Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.204.216 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 309 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Zawsze mnie dziwi brak wiary u pobożnych i logiki u rozumnych.
 Kultura » Historia

Śląsk, Polska, Niemcy [2]
Autor tekstu: Stanisław Bełza, Ślązaczka

Młoda i niedoświadczona, osadzona na tronie przy niebycie męzkiego potomka Habsburgów którego z chwilą zejścia ze świata jej ojca Austrji zabrakło, niepewna jakiem echem w Europie odezwie się jej głos, nawołujący ludy Austrji do poddania się jej cesarskiej woli, — mogłaż ona nie być dogodną ofiarą dla poszukującego ofiar na prawo i na lewo jej północnego sąsiada? To też zaledwo tron swój on zasiadł, w jej stronę wypuścił wyostrzony dobrze w ogniu swój grot. I bez wypowiedzenia wojny, zasypując ją komplementami, zapewniając o przyjaźni swojej, jak ryś z zasadzki wpadł ze zbrojnemi swojemi kohortami na Śląsk, i choć osobiście, jako wódz ich skompromitował się tchórzostwem i niedołęstwem, w stosunkowo krótkim czasie zagrabił go jej nieledwie doszczętnie. Kiedy więc w lipcu 1742 roku, zmuszona niepowodzeniami, drżącą od gniewu i wstrętu ręką podpisać zmuszoną ona została z nim pokój, małą tylko cząstkę tej prowincji zdołała uratować dla państwa swojego, ustępując mu olbrzymi jej obszar na wyłączną dla parwenjuszowskiego jego mocarstwa własność.

Dokonał się więc tym sposobem podział tej piastowskiej dzielnicy, rozczłonkowane zostało to co właściwie od zarania dziejów żyło w łączności, — a pierwszem co najboleśniej dotkniętem przez to zostało, była jeśli nie na całym jej obszarze to na znacznej przecież onej części, jej polskość. Ta przedewszystkiem w najboleśniejszy sposób uczuła podziału tego wpływ. Koszta zaboru Śląska rabusiowskiego opłaciła, że się tak wyrażę, z własnej szkatuły. Kto zna historję Prus, ich metody, by tuczyć się obcem ciałem, wchłaniać w organizm swój, wszystko organizmowi temu obce, nie zadziwi się, że tak się stało.

Szatańskie dzieło, by zatrzeć na Śląsku to co nie niemieckiem w nim w chwili przyłączenia go do Prus było, rozpoczęło się nieledwie z chwilą, gdy ostatni żołnierz austryjacki opuścił tę prowincję. Wielki król i mąż stanu, którego moralność polegała na tem, że „zwracał młyn, ale kradł prowincje", instynktem grabieży wyczuł, że aby utrzymać w ręku to, co ręka obcemu wydarła, potrzeba zetrzeć z tego wyróżniające je odrębne piętno. A że to piętno było przeważnie polskiem (skrawków morawskich na Raciborskiem Zaodrzu nie brał on niemal w rachubę), przeto polskości Śląska wypowiedział walkę na śmierć i życie. I przy pomocy nauczycieli ludowych, urzędników swoich i księży rzucił jej rękawicę, gniotąc ją gdzie tylko mógł i wpychając na etat mowy wymierającej.

Dzieje niekrwawe, ale od krwawych niemniej okrutne tej z nią walki, zapoczątkowanej przez tego bezwzględnego człowieka, z dokładnością całą spisane jeszcze nie zostały, kryją się dotąd, że użyję tych słów poety „w ziemi cieniach", aby przecież o potworności jej i grozie dać czytelnikowi pojęcie wystarczy gdy powiem, iż niezależnie od założenia wkrótce po zajęciu Śląska niemieckich kolonij na całem jego polskiem południu, zabrano się planowo do szczepienia w umysły dzieci niemieckości po szkołach początkowych, do kasowania nabożeństw polskich po zborach luterańskich na Śląsku Średnim i Dolnym, do masowego nasyłania na parafje katolickie ze zniemczonego Wrocławia, księży nie władających albo wcale mową polską, albo mówiących nią w sposób urągający wprost jej wspaniałości. A jakby i tego było jeszcze mało, spadkobierców majątków włościańskich i pragnących zawrzeć śluby małżeńskie nie dopuszczano do ojcowizn i do ołtarza, o ile nie wykazali się jaką taką przynajmniej znajomością mowy, którą (warto to zaznaczyć z naciskiem) zdobywca Śląska w codziennych życiowych stosunkach wcale się nie posługiwał, i którą nawet pisząc a zapewne i myśląc po francusku demonstracyjnie, jako barbarzyńską pogardzał.

Takim więc gościńcem szedł ten, który Śląsk rozczłonkował i niemal cały włączył do swoich dzierżaw, gdy go więc w kilkadziesiąt lat potem nie stało, następcy jego nie pozostali bez cennego drogowskazu. I szli w kierunku w którym on ich zwracał, z systematycznością niepowstrzymywaną nigdy niczem; wprzęgając w wóz swój miażdżący wszystko co obcem niemieckości na Śląsku było, wszystkie żywioły świeckie i duchowne uzależnione od centralnej ich władzy w Berlinie mobilizując do zgniecenia nie ich ducha. Mogliż więc przy środkach jakiemi rozporządzali, przy bezwładności ówczesnej całej Polski rozciąganej na łożu Prokrusta przez tyranów tronujących nad Newą i ich sojuszników i współwinnych zbrodni rozbioru naszego kraju dzierżących władzę nad Dunajem i Szpreją kołami swego woza nie zmiażdżyć znacznej części tego co na Śląsku odrębnem było i odrębnem życiem chciało żyć? Jakoż to zmiażdżyli, polskość pchnęli znów ku wschodowi, zatarli charakter nasz już nie w miastach takich naprzykład jak Olawa i Wrocław, ale w okolicach nawet tych miast. I gdy z zewnątrz od nas nie szedł ku Śląskowi prąd krzepiący i odżywiający, prąd niszczycielski od ich strony, ku naszej niepowetowanej szkodzie robił codziennie tam niemal swoje. Że jednak nie zrobił wszystkiego, że w połowie ubiegłego stulecia potknął się o potężne „wstręty na drodze", i stanął, a w wielu nawet miejscowościach cofnął się ku źródłu z którego wyszedł, — owoc to błogosławionej pracy opatrznościowych kilku zaledwie ludzi, którzy niby słaby biblijny Dawid wyzwali do walki na śmierć i życie potężnego Goliata i jeśli nie powalili go na ziemię i nie starli w proch, wytrącili mu przecież niszczycielską broń z ręki, chroniąc lud, który nad wszystko umiłowali, od druzgocącej jego siły.

*

Powyższy tekst jest fragmentem książki Stanisław Bełza, Śląsk polski, Wydawnictwo Biblioteka Dzieł Wyborowych, Warszawa, Poznań 1920. Poniżej jako uzupełnienie wpis z bloga Słowo Ślązaczki o swojej małej Ojczyźnie dotyczący zmiany nazwisk śląskich z polskich na niemieckie i z niemieckich na polskie.

Zniekształcanie polskich nazwisk

W książce: Kronika miasta i powiatu Tarnowskie Góry. Najstarsze dzieje Śląska ziemi Bytomsko - Tarnogórskiej. Dzieje pierwszego górnictwa w Polsce, którą napisał Jan Nowak, księgarz tarnogórski w roku 1927 i którą zadedykował: Jaśnie Wielmożnemu Panu Prezydentowi Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej Ignacemu Mościckiemu poświęca Jan Nowak obywatel Tarnowskich Gór, Wolnego Miasta Górniczego, na stronie 94 znajduje się podrozdział pt.: Zniekształcanie polskich nazwisk, gdzie autor napisał — oddaję mu głos:

"W naszem mieście (tj. Na Śląsku w Tarnowskich Górach/Tarnowitz/ — przyp. Ślązaczka), odbyła się dnia 10 listopada 1743 roku rejestracja mieszkańców przez pruskich komisarzy i od tego czasu zaczyna się głównie przekręcanie i zniekształcenie pisowni polskich nazwisk.

Przytaczam n.p. nazwisko Stefański; widziałem czarno na białem własnoręczny podpis w bezbłędnej pisowni, lecz na tej samej karcie zapis pruskiego urzędnika w sposób najordynarniejszy "Stephainsky", więc jednym zamachem w pięknem polskiem nazwisku aż pięć błędów. Nie koniec na tem: w dalszym ciągu protokółu już zmienił całe nazwisko i pisze już całkiem krótko "Stephan".

Tak z Polaka powstał Niemiec. Niektóre polskie nazwiska przekręcano do niezapoznania n.p. zamiast Szedoń napisał urzędnik Schädler, zamiast Rajczyk zaś Reitzig i samowolnie przechrzcił Polaków na „rodowitych Niemców". Nazwiskom kończącym się na „a" lub "ek", chętnie dodawano końcowkę „e" lub "ke", przez co powstały nazwiska o brzmieniu niemieckiem, n.p. Hanke, Kloske, Koske, Benke, Wanke, Kolitschke, Gurike i.t.d. Wypadków takich można na setki wyliczyć".

Tyle tarnogórski księgarz pan Jan Nowak...

Tak… Przykłady rzeczywiście można by mnożyć...

Opowiadał mi kiedyś pewien staruszek, że w czasach „hitlerowskich" było podobnie. Ludzie na Śląsku byli zmuszani do zmiany nazwiska, jeśli w nazwisku był chociaż cień, iskierka, zalążek polskości. Tak było w jego przypadku. Jako rodowity Ślązak posiadał śląskie nazwisko, które brzmiało: Furgoł. Nieślązaków informuję, że po śląsku „furgać" znaczy fruwać, latać. Kazano mu to nazwisko zmienić na niemieckie, gdyż Niemcy uważali je za polskie. Nie chciał, bo to rodowe, po ojcu, ale zmusili go i zmienili na Fliegler (niem. Flieger- samolot, fliegen — latać). Kiedy go poznałam, nazywał się znowu Furgoł — po wojnie natychmiast zmienił nazwisko na prawdziwe, rodowe, jego zdaniem — na polskie, choć ja sądzę, że Polacy nie wiedzą, że Furgoł, to polskie nazwisko, a hitlerowcy wiedzieli...

Zdaję sobie sprawę, że przeciwnicy polskości Śląska i zniemczonych nazwisk na Śląsku będą próbowali mnie zakrzyczeć swoimi racjami, że tak samo działo się po II wojnie światowej tylko w drugą stronę... Ślązaków zmuszano do zmiany imion, z niemieckich na polskie oraz nazwisk. To wszystko prawda. Ale nie do końca...

Władza w Polsce po II wojnie światowej nie była polską władzą, a sowiecką, przyniesioną na ruskich bagnetach, zdalnie z Moskwy sterowaną i wykonywaną przez ruskie matrioszki i komunistycznych, prymitywnych zdrajców. A Polska i Polacy do dzisiaj niesłuszne noszą piętno i odpowiedzialność za tamte czasy i zmusza się ich by posypali głowy popiołem między innymi za:

  • powojenne obozy na Śląsku dla Ślązaków
  •  za powojenną wywózkę Ślązaków na Sybir
  •  za „nieludzkie warunki" powojennego przesiedlania Niemców za Odrę
  •  za „Akcję Wisła"
  •  za „pogrom kielecki"
  • za powojenną zmianę imion i nazwisk na Śląsku
  • i za wiele innych...

A moim zdaniem, Polacy są narodem bardzo tolerancyjnym, szczególnie w stosunku do mniejszości narodowych. Może są to echa dawnej wielokulturowej i tolerancyjnej I Rzeczypospolitej? Chyba tak… W żadnym kraju aż tak bardzo nie pielęgnuje się i nie dogadza swoim mniejszościom jak w Polsce (vide odwrotności — na Litwie, Ukrainie — w stosunku do Polaków, czy Niemców — do Serbołużyczan).

Z czego to wynika? Moim zdaniem z nadmiernej tolerancji i niedoceniania, niedoszacowania własnego państwa i lekceważenia zagrożeń z tego płynących.

Ale wracając do tematu głównego:

10 listopada 1945 roku Krajowa Rada Narodowa wydała dekret o zmianie i ustalaniu imion i nazwisk. Dekret zezwalał na zmianę imienia i nazwiska m.in. w wypadku posługiwania się w okresie od 1 września 1939 do 9 maja 1945 roku innym nazwiskiem niż rodowe (...) gdy wnioskodawca używał innego nazwiska celem uchronienia się przed aktami gwałtu najeźdźcy niemieckiego lub jego popleczników.

Osoby pragnące pozostać przy nazwisku przybranym w czasie okupacji, musiały złożyć odpowiedni wniosek do 31 grudnia 1947 roku. Dekret stwarzał również możliwość zmiany imienia i nazwiska, jeżeli miały one brzmienie niepolskie. Dekret został zastąpiony ustawą z dnia 15 listopada 1956 roku, w której pozostawiono zapis o zmianie niepolsko brzmiących nazwisk.


1 2 3 Dalej..
 Zobacz komentarze (13)..   


« Historia   (Publikacja: 13-04-2017 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Stanisław Bełza
Ur. 1849, zm. 1929. Adwokat, pisarz, podróżnik i działacz kulturalny na Śląsku. W 1921 założył Towarzystwo Narodowo-Kulturalnej Pracy dla Górnego Śląska oraz Biblioteki im. Melanii Parczewskiej w ówczesnej Królewskiej Hucie (dziś Chorzów). 2 maja 1923 został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

 Liczba tekstów na portalu: 2  Pokaż inne teksty autora
 Poprzedni tekst autora: Fenomen odrodzenia polskiego Śląska
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 10107 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365