|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Filozofia » Teoria poznania
To. Studium przypadku [2] Autor tekstu: Marcin Orliński
Zatomizowanemu myśleniu
Zachodu nie pomógł rozwój logiki. Wprost przeciwnie — logika dokonała
kolejnych uproszczeń i spustoszeń. Ci, którzy z zazdrością patrzyli na
sukcesy nauk szczegółowych, zwłaszcza fizyki, chcieli za wszelką cenę
stosować jej narzędzia do własnych celów. I tu, jak sądzę, zaszła największa
pomyłka. O ile bowiem fizyka ma prawo odnosić sukcesy (a odnosi je, gdyż, po
pierwsze, na bieżąco dokonuje empirycznych weryfikacji wszystkich swoich
twierdzeń, po drugie, dokonuje atomowych metaforyzacji tylko w stosunku do
pewnych empirycznie mierzalnych fragmentów
rzeczywistości), o tyle filozofia zupełnie arbitralnie przejmuje jej
paradygmat. Stąd między innymi tyle
problemów ontologicznych i epistemologicznych, na przykład problem z pojęciem
znaczenia czy z pojęciem cechy.
Nie jest istotne, czy winę ponosi sam język (metaforyzacja, jak sądzą
kognitywiści, lub też idol atomu — jak sądzę na przykład ja) czy też
specyficzne doświadczenie (doświadczenie jedności, jak chce Gilson, lub też
arbitralne połączenie doświadczenia jedności z nauką o liczbach, jak sądzę
na przykład ja). Paradygmat logiczny (mam na myśli przede wszystkim arbitralne
założenie:istnieje x
) nie pozwala dobrze sformułować rozmaitych problemów związanych z pewnymi własnościami świata fizykalnego. Na przykład problemu związanego z ontyczną nieostrością przedmiotów. W pojęciu x
zawarta jest jedność i niepodzielność. Paradoksalnie więc — dążność
do ścisłości obezwładnia ową ścisłość. Wyraźny staje się jedynie obraz
świata, nigdy natomiast sam świat.
Alfred Tarski nie wykluczał,
że nowe doświadczenia fizyczne mogą „zmusić nas do zmiany podstawowych
aksjomatów logiki". Problem pojawił się, gdy odkryto jawne sprzeczności
pomiędzy teoriami, które opisują mikroświat (np. rozdźwięk pomiędzy teorią
względności Einsteina i mechaniką kwantową, czy też sprzeczności z obrębu
samej mechaniki kwantowej). Według niektórych myślicieli nie wiadomo, czy
sprzeczności dotyczą struktury rzeczywistego świata, czy też po prostu języka,
który jest zbyt ubogi, aby schludnie opisać faktyczną złożoność. Osobiście
skłaniałbym się ku drugiej opcji: po raz kolejny zawiódł nasz język, a także — a może nawet bardziej — nasza skłonność do atomizowania. Być może
nadzieję należy pokładać w innych logikach niż logiki klasyczne?
Z podobnych powodów nie
dostrzegamy również, że granica pomiędzy przedmiotem a powietrzem lub próżnią
(z perspektywy ontologicznej, jeżeli już deklarować określoną perspektywę)
czy też pomiędzy przedmiotem a jego tłem (z perspektywy epistemologicznej)
jest nieostra i że — dajmy na to — elektrony [ 15 ]
przelatują swobodnie pomiędzy przestrzenią wewnątrz przedmiotu i przestrzenią
poza przedmiotem. Nie dostrzegamy, że słowa nie uchwytują rzeczywistych
struktur materii [ 16 ], ale narzucają pewne
schematy patrzenia na materię. My narzucamy pewne schematy. Nie jest już w tym momencie ważne,
czy świat chcemy dzielić, jak Tomasz z Akwinu, na istotę i istnienie, czy też,
jak niektórzy współcześni fizycy, na bozony cechowania i kwarki. Wybór pomiędzy
ontologią liczb a ontologią — dajmy na to — krzeseł oznacza zawsze jakąś
rezygnację. Jesteśmy skłonni szarpać
rzeczywistość na sztuki, a wyszarpane kawałki bądź, jak Platon, dzielnie
segregować na półkach, bądź, jak sofiści, podrzucać i patrzeć, jak mienią
się w locie w zależności od pory dnia.
Nauki szczegółowe są być
może bardziej uprawnione do atomizowania pola empirycznego. Pewność, jaką
gwarantuje matematyka, jest zbyt pociągająca, aby z niej nie skorzystać.
Jednak do pewnych rozstrzygnięć naukowych nie wolno podchodzić bezkrytycznie.
Istnienie nauk szczegółowych zawdzięczamy tradycyjnej metafizyce. Platoński
schemat mimetyczny, wedle którego intensywność istnienia jest wprost
proporcjonalna do konstytuowanej w języku jedności i ogólności, jest obecny w pojęciu przyciągania grawitacyjnego. Niektórzy myśliciele, np.
dwudziestowieczny fizyk Werner Heisenberg [ 17 ],
próbują explicite porównywać
kategorie tradycyjnej metafizyki z kategoriami współczesnej fizyki. Podobne próby
unaoczniają, że energia w fizyce XX
wieku (a w najnowszych teoriach może to być np. superstruna lub informacja)
ma ten sam status funkcjonalny (a może i ontyczny), co Arystotelesa substancja
(ousia). Myślenie przebiega w zasadzie w identyczny sposób: coś jest źródłem (podstawą), a coś -
przejawem.
Co można i trzeba wobec
tego zrobić? Sądzę, że należy krytycznie patrzeć na to, w jaki sposób myślimy. Tam, gdzie można, należy dokonywać
szczegółowych analiz językowych, szczególną uwagę zwracając na wszelkie
konstrukty budzące choćby najmniejszą obawę, że mogą być idolami. Pracy
nie można ograniczyć do jednej
metody, bowiem jedność, jakkolwiek pojmowana, jest najokrutniejszym wrogiem
prawdy. Analiza logiczna nie może mieć w związku z tym mono-polu metodologicznego. Deklocyzacja jest ostatecznym horyzontem
myślenia, o ile chcemy przybliżyć rzeczywistą złożoność świata. Język
naturalny, jak wiemy między innymi z Dociekań
filozoficznych Wittgensteina, jest na tyle dobrym narzędziem, że pozwala w dużej mierze realizować ów zamysł. Żaden bunkier nie ma na tyle twardych
murów, aby nie można ich było rozkruszyć.
*
Dziękuję
mgr Adrianie Schetz za sprawdzenie tekstu i krytyczne uwagi.
1 2
Przypisy: [ 15 ] Ten obraz świata jest,
rzecz jasna, także swoistą układanką puzzli. Podobnie kawałkiem puzzla
jest pojęcie „obrazu" i pojęcie „pojęcia". [ 16 ] Pojęcie „materii"
wydaje się być już tak odległe od rzeczywistości, że właściwie nie
informuje o niczym. Fizyka cząstek elementarnych rozmywa zaś to pojęcie
zupełnie. [ 17 ] Werner Heisenberg,
„Fizyka a filozofia", Książka i Wiedza, 1965. « Teoria poznania (Publikacja: 04-04-2004 Ostatnia zmiana: 11-03-2011)
Marcin OrlińskiUr. 1980. Poeta, krytyk literacki. Doktorant w Instytucie Badań Literackich PAN. Absolwent filozofii na Uniwersytecie Warszawskim. Laureat wielu ogólnopolskich nagród literackich. Stypendysta Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w dziedzinie literatury. Wydał tomy wierszy Mumu humu (Kraków 2006), Parada drezyn (Łódź 2010) oraz Drzazgi i śmiech (Poznań 2010). Publikował m.in. w „Gazecie Wyborczej”, „Tygodniku Powszechnym”, „Przekroju”, „Twórczości”, „Odrze”, „Akcencie”, „Kresach”, „Toposie” czy „Bez dogmatu”, a także w kilku wydawnictwach zwartych. Mieszka i pracuje w Warszawie. Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 6 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Świętuję, ale bez Boga | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3355 |
|