Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.039.283 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 654 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
"To, że jesteśmy krajem katolickim, nie znaczy, że nie możemy być państwem o standardzie demokratycznym z rozdziałem od Kościoła. Inaczej zostaniemy stłamszeni przez Kościół, który coraz więcej chce, chce i chce, i będzie bronił swoich przywilejów. (...) jak lewica rządzi, to Kościół najwięcej ciągnie."

Dodaj swój komentarz…
Jacek Tabisz   2 na 6
Świetny i bardzo ważny tekst. Nie wystarczy niechodzić do kościoła i nawet deklarować ateizm, aby nie być chrześcijaninem w swoim myśleniu. Życie jest złożone i miliony perspektyw towarzyszą nam w każdej chwili. Mamy powody do optymizmu - część ludzkości zaczęła myśleć, kreować otoczenie w nowy sposób. Zaczęliśmy wyglądać ku gwiazdom. Poznawać nasz mikrokosmos nie posługując się naiwnym, religijnym i narkotycznym kleiszczem duszy. Duma z istnienia tu i teraz, ciekawość tego istnienia, poczucie 100% związku z całą naturą, ogrom wszechświata możliwy do zapełnienia przez odkrywców i technologie... Żyjemy w pięknych czasach i - zgadzam się z autorem - powinnyśmy walczyć z zabobonem na zewnątrz i w nas samych. Iść do przodu, wiedząc, że najlepsze pomysły przychodzą czasem do głowy na spacerze, albo przy słuchaniu muzyki.
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 03-08-2012
Reklama
Grimar - zajefajny postep  -2 na 6
Gratulacje. Czyli jeżeli śmie krytykować cywilizację, zgłaszać swoje wątpliwości i podważać hurra-optymizm "postepu" jest od razu ciemniakiem i chrześcijaninem, a racjonalista jest tylko ten, który rezygnuje z krytycznego myślenia, wymierzonego oczywiście nie w religię i zabobony (bo to jest łatwe i przyjemne), lecz w inne wymiary życia społecznego. A więc prawdziwy racjonalista nie czyni problematycznymi nigdy własne przekonanie. Super.

I w ogóle teza o "ukrytym chrzescijaństwie" jest lustrzanym odbiciem wkurzającej gadki niektórych wierzących, że mino, iż twierdzisz, że jestes ateista, to tak naprawdę postepując moralnie jestes chrześcijaninem, tylko o tym nie wiesz.
Autor: Grimar  Dodano: 03-08-2012
Piotr Napierała - śmie krytykować?   3 na 5
Teraz wszyscy marudzą i jęczą! Gdzie te marudy były 100 lat temu kiedy umierało sie na grype? Te wkurzające gadki mają wiele racji, chrześcijanstwo to nie tylko wiara ale pewien zespol przekonan rzutujacych na wiele dziedzin zycia, widac ze nie zrozumial pan tekstu...:)
Autor: Piotr Napierała  Dodano: 03-08-2012
Socki - @Piotr Napierała  -2 na 2
A Pan gdzie był 100 lat temu? Dlaczego nie uświadomił Pan ówczesnym ludziom, jak bardzo są nieszczęśliwi?
Zastosował Pan bardzo prostą metodę klasyfikacji: ja kontra reszta świata. Wszystko co Panu się nie podoba to chrześcijaństwo i religianctwo, nawet marksizm, o którym najwyraźniej nic Pan nie wie.
Poza tym skoro przekonanie, że "cały czas następuje postęp cywilizacyjny" to "wigowski mit historyczny", to skąd wiemy co czeka nas w najbliższych czasach? Może tylko szuka Pan na siłę "ukrytego sensu" tam, gdzie go wcale nie ma?
Autor: Socki  Dodano: 03-08-2012
Piotr Napierała - ojej ojej ojej   2 na 2
wszystko pan pomylił. 1. my wiemy, że jesteśmy szczęśliwsi niz kiedyś ludzie byli, ergo powinniśmy dać temu jakiś wyraz a nie narzekać. 2. Ja nie uznaję mitów historycznych i uważam za absurd przewidywanie końca historii. Marksizm zachowuje się jak religia, podobnie skrajny wiggizm przewidując nieunikniony efekt dziejów. Oczywiście NIE WIEMY co nas czeka, dlatego powinniśmy wspierać postęp jak umiemy, do czego jako dobry liberał usilnie namawiam - by to co nas czeka było jak najlepsze. Teraz jasne?, czy kłóci się Pan dla samego kłócenia?:)
Autor: Piotr Napierała  Dodano: 03-08-2012
Socki  0 na 2
Na mnie tekst zrobił wrażenie, że usiłuje Pan nakleić etykietkę religianctwa na wszystko, co się Panu nie podoba.
Nawet pracowitość uznał Pan za "pozostałość pseudobiblijnej mentalności", choć wiadomo, że narody katolickie z pracowitości nie słyną, natomiast takie pracowite narody jak Japończycy czy Chińczycy z chrześcijaństwem niewiele mają wspólnego.
Jeżeli ideologia coś ma jakąś cechę wspólną z religią to już jest to religiaństwo.
A przecież to co Pan propaguje też ma wiele cech religii: wiara w lepszą przyszłość, obowiązek radości, entuzjazmu, dawania świadectwa prawdzie, nawracania innych. Tymczasem dla przeciętnego człowieka niewierzącego brak wiary to po prostu brak obowiązków.
Autor: Socki  Dodano: 04-08-2012
ratus - @P.Napierała   2 na 4
>1. my wiemy, że jesteśmy szczęśliwsi niz kiedyś ludzie byli...

Nie wiemy. Wiemy, że żyjemy w znacznie bardziej przyjaznym otoczeniu, znacznie lepszych warunkach ekonomicznych i zdrowotnych. Ale to nie czyni automatycznie człowieka szczęśliwym, chyba, żeby za przykładem (Trurla lub Klapaucjusza) zdefiniować: "szczęście, to brak nieszczęścia!"
Autor: ratus  Dodano: 04-08-2012
Jacek Tabisz - @ Socki, ratus   1 na 3
Moim zdaniem gdy ateizm to tylko niechodzenie do kościoła, bardzo wiele z chrześcijaństwa może zostać w danej osobie. Trzeba pracować nad sobą, aby się tego pozbyć, a nie mówić sobie "jestem jaki jestem" ;-).
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 04-08-2012
ratus - @Jacek Tabisz
>Moim zdaniem gdy ateizm to tylko niechodzenie do kościoła, bardzo wiele z
chrześcijaństwa może zostać w danej osobie. Trzeba pracować nad sobą,
aby się tego pozbyć, a nie mówić sobie "jestem jaki jestem" ;-).


Zgoda, tylko jak to się odnosi do mojego wpisu?  :-)
Autor: ratus  Dodano: 04-08-2012
Jacek Tabisz - @ratus   2 na 4
Masz rację, powinnem to odnieść do Sockiego. Natomiast jeśli chodzi o szczęście, to wydaje mi się, iż fakt tego, że dziś znacząca większość niemowląt przeżywa z pewnością czyni matki szczęśliwszymi niż kiedy było odwrotnie. W baroku niewolny chłop nie miał czasu zastanawiać się nad tym, na ile jest nieszczęśliwy, ale to nie znaczy, że był szczęśliwy. Już sam fakt, że mamy czas, aby pomyśleć o naszym szczęściu/nieszczęściu to duże i niedawne osiągnięcie.
 
Albo zarazy zabierające ze sobą 1/3 ludności danego obszaru (niekiedy połowy Europy). Czy dziś, kiedy tak nie ma, nie jesteśmy jednak troszkę szczęśliwsi...? Chyba, że założymy, iż ludzie setki lat temu nie mieli ludzkich uczuć, i nie ruszało ich to, że zmarła im połowa rodziny...
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 04-08-2012
ratus - @Jacek Tabisz   1 na 1
Felicytologia to cały dział filozofii. Dyskusja mogłaby zająć cały portal, a i tak konsensus nie wydaje się być możliwym do osiągnięcia. Można podziwiać pewność siebie ludzi, którzy nie przypuszczają, domniemywują, zakładają, tylko WIEDZĄ kto, kiedy, dlaczego - był, jest, będzie - szczęśliwy.
Autor: ratus  Dodano: 04-08-2012
Socki - @Piotr Napierała
Religiantem wg Pańskiej klasyfikacji zostać łatwo. Wystarczy nie być optymistą, szukać "na siłę związków przyczynowo-skutkowych i ukrytego sensu" itd.
Więc może by Pan spróbował zdefiniować kto religiantem nie jest? Przypuszczam, że byłaby to mała grupka, ograniczona do środowiska "racjonalistów". Mielibyśmy to czynienia z klasycznym podziałem: my kontra reszta świata.
Autor: Socki  Dodano: 05-08-2012
Jacek Tabisz - @Socki
To, na ile silnie chrześcijańskie myślenie pozostaje w niektórych ateistach łatwo sprawdzić porównując ich z osobami, które są ateistami i wywodzą się z innych kręgów religijnych. Zachęcam do przebadania tego zjawiska.
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 05-08-2012
Socki - @Jacek Tabisz   2 na 2
Niestety ateistów z innych kręgów religijnych nie znam. Natomiast w komentowanym artykule definicja chrześcijańskiego myślenia została tak rozszerzona, że praktycznie obejmuje ona wszystkich, być może z pominięciem tych, co nie myślą wcale (wbrew pozorom są tacy). W ogóle macie Ponowie tendecję do udowadniania swoich tez za pomocą zmiany definicji powszechnie używanych pojęć. W ten sposób można udowodnić wszystko. Zapewniam Pana, że można tak zdefiniować religijność, że objęłaby ona i Pana. A w ogóle Pański sposób myślenia bardzo mi przypomina niektóre założenia ruchu New Age. Oczywiście, po zredefiniowaniu pojęcia racjonalności. można to uznać za racjonalność.
Autor: Socki  Dodano: 05-08-2012
Jacek Tabisz - @Socki
Przypuszczam, że z pańskiej perspektywy również Dawkins to New Age ;-)
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 05-08-2012
Piotr Napierała - @ Socki   1 na 1
nie tyle religiantem łatwo zostać co człowiekiem rozumującym nielogicznie i towrzącym na siłę systemy i profecje - tego uczy religia.
Autor: Piotr Napierała  Dodano: 05-08-2012
Grimar   1 na 1
Klasyczna sztuczka retoryczna: sprowadzić stanowisko przeciwnika do tego, czy ono nie jest i z tej pozycji je wygodnie atakować. Zwracasz uwagę na ambiwalencję "postępu" i nie bierzesz eufemistycznie całego jego inwentarza? Znaczy się, że jesteś za powrotem dziesiątkujących epidemii i życiem w ziemiankach.

Jeśli już mamy bawić się w "policjanta i religianta" to przypomne sugestię Maxa Horkheimera (kolejnego "nieświadomego religianta", który miał czelność zadawać krytyczne pytania): scjentystyczna świadomość współczesnego człowieka jest do gruntu zmitologizowana. Walcząc z mitami sama popada w nowe mity i nowy mityczny strach przed tym, co nie da się bezpiecznie ująć w związki ilościowe (nie chodzi o bozie). Publicystyka tego portalu jest przykładem jak myśl krytyczna umiera, bo nie czyni problematyczną samą sibie, tylko onanizuje się nad tym co banalne i po stokroś wywarzane już: nad bozią w chumrkach.
Autor: Grimar  Dodano: 05-08-2012
Socki - @Jacek Tabisz
Dawkinsa cenię wysoko za jego prace z zakresu biologii. Natomiast jego krytyka religii budzi we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony jest w tym dużo racji, a z drugiej wiele przesady. Podobieństwa do New Age u niego nie zauważyłem.
Natomiast u Pana widać to wyraźnie:
1. pogląd, że mamy przed sobą złoty wiek ludzkości,
2. " poczucie 100% związku z całą naturą", czyli jak rozumiem miłość do wszystkiego.
Autor: Socki  Dodano: 06-08-2012
Piotr Napierała - @Grimar Horkheimer  -1 na 3
jako neomarksista i rozczarowany brakiem rewolucji i zwycestwem liberalizmu wygadywał bzdury o postępie. Socjaliści traktują postęp religijnie i nie pojmują co go powoduje. Scjentystyczne przekonania mogą prowadzić do nowych mitów, ale to właśnie dotyczy pana ukochanych różowych (socj-dem). Liberał postrzega świat mniej więcej taki jaki on jest - świat jednostek, które walczą o swoje, świat wolności osobistych i postępu technicznego, który ułatwia nam pracę, podrozowanie i wypoczynek, i o ile uniknie fukujamowskich mitów postępu nieodwracalnego to jest człowiekiem, któremu najdalej do (post)chrzescijanskich mitów. Np. walka klas czasem ma miejsce ale, żeby robic z niej dźwignię postępu? Pan jako czerwony nie może po prostu przełknąć, ze to liberalizm stoi naprzeciw religii, a marksizm jest tylko jej konkurentką. Hitchens jako były marksista a potem lib-dem pięknie opisął swoje rozstanie z dogmatami wiary marksistowskiej.
Autor: Piotr Napierała  Dodano: 06-08-2012
Grimar - @Piotr Napierała   2 na 2
Jeśli nie zna pan twórczości Horkheimera to proponuje się nie wypowiadać. Oczywiście pomylił Pan filozofie Horkheimera z lat 30 z tą z lat wojennych i powojennych, a to są różne rzeczy. Felietoniście nie wypada. A wycieczki do mnie o "czerwonym" proszę sobie darować, bo to jest delikatnie rzecz biorąc żałosne. Nie w tym rzecz, ze liberalizm jest zły, technika jest zła i interes jednostki jest zły, tylko o to, żeby to nie zakrzepło w ideologię, nieczułą na krytykę i absolutyzującą swoją własną treść. Czy od postępu nie wymagamy tego, żeby relatywizował teraźniejsze warunki (nie przekreślając ich w całości), by poprzez twórczą krytykę rozwijać społeczeństwo w stronę troszkę lepszej przyszłości? Tak dużo wymagam?
Autor: Grimar  Dodano: 06-08-2012
Jacek Tabisz - @Socki   2 na 2
Chyba nie zna pan twórczości Dawkinsa. Jego zachwyt nad naturą jest tak silny, że nazwał go "religijnym". Moim zdaniem nie ma nic złego w zachwycie nad tym, co istnieje. Oraz w zachwycie nad silnym związkiem siebie samego z resztą natury, który to Dawkins wyraża i co mnie osobiście ogromnie się podoba.
 
Nigdzie, w żadnym z moich tekstów, nie napisałem, że czeka nas złoty wiek. Napisałem, że jeśli nie będziemy ulegać bzdurom, jeśli pozbędziemy się naszych chrześcijańskich umysłów, to możemy sprawić, iż przyszłość będzie lepsza od przeszłości. Jeśli natomiast uznamy, że "jesteśmy jacy jesteśmy", broniąc jawnie, lub niejawnie różnych zabobonów i inercji, które "nas konstytuują", może nas czekać nowe średniowiecze. O czym też pisałem.
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 06-08-2012
Grimar - inny problem   2 na 2
Problem z tym artykułem jest jeszcze inny:

Nie sposób oddzielić niczym skalpelem tego co w świadomości (czy tez kulturze) jest chrześcijańskiego, od tego co nie jest. Nasza cywilizacja jest misz-maszem elementów, które utworzyły w trakcie trwania historii skomplikowaną sieć. Mamy pierwiastki greckie, chrześcijańskie, liberalne, rzymskie, pogańskie, regionalne, etc., które czasami współistnieją obok, lecz najczęściej wzajemnie się przenikają i warunkują. Np. chrześcijaństwo w dużej mierze jest hybryda platonizmu i arystotelizmu, a niekórzy sądzą, że rozwój kapitalizmu warunkowany był w dużej mierze przez protestancki etos pracy, z kolei zaś wcześni pionierzy nowoczesnego państwa (jak np. Lock i Rousseau) liegitymizowali wolność w państwie osobą Boga.

Nie polemizując z powyższymi przykładami podsumuje tylko, że takie wyodrębnianie tego co chrześcijańskie w kulturze od tego co niechrześcijańskie jest trochę sztuczne i wydaje się być arbitralne. Taka linearna wersja historii, z pedantycznie odseparowanymi elementami, jest dużym uproszczeniem.
Autor: Grimar  Dodano: 06-08-2012
Jacek Tabisz - @Grimar   3 na 3
Moim zdaniem ważne jest, aby zdawać sobie sprawę z tego, iż jesteśmy w dużej mierze mentalnie zbiorem zapożyczonych elementów. Nie warto ich gloryfikować zachwytem do samego siebie (jestem, jaki jestem), warto natomiast zdawać sobie z tego sprawę, że część z tych elementów może bardzo negatywnie nas kosntytuować w różnych sytuacjach. Należy, moim zdaniem, mieć pewien dystans do siebie i mieć możliwość zmieniania tych odziedziczonych elementów.
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 06-08-2012
Grimar - @Jacek Tabisz   2 na 2
Zgoda, jestem za tym aby krytyce poddać elementy, które nas konstytuują i dokonywać pozytywnych zmian. Tylko po prostu idę krok dalej: nie tylko "elementy chrześcijańskie" (dalej podtrzymuje kwestie problemu z ich prostym wyodrębnieniem), ale ogólnie całość przesiać przez sito własnego systemu wartości (także tzw. "postep") i zachować to co cenne w przesiewanym materiale. Najśmieszniejsze jest to, że sam system wartości jest też "zbiorem zapożyczonych elementów" współistniejących z biologiczną konstrukcją homo sapiens. Ale nie ma się co załamywać, trzeba myśleć krytycznie.
Autor: Grimar  Dodano: 06-08-2012
Socki - @Jacek Tabisz
Chyba rzeczywiście coś przeoczyłem. Ja czytam książki bez szczególnego nabożeństwa, nie muszę podzielać wszystkich odczuć autora. Zresztą nie używam określenia New Age jako obraźliwego epitetu, wprost przeciwnie - uważam, że jest w tym ruchu coś sympatycznego. Tyle tylko, że jest to całkowicie irracjonalne.
Autor: Socki  Dodano: 06-08-2012
Jacek Tabisz - @Socki   2 na 2
Obojętność wobec natury, wobec wrażenia, że jesteśmy częścią wszechświata jest pana zdaniem nieracjonalna? A co jest racjonalne - skupianie się na własnym pępku? Na relacjach społecznych?? Moim zdaniem to właśnie z tego skupiania się wynika sytuacja w której najbardziej bzdurne, religijne "systemy" cieszą się nadal popularnością. Jak ktoś widzi tylko pępek i krewnych, taki "system" spokojnie może sobie trwać i nawet bywa pomocny... (różni "swoich" od "innych")
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 06-08-2012
Socki - @Jacek Tabisz   2 na 2
Bardzo trudne pytanie, niesposób na to odpowiedzieć w kilku zdaniach.
Wydaje mi się jednak, że próba zastąpienia religii kontemplacją piękna rzeczywistości ukazywanego przez naukę wynika z niezrozumienia istoty religii. Sprowadzanie religii do światopoglądu i uczuć jest niesłuszne. Człowiek prawdziwie religilny oczekuje od kontaktu z siłą nadprzyrodzoną korzyści w życiu i zbawienia po śmierci ("za żywota zbożny pobyt, po żywocie rajski przebyt").
Czy natura jest piękna? Z pewnej odległości na pewno tak. My podziwiamy afrykańską przyrodę, bo znamy ją z ekranu TV, natomiast tubylcy mają na ten temat zupełnie inne zdanie.
Żyjemy w sposób nienaturalny, a naturę znamy głównie z obrazków, które tak zostały skonstruowane, że bardziej odpowiadają naszym gustom niż nie zawsze piękna rzeczywistość. Poznaliśmy prawa przyrody, ale to nie my żyjemy zgodnie z nimi, tylko ci, co ich nie znają, albo nawet im zaprzeczają.
Autor: Socki  Dodano: 06-08-2012
Piotr Napierała - hmmm   1 na 1
"chodzi o to, żeby to nie zakrzepło w ideologię, nieczułą na krytykę i absolutyzującą swoją własną treść..." libearalizm jest połączony z empirią i doswiadczeniem, a to zaklada pokore wobec faktów ..., ale pokora wobec zjawisk i kapłanów to zupełnie inna kwestia
Autor: Piotr Napierała  Dodano: 06-08-2012
Jacek Tabisz - @Socki  0 na 2
Ja nie mówię o żadnym zastępowaniu. Po prostu zwracam uwagę na to, że kontemplacja piękna natury, bez żadnych biznesowo - mistycznych podtekstów, to nie jest żadna religia, żaden new age. To naturalna postawa wypływająca z wiedzy i twórczego charakteru. To rzecz obca chrześcijańskiemu umysłowi. On czci i podziwia na zasadzie transakcji - dla urojonego zysku (przeważnie jest nim urojona nieśmiertelność, albo poczucie własnej, wyjątkowej ważności).
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 06-08-2012

Pokazuj komentarze od najnowszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365