Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.795.035 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 720 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Zawsze intelekt polski obejmował bardzo rozległe horyzonty myślowe. A teraz przeżywamy jeden z najpotężniejszych przewrotów historycznych, a przeto także umysłowych. Trzeba zwracać się do tych, którzy mają odwagę myśleć o rzeczach, o których nikt jeszcze nie myślał, wdawać się w rozmowę z prawdą, przez nikogo jeszcze nie spotkaną i zarejestrowaną, sięgać ramieniem umysłu tam, dokąd nikt jeszcze nie..
 Czytelnia i książki » Powiastki fantastyczno-teolog.

Diabelski kubik [1]
Autor tekstu:

Poczułem rwące łupanie w czaszce. Co mi się mogło stać? Powoli wracała do mnie świadomość. Leżałem chyba na łóżku. Nagle z otchłani nicości dobiegły do mnie głosy:

- Jak to nie wiecie, durnie? Co to ma znaczyć? — grzmiał ktoś.

- My nie wiemy, panie naczelniku. On tak tu… znikąd… — dobiegł mnie kwilący głosik.

- Że jak, do wszystkich?! — huknęło tuż za mną.

Odwróciłem głowę. W pierwszej chwili myślałem, że śnię. Widok przekroczył granicę mojego strachu, dlatego nawet się nie przestraszyłem. Przede mną stały trzy diabły. Nie ulegało wątpliwości. Wrzeszczący był trochę wyższy od podwładnych. Wszyscy trzej mieli wykręcone jak u byka rogi, trójpalczaste dłonie, typowo diabelski wyraz twarzy, chociaż lepiej to coś nazwać częścią twarzowo-mordowo-ryjową. Spiczasto zakończone brody przypominały stożki. Długie, wiedźmowate nosy jeszcze bardziej spłaszczały ich twarze. Jakby nieco zaskoczeni moim przebudzeniem zaniemówili, gdy mnie zauważyli. Milcząc, obserwowaliśmy się nawzajem. Patrzyliśmy tak, patrzyliśmy, aż dało się wyczuć gęstniejące napięcie. Diabeł nie odwracając się powiedział:

- Później się wami zajmę. Teraz precz. — zabrzmiało to bardzo złowróżbnie. Kłaniając się z polska, tamci dwaj wyszli z przestraszonymi pyskami. Zostaliśmy sami. Nie chcąc zostać zapytanym, oświadczyłem wyniośle:

- Nie miałem zamiaru się tu znaleźć. Mam nadzieję, że moja nieplanowana tu obecność nie sprawiła… — wtem, czego się nie spodziewałem, przerwał mi w pół słowa:

- No jasne. Nikt się tu nie kwapi, chyba, że służbowo. No, dobra. Skąd jesteś i co tu robisz?

- Ja? Ja… naprawdę nie wiem — zmiękłem wbrew sobie — wiem, że byłem na drzewie, złamała się pode mną gałąź, spadłem — przypomniałem sobie wszystko w jednej chwili.

Diabeł westchnął. Wydawał się zakłopotany.

- No tak… to by dużo wyjaśniało. Hmmm, tunel międzywymiarowy. Nigdy nie mogłem się doprosić naprawy no i masz. Cóż, obawiam się, że padł pan ofiarą ich niefrasobliwości, ale… no, to znaczy… — zmieszał się zupełnie — w takim wypadku będzie pan naszym gościem do czasu wyjaśnienia tej przykrej sprawy.

- To znaczy czyim? Gdzie ja w ogóle jestem? — przeszedłem do ofensywy.

- No, no. Trochę kultury — obruszył się — moim, Naczelnika Piekła Istot Rozumnych Gatunku 135. A to jest mój świat. Twój poniekąd też — zachichotał.

Zrozumiałem, że popełniłem błąd dyplomatyczny. Straciłem atut oficjalności. No trudno. Jakoś trzeba brnąć dalej. Nie było to jednak proste, gdyż o piekle zgoła nic nie wiedziałem. Jakieś bajki o smole, widłach, parę fotografii diabłów, notabene wszystkie propagandowe, uturpizowane. Na dodatek ten coś powiedział o jakimś numerze, z czego nic nie zrozumiałem. Moja sytuacja, mimo pozycji gościa zaczęła niebezpiecznie staczać się w dół, a moja przewaga topniała na skutek nietęgiej miny, jaką niewątpliwie eksponowałem. Co gorsza, dalsze improwizowanie mogło przynieść skutki odwrotne od zamierzonych. Zdałem sobie sprawę, że jestem, mimo wszystko, w matni. Rzuciłem wszystko na jedną szalę i wypaliłem:

- Serio? A to niby dlaczego?

- Widzisz, ty sobie mieszkasz na tej swojej Ziemi szczęśliwy i zadowolony. Czegoś cię tam niby nauczą, coś liźniesz i myślisz, że jesteś taki ważniak. Jesteście wszyscy jak ślimaki bez czułek. Nie zdajecie sobie nawet sprawy z tego, jacy jesteście śmieszni. Możesz mi wierzyć, że takich pomysłów jak wy nie ma nikt w całym wszechświecie. Gdy Bóg dostaje raport o was, to aż się ze śmiechu za brzuch trzyma, a razem z nim wszyscy aniołowie. Co tam ostatnio było? Wymyśliliście, że powstaliście z jakiś żyjących farfocli, które są waszymi prapradziadkami. W Niebie najpierw myśleli, że to jakaś pomyłka w transmisji, potem, że to kawał naszych agentów wśród was, ale jak przyszło potwierdzenie od aniołów, wszyscy pokładali się ze śmiechu, a paru archaniołów aż zsiniało. Wierz mi, jesteście jedynym gatunkiem, który coś takiego wymyślił. No więc opowiem pokrótce, żebyś miał jakieś pojęcie. Jesteście jednym z 216 Gatunków Istot Rozumnych. Ot, takim sobie — lądowym, dwurękim i dwunożnym. Nic specjalnego, żeby nie powiedzieć — mało interesujący przykład. Ma się rozumieć, stworzonek niemyślących jest w całym wszechświecie prawdziwe multum. No i to jest akurat piekło dla was. Znaczy się dla was z Ziemi, dla ludzi. Żeby był porządek, każdy gatunek ma swoje piekło. To się sprawdza, przynajmniej nam się nie rozłazicie po wszechświecie. No i ja jestem naczelnikiem takiego piekła, numer 135, bo tak jesteście zapisani. Jest tu was trochę, no, przez ten czas zawsze się trochę grzeszników nazbiera. Co tu się dzieje, to chyba wiesz, bo tyle nawet wy wiecie. Jesteśmy, jak stoi w papierach, obozem reedukacyjnym z nieskończonym okresem wychowawczym. Jak tu przyjdziesz, to jesteś nasz na całą wieczność. No, i na co ty to? Nie można żyć spokojnie, cnotliwie, jak przystało uczciwym? Potrzebne ci były te wszystkie awantury? Oj, przepraszam. Zapomniałem się. Rozumiesz, mam funkcję Głównego Reedukatora i odwalam takie gadki do łobuzów. Żałują potem, a jakże. Błagają, że niby tamto wszystko to tak tylko, ale teraz to oni już naprawdę nigdy, ani kieliszka. No, ale widzisz. Wtedy to już nie muszą się wzbraniać. Nie chciał na Ziemi to będzie tutaj? Wolne żarty. Tutaj wszyscy są wolni. Z tym, że my mamy robotę. Zgniatanie prasą hydrauliczną, palenie żywcem. Czasami to aż się słabo robi, jak trzeba tak znowu i znowu. Niewdzięczna robota. No i za co? Tylko za to, że zachowujemy nieśmiertelność. A ty ganiaj diable od jednego do drugiego, siecz, krój, zwłaszcza, jak ci się taki wierzga i prosi, żeby już nie, bo palce to miał wczoraj ucinane, ledwie co mu odrosły, że to pewnie jakaś pomyłka. Tutaj, widzisz, nie ma limitów. Wieczność to wieczność. Jest tu taki. Od kilku milionów lat codziennie ma palcówkę, a za każdym razem drze się, jak za pierwszym. No, jak dojdzie do dziesięciu milionów, powinien przywyknąć. Potem czuje się to jak mycie zębów, taki codzienny rytuał. Ale wracając do sprawy — kontynuował — nie myśl, że tu jest jakieś łapu-capu, o-tyle-o-ile czy jakoś-to-będzie. Porządek musi być! Piekło jest dziełem sztuki, prawdziwym cudem, przy którym nic nie znaczą ogrody Semiramidy. O niczym tu nie powiesz, że nie jest na swoim miejscu. Gdzie jesteśmy? Powiem ci szczerze, że nie wiem. Na dobrą sprawę nie jest to takie istotne. To wie tylko nasz Naczelnik no i Bóg, rzecz jasna. Ważne jest to, co w środku. Mamy tu wszystko wspaniale zorganizowane. Piekło jest taką dużą kostką. Teraz jesteśmy w górnej, dodatkowej warstwie — Z — dla pracowników i obsługi. Mieści się tu cała obsługa piekła, pokoje dla diabłów, archiwum, magazyny z narzędziami tortur, teleport do Centrali etc. Ma się rozumieć, ta hołota nie ma tu wstępu. Na marginesie, bo widzę, że nie wiesz, warstwa to 36 sektorów. Sektor to taki jeden sześcian., dzieli się tak samo jak piekło. Narysował mi to na kartce:

Na górze jest warstwa Z, poniżej A, B, C, D, E i F. Z lewej do prawej oznaczamy warstwy numeracją liczbową, a w głąb jako alfa, beta, gama, delta, epsilon i dzeta. Warstwy określić można na trzy sposoby, zgodnie z wymiarami, np. warstwa C, D, 3, 4, gamma, delta. — Muszę przyznać, że słuchałem tego, co mi mówił, z zapartym tchem. — Widzisz więc, że sektorów jest 216. 6 sektorów w rzędzie tworzy korytarz. Nie muszę chyba dodawać, że każdy sektor z warstwy Z nadzoruje odpowiadający mu korytarz. Z1alfa korytarz 1alfa itd. Proste, a jakże skuteczne — powiedział z nutą przechwałki w głosie. - Oczywiście, tak urządzone jest każde piekło.

- Nie wiedziałem, że macie tu taką organizację… — wydusiłem z siebie szczerze zaskoczony.

- Ależ ja dopiero teraz przechodzę do konkretów! — zapalił się diabeł. — To wszystko tytułem wstępu. No więc, każdy sektor podzielony jest na mniejsze jednostki. Tak samo jak piekło na sektory, sektor dzieli się na 216 komórek połączonych w 6 m-warstw i 36 m-korytarzy. Oznaczone są one tak samo jak poprzednio. W każdej komórce jest okrągła liczba 666 reedukowanych. Mamy tu zatem limit na 31072896 osób. Nasze piekło tak, jak i inne, podlega Centralnemu Zarządowi Piekieł. Wyobraź sobie, że Centrala też jest sześcianem — 6x6x6. Możesz mi wobec tego powiedzieć, jakie oznaczenie ma nasze piekło? - spytał mnie nieoczekiwanie.

Myślałem intensywnie, lecz widocznie zbyt długo, bo już po chwili zniecierpliwiony odpowiedział sam, z pretensją:

- 3Dbeta, jak łatwo policzyć — parsknął. — Nie wiesz jeszcze, że każdy sektor stamtąd odpowiada znowu za poszczególne piekła. No, a nad wszystkim czuwa Naczelnik Wszechpiekla, odpowiedzialny jedynie przed Bogiem. Tak to wszystko w skrócie wygląda. Mówię ci to wszystko, żebyś miał rozeznanie, gdzie się znajdujesz i żebyś coś WIEDZIAŁ, a nie tylko FILOZOFOWAŁ.

Nie ma co ukrywać. Taka mistrzowska, iście matematyczna dokładność i precyzja mogła imponować. Od tego wszystkiego aż zakręciło mi się w głowie. Zapragnąłem jednak poznać to miejsce z wewnątrz. Diabeł jakby czytając w moich myślach powiedział:

- Dopóki tu będziesz, mogę cię oprowadzić, jakbyś chciał.

Nie trzeba mi było tego powtarzać. Oto pojawiła się przed mną niepowtarzalna okazja poznania miejsca, z którego wychodzi się tylko służbowo. Mogłem stać się sławniejszy niż stu Gagarinów razem wziętych. Szkoda, że ten największy krok w rozwoju ludzkości odbył się na skutek złamania gałęzi i nieszczelnego tunelu międzywymiarowego, ale nic na to nie mogłem poradzić.

- Bardzo chętnie — odparłem

- No to idziemy — zakomenderował. — Możemy użyć windy, ale idziemy rekreacyjnie, więc przejdziemy się schodami bezpieczeństwa.

Po wyjściu z pomieszczenia zobaczyłem kręte schody. Wokół widziałem inne diabły. Była to bez wątpienia część biurowa. Wszędzie wiły się wyścielane chodnikami i wycieraczkami przed pokojami korytarze. Szło nimi mnóstwo diabłów. Wszystkie mniejsze od naczelnika. Niektóre miały cztery rogi, inne długie ogony, jeszcze inne czerwone oczy albo wystające zza pleców nietoperzowe skrzydła. Przechodząc obok nas, kłaniały się nisko naczelnikowi z pewnym zdziwieniem patrząc na mnie. — Tutaj jest Główne Archiwum — uświadomił mnie szatan. — Mamy tu ziemskie życiorysy i dokumentację z Sądu Ostatecznego wszystkich, którzy do nas trafiają. To, co widzisz tutaj, i to, co zaraz zobaczysz, to dwa światy. Dobra, schodzimy. — Schody prowadziły gdzieś na dół, nie wiedziałem gdzie. „Dobrze, że schodzę a nie wchodzę" — pomyślałem po kilkuset stopniach. Po chwili ujrzałem masywne drzwi z napisem WYJŚCIE EWAKUACYJNE. Otworzyły się, kiedy podeszliśmy bliżej. Oczom moim ukazał się niezwykły widok. Stałem w wejściu do wielkiej hali. Otoczył mnie wrzask, czyjeś jęki a ponad wszystko — hałas jakichś maszyn czy urządzeń. Dopiero po chwili — było bowiem dość ciemno — zauważyłem, że po całej hali biegają w różne strony przerażeni ludzie.


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Diabelskie poczucie humoru
Ewangelia według Pradziadka Świętego


« Powiastki fantastyczno-teolog.   (Publikacja: 26-05-2003 Ostatnia zmiana: 06-09-2003)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Maciej Psyk
Publicysta, dziennikarz. Z urodzenia słupszczanin. Ukończył politologię na Uniwersytecie Szczecińskim. Od 2005 mieszka w Wielkiej Brytanii. Członek-założyciel Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów oraz członek British Humanist Association. Współpracuje z National Secular Society.

 Liczba tekstów na portalu: 91  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 2  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Monachomachia po łotewsku
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2457 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365