Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.557.900 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 246 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
"... w nauce istnieje potrzeba podawania rzeczy w wątpliwość; jest bezwzględnie konieczne, jeśli w nauce ma się dokonywać postęp, żeby niepewność była podstawowym stanem ducha. Żeby dokonać postępu w rozumieniu, musimy wykazać się pokorą i pogodzić się z tym, że nie wiemy. [...] Prowadzi się badania z ciekawości, ponieważ coś jest nieznane, a nie dlatego, że zna się odpowiedź. Zbierając naukowe..
Komentarze do strony O sektach z autopsji

Dodaj swój komentarz…
janpawelIV - Witam wszytskich jako nowy użytkownik protalu :)   8 na 8
Odnośnie artukułu - szlag mnie trafia jak czytam artykuły o zagrożeniach ze strony sekt... Ludzie, zrozumcie raz na zawsze, że każdą religię można opisać w identyczny sposób, każdą! Nie ma wyraźniej granicy, tu i tu mamy guru które jest samozwańcze i nieomylne, tu i tu mamy strasznie jakimiś bzdetami (potępienie, wmawianie odrzucenia), tu i tu wymagamy bezsensownego poświęcenia (patrz zakonnice - nigdy, przenigdy nie zrozumiem jak można zrezygnować z życia pośród ludzi i zamknąć sie w zakonie..). Powiedzmy że za apostazję w Polsce nie grozi się śmiercią, jednak jakby się cofnąć pareset lat sprawa wyglądałaby zupełnie inaczj (nie wspominając już o innych religiach miłości w XXIw.). Pomijając już fakt, że wyżej wspomniane zakonnice mają tak sprane mózgi, że nawet boją się myśleć o konsekwencjach wyrwania się z zakonu... Nie bronię sekt, nie neguję też niektórych zalet kościoła, nie cierpię jednak takiego szuflatkowania, z podziałem na dobrzy-my vs źli-oni, szczególnie na tle religijnym.

Ps. a gdzie ta autopsja ? 
Autor: janpawelIV  Dodano: 08-10-2009
Reklama
CHOLEWA - Już w czasie czytania tekstu   3 na 3
stwierdziłem ,że ja to wszystko wiem a nawet o wiele więcej.Mózg mój pracuje kompleksowo i interdyscyplinarnie, napłyneły wspomnienia lektur np. dyskusji wielkich fizyków z XX w. okresu międzywojnia na temat mechaniki kwantowej. To były twórcze dyskusje. Dziś uważam że z sektami nie należy dyskutować, łącznie z sektą katolicką. Gdybym był politykiem , rzuciłbym "ekskomunikę" na wszystkie sekty, co w praktyce oznaczałoby wykluczenie ich z życia publicznego.P.S. Na Forum Racjonalisty jest temat o prędkości elektronu w atomie wodoru. Uczeń na ten temat prosi o pomoc. W pierwszym odruchu mialem to uczynić. Następnie zrezygnowałem , uświadamiając sobie,że uczeń ten wyobraża sobie atom jako układ planetarny , co jest błędem , ponieważ mechanika kwantowaz z natury musi skwantyfikować prędkość, moment pędu, energię ,itd. Od poziomu nauczania zależy nasz przyszły światopogląd i mentalność.
Autor: CHOLEWA  Dodano: 08-10-2009
Wojtek - Taki artykuł w Racjonaliście?   5 na 7
Jestem niezwykle wzburzony. Nigdy nie spodziewałbym się takiego tekstu tutaj. Przede wszystkim, chętnie dowiedziałbym się czegoś nowego, zamiast przeczytania dobrze mi już znanej litanii oskarżeń (zawierającej wiele kłamstw i przemilczeń - np. wielożeństwo mormonów). Świadkowie Jehowy straszą swoich wyznawców - a bo to tylko oni? Nieustanne przedstawiciele "poważnych" religii szukają wyraźniej różnicy między ich organizacjami, a tymi tzw. sektami destrukcyjnymi i są w tym tak samo nieskuteczni, jak szukając wyraźnej, nie-jakościowej różnicy między człowiekiem, a wszystkimi innymi gatunkami zwierząt (jest jedno kryterium - liczba wyznawców; ale do tego nikt nie chce się przyznać). Zgadzam się, że w większości przypadków religie są zjawiskiem negatywnym (wyjątkami mogą być np. bahaizm, czy buddyzm ortodoksyjny; inne nie przychodzą mi do głowy). Zgadzam się też jednak, że w życiu niektórych mogą pełnić ważną i pożyteczną rolę. Dlatego jestem pozytywnie nastawiony do pojawiających tzw. sekt destrukcyjnych - bo mogą pomóc się odnaleźć wielu osobom. Jako apostata wiele cech wymienionych w artykule mogę z autopsji odnieść do KRK...
Autor: Wojtek  Dodano: 08-10-2009
Adomas - Słaby artykuł.   1 na 3
Autor nie zrobił poważnych badań przed jego napisaniem. U Mormonów nie ma od dawna wielożeństwa, misjonarze są bardzo porządni. Jedynie dziesięcina może być problemem ale ona jest jasno wyjaśniona dosyć wcześnie, nikt nie kłamie że jej nie ma.
Słabizna.
Autor: Adomas  Dodano: 08-10-2009
Mariusz Agnosiewicz - odp.  -1 na 9
Jeśli ktoś uważa, że każdy kościół czy sekta ma taki sam potencjał psychomanipulacyjny to po prostu o społecznym funkcjonowaniu religii wie bardzo mało, no i na pewno nie zetknął się jeszcze z młodymi i agresywnymi sektami. Problem np. z Kościołem katolickim jest innego rodzaju niż problem z sektą Pawlisz czy Himawanti. Kościół nie musi się kryć z swoją propagandą wiary i robi to na ogół otwarcie. Małe sekty robią to na ogół bardziej wyrafinowanymi technikami psychomanipulacji.
Autor: Mariusz Agnosiewicz  Dodano: 08-10-2009
RyszardW - treść   2 na 2
Sądzę, że artykuł ma na celu ogólną charakterystykę działania sekt i napisany jest racjonalnie, czemu więc "niezwykle wzburza" Wojtka, że zamieszczony jest tutaj? Konkretne przykłady maja byc tylko przykładami, ale nie o te konkrety chodzi w artykule. Jeżeli są kłamstwa - to należy je wytknąć. Wielożeństwo. o ile wiem, było niegdyś, obecnie nie.
Plus fakt, iż KK spełnia opisane w artykule cechy.
Autor: RyszardW  Dodano: 08-10-2009
Wojtek Terlecki - komenarz autora  -1 na 5
janpawelIV pyta gdzie tu autopsja. Autopsja w sensie osobistego doświadczenie i relacji naocznego świadka, tak że tekst nie jest oparty na badaniach naukowych tylko na obserwacjach i kontaktach z prawdziwymi ludźmi. Wiem że niektóre rzeczy mogą wydawać się nieprawdopodobne, ale są też zdarzenia bardziej bulwersujące od tych opisanych w artykule. Pominąłem je ponieważ zwłaszcza na tym portalu nie widzę miejsca do taniej sensacji a jedynie dla analizy i informowaniu o zjawisku.
Dziękuje za komentarze
P.S. U mormonów oficjalnie wielożeństwo nie jest zabronione – podlegają oni jednak prawodawstwu federalnemu. A że są mili to inna sprawa   J
 
Autor: Wojtek Terlecki Dodano: 08-10-2009
Crystiano - Tak   2 na 2
Zupełnie jakbym czytał jakiejkolwiek innej religii - czym się różni islam czy chrześcijaństwo od typowej, sztandarowej sekty podanej w Wikipedii? Tylko liczebnością, metody działania są zupełnie takie same.
Autor: Crystiano Dodano: 08-10-2009
Jan Res - psychomanipulacja   1 na 3
Kosciol katolicki psychomanipulacji az takiej, jak w wielu innych sektach, nie stosuje, bo stosowac nie musi: wiernym tego kosciola stajesz sie bedac jeszcze niemowleciem.
O indoktrynacji od kolyski po grob chyba pisac nie musze. Juz tylko to dyskwalifikuje Krk pod wzgledem moralnym (podobnie jak islam, gdzie na dodatek apostazja skutkuje wyrokiem smierci).
Nie pojmuje jak podobny artykul (bez uprzedniego, obiektywnego komentarza redakcji) mogl sie znalezc na lamach Racjonalisty. Krociutki komentarz Mariusza Agnosiewicza zadziwia i niepokoi. Prosze o nieco obszerniejsza wypowiedz, panie Mariuszu, gdyz to, co Pan napisal, jest bardzo dwuznaczne.
Autor: Jan Res  Dodano: 08-10-2009
relatysta - Sekty naokoło   4 na 4
Sekty mnie otaczają zewsząd, moje życie to życie w sektach.
Ciągle mi ktoś coś obiecuje, roztacza świetlane wizje, wymyśla
zagrożenia, personifikuje  wrogów. Muszę za to płacić bezpośrednio
podatkami, przywilejami, obciążeniami lub upustami. Guru w koloratce
czy w krawacie to ta sama "swołocz", wmawiająca mi swą niezbędność.
Wszyscy chcą za mnie decydować, wszyscy chcą mego dobra. Wszyscy chcą
mi zabraniać i ograniczać... Nie chcę tarczy ani klerykalizacji, nie chcę IPN-u ani KUL-u, świąt ani rocznic, służb specjalnych ani granic.
To wszystko jest manipulacją sekt, zgłośmy się wszyscy do Nowaka.  
Autor: relatysta Dodano: 08-10-2009
Wojtek - odp.
@RyszardW: Artykuł wpisuje się w ukuty przez ośrodki antykultowe schemat dzielenia związków wyznaniowych na te godne szacunku i te szkodliwe - bez odcieni szarości. Ośmiesza ruchy mniejsze (lub mniej popularne w Polsce), zupełnie przemilczając, że takimi samymi metodami posługują się ruchy cieszące się uznaniem (np. straszenie potępieniem - prawie wszystkie; przekupywanie stanowiskami - buddyzm tybetański; uzależnienie od grupy - chyba wszystkie bez wyjątku (ale to akurat normalne)). Przedstawia fakty stronniczo i wybiórczo.

@Mariusz Agnosiewicz: Nie wiem, czy odpowiedź była skierowana do mnie. Jeśli tak, to nie twierdzę, że wszystkie grupy są tak samo szkodliwe. Twierdzę natomiast, że grupy nowe, "egzotyczne" w naszej kulturze i mało popularne są demonizowane. W rzeczywistości ogromna większość z nich nie jest bardziej szkodliwa, niż "nasze" związki wyznaniowe. Chętnie poszerzyłbym swoją wiedzę, gdyby ktoś zechciał rozwinąć ten temat - ale tym razem w oparciu o badania lub chociaż mniej stronnicze obserwacje.

Swego czasu bardzo ciekawie na ten temat na łamach "Racjonalisty" pisał Piotr Szarszewski. Wielka szkoda, że jego prace nie są już dostępne w portalu.
Autor: Wojtek  Dodano: 08-10-2009
PiotrB - hmm  -4 na 6
Czytając "racjonalistów" człowiek ma wrażenie, że wystarczy poczytać Dawkinsa i ma się szczęśliwe życie, a to przecież nie jest takie proste. Samo uznanie teorii ewolucji nijak nikomu nie pomoże w podejmowaniu ważnych życiowych decyzji. "Racjonaliści" atakują kościół wymachując przed słuchaczami osiągnięciami nauki, chociaż nikt ich nie kwestionuje. W sprawach światopoglądowych natomiast nikt normalny nie będzie szukał odpowiedzi w podręcznikach fizyki czy biologii.

Młody człowiek, który czuje się zagubiony i samotny, poszuka czegoś, kogoś od spraw "ducha". I co znajdzie? Koło przyjaciół Darwina? Może i fajne, ale ja takich nie znam. Moim zdaniem lepiej, żeby trafił do np akademickiego duszpasterstwa. Ale jak się rozkrzyczą "racjonaliści" na tę propozycję, to uprzedzam, że uszanuję komentarze tylko tych osób, które w takim duszpasterstwie spędziły przynajmniej kilka godzin.

Czytając ten tekst wiedziałem, że posypią się toporne komenty w stylu: KK to sekta! I owszem, wiele wspólnych cech można dostrzec, ale uwaga, cecha cesze nierówna! A ja podejmę się wstępnie obrony KK:
1. Kościół zakłada placówki pomagające w wyciąganiu ludzi z sekt.
2. W samym łonie KK wszelkie twierdzenia poddawane są ciągłym dyskusjom - nikt tu nic nie zagłusza śmiechem, teolodzy dywagują, że hej.
Autor: PiotrB  Dodano: 08-10-2009
Mariusz Agnosiewicz - odp.  0 na 4
Wydawało mi się, że banalnym jest stwierdzenie, iż małe i nowe grupy stosują intensywniejszą psychomanipulację, niż organizacje już zakorzenione. Ja nic więcej nie napisałem przecież. Autor opisał mechanizmy działania sekt i to wydaje się opis słuszny. Ja rozumiem, że niektórzy antykatolicy uważają, że należy krytykować tylko monopolistę wyznaniowego w naszym kraju, a małym dać fory. Nie zgadzam się z tym. W wymiarze jednostkowym Kościół katolicki bądź co bądź nie jest dziś tak uciążliwy i eksploatujący jak typowa mała sekta. Problem z Kościołem to głównie problem nadużyć w skali makro. Energia jaką przekazuje typowy parafianin swojej wspólnocie jest bez porównania mniejsza niż to, co trzeba dać sekcie, o których pisał autor. I nie twierdzi się, że wszystkie są takie same. Są nowe wspólnoty, które są niegroźne, ale są niebezpieczne. O tym, że opisywana na samym początku wspólnota faktycznie byłą destrukcyjną sekta wysysającą do cna swoich wyznawców i rozwalającą ich życia wiem z pewnością, bo mam znajomych, którzy byli z nią związani. Może gdybym nie miał z tym do czynienia bezpośrednio to sadziłbym frazesy, że każda religia to sekta.
Autor: Mariusz Agnosiewicz  Dodano: 08-10-2009
Marcinlet - bez tytułu   2 na 2
Problem leży w tym, że obecnie wszystkie nowe ruchy religijne wkłada się do jednego wora i nazywa pejoratywnym mianem "sekty". Ogólnie, abstrahując od tego artykułu, przydałoby się więcej pogłębionej refleksji (np. socjologiczne przyczyny powstawania nowych ruchów religinych) a nie ciągle charakterystyczne dla kościelnego dyskursu straszenie "czarnym ludem".
Autor: Marcinlet  Dodano: 08-10-2009
RyszardW - ad Wojtek
masz rację w kwestii nie uwzględniania przez tekst odcieni szarości pomiędzy białem a czarnem. Howgh. czy np. Stowarzyszenie Świadomości Kryszny jest destrukcjne? Z tego co wiem, nie, a może czegoś nie wiem
Autor: RyszardW  Dodano: 08-10-2009
camel - do PiotraB   3 na 5
Ależ nie musisz podejmować się obrony KrK. Jest nie do obrony. Co dobrego wynika dla młodego, zagubionego jak piszesz, człowieka w tym, że uda się do "duszpasterstwa akademickiego" po porcję kłamstw opartych na bajkach? Owszem, owiniętych w świątobliwy papierek, przysypany pyłem wieków i otoczony nimbem bezmyślności wiernych. Pasus o "ciągłych dyskusjach" teologów jest dość zabawny. Tylko jak posługiwać się argumentami w dyskusji z ludźmi, kórzy dali swą wiarę katolicyzmowi bez żadnych argumentów?
Autor: camel Dodano: 08-10-2009
relatysta - RyszardW a Hary Kryszna
Czy SŚK jest destrukcyjne? Jeżeli za destrukcję można nazwać całkowite
izolowanie dzieci od rówieśników, i straszenie ich otacającym światem;
to tak, jest destrukcyjne.
Autor: relatysta  Dodano: 08-10-2009
RyszardW - ad relastysta
ok, ja znałem ich tylko od strony egzotycznej muzyki, rozdawania wegetariańskiego jadła, panienek w sari i kadzidełek
Autor: RyszardW  Dodano: 08-10-2009
Autografka - do PiotraB   5 na 5
Oczekuję Piotrze, że zgodnie z obietnicą, uszanujesz mój komentarz, bo spędziłam trochę czasu w duszpasterstwie akademickim, choć długo tam nie wytrzymałam. W szkole średniej, byłam związana z ruchem misyjnym, dla którego naturalnym było nastawienie się nie tylko na modlitwę i religijne rozważania, ale również ( i chyba przede wszystkim) na praktyczne działania, związane z pomocą dla placówek misyjnych (głównie w Afryce, choć nie tylko). I z takimi też przedstawicielami kleru (misjonarzami i misjonarkami) miałam do czynienia. Duszpasterstwo akademickie, to była zupełnie inna bajka i zupełnie inni ludzie.
Ich przekonanie o własnej wyższości i pogarda dla innych, gorszych - była nie do zaakceptowania. Tej pogardy nie okazywali jawnie. Zawsze był uśmiech na twarzy dla wszystkich, lub pełne troski zainteresowanie (zależnie od sytuacji). Ale we własnym gronie, za zamkniętymi drzwiami, ta pogarda wychodziła w nienawistnych słowach opisujących innych, według nich będących na bakier z moralnością, ludzi. Takie świętoszkowate żmije. Zrezygnowałam z ich towarzystwa, ale długo jeszcze, na samą myśl o nich, ogarniała mnie złość. Nie wydaje mi się, że to dobre miejsce dla duchowo zagubionego człowieka. Taka grupa przemieli go nie gorzej niż opisywane w artykule sekty.
Autor: Autografka  Dodano: 08-10-2009
lukasz9   1 na 1
PiotrB
"W sprawach światopoglądowych natomiast nikt normalny nie będzie szukał odpowiedzi w podręcznikach fizyki czy biologii."

Oczywiście, racjonaliści także tego nie robią. Świeckich filozofów, etyków czy moralistów jest masa...
Autor: lukasz9 Dodano: 09-10-2009
Jan Res - do Mariusza Agnosiewicza   3 na 3
Krk stosuje psychomanipulacje MASOWO. Wypracowal metody dotarcia do "inteligencji" i do Sokolki (cud !). Dal on sobie monopol na "torowanie drogi do nieba" przez rozgrzeszanie. Kazdy, kto sie spowiada, staje sie jego niewolnikiem. Za "zblizenia sie do Boga" wiekszosc wiernych bylaby gotowa oddac zycie w jego obronie. Kosciol mnozy grzechy: antykoncepcja, aborcja, in vitro sa tymi najnowszymi, bo  mlodziez kpi juz sobie z zakazu masturbacji i stosunkow pozamalzenskich. Pozostaje stary, ukochany zakaz homoseksualizmu; wie Pan dlaczego :-) 
 
Narzucenie konkordatu: "dla dobra Polski", 
odzyskiwanie majatkow: kontestacja niemozliwa,
prawo: rozdzial panstwo/Krk tylko na papierze,
okradanie naiwnych: zgodne z prawem,
podatki na Krk: placa go innowiercy i ateisci (!), zas ksieza - symbolicznie,
nauka religii (czyli oglupianie) w szkolach: "bo tak chca wierni",
zakonnice: jest ich, wyzyskiwanych bezlitosnie, bez porownania wiecej niz czlonkow sekt,
Opus Dei we wszystkich instytucjach: "udowodnij, ze to prawda",
ukrywanie ksiezy-przestepcow: "ksiadz odpowiada tylko przed Bogiem" ...
 
Malo tego ? Pisac dalej ?
Autor: Jan Res  Dodano: 09-10-2009
Zulka   5 na 5
Moim zdaniem zagrożeniem dla psychiki członków może być każda zamknięta grupa, nie tylko religijna. Może nią być również rodzina. Jesteśmy zwierzętami społecznymi - grupa odniesienia jest ważna. Są osoby mniej i bardziej podatne na manipulację, ale podatni na nią jesteśmy wszyscy. Jedynym wyjściem jest świadomość tego faktu i uważność.
KRK jest o tyle mniej niebezpieczny, że stosowane w nim techniki są nam mniej wiecej znane. Nie zmienia to faktu, że za zamkniętymi drzwiami klasztorów to przełożeni stanowią władzę absolutną. Żeby zmusić człowieka do uległości nie jest konieczna przemoc fizyczna. Wystaczy zakodowany gdzieś na peryferiach mózgu lęk przed odrzuceniem przez grupę (oczywiście nie każdą, tylko ważną dla ofiary). Nie każdy jest w stanie to przetrwać, zwłaszcza jeśli na początku dostawał nadmiar "wsparcia".
Nie demonizowałabym też wszystkich małych sekt, tylko ze względu na samą ich wielkość. Zamiast rozróżnienia: małe sekty - niebezpieczne, duże religie - bezpieczne, wolę rozróżnienie: religie/sekty mniej niebezpieczne, religie/sekty bardziej niebezpieczne. Niezbędne są ośrodki zajmujące się pomocą osobom chcącym się z sekt wydostać, jednak nie przekonuje mnie prowadzenie ich przez katolickiego monopolistę:)
Autor: Zulka Dodano: 09-10-2009
Mariusz Agnosiewicz - odp.
>Nie demonizowałabym też wszystkich małych sekt, tylko ze względu na
samą ich wielkość. Zamiast rozróżnienia: małe sekty - niebezpieczne

Ani w tekście ani w moich wypowiedziach niczego takiego nie było. Przeciwnie, stawałem niejednokrotnie w obronie małych kościółków, zob. np: www.racjonalist(*)lskich.jako.sekta.destrukcyjna

Mam wiedzę dużą, jak sądzę, o ciemnych stronach KK, ale mam też wiedzę o funkcjonowaniu różnych destruktywnych sekt. Czasami warto wyjść poza schematy i antyklerykalne frazesy. Ten tekst nie jest o ciemnych stronach KK, pisaliśmy o tym przy innych okazjach do znudzenia. Ten tekst jest o czymś innym, a część komentatorów namiętnie się rozpisuje o KK.
Autor: Mariusz Agnosiewicz  Dodano: 09-10-2009
Zulka   3 na 3
Napisałeś: "Kościół nie musi się kryć z swoją propagandą wiary i robi to na ogół otwarcie. Małe sekty robią to na ogół bardziej wyrafinowanymi technikami psychomanipulacji." Zabrzmiała mi w tym pochwała dobrego KRK w przeciwieństwie do ogółu złych, małych sekt. Rzeczywiście po dokładniejszym przeczytaniu widzę, że przypisałam niewłaściwe znaczenie sformułowaniu "na ogół". Żałuję, jednak muszę się przyznać do błędu interpretacyjnego.
Prowadzenie punktów wsparcia dla osób, które z sekt wyszły przez KRK nadal uważam za skandal. A chciałabym, żeby państwo zwróciło większą uwagę na pomoc takim osobom.
Autor: Zulka Dodano: 09-10-2009
PiotrB - hmm  -2 na 6
Moim zdaniem religia będzie tak długo towarzyszyła ludzkości, jak długo ludzie będą odczuwali niepokój związany ze śmiercią. Tak myślę. I trzeba się z tym pogodzić.

Nie można się natomiast pogodzić z patologiami jakie wiążą się z religijnymi "obietnicami". To jasne. Ale trzeba rozróżniać, co jest dobre, a co złe. No dajcie spokój - wrzucając wszystko do jednego worka po prostu zamykacie dyskusję. Religia nie zniknie, jedyne co można robić, to próbować ją reformować aby skuteczniej służyła ludziom.

I mam taką historiozoficzną refleksję. Możemy sobie psioczyć na szkodliwość zabobonów, na terenie katolickim jesteśmy bezpieczni. Ale nasz kraj (a na pewno Europa) się laicyzuje - można coraz śmielej nabijać się z kk, drzeć Biblię itp bez konsekwencji. Ale z wyznawcami Islamu już w kulki lecieć nie można, a fala islamskich imigrantów, poprzez Francję i Niemcy, już zalewa Europę szantażem wykorzystując status "mniejszości religijnej". Z biegiem czasu tym szantażem może być terror. Tak sobie myślę po prostu, czy KK nie jest, że tak powiem, "mniejszym złem"?
 
I ja bym przestał wytykać KK średniowiecze. Odsuwając na bok dogmaty, to całkiem porządny światopogląd (może oprócz niechęci do antykoncepcji; wstrzemięźliwość jest na pewno moralniejsza, ale mniej praktyczna).
Autor: PiotrB  Dodano: 09-10-2009
tamara be jot   1 na 3
Należycie do sekt, czy jak? Bo tyle tu minusów, oburzenia. Art. jest zasadny, a p.M.Agnosiewicz ma rację. Z gurakami stykałam się. Znajomego wessała do sekta Saint Germaina. Budował schrony w USA, mało jadł, został szkieletem bez mózgu. W sektach nie ma miejsca dla  sztuki. Znajomy pousuwał ze ścian cenne obrazy, a w te miejsca ponawieszał Saint Germainów i mu się te Saint Germainy uśmiechały i mrugały, lub wykrzywiały usta, marszczyły się, i  wskazywały przez to, co ma robić tego dnia. Wiele razy jakiś gurak chciał mnie wciągnąć do jakiejś sekty i poznałam guraków, takich i siakich, przydatnych mi tylko do utworów czy esejów. KK to nie jedyny kościół w Polsce i nie wszystikie kościoły zachowują się jak KK. Groźny jest jako instytucja władzy i tępe biskupienie przy świeckim prawie. Religia miała wielką sztukę, muzykę, architekturę. Ikona! Liturgia grecka! Co wy pieprzycie jednostronnie? Inny znajomy, solidnie naguraczony, leczył chorych mentalnie pakując w nich witaminy przez skórę. Sekty wydzierają dzieci rodzicom w sposób totalny! Znam bardzo drastyczne przypadki gurakowania. Nie mam miejsca. Za 25 minut.
Autor: tamara be jot Dodano: 09-10-2009
Khair.el.Budar   3 na 3
Oczywiście, że kościół katolicki bezczelnie stosuje elementy prania mózgu - na szerszą skalę, ale i w sposób bardziej wyrafinowany np. poprzez organizacje w rodzaju Opus Dei. Już same piesze pielgrzymki są klasyczną pralnią. Ręczę wszystkim, że kilkunastogodzinny marsz przez parę dni, bytność w grupie, oraz uczestnictwo w mistycznych obrzędach - umocni wiarę w praktycznie każdym, a u wielu mogą się pojawić nawet wizje para religijne. Jeśli obiektem będzie oddalony o kilkaset kilometrów obraz matki bożej, to jest wielce prawdopodobne, że u celu tej wyprawy, zmęczeni, poddani ciągłym obrzędom ku jej czci, mamy szansę doświadczyć metafizycznej obecności rodzicielki baby Jezusa a zarazem królowej Polski. <?xml:namespace>
Wydaje mi się, że właśnie pielgrzymki stały się świetnymi pralniami mózgów i miejscem stosowania socjotechniki przez działaczy kościoła katolickiego.    
   
Autor: Khair.el.Budar Dodano: 09-10-2009
Khair.el.Budar   2 na 2
Zastanawiał się ktoś dlaczego kilkadziesiąt lat temu, kilkaset było tyle objawień, czego konsekwencją są sanktuaria rosnące niczym grzyby po deszczu?   Otóż trzeba wniknąć w samą naturę obrządków – np. Wielkanoc – post, czas wytężonej pracy na wsi. Post niosący ładunek religijny do zjawiska zwanego przednówkiem, czyli deficytowi podstawowych artykułów żywieniowych. Gdy po modlitwach, masowej umieralności osób słabszych fizycznie w okresie przednówka, histerii religijnej podszytej strachem wobec przyrody, której kaprys mogł unicestwić rodzinę czy wieś    - wreszcie dochodzi czasu finału - drogi krzyżowej. Odbywanej w warunkach nocnych, w tłumie, przy świecach, tworzących specyficzny nastrój, do tego podniosłe modlitwy – czy to wszystko nie sprzyja co najmniej ugruntowaniu wiary – Nie jest to technika prania mózgu? A czyż nie jest przypadkiem, że do dzisiaj, w uroczystościach religijnych stosuje się sprawdzone metody opracowane w czasach soboru trydenckiego?
Autor: Khair.el.Budar Dodano: 09-10-2009
relatysta - zjawisko kulturowe
"Dla współczesnego człowieka religia jest jak muzyka, zawsze można ją przyciszyć a w razie potrzeby wyłączyć".
Jako zjawisko kulturalno/artystyczne wskazane a nawet potrzebne. Niektórym pomaga, a to już ważne; niektórych fascynuje i rozwija.
Problem zaczyna się gdy nie możemy przyciszyć lub wyłączyć. I tego winniśmy pilnować by każdy miał dostęp do pilota ze sprawnym wyłącznikiem.
Ale nie pozwolę by ktoś próbował  zabrać mi pilota i odebrał możliwości...
Autor: relatysta  Dodano: 09-10-2009
tamara be jot - Gurakizm   3 na 3
Pielgrzymki nie są obowiązkowe. Sami się w to pakujecie, a potem narzekacie. Jeszcze o sektach. Obiecują to, czego nie obiecują w tradycyjnych kościołach - świetlną szybkość samozbawienia. Naucz się wychodzić z ciała, i bywać naraz w 2 różnych miejscach, aż sobie wykształcisz swoją postać ze światła i będziesz już za życia pewien nieśmiertelności; wyrzeknij się rodziców, gdyż należą oni do szatana, czyli starego kościoła, i są źli i głupi; zrób tak dla samozbawienia, nie żałuj ich; nie idź do lekarza, wyślemy ci energię, tak że odrośnie ci amputowana noga czy usunięty pęcherz moczowy, a rak gardła sam zniknie; filozofia, inteletualizm, literatura piękna,  to dzieło szatana, samo zło; musisz pościć, aż nauczysz się żyć bez jedzenia, samym duchem, najpierw miesiąc, potem nawet kilka lat lub do samej śmierci; pozbądź się wszelkich uczuć, miej na uwadze jedynie samozbawienie, samodoskonalenie, rozwój duchowy; naucz się kontaktów telepatycznych, widzenia złej i dobrej aury. I tak dalej, w te tandetne krasnoludki mocy nieziemskich, a działających błyskawicznie. Oczywiście że należy o tym mówić.
Autor: tamara be jot Dodano: 09-10-2009
Khair.el.Budar
Spotkania z np. zielonoświątkowcami też nie są obowiązkowe.
Kontynuując - warto zwrócić uwagę, że do tego dochodzi aspekt finansowy, majątkowy. Czyż w warunkach doświadczenia sądu ostatecznego, strachu rozbudzanego specyficzną obrzędowością, nie jest łatwiej nakłonić do zwiększonej ofiarnosci wiernych na rzecz kościoła, gdzie poczuło się oddech boga? Wszak to tylko dobra doczesne. Gdzie im tam do kar piekielnych, ugruntowanych w świadomości w trakcie osobistego udziału w mistycznych obrzędach. Co więcej, z karami piekielnymi równolegle egzystują w świadomości wizje raju. A czymże są wizje prawie fizycznego poczucia obecności boga bądź jego zawsze dziewiczej rodzicielki w trakcie takich uroczystości – jak nie potwierdzeniem drogi wyznaczanej przez kościół, który nie wiedzieć czemu zawsze potrzebuje dla zbawienia dusz ich kasy i majątków?  Czy to nie nosi znamiona działania sekty, tylko znacznie większej i bardziej wyrafinowanej?
Autor: Khair.el.Budar Dodano: 09-10-2009
kobieta - religijny cyrk = wygrazanie fallusem   2 na 2
Dzialalnosc wielkich religii czy malych sekt, bazuje na nieswiadomosci kobiety, na cenzurowaniu jej ciala, oddechu i mowy. 
Kobiety musza przemyslec tym razem, jaki typ kastracji wola, ktory bardziej im sie podoba, mamy czy taty? Nie musza bezmyslnie wielbic wszelkiej masci religijnych i sektowych obroncow "teorii", potakiwaczy pomyslow archaicznych ludow, wyznawcow wyzszosci fallusa.
Nie dac sie takim usmiercic i zdyscyplinowac, gluchym facetom slyszacym tylko wlasna meska mowe. Jak dlugo bedziemy zniewoleni mysleniem archaicznych plemion, zalezy przede wszystkim od kobiet swiata, ktore musza wziac sprawe w swoje rece i swiadomie wyrwac sie z religijnych ukladow super-ego, w ktorych sa za wszystko i zawsze obwinione. Wejsc w historie i caly system symboliczny, przejac incjatywe, trzymac sie tylko wyemancypowanych mezczyzn, zmieniac z nimi swiat. 
Bardzo dobry artykul. Wydaje mi sie, ze dzieki sektom ludzkosc poznaje zawartosc nauk wszystkich religii i sposoby konkurencji miedzy nimi. 
Pzdr
Autor: kobieta  Dodano: 09-10-2009
Wojtek Terlecki alias AvBert - zapraszam na formum
Witam, jeżeli ktos chciałby porozmawiać na tematy związane z tekstem zapraszam na Forum, będzie wygodniej  :)
www.racjonalista.pl/forum.php/s,256528
Autor: Wojtek Terlecki alias AvBert  Dodano: 09-10-2009
tamara be jot - Sekcizm pionkowy
Nie pamiętam, jak się nazywała kolejna sekta, która chciała mnie wessać. Gosć z sekty kręcił jakiś interes na Ukrainie i koniecznie chciał mnie wciągnąć do swojej sekty. Ta sekta dzieliła ludzi na ludzi i pionki. Ludzie, "wtajemniczeni", ponoć robili wielką forsę, bezwzględnie depcząc innych ludzi, zwanych pionkami. Co, chcesz być pionkiem, nie chcesz być człowiekiem? - wielkie zdziwienie w moją stronę. Mówię, że takie dzielenie jest ohydne.Jak chcesz, będziemy na ciebie nasyłać złą energię.Ten sekcizm pionkowy nie wypalił temu gościowi. Nie dorobił się na pionkach. Widocznie nasyłana na mnie "zła energia" miała skutek odwrotny. Osobom, polegającym na sekcizmie, rozleciały się małżeństwa, (żony były złe, bo nie chciały poznać się na "prawdzie" mężów sekcistów). Sekciści na podstawie widzenia "aury" dzielili ludzi na dobrych i złych. U jednych "aura" była mętna, u innych zaciemniona "myślakami", czyli myślami nie w tę słuszną dudkę.
Autor: tamara be jot Dodano: 09-10-2009
Paweł Walczewski - ...   3 na 3
Niektórzy tutaj zdają się nie rozumieć, że nie chodzi tu o sam system wierzeń reprezentowany przez sektę, a o sposoby rekrutacji i przywiązywania jednostki.
Ciekawość, fascynacja, dezorientacja, poczucie winy, zdenerwowanie, podniecenie, pożądanie, zmęczenie aż do wyczerpania, wdzięczność, lęk przed odrzuceniem, lęk przed rozstaniem... Wszystkie te stany wzbudza lub wzmacnia sekta (to jak uwodzenie przez femme fatale...) i jeśli nie zapanujesz nad tymi uczuciami, a ktoś ma złe intencje, to uzależnienie będzie cię niszczyć.
Autor: Paweł Walczewski Dodano: 09-10-2009
tamara be jot - System wierzeń
System wierzeń jest  przedstawiany na początku wciągania. Wciąganie odbywa się poprzez system wierzeń, serwowany w dawkach wciągających. Właśnie rzecz w tym, że system wierzeń jest integralną częścią wciągania. Nie jest tak, że system wciągania do sekty jest zły, a system wierzeń sekty jest ok. I trzeba tylko poprawić czy skrytykować system wciągania.
Autor: tamara be jot Dodano: 09-10-2009
Paweł Walczewski
Zawsze na początku ciekawi/fascynuje/denerwuje/intryguje/dziwi cię OSOBA rekrutująca - jej/jego pewność siebie, charyzma, radość, przeszłość itp. Myślisz, że każdy może założyć sektę, jeśli tylko najwięcej obieca i będzie się miło uśmiechał? Albo podejdzie do ciebie i powie - hej, jestem z sekty? Nie, na początku będziesz nieufna, ale zręczny manipulator sprawi, że zaczniesz mieć wątpliwości. Grunt byś nie chciała zrywać kontaktu - nie da Ci konkretnego powodu, a Ty chcesz jemu i/lub sobie coś udowodnić. Powolutku się wciągasz... Ponadto celna jest uwaga z artykułu, że masz czasem ochotę uciec, bo on/oni są 'jacyś dziwni' a Ty nie wiesz co masz o tym myśleć, ale duma Ci nie pozwala uciec. Zaczynasz więc walkę i jest to w dużej mierze walka ze sobą, z tymi stanami emocjonalnymi, które wypisałem. Dodałbym jeszcze wstyd do tej listy. I nie wiesz, czy on/oni Ci to robią, czy sama sobie to robisz.
Autor: Paweł Walczewski Dodano: 09-10-2009
tamara be jot - @P. Walczewski
Nie. Po mnie spływa to jak woda po gęsi. Ze mnie taka gęś, że nawet powolutku nie dawałam się w rekrutować. W dzieciństwie nie przeszłam indoktrynacji religijnej, nie interesowała mnie katecheza, nikt mnie nie zmuszał do tego - byłam cudownie wolna. Interesująca jest dla mnie sztuka sakralna i w ogóle każdy rodzaj wielkiej sztuki, a z sekciarzami o tym nie ma mowy. Lektury książeczek, które są rozprowadzane przez sekciarzy już na wstępie  tak są bałamutne i śmieszne, że wzbudzały we mnie odrazę! Poza tym guru czy rekrutujący to są sami faceci, mędrkujący już na wstępie i zapewniający, że dadzą mi więcej, niż jakikolwiek kościół, a  ja na takich facetów byłam uczulona od zawsze. O kobietach, rekrutujących do sekty w ogóle nie ma co mówić, albo ich nie ma, albo powtarzają, co usłyszeli od guru i wyczytali w tych śmiesznych książeczkach.Typy sekciarzy były mi potrzebne jako typy bohaterów literackich i tylko. Nie fascynują mnie takie osoby, bo czym? Nawiedzonym bełkotem?
Autor: tamara be jot Dodano: 09-10-2009
Paweł Walczewski - @tamara
Nie pisałem o prymitywnym nagabywaniu i książeczkach... Na jakiej podstawie sądzisz, że żaden sekciarz nie zna się na sztuce sakralnej? Nigdy Cię nikt nie zafascynował, czy może odrzucasz myśl, że ktoś kto Cię zafascynował mógł być sekciarzem, czy w ogólnym przypadku manipulować Tobą? Przechwalasz się, że jesteś taka cudownie wolna i niepodatna na wpływy... A po co, żeby się dowartościować?
Autor: Paweł Walczewski Dodano: 09-10-2009
tamara be jot - Byłam
Byłam cudownie wolna w dzieciństwie - o to mi chodzi; stąd się idzie. Nie. Nie jestem podatna na wpływy, tak jak moja niezależna matka. Nie przechwalam się, tylko mówię - nie widzisz różnicy? I nie po to, żeby się dowartościować, nie atakuj bez powodu. Nie, żaden sekciarz nie zna się na sztuce sakralnej, bo nie rozkwitła taka w sektach - nigdzie. Sekciarstwa, sekciarzy nie lubię, a co, nie wolno? Podałam mnóstwo przykładów jakości "rozwoju duchowego" w sektach, a mam tysiąc podobnych. Tu się nie ma kim fascynować. Fascynacja sekciarzami babom szkodzi. Dostają od tego balona w mózgu i na nim fruwają w duchu albo w czymś innym, podobnym. Jak ta posłanka, którą tajniak rozkochał, zafascynował, zabalonował i uniósł na tym balonie miłości. Mówię co mówię, bo takie infekcje fascynacji  mi szkodziły i szkodzą.
Autor: tamara be jot Dodano: 09-10-2009
Paweł Walczewski
Tylko o to mi chodzi, żeby nie lekceważyć potencjału destrukcyjnego takich, jak to nazwałaś, infekcji fascynacji, a odniosłem wrażenie, że pisałaś, jak to łatwo się ich unika. Teraz przyznałaś, że nawet Tobie 'szkodziły i szkodzą' i nie atakowałem tylko byłem ciekaw. Pozdrawiam.
Autor: Paweł Walczewski Dodano: 09-10-2009
Krakatau - Kościół a sekty...
Kościół katolicki, mimo, że nie jest sektą spełnia wszelkie "wymogi" wymyślone dla sekt!
Przykład tu:
www.taraka.pl/index.php?id=koscsek
Dlatego śmieszą mnie wszelkie definicje sekty a potem nieporadne próby dopasowania do nich różnych bardzo zjawisk. To jest tylko kwestia odpowiedniego użycia pojęć.
Autor: Krakatau Dodano: 09-10-2009
Zulka - Zmiana miejsca dyskusji?
Został założony wątek na forum:)
www.racjonalista.pl/forum.php/s,256528
Autor: Zulka  Dodano: 09-10-2009
RyszardW - atawizm?   1 na 1
Które ugrupowanie jest sektą a które nie, to kwestia umowy - rozmowa o słowach.
Pytanie ogólniejsze - dlaczego ludzie, poza nielicznymi wyjątkami, potrzebują grupy współdzielącej emocje, autorytetu, przewodnika/wodza/guru ? A może to ma pochodzenie od naszych owłosionych przodków? Może potrzeba Boga/guru - to instynkt posiadania przewodnika stada?
(Użyłem słowa "może", a nie "twierdzę", ale taka myśl się nasuwa)
Autor: RyszardW  Dodano: 09-10-2009
Łotr - Postawmy na prewencję
Sekty destruktywne. Przypomniałem sobie artykuł jednego z publicystów Racjonalisty, który stwierdził, iż najlepszym sposobem dyskutowania z wyznawcami bogów, idei platońskich itp urojonych bytów, jest przeciwstawienie im własnej koncepcji, równie niedorzecznej jak wyżej wymienione. Ale to nie jest dobry pomysł. Myślę, że zagadnienie sekt należałoby w końcu uregulować w prawie polskim. Przecież w polskim prawodawcom nie udało się nawet zdefiniować pojęcia "sekty destrukcyjnej". W polskim prawie nie fukcjonuje także pojęcie "psychomanipulacji". Istnieją art. 207, który mówi o przemocy mentalnej, istnieje art. 157, który umożliwia w trybie oskarżenia prywatnego wniesienie sprawy przeciwko ludziom, którzy wykorzystują manipulacje. Jednakże procedura prawna nie faworyzuje ofiar manipulacji, daje za to duże pole do manewru sekciarzom. Proszę sobie wyobrazić następującą sytuację: że grupa 10 młodych ludzi, powiedzmy studentów, którzy są szantażowani przez sektę destryktywną, postanawia zgłosić sprawę w prokuraturze. Aby udowodnić sprawcom szkodliwe dla zdrowia manipulacje muszą poddać się badaniu psychiatrycznemu, a następnie, po ustaleniu, że zostali skrzywdzeni, stanąć oko w oko z prześladowcami. Kto skorzysta na takiej konfrontacji?
Autor: Łotr  Dodano: 11-10-2009
Łotr - cd
Przypuśćmy, że owi młodzi ludzie zdecydują się na inne kroki. Mogą, a nawet powinni dla swojego dobra zgłosić się do ośrodków antykultowych. Procedurowanie w ośrodkach przebiega zazwyczaj w ten sposób, że prowadzi się rozmowy z poszkodowanymi oraz członkami rodzin. Sugeruje się im wstąpienie do grupy wsparcia, czasami o luźnych konotacjach religijnych albo utworzenie własnej. Przy okazji, jeśli pojawia się zagrożenie ze strony sekty dla zdrowia, kariery i godności osobistej, prowadzi się negocjacje z przedstawicielami sekty. Jeśli się powiodą, zwykle sekciarze dają spokój ofiarom, lecz rzeczywistość poszkodowanych wcale nie wygląda zachęcająco. Muszą oni pogodzić się z faktem, iż byli członkami sekty. W naszym kraju na członków sekt spogląda się nieprzychylnym okiem. Są traktowani jak dziwadła - są stygmatyzowani. Wynika to z faktu, iż Polacy, choć pamiętają manipulacje komunistów, nie potrafią wczuć się w położenie członków kultów destrukcyjnych. Są ofiarami - dali się wy..bać. Z punktu widzenia sekciarzy jest to sytuacja wyborna. Kolejna okazja... Dlatego warto postawić na prewencję i rzetelną informację. Ludzie muszą wiedzieć jak pomagać ofiarom. I wtedy przyjdzie czas na coming out i polskich Hassanów.
Autor: Łotr  Dodano: 11-10-2009
relatysta - Prewencja?
Wylewanie dziecka z kąpielą. Szkoły i przedszkola Waldorfowskie uznawane są też za sekciarskie.
Wszystko co nowe i nietypowe chcecie ograniczać? Opamiętajcie się. Oceniać, sugerować nie zabraniać.
Spotkałem pewną staruszką jeżdżąca po wszelkich zjazdach "sekciarskich" by samemu je ocenić. Co w tym złego?
Dlaczego Łotr chce mi tego zabronić. W ogóle zabranianie czegokolwiek to ostateczność.
Nie marzy mi się państwo policyjne do którego niektórzy nieświadomie dążą.
Autor: relatysta  Dodano: 12-10-2009
Łotr - Prewencja
Prewencja polega na tym, aby dotrzeć do jak największej ilości osób z rzetelną i fachową informacją. Natomiast brak wspomnianych definicji w prawie, świadczy o tym, że problem sekciarskich manpulacji jest bagatelizowany. Moim zdaniem do czasu.
Chyba w 2001 MSWiA przygotowało raport nt. sekt i zagrożeń z nimi związanych. Zwracano tam uwagę, iż w Polsce problem sekt destruckyjnych lub sekt terrorystycznych dopiero się wyłania, co nie oznacza, że wkrótce nie będziemy się musieli z nim zmierzyć.
Ośrodki w kraju od czasu do czasu puszczają w obieg informacje o tym, że znowu ktoś zaginął, ktoś się powiesił, w nieustalonych okolicznościach zginęła cała rodzina.
Poczekajmy, aż dojdzie do narodowej tragedii, a wtedy Polacy potraktują problamtykę sekciarstwa arcypoważnie.
Autor: Łotr Dodano: 13-10-2009
relatysta - Terroryzm?
Nie zastanawiałeś się Łotrze ilu niedoszłych samobójców "sekty" uratowały? W śród tysięcy samobójstw w kraju odsetek sekciarskich jest na granicy błędu statystycznego. Wbrew pozorom wielu niedoszłych samobójców w krytycznym momencie otrzymało wsparcie od nich właśnie. Społeczeństwo ich odrzuciło a oni ich przygarnęli, to wybór nie przestępstwo
Nie demonizujmy zagrożenia, to kościół gra opinią społeczną walcząc z konkurencją.
Terrorystami są ci co w Toruniu biją dziennikarzy.
Autor: relatysta  Dodano: 13-10-2009
Łotr - Prewencja?
Nie oszukujmy się. Niedoszli samobójcy sami strzelają sobie samobója, zwłaszcza jeśli o wsparcie proszą "sekciarzy", a nie psychiatrów. Z tego co wiem, to właśnie w sekcie wzrasta ryzyko zachorowań, a pomysły liderów, aby leczyć ich egzorcyzmami, to zamach na ich zdrowie i życie. Tym powinna zaintersować się policja. Zwłaszcza kiedy sekta przeżywa armagedon. Słyszałeś zapewne o takiej jednej grupie w Polsce? Najzabawniejsze jest to, że kiedy lider zostanie przyłapany na gorącym uczynku, uruchamia proces autodestrukcji, wrabiając wszystko co się da, co zazwyczaj odbija się głośnym echem w mediach. Skandal doskonały, zaplanowny z zimną krwią - oto o czym marzy każdy lider-samobójca. Tyle tylko, że to się obraca przeciwko niemu samemu, a fakt, że nie chcę iść na dno samotnie, utwierdza ludzi w przekonaniu, że to bardzo poważny problem.
Autor: Łotr Dodano: 14-10-2009

Pokazuj komentarze od najnowszego

« Wróć do strony
Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365