Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.038.807 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 654 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
(..) wiele religii nie obiecuje zbawienia ani wyzwolenia duszy, a nawet niewiele mówi o tym, co nas czeka po śmierci. Wyznawcy tych religii nie widzą związku pomiędzy postawą moralną za życia i późniejszymi losami duszy.
 Kultura » Historia

Fantomowe wizje i realne problemy [2]
Autor tekstu:

Zabory, wbrew temu co twierdzi Jan Sowa, nie tylko nie pozwoliły polskości wyrwać się z jej szlacheckiej spuścizny, ale przyczyniły się w decydującym stopniu do jej zmitologizowania. Powstał w ten sposób melanż nieprzystających do siebie z pozoru tradycji szlacheckiej i kultury ludowej, wraz z katolicyzmem składających się na konstrukt polskiego nacjonalizmu. Rozbiory nie tylko nie stanowiły jedynego czynnika umożliwiającego społeczną modernizację, ale doprowadziły do sytuacji, w której modernizacja ta odbywała się w specyficzny, niepełny, chciałoby się aż powiedzieć, fantomowy sposób. Czy bez zaborów przebiegałaby inaczej? Z uwagi na peryferyjność jako pewną stałą determinantę położenia Polski na mapie świata wydaje się, że nie. Polska miała potencjał modernizacyjny typowy dla wszystkich krajów naszego regionu, włącznie z Rosją, którą z niewiadomych względów Jan Sowa do niego nie zalicza. Nawet jeśli jednak założymy, że efekty modernizacji Rzeczpospolitej, ocalonej przed kolejnymi rozbiorami pod rządami Konstytucji 3 Maja, nie byłyby lepsze od wyników tej dokonanej w trakcie zaborów, to wydaje się niemal pewne, że nad Wisłę w ciągu XIX wieku i tak dotarłoby uprzemysłowienie, nowoczesne prawo czy uwłaszczenie chłopów, a Królestwo Polskie nie odznaczałoby się w roku 1900 największym poziomem analfabetyzmu w Europie. Bo jeśli za zbawienny owoc zaborczej modernizacji ma służyć to ostatnie, to ja za taką „modernizację" dziękuję.

Jako badacz współpracujący na co dzień z reprezentantami innych niż historia nauk humanistycznych, w tym i socjologii, nie mogę jednak powstrzymać się przed postawieniem tezy, że przypadek Autora Fantomowego ciała króla wynika w głównej mierze z tego, że my, humaniści, nie potrafimy bardzo często już nawet podejmować ze sobą dialogu, a co dopiero trzymać się zbliżonej choćby metodologii. Koncepcje głoszone przez Jana Sowę nie mają, o czym informuje czytelników sam Autor, charakteru rzetelnej analizy historycznej, są natomiast oryginalną próbą napisania na nowo dziejów narodowych w oparciu o nowoczesne teorie socjologiczne i postkolonialne. Istota problemu tkwi jednak w tym, że ich Autor nie ogranicza się do stwierdzenia, że jego dzieło jest wartościową łamigłówką intelektualną, luźno związaną z poszukiwaniem zobiektywizowanej wiedzy o przeszłości. Przeciwnie, Jan Sowa odcinając się od historiografii (a nawet traktując ją wybiórczo — w Fantomowym ciele widać wyraźne preferowanie monografii z zakresu historii gospodarczej nad badaniami nad dziejami wewnętrznymi Rzeczpospolitej, o najnowszych pracach z tego zakresu Autor wypowiada się wręcz z nieufnością!), w rzeczywistości sam buduje argumenty o charakterze historycznym, służące w mniemaniu wielu czytelników Fantomowego ciała właśnie objaśnianiu przeszłości. Będąc reprezentantem nauki, która ze swej natury odrzuca idiograficzny opis zdarzeń, formułując rozmaite prawa dotyczące funkcjonowania życia społecznego, ustanawia takie prawo — prawo o nierealności bytu państwowego Rzeczpospolitej i gnuśności jego elit - nie mając z perspektywy historyka wystarczająco wiele przesłanek do formułowania tego typu uogólnień. Wielokrotnie popada w ahistoryczny tok myślenia, używając do opisywania Rzeczpospolitej określeń, których desygnaty powstały nawet kilka wieków po jej upadku. Sprawia wrażenie, jakby umiejętność krytyki źródeł, stanowiąca przecież podstawową procedurę badawczą każdego badacza przeszłości, w ogóle go nie dotyczyła.

Do takiego podejścia ma oczywiście prawo, ale czy humanistyka oparta na wzajemnej nieufności, a nawet odrzucaniu metodologii jej poszczególnych gałęzi ma jakikolwiek sens? Zwłaszcza, że i historyków programowo odrzucających wiedzę płynącą z innych nauk społecznych i sięgających do ich ustaleń jedynie wybiórczo można by wskazać w Polsce aż nazbyt wielu? I to w sytuacji, gdy nie tylko nauka, ale i nasze codzienne życie staje się coraz bardziej interdyscyplinarne, co - zdawałoby się — powinno nieść ze sobą nie uzurpację, ale dialog? Oby nie były to pytania jedynie retoryczne.

Tekst został pierwotnie opublikowany w magazynie histmag.org. Przedruk na zasadzie wolnej licencji CC BY-SA 3.0.


1 2 
 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (5)..   


« Historia   (Publikacja: 07-04-2017 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Kamil Śmiechowski
Historyk, doktor nauk humanistycznych, absolwent Uniwersytetu Łódzkiego. Autor opracowania „Z perspektywy stolicy. Łódź okiem warszawskich tygodników społeczno-kulturalnych 1881-1905 (Łódź 2012)”. Członek Stowarzyszenia Fabrykancka.pl, gdzie zajmuje się promowaniem walki o zachowanie i renowację łódzkich zabytków. Interesuje się historią Łodzi, dziejami prasy oraz architekturą i procesami urbanizacyjnymi.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 10104 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365