Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.138.795 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 304 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Bądź filozofem, lecz wśród całej swej filozofii pozostań człowiekiem.
 Filozofia » Historia filozofii » Filozofia starożytna

Sokratejska filozofia wychowania [2]
Autor tekstu:

Jednak warto zwrócić uwagę na fakt, że nauka np. o budowie wiersza lub statku (mathia) i wiedza o wartościach absolutnych (sophia) różnią się w sposób istotny. Ujmując sprawę dokładniej, moglibyśmy powiedzieć, że człowiek kulturalny i wykształcony powinien władać językami obcymi, znać historię swojego kraju i posiadać przynajmniej ogólne wiadomości z zakresu nauk szczegółowych. Jednak nie będzie on w pełni człowiekiem wykształconym lub raczej oświeconym dopóki nie posiądzie mądrości, czyli intuicyjnego oglądu wartości absolutnych. Jak wiadomo, to nie kto inny jak sofiści głosili wszem i wobec, że są prawdziwymi nauczycielami cnoty i że właśnie od nich cnoty można się nauczyć. W programie nauczania znajdowały się takie przedmioty jak gramatyka, retoryka i erystyka. Liczyła się także dobra znajomość utworów najwybitniejszych poetów. Sofiści obiecywali, że każdy kto tylko zapłaci im odpowiednią sumę, dzięki ich pomocy uczyni znaczące postępy w dzielności. Jednak Sokrates dostrzegł hipertrofię ich optymizmu wychowawczego i poddał ostrej krytyce sofistyczną paideię.

Po pierwsze, sama nauka to za mało. Po drugie, nie każdy może cnotę osiągnąć, choćby i chciał, jeśli zabraknie mu wrodzonych zdolności. Po trzecie, tej najważniejszej wiedzy, wiedzy o wartościach absolutnych, sofiści w ogóle nie uczyli. Bo mądrości nie można się od nikogo nauczyć! Trzeba ją zdobyć samodzielnie. Sokrates co prawda poszukiwał możliwości skodyfikowania mądrości w miarę spójny system etyki, o czym świadczą próby stosowania indukcji w dziedzinie moralności. Jednak próby te nie zostały uwieńczone sukcesem w postaci gotowego systemu wiedzy etycznej, którego można by nauczać. I właśnie dlatego, że utożsamił arete z mądrością, nie potrafił z całym przekonaniem wskazać ani jednego prawdziwego nauczyciela cnoty. Zatem twierdząc, iż cnoty nie można nauczać, Sokrates nie tylko poddaje w wątpliwość rzekome kwalifikacje merytoryczne i pedagogiczne tych, którzy się za nauczycieli cnoty podają. Wskazuje na coś bardziej istotnego, co najpełniej wyraża się w zdaniu: "wiem, że nic nie wiem."

Wiem, że nic nie wiem

Gdy wyrocznia delfijska orzekła, że Sokrates jest najmądrzejszym z Ateńczyków, on sam doszedł do przekonania, że to dlatego, iż jako jedyny poznał granice i wartość swojej wiedzy. Innym tylko się wydaje, że wiele wiedzą, choć nie znają prawdy [ 8 ]. A skoro prawda (aletheia) rozumiana jako nieskrytość jest warunkiem koniecznym dzielności, to człowiek pełen fałszywych mniemań (doxa), nie może być dzielny. Zdaniem Sokratesa wyższa kultura duchowa (paideia) musi być zakotwiczona w obszarze nieskrytości. Wątek ten wspaniale zilustrował Platon metaforą jaskini. Sokrates mówiąc, że nic nie wie, nie tylko uświadamia sobie słabość własnej metody indukcyjnej. Prawdopodobnie doszedł do wniosku, że wiedza o wartościach najwyższych nie może zostać ujęta w formie systemu etyki. Dziedziną, która mogłaby odsłonić strukturę obszaru wartości absolutnych była metafizyka, którą Sokrates swego czasu odrzucił. I choć Sokrates wychwala cnotę i zachęca innych do dbania o swą duszę, nigdy od niego nie dowiemy się czym jest dobro i piękno. 

Ironia, podchwytliwe pytania i unikanie odpowiedzi to typowe zabiegi Sokratesa mające na celu przekonać nas, że sam nic nie wie. "Bo ja całkiem jestem jak te akuszerki: rodzić nie umiem mądrości i o co już niejeden mnie beształ, że innych pytam, a sam nic nie odpowiadam w żadnej sprawie, bo nic nie mam mądrego do powiedzenia, to słusznie mnie besztają. A przyczyna tego taka: odbierać płody bóg mi każe, a rodzić nie pozwolił. Jestem ci ja sam nie bardzo mądry, nigdym nic takiego nie znalazł, co by moja dusza urodziła. Ale z tych, co ze mną obcują, niejeden zrazu wygląda bardzo niemądrze, ale wszyscy w miarę, jak dłużej z sobą jesteśmy, jeżeli tylko bóg pozwala, dziwna rzecz, ile zyskują we własnej i w cudzej opinii. I to jasna jest rzecz, że ode mnie nikt z nich niczego się nigdy nie uczył, tylko w sobie sam każdy nosił swój skarb i tam źródło znajdował natchnienia." [ 9 ]

Arete jako sztuka życia

Sokrates, skoro utożsamił cnotę z mądrością, musiał w konsekwencji dojść do poglądu o jedności cnoty. Poszczególne cnoty stanowią jedność, dzięki temu co je wszystkie warunkuje. Najważniejszym czynnikiem, który sprawia, że mogą one zaistnieć jest intuicyjny ogląd wartości absolutnych. Dzięki niemu człowiek uzyskuje przytomność swoich własnych czynów. Okazuje się, że człowiek przytomny nie może być zarazem nieumiarkowany czy niesprawiedliwy. U podstaw bowiem każdej cnoty, leży ta sama prawda o tym co dobre i piękne. Aby jednak osiągnąć doskonałość niezbędny jest trening, który właściwie trwa przez całe życie. Zadatki, z którymi człowiek przychodzi na świat trzeba nieustannie doskonalić, poprzez pogłębianie swej wiedzy i ćwiczenie (askesis). 

Ten drugi element samodoskonalenia się otwiera nas na ważny dla Sokratesa, nie teoretyczny wymiar arete. Zdaniem Guthrieego, Sokrates o wiele częściej podkreślał właśnie praktyczny charakter cnoty, porównując ją do sztuki czy rzemiosła (techne) [ 10 ]. W takiej perspektywie jawi się arete jako najważniejsza ze wszystkich sztuk- sztuka dobrego życia. Jako umiejętność jest możliwa do nabycia na drodze ćwiczenia ciała i umysłu. Już sama tylko postawa życiowa Sokratesa sugeruje, że człowiek , który nie podda swego ciała, pragnień oraz intelektu dyscyplinie nie może liczyć na postęp moralny. Sokrates był przekonany, że każda szlachetna zaleta wymaga ciągłego ćwiczenia. Zatem nie jest prawdą jakoby Sokrates uwzględniał tylko i wyłącznie teoretyczną stronę arete, co zarzucał mu Arystoteles. A przecież Sokrates wyraźnie mówi: "Ja wcale nie żadnym rozumieniem (...), ale czynem jasno dowodzę, co to jest sprawiedliwość. " [ 11 ] 

Zapytajmy, czy miał rację Fryderyk Nietzsche, który zarzucał Sokratesowi przekształcenie tragicznej wizji świata i życia presokratyków w płaski morał, w intelektualizm na miarę bakalarską? Zdaniem Nietzschego w epoce przedsokratejskiej żywioły apolliński i dionizyjski pozostawały w zbawiennej harmonii, a dusza i ciało były jednym. Sokrates miał być tym myślicielem, który zwiódł ludzkość na manowce ascetycznej duchowości i płaskiej moralistyki. Możemy trywialnie zapytać: jak to możliwe, że żonaty mężczyzna, o mocnej głowie i dość pokaźnym brzuchu, ojciec trójki dzieci, który czynnie udzielał się w sprawach państwowych, został ogłoszony symbolem ascezy i wyrzeczenia się doczesności? Gdyby Sokrates był typem odludka i w zaciszu swej pustelni pisał traktaty, w których zachęcałby do eskapistycznych praktyk, mógłbym się zgodzić, że był jawnym prekursorem ascetycznego spirytualizmu. Jednak Sokrates nic nie napisał a świadomość własnej niewiedzy kazała mu dowodzić sprawiedliwości czynem, a nie słowem. Moim zdaniem błędem jest rozpatrywanie poglądów Sokratesa w oderwaniu od jego praktyki życiowej. Jednak kto by poprzestał na lekturze Chmur Arystofanesa i streszczeniu poglądów Sokratesa dokonanym przez Arystotelesa, mógłby wykreować sobie negatywny wizerunek Sokratesa [ 12 ]. Byłby on szarlatanem i sofistą, który utożsamiając cnotę z wiedzą, wyrugował z duszy uczucia i namiętności. 

Obiegowa opinia, która mówi, że Sokrates stał na stanowisku etycznego intelektualizmu, jest moim zdaniem powierzchowna. Pochodzi ona od Arystotelesa. W Etyce Wielkiej możemy przeczytać: "W konsekwencji zatem, jeżeli uważa [Sokrates] cnotę za wiedzę, musi usunąć nierozumną część duszy, a czyniąc tak usuwa uczucia i charakter." [ 13 ] Wiadomo nie od dziś, że Arystoteles mówiąc o swoich poprzednikach ustawia ich sobie do ciosu. Jeśli weźmiemy pod uwagę przekaz Ksenofonta, z którego wynika, że Sokrates uwzględniał obok wiedzy także wrodzone predyspozycje, zatem także sferę emocjonalną i charakter, a wyżej od słów cenił czyny, wyjdzie na to, że przyczepiona mu łatka etycznego intelektualizmu jest nie na miejscu. 

O poglądach i życiu Sokratesa dowiadujemy się z relacji jego uczniów. Zadziwiające jest jak często w relacjach Platona i Ksenofonta na pierwszy plan wysuwa się osobowość Sokratesa i jego niezwyczajny styl bycia. I nie chodzi przecież o to, że Sokrates był kochliwy, że chętnie brał udział w całonocnych libacjach, a pragnąc zaimponować swoim żelaznym zdrowiem, chodził w zimie na bosaka. Mam raczej na myśli jego zaangażowanie w sprawy własnego państwa. Przecież jego misja wychowawcza była zarazem misją polityczną. Nie bez znaczenia jest fakt, że Sokrates swego czasu sam czynnie brał udział w polityce, i że paru jego uczniów odgrywało pierwszorzędne role w światku politycznym Aten. 

Sądzę, że właśnie swoją postawą i swoim życiem, dowiódł Sokrates słuszności idei, dla której się poświęcił. Była to idea człowieka harmonijnie ukształtowanego, który nie zaniedbuje żadnego wymiaru swojego człowieczeństwa. I choć zawsze przeczył jakoby był nauczycielem dzielności, jego praktyka życiowa była dla innych przykładem właściwego postępowania. Sokrates zainspirował powstanie wielu szkół filozoficznych zwanych od jego imienia sokratycznymi. Wymienię tylko dwie: szkołę cyników założoną przez Antystenesa oraz hedonistyczną szkołę Arystyppa z Cyreny. Porównując obie szkoły wyraźnie widać, że stykając się ze złożoną myślą i osobowością Sokratesa można pójść w dwóch zupełnie różnych kierunkach. Jednak najważniejszym myślicielem, na którego wywarł wpływ Sokrates był oczywiście Platon. I to właśnie on najważniejsze elementy sokratejskiej paidei rozwinął i wzniósł na wyżyny.


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Sokrates antyczny i współczesny
Arystotelesa Projekt Filozoficzny

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (1)..   


 Przypisy:
[ 8 ] Platon, Obrona Sokratesa, 21 a -23 b, tłum. W. Witwicki, Warszawa 1993
[ 9 ]  Platon, Teajtet, 150 c — d, tłum. W. Witwicki, Kęty 2002
[ 10 ]  Guthrie W.K.C., Sokrates, tłum. K. Łapiński, Warszawa 2000, s. 167
[ 11 ] Ksenofont, op. cit., I, 2, 23
[ 12 ] Oczywiście problem ten jest bardziej skomplikowany. Każdy interpretator musi sobie zadać podstawowe pytanie: które poglądy przekazane przez następców Sokratesa należą do niego samego, a które do jego uczniów? Czy Sokrates był twórcą teorii idei oraz wizji idealnego państwa? Problem domaga się odrębnego i bardziej obszernego studium.
[ 13 ] Arystoteles, Etyka Wielka, 1182a, przeł. W.Wróblewski, Kraków 1977

« Filozofia starożytna   (Publikacja: 02-11-2004 Ostatnia zmiana: 07-02-2005)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Piotr Patucha
ur. 30.12.1978, absolwent Wydziału Filozofi na Uniwersytecie Śląskim, w latach 2000-2002 w zarządzie Koła Naukowego Filozofów przy UŚ, obecnie członek Stowarzyszenia ARETE.

 Liczba tekstów na portalu: 6  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Przemoc psychiczna. Aspekty psychologiczne, zdrowotne i prawne
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3740 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365