Dodaj swój komentarz… Jeske - Czego nie powie mi psychiatra? Odniosłem wrażenie , że nie jest Pan entuzjastą psychiatrii , farmakologii czy w ogóle oficjalnej , akademickiej medycyny . A przecież , wprowadzenie np. neuroleptyków , spowodowało przełom w leczeniu schizofrenii . Dzięki tym lekom wielu chorych wróciło do społeczeństwa i normalnego życia . Kiedyś czytywałem książki Prof. Kępińskiego . Nieleczona schizofrenia prowadzi do inwalictwa . To nazywa się chyba (bądź nazywało) - Dementia precox . Tacy ludzie kończyli w przytułkach . Nie byli w stanie funkcjonować samodzielnie . Czy sama psychoterapia , bez farmakologii , jest w stanie powstrzymać taki rozwój choroby ? Z tego co wiem - nie ! Tak już jest , że psycholog kliniczny pełni funkcję pomocniczą w procesie terapeutycznym . Pozostaje w cieniu lekarza . Pewnie nie wszystkim to odpowiada . Gdyby ten system nie sprawdzał się - zaniechano by go . Myślę , że psychoterapia może przynosić dobre efekty w leczeniu nerwic . Nawet bez farmakologii . Leczenie schizofrenii powinno się jednak zostawić psychiatrom . Takie jest oczywiście moje zdanie - laika . Pozdrawiam !
Autor: Jeske Dodano: 21-08-2005
Reklama
agnus dei - psychopatologie a socjalizacja odnosze wrazenie, ze patologie sfery psyche sa najscislej powiazane z calym cyklem i rytualem socjalizacji jednostek do danego modelu spolecznego. wydaje mi sie, ze istnieje zwiazek miedzy poziomem 'ucywilizowania' spolecznosci a iloscia bledow w formowaniu struktur psychicznych. zapewne stad taka tesknota u ludzi do 'rajskich' sielanek wspolnot pierwotnych i 'edenow' w prostych swiatach zbieractwa i lowiectwa, gdzie los jednostek zalezal glownie od nich samych a nie od hierarchi wladzy i struktur najczesciej obcych i niewidocznych. a niezrozumienie regul spolecznych i ich niezaakceptowanie prowadzi do odrzucenia wpajanych zasad i chaosu w odbieraniu swiata... wg mnie to spoleczenstwo i jego reguly sa sprawcami tych 'wypadkow' w trakcie produkcji swoich czlonkow... inaczej mowiac - zaklamanie spoleczne czyli konflikt miedzy zasadami gloszonymi a stosowanymi rodzi w umyslach poddanych takiej presji roznorodne reakcje: od akceptacji hipokryzji przez jej odrzucenie do samozaklamania a nawet odrzucenia siebie samego. i stad caly ten zgielk w glowie! ;-) a przynajmniej znaczna czesc...
Autor: agnus dei Dodano: 22-08-2005
akszynmen - autyzm ? ciekawy jestem w jaki sposób autyzm i zespół Aspergera ma się do całej tej klasyfikacji na psychozy i nerwice ??? i bynajmniej tu nie idzie o dzieci... bo na to się ani nie umiera ani nie jest to uleczalne... a podczas dorastania dzieci te nie znikają w 11 wymiarze... po prostu jeśli ktoś taki w bardzie zaawansowanym i nie dziecięcym wieku zgłosi się do psychiatry, to właśnie dostanie schizofrenię... i to jest właśnie taka sytuacja kiedy psychiatra nie wie o co chodzi... jest o tym sporo tekstów o objawach autystycznych u dorosłych po angielsku.... a po polsku niestety można w sieci znaleźć tylko ścinki, które zresztą i tak traktują głównie o dzieciach ps: agnus dei -> głupoty opowiadasz
Autor: akszynmen Dodano: 11-09-2005
PawełJot - Ad. Jeske Ależ w artykule nie ma mowy o tym, że leki są zbędne a wszystko załatwi psychoterapia. Byłoby fanatyzmem tak twierdzic, w konfrontacji z chorymi z którymi kontakt jest prawie żaden/chory miota sie w agresji czy autoagresji itd. itp. Rzecz w tym, że zwalenie wszystkiego na synapsy, neurotransmitery jawi się autorowi jako niewłaściwe i szkodliwe w ogólnym rozrachunku. Są zapewne sytuacje gdy choremu ostre objawy sabotują całkowicie funkcjonowanie. Np. ni ejest w stanie pracować przez halucynacje i/lub myśli paranoiczne. Dalej, objawy mogą kogoś pchać do samobójstwa, i tak dalej, łatwo sobie wyobrazić różne sytuacje. Trzeba wtedy zrobić coś aby chory mógł jako tako funkcjonować. I temu z pewnością nikt rozsądny nie zaprzeczy. Nie przeczy temu również autor. "Leczenie schizofrenii powinno się jednak zostawić psychiatrom. " Psychiatrom z uprawnieniami psychoterapeuty, jak najbardziej. W polskich warunkach standardowe "chodzenie do psychiatry" to wyczekiwanie w kolejce państwowej przychodni, opowiedzenie lekarzowi co i jak od ostatniej wizyty, wyjście z receptą i do następnego razu. Szczęściem jest gdy psychiatra ma czas na coś więcej. Jest to co prawda sytuacja lepsza niż totalny brak przychodni i psychiatrów, chory może przynajmniej wytłumić objawy i jakoś żyć, ale, niestety, na samych lekach, na nic więcej liczyć nie należy. Pewnie nie jest więc koszmarnie, ale optymalnie też nie jest. Co do siły psychoterapii w ciężkich psychozach, polecam książke czeskiej(?) psychiatry Evy Syristowy- "Świat urojony". Może autor tekstu miał styczność z tą książką i może coś o niej powiedzieć. Jak nie zapomnę to mejlnę do p. Janusa.
Autor: PawełJot Dodano: 19-09-2005
Czarek - Uzupełnienie porównania Chciałem dodać do porównania z samolotem i do tego że to ludzie poszatkowali rzeczywistość, następującą myśl: Otóż błędne jest założenie że psychika jest tak prosta jak ciało. Podam przykład: Łamiemy sobie nogę, idziemy do lekarza, mówimy "bardzo boli mnie noga" - lekarz ogląda i stwierdza "ma pan złamaną nogę" i sprawa zaŁatwiona - diagnoza jest jednoznaczna. Z chorobami psychicznymi nie jest tak prosto. Mamy objawy trzęsące się ręce i niepokój. Idziemy do lekarza, ale on może z nami porozmawiać godzinę wypytać i stwierdzić że mamy nerwicę, a prawda może być zupełnie inna, może być tak że mamy głęboką frustrację która ma swoje podstawy w dzieciństwie, ale jesteśmy tak źli na sytuację że dostajemy nerwicy. Lekarz zaczyna leczyć nerwicę więc leczy objaw, bo nie znaŁ przyczyny. Reasumując: Dużo trudniej zdiagnozować konkretny problem pszychiczny jako taką czy inną chorobę, bo ocieramy się o wiarę, intuicję, miłość...
Autor: Czarek Dodano: 08-03-2006
damian janus - tak Zgadzamn się z panem Czarkiem. A do tego nawet poprawne nazwanie czegoś nerwicą (czy jakolwiek inaczej) doprawdy wnosi niewiele. To dopiero początek początku poznawania czyjegoś problemu. Pozdro
Autor: damian janus Dodano: 08-03-2006
kroolik - Integralny Model Pewnie znacie prace Kena Wilbera- wiec nie bede ich tutaj streszczal (sic!) ale mysle ze Pan Damian ma duzo racji i pewnie jest zgodny ze stwierdzeniem ze 'problemy umyslu' nalezy leczyc integralnie- na wszystkich mozliwych plaszczyznach, polecam Kena Wilbera jesli ktos jeszcze nie czytal to ponoc najwiekszy teraz z myslicieli czy cus:) pozdr
Autor: kroolik Dodano: 07-05-2006
zaden - ... czarek i ..) autor tekstu ktory komentujecie pisal w nim dokladnie o tym samym, czytanie ze zrozumieniem podupadlo
Autor: zaden Dodano: 28-10-2006
kati - cierpienie witam ja chcialabym napisac tylko tyle ze to co przeczytalam przerazilo mnie lecz dalo duzo do myslenia poniewaz choruje na schizofremie a tu okazuje sie ze mam wiecej chorob jezeli chodzi o psychoze teraz ja juz zupelnie nie wiem co myslec co robic i do kogo sie skierowac bo tak naprawde zadem psychiatra nie zna powodu i podstawy mej choroby na poczatku mialam nerwice potem leczona bylam na depresje az wkoncu stwierdzil lekarz ze choruje na schizofremie lecz u mnie wystepuja leki schizy rozne osobowosci rowniez silna depresja
Autor: kati Dodano: 16-11-2006
Zbigniew Lisiecki - A może jednak neuroprzekaźniki ! http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,71257
Zapraszam zainteresowanych tematem schizofrenii na prowadzone przeze mnie pierwsze polskie forum dla chorych i ich rodzin pod adresem
schizofrenia.evot.org .
pozdrawiam, Zbyszek Lisiecki
Autor: Zbigniew Lisiecki Dodano: 28-01-2007
ona - Drogi Jeske Zupełnie nie rozumiem jak można nie dostrzec wagi psychoterapii w okrutnym procesie walki o samego siebie, którą zgotować potrafi schizofrenia. Jak można twierdzić, że oto wszechmocna farmakologia już pędzi nam na ratunek, wystarczy tylko dojść z receptą do apteki. Wykupić. Połknąć. Choroba mija. Tak nie jest. Bez pomocy drugiego człowieka przejść się samemu tego niestety nie da. Bez człowieka, który jest do tej pomocy przygotowany, czyli bez psychoterapeuty. Rola psychiatry ogranicza się (z doświadczenia wiem) do wypisywania owych cudownych preparatów. Psychoterapeuta lub psycholog wykonuje natomiast "brudną robotę", która polega na dialogu. Jakie znaczenia ma ów dialog nie mam zamiaru się rozpisywać. Obyś, Drogi Jeske nigdy nie musiał się o tym przekonywać na własnej skórze. Czasem warto czytać trochę wolniej, dokładniej, i przemyśleć to co się czytało też nie zaszkodzi. Można wtedy uniknąć przykrych sytuacji, takich jak bezpodstawne umniejszanie zasług na przykład psychologów. Również, co ważne, nie robić z siebie ignoranta. Pozdrawiam.
Autor: ona Dodano: 24-05-2007
pamejudd "Gratuluje" "wyjasnienia" przyczyn psychoz. Skad wy, psychoanalitycy wyciagacie takie brednie?! Az sie boje domyslac odpowiedzi...
Autor: pamejudd Dodano: 03-06-2007
selfslave Bardzo dobry artykuł. Żałuję, że dużo wcześniej nie trafiłem na taki pogląd w odniesieniu do schizofrenii, bo może szybciej bym sobie z tym wszystkim poradził. Ignorantom takim jak Jeske mogę własną osobą zagwarantować, że ze schizofrenii można wyjść bez pomocy medykamentów. Jeśli Jeske powołuje się na Kępińskiego to zachęcam to odświeżenia sobie lektury "Schizofrenii" ze szczególnym zwróceniem uwagi na koniec książki, gdzie wspomina się o klinice Kingsley Hall. To czego tam dokonywano zaprzecza tezie jaką kilka rozdziałów wcześniej przedstawia Kępiński, twierdząc że bez farmakologii "nie da rady". Swoją drogą to trochę dziwne, że sprzeczne informacje pojawiają się w jednej książce ;] Schizofrenia to bardziej stan umysłu (niektórzy nawet mawiają, że duszy) niż choroba i choć leki mogą stanowić pomoc w tej walce o siebie, nigdy nie zastąpią całej terapii, a takie podejście jest niestety dość powszechne. Nazywa się to chorobą i nierzadko podobnie się traktuje - jak grypę albo anginę. Można też przypuszczać, że koncerny farmaceutyczne mają w tym swój udział, bo nie jest tajemnicą w jaki sposób działają, ale to temat na osobne rozważania i nie chciałbym tu tworzyć teorii spiskowych ;].
Autor: selfslave Dodano: 01-05-2008
no przeca to ja hahaha - Odkryłem Radio Maryja i Masoneria ze sobą się bawią hajs mają a malutcy przeżywają Zostacie zniszczeni już Bertol pisał "by świat was podniecał wciąż" psychopaci !!!
Autor: no przeca to ja hahaha Dodano: 04-05-2008
Sosin - Czy to ma sens? Cóż, teza autora jest teoretycznie genialna. Niestety tylko teoretycznie. Nasze polskie realia nie pozwalają na osobiste, poważne podejście do pacjenta i dokładne zgłębienie jego problemów. Polskiej służbie zdrowia najzwyczajniej brakuje pieniędzy. Sytuacją wprost idealną byłoby gdyby każdy chory miał dobrego lekarza, zainteresowanego jego problemami i mającego wystarczająco dużo czasu. Innym problemem są lekarze sami w sobie, podchodzą do sprawy schematycznie, nie szukając przyczyn, lecząc tylko efekty. Czy to ma sens?
Autor: Sosin Dodano: 06-08-2008
kasia - Ciekawe podejście.. Rzeczywiście farmakoterapia zdaje się mieć sporo skutków ubocznych(efekty uboczne przypominające chorobę Parkinsona np.akatyzja, dyskineza późna i wiele innych naprawde nieprzyjemnych)...które powodują, że pacjenci sami przestają przyjmować leki. Najbardziej zniechecajacy jest dla mnie fakt, że neuroleptyki odpowiadają też za "efekt obrotowych drzwi" czyli, że ogromny procent osób hospitalizowanych po kilku latach wraca z powrotem do szpitala..w przypadku zastosowania terapii procent powrotów zmniejsza się. Być może nauroleptyki działają szybko ale na dłuższą metę terapia zdaje się dawać lepsze rezultaty..zapewne oba podejścia uzupełniają się..
Autor: kasia Dodano: 13-08-2008
dora - lek dla racjonalistow Z wielkim zaangazowaniem czytalam pana artykul gdyz sama jestem zwolenniczka racjonalnego ale jednoczesnie duchowego podejsia do wielu stanow ludzkiej psychiki. Sama pracuje w firmie farmaceutycznej bo wierze ze leki to super wynalazek w lagodzeniu objawow choroby ale niestety nie zawsze ich skutkow. Czytajac pana artykul przyszla mi na mysl ksiazka POWER OF NEGATIVE THINKING bo tak samo jak w pana wypowiedziach znalesc mozna pewne analogie co do walki organizmu o osiagniecie balansu.Zawsze zwracalismy duzo uwagi na myslenie pozytywne a rzadko zastanawialismy sie nad tendencjami psychiki do depresji czy tez innych psychoz.Ciesze sie ze ogolnie w swiecie pojawil sie dialog miedzy sceptycznymi racjonalistami i duchownymi gdyz nie wszystko co sie dzieje wokol nas mozna zmierzyc i wytlumaczyc prawami natury i negowac istnienie czegokolwiek i kogokolwiek tylko dlatego ze nasza wiedza jest jeszcze za mala zeby to udowonic.Jeszcze kilkaset lat temu gdyby ktos powiedzial ze uzdrawia swiatlem albo rozmawia przez telefon z kims z drugiego konca swiata bylby prawdopodobnie spalony na stosie. Mam nadzieje ze nie raz znajde pana artykuly na tej stronie DORA
Autor: dora Dodano: 11-09-2008
beemwu Bardzo dobry artykuł. Przede wszystkich zgadzam się, że wpływ leków jest obecnie przeceniany. Istnieją przecież nie dające się sklasyfikować psychozy (rzeczywiście powodowane są przez ciąg różnych wcześniejszych zaburzeń np. borderline.), które ustępują po pierwszym epizodzie i niepotrzebne są o tyle leki, co wsparcie innych. Co do Kena Wilbera, to nie zupełnie się zgadzam, bo wg niego psychoza jest gromadzeniem się "kropelek nieświadomości" na niższych poziomach, co raczej jest absurdem, zważywszy na to, że tego rodzaju "patologia" nie ma podłoża w jakimś wyparciu świadomych treści w okresie wczesnego dzieciństwa. Poza tym wygląda mi to na trudny do pogodzenia determinizm - który chory zgodziłby się z tym, że jest predestynowany do bycia "nienormalnym".
Autor: beemwu Dodano: 29-01-2010
annahanna - janus - fan hellingera Autor: annahanna Dodano: 04-08-2010
Damian Janus Ustawienia systemowe nie są sprzeczne z psychoanalizą. Piszę właśnie książkę na ten temat (roboczy tytuł: "Konflikt i uwikłnie. Ustawienia systemowe i psychoanaliza w psychoterapii indywidualnej"). Pozdrawiam, Damian Janus.
Autor: Damian Janus Dodano: 05-08-2010
hiroku - w pełni się zgadzam bardzo ciekawy tekst, w pełni zgadzam się z tym, co jest w nim napisane, szczególnie o niezupełnej skuteczności farmakoterapii w leczeniu zaburzeń psychicznych. przy okazji mam pytanie- czy mógłby pan dodać jakiś tekst dotyczący schizotypii ?
Autor:
hiroku Dodano:
30-11-2010 frustrat87 Schizofrenia to atawizm, psychoatawizm. Dawnej, w stadach ludzi pierwotnych, raz na stosunkowo dużą ilość urodzin rodziły się jednostki wyjątkowe, które, gdy dojrzały przejmowały funkcje poprzednich osobników alfa. Halucynacje są wynikiem nieprawidłowej, niewystarczającej stymulacji zmysłów- to tak jak trzymać zdrowego człowieka zbyt długo w komorze deprywacji sensorycznej- pojawią się u niego (na krótko) objawy psychotyczne. Schizofrenicy to jednostki alfa w dawnym stylu, niepasujące do współczesnego świta symetrycznych brył budynków, gładkich monochromatycznych przedmiotów użytku codziennego, powtarzalnych odgłosów ulicy, pracy wymuszającej automatykę zachowań. Schizofrenicy mają wyostrzone zmysły, halucynacje to różnica między stymulacją a czułością sensoryczną - jest wielka różnica między bodziec(informacja)-drzewo a bodziec(informacja)-przydrożna latarnia. Dla schizofreników obecna rzeczywistość to komora deprywacji sensorycznej. Odgłosy czyiś kroków, jak trzask gałęzi pod łapami zbliżającego się drapieżnika. Absurdalne zachowanie ?, to weź zatańcz przed przeciwnikiem - rozkojarzy się, (bo oczekiwał czegoś innego), i straci czujność. Wszystko to przyroda. Objawy ubytkowe to rezultat niezaspokojenia swojej instynktownej roli, naturalnej predestynacji.
frustrat87 1 na 1 Patogenem schizofrenii jest ewolucja. Tylko przez kontrast z obecnym, cywilizowanym otoczeniem można zaryzykować określenie "choroba". Schizofrenicy często wypowiadają się, że nie biorąc leków czują się lepiej- dlaczego?, bo leki w rzeczy samej ich wynaturzają. ..."ja jestem zdrowy, to świat oszalał" i właśnie tak w pewnym sensie jest - "meble" współczesności to nie las, krzaki, szuwary, łąka, zwierzyna, burza i wiatr - to raczej wszechobecność prostej faktury origami. Żadne leki, i żadna terapia nie pomogą, dopóki nie zatrze się pamięć genetyczna. To mega_irytujące i smutne, że oni są faszerowani podażą farmaceutyczną i nierzadko więzieni, gdy kiedyś pozostały odsetek zdrowego zasobu ludzkiego nie miał by najmniejszych szans na przetrwanie bez nich. Psychiatrzy i psycholodzy zastali się w wiedzy nabytej, zapętlili w stereotypii mądrych książek i powielają błędy swoich przedników.
piotrekiq - zwykłe lenistwo? Problem traktowania zagadnień 'po łebkach' jest niestety powszechna. Można powiedzieć że nie ważne czy to mechanik samochodowy, hydraulik czy lekarz. Każdy chce zarobić jak najwięcej, czyli najlepiej sprzedać swoje koszty. A czas to pieniądz. Pęd życia, 3 etaty itp. nie sprzyjają rzetelności. Wystarczy przeczytać na forach oceny psychiatrów. Ocena pacjentów dzieli na tych co poświęcają im czas i tych co czasu nie mają. Nie ważne czy ich skutecznie leczą! Z tego wynika że pacjent przede wszystkim oczekuje indywidualnego podejścia, zainteresowania i poczucia że jest ktoś kto chce nam przynieść ulgę. Tym bardziej że bywa świadomy że droga może być wyboista.
niezgodna44 - ciekawe podejście Właśnie przeczytałam Pana artykuł i żeby nie przynudzać powiem tylko krótko, że miło jest widzieć, iż są w Polsce ludzie, którzy nie kryją swoich poglądów odnośnie stosowanej w psychiatrii farmakoterapii, o ile te otumaniacze można w ogóle tak określić. . . Czasem się zastanawiam ilu ludzi jest niepotrzebnie otumanianych, ale to już tylko retoryczne pytanie:)
Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama