|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Historia
Fantomowe wizje i realne problemy [2] Autor tekstu: Kamil Śmiechowski
Zabory, wbrew temu co twierdzi Jan Sowa, nie tylko nie pozwoliły polskości
wyrwać się z jej szlacheckiej spuścizny, ale przyczyniły się w decydującym
stopniu do jej zmitologizowania. Powstał w ten sposób melanż nieprzystających do
siebie z pozoru tradycji szlacheckiej i kultury ludowej, wraz z katolicyzmem
składających się na konstrukt polskiego nacjonalizmu. Rozbiory nie tylko nie
stanowiły jedynego czynnika umożliwiającego społeczną modernizację, ale
doprowadziły do sytuacji, w której modernizacja ta odbywała się w specyficzny,
niepełny, chciałoby się aż powiedzieć, fantomowy sposób. Czy bez zaborów
przebiegałaby inaczej? Z uwagi na peryferyjność jako pewną stałą determinantę
położenia Polski na mapie świata wydaje się, że nie. Polska miała potencjał
modernizacyjny typowy dla wszystkich krajów naszego regionu, włącznie z Rosją,
którą z niewiadomych względów Jan Sowa do niego nie zalicza. Nawet jeśli jednak
założymy, że efekty modernizacji Rzeczpospolitej, ocalonej przed kolejnymi
rozbiorami pod rządami Konstytucji 3 Maja, nie byłyby lepsze od wyników tej
dokonanej w trakcie zaborów, to wydaje się niemal pewne, że nad Wisłę w ciągu
XIX wieku i tak dotarłoby uprzemysłowienie, nowoczesne prawo czy uwłaszczenie
chłopów, a Królestwo Polskie nie odznaczałoby się w roku 1900 największym
poziomem analfabetyzmu w Europie. Bo jeśli za zbawienny owoc zaborczej
modernizacji ma służyć to ostatnie, to ja za taką „modernizację" dziękuję. Jako badacz współpracujący na co dzień z reprezentantami innych niż historia
nauk humanistycznych, w tym i socjologii, nie mogę jednak powstrzymać się przed
postawieniem tezy, że przypadek Autora Fantomowego ciała króla wynika w głównej mierze z tego, że my, humaniści, nie potrafimy bardzo często już nawet
podejmować ze sobą dialogu, a co dopiero trzymać się zbliżonej choćby
metodologii. Koncepcje głoszone przez Jana Sowę nie mają, o czym informuje
czytelników sam Autor, charakteru rzetelnej analizy historycznej, są natomiast
oryginalną próbą napisania na nowo dziejów narodowych w oparciu o nowoczesne
teorie socjologiczne i postkolonialne. Istota problemu tkwi jednak w tym, że ich
Autor nie ogranicza się do stwierdzenia, że jego dzieło jest wartościową
łamigłówką intelektualną, luźno związaną z poszukiwaniem zobiektywizowanej
wiedzy o przeszłości. Przeciwnie, Jan Sowa odcinając się od historiografii (a
nawet traktując ją wybiórczo — w Fantomowym ciele widać wyraźne
preferowanie monografii z zakresu historii gospodarczej nad badaniami nad
dziejami wewnętrznymi Rzeczpospolitej, o najnowszych pracach z tego zakresu
Autor wypowiada się wręcz z nieufnością!), w rzeczywistości sam buduje argumenty o charakterze historycznym, służące w mniemaniu wielu czytelników
Fantomowego ciała właśnie objaśnianiu przeszłości. Będąc reprezentantem
nauki, która ze swej natury odrzuca idiograficzny opis zdarzeń, formułując
rozmaite prawa dotyczące funkcjonowania życia społecznego, ustanawia takie prawo — prawo o nierealności bytu państwowego Rzeczpospolitej i gnuśności jego elit -
nie mając z perspektywy historyka wystarczająco wiele przesłanek do formułowania
tego typu uogólnień. Wielokrotnie popada w ahistoryczny tok myślenia, używając
do opisywania Rzeczpospolitej określeń, których desygnaty powstały nawet kilka
wieków po jej upadku. Sprawia wrażenie, jakby umiejętność krytyki źródeł,
stanowiąca przecież podstawową procedurę badawczą każdego badacza przeszłości, w ogóle go nie dotyczyła.
Do takiego podejścia ma oczywiście prawo, ale czy humanistyka oparta na
wzajemnej nieufności, a nawet odrzucaniu metodologii jej poszczególnych gałęzi
ma jakikolwiek sens? Zwłaszcza, że i historyków programowo odrzucających wiedzę
płynącą z innych nauk społecznych i sięgających do ich ustaleń jedynie wybiórczo
można by wskazać w Polsce aż nazbyt wielu? I to w sytuacji, gdy nie tylko nauka,
ale i nasze codzienne życie staje się coraz bardziej interdyscyplinarne, co -
zdawałoby się — powinno nieść ze sobą nie uzurpację, ale dialog? Oby nie były to
pytania jedynie retoryczne.
Tekst został pierwotnie opublikowany w magazynie
histmag.org. Przedruk na
zasadzie wolnej licencji
CC
BY-SA 3.0.
1 2
« Historia (Publikacja: 07-04-2017 )
Kamil Śmiechowski Historyk, doktor nauk humanistycznych, absolwent Uniwersytetu Łódzkiego. Autor opracowania „Z perspektywy stolicy. Łódź okiem warszawskich tygodników społeczno-kulturalnych 1881-1905 (Łódź 2012)”. Członek Stowarzyszenia Fabrykancka.pl, gdzie zajmuje się promowaniem walki o zachowanie i renowację łódzkich zabytków. Interesuje się historią Łodzi, dziejami prasy oraz architekturą i procesami urbanizacyjnymi.
| Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10104 |
|