Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.167.673 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 306 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Anatol France - Bogowie pragną krwi
Mariusz Agnosiewicz - Zapomniane dzieje Polski

Złota myśl Racjonalisty:
Zawsze przebaczaj swoim wrogom : nic nie zdoła bardziej ich rozzłościć.
 Państwo i polityka » Ekonomia, gospodarka, biznes

Gry globalne i lokalne. Rozważania nad naturą i przyczynami ubóstwa narodów [3]
Autor tekstu:

Problem pastwiska dostarcza przykładu dobra wspólnego, niepodzielnego. Do takich dóbr należą: środowisko naturalne, zdrowie (co najmniej w kontekście chorób epidemicznych); bezpieczeństwo, porządek moralny, kultura, wiedza i wiele innych. Przykład pastwiska pozwala na ścisłą analizę skutków konkurencji i kooperacji w sytuacji, kiedy fizyczna eliminacja części uczestników nie jest dozwolona.

W przypadku ekologii pewną próbą złagodzenia konfliktu pomiędzy interesem jednostkowym (zanieczyszczać) a ogólnym (czyste środowisko) są wprowadzane ostatnio opłaty za emisje: ten, kto niszczy środowisko, powinien to zrekompensować pozostałym. Jak już wspomniałem wcześniej, w modelowym przykładzie pastwiska zysk egoisty początkowo przewyższa straty ogółu, dlatego opłaty takie nie powstrzymują przed działaniami szkodliwymi, chociaż je ograniczają. Przy zastosowaniu takich opłat dociążanie pastwiska zatrzymałoby się w momencie, kiedy zysk egoisty zrównuje się ze stratą ogółu, czyli na 14 - 15 krowach. Jest to oczywiście rozwiązanie lepsze od klęski, ale mniej korzystne od początkowej solidarności. Rozwiązaniem skutecznym byłoby pozbawienie egoisty wszystkich korzyści, ale to by wymagało mniej lub bardziej zawoalowanej konfiskaty zysków — podatku 100%.

Ciekawym i pouczającym eksperymentem jest amerykański rynek emisji zanieczyszczeń, w ramach którego regulator ustala limity emisji na poszczególnych obszarach i sprzedaje je zakładom (rynek pierwotny) z prawem dalszej odsprzedaży (rynek wtórny). Podobno sami autorzy tego rozwiązania byli zaskoczeni jego pozytywnymi skutkami ekologicznymi i ekonomicznymi. Tak zdefiniowana gra jest wrażliwa tylko na początkowe ceny na rynku pierwotnym, które muszą być starannie dobrane na podstawie jakiegoś arbitralnego przeliczenia wartości ekologicznych na ekonomiczne.

Innym przykładem dobra wspólnego jest poziom kadr, zagrożony przez pułapkę selekcji negatywnej. Niekompetentny przełożony szuka poczucia bezpieczeństwa, zatrudniając jeszcze bardziej niekompetentnych podwładnych, bo ci — i tylko ci - nie mogą mu zagrażać. Przy każdej pojedynczej decyzji kadrowej organizacja traci na niekompetencji, która obejmuje o jedno stanowisko więcej, a przełożony w zasadzie nie zyskuje na poczuciu bezpieczeństwa, bo jak do tej pory, tak i teraz nie ma konkurenta. Gdyby jednak dopuścił osobę kompetentną, organizacja zyskałaby niewiele, ale on straciłby dużo: byłby już zagrożony.

Po przekroczeniu pewnej „masy krytycznej" niekompetencji organizacja trwale wpada w tę pułapkę, która ją systematycznie osłabia. Zepsucie kadr w organizacji gospodarczej eliminuje po jakimś czasie rynek, zepsucie ogarniające państwo może być jednak bardzo trwałe, gdyż konkurencja międzynarodowa wywiera mniejsze ciśnienie selekcyjne. Wtedy elity polityczne, w dobrze pojętym interesie własnym, blokują dostęp do polityki osób zagrażających ich status quo: zbyt samodzielnych, zdolnych, inteligentnych, wykształconych, kompetentnych czy uczciwych. Obrona status quo jest optymalną strategią utrzymania władzy przez degenerujące się elity. Wyjście z tej pułapki staje się możliwe tylko wtedy, gdy utrzymywanie władzy traci atrakcyjność: w stanie zapaści finansowej, upadłości, anarchii, rewolucji, klęski czy przegranej wojny. Przedłużające się okresy spokoju w oczywisty sposób utrwalają niekompetencję.

W podobną pułapkę wpadają skorumpowane grupy polityczne czy biurokratyczne, które muszą stosować negatywną selekcję moralną, eliminującą z otoczenia grupy osoby nieskorumpowane czy nie „osłabione" inaczej (obyczajowo, finansowo, kryminalnie), jako niepewne lub nie sprawdzone. Żaden mechanizm nie powstrzymuje moralnej degradacji środowisk wpadających w tę pułapkę, z wyjątkiem konkurencji pomiędzy różnymi grupami, która bywa podatna na dylemat więźnia.

Zepsucie może zagrażać nawet całym społeczeństwom, zatracającym dobra wspólne, zwane zasobami społecznymi, takie jak moralność, życzliwość, praworządność, kooperatywność, przedsiębiorczość itd.

GRANICE RYNKU

Klasyczny rynek [ 10 ] — ten, którego tak przekonująco bronił Smith — jest grą konkurencyjną, o sumie zerowej [ 11 ]. Co zarobi sprzedawca, to straci nabywca — i na odwrót: korzyść nabywcy bierze się z ograniczenia zysków sprzedawcy. W takiej sytuacji uaktywnia się mechanizm ujemnego sprzężenia zwrotnego pomiędzy interesami graczy: wszyscy się nawzajem kontrolują, dbając wyłącznie o własne interesy. Sprzężenie zwrotne prowadzi do takiego stanu równowagi, w którym korzyści dzielą się pomiędzy wszystkich — oczywiście nie równo, ale racjonalnie, bo w stanie równowagi dostępność wszystkich objętym rynkiem dóbr jest maksymalna.

W takiej grze każdy powinien pilnować swojego interesu — i tylko jego. Jakakolwiek odgórna regulacja produkcji lub cen czy kontrola handlu jest szkodliwa, gdyż może tylko oddalać rynek od optymalnej równowagi. W sytuacjach nadzwyczajnych — klęsk, paniki, zawirowań koniunkturalnych — rynek sam się reguluje, przywracając optymalną równowagę. Zarówno dojście do równowagi, jak i ona sama — mogą być dla niektórych brutalne. Osoby nie znajdujące miejsca na rynku obejmuje jednak opieka społeczna — z założenia obsługująca sytuacje nadzwyczajne i marginalne [ 12 ].

Dzisiejsze państwo, mniej lub bardziej sprawne, demokratyczne czy bogate, w zasadzie poczuwa się do odpowiedzialności za ład społeczny, edukację, zdrowie i dobrobyt swojego społeczeństwa. Odpowiedzialność taką deklaruje wszakże większość konstytucji. Odwrotnie jest z korporacją, ta podlegając prawu handlowemu, musi działać egoistycznie i nie ma prawa poczuwać się do podobnej odpowiedzialności, jak państwo. Prawo oznacza jako cel spółek osiąganie zysku lub innych korzyści [ 13 ], a działanie na szkodę spółki (sprzeczne z tym celem) karze więzieniem.

Kooperacja spółek jest ograniczana przez rozmaite prawa antymonopolistyczne i chroniące konkurencję, również komunikacja między nimi podlega licznym ograniczeniom (tajemnica handlowa, ustawy antytrustowe). Spółka, korporacja jest ustrojowo definiowana jako egoistyczny podmiot gry rynkowej i społecznej, o ograniczonych możliwościach kooperacji z podobnymi uczestnikami gry. Gracz o takiej postawie wpadłby w każdą z omówionych powyżej pułapek. W języku dylematu więźnia strategia korporacji wyraża się w jednej dyrektywie: „konkuruj, nie kooperuj". Przypomnijmy, że w dylemacie więźnia optymalna okazuje się inna strategia: „najpierw kooperuj, potem odwzajemniaj", a w licytacji o dolara sukces zapewnia tylko bezwarunkowa współpraca — zmowa.

Korporacja była pomysłem wolnorynkowym i jest wciąż optymalna w warunkach konkurencji. Wytwórczość, handel, rozrywka — dostarczają wielu przykładów sprawności korporacji i efektywności wolnego rynku. Nie ma lepszego pomysłu na grę o sumie zerowej. Trzeba jednak pamiętać, że nie wszystkie gry są takie. Czy spółka może być dobrym graczem w grze o dobra wspólne? Oczywiście, tak. Potrzebna byłaby tylko zmiana jej strategii, co z kolei wymaga zmian w prawie. Trzeba jednak pamiętać, że przedefiniowana korporacja mogłaby utracić skuteczność na dotychczasowych rynkach.

Obszar globalny to nie tylko terytoria państw oraz stosunki między państwami. Globalna jest atmosfera, ocean, bezpieczeństwo, zdrowie. Tymi problemami, jako całością, nie zajmują się ani rządy, ani dyplomacje, ani rachityczna ONZ. Stosunki międzynarodowe są bardziej obszarem rywalizacji państw niż troski o globalny ład. Globalną przestrzeń wypełnia konkurencja, a właśnie w tym obszarze najłatwiej można spotkać gry o sumie niezerowej, w których postawy egoistyczne mogą być zgubne. Coraz szerzej stosowane w stosunkach wewnętrznych i międzynarodowych liberalizacja, komercjalizacja, deregulacja i prywatyzacja - stopniowo zmniejszają odpowiedzialność państw za różne dziedziny, również takie, w których rynek nie jest optymalny, a jego „niewidzialna ręka" okazuje się destrukcyjna.

Wolny rynek może być w pewnych obszarach szkodliwy, a świat, stając się całością, coraz mocniej ogarnia te właśnie obszary, nie tylko nie mając odpowiednich instytucji, praw czy doświadczeń, ale nawet oczyszczonej z błędnych stereotypów świadomości.

GLOBALNE BEZPIECZEŃSTWO

Ostatnie zamachy terrorystyczne na USA są dobrym kontrprzykładem na podzielność bezpieczeństwa. W wymiarze międzynarodowym stan ten jest podobny do wewnętrznej sytuacji niektórych państw iberoamerykańskich, w których biedni żyją na ulicach, bogaci w twierdzach — i w gruncie rzeczy nikt nie jest ani wolny, ani bezpieczny.

Gra przeciwko terroryzmowi przypomina historyczną sytuację z opanowaniem piractwa morskiego. Trzeba było setek lat międzynarodowej kooperacji, aby piractwo ograniczyć do skali nie zagrażającej handlowi i transportowi morskiemu. Piractwo, podobnie jak dzisiaj terroryzm, było wojną ubogich. Wiele państw w okresach słabości ekonomicznej i militarnej licencjonowało piratów, podnosząc ich do statusu korsarzy. Korsarstwo stało się formą samoobrony i biznesu, nawet koronowane głowy bywały udziałowcami korsarskich wypraw.

Do sytuacji walki z terroryzmem przystaje znany z teorii gier model wojny partyzanckiej, w której t partyzantów chce zaatakować jeden z N punktów, bronionych przez p policjantów. W tej grze istnieje tylko jedno dobre dla policjantów rozwiązanie, kiedy ich liczba pozwala na obsadzenie każdego punktu siłami większymi od łącznych sił partyzantów (p>N·t).

Skuteczna gra przeciwko terroryzmowi, zdefiniowana tak, że światowy policjant musi obronić N punktów przed atakiem terrorysty, wymaga stosunku sił 1/N. Jeśli N traktować jako liczbę większych zakładów, imprez, instytucji i budynków użyteczności publicznej, to sięga ona milionów. Wyeliminowanie problemu terroryzmu wymagałoby zatem, aby mniej niż jeden człowiek na miliony mógł ulegać poczuciu misji, krzywdy czy bezsilności, które popychałoby go do terrorystycznego aktu. Kilkumiliardową ludzkość byłoby więc stać na zaledwie kilka tysięcy nieszczęśników, psychopatów i straceńców razem wziętych. Tyle mieści jeden większy szpital lub jedno więzienie.


1 2 3 4 Dalej..
 Zobacz komentarze (2)..   


 Przypisy:
[ 10 ] Współcześni ekonomiści zazwyczaj uważają rynek za grę o sumie dodatniej. Mimo to pewne segmenty rynku pozostają grami o sumie zero, na przykład konkurowanie dostawców o zaspokojenie ustalonego popytu.
[ 11 ] Pod-rynki bywają różnymi grami. Grę hurtownika z detalistą mogą wygrać obaj — na przykład kosztem producenta lub konsumenta. Podział ustalonej puli dóbr jest jednak grą ściśle konkurencyjną.
[ 12 ] Rozwarstwienie niektórych społeczeństw, opisywane jako formuła 20-80, zdaje się dostarczać przykładu poszerzenia marginesu do 80%. W takiej sytuacji rynek, nie tracąc optymalizującej mocy, stawałby się grą elitarną — wykwintnym kasynem.
[ 13 ] Ważnym wyjątkiem są spółki akcyjne o celu pozagospodarczym, dopuszczane przez niektóre kodeksy handlowe, w tym polski.

« Ekonomia, gospodarka, biznes   (Publikacja: 24-05-2018 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    MS Word

Marek Chlebuś
Futurolog, członek Komitetu Prognoz PAN, autor kilku książek
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 5  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Przyszłość. Poradnik użytkownika
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 10216 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365