Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.559.552 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 246 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
John Diamond - Cudowne mikstury. Podręcznik sceptyka
Agnieszka Zakrzewicz - Papież i kobieta

Złota myśl Racjonalisty:
"Mam nadzieję, że po roku 2000 będziemy wychowywać nasze dzieci w wierze w ludzkie możliwości, a nie w Boga".
 Nauka » Biologia » Antropologia » Nauki o zachowaniu i mózgu » Psychopatologia

Psychopata, kto to taki? [2]
Autor tekstu:

Pośród członków życia politycznego naszego kraju, jak i z każdego innego, znaleźlibyśmy sporo osób, które prezentują wyraźne cechy psychopatyczne. Mam teraz przed oczami szczególnie dwie takie osoby, jednego Przewodniczącego-w-krawacie oraz jednego O.-Dyrektora. Charakterystyczną cechą Przewodniczącego jest postawa egocentryczna, która wyraża się w tym, iż jest on zupełnie niezdolny do przyjęcia racji drugiej strony. Wszyscy mamy tendencje do zamykania się w swojej prawdzie i uznawania jej za jedyną słuszną a nawet sensowną. Jednak przejawem „a-psychopatycznej" plastyczności jest zdolność spojrzenia - choćby i z trudem — z pozycji oponenta. Dokonujemy wtedy jakby umysłowego przemieszczenia, stawiamy się w pozycji drugiej osoby. Ale aby było to możliwe, musi być spełniony pewien warunek: musimy uznać dyskutanta za równego sobie. Jedynie wtedy coś może nas popchnąć do takiej „ekwilibrystyki". Z kolei ktoś, kto nikogo nie uznaje za równego sobie, nigdy nie zajmuje pozycji innego… Tak czyni np. dziecko przed 6-7 rokiem życia — jest pępkiem świata. Z tego mamy już niemal dedukcyjny wniosek: Przewodniczący jest pępkiem świata. W swoim mniemaniu oczywiście.

W przypadku Dyrektora sprawy mają się podobnie, i on zdaje się być silnie przekonany o swoich racjach i nieomylności. Widzimy tu też elementy specyficzne. Dyrektor buduje obraz siebie jako człowieka „dobrego" i łagodnego. Wygląda jednak na to, że mnóstwo swoich cech i impulsów musi ukrywać sam przed sobą. One jednak wydostają się „na wierzch", choć prawdopodobnie on sam sobie tego nie uświadamia. Jest np. wyraźnie, chociaż nie wprost, agresywny. Co najczęściej mówi? Bodajże najczęściej mówi o „kulturze mediów", o tym, że jest „nagonka", że „trzeba się bronić", że „szkalują", że „dzielą społeczeństwo", oraz że potrzebna jest jedność, tolerancja i dialog. Mamy tu doskonały przykład rozmijania się słów i realnych działań, bardzo charakterystyczny dla psychopatii. Otóż Dyrektor tym samym dyskursem, który literalnie jest za jednością itd., jednocześnie dzieli i wprowadza brak porozumienia. Niby mówi o dialogu, lecz w rzeczywistości pokazuje, że żaden dialog nie jest możliwy, bo tylko on ma rację, a oponent jest zły i basta. Jest to swoista gra, w której nie chodzi o jedność społeczeństwa, porozumienie itd. Tylko o to, by być postrzeganym jako „człowiek-dążący-do-porozumienia". Rozumiecie? Ktoś, komu rzeczywiście zależy na porozumieniu, w pewnych sytuacjach się wycofa, odda pole. Ktoś, komu zależy na własnym wizerunku, będzie bez końca podkreślał, że zależy mu na porozumieniu.

O psychopatii mówi się niekiedy, że jest to „nerwica charakteru". Jest to pojęcie wywodzące się z teorii i praktyki psychoanalitycznej. Oznacza ono tyle, że można rozumieć psychopatię jako rodzaj nerwicy, gdzie objawami są patologiczne cechy charakteru. Czytelnika, który zapoznał się z pierwszą częścią Wprowadzenia, takie ujęcie nie powinno zdziwić — powiedziałem tam, że całą osobowość możemy rozpatrywać od strony „psychopatologicznej". Bowiem cechy charakteru możemy rozumieć jako powstałe w dzieciństwie „obrony" przed popędami i traumami, oraz jako „kompromisy" pomiędzy tymi popędami a wymaganiami otoczenia. Zaś terapia psychoanalityczna dowolnej osoby uczy, że owe obrony i kompromisy nigdy nie są doskonałe, że zawsze mają w sobie coś „chorego" (chociażby dlatego, iż wytworzyły się w dzieciństwie, a funkcjonują nadal w życiu dorosłym, a więc w zupełnie innej sytuacji). Tak więc do pewnego stopnia wszyscy mamy „nerwicę charakteru", o czym już mówiłem i co będę podkreślał.

Jak zobaczyliśmy, psychopatyczne w osobowości jest to, co sztywne, upór, powtarzalność zachowań. Z drugiej strony cechą zaburzeń psychicznych w ogóle jest to, iż w każdym przypadku (niezależnie od zawodu, grupy społecznej, a nawet — w dużej mierze — kręgu kulturowego) wyglądają bardzo podobnie. Gdyby było inaczej nie moglibyśmy ich klasyfikować i wskazywać na stale powtarzające się elementy. A i podobnie jest z charakterem (osobowością) w ogóle — jest on tylko tym, co stałe, niezmienne w zachowaniu, myśleniu, stylu przeżywania człowieka. I dlatego właśnie możemy mówić jednym tchem o tym, co patologiczne i normalne.

Dla Czytelnika, który się w tym pogubił mam taki schemat, ukazujący kontinuum psychopatologiczne:

osobowość przeciętna („normalna") — osobowość z wyraźnymi aspektami neurotycznymi bądź psychopatycznymi — osoba z kliniczną nerwicą bądź z zaburzeniami osobowości

Kontinuum zaczyna się od ludzi „zdrowych". Nie są oni jednak, aż tacy zdrowi, jak to się niekiedy uważa. U każdego z nich można bowiem znaleźć konfliktowe, „niepoukładane" sfery, różnego rodzaju blokady oraz negatywne skrypty (coś w rodzaju nieświadomych programów sterujących) wyniesione z dzieciństwa. Można mówić w ich przypadku o elementach neurotycznych lub psychopatycznych, ale będą one widoczne jedynie dla ich psychoterapeuty (oczywiście ludzie ci mogą bez problemu żyć bez żadnej terapii, gdyby ją podjęli nie tyle byłaby leczeniem co drogą samorozwoju). Niewiele mniej liczna jest, moim zdaniem, druga grupa ludzi, tj. osoby z wyraźniejszymi konfliktami wewnętrznymi lub deficytami w strukturze osobowości. Żaden psychiatra nie określiłby ich jako „zaburzonych", jednak psychoterapeuta miałby w ich przypadku sporo pracy. Są to osoby, które miewają już znaczniejsze problemy „ze sobą" oraz z otoczeniem, rodziną, pracą itd. Na końcu są ludzie, u których psychiatrzy czy psycholodzy kliniczni, na podstawie biografii i rozmowy, dopatrzyliby się zaburzeń osobowości sensu stricto.


1 2 

 Zobacz także te strony:
Socjopatia a bycie w normie
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Socjopatia a bycie w normie
Popęd i symbol - słowo o perwersjach seksualnych

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (21)..   


« Psychopatologia   (Publikacja: 09-08-2005 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Damian Janus
Absolwent psychologii, filozofii i religioznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Psycholog kliniczny. Odbył szkolenie w zakresie terapii Gestalt, psychoanalizy oraz metody ustawień systemowych. Pracuje jako coach i psychoterapeuta. Autor uznaje wartość religii w życiu człowieka oraz rolę chrześcijaństwa w rozwoju zachodniej kultury.

 Liczba tekstów na portalu: 9  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Popęd i symbol - słowo o perwersjach seksualnych
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4312 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365