Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Poltiser - Znakomita faktografia... 2 na 2 Dziękuję za artykuł i refleksje. Jak ilustruje polski przykład ostatnich 300-400 lat, gospodarka odradza się stosunkowo łatwo. Gorzej ze stratami mierzonymi ludźmi i poziomem cywilizacyjnym oraz kulturą regionu. Podziały kreowane przemocą fizyczną i propagandową leczyć zdecydowanie trudniej. Ciągle jeszcze dominuje wiara elit, że rzymska tradycja rządzenia poprzez dominację ideologiczną i holokaust to najskuteczniejsza broń przeciwko wszelkim buntownikom. Żyjemy w interesujących czasach. Oby jak najdalej od rzezi... Pilnować należy, żeby "ona" nie zapukała do naszych drzwi. A Ukraina to, po raz kolejny, bardzo blisko... Pozdrawiam.
Reklama
Arminius - aneokolonializm - antykolonializm 1 na 3 .." patronem polskiej neokolonii został od początku Jan Paweł II. Dzięki temu religia w Polsce nie stała się siłą antykolonialną, lecz w większości (z pewnością zwłaszcza na jej szczytach) sojusznikiem neokolonializmu. Z tego płynie prosty wniosek, iż Radio Maryja oraz "radiomaryjny" nurt polskiego katolicyzmu jest- pozytywnie - antykolonialny.
Indonezyjscy komuniści, zorganizowani, bazujący na mniejszości chinskiej, wspierani przez maoistowskie Chiny- przygotowywali zbrojny pucz. Ich rzeź jest zbrodnią nosząca znamiona ludobójstwa ale- nie wdając sie w jałowe rozważania z zakresu historii alternatywnej- nie można wykluczyć, znając bohaterów i miejsce akcji, iż rozprawa maoistów indonezyjskich z ich wrogami, byłaby jeszcze okrutniejsza, na wzór eksperymentu polpotowskiego. Co do
statusu neokolonialnego Indonezji warto pamiętać, iż rządy Suharto to sukcesy gospodarcze kraju, wzrost jego znaczenia międzynarodowego oraz ekspansja terytorialna(przejęcie w 1962 r. Irian Jaja).Film "Rok niebezpiecznego życia" P. Weira(wyśmienite role M. Gibsona i Lindy Hunt) ukazuje dobrze ów czas przełomu z połowy lat- 60- tych.
www.youtube.com/watch?v=IL6BqLMZJyA Arminius - Politser - podziały 0 na 2 "Podziały kreowane przemocą fizyczną i propagandową leczyć zdecydowanie trudniej. Oby jak najdalej od rzezi... Pilnować należy, żeby "ona" nie zapukała do naszych drzwi. A Ukraina to, po raz kolejny, bardzo blisko..." Tytułem dygresji od głównego wątku: Bywa i tak, że owe "podziały" jako skutek konfliktu i przemocy mają w sobie pozywywną wartość. W chwili obecnej w przywołanej przez Pana Ukrainie odbywa się zakrojony na szeroką skalę proces formowania "twardej" świadomości narodowej u wielu "letnich" narodowo Ukraińców. Ich świadomość narodowa definiuje się w opozycji do Rosji, która prowadzi przeciwko Ukrainie wojnę na tereniej jej dwóch obłasti. Każdy ukraiński żołnierz padły w bojach pod Ługańskiem czy Donieckiem stanowi urodzajne podglebie dla rozowju ukraińskiej idei narodowej.
A. Gregosiewicz 0 na 2 "Nie oznacza to naturalnie także, że komuniści nie dali żadnych powodów do niechęci w środowiskach religijnych" Czysty Orwell
Arminius - czysto grać - A. Gregosiewicz "Nie oznacza to naturalnie także, że komuniści nie dali żadnych powodów do niechęci w środowiskach religijnych - Czysty Orwell" Lakoniczność i enigmatycznosć Pana wypowiedzi uniemożliwia doprecyzowanie, którego "Orwella" miał Pan na myśli? Jeżeli tego który napisał np. " W Hołdzie Katalonii" - to teza, iż zacytowany fragment ma w sobie coś z orwellowskiego stylu - polegajacego na na odwracaniu przysłowionego kota do góry nogami - jest nietrafiona, gdyż trudno jest znaleźć książkę, w której wojna i doświadczenia frontowe żołnierza byłby tak weredycznie opisane. Z kolei gdy założymy,iż chodziło Panu o "Rok 1984" i "Folwark zwierzęcy", to znów jest klops, bo przecież autor tekstu nie stwierdza, że "wojna jest pokojem a pokój wojną", nie suponuje, że komuniści to wyprani z wszelkiego agresywnego odruchu pacyfiści czy dżiniści. Jego eufemistyczne ujęcie problemu może ewentualnie lekko irytować, ale do "stylu orwellowskiego" bardzo Mu jeszcze daleko. Autor nie zmienia przecież desygnatów słów.
klaio 1 na 1 Nie rozumiem intencji autora gdy mówi o JPII jako patronie neokolonializmu. Ja widzę to tak, że Watykan widząc, że porządek forsowany przez UE oddala się od tego, co uważa za pożądane postanowił działać na rzecz przyłączenia do "imperium" krajów katolickich, aby przez nie wpływać na Brukselę. Oczywiście, musiało to oznaczać dostosowanie się peryferii do "imperium" także z negatywnymi skutkami, o których pisze autor, ale to nie był cel papieża, a "koszt" zapłacony przez te kraje za realizację celów strategicznych Watykanu. Zresztą część celów Watykanu i narodów zdominowanych przez katolicyzm się pokrywała. Najbardziej spektakularny tego przypadek mieliśmy niedawno w Chorwacji, gdzie przed referendum akcesyjnym przybył tam Benedykt XVI i poparł akcesję, chociaż jeśli pójdzie coś nie tak, to nie Watykan będzie płacił rachunki - taka mała Chorwacja będzie mięsem armatnim wielkiej finansjery i sam ojciec święty ich nie obroni. Polityka ta nie jest zbyt uczciwa, ale jednak Watykan nie jest agentem imperium, tylko taką taktykę sobie wymyślił na walkę z nim nie licząc się z ufającymi mu katolikami. Bilans nie jest zresztą dla nich jednoznacznie negatywny. Zgodzimy się jednak, że w tych sprawach Watykanowi należy patrzeć na ręce i powinni to też czynić katolicy.
Autor:
klaio Dodano:
17-06-2014 Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama