Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.071.459 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 293 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Jest broń straszniejsza niż oszczerstwo: to prawda.

Dodaj swój komentarz…
Naukawiec - Artykuł do usunięcia
Proszę o natychmiastowe usunięcie tego artykułu. Racjonalista ma być apolityczny.
Albo niech jego autor ujawni swoje preferencje polityczne.
Autor: Naukawiec Dodano: 16-03-2007
Reklama
bogsi - PO=PIS
uderz w stol a nozyce sie odezwa :)
Swietny artykul.Dziwne,ze tak wiele,podobno wyksztalconych osob, nabiera sie na to,ze PO jest ostoja zdrowego rozsadku...
A panu naukAwcowi zycze wiecej spokoju,poniewaz panska reakcja stawia pana w tym samym szeregu z wyborcami PISu,zapatrzonymi w swoja partie i niezdolnymi przyjac krytyki.
Autor: bogsi Dodano: 16-03-2007
kimak - Wartośc złotówki
Zbyt obszerny artykuł przychodzi komentowac, by odnieśc sie do jego całości. Generalnie, Autor dośc sprawnie rozdaje ciosy naszym politycznym gigantom sprowadzając obu w dziedzinie ekonomii do szybkiego parteru.
Zgadzam się z Autorem, że pieniądz w państwie to obieg zamknięty i, żeby dac jednym, trzeba zabrac najpierw drugim. W naszych, polskich warunkach, kojarzy się to z przesypywaniem z pustego w próżne.
Dośc prosty rodzi się zatem wniosek, że najlepiej było by troszkę tych pieniążków zassac zza granicy. Sądzę, że przede wszystkim nad tym powinni skupic się wszyscy obecni i przyszli włodarze.

Niestety, jedynym, co przychodzi im do pustych głów, jest ściągnięcie tzw. inwestycji zagranicznych w zamian za wieloletnie ulgi w podatkach i oddanie, najczęściej, na nieomal niewolniczych warunkach miejscowego bydła do zap...u w fabryce za 800 zł miesięcznie. Wiem, co piszę, bo mam strefę ekonomiczną pod oknem.
Dzięki takim zabiegom mogą się rządzący ze ślina na ustach chwalic, jaki to eksport osiągnęliśmy. A jedyną nasza zasługą w tym "eksporcie" jest zrobienie z siebie parobasa we własnym kraju. I niech ktos nie pomysli, że ganię postawę koncernów miedzynarodowych, bo przecież postępują w myśl przysłowia "Jak się daje, to się kraje".

Nie od dzis wiadomo, że zarabia się na własnym pomyśle i przemyśle, a głupi chyba jedynie sądzi, że np. Niemcy produkując Volkswagena w Polsce dziela się z nami po połowie zyskami. Kolejne rządy nie robia jednak niczego, by wspomagac rodzimą myśl i przedsiębiorczośc. No chyba, że za takowe działanie może uchodzic wspieranie myśli o emigracji zarobkowej i wpuszczenie tanich linii lotniczych do kraju.

Kolejnym problemem jest wykorzystanie naszego położenia tranzytowego. Fatalny stan infrastruktury komunikacyjnej, do którego zdążyliśmy sie juz przyzwyczaic, widac dopiero, kiedy wraca się z podróży po Niemieczech. Wstyd wstyd wstyd... Ale co tam Niemcy - wystarczy pojechac do Czech, albo na Słowację. Jesteśmy zakałą Europy. Ponoc na Białorusi wyglada to o niebo lepiej.
Innym idiotyzmem, z którym nikt nie chce walczyc, są ciagłe gorszące spory z Rosjanami. Via baltica - Nie!!!!, rurociąg - nie!!!, kabel światłowodowy - nie!!!, kolejowa stacja przeładunkowa -nie!!! rurociąg Odessa-Brody - Nie!!! Czy ktos policzył, ile pieniędzy nas w tej chwili omija z tytułu naszej zwykłej głupoty?
Czy my, Polacy coś kiedyś zbudujemy? Nawet Św. Op. Bożej stawiamy setki lat.

Kurs złotego do Euro. Autor dziwi się takiej niechęci do aprecjacji złotego wzgledem euro. W takim razie zapraszam do mnie, po krótkim zaznajomieniu ze struktura i działalnoscią firmy, pojmie Pan, jak niebezpieczny dla polskich przedsiębiorców jest spadek rentowności eksportu. Każde 10 groszy różnicy kursu przekłada się na setki milonów w skali kraju. Za tym idą miejsca pracy i obecnośc tego smaru gospodartki, jakim sa pieniądze. Cóż mnie cieszy to, że za te same 100 zł mogę więcej sobie poużywac na wycieczce po słonecznej Italii, gdy prawda będzie taka, że nigdzie ich nie zarobię, bo zagraniczny kontrahent zrezygnuje z moich, za drogich dla niego usług. Wole kupowac euro po 4 złote, ale miec możliwośc tychże złotówek zarobienia. Oczywiście i tu niezbędna jest równowaga, ale zanim zaczniemy pastwic się nad obawami o aprecjację złotego, pomyślmy z należnym skupieniem o zagranicznym kapitale spekulacyjnym, który przyciagany jest przez umacniajacego sie złotego i w którego interesie leży jego umocnienie.
Pozdrawiam
Autor: kimak Dodano: 16-03-2007
kimak - Uzupełnienie
Naiwnie możnaby sądzic, że takie, wydawałoby się, kosmetyczne wahania kursu złotego, nie mają większego wpływu na gospodarkę. Ktoś może pomyślec, że najwyżej wredny burżuj zarobi mniej. A figa z makiem! Większośc polskich przedsiębiorstw balansuje wciąż na krawędzi płynności finansowej. Po dłuższym czasie niekorzystnego dla eksporterów kursu złotego do euro doczekamy się nie tego, że wpływy z eksportu spadna o np. 0,50zł/ 4,00 zł, czyli 12,5 % liczonych w złotówkach, ale o kilkadziesiąt procent, bo większośc firm wykona przepiękny pad na ryj. Jeżeli nawet tak sie nie zdarzy, to zwiększy sie ich zadłużenie w bankach, zagranicznych zresztą, z tytułu kredytów zaciągniętych by doczekac lepszych czasów.

Jeśli chodzi natomiast o argentyński wariant wydarzeń po usztywnieniu kursu miejscowej waluty, to chciałbym podac Autorowi przykład Chin. Cały świat próbuje skłonic skośnookich do chocby poluzowania kursu ichniego yuana i za chińskiego boga się to nie udaje. Nawet przykład Argentyny na nich nie działa. Czy Autor podejrzewa, że Chińczycy maja idiotów za ekonomistów? Patrząc na ich skok gospodarczy, jestem jak najdalszy od takich podejrzeń. Prawda jest zatem dużo bardziej złozona, a jaka, to może dowiemy sie od pana Milla?
Autor: kimak Dodano: 16-03-2007
wiktor13 - dobrze napisane
Autor zachęcił mnie do przeczytania Jego pozostałych komentarzy ekonomicznych na Onecie (za którym nie przepadam, z uwagi na moderatorów-konserwatystów).
Autor: wiktor13 Dodano: 18-03-2007
olrob - głupoty Adama Milla
"Zatem obniżenie "klina podatkowego", jeżeli zostanie on obniżony kosztem ograniczenia wydatków państwa, ograniczenie to spowoduje spadek dochodów konsumentów. Wydatki państwa składają się na znaczną część tych dochodów. Jeżeli konsumenci będą mieli mniejsze dochody, pracodawcy nie zatrudnią większej ilości pracowników, ponieważ nie będą mieli komu sprzedać produktów wyprodukowanych przez tych pracowników. Wzrosną dochody ludzi już pracujących, ponieważ ich praca będzie obciążona niższymi podatkami, ale nie spowoduje to zatrudnienia ludzi bezrobotnych, których dochody ze świadczeń społecznych zmaleją. Jest to gra o sumie zerowej. Zysk jednych ludzi okupiony jest stratą innych. Nie spowoduje to żadnego zysku ogólnospołecznego. Eksperci PO popełniają podobny do etatystów błąd. Etatysta zawsze wychwala pozytywne skutki wzrostu wydatków państwa, nie biorąc pod uwagę, że skutki te zostaną zniwelowane przez wzrost podatków lub zadłużenia państwa. Podobnie eksperci PO, nie biorą pod uwagę, że pozytywne skutki obniżenia podatków zostaną zniwelowane przez negatywne skutki ograniczenia wydatków państwa."

Pan wypisuje bzdury. Obniżenie podatków w programie PO dotyczy wszystkich podatników, jednak zgadzam się że tych zamożniejszych w większym stopniu. Brak transferu środków do biedniejszych, spowoduje że te wreszcie wezmą się za jakąś uczciwą robotę, a nie będą żyły na koszt bogatszych podatników. Natomiast tym bogatszym zacznie się opłacać rozwijanie działalności gospodarczej i będą mogli zatrudnić w swoich firmach tych biedniejszych. Oczywiście że po obniżeniu podatków dla bogatszych warstw kosztem wydatków socjalnych państwa spadnie siła nabywcza biedniejszych. To jednak spowoduje że ci wezmą się za uczciwą pracę a nie będą zyli na koszt innych. Obecny stan rodzi tylko patologie. Bogaci przedsiębiorcy uciekając przed fiskalizmem ukrywają swoje dochody. Natomiast to co państwu udaje się od nich wyciągnąć i tak jest marnotrawione przez państwową biurokrację. 2/3 środków przeznaczonych dla biednych, pochłania biurokracja. Tak więc ubodzy np korzystając z państwowej opieki zdrowotnej muszą płacić łapówki lekarzom. Tak oto wygląda sprawiedliwość społeczna.
Autor: olrob Dodano: 18-03-2007
Bolek - Czego Wy tak na prawdę chcecie?!
Warto zacząć od tego, żeby nie było żadnych wątpliwości, że nie jestem zwolennikiem PO, a wręcz przeciwnikiem, ale nie o tym chciałem.

Szanowny Autor napisał, że programy polskich partii dążą do poziomu Samoobrony...
Otóż, nie wszystkich - są partie, które mają pomysł na zmiany, lecz ich nie dopuszcza się do głosu. Skoro już padły nazwy partii, to powiem, że chodzi mi o UPR.
Trudno w tym przypadku zachować apolityczność, skoro dyskutuje się o alternatywie dla Polski, bo w przeciwnym wypadku dojedziemy do nieprzyjemnego już zdania: "Niech nie będzie niczego!", a być coś musi. Kwestia w tym, na czym nam zależy i czy umiemy sobie to wyobrazić...
Autor: Bolek Dodano: 18-03-2007
NostrADAMus (A. Coolka) - Głos w obronie PO
Jak nie PO to kto? PIS? Nie przesadzałbym z tym kryzysem argentyńskim w Polsce w ogóle. Polska, by wstąpić do UGW musi spełnić szereg działań: Warunki konwergencji jakie Polska musi spełnić by przystąpić do UGW to:
Deficyt budżetowy: nie może przekraczać 3% PKB, chyba, że przekroczenie jest niewielkie i przejściowe
Dług Publiczny: Nie może przekraczać 60% PKB
Inflacja: nie może przekraczać o więcej niż 1,5 punktu procentowego poziomu trzech krajów o najniższej inflacji
Dochód z obligacji: Stopa od długoterminowych obligacji rządowych nie może przekraczać o więcej niż 2 punkty procentowe poziomu z trzech krajów o najniższej inflacji
Kurs walutowy: musi, bez dużych napięć, mieścić się w zakresie normalnych wahań ERM przez dwa ostatnie lata
Można tu rzeczywiscie powiedzieć, że by Polska wstapiła do strefy euro, to kurs moze być nie stały, ale wzglednie stały, ale korzyści z wstapienia mogą byc dla Polski znacznie większe i wtedy oczywiście można dokonać zmian w polityce kursowej. Jak nie chcemy mieć euro i swobodnie handlować z resztą Europy, to ja proponuje nie robic nic i czekać aż PIS będzie wymyslać kolejne becikowe a Giertych będzie promować planowanie podręczników przez dyrektorów bądź sam zacznie je planować a później okazuje się, ze nie ma ich w księgarniach, bo na rynku podręczników mamy wolny rynek a nie planowanie i się komuś coś tu pomyliło.
Co do tego "może". W ekonomii zawsze jest może i cała ekonomia bazuje na modelach a skutek dobrej reformy zalezy po prostu od dobrych reformatorów jak pisał Vaclav Klaus!. W latach 90ych ekonomia poszła jednak poza modele i dysponujemy ekonometrycznymi badaniami czynników wpływających na wzrost, badaniami obejmujacymi nawet ponad sto krajów. Polecam ksiażkę "Zrozumieć wzrost gospodarczy. Analiza na poziomie makroekonomicznym ,poziomie branży i poziomie firmy." (przedmowa: Jean-Philippe Cotis). Badania dla krajów OECD udowodniły, że wzrost opólnego poziomu opodatkowania o 1 pkt % powoduje spadek poziomu produkcji o 0,6-0,7%. Polecam naprawdę tę książkę. Potem radze przeczytać "Państwo w przebudowie" Balcerowicza napisaną dużo lat wcześniej a następnie mozna spróbować zestawić, iż rozczytał on pewne mechanizmy, które dla tamtych czasów nie wszystkie były tak łatwo czytelne. Naprawę polecam a teraz jeszce kilka zdań ogólnych z dziedziny polityki.
Co do kwestii gospodarczych, jestem liberałem, choć liberałem na rozsądnym poziomie (kiedyś liberałowie uważali, iż państwo powinno być tylko "stróżem nocnym", tylko strzec bezpieczeństwa obywateli) i przeciwnikiem aborcji (poza szczególnymi przypadkami), gdyż nie można ograniczać wolności drugiego człowieka, tłumacząc to swoją wolnością (czytaj: nieodpowiedzialnością - wielokrotnie).
Opowiadam się za podatkiem liniowym ze stopą wolną. Słowo liniowy jest w takim przypadku błędnie stosowanie i realne opodatkowanie wzrasta wraz z wynagrodzeniami (dążąc jedynie asymptotycznie do wyznaczonej linii). Podatek "liniowy" może być więc "ulżeniem" biednym a nie posiada negatywnych cech podatku progresywnego jak "kuszenie" możliwością podawania zaniżonych dochodów, by uciec przed wyższym progiem, co ma dość często miejsce.
Państwo powinno ograniczać wydatki socjalne, by możliwe było zmniejszenie podatków i możliwa była akumulacja/inwestycje. (Nie można oczywiście jednocześnie zmniejszyć podatków a zwiekszyć wydatków z budżetu podobnie jak "nie można samochodem jechać jednocześnie do przodu i do tyłu" jak mawiał prof. Balcerowicz, którego reform nie dokończono). Studia mogłyby być częściowo płatne, ale z rozbudowanym systemem stypendiów dla najuboższych. A co do deficytu budżetowego, który tak usilnie naciąga rząd PISu, wymyślając coraz to kolejne ulgi i becikowe (przecież becikowe nie stworzy nam nagle "eksplozji demograficznej", jeżeli w ogóle ktokolwiek w Polsce zdecydował się na dziecko akurat z powodu wprowadzenia becikowego czy z racji ulgi podatkowej). W Polsce sytuacja może dopiero wtedy się poprawić, jeżeli możliwy będzie rozwój inwestycji. Uwaga! Prawdziwa polityka społeczna to nie nieopanowane zwiększnie wydatków państwa, ale właśnie zmniejszenie podatków, by każdy miał więcej a nie był łupiony przez państwo oraz obniżenie podatków dla przedsiębiorstw, by miały z czego inwestować. Obecnie państwo coraz bardziej się zadłuża, przy czym jak analizuje się strukturę tego zadłużenia w dużym stopniu zadłuża się w bankach a później banki nie mają pieniędzy na kredyty dla przedsiębiorców, co hamuje jednocześnie liczbę nowopowstającyh firm i rozwój inwestycji, które to czynniki zmniejszją wzrost gospodarczy i dobrobyt społeczny.
Kolejna sprawa, w Polsce nie ma czegoś takiego jak podział na lewicę i prawicę i przenoszenie modeli zachodnich na realia polskie jest całkowicie błędnym podejsciem do istoty tematu. Np. twierdzi się, że prawica to konserawtyści i wolne zmiany. Jednak czy plan Balcerowicza był lewicowy??? Na pewno nie, choć wg tego kryterium: tak. Można przyjąć inne kryterim - za prawicę uznać te partie dążące maksymalnie do wolności gospodarowania i wolnego rynku a za lewicę partie dążące do maksymalnej interwencji państwa w gospodarkę. W takim układzie PIS jest bardziej lewicowy niż SLD. W takim układzie w samym AWSie były zarówno silne prądy lewicowe jak i prawicowe i dlatego tak naprawdę nie mogli się dogadać. Jeszce raz powtarzam: nie dajcie się oszukać: nie ma czytelnego podziału na lewicę i prawicę, choć jeżeli kierujemy się powyższym kryterium, to za prawicę możemy uznać Platfotmę Obywatelską czy na przykła Unię Polityki Realnej.
Poza tym pod hasłem walki z bezrobociem partie często nie bronią interesów bezrobotnych, ale tylko interesów partykularnych grup, gdzie czasem dalsze podwyższanie zarobków nie jest już niestety całkowicie możliwe, zwłaszcza, że to państwo często ma swój udział w tym nieefektywnym blefie zamiast daną dziedzinę zprywatyzować. Nie dajcie się też omamić hasłami, że państwo będzie łożyć samo na inwestycje i jednocześnie zwiększać podatki. Po pierwsze, inwestycje państwa są rzeczywiście mniej efektywne czy właściwie ukierunkowane a po drugie istnieje coś takiego jak wypieranie inwestycji prywatnych przez państwowe, co może wpływać negatywnie na rozój firm. To co państwo powinno robić w tym zakresie, to rozsądnie prawo antymonopolowe, jeśli chodzi o różne patenty, będące skutkiem inwestycji przedsiębiorstw w badania i rozwój (tu też polecam analizy z "Zrozumieć wzrost gospodarczy...").
Poza tym, do tematu bezrobocia. Podwyższanie płacy minimalnej (obecnie najkbardziej ja chyba Lepper promował) to kolejna głupota. Pracodawca, kierując się swoim rachunkiem efektywności, nie zwięszy po prostu zatrudnienia (będzie na przykład bardziej wykorzystywał pracowników już przyjętych bądź zainwestuje w nowe maszyny), wiedząc, że nowo przyjętemu pracownikowi musiałby płacić tyle a tyle. Wprowadzenie czy zwiększenie płacy minimalnej to w dłuższym okresie zwiększenie bezrobocia a nie zmniejszeni go a bezrobotny lepiej by dostawał małe wynagrodzenie niż żadne (zasiłki dla bezrob. są przyznawane tylko na jakiś okres np. 3/6 mcy).
Tyle mam do napisania; obecnie nie widzę zadnej lepszej alternatywy wzgledem PO wśród liczących się partii. UPR, o którym już na tej str. wspominano nie ma raczej szans na wejście do parlamentu.
Autor: NostrADAMus (A. Coolka) Dodano: 22-03-2007
mlody-inwestor - Skandal !
Skandal ! PO to zwykla partia srodka. Jedynym reprezentantem Liberalnego Konserwatyzmu w Polsce jest UPR ! Ilez mozna powtarzac ?!
Autor: mlody-inwestor Dodano: 24-03-2007
sceptyk - pare slow krytyki
Z lekkim usmiechem na ustach czytam, jak to domorosli ekonomisci rozwiazuja problemy gospodarcze kraju i swiata. Z calym szacunkiem, przeczytanie kilku ksiazek o ekonomii nie jest wystarczajacym powodem do pisania tak obszernych artykulow w tej dziedzinie, no chyba ze jest to pewnego rodzaju wyszukane poczucie humoru. Troche wiecej samokrytyki i sceptycyzmu. Kwestie ekonomiczne sa zbyt skomplikowane, zaleza od ogromnej ilosci parametrow i zmiennych. Jakiekolwiek wnioski na tak obszerny temat sprowadzaja sie do uogolnien falszujacych zlozona rzeczywistosc (istniejacych rowniez w wiekszosci tzw. 'fachowej' biznesowej prasy). Teorie np. z 'gra o sumie zerowej' juz dawno zostaly obalone, czego proba udowodnienia znajduje sie powyzej. Nie jestem fachowcem, uwazam ze sprawy gospodarki lepiej oddac specjalistom, chociaz prawdopodobienstwo pomylki i tak pozostanie duze. A porownanie programu wyborczego Samoobrony z PO traktuje jako niezla prowokacje. Mimo wszystko gratuluje mlodzienczej pasji i zainteresowania, takie akademickie dyskusje o ekonomii lepiej swiadcza o naszej demokracji niz ich calkowita ignorancja.
Autor: sceptyk Dodano: 28-03-2007
Nostro (A. C.) - Jeszcze raz ja
Nie uważam się za żadnego eksperta w tej dziedzinie, choć od kilku czy kilkunastu miesięcy siedzę w tematyce budowania modeli wzrostu gospodarczego a na ten temat książęk są setki jeżeli nie tysiące. Niemniej jednak badałem wiele zmiennych mierzalnych posługując się danymi dla Polski od poczatku transformacji i jetem w stanie poprzeć swoje pewne twierdzenia odpowiednimi obliczeniami z uwzględnieniem korelacji bez oraz ze zmiennymi opóźnienionymi w czasie. Uogólnienia traktuję jako element odniesienia i faktycznie wiele tendencji ogólnoświatowych sprawdza się w polskich realiach a to, że się czasem coś nie potwierdza ujawnia wpływ innych czynników, które (w większości) także trzeba także poddać ekonometrycznej analizie na podstawie danych GUS dal Polski dla poszczególnych lat itp. Nie będę tu się jednak rozpisywać ani przytaczać jakie czynniki i w jakim stopniu wpływały na wzrost w ostatnich latach (kiedy wzrost jakiegoś czynnika jest stymulantą a kiedy destymulantą), bo to bardzo obszerny temat i ponieważ nie jestem w ogóle zadowolony z kierunku w jakim ta strona podąża, choć w tematyce biblijnej można rzeczywiście ją chwalić (choć i tam zdarzają się małe "wpadki") za rzeczowość analizy. Poza tym jak ostatnio gdzieś pisali Kwaśniewkski Aleksander jakby utworzył partrię to i tak może przejąć dużą część elektoratu PO, więc rzeczywiście nie wiadomo na ile te całe spekulacje (pod tytułem "PO czy PIS?") mają rzeczywiście sens, bo nie wiadomo kto będzie rządzić za kilka lat i jakiej koalicji możemy się spodziewać.
Autor: Nostro (A. C.) Dodano: 07-04-2007
Adam Mill - Podsumowanie
Na początku chciałbym podziękować wszystkim za przeczytanie mojej analizy programu PO. Rozumiem, że 6 stron tekstu to może być stanowczo za dużo, jednak stawiając tak poważne zarzuty uznałem, że muszę je rzetelnie uargumentować.

Szanuję apolityczność portalu Racjonalista.pl i nie chciałem jej w żaden sposób naruszyć. Napisałem analizę programu PO, ponieważ w odróżnieniu od innych partii, takowy posiada. To, że program ten nie jest wart papieru, na którym go wydrukowano to już zupełnie inna sprawa. Zobowiązuję się do napisania analizy programów PiS i LiD, i przesłania ich do Racjonalisty, o ile je przedstawią. Nie jest mi znany program UPR. Czy ostatnio nie zajmują się oni ściganiem spisków żydowskich i propagowaniem bicia dzieci? Nie zależy mi na propagowaniu konkretnych partii, ale na publicznej merytorycznej debacie na tematy ekonomiczne.

Nie dziwię się niechęci przedsiębiorców do aprecjacji złotówki. Mają oni w tej mierze interes sprzeczny z pracownikami. Dziwię się dlaczego politycy chcą reprezentować tylko przedsiębiorców. Więcej warta złotówka nie przydaje się tylko na zagranicznych wakacjach. Dzięki aprecjacji złotówki produkty importowane stają się tańsze. Nawet jeżeli nie dochodzi do importu, to sama możliwość importowania produktów za zyskujące na wartości złotówki wymusza na producentach krajowych obniżanie cen, aby ten import powstrzymać. Zyskują na tym konsumenci. Przedsiębiorcy tego nie lubią, ponieważ wymusza to na nich ciągłe zwiększanie efektywności, aby utrzymać się na rynku - ale ogólnospołeczny bilans tego zjawiska jest korzystny. Niższy kurs waluty nie spowoduje spadku bezrobocia. Przy takim założeniu wystarczyłoby doprowadzić do obniżenia płac, żeby spadło bezrobocie. Niestety nie jest to takie proste.

Kimak podaje kontrprzykład Chin, które mają stały kurs waluty i którym kryzys walutowy nie grozi. Pisałem już o tym 29 stycznia na moim blogu. Samo wprowadzenie stałego kursu waluty nie spowoduje kryzysu walutowego. To połączenie stałego kursu ze sztucznym obniżeniem stóp procentowych powoduje kryzysy walutowe takie, jak argentyński i w najbliższym czasie w państwach nadbałtyckich. Będziemy mogli prześledzić jakie by były skutki wprowadzenia programu PO na przykładzie Łotwy, która już ma problemy z utrzymaniem stałego kursu swojej waluty. Możemy bezpiecznie wprowadzić stały kurs walutowy, jeżeli RPP będzie utrzymywała wysokie stopy procentowe. Już tak było zanim złotówka została stopniowo upłynniona. Jednak bez sztucznego obniżenia stóp procentowych pozostałe punkty programu PO są nierealne.

Olrob uważa, że obniżenie świadczeń socjalnych spowoduje spadek bezrobocia: "Brak transferu środków do biedniejszych, spowoduje że te wreszcie wezmą się za jakąś uczciwą robotę, a nie będą żyły na koszt bogatszych podatników." W moim artykule nazwałem taki pogląd naiwnym i nie poświęciłem mu większej uwagi. Jego tematem nie były przyczyny bezrobocia. Samo zmotywowanie bezrobotnych nie wystarczy, żeby znaleźli oni pracę. Nie ma również żadnego związku przyczynowo-skutkowego między obniżeniem bogatym podatków, a zatrudnieniem przez nich większej ilości pracowników. Ale to temat na zupełnie inny artykuł.

Komentarz NostrADAMusa jest zbyt długi, abym był w stanie się do niego tutaj odnieść. Chciałbym tylko podkreślić, że bardzo nie podoba mi się mylenie statystyki ekonomicznej, ekonometrii z ekonomią. Stawiam kategoryczną (bez żadnego "może") tezę, że wprowadzenie w Polsce stałego kursu walutowego wraz ze sztucznym obniżeniem stóp procentowych doprowadzi wcześniej lub później do kryzysu walutowego, i jestem gotów jej bronić. Powoływanie się na różnorakie modele statystyczne nie robi na mnie wrażenia, ponieważ zbyt łatwo się je obala znajdując w nich błędy metodologiczne lub absurdalne założenia.

Pozdrawiam wszystkich i zachęcam do uważniejszego śledzenia propozycji ekonomicznych naszych polityków.
Autor: Adam Mill Dodano: 23-04-2007
Nostro - Brak tytułu komentarza
A tak poza tym, to gratujuję autorowi artykułu słynnego nazwiska, kojarzącego się z ekonomią :))
Autor: Nostro Dodano: 08-06-2007
NostrADAMus - Brak tytułu komentarza
Jako że się troszkę naproduowałem też w tej części komentarzowej, więc max skróce swoją wypowiedź, bo nie chcę być do końca źle zrozumiany. W mojej wypowiedzi więcej uwagi poświęciłem innym kwetiom niż kurs walutowy a modeli odnośnie porównywaia kursów walutowych nie tworzyłem (choć tworzyłem odnośnie innych kwestii jak stopy podatków, kategorie akumulacyjne, indywidualna i społeczna wydjnośść pracy, reformy dziedzin związanych z infrastrukturą itp.)
Koncentrowałem się na innych aspektach pokazując niejako, że nie widzę wobec PO jakiejś alternatywy na obecnej scenie politycznej (obecne niebezpieczne tendencje niemal w kierunku państwa wyznaniowego czy policyjnego, organizowania "polowań na czarownice", gdzie wskazuje konkretne osoby wskazuje naczelny prokurator, a poza ytm chęć "inwestowaia w lustrację", gdzie jest ogromna ilość problemów społecznych do rozwiązania), choć naturalnie znaczne obniżanie stóp procentowych w długim okresie byłoby pewnie szkodliwe i wcale nie wprowadzić n
Autor: NostrADAMus Dodano: 09-06-2007
Nostr - Brak tytułu komentarza
(obecne niebezpieczne tendencje niemal w kierunku państwa wyznaniowego czy policyjnego, organizowania "polowań na czarownice", gdzie wskazuje konkretne osoby wskazuje naczelny prokurator, a poza ytm chęć "inwestowaia w lustrację", gdzie jest ogromna ilość problemów społecznych do rozwiązania), choć naturalnie znaczne obniżanie stóp procentowych w długim okresie byłoby pewnie szkodliwe i wcale nie wprowadzić na drogę azjatyckich tygrysów (na ile "szkodzi depozytom") , ale też rzezywiście dostrzegam chaos w programach partii, o ile jakieś zbieżne istnieją (tu się zgadzam i w Polsce "wyborcy poznają program wyborczy do kilku mcy po wyborach"), ale wyrażam nadzieję, że jeżei PO dojdzie do władzy (co już nie jest aż tak b prawdopodobne, a sondaże poszły nieco w dół i tutaj wydaje sie spr. to co napisałem kilka mcy temu), to podejmie konsultacje eksperckie w planowanych działaniach. Co do pewnych kwestii poruszanych jednak w innych artykułach, stara się Pan wielokrotnie odnosić do klasyków;
Autor: Nostr Dodano: 09-06-2007
Nostr - Brak tytułu komentarza
można odczytywać prawie jak biblię (każdy znajdzie myśli jakiegoś klasyka zbieżne z własnymi poglądami), a z drugiej strony każda myśl sie krystalizuje, ewoluuje bądź zmienia wskutek zmian realiów. Część osób zajmujących się historią myśli ekonomicznej lubi nawet zaczynać od Arystotelesa. Sądy Marksa odnośnie gospodarki XIX w. (tylko sfera produkcyjna generuje dochód narodowy) próbowano przenosić na grunt XX w. (niedocenianie wkładu lekarzy, nauczycieli itp.). Wiem, że to trochę trywialne, co piszę, ale taką myślą jest też liberalizm (ten rozumiany przez Hayeka jako "prawdziwy") i nieco inny będzie liberalizm Smitha, Locke'a czy Hayeka. Pomijam już w tym miejscu, że widzimy też nieczytelnoość pojęć. np. teoretycy ordoliberalizmu posługując się ukutym hasłem "społeczna gospodarka rynkowa" mieli na myśli "wolność" owocującą nasileniem presji konkurencyjnej (Eucken), co skutkuje poprzez ograniczenie roli monopoli niższymi cenami dla nabywców i jest to niewątpliwie jedno z rozumień "niew
Autor: Nostr Dodano: 09-06-2007
Nostro - c.d.
jedno z rozumień "niewidzialnej ręki rynku" (obecnie ukute połączenie "społeczna gospodarka rynkowa" jest używane nieco w innych kontekstach). Takiego liberalizmu, owocującego "w głównym nurcie" miedzy innymi ograniczaniem roli urzędników państwowych (np. w Polsce wielokrotnie urzędnicy NFZ zarabiają wielokrotnie dużo więcej niż sami lekarze, nie mówiąc już o NFZowskiej korupcji,o której jest dosyć głośno) i zmianami proefektywnościowymi jestem w stanie bronić.
Autor: Nostro Dodano: 09-06-2007
Adam Mill - ???
Drogi NostrADAMusie, zrozumienie twojego strumienia świadomości jest ponad moje możliwości. Czy możesz swoje zarzuty przedstawić w na tyle uproszczonej formie, abym był w stanie je zrozumieć? Zwróciłeś uwagę na mój pseudonim. Chyba łatwo się z niego domyślić, że zajmuję się historią ekonomii. Nie masz chyba nic przeciwko temu, żeby ktoś się zajmował historią ekonomii? O co Ci chodzi z tą biblią? Ekonomia jest nauką, a nie religią, i nie ma w niej żadnych pism objawionych. Pozdrawiam i czekam na dalsze uwagi.
Autor: Adam Mill Dodano: 09-06-2007
NostrADAMus - Rozejm;)
Na stronę długo nie wchodziłem. Co do historii to "rozwlekle" nie będę się wypowiadać, bo jestem bardziej praktykiem i będę lepiej zorientowany jak jakieś grupy krajów obecnie reagują na zmiany różnych wielkości (podatki, inwestycje w badania i rozwój, inflacja itp./regulacje stóp to inna materia, ale tu nie wydaje mi się, aby pomdzy nami była duża różnica poglądowa i to sprostowałem). Co do przyjętego nazwiska słynnego ekonomisty, to zdanie nie miało być jakieś złosliwe itp., a na kwestie dyskusji o ogólnych poglądach (jego itp.) raczej nie ma tu jednak miejsca. Mi personalnie będzie bardziej po drodze z Hayekiem. O biblii wspomniałem tylko w tym kontekście, że właśnie głównie za te analizy stronę cenię, co nie znaczy, że nie podyskutuję na różne tematy. "Uwag" (a może raczej komentarzy, bo moja ostatnia wypowiedź, choć długa, wcale nie obfitowała szczególnie w krytykę) na daną chwilę żadnych nie mam. Pozdrawiam
Autor: NostrADAMus Dodano: 15-08-2007
Nostro - Rozejm2
A w tym innym zdaniu dotyczącym biblii napisałem coś oczywistego o nieprzystawaniu pewnych dawnych teorii do obecnej rzeczywistości i o krystalizowaniu sie pewnych poglądów czy wprowadzamiu "korekt" (czasem "korekta" jest znaczna i historia zna nawet przypadki nazywania kompletnie innych polityk gospodarczych tymi smaymi mianami czy przymiotnikami), ale nie wydaje mi się, by napisanie czegoś takiego było w jakiś sposób obraźliwe dla historyka ekonomii. A po drugie: niektóre myśli klasyków bywają traktowane niemal jak biblia (biblia jest zb. sądów "każdemu wg uznania" - kto chce znajdzie reguły miłosierdzia; kto chce znajdzie reguły mordowania) , czasem też nadinpretowywane, a potwierdzenie się jakiejś teorii w praktyce bywa traktowane niemal jak "sprawdznie się przepowiedni (bajek) apokalipsy" i powoduje prawie automatyczne "wcielanie" większej ilosci poglądów danego ekonomisty. Nie chodziło mi więc o niedocenianie dorodku klasyków czy o krytykę zainteresowania HME, ale właśnie o dysonans przeszłości z teraźniszością. Trudno jednak wymagać od kogokolwiek skomplikowanych i pracochłonnych analiz sprawdzalności poszczególnych teorii (w ilu przypadkach się sprawdziły a w ilu nie)
PZDR2
Autor: Nostro Dodano: 15-08-2007
Adam Mill - A ja nadal o historii:)
To nie dysonans pomiędzy przeszłością, a teraźniejszością jest ważny, a pomiędzy abstrakcyjną teorią naukową i skomplikowaną rzeczywistością. To czy dana teoria powstała po II wojnie światowej czy też po wojnach napoleońskich ma tu mniejsze znaczenie. Być może rzeczywiście nieszczęśliwie wymyśliłem sobie pseudonim. Chciałem zaznaczyć nim z jakiej metodologii korzystam. Myślę, że dla moich ewentualnych krytyków taka informacja może być dużym ułatwieniem. Mnie zawsze irytuje kiedy ekonomista ukrywa z jakiej korzysta metodologii, wtedy zanalizowanie jego tez jest dużo bardziej czasochłonne. Nie traktuję Mill'a jakby był jakimś autorytetem. W nauce nie ma takich. Zwróć uwagę, że w mojej analizie nie powołuje się na żadne autorytety, instytucje międzynarodowe czy oczywiste prawdy, co jest niestety powszechne wśród polskich ekonomistów. Podaję konkretne argumenty dowodzące, że partia, która ma przejąć w Polsce władzę chce nas doprowadzić do kryzysu walutowego. Liczyłbym na odniesienie się do tych argumentów. Pozdrawiam.
Autor: Adam Mill Dodano: 18-08-2007
Nostro
Wypada mieć nadzieję, że przyszły Minister of Finance będzie mieć głowę na karku i nie będzie zbyt długo czy w znacznym stopniu eksperymentować na nienajmocniejszym organiźmie, jakim jest polska gospodarka.
Autor: Nostro Dodano: 22-08-2007
Adam Mill - Odpowiedź Chlebowskiego
Najnowsze publikacje programowe PO są mniej szczegółowe niż program "Państwo dla Obywateli - plan rządzenia 2005-2009" na który się powołuję w mojej analizie. W związku z czym, napisałem do eksperta PO ds. finansów Zbigniewa Chlebowskiego z pytaniem czy PO podtrzymuje propozycję ustalenia stałego kursu złotówki względem euro. Uzyskałem odpowiedź:
"Szanowny Panie,

odpowiadam na zadane przez Pana pytanie:

nie, ten pomysł nie jest już aktualny.

Z poważaniem,
Zbigniew Chlebowski
Poseł na Sejm RP"

Nadal nie rozumiem jak, w takim razie, PO jednocześnie obniży podatki i deficyt budżetowy, ale muszę przyznać, że PO jednak nie chce doprowadzić nas do kryzysu argentyńskiego i moja analiza straciła na aktualności. PO należy się uznanie za umiejętność wycofania się z tego idiotycznego pomysłu.
Autor: Adam Mill Dodano: 02-10-2007

Pokazuj komentarze od najnowszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez Facebook lub OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365