Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.186.747 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 308 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Jeśli Benedykt XVI uważa, że naukowy opis antropogenezy jest do pogodzenia z doktryną Kościoła katolickiego, to powinien uznać, że częściowe "odłączenie się" w gatunku ludzkim seksualności od płodności urzeczywistniło określony plan Boga.
 Państwo i polityka » Doktryny polityczne i prawne

Dialektyka totalitaryzmu [2]
Autor tekstu: Pierre Hassner, Marek Przychodzeń

Porozmawiajmy teraz o Europie. We wcześniejszych pracach twierdził Pan, że nie istnieje wspólny europejski pogląd na cokolwiek.

Obecnie wydaje mi się, że zaczyna się formować tego rodzaju spójność. Nie twierdzę, że istnieje określona europejska recepta na każdą kwestię czy problem. Stany Zjednoczone stają się coraz bardziej religijne, Europa coraz mniej. Amerykanie są również bardziej patriotyczni. Podczas badań w których zapytano Amerykanów czy są dumni ze swego kraju, ok. 70 procent respondentów odpowiedziało pozytywnie, w Europie współczynnik ten wynosi mniej niż pięćdziesiąt procent, z wyjątkiem dwóch krajów: Polski i Irlandii. Są to dokładnie te kraje, w których religia odgrywała i odgrywa dużą rolę, tak więc być może istnieje jakiś związek pomiędzy religijnością a sentymentem narodowym. Sądzę jednak, że dominujący trend w Europie to indywidualizm, sekularyzm, pewne przywiązanie do bezpieczeństwa socjalnego. Europejczycy posiadają zatem coś, co ich łączy. Jeśli chodzi o kwestie pokoju światowego, niektóre kraje takie jak Francja, Wielka Brytania i Polska są bardziej skłonne do interwencji, inni całkowicie eliminują możliwość podjęcia walki.

Część europejskiego doświadczenia polega na tym, że wycierpieliśmy dwie wojny światowe, dwa reżimy totalitarne i jesteśmy przede wszystkim bardziej ostrożni niż Ameryka. Jakie jednak powinny być konsekwencje polityczne takiego stanu rzeczy? Czy należy się sprzymierzać ze Stanami Zjednoczonymi? Ci, którzy chcieliby widzieć Europę jako wielką potęgę, tak jak Francuzi, konkurującą z Ameryką, inni raczej wolą na niej polegać. Tak więc istnieją różnice, lecz to, co nas łączy, to sprzeciw wobec totalitaryzmu. Oczywiście, istnieją miejsca w których dochodzi do strasznych zbrodni, do ludobójstwa. Byłem głęboko zaangażowany w inicjatywy na rzecz rozwiązania konfliktu w Jugosławii, Bośni i Kosowie. Był to pierwszy konflikt po Zimnej Wojnie i wierzyłem, że będzie on miernikiem sprawności rozwiązywania innych konfliktów tego typu. Wydaje mi się, że nikt nie jest obecnie wolny od groźby wojny, ponieważ w każdej chwili można zostać zaatakowanym przez terrorystów. Ogólnie mówiąc, Europa jest bardziej sceptyczna, pasywna i choć główne idee świata pochodzą z Europy, to przypominając sobie Hegla, można powiedzieć, że obecnie to nie Europa wyznacza standardy, być może poza standardem tolerancji czy rozwagi.

Przed laty pisał Pan o relacjach superpotęgi do swych sojuszników. Pańskim zdaniem superpotęga — po pierwsze — musi dbać o interesy swoich obywateli; po drugie — musi oferować swym sojusznikom ochronę w zamian za lojalność; po trzecie — istnieje niepisana umowa, która czyni ją „opiekunem planety".

Podobnie mówił Aron. Każda wielka potęga nie może dysponować jedynie wąską koncepcją swych narodowych interesów, musi mieć jakąś wizję porządku światowego. A zatem Ameryka musi iść na ustępstwa, starając się równoważyć swoje interesy (ponieważ przywódca każdego kraju jest wybierany przez swych obywateli w określonym celu) oraz swoje zaangażowanie globalne (jako lidera NATO i tak dalej). Musi również dbać o dobro wspólne. Na tym zasadza się moja krytyka administracji Busha, która jest bardziej globalna, imperialna i narodowa, niż jakakolwiek jej poprzedniczka. Ma globalne ambicje by zmienić świat i jednocześnie jest wybitnie partykularna. Nie znam się na problemach ochrony środowiska, lecz pamiętam, że wstrząsnął mną charakter uzasadnienia decyzji Busha, kiedy ten odrzucił protokół z Kioto. Twierdził, że powodem jest dobrobyt mieszkańców Ameryki, a więc nie liczy się przyroda, tylko ekonomia, i nie liczy się ekonomia globalna, lecz tylko interes ekonomiczny Ameryki.

Widać tu różnicę w stosunku do edyktu Karakalli z roku 212 n.e., który nadał prawa obywateli rzymskich wszystkim wolnym mieszkańcom imperium. Amerykanie z kolei chcą ocalić świat, choć istnieje fundamentalna różnica pomiędzy prawami amerykańskich obywateli a prawami innych. To w Ameryce możliwe było skazanie kilku Meksykanów bez umożliwienia im konsultacji z konsulem. Jestem szczęśliwy, że udało się złapać Saddama, że Milosevic jest sądzony w Hadze. Amerykanie są jednak przeciwni Międzynarodowemu Trybunałowi Karnemu, ponieważ byłoby to niedopuszczalne, by mogliby oni być nie tyle osądzeni, nie tyle aresztowani, ile postawieni w stan oskarżenia przez obcy trybunał.

Tak więc sądzę, że wszystkie relacje międzynarodowe osadzają się na jakiegoś rodzaju kompromisie pomiędzy nierównością a wzajemnością, nie wierzę w absolutną równość wobec prawa. Istnieją słabsi i silniejsi, lecz silniejsi muszą również podlegać jakimś prawom, muszą brać na siebie pewne zobowiązania, skoro oczekują podobnego postępowania. Amerykanie postępowali bardzo rozsądnie z Europą po II Wojnie Światowej, (Plan Marshalla), pomagając Europejczykom raczej niż ich dzieląc, akceptując ryzyko powstania konkurencji. Obecnie wydają mi się zbyt ambitni, a jednocześnie zbyt samolubni. To właśnie mnie zdumiewa.

*

Cały zapis rozmowy ukaże się w lutowym wydaniu "Przeglądu Politycznego".


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Totalitaryzm i religia
Doktryna polityczno-prawna św. Pawła

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (1)..   


« Doktryny polityczne i prawne   (Publikacja: 03-02-2005 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Pierre Hassner
Francuski filozof i politolog, uczeń Raymonda Arona oraz Leo Straussa. Dyrektor naukowy Ośrodka Studiów i Badań Międzynarodowych. Wykłada stosunki międzynarodowe i historię myśli politycznej w Institut d'Études Politiques w Paryżu oraz w European Center of Johns Hopkins (Uniwersytet Boloński)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3918 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365