Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.544.517 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 243 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Ilekroć jakiekolwiek pozanaukowe autorytety próbowały bądź ingerować w naukę, bądź narzucać jej wynikom interpretacje w imię jakichś ideologii, zawsze źle się to kończyło dla pozanaukowych autorytetów.
 STOWARZYSZENIE » Biuletyny

Biuletyn Neutrum, Nr 5, Luty 1992 [4]

*

SPROSTOWANIE

W informacji na temat Kongresu IHEU w Amsterdamie jako jednego z polskich uczestników podałam pana Jana Szmyda. Nie podałam natomiast informacji, że pan Jan Szmyd jest prezesem Rady Krajowej Towarzystwa Kultury Świeckiej. Towarzystwo jest także członkiem IHEU.
Przepraszam za niedopatrzenie.

Małgorzata Halaba

*

KIEDY ABORCJA JEST ZABRONIONA

Na podstawie raportu Gail Kligman

Rumunia czasów Ceausescu jawi nam się potocznie jako obszar politycznego terroru, zacofania i powszechnej, niesłychanej nędzy. To właśnie nędza sprawiła, że zakaz aborcji, bynajmniej nie absolutny i bezwarunkowy (prawo jako takie było znacznie bardziej liberalne niż się to powszechnie uważa, znacznie bardziej liberalne od postulatów polskich parlamentarzystów katolickich), spowodował tak dramatyczne następstwa, stając się nie obroną życia, lecz znakiem pogardy dla jego jakości w sferze duchowej, materialnej i zdrowotnej.
Polityka pronatalistyczna miała na celu zapewnienie odpowiedniej siły roboczej dla „budowy socjalizmu" i stanowiła część „modernistycznej strategii" Ceausescu. Wobec braku intensywnej strategii kapitalistycznej, gospodarka socjalistyczna polegać miała na odpowiednio intensywnej pracy „mas roboczych". Zgodnie z neostalinowską strategią socjalną powstał projekt znany jako omogenizare. Omogenizare oznaczało zaprowadzenie równości społecznej poprzez zlikwidowanie wszelkich różnic pomiędzy ludźmi. Każda jednostka ludzka miała być zamieniona w „nowego socjalistycznego człowieka", produktywnego członka mas socjalistycznych. Oto jak w skrócie wyglądała baza ideologiczna prowadząca stopniowo do coraz większej ingerencji państwa w życie intymne obywateli.
W celu umocnienia i rozwoju rodziny państwo socjalistyczne wprowadzało obok restrykcyjnego prawa różne formy pomocy społecznej, jak urlopy macierzyńskie, gwarancje zatrudnienia, żłobki, przedszkola itp. Udogodnienia te funkcjonowały jako forma zachęty i były z pewnością bardzo postępowe, jeśli nie w praktyce, to przynajmniej w intencji.
Instrumentarium prawne wprowadzono w 1966 roku. Przyrost naturalny w Rumunii spadł wtedy z 19,1 do 14, 3 promila, co po części przypisywano dotychczasowemu liberalnemu prawu, które legalizowało aborcję i czyniło ją łatwo dostępną. Nowe prawo zabraniało przerywania ciąży, czyniąc następujące wyjątki: jeśli ciąża zagrażała życiu kobiety i żadne inne środki nie mogły być zastosowane, w wypadku istnienia choroby dziedzicznej, jeśli ciąża była wynikiem gwałtu, jeśli kobieta miała 45 lub więcej lat albo jeśli urodziła już i wychowała czworo dzieci. Wprowadzenie tego prawa sprawiło, że przyrost naturalny w roku 1967 wzrósł dramatycznie, do 27,4 promila. Prawu antyaborcyjnemu towarzyszyły środki mające zachęcić kobiety do posiadania dzieci, jak dodatki dla rodzin, zasiłki na wychowanie dzieci, urlopy macierzyńskie i ochrona pracy. Podobnie jak się to działo w sferze produkcji, także i w dziedzinie macierzyństwa wprowadzono współzawodnictwo: matki wielodzietne były honorowane jako „bohaterki pracy socjalistycznej", nagradzane odznaczeniami i pewnymi przywilejami. Dla kobiet, które urodziły i wychowały wiele dzieci, przewidziano ordery: Order Matki Bohaterki, Order Chwały Macierzyństwa i Medal Macierzyństwa.
Pronatalistyczna propaganda z latami nasilała się. Ceausescu stosował początkowo łagodniejszą wersję polityki, która później stała się drakońska. Podkreślał wzrastającą rolę kobiet w polityce, gospodarce i społeczeństwie w ogóle, m.in. w 1971 roku zaczął lansować jako polityka swoją żonę Elenę, prowadząc jednocześnie polityczno-wychowawczą kampanię na rzecz „wszechstronnego awansu" kobiet w roli siły roboczej: robotnic i matek przyszłych robotników. Pomimo tych zabiegów propagandowych w 1983 roku przyrost naturalny znowu spadł do poziomu roku 1966, chociaż od dawna nie funkcjonowało już liberalne prawo zezwalające na prokreację z wyboru. W sytuacji, gdy środki antykoncepcyjne nie były dostępne (chociaż nie były też oficjalnie zabronione — co wymaga podkreślenia), Rumuni radzili sobie przez nielegalne usuwanie ciąży, wstrzemięźliwość seksualną i stosunek przerywany. Spadek przyrostu naturalnego zbiegał się ze stałym pogarszaniem się warunków materialnych.
Polityka pronatalistyczna w różnym stopniu dotykała kobiety. Bardziej wykształcone kobiety miejskie zdobywały środki antykoncepcyjne na czarnym rynku lub załatwiały sobie wykonanie zabiegu przez personel medyczny. Inne, jak robotnice fabryczne, ponosiły koszty zarówno materialne, jak cielesne. Przypuszcza się, że ustawa miała mniejszy wpływ na życie kobiet wiejskich, ze względu na religię i lokalne obyczaje. Był nawet pomysł, ostatecznie nie zrealizowany, aby wprowadzić „kontraktację" polegającą na zobowiązaniu kobiet do urodzenia czworga dzieci, podobnie jak chłopi podpisywali kontrakty na dostarczanie państwu płodów rolnych.
Ponieważ spadek przyrostu naturalnego wykazał, że „łagodniejsze" podejście do sprawy nie przynosi oczekiwanych rezultatów, reżim zastosował bardziej zdecydowaną strategię: przymus. Plan zakładał przyrost ludności z 22,6 mln w 1985 roku do 25 mln w roku 1990. Przymus, podobnie jak państwowe plany rozwoju, miał charakter wielostronny. W 1985 roku wydano bardziej restrykcyjne prawo antyaborcyjne. Odtąd dokonać legalnie aborcji mogły tylko kobiety mające powyżej 45 lat oraz te, które urodziły i miały pod swoją opieką pięcioro lub więcej dzieci. Zwiększono również podatek od osób bezdzietnych (powyżej 25 roku życia, bez względu na stan cywilny). Kodeks karny przewidywał od jednego do trzech miesięcy więzienia dla lekarzy, którzy nie zawiadomili odpowiednich władz w przypadkach udzielania pomocy ofiarom nielegalnych aborcji. Od czasu do czasu odbywały się pokazowe procesy lekarzy, położnych i „babek". Wobec grożących lekarzom sankcji karnych koszty nielegalnej aborcji wynosiły od 2 do 10 tys. lei (160-830$), podczas gdy pensje — od 1,5 do 2,4 tys. lei miesięcznie.
Ingerencja państwa w intymność ludzkiego ciała była nieunikniona. W 1986 roku Ceausescu podjął akcję mającą na celu zbadanie stanu zdrowotnego społeczeństwa, a szczególnie kobiet pomiędzy szesnastym a czterdziestym piątym rokiem życia. Bez względu na oficjalnie deklarowane intencje, kobiety w wieku rozrodczym poddawano badaniom w celu wykrycia ewentualnej ciąży. Kobiety nie zawsze były świadome tego, że są sprawdzane właśnie pod tym względem; corocznie badania były traktowane jako rutyna, dodatkowy obowiązek.
Niektórzy lekarze znajdowali satysfakcję w „demaskowaniu" ciężarnych kobiet, lecz wielu pomagało zataić ciąże, jeżeli kobieta poinformowała, że dziecko jest niechciane. Jak zauważył jeden z lekarzy: „Jeśli kobieta jest stanowczo przeciwna urodzeniu dziecka, nic nie można na to poradzić. Zaryzykuje raczej śmierć, niż posiadanie dziecka. Dlatego próbowaliśmy pomóc". Choroby takie jak różyczka, nawracająca gorączka, zapalenie wątroby, gruźlica, kiła, nowotwory złośliwe czy cukrzyca, kwalifikowały kobietę do legalnej aborcji. Lekarze korzystali z tych pretekstów na tyle, na ile to było możliwe.
W latach osiemdziesiątych warunki codziennego życia dramatycznie się pogorszyły: niekończące się kolejki, niedostatek żywności, kłopoty z ogrzewaniem i elektrycznością. Rodziny nie były w stanie wyżywić dzieci już urodzonych, a polityka państwa zmuszała je do posiadania jeszcze większej ilości potomstwa.
Często niechciane dzieci były porzucane i dostawały się pod opiekę paternalistycznego państwa, które wymusiło ich przyjście na świat. Były wtedy skazane na tragiczne warunki w państwowych sierocińcach lub adopcje zagraniczne, będące w swej istocie handlem towarem.
Tragiczna ironia pronatalistycznej polityki Ceausescu polegała na tym, że właśnie za jego rządów nielegalne aborcje stały się głównym środkiem antykoncepcyjnym. Wśród nich 61,1% (wg statystyk Ministerstwa Zdrowia) były to „aborcje niekompletne", zarejestrowane, gdy kobieta przybywała do szpitala po ratunek. Wiele kobiet, które nie były w stanie dopełnić swego „patriotycznego obowiązku" i spełnić „szlachetnej misji", przypłacało „w służbie państwa" życiem swoim i swoich dzieci. Gdy karano lekarzy, którzy z pobudek humanitarnych bądź ekonomicznych dokonywali nielegalnych aborcji, wzrastała liczba przypadków śmierci lub kalectwa matek z powodu niefachowo dokonywanych aborcji. Pomiędzy 1965 a 1989 rokiem 9452 kobiety zmarły z powodu komplikacji powstałych w wyniku nielegalnych aborcji.

Opracowała Hanna Szczerkowska

*

Poniższy list nadszedł do Komitetu na Rzecz Referendum pod przewodnictwem Zbigniewa Bujaka

Drodzy Przyjaciele!
Brak mi słów do wypowiedzenia mojego oburzenia i dezaprobaty na temat piekła, które chcą nam zgotować posłowie z Ciemnogrodu. Ja mam dwoje dzieci, ale nie mogę dać sobie rady z problemami, które mnie dotknęły.
Syn ma 22 lata, od urodzenia chory, urodził się z wadami wrodzonymi, córka na szczęście jest zdrowa (18 lat) i jest jedynym moim Przyjacielem i podporą.
Sama borykam się z życiem od 10 lat, bo „tatuś" chorego dziecka miał już dosyć tych trudów i ułożył sobie inne życie. Mnie nikt nie pomógł, albo nie mogli, albo przepisy nie pozwalały. Jestem na wcześniejszej emeryturze (w związku z kalekim dzieckiem), przepracowałam jako pielęgniarka
23 lata (mam obecnie 46 lat). Czuję się, jakbym przeżyła 2-3 życia. Dwa lata temu syn miał możliwość operacji zagranicznej — nie miałam dostatecznych funduszy.
Proszę wyobrazić sobie, że poradzono mi (ksiądz w Poradni Rodzinnej w Łodzi), aby syn występował w cyrku (!) i tam sobie dorobił na operację. Wyszłam z kościoła zbulwersowana. Szłam ulicą i płakałam z bezsilności i upokorzenia. Gdyby nie podeszły wiek księdza i wyniesiony jednak z rodzinnych tradycji szacunek dla duchownych, zareagowałabym bardzo ostro i adekwatnie do sytuacji, ale „zamurowały" mnie te słowa i taka „rada". Odpowiedziałam tylko przez zaciśnięte szczęki, że syn nie jest dostatecznie zniekształcony, aby wzbudzić u widzów w cyrku odpowiednie salwy śmiechu i wysokie datki.
Podobna „pomoc" spotkała mnie po kilku dniach w Kurii Biskupiej w Łodzi przy ul. Worcella. Sam biskup Ziółko w rozmowie ze mną, a raczej monologu, który sam wygłosił, oświecił mnie, jakie to wielkie ma on wydatki. A to i księża na polach odprawiają msze, bo nie ma kościoła, wynajmują mieszkania u ludzi, bo nie mają gdzie mieszkać. Dowiedziałam się kolejno, ile kosztuje dach na nowobudowanym kościele itd. itd. To biskup mówił mi o swoich kłopotach, o swoich wydatkach. Ani słowem nie zapytał, co dziecku jest, jaka to miała być operacja. Oczywiście o żadnej pomocy, ani finansowej, ani moralnej nie mogło być mowy.
Wtedy nosiłam się z zamiarem napisania do Papieża o tym, jacy ludzie go reprezentują tu w Polsce, ale poniechałam tego zamiaru. Za dużo miałam własnych zmart6wień, a list — czy dotarłby do Papieża? Wątpię, zresztą cóż to by dało? Myślałam też o tym, aby wypowiedzieć się publicznie, jacy to ludzie nami kierują, jaką duchową strawą nas karmią, ale kto by w TV odważył się pozwolić na takie wystąpienie. Na pewno nikt!
Moja koleżanka ma dziecko, którego ojcem jest ksiądz. Nie pozbyła się ciąży swego czasu, ale nie wiem do końca, czyja w tym zasługa, czy matki dziecka, czy też ojca-księdza.
Mam 18-letnią córkę, przed nią dorosłe życie. Ja w swoim wieku dzieci rodzić też nie będę. I co — kto mi zabroni rządzić własną pupą (przepraszam).
Urodzonemu już, ukształtowanemu dziecku nikt nie chciał pomóc, a szansa wielka była (operacja), a nad zygotą będą trzęśli się ci, co o życiu niewiele wiedzą. Co zakonnikom i księżom do aborcji? Toż to nasze sumienie obciąży taka decyzja czy inna!
Oczywiście, że referendum jest potrzebne, ale czy w ogóle do tego powinno dochodzić? Ciemnogród i nic więcej. Myślę, że nie będą miały prawa wypowiadać się przedszkolaki lub dzieci ze szkoły! Wiadomo jakim manipulacjom byłyby poddane przez ludzi w sutannach. Referendum i jeszcze raz referendum — choć to takie poniżające wyjście. Żeby uciekać się do takich sposobów, jakby posłowie nie mieli zdrowego rozsądku. Oj, będziemy zastanawiali się w przyszłości, kto ma nas reprezentować.


1 2 3 4 5 6 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Biuletyn Neutrum, Nr 4, Listopad 1992
Biuletyn Neutrum, Nr 1, Styczeń 1992


« Biuletyny   (Publikacja: 22-11-2003 Ostatnia zmiana: 30-11-2003)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3069 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365