Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.806.827 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 724 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Koncepcje religijne podlegają wyłącznie sile inercji własnej tradycji i autorytetowi aktualnych zwierzchników odpowiednich instytucji wyznaniowych, ci zaś nie są bynajmniej zainteresowani w rozszerzaniu sfery wpływów rozumu.
Komentarze do strony Powrót dialogu

Dodaj swój komentarz…
AstralStorm - Ignorancja?
"Ks. Michał" twierdzi, że egzystencja niewierzących musi być naznaczona dramatem. Ciekawe na jakiej podstawie.
Autor: AstralStorm Dodano: 18-05-2006
Reklama
krakus - Jestem jednak pesymistą
...Jako dla chrześcijanina i katolika najbliższą jest mi moja własna tradycja, nie przestaje mnie jednak zdumiewać, że lektura tych samych tekstów świętych prowadzi do tak odmiennych wizji Boga i, w konsekwencji, konkretnych sposobów nawiązywania z Nim kontaktu...

To zdziwienie jest bardzo dobrym przykładem różnic w podejściu do wiary osób o charakterze teologa (jakim niewątpliwie jest Stanisław Obirek) i osób o charakterze mistyka. Osobiście nie podzielam optymizmu Stanisława Obirka co do możliwości porozumienia, gdyż różnice te nie dotyczą poglądów, a innego "fizjologicznie" funkcjonowania umysłów. Pisałem o tym w tekstach "Dwa oblicza wiary" oraz "Język racjonalny i emocjonalny w religii i polityce".

Ze swej strony jestem pełen podziwu dla Pana Stanisława. Szkoda, że tacy ludzie są w mniejszości w polskim Kościele.
Autor: krakus Dodano: 18-05-2006
Fugazi - Oczywista konkluzja
Zarazem ciekawa jak i oczywista konkluzja końcowa p. Obirek.

Bo czyż nie łatwiej rozmawiać z o sprawach głodu z biedakiem niż z obrzydliwie sytym bogaczem?
Czy nie łatwiej o wolności dyskutować z niewolnikiem niż z jego panem?

Dlatego uważam, że dyskusja o dialogu, o Bogu, o wątpliwościach bliższa jest sercu ateusza jako tego głodnego i szukającego wolności i prawdy niż katolikowi niestety dla którego niejako wszystko jest jasne.

Te uogólnienia nie mają na celu stawiania wyżej jednych nad drugimi i nie wykluczają oczywistych wyjątków, których jak mniemam jesteś Pan dobitnym przykładem, ale są próbą odpowiedzi na pańskie zakłopotanie.

Pozdrawiam
Fugazi
Autor: Fugazi Dodano: 18-05-2006
Andrzej Koraszewski - kłopoty z dialogiem
Dialog ofiar jest rzeczą niesłychanie trudną. Przed laty fascynowało mnie porównanie czterech postaci Sacharowa i Sołżenicyna, Angeli Davis i Jamesa Baldwina. Sołżenicyn i Davis zostali ciężko doświadczeni i swoje współczucie ograniczyli do osób doświadczonych podobnie, Sacharow i Baldwin byli uprzywilejowani, a ich zdolność współczucia rozciągała się znacznie szerzej. Ofiara bardzo często oczekuje empatii, ale jest skoncentrowana na własnym doświadczeniu, trauma cierpienia wydaje się zabijać możliwość zrozumienia cierpienia innych. Tu budowanie platformy dialogu jest niebywale trudne. Trudne nie oznacza niemożliwe. Możliwe są otwarcia, które umożliwiają wyjście poza traumatyczną percepcję. Niestety, sama trauma jest często obiektem kultu i jest podtrzymywana jako ważny element grupowej więzi. Dziś widzimy jak próby przełamania antagonizmu polsko-ukraińskiego natrafiają na zorganizowany opór. Podobnie jak antysemityzm podtrzymywany jest w celu wzmocnienia "patriotycznych" więzi. Dialog często toczy się między jednostkami, jest zamknięty i całkiem naturalny w małych enklawach, ale nie umiemy znaleźć sposobów na jego promieniowanie do szerszego społeczeństwa. Pod wieloma względami ciekawe tu były (i są) doświadczenia RPA i tamtejsze próby przełamania doświadczenia aparthaidu.
Autor: Andrzej Koraszewski Dodano: 18-05-2006
gnothi - Bez tytułu
Nie przestaję się zdumiewać, że wyznawcy tego samego Boga, trwając - jak utrzymują - w stałym dialogu z Nim, nie mogą się porozumieć między sobą

I najstraszniejsze jest to, że jesteśmy tego świadkami, i chociaż w swoim domowym zaciszu popadamy w przykre zadziwienie nad stanem rzeczy, to na zewnątrz podporządkowujemy szybko swoją postawę i myśli, przyjmując poglądy zwierzchników kościołów jako swoje własne.

Mieszkamy w różnych regionach kraju, w którym katolicyzm przenika się z innymi wyznaniami, choćby te ostatnie stanowiły tylko niewielki odsetek. Gdyby nie różnica poglądów przywódców Kościołów, znikłyby wszelkie antagonizmy religine, które na płaszczyźnie parafialnej przyjmują często groteskową postać. Aż chciałoby się zacytować Sienkiewicza, który ustami Radziwiłła mówi, iż "Rzeczpospolita to postaw czerwonego sukna ..". Ewangelia w wydaniu parafialnym to też ary, hektary, majątek, liczba dusz... Im tego więcej, tym pewniej i bezpieczniej na rynku społeczno-ekonomicznym.

I tylko sobie zadaję retorycznie brzmiące pytanie.. Jak to się dzieje, że my - "parafianie" różnych wyznań - nie potrafimy wzniecić w swoim wnętrzu ewangeliczego "buntu" i zamienić poglądy o Ewangelii na Jej Treść... Dlaczego mamy czekać na decyzje zwierzchników tego czy innego Kościoła (zboru, stowarzyszenia) jeśli taką decyzję mogę podjąć, jako wolny Człowiek, sam w sobie? O czym świadczy ta niemoc, to podporządkowanie się woli innych?
Autor: gnothi Dodano: 18-05-2006
Andrzej - Bóg jest jeden?
Czytam i słucham dosyć często głoszonej tezy, iż Bóg jest jeden, ale gdy analizuję wypowiedzi wiernych tego samego wyznania to widzę, iż każdy z nich wierzy w swojego Boga, a różnice pomiedzy nimi często są ogromne. Myślę, że istnieje prawie tylu bogów ilu istniało samodzielnie myślących ludzi. Inni, a tych jest najwięcej, klepią to co usłyszą i tak jak to zrozumieją. Tajemnice wiary pozwalają na wszelaką alogiczność: trójjedyność, spojenie Jahwe z Chrystusem, prawie boskośc Matki Bożej i półboskość Jana Pawła II.
"Wszyscy sceptycy są zarozumiałymi arogantami" i już wszystko jasne, choć czasem trafia się taki Obirek, który pragnie zrozumieć myślacych inaczej, ale jak to się kończy, sam stał się przykładem.
Wierzący ma wierzyć, pozostawiając samodzielne myślenie wolnomyślicielom. Serdecznie Profesora pozdrawiam. ABIK.
Autor: Andrzej Dodano: 25-05-2006

Pokazuj komentarze od najnowszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365