Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.547.975 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 245 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Rozum może wszystko kwestionować i żądać uzasadnienia każdej wypowiedzi.
 Biblia » Nowy Testament » Analizy egzegetyczne NT

Kilka uwag w kwestii pierwotnego języka Ewangelii [1]
Autor tekstu: Ireneusz Kania


Tekst jest częścią książki Księga Zoharu (Homini 2005). Publikacja w Racjonaliście za zgodą Wydawcy. Pierwsza wersja tego szkicu ukazała się w miesięczniku „Znak", nr 430 (marzec 1991). Zob. więcej...

Dobra Nowina od dwóch tysięcy lat oddziałuje na ludzi z najrozmaitszych kręgów kulturowych, językowych, na nosicieli wszelkich możliwych tradycji religijnych. Oddziałuje, rzecz to oczywista, głównie jako przesłanie religijne, obwieszczenie nowej rzeczywistości duchowej. Ale nie tylko. Dobra Nowina została przecież w określonym czasie i miejscu, przez konkretne osoby, spisana w konkretnym, historycznie istniejącym języku. Krótko mówiąc, jest ona nie tylko orędziem religijnym, ale również najzupełniej konkretnym tekstem. Ewangelia zatem może oddziaływać także jako tekst, a więc również jako tekst można ją badać.

Przy takim ujęciu kwestii oddziaływania Dobrej Nowiny natykamy się wszakże od razu na rzecz osobliwą: stwierdzamy mianowicie, że — w odróżnieniu od niewątpliwej mocy i wyrazistości treści orędzia Chrystusa — teksty ewangeliczne, percypowane właśnie jako teksty, przemawiają do nas słabiej, jak gdyby przesłaniał je jakiś opar czy ściana z matowego szkła, zacierająca kontury zdań i słów owej mało zresztą pięknej greki, w której spisane do nas dotarły. Wiadomo, skąd się brać może takie wrażenie, taki malaise, uwierający nas gdzieś na obrzeżach świadomości: oryginalnych tekstów ewangelicznych nie znamy, znamy tylko ich przekłady, i to niezbyt wysokiego lotu. Otóż na ogół głównym grzechem niedobrych przekładów, bardzo zresztą poważnym z punktu widzenia prawideł sztuki translatorskiej, jest nadużywanie tzw. kalki językowej, czyli dosłownego transponowania na drugi język utartych zwrotów i struktur zdaniowych języka oryginału. Przy takiej transpozycji ulegają częstokroć zniszczeniu, rozerwaniu, subtelne, organicznie ukształtowane i na głębszych poziomach funkcjonujące związki i struktury znaczeniowe, skojarzeniowe, estetyczne, właściwe językowi oryginału.

Za ilustrację tego, co wyżej powiedziano, niech posłuży rodowód dobrze już zadomowionego w wielu językach zwrotu ewangelicznego"na wieki wieków". W łacinie brzmi on in saeculum, in saecula saeculorum, w grece — eis ton aiona, w hebrajskim - 'ad'olam albo le’olam. Otóż słowo 'olam znaczy w hebrajszczyźnie „świat", „kosmos"; etymologicznie spokrewnia się ono z rdzeniem czasownikowym 'lm, n'lm „być ukrytym", co sprawia, że słowo 'olam kojarzy się Semicie z czymś nieobjętym, niepoznawalnym, odległym, „transcendentnym" po prostu. Wydaje się, że najlepszym znaczeniowo odpowiednikiem hebrajskiego 'ad 'olam byłoby polskie „jak długo będzie istniał wszechświat". (I tak zresztą gubimy przy okazji ukryte w słowie 'olam odniesienie do aspektu przestrzennego pojęcia „wszechświat").

Jakiej transformacji doznał 'olam w grece? Greckie słowo aion kojarzy się z czasownikiem aio „odczuwam", „postrzegam zmysłami" (słyszę, widzę itd.), odsyła nas zatem ku sferze świata dookolnego, bliskiego, zmysłowego, uładzonego — słowem, ku greckiemu Kosmosowi (kosmos — to, co uładzone, uporządkowane), konkretnemu i ograniczonemu, w sam raz — w doskonale helleńskim duchu — nadającemu się na korelat ludzkiej osoby i ludzkich dzieł. Pamiętajmy, że to w Grecji zrodziła się idea, iż miarą świata jest człowiek. Nie dziwi więc, że aion to w zasadzie „okres trwania ludzkiego życia (albo świata)", później dopiero "wieczność" (łac. aevum), i to zwłaszcza gdy użyjemy rozbudowanej konstrukcji eis ton aiona tou aionos „na wieki wieków" (jak w greckiej wersji Ps 45, 18). Łacińskie in saecula saeculorum dość dokładnie idzie za greką.

Jeżeli zatem wiemy, że pierwowzorem zwrotu greckiego, następnie łacińskiego i stąd niezliczonych wersji „narodowych", było owo hebrajskie 'ad 'olam (bądź le’olam, albo nawet le’olam wa 'ed), dochodzimy do wniosku, że w trakcie wędrówek z języka do języka, wymuszonych przez tłumaczy traktujących swoje zadanie raczej mechanicznie (albo z pietyzmem dla tekstu, bądź co bądź sakralnego, tak wielkim, że przywiódł ich on do gwałtu na duchu i składni języka), hebrajski 'olam postradał niemało ze swych głębszych treści. W rezultacie tego rodzaju zabiegów miast przekładu, czyli totalnego ekwiwalentu oryginału, możemy otrzymać nową semantyczno-stylistyczną jakość, niekiedy nie wznoszącą się — jako tekst — ponad poziom niekoherentnego zbioru całostek znaczeniowych posklejanych „informacyjnym szumem". Tyle ogólnej refleksji na temat „jak nie należy tłumaczyć tekstów obcych".

Jeśli idzie o teksty ewangeliczne, wiemy od dawna, że pierwsze ich wersje spisano w języku semickim. To rzecz pewna, przekonuje o tym nawet pobieżna analiza greki ewangelicznej, której składnia i związki frazeologiczne (zwłaszcza Ewangelii Janowej) rażą swoją sztucznością, semickością [ 1 ]. Bibliści współcześni dość powszechnie przyjmują taki pogląd, przynajmniej co się tyczy Ewangelii Mt, Mk i J (por. wprowadzenie do tekstów Ewangelii w Biblii Tysiąclecia). Jako bodaj pierwszy o semickim języku Ewangelii mówił św. Papiasz, uchodzący wszak w tradycji za bezpośredniego ucznia św. Jana Apostoła. Świadectwo o tym mamy u Euzebiusza, który w swojej Historii kościelnej (VI, 25) pisze (za Orygenesem): „...pierwszą Ewangelię napisał Mateusz (...); wydał ją dla wiernych nawracających się z judaizmu, a ułożył po hebrajsku" [ 2 ]. W innym miejscu (III, 39) mówi: "Mateusz zebrał powiedzenia (ta logia) [Jezusa] w języku hebrajskim, potem każdy wykładał je wedle swoich zdolności" [ 3 ]. Użyte tu słowa hebraidí dialekto synétakse są raczej jednoznaczne. [ 4 ]

Dyskusje na temat pierwotnego języka Ewangelii trwają wszelako do dzisiaj, ogniskując się wokół pytania: hebrajski czy aramejski? Przeciwko „hipotezie aramejskiej" świadczy m.in. to, iż trafiające się w tekście Ewangelii zwroty aramejskie (np. Mk 5, 41; Mt 27, 47) opatrywane są zawsze przekładem; także - mówiąc ogólnie — wszystko to, co przemawia za „hipotezą hebrajską". W tym kontekście wypada przede wszystkim zauważyć, iż wątłą ma podstawę przekonanie — przez całe stulecia przyjmowane jako oczywistość — że w czasach Chrystusa hebrajski nie był już językiem żywym. Mocno podważyły je m.in. znaleziska qumrańskie, archiwa esseńczyków itd. — pisane po hebrajsku właśnie. Słaby jest też argument o licznych zapożyczeniach łacińskich w języku Ewangelii, przemawiający za greką (w której istotnie aż się od nich ówcześnie roiło); niemal te same pożyczki znajdujemy w późniejszej hebrajszczyźnie, tej, której używano za czasów Chrystusa i którą On również prawdopodobnie się posługiwał, chyba nie tylko w Świątyni, gdy wiódł dysputy z uczonymi w Piśmie [ 5 ].

Pośrednim argumentem za tezą, iż w czasach owych, a nawet późniejszych, hebrajski był nadal językiem żywym (przynajmniej w piśmie), jest poświadczony przez wielu Ojców Kościoła fakt, iż niektóre spośród tzw. ewangelii apokryficznych zostały zredagowane po hebrajsku [ 6 ]. To prawda, że terminem „hebrajski" ówczesna greka określała — oprócz „właściwego" hebrajskiego — również inne języki semickie posiadające tradycję pisaną (aramejski, syryjski), zbyt wątły to wszakże powód, aby wyłączyć z niego właśnie hebrajszczyznę!

* * *

Zarysowaną tu pobieżnie problematyką zajął się B. Dubourg w wydanej w 1987 roku przez Gallimarda interesującej książce pt. L'Invention de Jésus, v. I, L'Hébreu du Nouveau Testament. Końcowe jej tezy są, moim zdaniem, nazbyt radykalne, niektóre zdają się mocno naciągane, zapewne też nie spotkały się z uznaniem teologów chrześcijańskich. W ich ocenę z tego punktu widzenia nie będę się oczywiście wdawał, chciałbym jednak zreferować pokrótce metodę filologiczno-historyczną, która prowadzi Dubourga do zdecydowanego odrzucenia poglądu, iż Ewangelie zredagowano najpierw po grecku albo po aramejsku, oraz do przyjęcia stanowiska, że pierwszym językiem Dobrej Nowiny był hebrajski. Wątek refutacyjny prowadzi B. Dubourg z wielką swadą i temperamentem, które trochę dziwią, jeśli zważyć, że — jak to powiedzieliśmy wyżej — bibliści już od dość dawna przyjmują hipotezę semicką dla tekstów ewangelicznych. Na tym tle zapalczywość, z jaką autor omawianej tu książki zwalcza „hipotezę grecką", trochę nas również bawi — ot, takie wyważanie otwartych drzwi…

Z powagą za to, jak myślę, trzeba się odnieść do pozytywnej części wywodu. Autor przeprowadza go zgodnie z dobrymi prawidłami hermeneutyki; w tym przypadku oznacza to, że zagadnienie pierwotnego języka Ewangelii analizuje w kontekście szeroko pojętego piśmiennictwa żydowskiego (rabinicznego) owej epoki, stosując w tym celu klasycznie żydowską metodę, którą do wspaniałego rozkwitu doprowadzili w późniejszych czasach kabaliści — Mojżesz z Leonu, Ibn Latif, I. Luria, M. Kordowero, Ch. Vital i inni.

Jak wiadomo, pisarze żydowscy (a także samarytańscy) — autorzy traktatów talmudycznych, midraszów, komentarzy wszelkiego rodzaju do Tory itd. — lubowali się w wyrafinowanych i skomplikowanych grach słów, asonansach, anagramach itp.; nie była to oczywiście czcza zabawa. Uczeni rabini i mistrzowie jedno bodaj mieli na celu — odsłanianie ukrytych sensów Słowa Świętego, wnikanie w coraz głębsze jego warstwy znaczeniowe. Szczególnymi względami obdarzali (zapożyczoną chyba od Greków) tzw. gematrię [ 7 ], metodę analizy tekstu opartą na fakcie, że literom alfabetu hebrajskiego odpowiadają konkretne wartości liczbowe. W hebrajskim - jak pamiętamy zapisuje się tylko spółgłoski („litery żywe", wedle określenia jednego z żydowskich gramatyków), każdemu słowu przeto odpowiada pewna liczba będąca sumą liczb przyporządkowanych poszczególnym literom. Jeśli zatem jakieś dwa (bądź więcej) słowa okazują się mieć tę samą wartość gematryczną, to — rozumowali uczeni w Piśmie — musi istnieć między nimi związek ontyczny, substancjalny, związek na płaszczyźnie głębszej (albo wyższej) rzeczywistości, choćby ich sensy słownikowe nie miały ze sobą nic wspólnego. Metoda gematryczna służyła więc do ujawniania sensów Pisma ukrytych dla oczu profana, „ezoterycznych" par excellence, i do ustalania (czy może raczej: odkrywania) związków pomiędzy rozmaitymi faktami, postaciami, zdarzeniami występującymi w Piśmie Świętym. Taki związek na przykład (a przykład to jeden tylko z nieprzeliczonego ich mnóstwa) da się stwierdzić pomiędzy imieniem „Abraham" a Miłosierdziem, gdyż odpowiednie słowa hebrajskie — 'BRHM i RChM — gematrycznie są tożsame (248).


1 2 3 4 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Maria Magdalena i zagadka Ewangelii św. Jana
Rodowody Syna Dawidowego

 Zobacz komentarze (3)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Bardzo bogaty wykaz semityzmów zawartych w greckim tekście Nowego Testamentu podaje P. Vulliaud w swojej książce La Clé traditionnelle des Evangiles, Paris 1936.
[ 2 ] Cyt. w: Apokryfy Nowego Testamentu, t. 1, Lublin 1986, wyd. II, s. 44.
[ 3 ] Tamże.
[ 4 ] Choć i one bywają kwestionowane. Np. J. Kürzinger (w Reallexikon für teologie und Kirche, II wyd., Freiburg 1963, t. 8, s. 35) twierdzi, że zwrot ten znaczy „ułożył w stylu, wedle maniery hebrajskiej". Wprawdzie dialektos może znaczyć „styl", „sposób wyrażania", ale największe słowniki greckie znaczenie to wymieniają dopiero na czwartym, piątym miejscu.
[ 5 ] Por. np. S. Krauss, Griechische und Lateinische im Talmud, Midrash und Targum, Hildesheim 1964.
[ 6 ] Tak np. św. Hieronim twierdzi, że Ewangelia Hebrajczyków, apokryf z ok. 70 r. n.e., została napisana po hebrajsku. Niewykluczone, że podobnie rzecz się ma z tzw. Protoewangelią Jakuba.
[ 7 ] Por. np. F. Dornseiff, Das Alphabet in Mystik und Magie, II wyd., Lipsk-Berlin 1925 (przedruk: Zentralatiquariat der DDR, 1977).

« Analizy egzegetyczne NT   (Publikacja: 26-11-2005 Ostatnia zmiana: 16-08-2006)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4484 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365