony narodowej do 1956 był wszakże Rosjanin a i kadra oficerska był "polska" jedynie z pochodzenia) wobec potężnego sąsiada.

Przy sprytnej argumentacji można by nawet próbować dowieść iż to płk. Kukliński był wierny przysiędze jaką sam składał w 1947, natomiast problem z dbaniem o wolność i niepodległość własnego kraju miała większość wyższych oficerów prl. Ci starsi wiekiem skladali najpewniej podobnie brzmiącą przysięgę PKWN ale co do joty to stosowali się do brzmień czasów stalinizmu. Jakiż to np. zapis uzasadniał użycie wojska do tłumienia zamieszek w sposób z roku 1956, 1970, a nawet 1981 bo i wówczas uczyniono to wbrew konstytucji. Coś mi się wydaje że to niezgodne z przysięgą wojskową, która nakazuje m.in nie splamić żołnierskiego honoru i godności a które to wg mnie stoją niżej od wolności i niepodległości ale już wyżej od ślepego posłuszeństwa, dochowania tajemnicy, ludu pracującego, sojuszników, etc...

Żadna przysięga nie zwalnia od myślenia. W ostatecznej rozterce zostaje w nas pytanie sumienia czy i jak nalezy postąpić, i jak się odnieść przy tym do własnego h
Autor: Kanapon Dodano: 12-03-2006
Kanapon - Przysięgi - c.d.
W ostatecznej rozterce zostaje w nas pytanie sumienia czy i jak nalezy postąpić, i jak się odnieść przy tym do własnego honoru, poczucia obowiązku i wartości podstawowych do jakich należy m.in niepodległośc własnej ojczyzny. Nie wystarczy tylko dochować przysięgi by być w porządku. Wszak nie tylko Kukliński złamał przysięgę, choć sam fakt iz czynili to inni niczego tu oczywiście nie usprawiedliwia. Kim byliby jednak wspomiani wielokrotnie Waszyngton, powstańcy listopadowi, Pułaski i Kościuszko, czy wielu z marszałków Napoleona gdyby nie uczynili podobnie...
Autor: Kanapon Dodano: 12-03-2006
magiel - Kukliński wielkim Polakiem był i na zawsze będzie.   1 na 1
Widzę tu różne komentarze postawy Kuklińskiego. Szczególnie ubawił mnie komentarz, w którym przytoczono pochodzące z różnych dzienników ustaw teksty przysięgi wojskowej. Brawo dla autora za absolutny brak zrozumienia tego, co tak naprawdę powinno być dla każdego człowieka, zarówno zwykłego obywatela jak i żołnierza wartością najwyższą. Otóż drogi Pawle nadrzędnym i najbardziej uświęconym obowiązkiem państwa, a tym samym rządzących i rządzonych jest zapewnienie fizycznego przetrwania narodu. Bo bez narodu nie ma państwa. Drugim obowiązkiem jest zapewnienie temu narodowi niepodległości. I absolutnie żadna przysięga, choćbyś przytoczył ich tu 150 nie może być ponad to, żadna. Z pośród najwyżej postawionych w latach zimniej wojny oficerów LWP, ktorzy znali prawdę o ewentualnym starciu z zachodem tylko Kukliński się z tych dwóch obowiązków wywiązał. I właśnie dzięki niemu możemu tu wszyscy wyrazić, co myslimy.
Swoją drogą, czytając komentarze tych, dla którcyh pułkownik Kukliński jest zdrajcą jestem naprawde pełen nadzieji. W 1981 kiedy SG naszego wojska stwierdził, że unicestwienie Polski to skromna cena za podbój zachodu, jeden tylko Kukliński powiedział nie. Dziś po upływie ćwierć wiecza bezmózgi beton, który zrobi wszystko co mu się powie stanowi, przynajmniej tak wynika ze statystyk tego forum, ledwie 1/3. Dziękuję Panie Pułkowniku. Dla mnie jest Pan obok Jana Pawła II i Lecha Wałęsy jednym z trzech wielkich Polaków, którzy wywalczyli dla nas niepodległość. Spoczywaj w pokoju.
Autor: magiel Dodano: 03-04-2006
samograf - Georg Ferdinand Duckwitz   1 na 1
Georg Ferdinand Duckwitz zdradził Trzecią Rzeszę. Czy jego też należy bezwzględnie potępić?
Autor: samograf Dodano: 08-10-2006
Cyjanek - Kukliński zdrajcą???   1 na 1
dodajcie jeszcze może że Jaruzelski to wzór cnót wszelakich.. wolność słowa która została przywrócona w naszym państwie m.in. dzięki działaniom Ryszarda Kuklińskiego uderzyła wam do łbów.. Polska po 45 nie była krajem suwerennym i wszelkie działania dążące do przywrócenia jej suwerenności można uznać tylko za patriotyzm. tym bardziej że nie pobierał On za to żadnych korzyści majątkowych.. jestem ciekaw gdzie jest ten wasz tytułowy racjonalizm??
Autor: Cyjanek Dodano: 12-02-2007
Patriota - Kukliński to bohater   1 na 1
Kukliński to bohater. Pozdrawiam :)
Autor: Patriota Dodano: 05-03-2007
Normalny - Kukliński
No tak. Czytać a rozumieć co sie czyta to dwie rzeczy. W żadnej ale w żadnej wersji przysięgi wojskowej z czasów PRL nie ma nic co uzależnia żołnierza polskiego od ZSRR w sprawie innej jak walka o POKÓJ. I tylko tego dotyczą te zwroty odnoszące się do ZSRR i innych bratnich armii. Pan płk Kukliński był oficerem a tego obowiązuje jeszcze ślubowanie oficerskie. Jak już się tyle wie i zabiera głos na forum to o tym też wypada wiedzieć. Panu pułkownikowi jak każdemu żołnierzowi zawodowemu w PRL nikt pood lufą karabinu ani torturami pagonów z gwiazdkami nie przypinał, zrobił to sam. Oficerowie byli OCHOTNIKAMI. Stara żołnierska zasada mówi "jak się zgodziłeś za psa to szczekaj". Czy to się komu podoba czy nie jedynym bytem państwowym Narodu polskiego w świetle prawa międzynarodowego była PRL. Byliśmy członkami ONZ. O ile mi wiadomo Rząd i Prezydent RP na uchodźctwie nie był powszechnie uznawany nie był też podmiotem prawa międzynarodowego.
Czy byliśmy jako PRL krajem suwerennym? W ograniczonym zakresie tak, w pełni nie. Czyż jednak Polacy zafundowali sobie taki kraj? Czyż nie był to twór ukchanych przez nas sojuszników. Czyż dla włsnych interesów nie poświęcono Polski? A gdzie była Armia
Autor: Normalny Dodano: 25-07-2007
jan machalica - czytac jedno
(brytyjska klawiatura - brak polskich znakow)

1) II RP byla uznana miedzynarodowo
2) Prawodastwo II RP zostawialo furtke na wypadek wojny (nie pamietam dokladnie a nie mam tutaj zrodel tj konstytucji obowiazujacej w 39), tj mozliwosc wyznaczenia nastepcy przez prezydenta - co tez mialo miejsce
3) Obowiazywala zasada ciaglosci panstwa

^Rzad Polski na Wychodztwie byl legalnym przedstawicielstwem narodu Polskiego do chwili rozwiazania, natomiast Polska Socjalistyczna Republika Nieradziecka byla tworem podobnym do GG czy Vichy.

a co do powolywania sie na uznanie miedzynarodowe, to pozwol, ze nie bede glosowal demokratycznie nad tym, czy dwa razy dwa to trzy i pol, czy moze cztery. Innymi slowy nie uznaje tego argumentu - prosze sie powolac na zasady obowiazujace w prawie, na podpisane przed 39 umowy, na deklaracje itd. USA ani UK nie mialy prawa decydowac o tym, ze Polska pozostanie w radzieckiej strefie wplywow, wiec wygodniej bylo zapomniec o tym, ze legalny rzad istnieje sobie w londynie, i uznac ten zainstalowany przez Jozia, bo on nie krzyczal o swoje i nie mial o nic pretensji.
Autor: jan machalica Dodano: 08-08-2007
Pan Zdziernik - przysiega   1 na 1
"Nawet kosztem złamania wojskowej przysięgi"
Wtedy przysiegalo sie na zwiazek radziecki a nie na polske.
Autor: Pan Zdziernik Dodano: 23-10-2007
Autor - Przysięga
Jak ktoś godzi się służyć w jakiejś armii, i składa przysięgę lojalności wobec niej, czy to będzie nawet armia ZSRR, to zobowiązany jest do dotrzymania tej przysięgi! Takiej zasady trzymają się nawet "żołnierze" Pruszkowa i Wołomina, czy inni "chłopcy z miasta", ale najwyraźniej poniżej tego poziomu moralnego tzw. półświatka jest "polski bohater narodowy" - nieżyjący już Ryszard Kukliński. Agent obcego mocarstwa zawsze pozostanie agentem obcego wpływu i nazywanie go szumnie bohaterem narodowym świadczy na jakie dno stoczyła się Polska. Poniżej... już nic nie ma!
Autor: Autor Dodano: 24-10-2007
MMM - Bzdury   1 na 1
[...składa przysięgę lojalności .. nawet armia ZSRR, to zobowiązany jest do dotrzymania tej przysięgi! ...]
Tyle że to na co ślubowano się zmieniało. Słowa o dozgonnej przyjaźni z ZSRR do konstytucji i wojskowym ślubowaniu zostały wprowadzone wówczas, gdy Kukliński był w wojsku.
A co powiesz o tych którzy na wierność Sowietom ślubowali świadomie, z własnego wyboru? Którzy ślubowali np. w sejmie w prl-owskim parlamencie? Podpisali "Lojalki"? Nadal są wierni PRL-owi? Jeżeli tak, to jakim prawem osądzają Kuklińskiego?

[...Takiej zasady trzymają się nawet "żołnierze" Pruszkowa ...ale najwyraźniej poniżej tego poziomu moralnego tzw. półświatka...]
O czym ty piszesz? Moralność? Ktoś Ci zrobił krzywdę, bez wątpienia.
Więcej szacunku mam dla tych, którzy odważyli się "zdradzić" swoich ziomali, nawet jeżeli uczynili to ze strachu.

PRL w cwany sposób uniknął osądzenia, a na gnoju pozostawionym przez tamte lata dobrze rozwijają się takie właśnie paranoje.

Przyjmij jednak, że:

- polityka ZSRR pochłonęła więcej ofiar niż p
Autor: MMM Dodano: 25-12-2007
MMM - Bzdury-cd   1 na 1
- polityka ZSRR pochłonęła więcej ofiar niż polityka III rzeszy, w tym wielu naszych obywateli
- polska w konstytucji miała z ZSRR zapisaną dozgonną przyjaźń i współpracę
- podstawowe akty prawne (w tym konstytucja) w PRL były tworzone niedemokratycznie, w oparciu np. o sfałszowane referendum
- w rządzie i armii peerelowskiej służyli sowieci tu oddelegowani, i to na najwyższych stanowiskach państwowych
- polska armia - o czym pisał także kukliński w "Stan wojenny od środka" - w razie konfliktu podlegać miała jurysdykcji sowieckiej
- polscy obywatele po 1945r byli deportowani w głąb ZSRR

Tyle na szybko. Czy takie rzeczy możlwe są w suwerennym państwie?

Jeżeli nie, to przestań chrzanić o "zdradzie", bo opowiedzenia sie po stronie oskarżających stawia Cie w bardzo złym świetle.
Autor: MMM Dodano: 25-12-2007
rty - szmalcownik
kazdy ma takie poglady jakie mu przynosza korzysc. P. Rudny jest albo komunista albo sokista ormowcem, kgbowcem, itp. I ot cale jego poglady. Dla niego bohater to jaruzelski (wolski) kapus kgb.
Autor: rty Dodano: 28-01-2008
Autor - Ad vocem
"kazdy ma takie poglady jakie mu przynosza korzysc".
nikt mi nie płaci za moje poglądy:) Nie wierzę też, ze za poglądy można trafić do nieba...
"P. Rudny jest albo komunista albo sokista ormowcem, kgbowcem, itp. I ot cale jego poglady. Dla niego bohater to jaruzelski (wolski) kapus kgb". Ja jestem "tylko" Polakiem. Ale podobno tylko fani Rydzyka to prawdziwi Polacy:) Jaruzelski tak naprawdę ocalił masę głupich polsko-katolickich łbów, które rwały się do rozruby - z kamieniami przeciwko sowieckim czołgom. Bajki o Dawidzie z procą przeciwko Goliadowi zostawmy jednak żydom, drugi raz podobny wyczyn - nawet ze wspareciem boga gorejącego na krzaku i sypiącego manną z nieba itd. - mógłby się nie udać!
Autor: Autor Dodano: 30-01-2008
Cezarc - Ostatnie dwa zdania
Ostatnie dwa zadania. Totoalitarne myślenie wyziera zza każdej litery.
C.
Autor: Cezarc Dodano: 10-12-2008
yanqui-uxo - Racjonalizm?
Co nazywasz sojuszem? A co nielojalnością? Uważasz że naprawdę ktokolwiek z nas miał/ma jakieś zobowiązania wobec zsrr? Dlatego, że powstawiali tu swoich figurantów? Dlatego, że ci figuranci rządzący tu w ich imieniu (bo niby w czyim) strzelali do Polaków? Gdzie tu racjonalizm? Jak kogoś skroją na ulicy to uważasz że jeśli pójdzie na policję to będzie to kapowanie?
Autor: yanqui-uxo Dodano: 17-02-2009
ikar - pamiętam
Plk. Kukliński pozostanie zawsze wielkim wyrzutem sumienia dla tych, którzy opowiadają teorie mniejszego zła, bredzą o tym, że innej Polski nie było, że przysięgając wierność Bratniej Armii byli gotowi bronić przed nią ukochanej ojczyzny, że myśleli o strzeleniu sobie w łeb.... bla, bla, bla, bla... a tak naprawdę zrobiliby wtedy każde możliwe świństwo, byleby utrzymać się u władzy/koryta, mieć postrach u innych, dodatkową wódkę, papierosy, paliwo, dopłatę za stan wojenny, dostęp do fabrycznych magazynów jako komisarz lub przynajmniej członek TGO, wierzyli skwapliwie w każdą ogłaszaną bzdurę (solidarnościowe magazyny broni, porwania dzieci oficerów, zamachy na ich rodziny itp.), jednym słowem tworzyli zdrowy, polski, patriotyczny rdzeń socjalistycznego społeczeństwa. Pozdrowienia od "tego, co pamięta"...
Autor: ikar Dodano: 05-02-2010

Pokazuj komentarze od najnowszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365