Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.414.643 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 217 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Rozwój Polski zależy nie tyle od kadry wykwalifikowanych hydraulików, mimo że są oni postrachem Francji czy Niemiec, ile od umiejętności spojrzenia trochę dalej poza najbliższy, to znaczy wyborczy horyzont. Cóż to bowiem znaczy, na przykład, uznanie oświaty i edukacji za najważniejszy priorytet rozwoju? Znaczy to przeznaczenie znaczącej, a może nawet kolosalnej części wydatków państwa na modernizację..
 Kultura » Historia

Siłaczka II RP i likwidacja analfabetyzmu wśród Polaków [1]
Autor tekstu:

Kwestia likwidacji analfabetyzmu to najbardziej sztandarowy atut, jaki przywołują dziś obrońcy PRLu. Wedle tej narracji II Rzeczpospolita była państwem klasowym, wyzyskującym lud robotniczo-chłopski miast i wsi, wśród którego pozostała wielka skala analfabetyzmu, zniesionego dopiero przez Polskę Ludową. Oto fakty: w 1918 poziom analfabetyzmu sięgał 40%, dwadzieścia lat później stopniał do 15%. Sęk jednak w tym, że Rzeczpospolita była państwem wielonarodowym, a analfabetyzm dominował przede wszystkim wśród mniejszości narodowych.

W rzeczywistości główne dzieło likwidacji analfabetyzmu w społeczeństwie polskim dokonała właśnie II RP. Aż do samej wojny Rzeczpospolita przeznaczała na edukację 15% wydatków, co stawiało ówczesną Polskę w europejskiej czołówce. Poziomu tego III RP nie osiągnęła w żadnym roku budżetowym. Analfabetyzm nie jest już tylko historią. Dziś wraca także do krajów rozwiniętych.

Nie mamy niestety informacji, z jakiego poziomu startowano w 1918. Wiemy natomiast, że w roku 1916 analfabetyzm guberni lubelskiej i kieleckiej wynosił 57%. Pięć lat później w województwie lubelskim spadł do 44,2%, zaś w kieleckim do 36,5%. W zaborze rosyjskim wynosił ok. 60%, w austriackim — ok. 40%, a w pruskim — ok. 25%. Możemy zatem przyjąć, że po odzyskaniu niepodległości analfabetyzm w kraju mógł wynosić ok. 40%.

Już 7 lutego 1919 roku naczelnik państwa Józef Piłsudski wydał dekret o siedmioletnim obowiązku szkolnym dla dzieci od 7 do 14 roku życia. W tym samym roku wprowadzono przymusową naukę czytania i pisania w Wojsku Polskim. Konstytucja marcowa z 1921 zagwarantowała, że szkolnictwo jest bezpłatne.



Żołnierze 21 Warszawskiego Pułku Piechoty „Dzieci Warszawy" podczas nauki czytania, prowadzonej przez Polski Biały Krzyż. Z archiwum Narodowego Archiwum Cyfrowego

30 września 1921 roku miał miejsce pierwszy spis powszechny. Wśród 27,4 mln mieszkańców kraju 7,5 mln nie umiało czytać ani pisać, co stanowiło 33,1%. Udział osób potrafiących przynajmniej czytać („wykształconych") kształtował się na poziomie 62,4%. W stolicy analfabetów było 10%.

PRL w ramach najgłośniejszej akcji Tysiąca Szkół na Tysiąclecie Państwa Polskiego, w ciągu trzynastu lat wybudowała 1417 szkół, jako „pomnik tysiąclecia państwa polskiego". II RP wybudowała tyle samo szkół, tyle że w ramach swojej zwykłej „niejubileuszowej" działalności. W okresie 1922-1937 powstało 1365 nowych szkół powszechnych. Pozwoliły one zwiększyć realizację obowiązku szkolnego z 68,9% dzieci w roku 1922 do 90% dzieci w 1937.

2 lipca 1924 roku Sejm przyjął ustawę o pracy młodocianych i kobiet, która nakładała na młodocianych obowiązek uczęszczania na kursy dla analfabetów.

W 1931 r. miał miejsce drugi spis powszechny. Liczba analfabetów spadła o 1,6 mln, do poziomu 5,9 mln osób, tj. 23,1%, a odsetek osób potrafiących przynajmniej czytać („wykształconych") wzrósł do 76,6%. Zatem w okresie 10 lat liczba osób wykształconych wzrosła ponad 13%. Zmniejszono dysproporcję między miastem a wsią. Odsetek analfabetów w miastach spadł w tym okresie z 18,7% do 12,2%, na wsi zaś z 38,1% do 27,6%.

Trzeciego spisu już nie było, nie wiemy więc ile analfabetów zostałoby do roku 1941, lecz spadek prawdopodobnie byłby analogiczny, jak w poprzedniej dekadzie. Zdumiewające jest to, że według projektu budżetowego na rok 1939/1940 wydatki na oświatę w Polsce stanowiły 15,1% budżetu, a więc więcej niż we wczesnych latach 20. i niewiele mniej niż w przedkryzysowym apogeum 1928/1929, kiedy stanowiły 15,3%. Takie dane znajdujemy w Przeglądzie Pedagogicznym z 20 grudnia 1938. Pod względem wydatków oświatowych II RP była w czołówce krajów europejskich.

III RP na tle Europy również ma przyzwoity system oświaty. Wydatki na edukację w 2015 osiągnęły 5,2% PKB, co stawia nas w połowie UE, nieco powyżej unijnej średniej (4,9%), więcej niż Niemcy. Udaje nam się zatem łączyć wysokie wydatki na armię z dość wysokimi wydatkami na edukację. Państwa skandynawskie wydają na oświatę nieco większy odsetek niż Polska, lecz w testach PISA niewiele już Polskę wyprzedzają. Mimo tego III RP nigdy nie osiągnęła w budżecie poziomu wydatków II RP. Najlepszym pod tym względem rokiem był 2006, kiedy wydatki oświatowe stanowiły 12,7% wydatków państwa.

Jaki odsetek analfabetyzmu pozostawiła II RP w 1939? Dr Roland Łukasiewicz w publikacji Analfabetyzm wtórny, ekskluzja czy inkluzja społeczna podaje liczbę 20% dla roku 1938. Mało jednak prawdopodobne wydaje się, by w okresie 1931-1938 analfabetyzm zdołał spaść zaledwie o 3%. Należy tutaj wziąć pod uwagę nie tylko wysokie wydatki na oświatę w latach 30., ale i fakt, że kluczowa reforma edukacji, która przyczyniła się do likwidacji analfabetyzmu, była wdrażana już po dokonaniu obu spisów — reforma jędrzejewiczowska została przyjęta w roku 1932.

Łukasiewicz twierdzi poza tym, że wysoki analfabetyzm zawdzięczamy polityce zaborców, co jest tezą naciąganą, bo likwidacja analfabetyzmu była jak najbardziej w interesie państw zaborczych, gdyż ludność umiejąca czytać może chłonąć nie tylko przekaz polskiego kościoła, ale i propagandę prasy rządowej wydawanej dla Polaków. W zaborze pruskim analfabetyzm był niewielki, a i w innych zaborach realnie spadał. Jak podaje Rocznik Polski z 1917 pod redakcją Eugeniusza Romera, w 1897 w zaborze rosyjskim poziom analfabetyzmu wynosił 65-71%. W guberniach lubelskiej i kieleckiej wynosił wówczas ok. 70%. W roku 1916 dla guberni lubelskiej i kieleckiej spadł już do 57%. W roku 1910 w powiecie krakowskim wynosił ok. 20%.

Bliższa prawdy wydaje się zatem wielkość podana przez historyka dra Jana Wiśniewskiego — 15% w 1939.

Możemy zatem przyjąć, że w ciągu dwóch dekad młode państwo poskładane z trzech niemal zupełnie innych części zdołało zmniejszyć skalę analfabetyzmu z ok. 40% do ok. 15%, a zatem o 25 punktów procentowych.

Analfabetyzm wśród mniejszości

Trzeba jednak pamiętać, że nawet owe 15% analfabetów to nie był poziom analfabetyzmu wśród Polaków. II RP była państwem wielonarodowym, w którym Polacy stanowili 69% ludności, a odsetek analfabetyzmu przez cały czas zawyżały znakomicie mniejszości narodowe. I to nie tylko Ukraińcy czy Białorusini, ale i nawet Żydzi. Wbrew bowiem dzisiejszym stereotypom, analfabetyzm wśród Żydów był wyższy niż wśród samej ludności polskiej. Dr Janusz Błędowski podaje, iż w roku 1921 analfabetyzm wśród ludności żydowskiej wynosił 45%. Wśród osób wyznania mojżeszowego powyżej 15 lat odsetek ten wynosił wówczas 33,8% (w tym czasie wśród ogółu miejskiej ludności: 18,7%). Jak wskazuje Andrzej Paczkowski: „Ludność żydowska była znacznie gorzej wykształcona niż wynikałoby to z jej miejskiego i nierolniczego charakteru. Wprawdzie postęp w likwidacji analfabetyzmu był dość szybki, to jednak w 1931 r. jeszcze 13,9% mieszkańców miast nie umiało ani pisać, ani czytać." (Prasa żydowska w II Rzeczypospolitej).



Jeszcze gorzej wyglądało to w przypadku Ukraińców i Białorusinów, u których analfabetyzm wynosił wyraźnie ponad 50%. Można by zatem powiedzieć, że II RP dyskryminowała mniejszości. W istocie jednak likwidacja analfabetyzmu w II RP dotyczyła w większej mierze właśnie mniejszości, a jej słabości to nie tylko czy nie tyle słabości państwa, ale i w dużej mierze pewien opór samych mniejszości.

Konopielka (1972) spopularyzowała satyrę na „tutejszych" — chłopów nieutożsamiających się z żadnym narodem i broniących się przed przystępem alfabetyzacji i cywilizacji. Tak jakby „tutejsi" byli kategorią pierwotną, przednarodową. W istocie to polonizacyjny wytwór II RP. „Tutejsi" nie byli kategorią odwieczną, lecz oficjalną kategorią narodowościową II RP. Objawili się w drugim spisie powszechnym z 1931, a w zasadzie już w pierwszym, tyle że w 1921 narodowość „tutejszą" wskazało zaledwie 39 tys. osób. Dziesięć lat później Tutejszych było już 707 tys. Tutejszy nie był człowiekiem przednarodowym, lecz Rusinem ewoluującym w Polaka. Albo Rusinem nieprzekształcającym się w Ukraińca. Sami Tutejsi swój język określali najczęściej jako chachłacki. Nazwa ta pojawiła się w XIX w. i została wprowadzona przez Rosjan, jako lekceważące określenie mówiących po ukraińsku (od rosyjskiego określenia osełedca czyli kozackiej fryzury). Chachłacki był gwarą ukraińską, lecz najbliższą językowi polskiemu. Tutejsi byli (są) formą oddziaływania kultury polskiej na ukraińsko-białoruskie pogranicze. W spisie z 1921 Polska miała 15% Ukraińców. Dziesięć lat później odsetek zmalał do 10%, wskutek wyodrębnienia Tutejszych oraz Rusinów, czyli ruskich grup etnicznych, takich jak Łemkowie, Bojkowie, Hucułowie. Komuniści cofali później całą tę ewolucję, np. traktując Łemków jako Ukraińców.

Opór mniejszości przed alfabetyzacją związany był także z chęcią ochrony własnej tradycyjnej kultury i tożsamości. Należy pamiętać, że to, co rozumiemy przez alfabetyzację to przede wszystkim ekspansja kultury łacińskiej oraz bizantyjskiej. Wbrew temu, co możemy sądzić, że analfabetyzm to kwestia przede wszystkim wschodnia, najdłużej utrzymał się on nie na wschodzie, lecz w samym środku — tam gdzie strefa łacińska spotyka (zderza się) ze strefą bizantyjską. Dokładnie na pograniczu polsko-rusińskim. W samej Rosji Sowieckiej analfabetyzm w roku 1917 szacowany był na ok. 60%, zaś w 1939 — 10,3%. To zatem Sowieci zapewnili na wschodzie ostateczną supremację kultury bizantyjskiej.

Należy tutaj podkreślić, że sam analfabetyzm nie oznacza bynajmniej człowieka niecywilizowanego. W 2008 na światową listę dziedzictwa niematerialnego ludzkości UNESCO wpisano Pupi siciliani, czyli sycylijski teatr marionetek wywodzący się jeszcze z tradycji prowansalskich trubadurów. Przez całe wieki jego animatorami byli analfabeci, którzy znali na pamięć całe poematy rycerskie. Analfabetyzm czyli nieznajomość pisma łacińskiego lub bizantyjskiego nie oznaczała poza tym braku jakiegokolwiek pisma. Żydzi w chederach uczyli się pisma Tory. Ludność wiejska, którą podręczniki kwalifikują jako niepiśmienną, posługiwała się pierwotnym pismem indoeuropejskim — runopodobnym rowaszem lub jego odmianami. W 1807 Bogumił Linde podawał: „u prostactwa po dziś dzień trwające, są pewnym śladem pierwszego pisania". Data likwidacji analfabetyzmu jest zarazem datą końca rowaszu, który najdłużej utrzymał się właśnie na pograniczu łacińsko-bizantyjskim. Huculscy analfabeci w oparciu o rowasz tworzyli wysublimowane inżyniersko piękne sadyby.


1 2 Dalej..
 Zobacz komentarze (8)..   


« Historia   (Publikacja: 21-03-2018 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 10206 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365