|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Biblia » Nowy Testament » Analizy egzegetyczne NT
Rodowody Syna Dawidowego [4] Autor tekstu: Krzysztof Sykta
Przekład synoptyczny: O Synu swoim, spłodzonym z nasienia
Dawida według ciała, co ukazał się Synem Bożym z mocą, według Ducha Świętości,
przez powstanie z martwych — Jezusie Mesjaszu Panu naszym.
Wiara w to, że
to Maria pochodziła z rodu Dawida sięga czasów Augustyna i utrzymuje się po
dziś dzień w myśli katolickiej, chociaż współczesna biblistyka dawno taki
pogląd uznała za śmieszny i całkowicie nieuzasadniony. Jeśli więc Paweł
pisze o cielesnym pochodzeniu to ma na myśli Józefa lub raczej ojca, którego
imiona jeszcze wtedy nie znano, a nie Marię, również o imieniu podówczas
niezbyt znanym. Trudno sobie również wyobrazić, by Maria dysponowała
dawidowym nasieniem (spermatos), użytym tu właśnie w takim a nie innym
znaczeniu; lecz katolicy wywijają kota ogonem i stwierdzają, że ten właśnie
wers pawłowy stanowi dowód, i to dowód jedyny, bo ewangelie milczą na ten
temat przy każdej okazji akcentując jedynie józefowe pochodzenie z rodu królewskiego,
na to, że Maria też z tego rodu pochodziła. Za przejaw
konfliktów na tle pochodzenia Jezusa można uznać również opowieść o wizycie w „ojczystych stronach". W Mt czytamy:
13.55. Czyż nie jest ten synem cieśli? Czyż matce jego nie jest
na imię Mariam, a braciom jego Jakub, Józef, Szymon i Juda?
13.56. A siostry jego, czyż nie są wszystkie u nas? Skąd ma tedy
to wszystko?
Otóż nic nie
stoi na przeszkodzie, by w myśl doktryny Sitz im Leben powyższe wersy
potraktować jako kolejny przejaw ówczesnych dysput paulinistów z nazorejczykami. I tak jak w innych miejscach ośmiesza się lub przemilcza
obecność braci pańskich, tak te strofy można uznać za argumenty nazorejskie,
czy też semickie: Znaliśmy jego ojca, znaliśmy jego matkę. Jesteśmy jego
braćmi, braćmi rodzonymi. Jakże możecie głosić nam takie bzdury na jego
temat?
Jezus odchodzący
bez żadnego dzieła mocy, biadający nad ludem niewiernym to nikt inny jak sami
chrześcijańscy misjonarze, którym nie wiele udało się zdziałać i niewielu
udało przekonać do swych wizji.
Kolejny dowód
na fałszowanie pierwotnych treści ewangelicznych ma charakter materialny:
Dwie angielki, Lewie i Gihson, znalazły w 1892 roku w starym klasztorze na Synaju pergaminowy rękopis z pewną legendą
świętych. Przy bliższym badaniu okazało się, że rękopis jest tzw.
palimpsestem. Pierwotny tekst został wytarty, aby można było ów materiał
zapisać nowym tekstem. Obecnie przy zastosowaniu środków chemicznych
pierwotne pismo można było odczytać, i spostrzeżono wówczas, że była to
część starego syryjskiego rękopisu Ewangelii. Ten bardzo wartościowy rękopis
zwany synaityckim palimpsestem (Sinai-Palimpsest) — zachował pierwotne
warianty (wersje) i prowadzi między innymi do tablicy genealogicznej u Mateusza, gdzie można odczytać wyraźne słowa: „Józef spłodził
Jezusa".
Cytat powyższy
pochodzi z przypisów do „Piątej Ewangelii". I chociaż sama pozycja jest
współczesnym apokryfem to zawarte w niej dodatkowe informacje biblistyczne -
chociażby o pierwotnym brzmieniu sceny chrztu w Jordanie („Jam cię dziś spłodził")
czy momencie Męki (przeddzień Paschy) — są wiarygodne i znajdują
potwierdzenie w innych źródłach oraz w materiale bazowym. Zresztą, nawet
gdyby żadnego rękopisu nie odnaleziono, sama analiza tekstu Mateusza wskazuje
na jego przeróbkę, modyfikację prowadzącą do utraty sensu i wewnętrznej spójności
całego rodowodu.
4.2.
Jezus, syn Marii
Największym dla
katolików problemem związanym z rodowodami, jest to, iż już w przypadku ojca
Józefa Mateusz rozmija się z Łukaszem. Pierwszy pisze o Jakubie, drugi o Helim. O ile dla człowieka racjonalnie myślącego rozwiązanie jest proste, o tyle dla chrześcijanina problem ten stanowi prawdziwą tajemnicę wiary.
Gdyby nie było
dalszych przodków zapewne by uznano, że Heli jest przydomkiem Jakuba, tak jak
Lewi Mateusza a Natanael Bartłomieja (tyle, że Natanael znaczy to samo, co
Mateusz — „Dar Boga"). Rozwiązań wykoncypowano kilka, obracając się
wszakże w sferze adopcji i lewiratu.
Wersja
maryjno-katolicka głosi:
„Rodowód Jezusa podany przez Łk,
jakkolwiek zewnętrznie jest rodowodem Józefa, w rzeczywistości jednak jest
najprawdopodobniej rodowodem Najświętszej Panny. Jeśli Maryja nie miała
braci, a była dziedziczką, to mąż jej Józef wchodził w prawa i przywileje
synowskie w stosunku do Helego, który był jej ojcem".
Wchodził, ale „w rzeczywistości
najprawdopodobniej", czyli niezbyt wchodził.
Nie będę tu
powtarzał argumentów Uty Ranke, która rozpisywała się na ten temat adopcji. W każdym razie powyższa kościelna konkluzja jest całkowicie nieuzasadniona,
nie tylko pod względem ówczesnego prawodawstwa i obyczaju, ale też
koniecznego założenia, że Maria pochodziła z rodu Dawida. Prawda jest bowiem
taka, że ewangeliści dziwnie milczą na temat pochodzenia Marii. Łukasz,
rzekomy „maryjny piewca", któremu powinno zależeć na przybliżeniu
pewnych kwestii, nie wspomina nic o adopcji Józefa (bo nic takiego miejsca mieć
nie mogło), ani o pochodzeniu Marii. Za każdym razem akcentuje postać Józefa:
1.27. do dziewicy poślubionej mężowi,
któremu było na imię Józef, z domu Dawidowego. A dziewicy było na imię
Mariam.
1.32. Ten będzie
wielki i będzie nazwany synem Najwyższego. I da mu Pan Bóg tron Dawida, jego
ojca.
1.69. i wzbudził nam róg Wybawiciela w domu Dawida, 'sługi' swego,
2.3. Szli więc
wszyscy do spisu, każdy do swego miasta.
2.4. Poszedł też i
Józef z Galilei, z miasta Nazareth, do Judei, do miasta Dawidowego,
zwanego Betlejem, dlatego że był z domu i z rodu Dawida,
2.5. żeby być
spisanym wraz z Mariam, poślubioną mu, brzemienną.
Dla Łukasza tylko Józef pochodzi z rodu
Dawida. Gdyby było inaczej do Betlejem musiałaby się udać cała rodzina
Marii, jej siostry, Elżbieta z małym Janem itd., chociażby po to, aby jej pomóc
przy porodzie, ale tak nie jest. (Być może Łukasz na to nie wpadł). To nie Józef
jest zależny od Marii w swym pochodzeniu, ale Maria od Józefa, która jakby
jedynie przez przypadek wyrusza do Betlejem, by akurat tam porodzić syna wmiast w swym rodzinnym Nazarecie. Rzecz jasna cała opowieść rozgrywa się w sferze
baśni, gdzie nie bierze się pod uwagę rzeczywistej daty spisu Kwiryniusza,
ani rzeczywistych sposobów przeprowadzania taksacji. Ot radosna opowiastka,
gdzie ludzie z jednego kraju wyruszają do innego, by dać na siebie nałożyć
podatek. A wokół nie ma żadnych zelotów, zbrodni ani rozruchów. Tylko pełne
gospody i wypełnione proroctwa.
Jak przystało na rzecz kłopotliwą dla
katolików sprawę całą udało im się w dwójnasób skomplikować. Kwestie
adopcyjne rozpatrują bowiem zarówno wobec Jezusa, adoptowanego przez Józefa,
aby w ten sposób udowodnić jego pochodzenie z rodu Dawida, do którego Józef
miał należeć, jak też w przypadku samego Józefa, adoptowanego przez Helego, w celu uwiarygodnienia łukaszowej wersji rodowodu. Kwestia maryjna nie gra w tych rozważaniach zbyt wielkiej roli. Trudno w to uwierzyć, ale w katolicyzmie
nie ma zgody, co do tego czy Maria pochodziła, czy nie pochodziła z rodu
Dawida. Różne komentarze biblijne, z różnych lat, wypisują różne rzeczy.
Wspominana Biblia Tysiąclecia snuje wizje maryjne. W komentarzu ks. Seweryna
Kowalskiego z 1957 r., jak i w najnowszej Encyklopedii Biblijnej, o Maryi (w
aspekcie rodowodów) nie ma za to ani słowa.
Ksiądz Kowalski pisze:
"Św. Józef, którego powszechnie
uważano za ojca Pana Jezusa, pochodzi od Dawida — Mateusz i Łukasz są w tym
względzie zgodni. Według św. Łukasza linia genealogiczna św. Józefa
dochodzi do Dawida przez Natana, według św. Mateusza — przez Salomona. A jednak obie genealogie są poprawne i prawdziwe — posługują się mianowicie
niekiedy linią poboczną powstałą przez adopcję, zamiast bezpośrednią linią
przodków naturalnych. W ten sposób więc można było łączyć św. Józefa z dwoma różnymi ojcami. Według Prawa Mojżeszowego brat zamarłego małżonka
winien był pojąć wdowę za żonę, a syn pochodzący z tego małżeństwa był
naturalnym synem drugiego męża, lecz pierwszy mąż uchodził za jego ojca
legalnego. To odnosić się może także do św. Józefa. U św. Mateusza ojcem
św. Józefa jest Jakub, u św. Łukasza jest nim Heli, jeden jest jego ojcem
naturalnym, drugi jego ojcem legalnym".
Zasady lewiratu nie mają nic wspólnego z adopcją, a samo pojęcie adopcji w prawie żydowskim nie funkcjonowało Jeśli
uznamy Józef za syna pochodzącego z małżeństwa lewirackiego to przecież
Heli i Jakub musieliby być braćmi, stąd dalsi przodkowie Józefa
byliby tacy sami, a tego Krajewski nie zauważa.
Podobne niedorzeczności wypisuje znany
nam już pseudobiblista Palla, który stwierdza na łamach pewnego tygodnika, że
Józef został synem Helego poprzez małżeństwo z Marią a przykłady
znajdujemy w ST. Synem jedynie w cudzysłowie, bo nikt rozsądny nie tworzyłby
rodowodu Dawida poprzez Saula. Podobnie Jahwe nazywa Salomona swym synem, z czego nic nie wynika. Istnieje pewna granica w tolerancji dla absurdu i niezrozumienia podstawowych terminów i idiomów, albo celowego naginania
rzeczywistości po to by Dogmat trwał niewzruszony. Heli mógł nazwać Józefa
swym synem (o ile ktoś taki jak Heli w ogóle istniał), ale nic z tego nie
wynikało, żadne skutki prawne ani jakiekolwiek inne. Jeśli nazywam kogoś mym
bratem nie oznacza to od razu, że ten ktoś wchodzi w moje drzewo
genealogiczne, nie wspominając już o tym, że sami ewangeliści zaprzeczają
temu, by Maria pochodziła z rodu Dawida. Heli jako jej ojciec występuje
dopiero w katolickich pseudo-apokryfach, tzn. pismach, które choć nie weszły
do kanonu stanowiły szerokie źródło dowodów pod nowe dogmaty i katolicko-maryjno-dziewicze tezy.
5.
Podsumowanie
Rodowody Jezusa można uznać za przejaw
wczesnochrześcijańskiej twórczości przedewangelicznej o charakterze
semickim, znajdującej swój wyraz w listach Pawła, twórczości nie skażonej
jeszcze doktryną o wiecznym dziewictwie i niebiańskim rodowodzie, w której Józef
występował jako rzeczywisty ojciec Jezusa, pośrednika pomiędzy Bogiem a ludźmi, i nikt się wtedy jeszcze nie ambarasował faktem płodzenia. Współczesny
katolicyzm to nic innego jak pogański kryptognostycyzm, z potężnym
wrogiem boga — szatanem, zepsutym światem doczesnym („cywilizacją śmierci")
oraz wrodzoną awersją do seksu i kultem czystości Izis, boskiej dziewicy.
Oba rodowody bazują na precyzyjnych
schematach matematycznych i semickim zamiłowaniu do geometrii sakralnej
(kabalistyka), prowadzącym do fałszowania treści w celu wpasowania jej w określone
matematyczne schematy.
1 2 3 4 5 Dalej..
« Analizy egzegetyczne NT (Publikacja: 17-02-2003 Ostatnia zmiana: 16-08-2006)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2279 |
|