Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.051.906 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 292 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
John Brockman (red.) - Nowy Renesans

Znajdź książkę..

Złota myśl Racjonalisty:
Uważam (..) że studia nad empirycznie daną naturą ludzką i jej historią, także społeczną, stanowią właściwy drogowskaz do odnalezienia powszechnie akceptowalnych reguł moralnych.

Dodaj swój komentarz…
KORIUS   24 na 24
"Rzecz bowiem cała nie w tym, czy coś lub Ktoś poza naszym światem istnieje, ale w tym, by niewiedzy nie zastępować fałszem i myślenia nie zabijać dogmatem. Bowiem doświadczenie praktycznej wiary uczy, że ten, kto zabija ludzką myśl, może też zabijać ludzi."
-Doskonale ujęte. A jeżeli już ktoś musi się oszukiwać, to lepiej gdy dostosowuje swoją wiarę i swojego boga do rzeczywistości, niż na odwrót. I chociaż wygląda to czasami zabawnie, a nawet żałośnie, to łatwiej w ten sposób uniknąć wielu niepotrzebnych konfliktów, hamowania nauki, szukania wrogów, nawracania, rzekomego obrażania wymyślonych uczuć i wartościowania na podstawie wiary albo co gorzej religijności.
Autor: KORIUS  Dodano: 30-06-2013
Reklama
Stefan Dudziński - stefan   7 na 7
Bardzo ciekawy artykuł napisany z polotem a i konkluzja na koniec bardzo zastanawiająca.Nie jest to również artykuł agresywny i obrażliwy dla wierzących ale skłaniający do myślenia ,jednym słowem chcę pochwalić autora.
Autor: Stefan Dudziński  Dodano: 30-06-2013
Klopton - Mam swoje podsumowanie.  -18 na 20
Fajnie, że autor ładnie i logicznie rozpisał się, o tym jak to Hobbity i Orki Tolkiena nie mogą być "racjonalne" - bo o tym jest tekst który pomija podstawę jaką jest irracjonalność takiego zjawiska jak Wiara. Irracjonalność z samej definicji jest niemożliwa do wyjaśnienia racjonalnie można tylko próbować ją tłumaczyć symboliką.

Ludzi jednak ciągnie do kapłaństwa i każdy by chciał być prorokiem ludzkości. Autor pisze: Czy świat potrzebuje Boga? A ja pytam - a kto ma autorytet aby się wypowiadać czego świat potrzebuje? Skoro są ludzie którzy budują sobie świątynie i idą się modlić do swojego "władcy pierścieni" to najwidoczniej tego potrzebują. Teza o tym jak to prowadzi do śmierci i wojen jest bardzo łatwa do obalenia: Nauka prowadzi do wymyślania dziesięciokrotnie skuteczniejszych metod uśmiercania (broń) oraz zatruwania i degradowania środowiska (przemysł). Podliczmy trupy.

Kapłaństwo w wydaniu ateistycznym: Zbierzcie się moi ukochani, ja wam powiem "prawdę" na temat tego czego potrzebuje Świat i o czym oraz jak powinniśmy myśleć.
Autor: Klopton  Dodano: 30-06-2013
R.Brzeziński robbo - Ziemowit Ciuraj napisał...  -7 na 9
artykuł,który tak naprawdę nadawałby się do analizy przez katechetów.
I tak naprawdę prze takich takie analizy bywają analizowane.
Jako motto swojego artykułu wybrał wypowiedź byłej zakonnicy Karen Armstrong z jej książki poświęconej kilku tysięcznej historii stwórcy w judaizmie,chrześcijaństwie i islamie.
Tak się jednak składa ,że ta autorka uważa,że: (moje studia nad historia religii)
"istoty ludzkie są stworzeniami duchowymi.Można by próbować udowodnić,że homo sapiens to zarazem homo religiosus...".
I nie czynili tego wyłącznie z obawy,ale z zadumy.
I to,że z religii uczyniono "potwora" -moja uwaga- nie świadczy  źle o niej samej.
Jak napisała K.Armstrong:"Jak z wszelkiej  działalności ludzkiej,tak i z religii można zrobić niewłaściwy użytek,lecz tak czyniono zawsze.To nie kapłani swymi manipulacjami narzucili ją zasadniczo świeckiemu społeczeństwu - religia jest istotom ludzkim przyrodzona".
Przekonany jest o tym katolicki prof. Antoni J.Nowak
Jego zdaniem "Religia i kultura na siebie wpływają i są od siebie uzależnione jak układ nerwowy i psychika".
Dyskutuje z poglądem,że "człowiek nie jest religijny,lecz staje się religijny...".
Wobec takich szkół "zajmuje zdecydowane stanowisko".
cdn.
Autor: R.Brzeziński robbo  Dodano: 30-06-2013
R.Brzeziński robbo - Ziemowit Ciuraj napisał...  -3 na 7
Jego zdaniem jeżeli idzie o postawę ateistyczna,to nie można pisać o kulturze ateistycznej,tylko o ateizmie.
Dlatego,że religijność człowieka dotyczy:"nade wszystko antropologii filozoficznej,jak również psychologicznej...jest też również zagadnieniem historycznym...Etnologia musi zainteresować się religią,ponieważ stanowi ona zasadniczy zrąb zwyczajów...Etnografia,będąca integralną częścią etnologii,opisuje kulturę pojedynczych ludów,grup etnicznych,zwłaszcza tak zwanych plemion (w których to co religijne związane jest z tym co świeckie). Psychologia...stwierdza jednak u człowieka przebiegi psychiczne o treści religijnej...W człowieku musi istnieć jakieś "esse" warunkujące religijny sposób zachowania".
Zresztą Antoni J.Nowak OFM "to zagadnienie analizuje na kilku płaszczyznach".
Dowodzi tego jego książka "Homo Religiosus".
Z. Ciuraj zarzuca religii,że ta ma odmienne oblicza i to źle o niej świadczy.
Niemniej zdaniem K.Armstrong "To samo odnosi się do ateizmu".
Tak naprawdę "Ateizm często stanowił fazę przejściową" i miał odmienne oblicza.
Tak naprawdę żydów,chrześcijan i muzułmanów współcześni nazywali ateistami,gdyż "przyjęli oni rewolucyjne pojęcie boskości".
Jej zdaniem "Nasza współczesna etyka świecka to w gruncie rzeczy...
cdn.
Autor: R.Brzeziński robbo  Dodano: 30-06-2013
R.Brzeziński robbo - Ziemowit Ciuraj napisał...  -3 na 7
...zupełnie nowe doświadczenie" i nie wiadomo do końca jakie przyniesie skutki.
Tak naprawdę humanizm to "religia bez stwórcy",zresztą "nie wszystkie religie są teistyczne".
Tak naprawdę współczesna etyka "daje ludziom możność odnalezienia wiary przez nadanie najwyższego znaczenia ludzkiemu życiu - co niegdyś zapewniały bardziej tradycyjne religie".
Zresztą jeżeli idzie o uwagi autora art. co do tego "by niewiedzy nie zastępować fałszem  i myślenia nie zabijać dogmatyzmem".
To  K.Armstrong napisała,że tradycyjne pojmowanie (z instytucjonowane) jest błędne.
Odwołuje się do -zdaniem Zbigniewa Mikołejko- modernizmu katolickiego,"potępionego przez katolicką ortodoksję",niemniej bezustaniee obecnego "w podskórnym chrześcijaństwie".
Tak czy inaczej jej zdaniem  należy i nastąpi porzucenie trzech wielkich monoteizmów "po to,aby znowu móc w niego uwierzyć".
Zbigniew Cuiraj pobłądził trochę w swoich wywodach.
Z faktu (m.in) odmiennych interpretacji religii (stwórcy) wnioskuje,że religia jest zła.
Jeżeli tak to zapewne nie wie,że podobnie jest z ateizmem.
Istnieje ateizm teoretyczny i praktyczny,pozytywny i negatywny,absolutny i względny,kosmologiczny i antropologiczny,konsekwentny i nie,bezpośredni i nie,agatyczny i inne.
Autor: R.Brzeziński robbo  Dodano: 30-06-2013
mieczysławski - ignorancja rzeczywistości   15 na 15
Wierzący wykazują się uporczywą ignorancją rzeczywistości. Biblię traktują instrumentalnie selektywnie dobierając cytaty, niewielu zadaje sobie trud przeczytania całości.

Święte księgi opierają się na istnieniu transcendentalnej łączności z potężnym władcą, kreatorem naszego świata. Nauka te zjawiska traktuje jako przedmiot badań i daje konkretne odpowiedzi :
- brak łączności transcendentalnej z zaświatami, co można powiedzieć, że prawdopodobieństwo nawiązania takiej łączności w przeszłości było znikomo niskie
- brak zawieszenia działania praw fizyki - nie zaobserwowano działania sił nadprzyrodzonych
- niespójność logiczna świętych ksiąg
- nie spełnione proroctwa, przepowiednie
Autor: mieczysławski  Dodano: 30-06-2013
Hodża - @R. Brzeziński   10 na 12
Nie mam zamiaru się tu wdawać w polemikę wokół książki, z której zaczerpnąłem wstępny cytat. Mogę powiedzieć o niej tyle, że - z mojego punktu widzenia - gdyby ktoś zechciał napisać książkę tej samej objętości poświęconą w całości opisowi wyglądu wydm piaszczystych Sahary, byłaby to lektura bez porównania bardziej zajmująca. Rozdział "Bóg mistyków" to był istny koszmar i - pragnąc zachować jakiekolwiek poczucie zrozumienia - brnąłem przezeń trzy dni i trzeciego dnia musiałem wrócić do początku, gdyż nadal niejasna była dla mnie myśl Autorki. Jedną jej myśl, zaczerpniętą od mistyków, uważam za cenną: Bóg jest Nicością.
K. Armstrong ewidentnie jest osobą wierzącą i częste jej odwołania do mistycyzmu sufickiego każą mi podejrzewać, że Bóg żyje w niej i ma się całkiem dobrze. Ta książka, będąc dużym zamierzeniem, jest jednak wielkim zafałszowaniem tej "Historii Boga". Autorka pochylając się nad ludzką historią tej idei ewidentnie idealizuje warunki, do których ogranicza "występowanie Boga": jest to u niej Bóg mistyków, filozofów, reformatorów, ludzi "dostarczających informacji" na Jego temat. Tymczasem dużo więcej o Bogu można powiedzieć, obiektywnie pokazując ponury i krwawy pejzaż realizacji tej idei, tego, co naprawdę idea Absolutnego Władcy robi z człowiekiem.
Autor: Hodża  Dodano: 30-06-2013
mieczysławski - kosmologia   12 na 12
Filozofując wokół teorii kosmologicznych Stephana Hawkinga można założyć istnienie innych światów, ale jeżeli nie ma fizycznego kontaktu (przepływ informacji zawsze wiąże się z przepływem energii), to nic nie wiemy.
Jest często spotykana filozoficzna postawa : nie mam bezpośrednich dowodów na istnienie boga, ale lepiej żebym wierzył, bo może w przyszłości  dojdzie do kontaktu i wtedy despotyczna władca zostawi przy życiu tylko tych co w niego ślepo wierzyli. Ale skąd to mroczne wyobrażenie osobowości kreatora światów?
Zło wierzeń bierze się z dominacji wyobrażenia boga (bogów) jako okrutnego despotycznego władcy.
Humaniści szerzą wiarę, że istota inteligentna, kreator naszego świata nie kieruje się ludzkimi emocjami jak uczucie zemsty, bo to oznaczałoby, że został wymyślony na nasze podobieństwo.
Zalewa nas wala kłamstw, więc powstał sceptycyzm jako obrona, często mamy do czynienia z oszustami, rodzi się podejrzenie, że objawienia to wielka mistyfikacja, mamy wiele przypadków, że oszukują nas przywódcy (religijni, polityczni, znajomi, rodzice).
Autor: mieczysławski  Dodano: 30-06-2013
Szarycz Zbigniew - to człowiek stworzył Boga   17 na 17
Nie jest możliwe udowodnienie twierdzenia, że Bóg stworzył człowieka. Natomiast z łatwością można udowodnić twierdzenie przeciwne. Od kiedy człowiek zauważył, że idea Boga znakomicie służy podporządkowaniu sobie pobratymców, sprawa ruszyła z kopyta.
Oto jest cała prawda wiary...
Autor: Szarycz Zbigniew  Dodano: 30-06-2013
R.Brzeziński robbo - Autor...  -7 na 9
To,że autor brnął "przez trzy dni" książki i niewiele z niej zrozumiał po części dowodzi,iż podjął się tematu,który jest mu obcy,albo nazbyt trudny.
I ja nie mam zamiaru polemizować nad treścią książki -od tej zdecydowanie bardziej wolę tą poświęconą zagadnieniu istnienia stwórcy.
Idzie tylko oto,że z treści artykułu wynika,że religia jest zła,bo jest zła i do tego nieprawdziwa bowiem istnieją jej zaprzeczajace sobie wyjaśnienia.
Prawda jest jednak taka,że podobnie jest z ateizmem.
Poza tym z faktu,że w dawnych czasach ludzie mieli błędne wyobrażenia o zwierzętach nie wynika,że takie nie istniały.
Pobłądziliśmy tylko w ich wyjaśnianiu.Nie można jednak odmówić ich istnienia.
Książka Herberta Wenta "Śladami Noego" ukazuje,że w pewnym okresie ludzkości"...narodziły się mity zwierzęce ,klechdy o osobliwych potworach,żyjących poza obrębem plemienia.W owych to czasach pojawił się badacz,poszukiwacz ,który trawiony świętą ciekawością wyruszał ( w odkrywaniu nowych form) .Niemniej "zarówno ciekawość, jak i tworzenie mitów nie wygasły po dziś cień...".
Błędne wyobrażenia ludzi o zwierzętach nie dowodzą ich nie istnienia ,tylko błędnych naszych o nich opinii.
Podobnie może być i było ze wszystkim.Podobnie  jest z wyobrażeniami o stwórcy.
Autor: R.Brzeziński robbo  Dodano: 30-06-2013
Klopton - @R.Brzeziński  -7 na 11
Zgadzam się ze wszystkim co piszesz z jednym zastrzeżeniem: Błędne wyobrażenie stwórcy?
Aby mówić, że jakieś wyobrażenie jest błędne trzeba wiedzieć jakie nie jest błędne. Przecież Bóg jest wszechmogący - definicja tego słowa zawiera w sobie wszystko, również błędy. Bóg może być żółtym kolorem czerni, może być dołem na górze i prędkością w bezruchu. Boga może i nie być i będzie on nadal Bogiem. Bóg może być każdym stanem i każdym przeciwnym zjawiskiem równocześnie - przecież wszechmoc zawiera w sobie absolutnie i 100% wszystko dlatego jest nie do opisania w sposób racjonalny bo człowiek pojmuje jak pojmuje ale to jest ludzkie pojmowanie a nie Boskie.
Jeśli byśmy mieli komuś zarzucać błąd to tylko wtedy jeśli znamy kontekst i cel wypowiedzi ale jeśli tylko chcemy opisać swoje wyobrażenia Boga to każde zdanie jest prawdziwe i nieprawdziwe równocześnie bo to są strzały w ciemno.

Autor wypisuje, że być może, kiedyś, dzięki fizyce... :) Przecież to jest niepoważne.
Autor: Klopton  Dodano: 30-06-2013
ratus   11 na 13
Uważam tekst za znakomity. Tym, dla których moja w tej sprawie opinia nie ma znaczenia, proponuję skonfrontowanie artykułu z bełkotem, który wydalili oponenci - Klopton i Robbo, a rzecz stanie się oczywista.

@Brzeziński
Panie Brzeziński, nie mogę pojąć, jakim cudem przy takim jak Pańskie zaangażowaniu w lekturę, nie jest Pan w stanie pisać z zachowaniem zasad interpunkcji i gramatyki! Jeśli Pańskim problemem jest dysgrafia, to albo przestań Pan pisać, albo zapewnij sobie korektora. Ponieważ - tu użyję Pańskiego ulubionego określenia - "prawda jest taka", że każdy ma prawo pisać bzdury, ale szacunek dla czytelników wymaga, by pisać je nie kalecząc języka.
Autor: ratus  Dodano: 30-06-2013
R.Brzeziński robbo - Gdy czytam...ratus  -6 na 10
o zastrzeżeniach odnośnie mojego sposobu pisania przypominam sobie wypowiedź prof.Lecha Koja,że zawsze można przejść  z rzeczowej krytyki tekstu do krytyki pisarza,ale jest to niedopuszczalny wybieg świadczący o szukaniu chwilowego poklasku i niczym innym.To twoje szukanie płytkiego poklasku jest nudne i świadczy o twojej płytkości .
O niczym więcej.
Jak zwykle napisałeś "tekst znakomity" i ani jedno zdanie dowodzące jego znakomitości.
Jeżeli jest to kwestia twojego "gustu" to nie dyskutuję.Jeśli ma dowodzić racji autora - to jesteś w błędzie.Artykuł jest ubogi ,a wnioski idą stanowczo za daleko.
Te same zarzuty,które autor kieruje pod adresem teizmu -można skierować do ateizmu.
Tak,czy inaczej zagadnienie dotyczy możliwości poznania natury "stwórcy".
Pewne jest,że filozofia teistyczna stwierdza istnienie,nie rozstrzyga jednak jak "pisać" o absolucie.
Zagadnienie absolutu formułowane jest za pomocą "terminów negatywnych i pozytywnych".
To znaczy istnieje tzw "agnostycyzm teologiczny" i odnosi się on do tego,że język ludzki jest niewystarczający do wyrażenia absolutu.
Inni wiążą,te dwa zagadnienie.
Przypisywanie wszechmocy stwórcy nie dowodzi,że wszystko jest dopuszczalne.
Wiemy,że ten nie może skłamać i sobie zaprzeczyć.
Autor: R.Brzeziński robbo  Dodano: 30-06-2013
ratus - @Robbo   9 na 13
Napisałem "Uważam tekst za znakomity" i to jest  opinia, której nie muszę udowadniać. Ty twierdzisz że jest zły, a twierdzenia (w przeciwieństwie do opinii) - dowodzeniu podlegają! Do prof. Koja możesz pisać, jak ci się podoba, może nawet doktorat byś obronił u niego, ale matury w normalnym liceum byś nie zdał!
Na tym kończę tę żałosną wymianę inwektyw, wstyd mi, że dałem się sprowokować, ale sam widok twojej pisaniny (o meritum nawet nie wspomnę) wzbudza agresję.
Żegnam.
Autor: ratus  Dodano: 30-06-2013
Hodża - @R. Brzeziński   13 na 13
"Te same zarzuty,które autor kieruje pod adresem teizmu -można skierować do ateizmu." - Wydaje mi się, że jednak nie zrozumiałeś "przesłania", że się tak wyrażę. Oczywiście domyślam się, że masz na myśli dogmatyczny ateizm oparty na wierze w nieistnienie  bóstwa. Jakieś ideologie w rodzaju komunizmu. One niestety też były oparte na wierze i to wierze fanatycznej i wykorzystywały mentalność religijną. Ten tekst bardziej niż przeciwko teizmowi jest przeciw fanatycznej, nie dopuszczającej sprzeciwu wierze.Jest krytyką tych kłamliwych twierdzeń, jakoby jacyś konkretni ludzie byli wykonawcami woli jakiegoś Boga. To rzeczywiście dość prosta myśl, ale zapewniam, że bardzo duchowo ubogacająca :) Zachęcam do przemyślenia i nawrócenia. Pozdrawiam.
Autor: Hodża  Dodano: 30-06-2013
Negev - ...   6 na 6
Nieczęsto znajduję cudze słowa tak trafnie wyrażające moje własne poglady i odczucia. Tekst jest klarowny, trafiający w sedno i ujęty w przystępną formę. Samemu mając niejakie trudności w formułowaniu myśli długo szukałem takiego jasnego i trafnego ujęcia. Dziękuję za tekst.,
Jeśli miałbym jednakże wskazać na coś czego mi nieco brakuje w wywodach autora to argumentów na twierdzenie, iż ewolucja kościoła i religii w kierunku , jeśli w ogóle można tak to nazwać, humanizmu i humanitaryzmu wymuszona została przez rozwój tych dyscyplin i ogólnie nauki i sztuki w środowiskach nie związanych z religią lub wręcz pozostających do niej w opozycji. Mówiąc najprościej, że rozwój cywilizacyjny zarówno technologiczny jak i społeczny odbywa się wbrew a nie w zgodzie z religią (a zatem z wiarą w boga/ów)
Autor: Negev  Dodano: 01-07-2013
bazyliada - Klopton   5 na 5
"Autor pisze: Czy świat potrzebuje Boga? A ja pytam - a kto ma autorytet aby się wypowiadać czego świat potrzebuje?"
Tymczasem w tekście: "Świat. Czy potrzebuje Boga dla swojego istnienia?"
Pominięcie jednego słowa robi dużą różnicę, ponieważ to pominięte słowo zmienia sens zdania.
Czy to brak zrozumienia czytanego tekstu czy celowy zabieg?
Autor: bazyliada  Dodano: 01-07-2013
Haunted House - @ mieczysławski
"Jest często spotykana filozoficzna postawa : nie mam bezpośrednich dowodów na istnienie boga, ale lepiej żebym wierzył, bo może w przyszłości  dojdzie do kontaktu i wtedy despotyczna władca zostawi przy życiu tylko tych co w niego ślepo wierzyli. Ale skąd to mroczne wyobrażenie osobowości kreatora światów?"

Jest to ekstrapolacja stosunkow panujacych wsrod istot podlegajacych presjom ewolucyjnym na byt, ktory nie musi sie do nich stosowac. Czyli mylna antropomorfizacja hipotetycznego boga. Ludzie rywalizuja o przetrwanie, tak jak wszystkie inne zwierzeta. Tym samym czesto nadaja wlasne instynktowne popedy wymyslonym przez siebie bytom. Tak jak wspomniane tutaj zadze wladzy i odwetu, nijak nie pasujace do wizerunku istoty rzeczywiscie poteznej, ktorej autorytet nie podlegalby dyskusji.
Autor: Haunted House  Dodano: 01-07-2013
Haunted House - @ Klopton   9 na 9
"Bóg może być żółtym kolorem czerni, może być dołem na górze i prędkością w bezruchu. Boga może i nie być i będzie on nadal Bogiem."

W tym wlasnie lezy caly klops religii. Teolodzy, prorocy, kaplani i inne tego typu stworzenia moga mowic co slina na jezyk przyniesie. Skoro nic nie jest oparte na sprawdzalnych hipotezach to tresc zalezy tylko od poziomu fantazji autora. To nie przypadek, ze np. kosciol katolicki odchodzi w te pedy od literalnej interpretacji Biblii na rzecz metafory.

Podstawowa miara jakiejkolwiej hipotezy jest jej przydatnosc w objasnianiu swiata. Niezaleznie od tego jak malowniczo sformulowane jest wyobrazenie boga, zawsze brakuje mu wartosci predykcyjnej/poznawczej poniewaz nie jest oparte na faktycznej, sprawdzalnej wiedzy. Czyli bezuzyteczne poza funkcja podporki emocjonalnej.
Autor: Haunted House  Dodano: 01-07-2013
R.Brzeziński robbo - Autor...  -1 na 3
Nie chciałbym być źle zrozumiany.Tak naprawdę artykuł mi się podobał - chodzi o to,że jest on wymowny jeżeli uwzględnić zagadnienia przyczyny stworzenia. itp.
Idzie też  o to,że różnorodność "myśli religijnej" nie stanowi jej dyskryminacji,tak jak wiele oblicz ateizmu samo w sobie nie dyskwalifikuje ateizmu.
Tak to prawda,że artykuł jest mniej wymierzony przeciw teizmowi ,niż fanatyzmowi religijnemu-(czyt.dogmatyzmowi).
Przeciw dogmatyzmowi - czyt.fanatyzmowi występuję zawsze.Tyle tylko,że ten występuje wszędzie.
Nie zgadzam się na to,aby zwolennicy takiego,czy innego światopoglądu zawłaszczali sobie "pola uprawne" w wyjaśnianiu rzeczywistości - i zabraniali wypowiadania się  rzecznikom innego światopoglądu.
Jakiś czas temu gen.Charles de Gaulle wykorzystując swój autorytet narzucił praktykę tzw."domen zastrzeżonych".
W tym przypadku chodziło o to,że tylko on mógł podejmować najważniejsze zagadnienia i podejmować ostateczne decyzje.
Nie zgadzam się na to,żeby rzecznicy ateizmu posiadali takie "domeny zastrzeżone" tylko dla nich i tylko dla nich.
Ludzkość (chrześcijańska) doświadczyła tego w średniowieczu.
Nie zmierzajmy do podobnej sytuacji z ateizmem.
I w istocie jest tak,że niektórzy "bogowie"są zbędni ,jeden "możliwy".
Autor: R.Brzeziński robbo  Dodano: 01-07-2013
R.Brzeziński robbo - ratus  -3 na 3
mieni się wielkim polonistą  i wykazuje ,że istnieje wyraźna różnica pomiędzy słowami uważasz - twierdzisz.
A tak naprawdę  "uważać" to sądzić,być zdania,myśleć,utrzymywać,t w i e r d z i ć ,mniemać,poczytywać.
Może i zdobyłeś (wątpię) wykształcenie wyższe, niemniej "matury w normalnym liceum byś nie zdobył".
Tyle wybitny znawco języka polskiego.
I jeszcze jedno :
"Nie myśl o tym,że inni cię nie doceniają.Myśl o tym,że sam nie doceniasz innych" Konfucjusz
Autor: R.Brzeziński robbo  Dodano: 01-07-2013
Klopton - @Hounted House  -2 na 2
Po pierwsze: problem z tym, że każdy może wymyślać co chce jest problemem natury społecznej. Jeśli ktoś nie łamie prawa to może sobie głosić swoje wymysły i trzeba udowadniać, że prowadzą ludzi do złego aby tego zabraniać. Nikt tu nikogo nie zmusza do niczego. Kościoły to taki współczesny Hyde Park i można przyjść, posłuchać, zgodzić się lub nie zgodzić a jeśli prawo zostanie złamane to od tego jest prokuratura - to podstawa demokracji.

Po drugie: Religia nie objaśnia świata, tylko wartościuje po swojemu, tworzy sobie hierarchię rzeczy ważnych i ważniejszych wedle własnych wytycznych. Jest to również podstawa demokracji.

Po trzecie: od kiedy to podpórki emocjonalne są bezużyteczne? Kto niby ma prawo wypowiadać się za mnie jak ja mam rozumieć sens i głębie życia i jakich "podpórek" mam używać kiedy coś przeżywam? Jak umiera bliska osoba to mamy niby jakieś "oparte na wiedzy hipotezy" jak sobie psychicznie poradzić z takim przeżyciem (prócz ładowania w siebie prochów)? Mamy (jacy My?) nakazać ludziom przeżywać pewne stany w jeden "właściwy" sposób?
@bazyliada
Racja, pomyliłem się ale to na to samo wychodzi. Kto niby wie czym jest cały świat aby mówić o powinnościach?
Autor: Klopton  Dodano: 01-07-2013
dobromeg - Bog-Ktory-Mowi   4 na 4
"Bóg — Który — Mówi wszakże
jest w swoim iluzorycznym istnieniu dobrze poznany przez tych, którzy szczególnie
chętnie i bezczelnie, nie obawiając się żadnych konsekwencji, przywdziewają
pióropusz boskiego natchnienia i pohukują w tanecznym rytmie przywołując
Jego imię i zagrzewając lud do boju. I jako taki, faktycznie nieistniejący,
stanowi idealne, niezniszczalne i potężne narzędzie psychomanipulacji,
Immunitet Wielkiego Kłamcy."

"Każdy myślący i współczujący człowiek powinien zadać sobie inne
pytanie: czy historia religii niosącej w sobie obraz rzekomo dobrego Boga tak
chętnie używanego jako oręż w krwawej walce, tym łatwiej, że i ów
wizerunek jest niezwykle krwawy, nie stanowi dowodu
Jego nieistnienia ?"

Dziekuje Autorowi za ten niezmiernie dobrze napisany tekst. Szczegolnie za powyzsze cytaty, ktore wyrazaja znakomicie moje wlasne sentymenty. Dochodzenie do ateizmu odbywa sie, jak slusznie Pan Ziemowit zauwaza, przez wysilek poznawczy oraz intuicje, ktora te wysilki zainicjowala. Taka byla moja droga od "niewiernego Tomasza" do tylko "niewiernego". Mam wrazenie, ze ludzie wierzacy przekonuja ateistow, iz oni tez "wierza", tylko dlatego, ze miseria lubi miec towarzystwo.
Autor: dobromeg  Dodano: 01-07-2013
dobromeg - @Klopton - podporki   4 na 4
Podporka, jaka jest wiara to tylko placebo, ktore czasem dziala, czesto zas zupelnie nie. Pociecha, ze "twoj ukochany jest w lepszym swiecie" mowi dokladnie tyle co nic, jesli nie masz pojecia czy ten "lepszy swiat" w ogole istnieje, a fakty wskazuja, ze raczej nie.
Prawdziwa podpora w trudnych sytuacjach, i tu wszyscy sie chyba ze mna zgodza, jest drugi czlowiek, ktory wyciagnie pomocna dlon, o ktorym wiesz, ze cie rozumie, ze z calego serca wspolczuje. Dlatego wazna czescia rytualow pogrzebowych jest stypa, ktora w calkiem ludzki sposob lagodzi bol rozstania z ukochanym zmarlym.
Oczywiscie mozna popadac w iluzje obecnosci "niewidzialnego przyjaciela". Jest to strategia malych dzieci, ktore nie radza sobie z trudnymi uczuciami. W tym sensie religia jest konserwowaniem ludzi doroslych w infantylizmie emocjonalnym. Przez slepa wiare wielu ludzi nigdy nie dojrzewa. Swiadczy o tym ich reakcja na zniewage, strate materialna, chec odwetu, nieumiejetnosc wspolpracy z innymi. Religia podtrzymuje te niedojrzalosc obiecujac wyrownanie krzywd po smierci. Swiat dlatego wyglada jak wielka piaskownica, w ktorej dzieci bija sie o zabawki. Pojecie "boga" w dobie informacji sluzy do zamykania ludzkich umyslow na rozwoj intelektualny oraz podtrzymuje ich niedojrzalosc emocjonalna.
Autor: dobromeg  Dodano: 01-07-2013
dobromeg - Jeszcze o Bogu-Ktory-Mowi
Czy to jest tylko przypadkowa zbieznosc z "Koniem ktory mowi", czy Autor mial na mysli rownie nieprawdopodobne byty? O ile jednak kon byl uroczym bohaterem zabawnego serialu dla dzieci, Bog-Ktory-Mowi to mroczny charakter z krwawego horroru wylacznie dla doroslych.
Autor: dobromeg  Dodano: 02-07-2013
R.Brzeziński robbo - dobremag...  -2 na 4
Pozdrawiam pana i pytam,czy jestem od pana "prymitywniejszy" tylko  dlatego,że  w moim przypadku droga do teizmu od ateizmu odbyła się przez "wysiłek poznawczy"- czy raczej uważa pan,że nie wysiliłem swojego umysłu.
To nie jest tak,że wierzący to ludzie "prymitywni" ,a niewierzący z powodu akceptacji ateizmu -już nie.
I wcale nie chodzi  (tylko) o czynienie sobie "niewidzialnej" podpory i wymyślanie istnienia absolutu.
Tak się składa,że jeżeli nawet odmówimy racji uznania istnienia dowodów (naukowych-nie zmierzymy stwórcy ,ani go nie zważymy) ,to i tak nie można kwestionować (czyt.stanowczo twierdzić,że na pewno go nie ma) .
Myślę,że rację miał L.Kołakowski,gdy pisał,że w oczach fenomenalisty metafizyk jest na przegranej pozycji w swoim dowodzeniu.Tyle tylko,że w oczach metafizyka samo ograniczenie wywodów do racji "logiczno-empirystycznej" jest podyktowane z góry przyjętymi warunkami racjonalności.
(A ta zawsze była odmiennie interpretowana).
Tak naprawdę sposób pojęcia dowodu jest "kwestią opcji filozoficznej".
Wykazuje to historia metodologii naukowej.
Tak,czy inaczej "człowiek jest niezdolny do życia całkowicie izolowanego od wiary".K.Jaspers
To jest pewne.
Autor: R.Brzeziński robbo  Dodano: 02-07-2013
Klopton - @dobromeg  -1 na 3
Mogę Ci odpisać tylko tyle, że jakbyś poszedł na jakąkolwiek uczelnie na wydział humanistyczny związany z filozofią/antopologią i zaczął rozpowiadać to co teraz piszesz, to nie pozwolili by ci nawet zamiatać podłogi (no może z wyjątkiem niektórych polskich szkół).

"Fakty wskazują, że raczej nie?" :) Będzie miejsce w historii dla takich twierdzeń, obok Kabaretu Munio.

Sorki ale dla mnie to jedyny sensowny sposób aby Ci odpisać.
Autor: Klopton  Dodano: 02-07-2013
robert.forysiak - "Myślenie"   1 na 1
"Każdy myślący i współczujący człowiek powinien zadać sobie inne pytanie: czy historia religii niosącej w sobie obraz rzekomo dobrego Boga tak chętnie używanego jako oręż w krwawej walce, tym łatwiej, że i ów wizerunek jest niezwykle krwawy, nie stanowi dowodu Jego nieistnienia ?"

I co z tym fantem mam zrobić ? Ja nie myslę jak autor, więc może wcale nie myślę. Ale teraz nas serio: dziwny brak refleksji. Przeciez ludzie w swej moralnej nędzy walczą (i zabijają) z reguły o to, co dla nich najlepsze, a nie - najgorsze. Zabijamy sie np. o ziemię, pieniądze, wolność - i wreszcie -  o wizję Boga, który dla wielu jest największym dobrem. A jeśli to o co walczymy da sie jednocześnie uformować w szyld, to zabijamy formalnie w imię tego. Równie dobrze można uznać  to za "dowód" że Bóg istnieje...
Autor: robert.forysiak  Dodano: 02-07-2013
Hodża - @robert.forysiak   1 na 1
"Równie dobrze można uznać to za "dowód" że Bóg istnieje..." - tak. Chciałem w tym tekście również wskazać głębszy filozoficzny problem, a mianowicie taki, że świadomość osobowego, "chcącego" Boga posiada w swoich najdalszych konsekwencjach druzgocące skutki. Jest siłą niszczącą człowieka, wbrew temu, co głoszą wszelkie religie teistyczne. Bóg zatem istnieje "realnie" ale jest to realność choroby, nie Zbawcy. Posiadam taką właśnie intuicję tego obiektu - jako informacji wygenerowanej przez człowieka, której człowiek nadaje rodzaj świadomości. To ciekawy temat, wart osobnego rozwinięcia. Historia religii bardzo wyraźnie wskazuje na to, że fikcja osobowego Boga posiada ogromną destrukcyjną wobec jednostkowej świadomości siłę i warto się zastanowić, jaki jest mechanizm tego oddziaływania. Moim zdaniem wynika to z nieuprawnionej redukcji rzeczywistości, z fałszywego fundamentu, który prędzej czy później prowadzi do poważnych kryzysów.
Autor: Hodża  Dodano: 02-07-2013
robert.forysiak - c.d.   1 na 1
"filozoficzny problem, a mianowicie taki, że świadomość osobowego, "chcącego" Boga posiada w swoich najdalszych konsekwencjach druzgocące skutki".
 
A co np. z rewolucją francuską, która popełniła wiele zbrodni na życiu ludzkim w imię wolności, równości i braterstwa - czy te idee, czy tez rzeczywistości niosą w sobie taką siłę niszczącą i są takie chore? No chyba nie, prawda? Z jeszcze innej troszkę strony. Arabowie toczyli wojny w imie Boga, zbliżonego w swej formie do Boga żydowskiego - karzącego, twardego w nawracaniu, wojującego ogniem i mieczem swych wiernych. Ale chyba wojny arabskie nie były tak okrutne, jak te późniejsze chrześcijańskie, które prowadzono przecież w imię Chrystusa, a więc osoby postrzeganej jako Bóg pełen miłosierdzia i błogosławiący tych co wprowadzają pokój. To fakt, że przyjęcie chrześcijaństwa drogą umysłu może mieć katastrofalne skutki. Nie bez powodu Chrystus zaznaczył że kto nie przyjmie wiary jak dziecko, ten nie będzie miał "królestwa niebieskiego".
Autor: robert.forysiak  Dodano: 02-07-2013
Klopton - @Hodża
Takie rozumowanie można zastosować właściwie do wszystkiego. Większość wojen jakie toczyła ludzkość była zainicjowana chęcią zdobycia władzy, rzeczy materialnych, ewentualnie wprowadzenia w życie swojego światopoglądu na siłę. Jedyna wojna typowo religijna była właściwie obroną Europy przed kulturą Islamu i gdyby nie ona, to pewnie dziś by nawet tego portalu nie było, bo byśmy siedzieli wszyscy w meczetach. Chcący człowiek posiada w swoich konsekwencjach jeszcze bardziej druzgocące skutki bo świadomość domniemanej aprioryczności poznania rozumowego (co jest dogmatem) w historii ludzkości niosła za sobą samo cierpienie i krzywdy: niewolnictwo, feudalizm, imperializm, tyrania monarchii, kolonializm, socjalizm, komunizm, nazizm a nawet kapitalizm - to wszystko wynik przypisywania pewnym rozważaniom rozumowym statusu prawd a priori z którymi nie wolno dyskutować. Liberalna demokracja jest wynikiem nauki na błędach a nie zasługą rozumu, gdyż w swoich założeniach niesie podstawowe przesłanie: każdy ma swój rozum i nikt nie ma monopolu na prawdę. Nie tworzymy żadnych słusznych światopoglądów, prowadzimy tylko rozmowy i się dogadujemy najlepiej jak można.
Autor: Klopton  Dodano: 02-07-2013
bazyliada   1 na 1
Otóż na to samo nie wychodzi. W Twojej wersji oznacza czy ludzie potrzebują boga. A dla mnie w pełnej wersji oznacza czy koniecznym jest aby świat powstał w wyniku aktu stworzenia. Są to wg. mnie dwie różne rzeczy.
Nie możesz też pisać, kto niby wie czym jest cały świat, aby mówić o powinnościach, bo określiłeś go dokładnie formułując zarzut wobec autora. Piszesz bowiem o ludziach budujących świątynie i idących się modlić, a więc świat z cytatu to ludzie na nim żyjący.
Wg. mnie skrócenie cytatu dało Ci podstawę do powiedzenia: kim ty autorze jesteś, że śmiesz mówić ludziom czy mają wierzyć. Jest to argumentum ad personam, niemerytoryczny zabieg umniejszający autora, który na dodatek nikomu nie mówi w co ma wierzyć.
Nie lubię takich chwytów, więc je punktuję, nawet jeśli nic to nie wnosi do dyskusji.
Autor: bazyliada  Dodano: 02-07-2013
Klopton - @bazyliada
Tak, masz racje ale to nie był zabieg celowy. Po drugie sens wypowiedzi jest podobny bo aby wiedzieć coś o stworzeniu świata należy wiedzieć czym świat jest. Nadal go poznajemy więc Wiedza to jest niewłaściwe słowo. Możemy pobawić się w twierdzenia logiczne które każą nam uznać, że wszystko co skonstruowane w logiczny i dający się wyjaśnić sposób ma swoje pochodzenie od jakiejś tam siły która tworzy (przypadku i coś z niczego - tego w świecie ciał fizykalnych nikt jeszcze nie zaobserwował). Jest to jednak zwykły zabieg logiczny i nie prowadzi do udowodniania lub obalania Boga, co do którego nie można użyć słowa - dowód. Transcendencja wyklucza coś takiego jak dowód i wiedza.
Autor: Klopton  Dodano: 02-07-2013
Hodża - @robert.forysiak
"A co np. z rewolucją francuską, która popełniła wiele zbrodni na życiu ludzkim w imię wolności, równości i braterstwa" - ależ Twój przykład nie podważa mojej tezy. Każda idea, niosąca rzekome proste rozwiązanie wszelkich, najbardziej nawet złożonych problemów ludzkości posiada ten sam niszczycielski potencjał - wyłącza spokojny, racjonalny namysł i uruchamia nieokiełznane emocje, zdolne popchnąć masy w kierunku "wielkich czynów" - a co to oznacza, wiemy. Obojętnie, czy chodzi o Boga czy Rozum, Miłość czy Sprawiedliwość - te słowa - wytrychy mamiąc wielkim dobrem i "zbawieniem" działają tak samo, stają się w gruncie rzeczy bogami. Ludzie mają skłonność wpadania w rozmaite kulty. Te same cechy bezkrytycznej wiary, które czynią religię tak niebezpieczną, powtarzały się i w innych ideologiach. To dowodzi, że "Bóg" jest tylko informacją tej kategorii, prostym zaklęciem wyłączającym namysł i włączającym silne emocje."Ale chyba wojny arabskie nie były tak okrutne, jak te późniejsze chrześcijańskie" - nie podejmuję się próby zważenia, gdzie popełniano większe okrucieństwa. To zresztą bez znaczenia. Świadkowie i tak w większości przypadków nie zdążyli przekazać tej wiedzy potomności.
Autor: Hodża  Dodano: 02-07-2013
robert.forysiak - Hodża
Faktycznie, moje przykłady nie podważają Twej tezy. Ale ta teza wraz z refleksjami pojawiła się post factum.
"nie podejmuję się próby zważenia, gdzie popełniano większe okrucieństwa. To zresztą bez znaczenia" - dla mnie ma to znaczenie, przypuszczam, że psychologicznie też ma to znaczenie, sądzę, że podejrzenia psychologiczne też mają tu znaczenie. Ale nie chodzi mi tu o sprawę fałszywego fundamentu i redukcji rzeczywistości. Przecież psychologicznie Bóg jest rozwinięciem ego, z formalnego punktu widzenia, niezależnie czy Bóg jest fikcją, czy nie.
Autor: robert.forysiak  Dodano: 02-07-2013
boguslav - robert.forysiak, Brzeziński
"Nie bez powodu Chrystus zaznaczył że kto nie przyjmie wiary jak dziecko, ten nie będzie miał "królestwa niebieskiego""

Ciekawy czy Pan Brzeziński bierze słowa Chrystusa na poważnie, gdyż, jak napisał, przebył drogę do teizmu od ateizmu, a nie sądzę, żeby zrobił to jako dziecko...Pozdrawiam
Autor: boguslav  Dodano: 02-07-2013
Hodża - @robert.forysiak   1 na 1
"psychologicznie Bóg jest rozwinięciem ego" - psychologia Boga, która gdzieś tam w tle tego tekstu majaczy, jest czynnikiem ważnym, kształtuje bowiem i jednostki i społeczeństwa. Ująłeś to dość ogólnikowo, a tu kryje się znowu wiele różnych interpretacji: czy to "rozwinięcie" oznacza "rzutowanie" własnej jaźni na nieświadome prawa materii (w historii religii znane jako personifikacja)? Czy może inaczej - człowiek jest duchem wcielonym, dusza a zatem i jaźń stanowią ogólniejszą kategorię, zaś konkretny człowiek jest tylko jej szczególnym, jednostkowym przejawem? Dwa odmienne zupełnie światopoglądy. Optuję za pierwszą możliwością, że świadomość z definicji jest czymś przynależnym tylko człowiekowi i stanowi wynik procesu adaptacyjnego; nie widać, by rzekomo istniejące "źródło wszelkiego dobra" oddziaływało bezpośrednio, niematerialnie na ludzkie "dusze" i popychało je do jakichkolwiek dobrych czynów. Jeśli już istnieje jakiś metafizyczny wpływ, to jest on widoczny w historii religii i nie ma nic wspólnego z żadnym "absolutnym dobrem". Nie ma co doszukiwać się obecności jakiejś nadnaturalnej istoty, wychodząc ze zjawiska religijności. To ścieżka wiodąca donikąd, albo do stwierdzenia, że takowej brak. Pozdrawiam.
Autor: Hodża  Dodano: 02-07-2013
robert.forysiak - boguslav   1 na 1
Proszę czytać rozważniej lub uważniej, bo owe „jak” ( a nie „jako”) oznacza tu „na sposób”.
(a może nie pojąłem żartu?)
Nota bene jest taka zabawna scena w Nowym Testamencie: Chrystus mówi uczonemu w piśmie, że trzeba narodzić się po raz drugi. Chodzi mu oczywiście o życie duchowe, ale biedny faryzeusz bierze to na poważnie i pyta, jak dorosły ma wejść do łona matki i urodzić się drugi raz? Ta scena tez pokazuje, jaki był poziom umysłowości ówczesnych wykształconych, dla których metafora była zagadką. A przecież Stary Testament obfituje w poetyckie, rozbudowane metafory. Może nie używano na co dzień nawet prostych przenośni…
Pozdrawiam
Autor: robert.forysiak  Dodano: 02-07-2013
robert.forysiak - Hodża   1 na 1
Tak, to był duży ogólnik. Już podaję interpretację. Chodziło mi Boga w kontekście rozwoju myśli. Bóg wydaje mi się być podstawowym twórczym czynnikiem rozwoju myśli filozoficznej. Idea Boga pchała ciągle na nowe tory abstrahowania, odhaczała kolejne możliwości myślenia o rzeczywistości. Każdy chyba większy filozof - od czasów późnej starożytności -   zajmował się ideą Boga transcendentnego i transcendentalnego, dzięki czemu rozszerzał swe myślenie abstrakcyjne i systemowe, niezależnie czy odrzucał Boga, czy przyjmował. O ile hipoteza Boga w nauce ścisłej jest zbędna, to w nauce filozofii jest przeciwnie. Sądzę że każdy z nas miałby uboższą jaźń, gdyby nigdy nie usłyszał o idei Boga – to najlepsza gimnastyka dla rozumu. Jestem chrześcijaninem, więc druga opcja, którą wymieniłeś, jest mi bliższa, ale nie interesuję się nią od strony klasyfikacji i sformułowań filozoficznych. Pozdrawiam równiez.
Autor: robert.forysiak  Dodano: 02-07-2013
boguslav - robert.forysiak   1 na 1
Przepraszam miało być "jako". A wracając do metafor. Chrystus mówił, że trzeba narodzić się po raz drugi...Czyli daje szansę... Hmmm...Ja jednak podziękuję, nie wejdę po raz drugi do tej rzeki gdy już się opłukałem z jej mułu...Pozdrawiam jednak wszystkich, którzy wciąż się w niej pławią i życzę zmiany kąpieliska.
Autor: boguslav  Dodano: 02-07-2013
kaktus - do Autora  0 na 2
Bóg powiedział: "Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana". Księga Izajasza 55:8 (Biblia Tysiąclecia). Warto zachować proporcje i nie absolutyzować rozumu. Dla Pana zapewne to człowiek jest miarą wszechrzeczy, ale to może właśnie tu tkwi nadużycie i błąd. Nie musimy się bać pierwiastka irracjonalnego i zakładania istnienia innego niż ludzki punktu widzenia.
Autor: kaktus  Dodano: 02-07-2013
jerzyjerzy   4 na 4
Ja się nie boję pierwiastka irracjonalnego i zakładania istnienia innego niż ludzki punktu widzenia. Mój pies ma z pewnością inny punkt widzenia. I każdy z trzech kotów ma całkiem inny niż każdy z pozostałych. O bogu nie rozmawialiśmy, ale z dużą pewnością nie doszlibyśmy do porozumienia. Inne horyzonty myślowe, inne doświadczenia, inne obszary percepcji.
Autor: jerzyjerzy  Dodano: 02-07-2013
R.Brzeziński robbo - Rozwodzicie się w swoich...  0 na 4
wywodach na  temat wyższości ateizmu nad teizmem -niewiary nad wiarą a tak naprawdę autor artykułu Ziemowit Ciuraj nazwał sprawę po imieniu.(Niechcący)
To nie jej wyższość stanowi jej atut.Ta jest pod pewnymi względami substytutem religii.
Moim zdaniem jest pewnego rodzaju "suplementem",który ma prowadzić ludzi -wspierać ludzi.
Tyle tylko,że na każdym suplemencie żywnościowym znajdujemy ostrzeżenie:
"Suplementy diety nie mogą być stosowane jako substytut (zamiennik) zróżnicowanej diety...".
Jak przyznał autor to według niego ateizm:
"staje się światopoglądem ugruntowanym nie tylko przez intelektualną spekulację,ale nawet  w większym stopniu odczuwanie,intuicję i szeroko rozumianą sferę emocjonalną.Tą samą ,która ściśle  w i ą ż e   z przeżyciami religijnymi i odpowiada za gratyfikacją,której wierzący zaznają poprzez uczestnictwo w różnych formach wiary...".
Tak -tak panie i panowie ateizm jest substytutem religii,którego racje bardziej wynikają z odczuwania ,czy emocji niż racji,czy dowodów.
Zresztą jak kilka razy pisałem przekonywał o tym (potrzeba wiary) wybitny uczony prof.J.Z.Young w książce "Programy mózgu".
Jego zdaniem (udowadnia to zdanie) "...zdolność wierzenia stanowi centrum programu mózgu".
Taka jest prawda.Taka.
Autor: R.Brzeziński robbo  Dodano: 02-07-2013
kaktus - jerzyjerzy
Boisz się, boisz "jerzyjerzy" właśnie tego pierwiastka irracjonalnego. Myślisz sobie, że zburzy Twój racjonalny światopogląd - w każdym razie na pewno będzie przeszkadzał, bo tu nie pasuje - a on go tylko dopełni. Dlatego spłycasz czy wręcz trywializujesz znaczenie tego, co napisałem.
Autor: kaktus  Dodano: 02-07-2013
R.Brzeziński robbo - I jeszcze jedno...  -3 na 3
Autor artykułu w jednym z komentarzy napisał:..."...nie ma co doszukiwać się jakiejś nadnaturalnej istoty wychodząc ze zjawisk religii...".
Mam nadzieję,że zapoznał się z argumentem kinetycznym,etiologicznym, kontyngencyjnym, klimakologicznym,teologicznym,odparł racje dowodzące transcendentnego rozumu.
Zapoznał się z argumentem kosmologicznoi fizykalistycznym,ideologicznym,ontologicznym,deontologicznym,eudajmologicznym,wynikającym z doświadczenie religijnego i innymi ,chociażby drogą J.Martinina i zasadnie napisał,że nie sposób udowodnić [ wychodząc ze zjawisk religii]-uzasadnić istnienia nadprzyrodzonej  istoty (absolutu).
Niech się wam nie wydaje,ze religia nie jest żadna odpowiedzią.Jest.
Może rację ma ks.Jan Lechoń w książce "Religia jako odpowiedź" ,że ateizm nikogo nie ratuje -jak brzmi tytuł jednego z rozdziałów jego książki- patrz.str.129-141.
Autor: R.Brzeziński robbo  Dodano: 02-07-2013
Hodża   1 na 1
"wywodach na temat wyższości ateizmu nad teizmem -niewiary nad wiarą a tak naprawdę autor artykułu Ziemowit Ciuraj nazwał sprawę po imieniu.(Niechcący)(...)Jak przyznał autor to według niego ateizm:(...)" Uff... Chcący. Proszę mnie tu nie wciągać w roztrząsanie każdego zdania. Mam nadzieję, że moja wizja ateizmu okaże się atrakcyjna, przyznaję, ale niech p. Brzeziński et consortes nie boją się. Nie mam zamiaru katechizować ich dzieci ani stawiać przed sądem złożonym z ateistycznych biskupów. Możecie zwyczajnie zrezygnować z przykrej, jak widzę, lektury, i tyle.
Autor: Hodża  Dodano: 02-07-2013
dobromeg - @Klopton & Brzezinski   6 na 6
@K: wiekszosc kadry wspomnianych uczelni jest pod duchowym patronatem kosciola wiec  nawet stanowisko profesora nie jest dla mnie atrakcja w takich miejscach. Panski belkot bez merytorycznej tresci nie jest dla mnie zajmujacy. Zegnam.

@B:To bardzo interesujace, jak mozna z ateisty stac sie teista droga "wysilku poznawczego", kiedy w teizmie brakuje substancji do poznawania.  Nie sadze, aby kiedykolwiek byl Pan ateista z wyboru. Widocznie pozno poddal sie Pan religijnej indoktrynacji, i jest na nia bardzo podatny. Teizm nalezy do przedmiotow badan antropologicznych wraz z innymi wytworami ludzkiego rozumu.
Nawet odrobina intelektualnego wysilku skierowanego na poznanie rzeczywistosci prowadzi do konkluzji, ze istnienie boga tak samo jak smokow to wylacznie kwestia prawdopodobienstwa, w obu przypadkach bliskiego zeru.
Moze zajalby sie Pan Ogolna Teoria Bogow, jak Klapaucjusz Ogolna Teoria Smokow. Bogowie zerowi, urojeni i ujemni - taka teoria brzmi juz prawie jak nauka scisla, i moznaby ja podciagnac pod termin wysilek poznawczy.
Nie uwazam teistow za prymitywnych. To ludzie albo bardzo naiwni, albo bardzo wyrachowani, lecz z spewnoscia dalecy od pierwotnej ciekawosci swiata ludow nazywanych prymitywnymi.
Autor: dobromeg  Dodano: 02-07-2013
R.Brzeziński robbo - dobremag i inni   2 na 2
Nie chcę z fałszywych przesłanek wyciągać nieprawdziwych wniosków.
Nie myślę o sobie jako o osobie "bardzo naiwnej i bardzo wyrachowanej".
Według wielu uczonych wszechświat jest matematyczny ,a według mnie (nie tylko)  jego matematyczność nie jest dziełem przypadku.
Nie prawdą jest to,że w teizmie brakuje "substancji do poznania".
Brakuje takiej "substancji" dla nauki-empiryzmu i dla ateizmu.
To tam uznaje się tylko to co daje się zmierzyć i zważyć.
Może z tej to przyczyny mamy tak wiele osobliwości w świecie mechaniki kwantowej.
Pewnie z tej to przyczyny Werner Heinserberg w książce "Część i całość" napisał,że (pod pewnymi względami) mechanika kwantowa niewiele różni się od religii.
W obu przypadkach nie można obejść się bez metafor.
Zresztą ten noblista ,fizyk jądrowy napisał,że:
"Rozwój fizyki atomowej odwiódł ją od podstawowych przesłanek materialistyczej filozofii...elementarne cząsteczki są prostymi wyrazami podstawowych konstrukcji matematycznych...Zatem dla nauki współczesnej - na początku był wzór matematyczny,nie materia.A ponieważ wzór matematyczny jest koncepcją intelektualną,można by rzecz:Na początku był sens".
Zapewne jednak uczonego tego "poddano religijnej indoktrynacji" i pisał bzdury.
Autor: R.Brzeziński robbo  Dodano: 02-07-2013
Klopton - @dobromeg   1 na 1
Większość kadr wspomnianych uczelni? Ja nie wspominałem o żadnych uczelniach, ja pisałem o większości uczelni...na całym świecie. Bardzo ciekawe spostrzeżenie z tym patronatem duchowieństwa, jeszcze trzeba dodać, że są irracjonalni i wrogo nastawieni do "rozumu".
Autor: Klopton  Dodano: 02-07-2013
dobromeg - @R.Brzezinski   6 na 6
"Zatem dla nauki współczesnej - na początku był wzór matematyczny, nie
materia. A ponieważ wzór matematyczny jest koncepcją intelektualną,można
by rzecz: Na początku był sens".
W tym miejscu zgadzam sie z Panem w 100%. Na poczatku byl sens, ktory Homo Sapiens rozpoznaje od kiedy zaczal myslec. Sens to takze "substancja" poznania. Filozofia zajmuje sie tym rodzajem "substancji", nauka zas swiatem materii. Nie widze jednak w tym poznaniu miejsca na boga. Zwlaszcza teistycznego. Slowo "bog" znaczy w wysilku poznawczym tyle samo co wielki znak zapytania. Hipoteza boga niczego nie tlumaczy, wyzwala jedynie spekulacje, daje upust ludzkiej wyobrazni. Jest Pan bardzo oczytanym czlowiekiem, i szanuje panski trud dochodzenia do wiedzy. Ubolewam jednak, ze przy swojej elokwencji, daje sie Pan wpuszczac w myslowe pulapki wyprodukowane przez klerykow w celach czysto intrumentalnych.
Wszystkie interpretacje czym/kim jest Bog, czego chce, czym sie charakteryzuje, naleza do kategorii czystej fantazji. Filozofia rowniez bada niematerialne, ale doswiadczalne zjawiska (rzeczywistosc, istnienie, wiedze, umysl, poznanie, wartosci, jezyk) uzywajac racjonalnych argumentow i uniwersalnej logiki. Teologia bazuje wylacznie na ludzkiej ignorancji, nie starajac sie niczego poznac.
Autor: dobromeg  Dodano: 02-07-2013
dobromeg - @R.Brzezinski   2 na 2
Dziekuje za mozliwosc dialogu, ktory pozwala na formulowanie wlasnych mysli przez dyskusje. Sokrates bylby z nas dumny.

"Mechanika kwantowa niewiele sie rozni od religii" - nie sadze aby Heisenberg mial na mysli wiare w osobowego boga, ktory "gladzi grzechy". Nieoznaczonosc czastek fizycy ujmuja w postaci wzorow matematycznych mogacych okreslic ich parametry w rozny sposob. "Nieoznaczonosc" boga  to nadal tylko znak wielki zapytania. Alfa i omega, mozna powiedziec:  na poczatku ludzkosc nie wiedziala absolutnie nic, obecnie zas zdaje sobie sprawe z glebi swojej niewiedzy.
Autor: dobromeg  Dodano: 02-07-2013
R.Brzeziński robbo - dobremag...
Bezdyskusyjnie racją jest,że W.Heisenberg pisząc o sensie wszechświata nie pisał bezpośrednio o osobowym stworzycielu nieba i ziemi.
Tyle tylko,że opowiedział się za widoczną we wszechświecie myślą tworzącą wszechświat.
W podobnym duchu wypowiadał się astrofizyk Fred Hoyle.
Niech się ludziom niewierzącym nie wydaje,że temat stwórcy jest pozbawiony znaczenia i nie jest warty rozważań.
Myślę,że pomogłaby lektura książek Paula Dawidsa -chociażby ostatnia jaką znam: "Kosmiczna wygrana".
Według wielu (także i pana) rozpisywanie się o stwórcy jest bezsensowne ,gdyż ten jest tylko wymysłem ludzkim itp.
Tyle tylko,że zawsze można przypuszczać,ze wszechświat jest jaki jest i dzięki temu powstaliśmy.Można też jednak przyjąć,ze jest taki(został takim uczyniony),aby powstało życie.
Tak się składa,że w mrokach ludzkiej niewiedzy pozostają trzy kwestie,jak powstał wszechświat,życie ,rozum.
I tak naprawdę-jak to przyznano kreacjonista ma mniej zagadek i jest łatwiejszy do przyjęcia niż ewolucjonista ze swoimi spekulacjami.
Nie bardzo jednak chciałbym odchodzić od tematu artykułu.
Idzie tylko o to,ze w istocie o czym napisał patron por."Racjonalista"- Filozoficznie można udowodnić istnienie stwórcy,tego jednak jaki jest itp- już nie.
O tym jest artykuł.
Autor: R.Brzeziński robbo  Dodano: 03-07-2013
Hodża - @Brzeziński   5 na 5
Czy można filozoficznie udowodnić istnienie Boga? Nie. I wynika to wprost z atrybutów Boga przyjętych w teologii. Jest poznawalny tylko o tyle, o ile chce się dać poznać. Wszelkie "dowody" muszą być błędne. Jeśli rozum rzekomo "rozpoznaje" immanencję Boga w świecie, to znaczy, że poznaje choćby częściowo Jego obecność. Z tej linii rozumowania ostatnio teologia w panice się wycofuje, gdyż immanencja bezdusznej natury Wszechświata nie pozostawiła nawet skrawka, na którym by mógł się utrzymać ów rzekomo działający świadomy Wszechbyt. Nie, artykuł nie jest o tym. Raczej o tym, że nieistnienie konkretnego, opisanego przez Pismo, teologów i historię wiary Boga można udowodnić i jest naoczne, oczywiste i nie podlegające wątpliwości - dla każdego, kto nie nurza się w psychodelicznych oparach wiary.
Autor: Hodża  Dodano: 03-07-2013
dobromeg - @R.Brzezinski o kreacjonizmie   4 na 6
Naukowcy odkryli wlasnie, ze na Marsie byla tlenowa atmosfera okolo 4 miliardow lat temu.http://www.guardian.co.uk/science/2013/jun/19/mars-oxygen-rich-atmosphere
Jest zatem bardzo prawdopodobne, ze zycie powstalo na Marsie wczesniej niz na Ziemi.

Dowod na istnienie zycia na innych planetach wywroci kompletnie ciasnote umyslowa kreacjonistow zapatrzonych w "prawdy" ze swietych ksiag, ktorych autorzy nie mieli nawet pojecia o istnieniu planet. Kreacjonisci z pewnoscia juz szukaja wersetow na dowod, ze biblijny Bog wiedzial o innych cialach niebieskich niz Ziemia, slonce i enigmatyczne gwiazdy.

Nauka dowiodla dostatecznie wielu faktow, ktore zaprzeczaja teologicznym spekulacjom z epoki brazu aby Biblia stala sie tym, czym w istocie jest: zbiorem starozytnych mitow. Filozofia owszem, moze udowodnic istnienie boga, jako konstrukcji myslowej wykreowanej na uzytek ludzi.

"I tak naprawdę-jak to przyznano kreacjonista ma mniej zagadek i jest
łatwiejszy do przyjęcia niż ewolucjonista ze swoimi spekulacjami."
Rzeczywiscie Panie Brzezinski, latwiej czyta sie bajki niz artukuly  naukowe.
Autor: dobromeg  Dodano: 03-07-2013
robert.forysiak - dobromeg  0 na 2
Pozwalam sobie na wtrącenie. I zapytanie. Czy mówiąc o czytaniu artykułów naukowych miałeś/miałaś na myśli ten z twojego odsyłacza ? Bo jesli tak, to przecież nie jest to żaden artykuł naukowy, ani nawet popularny. To tylko wiadomość prasowa, artykuł prasowy. Zaś w nim jest odsyłacz do publikacji naukowej: www.nature.com/(*)98/n7454/full/nature12225.html
Czy na tym artykule bazujesz? Przeczytałeś/łaś, rozumiejąc wszystkie aspekty (np. geologiczny) i weryfikując wyniki w wykresach? Jeśli tak, to ok. Jesli nie, to mniej ok. Czytanie prac popularnych lub artykułów prasowych ma więcej z oglądania sztuczek magicznych, niż ze studiowania nauki. Zobaczysz najwyżej przedstawienie, nie widząc prawdziwych rzeczy. Nawiasem mówiąc w tym artykule prasowym podkreslono że: "The link between oxygen and life on Mars is less certain. Oxygen could have been produced biologically, or by a chemical reaction in the atmosphere". 
A konkluzja na marginesie jest taka: Mądry człowiek więcej dowie się o rzeczywistości na podstawie bajek , niż głupi dowie się z książek naukowych. Ale ta myśl bynajmniej nie dotyczy ciebie Dobromeg. To tak na marginesie uwag. Pozdrawiam
Autor: robert.forysiak  Dodano: 04-07-2013
Roman1940 - Wątpliwości  -1 na 1
Artykuł bardzo kontrowersyjny. Wiele problemów jest w nim uproszczonych i naiwnych (Bóg Artysta, Bóg Znudzony itp.) Bóg - Absolut na mocy samej definicji i przypisanych Bogu przymiotów (nieskończenie dobry, miłosierny, sprawiedliwy, ...  itd.) jest bytem niematerialnym, wymykającym się jakimkolwiek obserwacjom. Dlatego wiara (nie wiedza!!!) w istnienie Boga jest problemem wynikającym z wewnętrznej potrzeby danego człowieka. Jałowe są dyskusje na ten temat. Trwają już wiele tysięcy lat bez konstruktywnego, jednoznacznego rozstrzygnięcia. Zresztą same boskie przymioty są wielokroć wzajemnie sprzeczne. Wierzący przywykli do tego (często wpojono to im podczas permanentnej indoktrynacji religijnej we wczesnym dzieciństwie, a  taka właśnie najdłużej trwa w człowieku i kształtuje jego światopogląd), że świat musiał być stworzony (no więc musiał być Stwórca - jedyny byt konieczny), ale ta konieczność z niczego nie wynika. Świat światów (nie "nasz świat" powstały w wyniku Wielkiego Wybuchu) mógł istnieć zawsze wraz ze swymi prawami i niekoniecznie zanurzony w czasoprzestrzeni. Ponadto na sprawę wiary trzeba spojrzeć biorąc pod uwagę jej role kulturowe, szukając ich w różnych religiach. Tego w artykule nie ma. W sumie - miałkie wywody. Lepiej poczytać Dawkinsa lub Hawkinga.
Autor: Roman1940  Dodano: 03-02-2014
Hodża - @Roman1940
Dyskusje na ten temat nie są jałowe, a o ich rzekomej jałowości starają się przekonywać ci zwłaszcza, którzy nie mają do zaoferowania nic ponad kneblowanie ust ludziom posiadających argumenty skutecznie poddające w wątpliwość przesłanki skłaniające ku wierze i potrafiący dowodnie wykazać, że wiara pozbawiona kontroli rozumu stanowi jedno z największych niebezpieczeństw dla życia i zdrowia, z jakimi człowiek może się zetknąć (i zazwyczaj się styka). Pańskie przekonanie o miałkości chybia celu, gdyż nie jest to tekst naukowy zaś porównania z Dawkinsem czy Hawkingiem, jakkolwiek mi pochlebiają, wskazują na pańską nieznajomość różnych form publicystycznych. Artykuł musiał jednak wywrzeć wrażenie, skoro skłonił do krytyki. To dobrze - nie pozostawia obojętnym :-)
Autor: Hodża  Dodano: 04-02-2014

Pokazuj komentarze od najnowszego

« Wróć do strony
Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365