|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Religie azjatyckie » Hinduizm
Guru - mistyk i terapeuta [2] Autor tekstu: Joanna Żak-Bucholc
Pociągało to dla obrazu guru określone
konsekwencje. Reinkarnacja sprawiła, że guru
zyskał przywilej ojca duchowego (stąd pewnie bierze się częsty przydomek
„baba", co znaczy ojciec, często spotykany w imionach mistrzów — por. Babaji,
albo Sai Baba). Związek mistrza z uczniem stawał się „karmiczny"; wykraczający
ponad warunki fizykalne, podczas gdy związek z rodzicami w aktualnym
wcieleniu — takim pozostawał. To stąd wynika ten zadziwiający dla naszej umysłowości niezwykle silny związek
guru i ucznia.
Z drugiej strony zmienił się rodzaj wiedzy przekazywanej uczniowi. Teraz wiedza
nie dotyczyła aktu ofiary, lecz aktu wyzwolenia (moksza). Zmieniły się „techniki"
do wiedzy prowadzące — wzrosła rola medytacji, ćwiczeń duchowych, metod jogicznych.
Figura
guru-kapłana zmieniła się w figurę guru-mistyka. Guru przynależy do sacrum nie z nadania, jak bramin-kapłan, lecz
dzięki osobistemu wglądowi w Prawdę. Wydaje się więc, że rola guru niepomiernie wzrosła.
guru budził zgoła boską cześć. Szacunek
wobec guru zapisano jako wymóg
etyczny w Tajtriji-Upaniszadzie. Sam zaś termin „upaniszad" to dosłownie
„siedzieć w dole", czyli siedzieć u stóp mistrza, a przecież to klasyczna
pozycja zajmowana w trakcie nauczania przez ucznia wobec guru. Księgi upaniszadowe
zapisane są w formie dialogu — co charakterystyczne dla formuły nauczania.
Po okresie innowacji upaniszadowych nastał okres fermentu duchowego w V w. p.n.e.
Nowe prądy i nowi nauczyciele, jak Budda i Mahawira, przyczyniły się do zmian w łonie braminizmu. Archetyp „wtajemniczonego" mistrza umacniał się.
Ale musimy powiedzieć też o drugim biegunie. Rzecz to dla umysłowości indyjskiej
bowiem ciekawa. Paradoksalnie zmiany nie wywoływały rewolucji. Zmiany były
nawet — przeciwnie — wpisywane w tradycyjne schematy. Jak?
Wydaje się charakterystyczne, że w Indiach zawsze poszukuje się sankcji tradycji, a nowatorskie poczynania nie są otoczone takim szacunkiem, jak np. w kulturze
zachodniej. Zapewne ma to podstawy natury ontologicznej. Wiara we wspólny
wszystkim istotom pierwiastek duchowy i wspólną, jedną podstawę świata (formuła
atman=brahman) pociąga za sobą specyficzne traktowanie jednostki. Na Zachodzie
wierzymy w jednokrotnie istniejącą duszę i cenimy indywidualność, w Indiach
monistyczna koncepcja świata i reinkarnacja to ramy, w których bardziej akcentuje się
powtarzalność, typ i wzór. I tak osoba mistrza uosabia raczej wzorzec nosiciela
świętej prawdy, niż indywiduum tworzące nową
wiedzę. „Prawdy się nie stwarza, można ją tylko spostrzec" — powiada mistrz.
Co więcej — w dostrzeżeniu tej jedynej Prawdy indywidualne, oddzielone od całości
ego jest właśnie podstawową przeszkodą na
ścieżce poznania! Z tym właśnie walczy guru. Bo gdy zniknie bariera ego — Prawda objawi się sama...
Co z tego wynika dla naszych rozważań?
Otóż istnieje pojęcie Guru-Sadhu-Sastra, a oznacza ono, że o autorytecie guru
nie tyle decyduje jego osobowość, ile zgodność z linią przekazu, z poprzednim
nauczycielem i podstawą „odwiecznej prawdy". Więc guru to „zwielokrotniony"
następca linii. Ale zwielokrotnienie nie
zasadza się wyłącznie na chwycie, przydającym naukom mistrza walor odwieczności i mającym przekonać wyznawców, by tym samym uwiarygodnić nauki poprzez
rozciągnięcie w czasie; zwielokrotnienie ukazuje tożsamość kolejnych mistrzów
potwierdzających swym życiem prosty fakt istnienia prawdziwej wiedzy.
Przypomnijmy tylko, że Hindusi nie nazwali
swojej religii „hinduizmem" (to nazwa arabska), lecz „Sanatana Dharma", czyli
„Odwieczna Prawda". Z tych przesłanek wynika określony kontekst widzenia guru.
A guru zawsze „jest w kontekście": sukcesji mistrzów. Sukcesja
mistrzów gwarantuje wierność przekazu. Dlatego w różnych formach pojawia się
podobny schemat, poczynając od mitycznej koncepcji awatarów Wisznu (ale w istocie to zawsze „ten sam" Wisznu, tyle że dla różnych epok przybiera różne
postaci), poprzez inkarnacje lamów tybetańskich (to „ten sam" lama) po
koncepcje linii przekazu, łańcuchów mistrzów, zstąpień bogów w ciała ludzkich guru.
Guru uważany za awatara musiał posiadać pewne
cechy określane jako „znaki awatara". Było ich zwyczajowo szesnaście — np. nie
rzucanie cienia, nie pozostawianie
śladów stóp na drodze. Aby stwierdzić czy rzeczywiście ktoś jest
awatarem, zbierała się rada nauczycieli jogi i biegłych w pismach braminów. W ten właśnie sposób uznano Ramakrisznę (mistrza słynnego na Zachodzie
Vivekanandy) za awatara Caitanji, wielkiego mistrza z XV w.
Dlatego też funkcjonuje swoiste pojęcie param-guru,
czyli „guru mojego guru", gdyż każdy kto głosi prawdę musi sytuować się w „sztafecie" przekazu. Zobaczmy co się dzieje, gdy struktura ta zostanie
zachwiana. Oczywiście zdarza się, że ktoś doznaje o świecenia samodzielnie, nie
posiadając swego guru, jak np. mistrz
buddyjski Tilopa. Otóż wtedy tradycja po jakimś czasie dopowiada, iż otrzymał on
przekaz wprost od istoty z poza ludzkiej sfery, będzie to np. Budda Wadżrahara
lub teistyczne pojęte bóstwo, jak Brahma czy Śiwa (a przecież tytuł „guru"
przysługuje również bogom — pamiętamy o trzech formach rozumienia guru). I tak luka w przekazie zostaje zapełniona.
Taka luka pojawiła się też, gdy kształtował się buddyzm i dżinizm jako odrębne
religie. I oto tradycja w wiele lat po śmierci Buddy i Mahawiry zadziałała
w znany sposób. Według szkoły Mahajany
Budda miał poprzedników — miało ich być dwudziestu czterech. Także i dżiniści
przydali Mahawirze linię nauczycieli, zwanych tirhankarami, czyli
„przekraczającymi bród" — było ich dwudziestu
czterech… Sekta adźwików, którego założycielem mniej więcej w latach
działalności Buddy i Mahawiry był Gosala, także nie pozostała w tyle — uważa
się, iż Gosalę poprzedzili inni nauczyciele — a było ich… chyba łatwo
zgadnąć: dwudziestu czterech!
Także Nanak, który tworzył podstawy religii Sikhów, nie miałby zastrzeżeń, gdy w późniejszych czasach okazało się, że tradycja i jemu przypisała poprzedników.
Niezwykle to ciekawy rys indyjskiej kultury i trzeba o nim pamiętać, gdy pragnie się
zbliżyć do fenomenu indyjskich mistrzów życia duchowego.
Ale jest jeszcze druga sprawa: sukcesja opierała się zawsze na bezpośredniej
spuściźnie nauk, zaś nauka przekazywana była ustnie. Tradycja ustna — to kolejny ważny aspekt dla zrozumienia
istoty guru. Uznawano ją za jedyną
prawdziwą formę przekazu. Uważano, że uczeń dopiero wtedy przyswajał sobie
wiedzę, gdy poznał ją nie z książek - lecz usłyszał osobiście z ust nauczyciela.
Ten system nazywa się „przekaz usta-ucho". Taki przekaz liczy się do dziś w wielu
szkołach. Ważne jest i to, że guru
osobiście, najczęściej w obecności swych uczniów, mianuje swego spadkobiercę,
zazwyczaj najbardziej zaawansowanego adepta. Tak dzieje się w klasycznym
hinduizmie, w tzw. linii aczarjów.
(Nawet Gandhi mianował swego następcę, został nim Vinoba). Budda, umierając nie
wskazał następcy - zastąpić miała go Dharma. Ale siła tradycji
sprawiła, że np. w buddyzmie tybetańskim funkcjonują jednak linie nauczycieli i przekaz jest kontynuowany z mistrza na ucznia.
Trzeba podkreślić, że ten model sukcesji jest nie tylko obyczajem kulturowym, ale
wynika — powiedzmy raz jeszcze — z koncepcji
świata: z widzenia rzeczywistości, w której rzeczy zmieniają się
pozornie (słynna koncepcja mayi), ale w najgłębszym wymiarze wszystko jest
jednością, oraz z wiary w reinkarnacje, która różnorodność form życia każe
postrzegać jako przejaw cyklicznego odtwarzania tych samych bytów, które i tak
kiedyś dojrzą Jedność i przestaną się wcielać.
Dla sposobu patrzenia na mistrza duchowego największe więc znaczenia miała zmiana
podstawowej idei metafizycznej, która nastąpiła wraz z Upaniszadami i nowymi
prądami duchowymi z V w p.n.e. guru
bowiem zawsze sytuuje się „wobec" — wobec wspólnoty, ucznia, ale też wobec
Absolutu. Od tego jak ten Absolut będzie postrzegany, tak też będzie pojmowany guru. Wizerunek guru nie jest malowany jedną barwą — zależy od szkoły, sekty, doktryny.
Dlaczego jednak o guru można mówić jakby o jednej symbolicznej Osobie — o tym powiemy na końcu.
Braminizm pod wpływem nowych idei ewoluował — wtedy też nastąpił proces kodyfikacji -
tworzono sutry, tak nieraz zwięzłe, że nie mogły zostać odczytane bez dodatkowej
ustnej interpretacji mistrza. Buddyzm i inne nurty miały swój udział w procesie
transformacji braminizmu — ale nie tylko one. Także rdzenne, przedwedyjskie
wierzenia oddziaływały na system bramiński, który z wolna przybierał postać, w wiele lat później nazwany hinduizmem. Badacze twierdzą, że hinduizm kształtował
się od ok. 300 r. p.n.e. (niektórzy tę datę przesuwają jeszcze o 200 lat
wstecz) do ok. 700 r. n.e. Niemały wpływ miały wierzenia tamilskiego południa.
Tam powstawały szkoły teistyczne, charakteryzujące się żarliwą religijnością,
tam odprawiano obrzędy rozpowszechniane przez wędrownych układaczy hymnów w czasach indyjskiego średniowiecza. Powstawały tak specyficzne dla religii
hinduskiej szkoły bhaktów, z charakterystyczną dla nich gorliwą adoracją
bóstwa. Ruch bhaktów ugruntował się na dobre na przełomie IV i V w. n.e. W pieśniach tamilskich, ale także w „ludowych" puranach postawę bliską bhakti
łatwo można odczytać. Także i słynna Bhagawadgita może służyć za wzór i joginom, i bhaktom (por. wielka rola tej księgi we współczesnym bhaktowskim
ruchu zwanym w skrócie Hare Kriszna).
Tak więc obok formy poznania poprzez kontemplację bezosobowo pojętego Absolutu, do
którego prowadzą metody medytacyjne, pojawiła się forma ekstatycznie wyrażanej
miłości bożej, czemu służyły transowe pieśni, tańce, żarliwe modlitwy, gorąco i z pokorą wyrażane oddanie dla osobowego Boga.
Na przestrzeni wieków zanikały wznoszone przez przybyłych w dolinę Indusu Ariów
ołtarze na wzgórzach. Na piedestał zmierzał Brahma, Wisznu i Śiwa — Trimurti
hinduizmu. Powstawały świątynie, w których odprawiano pudże — rodzaj adoracji, zarazem mszy i uczty. W sektach
rozwijających się według nowych wzorców napotykamy nowy typ mistrza. Właśnie wzór
pobożności, zbliżającej do boga poprzez żarliwość łączył się z uwydatnieniem
roli guru. Przykładowo w sekcie
sziwaickich kalamuktów podkreśla się, że to wyłącznie łaska boska jest
czynnikiem sprawiającym, że uczeń spotka nauczyciela. Gdy to się stanie — guru
uruchamia proces prowadzący niechybnie do samourzeczywistnienia ucznia.
1 2 3 4 Dalej..
« Hinduizm (Publikacja: 14-05-2002 Ostatnia zmiana: 31-03-2005)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 23 |
|