Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.062.312 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 292 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Między osobistą trwogą egzystencjalną a władzą nad ciałem i duszą innych ludzi rozciąga się obszar, gdzie czają się metafizyczni rozbójnicy, czerpiący profity z duchowej i intelektualnej nędzy swych bliźnich.
Komentarze do strony E-wolucja zamiast (r)ewolucji

Dodaj swój komentarz…
sinapis - Przyszłość   2 na 2
Zapewne rozwiązanie, jakie przyszłość światu (bo problem ze współczesną pośrednią i parlamentarną  demokracja nie tylko polski dotyczy) przyniesie, będzie mało podobne do malowanego przez futurologów, jak to zwykle bywa. Jedno tylko jest społeczna stałą: że ci, którzy dzierżą władzę, nigdy się nią z resztą społeczeństwa podzielić nie zechcą. Społeczeństwo zaś, jeśli tylko rewolucyjnie bądź ewolucyjnie władców usunie, natychmiast poszuka sobie następnych.
Autor: sinapis  Dodano: 13-04-2013
Reklama
Paprocki   2 na 2
Ciekawy tekst. Zgadzam się ze spostrzeżeniem, że społeczeństwo i polityka to dotychczas dziwnie rozdzielone sfery. Pytanie, czy to dziwne. Moim zdaniem- nie. W Polsce wszędzie panują różne objawy schizofrenii, rządzą poprawności: polityczna, religijna, ideologiczna, medialna, społeczna, towarzyska. Nie łączy ich wszystkich logiczna poprawność, czyli wszystkie te pseudopoprawności stanowią osobne teatrzyki, jak autorka napisała- spektakle. Społeczeństwo, które traktuje politykę jak igrzyska, a polityków jako zawodników, jest dziecinne demokratycznie. Można od czasu ponarzekać na ulubionych graczy, pobluzgać na znienawidzonych i obserwować kolejne odcinki tasiemca opartego o waśnie ludzi bez pomysłu na Polskę. Problem w tym, że walka o "światopogląd", który potraktowała Pani w tekście nieco po macoszemu, jest fundamentalna- tyle, że to nie ta walka na prawicy, która sprawia wrażenie ustawionej. Chodzi o progresywizm kontra regresywizm. Nasze społeczeństwo w większości urabia się od dziecka idealistycznymi bredniami, które i w dorosłości każą widzieć tylko czerń i biel, ewentualnie biel i czerwień i rywalizować w pierdołach. Wszystko co nowe, co złożone, to jakieś dla większości, cytuję, "pierdolenie" i "działanie wywrotowe". Edukacja musiałaby to dokładnie wywrócić.
Autor: Paprocki  Dodano: 13-04-2013
Paprocki   1 na 1
Uczynienie natomiast siły ze słabości- brzmi fajnie, ale jeśli słabości wynikają z permamentnego debilizmu, to jak głosi mądre przysłowie, "z czegoś tam bata nie ukręcisz".
Autor: Paprocki  Dodano: 13-04-2013
mieczysławski - nauka demokracji   1 na 1
Były pomysły, że demokracji należy uczyć w szkole, bo świadomość polityczna jest niska, a demokracja może być szybko utracona, jeżeli obywatele nie będą właściwie korzystać z prawa wyborczego. Rządzący najczęściej myślą o utrzymaniu władzy i dlatego są niechętni  demokracji i zwiększaniu poziomu wykształcenia. Niepokojące były rządowe próby zamachu na wolność mediów - prowokacje i projekt ograniczenia prawa dziennikarskiego.
Jest też niska, pogarszająca się jakość tworzonego prawa, jest tendencja powrotu do feudalizmu. Można powiedzieć, że demokracja powoli przegrywa.
Autor: mieczysławski  Dodano: 13-04-2013
Arkilius - Pół żartem, pół serio.   1 na 1
Wspaniały pomysł, teraz wystarczy napisać odpowiednią ustawę
która pozwoli wprowadzić go w rzycie, (wystarczy 100 tysięcy podpisów by zgłosić ustawę
z prywatnej inicjatywy), następnie zebrać 500 tysięcy podpisów by zorganizować
referendum w tej sprawie i liczyć, że na referendum pojawi się ponad połowa
osób uprawnionych do głosowania z czego ponad 50% zagłosuje na tak i jesteśmy w
domu.  
Autor: Arkilius  Dodano: 13-04-2013
hazy - @Arkilius
Co z tego, że zgłosisz ustawę i będziesz mieć 100 tys. podpisów, co z tego, że zbierzesz 0,5 mln. podpisów by zorganizować referendum? Na to wszystko muszą się zgodzić politycy obecnie nam panujący, a na to jest mała szansa.
Autor: hazy  Dodano: 13-04-2013
esjot - W tym kraju wyborcy to nie Naród   4 na 4
Podstawowym błędem jest pozwolenie na nazywanie tego, co jest w tym kraju demokracją. Demokracja jest ustrojem przedstawicielskim, a u nas już w Konstytucji zrezygnowano z tego przedstawicielstwa.
W artykule 104 pokazano, że "Posłowie są przedstawicielami Narodu. Nie wiążą ich instrukcje wyborców."
Oznacza to, ni mniej, nie więcej tylko tyle, że wyborcy to nie naród.
To bardzo ciekawy układ. Wyborcy, to ludzie, którzy myślą i działają, a naród, to abstrakt. Ot takie słowo, które może być dla wielu powodem do dumy, dla innych do wstydu, ale to nie jest podmiot, który by cokolwiek mógł. Mogą wyborcy, ale ci potrzebni są tylko w chwili wyboru.
To jak to w końcu jest? Skoro posłowie są wybierani przez wyborców, a nie przez naród, to dlaczego odpowiadają przed narodem, a nie przed wyborcami? Coś się tu nie trzyma kupy...
To kim w końcu są owi "wyborcy"?
Po co oni w ogóle są?
Jakim prawem ośmielają się wybierać w imieniu narodu, skoro nie mają prawa w imieniu tegoż narodu kontrolować jego przedstawicieli?
Jeśli posłowie są przedstawicielami Narodu, to niech ich ten Naród wybiera sobie sam!
Tylko jak?
Piszę naród od różnych liter celowo. Nie chcę przez to nikogo urazić, a co najwyżej skłonić do myślenia.
To nie boli ...
Autor: esjot  Dodano: 13-04-2013
Arkilius - hazy
Masz rację, wniosek 500 000 obywateli nie ma charakteru bezwzględnie wiążącego. Co oznacza, iż Sejm może nie przychylić się do niego i nie podjąć uchwały o zarządzeniu referendum. 
Autor: Arkilius  Dodano: 14-04-2013
Anna Salman   1 na 1
@ esjot - zgadzam się z autorami Konstytucji "wyborcy to nie Naród", lecz określona grupa, która głosuje na daną partię (przy czym ok. połowa Narodu nie głosuje). A posłowie ślubują "...wykonywać obowiązki wobec narodu ... czynić wszystko dla ... dobra obywateli..." (Konstytucja RP art. 104 ust.2), czyli niezależnie, jakie obietnice składali swoim wyborcom, nadrzędny jest interes ogółu. I z tego mogą, a nawet powinni być rozliczani, a nie zasłaniać się światopoglądem.
Odnośnie samego pomysłu - dziś jest mniej istotne, jak technicznie będzie wyglądało wdrożenie takiego lub innego pomysłu. Ważne, żeby jak najwięcej tego typu inicjatyw się pojawiało w przestrzeni publicznej, bo to jest wstęp do zmiany sposobu myślenia o nas samych, jako podmiocie prawa i podmiocie stanowienia prawa oraz o rodakach, jako obywatelach - osobach, które mają prawo myśleć samodzielnie i decydować za siebie.
Poza tym w ogóle należy przestać bać się myśleć. Czy 150 lat temu chłop pańszczyźniany - analfabeta mógł wyobrażać sobie, że jego wnuk, czy prawnuk będzie profesorem?
Autor: Anna Salman  Dodano: 14-04-2013
esjot - @Anna Salman - Naród, to abstrakt!   2 na 2
Proponuję popatrzeć na wyborców w szerszej perspektywie, jako na obywateli, którzy mają czynne prawo wyborcze. Jest to policzalna liczba członków Narodu, która ma prawo Go reprezentować.
Muszą mieć co najmniej 18 lat, więc można oczekiwać, że umieją czytać, pisać i wyciągać wnioski.
W gronie tych, co nie głosują jest ok. 2 razy więcej wyborców (uprawnionych do głosowania), niż wynosi średnio liczba głosujących. Poza tą grupą są niepełnoletni, pozbawieni praw publicznych i pozostali, których zdanie w sprawach publicznych nie ma istotnej wartości.
Jedną z przyczyn tego, że nie wszyscy uprawnieni do głosowania realizują to swoje prawo upatruję w tym, że w obecnym wymiarze głosowanie ma charakter pozorny, quasi-legitymizujący.
Stopień personalnej stabilności polskiego parlamentu po 1989 r. jest doskonałym dowodem powyższego. Ordynacja mechanicznie ogranicza bierne prawo wyborcze - osoba może zdobyć 100% głosów w swoim okręgu wyborczym, ale jeśli startuje spoza partii, nie wejdzie do Sejmu, bo zdobędzie ciut ponad 2% w skali całego kraju. Dopełnienia to mechanizm negatywnej selekcji wprowadzany przez listy wyborcze - lepszy jest gorszy. Stąd w Sejmie "posłowie" wybrani kilkuset głosami.
Naród reprezentują wyborcy - obywatele  upewnieni do głosowania!
Autor: esjot  Dodano: 14-04-2013
Szary Myszak - Polityka polityczna @Anna Salman   2 na 2
"W efekcie mamy taki łamaniec językowy,
jak polityka społeczna, czyli w wolnym przekładzie — masło maślane."

Gratuluje, wreszcie ktos to zauwazyl... Od kilku lat nasmiewamy sie z corka, ktora dorosla juz do takich przesmiechow, z takich dokladnie lamancow; bawic sie mozna dlugo, bo dyskurs polityczny pelen jest takich absurdow, nawet w tak zwanych 'dojrzalych demokracjach', jak Kanada - gdzie mieszkamy (Sarah tu sie urodzila). W dyskursie demokracji dojrzalej klopot polega z grubsza na tym jak zdefiniowac 'polity'? Lokalnie? Globalnie? Nie wiadomo dokladnie, wiec spora czesc dykusji jest globalna, ale adresowana lokalnie, bo tam sa wyborcy; efekt jest przesmieszny: dyskusja jest paradoksalna jak 'eksport wewnetrzny', opiera sie bowiem na wydalaniu wsobnym.
Autor: Szary Myszak  Dodano: 14-04-2013
Koraszewski - zmienianie świata   4 na 4
Nie jest to wszystko łatwe. Nasz demokracja, to zaledwie berbeć, który uczy się chodzić. Po śmierci Zygmunta Augusta spierano się o ordynację wyboru króla (czyli u nas dożywotniego prezydenta), spierano się pod hasłem: elekcja wolna czy porządna. Wolna głosują wszyscy, porządna, system reprezentacyjny, wybór elektorów. Za sprawą Zamojskiego zwyciężyła idea elekcji wolnej, czyli totalnego chaosu. Skutki były tragiczne. Idea drugiego (obywatelskiego) parlamentu jest ciekawa (już w tym pierwszym posłowie mają kłopot, który guzik nacisnąć, nie wspominając o zdolności czytania projektów praw ze zrozumieniem). Problemem będzie  realizacja idei obywatelskiego parlamentu, ale pewnie próbować warto. Osobiście wolę sprawdzone praktyki osiągania lepszych praw i względnego konsensusu, które np. w Szwecji polegają na procedurach odsyłania parlamentarnych projektów do oceny przez wszystkie organizacje i instytucje, których dany projekt dotyczy, które muszą w określonym terminie nadesłać swoje konkretne uwagi, które przed poddaniem projektu pod głosowanie, muszą być przejrzane i w miarę możliwości uwzględnione.  Wydłuża to proces stanowienia prawa, zmniejsza ilość knotów prawnych, wnosi opinie ludzi, którzy wiedzą.                 
Autor: Koraszewski  Dodano: 14-04-2013
Paprocki
Obawiam się, że nasza demokracja to dziecko które lada moment ma wyjść z brzuszka matki, ale tak mocno kopie, że matka tego może nie przeżyć.
Autor: Paprocki  Dodano: 14-04-2013
Anna Salman - @esjot
"Naród reprezentują wyborcy - obywatele  upewnieni do głosowania!"
Nie można kogoś reprezentować bez upoważnienia.
Jeżeli w dniu wyborów leżę nieprzytomna w szpitalu, to nie
znaczy, że ktoś w moim imieniu oddaje głos. 
Nie rozumiem także "szerszej perspektywy", która de facto zawęża perspektywę. Naród to wszyscy, nie tylko wyborcy. Posłowie zobowiązani są respektować interesy również tych, którzy wyborcami nie są, nieważne - z wyboru, czy w świetle prawa. Inaczej wracamy do założenia, że dzieci (i ryby) głosu nie mają. Zresztą w świetle tego stwierdzenia do niedawna również kobiety nie były częścią narodu. Ale jak najbardziej ponosiły koszty powstań narodowych. No nie - ja takiej powtórki z rozrywki sobie nie wyobrażam.
Autor: Anna Salman  Dodano: 14-04-2013
Anna Salman - @ Koraszewski   1 na 1
Też jestem zwolenniczką uzgodnień społecznych, ale mamy inną kulturę polityczną, niż Skandynawowie, więc praktyka odbiega od założeń, które są takie same, jak u nich.
W sprawie ACTA to  organizacje pozarządowe alarmowały społeczeństwo, że ich opinie są ignorowane, natomiast decyzja na temat podniesienia wieku emerytalnego (bo nazywanie tego reformą systemu jest nadużyciem) była podjęta bez uzgodnień chociażby ze związkami. W odróżnieniu na przykład od uzgodnień z klerem KRK w sprawie kontrowersyjnej decyzji emerytur gwarantowanych przez państwo.
My nie bardzo mamy czas na dorastanie do tego modelu demokracji, jaki jest np. w Szwecji, mamy kilkaset lat opóźnienia. Dlatego uważam, że najlepszym punktem wyjścia jest zmiana mentalności, poprzez infekowanie społeczeństwa najróżniejszymi ideami, które prowokują do innego spojrzenia na siebie.
Autor: Anna Salman  Dodano: 14-04-2013
esjot - @Anna Salman
Wyborcy reprezentują Naród. Wiem, że to jest uproszczenie, ale jedyne dopuszczalne. To tak jak z liczbą "pi" - wystarczy jej przybliżenie do 2 albo 4 miejsc po przecinku, żeby można było tworzyć perełki techniki na kołach i z kółkami w środku. Tak samo jest z Narodem i reprezentującymi go wyborcami. Nie wracajmy do czasów przeszłych i tamtych gremiów uprawnionych do wybierania. Patrzmy pod nogi tu i teraz. Powtarzam: skoro Naród zdecydował, że uprawnieni do głosowania będą wybierać jego reprezentantów, to znaczy, że naród wskazał ich także jako uprawnionych do owych reprezentantów rozliczania. Nie ma tu i teraz lepszego sposobu reprezentowania Narodu. Nawet, jeśli odniesiemy sprawy do nieprzytomny i do dzieci, to uprawnieni do wybierania mają prawo i moralny obowiązek w ich imieniu występować i rozliczać. Jak inaczej o nich dbać?
Obecna sytuacja, kiedy poseł po wyborach może się wypiąć na społeczeństwo i na deklaracje, które składał to pożywka dla politycznej patologii, której skutki widzimy dookoła.
Bo czemu jest tak źle, skoro jest tak dobrze?

Skoro naród upoważnił wyborców - osoby uprawnione do głosowania - żeby wybrali Jego posłów, to należy domniemywać, że upoważnił tychże wyborców do rozliczania wybranych przez siebie posłów.
Jaki jest lepszy sposób?
Autor: esjot  Dodano: 14-04-2013
Anna Salman - @esjot   2 na 2
Niezrozumienie wynikające z dwuznaczności określenia reprezentacja. Posłowie reprezentują Naród, a każdy obywatel reprezentuje tylko i wyłącznie siebie. Ma prawo natomiast rozliczyć posłów, tyle że to jakoś nie działa.
"Bo czemu jest tak źle, skoro jest tak dobrze?"
No właśnie. Widocznie błąd tkwi w systemie. Może nie przystaje do dzisiejszych realiów, a może do naszej mentalności. W każdym bądź razie, jeżeli coś nie działa, trzeba się zastanowić dlaczego i, ewentualnie, jak to zmienić. Innych nie zmienimy i nigdy bym tego nie sugerowała, bo to jest dyktatura. Ale można zmienić swój sposób myślenia.
Rozszerzenie reprezentacji na większą grupę jest jednym z pomysłów. Jeżeli są inne, chętnie się zapoznam, ale dorastałam w czasach, gdy ideowcy naprawiali poprzedni ustrój od wewnątrz, teraz słyszę o próbach naprawiania KRK. A to po prostu nie działa.
Autor: Anna Salman  Dodano: 14-04-2013
Paprocki - Anna Salman@   1 na 1
Błąd tkwi w dominującym systemie fundamentalnych przekonań, czyli mentalności. Żaden nadsystem nie pójdzie tak sprawnie jakby mógł, jeśli jego podsystemy działają ociężale i nieoptymalnie.
Autor: Paprocki  Dodano: 14-04-2013
Anna Salman - @Paprocki   2 na 2
Zgadzam się z Panem, dlatego w poprzednim tekście pisałam o dominacji feudalizmu w naszej historii / mentalności. My po prostu musimy jakoś obejść te ograniczenia i dlatego im więcej pomysłów i dyskusji, tym więcej osób spróbuje myśleć inaczej (może - daj Boże).
Z tego coś musi wreszcie kiedyś wyjść.
Autor: Anna Salman  Dodano: 14-04-2013
Szary Myszak - Kreatywna destrukcja @Anna Salman   2 na 2
"dorastałam w czasach, gdy ideowcy naprawiali poprzedni ustrój od
wewnątrz, teraz słyszę o próbach naprawiania KRK. A to po prostu nie
działa"

Jedynym skutecznym rozwiazaniem jakie znam jest kreatywna destrukcja; kapitalizm dziala (na plaszczyznie ekonomicznej) calkiem niezle nie dlatego ze wszystkie jego podsystemy sa efektywne i skuteczne, dziala dlatego, ze nieefektywne podsystemy upadaja, czesto z hukiem i czyniac wokol troche szkody, mniej jednak niz uczynilyby trwajac. Klopot polega na tym, ze ludzie - pod kazda szerokoscia geograficzna - z jakiegos powodu kreatywnej destrukcji nie lubia; kiedy cos sie przewraca, bo zmurszalo, zaraz podnosza sie glosy, ze trzeba to cos koniecznie chronic, jak jakis zabytek...
Sfera ekonomiczna radzi sobie z ta niechecia prosto i skutecznie: podtrzymywanie ekonomicznych trupow kosztuje, a pieniadze predzej czy pozniej sie koncza - i trup zostaje pochowany. Trupy polityczne - jak KRK - nie maja tego problemu, bo moga dorwac sie, a potem trzymac sie zlobu - wykorzystujac ludzka niechec do destrukcji, sklonnosc do "naprawy" jadowitych przezytkow od wewnatrz.  
Autor: Szary Myszak  Dodano: 14-04-2013
Andrzej Wendrychowicz - @ Autorka   2 na 2
Czy to możliwe, że to dopiero Pani trzeci tekst na Racjonaliście?
Będę czytać wszystkie Pani teksty nawet, jeśli będą mieć .....4 strony. Pyszna lektura. Dzięki :) Już jestem e-(re)wolucjonistą. Po historii z ACTA uwierzyłem, że tzw. zwykli ludzie bardzo dużo mogą. Wtedy poczułem się ważnym i do tego zwycięskim obywatelem.
Autor: Andrzej Wendrychowicz  Dodano: 14-04-2013
Paprocki   1 na 1
Anna Salman@ Niech z tego wyniknie zmiana systemu edukacji ;)

Szary Myszak@Biznes nie jest ostatecznym nadsystemem. Jeśli tak się go wywyższa, to traci na tym klimat choćby, a i ludzie gdy się wkur... wkurzą dosadniej, mogą zmieść w pył więcej, niż wille prezesów, budynki, oddziały, banki itd. :)
Autor: Paprocki  Dodano: 15-04-2013
Szary Myszak - Kopalnia idei @Paprocki
Oczywiscie, biznes to nie wszystko; ja go widze jako uzyteczna kopalnie praktycznych idei, ktore dzialaja i mozna je przeniesc w inne dziedziny; biznes jest dobry w dostarczaniu srodkow: kasy, pomyslow, umiejetnosci; kiedy staje sie nadrzednym celem - zwykle dzieje sie kiepsko. 
Autor: Szary Myszak  Dodano: 15-04-2013
mieczysławski - rewolucje
Historia mówi, że zmiany następowały przez rewolucje, powolna naprawa (ewolucja) najczęściej nie działa. Przykładem są zmiany polityczne w Polsce po 89r. Początek tych zmian jest optymistyczny - wzrost dobrobytu, wolności obywatelskiej. Z latami następuje pogorszenie - niszczenie z pobudek politycznych przedsiębiorstw państwowych, wzrost bezrobocia. Rozwijający kapitalizm pokazuje swoje mroczne oblicze (był plakat wyborczy z hasłem "nie bój się jutra"). Politycy obiecywali poprawę życia poprzez ewolucję, obywatele nie powinni oczekiwać szybkiej poprawy. Dzisiaj obserwujemy próby ograniczania wolności obywatelskich, tworzone prawo jest coraz gorszej jakości, biurokracja staje się coraz większym kosztem państwa.
Cechą kapitalizmu jest korporacjonizm - nastawienie na maksymalizację zysków, dobro człowieka i etyka jest drugorzędne i ta cecha powoduje systemową korupcję.
Partie polityczne to też korporacje nastawione na zysk - błędne jest oczekiwanie, że działają dla dobra narodu - najważniejszy jest własny interes i służba dla wielkich korporacji światowych, bo one finansują polityków.
Autor: mieczysławski  Dodano: 15-04-2013
Anna Salman - @mieczysławski   1 na 1
Ewolucja działa, ale to proces na pokolenia. My jesteśmy zapóźnieni wobec niektórych państw o kilkaset lat. Rewolucja to tylko wymiana elit, co pokazał rok 1989, a często również destrukcja kapitału społecznego i gospodarki.
Francja po pierwszej rewolucji przez ponad 100 lat przechodziła kolejne. My nie mamy na to czasu. A jedyną szansą na przyśpieszenie ewolucji jest przedefiniowanie sposobu myślenia - i to indywidualnie. Inaczej będziemy wciąż zapóźnieni i skazani na bezmyślne kopiowanie wzorów, z których inni już rezygnują. Przykład Szwajcarów - walczą o kontrolę akcjonariuszy nad wynagrodzeniami managerów korporacji oraz kontrolę obywatelską nad gospodarką kraju - już od kilkunastu lat. W ich ślady zamierza pójść 11 państw "starej" Unii. A gdzie my jesteśmy?
Autor: Anna Salman  Dodano: 16-04-2013
mieczysławski - kontrola obywatelska
Kontrola obywatelska do podstawowe prawo w państwie demokratycznym. W Polsce zmiany idą w złym kierunku - państwa policyjnego, brakuje przejrzystości w działalności urzędów państwowych, zasłanianie się tajemnicą państwową lub handlową.
Politycy nie reprezentują interesów ludzi pracy. Demokracja to nie tylko wybory partii politycznych. Ordynacja wyborcza wymaga zmian, np. polityka wewnętrzna partii często jest  niejawna, powinny być zagwarantowana prawnie obecność obserwatorów, wszystkie zebrania partyjne powinny być jawne, jawność finansów partyjnych, częstym przypadkiem jest nie rozliczanie z pieniędzy na kampanię wyborczą.
Autor: mieczysławski  Dodano: 16-04-2013
Anna Salman - @mieczysławski
Sugerowałam odejście od tego modelu uprawiania polityki - partyjnego. On się przeżył. Ale najpierw trzeba się odzwyczaić od myślenia w kategoriach partyjnych.
Autor: Anna Salman  Dodano: 17-04-2013
Staszek Smuga-Otto
Z zainteresowaniem przeczytałem tekst p. Anny S. i komentarze w dyskusji poniżej. Demokracja... jak ją rozumiemy, jak chcielibyśmy, by funkcjonowała – to temat fascynujący i wielki, jak ocean. Nie sposób w krótkim wpisie odnieść się do tez przedstawionych w felietonie. Coś w rodzaju pełniejszego „kontrreferatu” planuję urodzić wkrótce. Na razie tylko jedna uwaga natury semantycznej: zarówno Autorka, jak i niektórzy Dyskutanci używają terminu „Naród”, „reprezentacja narodu”, itp. podczas gdy właściwszym byłoby chyba w tym kontekście używanie terminu: „społeczeństwo”, „reprezentacja społeczeństwa”. Zastanówcie się, to nie tylko formalna kosmetyka i czepianie się szczegółów – konsekwencje przyjętej i używanej terminologii sięgają głęboko. Bo tym wspólnym mianownikiem winno tu być raczej miejsce życia, ojczyzna (może być nawet ta „mała”, jak u Vincenza), patria, a nie naród, nacja... Dziękuję, pani Anno za ciekawy, inspirujący do kreatywnego pomyślenia, esej.
Autor: Staszek Smuga-Otto  Dodano: 21-04-2013
Anna Salman - Staszek Smuga-Otto
Naród, czy społeczeństwo? Ja wolę społeczeństwo i nie tylko dlatego, że jestem socjologiem, ale faktycznie kojarzy się z różnorodną, nie tylko etniczną, wspólnotą.
Określenie Naród to relikt Oświecenia, ale wprowadzony do Konstytucji RP, podejrzewam zresztą, że tak ma większość państw.
Przy okazji - ja dziękuję, bo zostałam przez pana sprowokowana do napisania tego eseju.
Autor: Anna Salman  Dodano: 21-04-2013
esjot - Chwyt "narodowy"   1 na 1
Problem tkwi w zapisach konstytucji.
Taki dualizm jak ten z Narodem i wyborcami pozwolił twórcom naszej konstytucji uwolnić polityków od odpowiedzialności, co w zestawieniu z immunitetem stworzyło dla nich z Polski przestrzeń prawdziwego raju na ziemi.
Parlament jest ziemią "zniczyjoną", na której nie pracuje się dla Kraju, dla Narodu, dla Ojczyzny, ale się robi dla ... matki partii.
Mechanizm wskazywania przez partyjnych oligarchów osób na odpowiednie miejsca na wyborczych listach powoduje, że każdy, kto takie lepsze miejsce dostaje musiał się oligarsze czymś zasłużyć, albo czymś zobowiązać.
To sprawia, że na listach nie ma szans pojawić się osoba od oligarchy lepsza, inteligentniejsza, która nie ma z nim "po drodze'. To jest mechanizm selekcji negatywnej.

Żal mi Cię Polsko, bo nie widać dla Ciebie szansy przez tych, co jak kawał czerwonego sukna Ciebie traktują ...
Autor: esjot  Dodano: 21-04-2013
PiotrM2011 - @Autorka
Demokracja przedstawicielska jest przeżytkiem w dobie Internetu. Prawo tworzyć można tak jak Wikipedię a każdą wersję projektu ustawy "lajkować" jak na Facebooku. oczywiście nikt mnie nie posłucha i wszyscy uznają, że bredzę. Po czym minie 100 lat i Polska jako ostatnia na świecie wdroży taki system.
Autor: PiotrM2011  Dodano: 26-04-2013

Pokazuj komentarze od najnowszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez Facebook lub OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365