Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.558.356 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 246 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Im więcej mamy czasu na wykonanie jakiejś pracy, tym więcej czasu nam ona zabiera."
 Kultura » Idee i ideologie

W perspektywie refleksji Ala Gore'a [1]
Autor tekstu:

Człowiek gdy już pozbędzie się rozumu, 
pozbywa się strażnika, który strzeże przed 
najbardziej monstrualnymi niedorzecznościami.
Jak statek bez steru jest zdany na to, gdzie poniesie go wiatr.

Tomasz Jefferson

Kolejna książka A.Gore’a byłego vice-prezydenta USA i laureata Pokojowej Nagrody Nobla p.t. Zamach na rozum jest niezwykle interesującą intelektualnie i inspirującą do refleksji lekturą. To przede wszystkim pochylenie się nad istotą i duchem współczesnych czasów, nad ewolucją i procesami społeczno-ekonomiczno-cywilizacyjnymi drążącymi początkowe dekady XXI wieku.

Nie, nie kulisy sytuacji wewnętrznej w USA (zwłaszcza kontekst decyzyjny i wszechogarniający lobbing w amerykańskiej przestrzeni publicznej) są tu najważniejsze. Chodzi o pewne uniwersalne prawdy i tendencje zakorzenione we współczesnej cywilizacji i drążące dzisiejszą rzeczywistość.

Analizując te zagrożenia związane zwłaszcza z kryzysem demokracji i wartościami najszerzej pojętego, zorganizowanego liberalnie, społeczeństwa dojść możemy do wniosku, że podstawowymi źródłami tych niebezpieczeństw są coraz szerzej rozwierające się w wyniku komercjalizacji, pogoni za zyskiem, infantylizacji form i jakości przekazu, przeplatania się polityki z show-businessem (jak zauważa Jacek Żakowski) "gigantyczne nożyce telewizyjnego przekazu" [ 1 ]. To rozwarcie dotyczy przede wszystkim dzisiejszej realności ukazywanej (czy wręcz — kreowanej) przez media i jednoczesnego, społecznego poczucia przyzwoitości zaczerpniętego z wielu dziedzin życia.

Rozum nie jest w cenie, racjonalizm jest w defensywie, spokój i opanowanie są w dzisiejszym życiu passe.

Były vice-prezydent USA (za J. Habermasem) przestrzega przed postępującą permanentnie re-feudalizacją sfery publicznej. Feudalizm był systemem gdzie bogactwo i władza splatały się ze sobą nawzajem, a wiedza i racjonalność działania człowieka nie odgrywały żadnej roli. Decydował stan społeczny i bogactwo z tym związane. Ludzie nie mieli dostępu do wiedzy (ale za to mieli dostęp do igrzysk, które urządzał im łaskawy pan lub władca). W efekcie takich stosunków społecznych ludzie czują się bezsilni, za nic nie czują się odpowiedzialni, są przedmiotami — nie podmiotami.

Ale ta tendencja jest jednak ogólnoświatową, uniwersalną, wszechogarniającą. Przyczyniają się do tego przebiegające w światowej społeczności procesy zarówno w ramach tzw. globalizacji, jak i postępująca stale (niejako wymuszona) koncentracja kapitału oraz mediów.

Reklama, komercja wszystkiego jako pole do zyskowności czy inne działania pro-businessowe (pojmowane utylitarnie z punktu widzenia korporacji czy prywatnej przedsiębiorczości pozostających zawsze w opozycji do tego co publiczne, wspólne, społeczne) wypierają z dyskursu publicznego, z przestrzeni medialnej prawdę, obiektywizm, edukacyjną rolę środków masowego przekazu. Nawet tak hołubiony pluralizm (demokratyczna immanentność wolności mediów) powoli karleje. Narracja medialna zbliża się niebezpiecznie do propagandy jedynie słusznej wizji świata, monistycznego sposobu jego opisu, jednowymiarowego obrazu. Dziennikarze w takiej sytuacji stają się rzecznikami tych wątpliwych (bo ulotnych, modnych, falujących bądź zmiennych), wartości; czyli — propagandystami lub lobbystami. A jak inteligent, jako ten niosący kaganek Oświecenia (zwłaszcza w Polsce jest to niesłychanie ważną sprawą ze względu na upośledzenie i „chromość" naszego społeczeństwa w tej płaszczyźnie) może wyrzec się swej błazeńskiej kondycji  [ 2 ], która polega na krytycyzmie, burzycielstwie pospolitych mitów, pobudzaniu samodzielnego myślenia, racjonalizmie czy realizmie? Widać tak można (bo ten polski inteligent nie potrafi sam sobie dać rady ze sobą, bo sam wierzy w pospolite mity) dlatego bo brak jest dziś miłości do Oświecenia i jego ideałów, bo jest się na kolanach przed nowymi bożkami i autorytetami (a na kolanach nie można być wolnym). I nie może po prostu sprostać temu wyzwaniu.

Prof. Benjamin R.Barber w rozmowie z J.Żakowskim wspomina, że zaraz po II wojnie światowej (i w kolejnych latach) w Ameryce i Europie Zachodniej funkcjonowało tysiące konkurujących ze sobą niezależnych gazet i rozgłośni radiowych. I każde medium miało coś oryginalnego, innego niż konkurenci do zaoferowania. Obecnie sześć korporacji o mega-światowym, zasięgu kontroluje przeszło 60 % światowego rynku medialnego. Na pewno będą się dalej integrowały i łączyły opanowując coraz szersze połacie życia publicznego (czyli przestrzeń wymiany myśli, idei i informacji). W tak uformowanej (i dążącej ku absolutnej homogenizacji) sferze komunikacji, edukacji oraz polityki są małe szanse na rozwój i krzepnięcie społeczeństwa obywatelskiego. Ba, ono jest w zaniku, karleje, więdnie.

"Co z tego że mamy w księgarniach setki nowych tytułów, skoro coraz trudniej znaleźć takie, które służą czemuś więcej niż łatwa, masowa rozrywka? Co z tego, że mamy dziesiątki gazet, skoro wszystkie opisują te same jednodniowe sensacje? Co z tego, że w TV kablowej mamy dziesiątki stacji, skoro niemal wszystkie puszczają w kółko te same hollywoodzkie seriale albo takie same programy typu talk-show służące tylko zabijaniu czasu?[ 3 ].

Barber mówił o tym w kontekście sytuacji amerykańskiej pod koniec XX wieku. Jak ma się dziś sprawa prezentowanych tu zagadnień, po przeszło dwóch dekadach funkcjonowania pluralizmu, demokracji i wolności, u nas w Polsce?

Wynikać to może poniekąd z faktu, że gros ludzi na rynku szuka tego co najłatwiej sprzedać/kupić i jak można najszybciej na tym zarobić. Problemem jest więc nie to co rynek oferuje społeczeństwu obywatelskiemu, ale czego na nim brakuje (bo jest passe, nie przynosi spodziewanego i szybkiego, dużego dochodu, jest niezgodne z political corectness promowanym przez mainstreamowe media itd.). To te zjawiska kształtują właśnie ludzką świadomość i zachowania (poprzez budzenie niezdrowych i niebezpiecznych namiętności, predylekcji do lenistwa umysłowego i zblazowania, prymitywnego merkantylizmu i poddawania się modnym trendom, braku własnego zdania na węzłowe zagadnienia współczesnego świata).

A na dodatek jak ktoś nie czyta, nie poszerza swych horyzontów, nie analizuje i nie próbuje samodzielnych refleksji na temat tego co go otacza i co mu sączą media trudno wymagać od takiej jednostki aktywności, a przede wszystkim krytycyzmu. Od osoby wierzącej, słuchającej (jak np. w Polsce) i uznającej autorytet i słowo biskupie za jedyna prawdę tym bardziej.

Sceptycyzm i dystans poznawczy wiążą się bowiem bezpośrednio z edukacją, wykształceniem, oświatą, o(O)świeceniem.

Społeczeństwo obywatelskie bez racjonalnej reprezentatywności i działań na zasadzie sprzężenia zwrotnego jest pojęciem martwym. Nie wiadomo więc, i to jest logiczna teza wynikająca z prowadzonych tu rozważań, "kto ma reprezentować dobro publiczne w rządzącym się prawami Darwina świecie korporacyjnych drapieżników, którzy sprawują kontrolę nad podstawowymi, symbolicznymi elementami składającymi się na kształt naszej cywilizacji[ 4 ].

Tak więc współcześnie między innymi (pomimo postępów demokracji na całym globie, powszechności swobód obywatelskich, wolności wszelkiego rodzaju i medialnych zaklęć na ten temat) z powodu związków mediów z korporacyjnym kapitałem, a na dodatek dochodzi jawny lobbing rekinów biznesu na rzecz swoich prywatnych interesów, debata publiczna i dostęp jak najszerszych warstw społecznych do uczestnictwa w życiu publicznym kurczą się. Zysk przesłania wszystko, a media przestają być „czwartą władzą" w sensie klasycznie pojmowanej demokracji. M.in. w takiej formie jak chcieli ją widzieć ojcowie założyciele Stanów Zjednoczonych, których A.Gore wielokrotnie przywołuje, krytykując współczesną sytuację w USA pod tym względem. U nas w Polsce jest to także doskonale widoczne i słyszalne.

Procentowy udział obywateli we wszystkich wyborach — i to w różnych krajach Zachodu — dobitnie o tym świadczy. Jest gorzej niż 30, 40 lat temu w tym względzie.

W skali globalnej, uniwersalnej, ponadczasowej przestrzegali przed tymi zjawiskami onegdaj Aldous Huxley  [ 5 ], Georg Orwell  [ 6 ], Malcolm Mc. Luhan  [ 7 ], Neil Postman  [ 8 ], Christopher Lasch. [ 9 ] czy Alvin Toffler  [ 10 ]. Ostatnia afera z udziałem medialnego imperium R.Murdocha w Wielkiej Brytanii jest tylko jednym z dowodów tej patologii.

A przecież A.Gore — słusznie zresztą — przywołuje myśl T.Jeffersona dotyczącą wyedukowania społeczeństwa, jego zaangażowania w sprawy publiczne i wolności obywatelskich (te wartości są ze sobą niezwykle ściśle skorelowane): "...Jeśli naród oczekuje, że może być jednocześnie niedouczony i wolny w cywilizowanym kraju, to oczekuje czegoś, co nigdy nie miało miejsca i nigdy się nie zdarzy[ 11 ]. Jak w tym świetle postrzegać infantylizację przekazu medialnego, banalizację najpoważniejszych zagadnień oraz sprowadzenie wszystkiego do formy show, wodewilu czy burleski, karnawalizację sposobu prezentacji zjawisk czy wydarzeń na światowym (lub krajowym, lokalnym) orbis terrarum? Czym jest np. „berlusconizacja" mediów w czołowym kraju-założycielu Unii Europejskiej, państwie o ustalonej renomie cywilizacyjno-kulturowej na Starym Kontynencie i ustabilizowanej (zdawałoby się) demokracji? A „orbanizacja" życia publicznego w innym kraju unijnym — na Węgrzech? I czy te trendy nie zagrażają właśnie edukacyjnej, pro-demokratycznej, oświeceniowej i racjonalnej kulturze politycznej leżącej u źródeł Unii Europejskiej jako takiej?Ba, całej cywilizacji Zachodu......

F.Douglas (1818-95), były czarny niewolnik, jeden z najbardziej prominentnych przeciwników niewolnictwa w USA i czołowy bojownik abolicjonistyczny opisywał jak to jego właściciel bronił mu nauki czytania i pisania (była to — i słusznie jak się okazało — najskuteczniejsza broń skierowana przeciwko temu nieludzkiemu systemowi upodlenia człowieka przez człowieka). Kiedy Douglas potajemnie posiadł owe umiejętności nabył jak uważa jednocześnie zdolność racjonalnego myślenia i zrozumiał na czym polegało zło niewolnictwa jako systemu. W swych późniejszych opiniach uzasadniał niewolę czarnych ich analfabetyzmem, brakiem wykształcenia, ignorancją, nie siłą, bogactwem, sprytem i organizacją społeczną białych.


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Wolny najmita
Przychodzi rep do lekarza

 Zobacz komentarze (13)..   


 Przypisy:
[ 1 ] J.Żakowski, Koniec, Warszawa 2006, s.7
[ 2 ] Parafraza stwierdzenia A.Michnika z wprowadzenia do dyskusji podczas sympozjum (rok 1988, Konferencja Episkopatu ds. Dialogu z Niewierzącymi) pt. „Kłopot i błazen", [w]: Ku jedności świata , Kraków 2006, s. 391
[ 3 ] Rozmowa J.Żakowskiego z prof. B.R.Barberem, "W mackach McŚwiata:, [w]: Gazeta Wyborcza z dn.dn. 14-15.03.1998
[ 4 ] B.R.Barber, Dżihad kontra McŚwiat, Warszawa 1997, s. 109
[ 5 ]  A.Huxley, Nowy wspaniały świat
[ 6 ] G.Orwell, Rok 1984-ty
[ 7 ] M.McLuhan, Zrozumieć media. Przedłużenie człowieka oraz Galaktyka Gutenberga
[ 8 ] N.Postman, Zabawić się na śmierć oraz Technopol. Triumf techniki nad kulturą
[ 9 ] Ch. Lasch, Bunt elit
[ 10 ] A.Toffler, Trzecia fala
[ 11 ] A.Gore, Zamach na rozum, Katowice 2008,s. 249

« Idee i ideologie   (Publikacja: 23-07-2011 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Radosław S. Czarnecki
Doktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu.

 Liczba tekstów na portalu: 129  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2053 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365