Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.807.368 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 724 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"[...] z sumieniem nie jest tak jak z techniką. W technice im szersza i głębsza wiedza o rzeczach i prawidłowościach, tym wyraźniejsze wskazania konstrukcji instrumentów, natomiast głos sumienia, wyraźny w sytuacjach nader prostych, zaczyna bełkotać w obliczu komplikacji zawęźleń międzyludzkich, które mu podaje do wiadomości narastająca i dojrzewająca wiedza o tych zawęźleniach. W wielu przypadkach..
 Światopogląd » Humanizm

Humanistyczny sens życia [1]
Autor tekstu:

Okres wielkanocny sprzyja refleksji światopoglądowej lekko konfrontacyjnej. Konfrontacyjnej z tej racji, iż nasze otoczenie kulturowe w okresie tym bombarduje nas wyobrażeniami pozornie optymistycznymi, podawanymi w formie nieznoszącej wątpliwości, które propagowane są jako najwyższe wcielenie sensu życia ludzkiego.

Wielkanoc kieruje nasze myśli ku idei zmartwychwstania, a w konsekwencji życia po śmierci, tłumi naturalne lęki egzystencjalne, daje nadzieję nieśmiertelności, niesie obietnicę cudownej krainy i hedonistycznej radości, jaka nas czeka po tym „padole łez i trudów".

Okazuje się jednak, że nadzieje te podzielane są przez coraz mniej Europejczyków w tym Polaków, powoli stają się one mniejszościowe także w naszym kraju. Jak pokazują badania 69% Polaków wierzy w życie po śmierci, w zmartwychwstanie 66%, w zmartwychwstanie wraz z ciałem — już tylko połowa. Poprawnie, czyli zgodnie z nauką Kościoła o zmartwychwstaniu, wierzy 55% mieszkańców wsi i jedynie 37,7% mieszkańców miast. Co trzeci Polak krzepi się z kolei wiarą w reinkarnację. Jak dobrze ujął tę sytuację pewien internauta: „Ponad 90% rodaków uważa się za katolików, ponad 30% tychże wierzy w reinkarnację. Niezły wynik te 120% — nawet Gazprom nie zebrałby na walnym tylu akcjonariuszy". Aby sytuację jeszcze bardziej skomplikować dodajmy, że w życie po śmierci wierzy do kilkunastu procent ...niewierzących, czyli agnostyków i ateistów. U naszych zachodnich sąsiadów w zmartwychwstanie Jezusa wierzy jedynie 21% społeczeństwa. Jeśli chodzi o ideę życia pośmiertnego to zdecydowanie większymi niedowiarkami są ewangelicy niż katolicy. W skali całej Europy szacuje się, że jedynie trzecia część jej mieszkańców wierzy w takie sprawy, jak życie po śmierci, niebo i zmartwychwstanie. Spośród tych z kolei, którzy wiarę w pośmiertne życie zachowują, wyobrażenia chrześcijańskie wypierane są przez koncepcje hinduistyczno-buddyjskie. Specyfika europejskiej wiary w reinkarnację polega na tym, że nie służy ona zasadniczo do tworzenia nadziei na wyzwolenie się z „padołu łez", lecz do podtrzymania wiary w możliwość kilkukrotnego na nim bytowania: jest nam tak dobrze w tej „cywilizacji śmierci", że przestajemy dążyć do wyzwolenia, nirwany, łąk niebieskich, krainy wiecznych łowów itp. Lamentuje więc na łamach katolickiego czasopisma pewien ksiądz nad poganizacją społeczeństw: „Wielu chrześcijan straciło dzisiaj poczucie tajemnicy Wielkanocy. Cieszą się wprawdzie z wiosny, ale piękno wiążą nie tyle z Wielkanocą, ile z przeżyciem odradzającej się przyrody". Tymczasem, jak przekonuje ksiądz, jest „wiosna prawdziwa", czyli przezwyciężenie śmierci i życie wieczne, do którego należy poczynić odpowiednie przygotowania.

Jako że siła kulturowej sugestywności tych wyobrażeń maleje, świeckie poszukiwania sensu naszego życia wydają się nieodzowne.

Pojawia się często niedowierzanie ze strony ludzi religijnych, iż można żyć sensownie, z nadzieją i zaangażowaniem nie posiadając wierzeń religijnych snujących przed nami obietnice uciech niebieskich, nie popadając przy tym w zupełny wobec życia dystans i nihilizm.

Lidia Beata BarejZe świeckiego punktu widzenia sens życia nie jest czymś, co potrzebne jest nam obiektywnie, czego odkrywanie jest naszym „świętym" obowiązkiem, warunkiem „życia godziwego". Sens życia jest nam natomiast potrzebny (większości ludzi) z przyczyn czysto psychicznych - jego „posiadanie" poprawia psychiczną jakość naszego życia, pozwala nam lepiej sobie w nim radzić, mieć siłę do wstawania każdego poranka, motywację do rozwoju, energię do życia.

Dziś wątpliwym się dla nas staje wyjątkowe znaczenie wierzeń o zmartwychwstaniu i życiu wiecznym w ustalaniu sensu życia jednostek. Mniejsza część rozwiniętych społeczeństw wierzy w istnienie takiego wymiaru życia, jeszcze mniej wiara ta daje realną nadzieję i jest sensem życia. W istocie więc większość ludzi w krajach rozwiniętych żyje dzięki wyłącznie świeckiej i „doczesnej" motywacji, uzasadnieniom. Większość ludzi w najaktywniejszej części swego życia, co zasadniczo pokrywa się z okresem życia zawodowego nie rozmyśla za często lub w ogóle o metafizycznych czy ostatecznych uzasadnieniach swojego życia, także wierzący w tym okresie stosunkowo najmniej palą się do wyprawy w zaświaty i spotkania z Bogiem. Sens naszemu życiu nadają wówczas nasze „małe cele", całkiem „ziemskie", „doczesne" i dość praktyczne.

Problem sensu życia staje przed nami najuporczywiej w okresie młodzieńczym i „poprodukcyjnym", kiedy to najbardziej jesteśmy narażeni na artykułowanie się lęków egzystencjalnych, przerażenia śmiercią i bezcelowością. Posiadanie sensu życia może więc nie tylko podnosić jego jakość, ale i pełnić funkcje psychoterapeutyczne, tak jak jego brak może sprzyjać „rozbiciu" psychicznemu, nawet depresji.

Tyle generalizowania i statystyki. W przypadkach jednostkowych często natomiast stajemy, bez względu na wiek i swoją pozycję zawodowo-społeczną, przed problemem odnalezienia swego sensu życia. Niewątpliwie dla osoby niewierzącej jest to wyzwanie dużo poważniejsze niż dla osób, które problem świadomości kosmicznego bezsensu życia zalepiają plastrem dobrego Boga, który zadbał swego czasu o nadanie wzniosłego celu tak książętom, papieżom czy prezydentom, jak i zwykłemu szaraczkowi. Kiedyś można byłoby powiedzieć, że osoby niewierzące to w większości najlepiej wykształcona i oczytana część społeczeństwa, a więc jako pewien rodzaj elity ducha powinni sobie łatwiej poradzić z wyzwaniem sensu życia niż przeciętny przedstawiciel społeczeństwa. Dziś jednak, kiedy w Europie ateizm i agnostycyzm w kolejnych krajach stają się dominującymi lub jednymi z dominujących światopoglądów w skali społecznej, trud ten staje nie tylko przed profesorem, intelektualistą czy artystą, ale i mechanikiem samochodowym, sprzedawcą czy urzędnikiem.

W moich poniższych rozważaniach pomijam problem naturalnych uwarunkowań i predyspozycji światopoglądu — kiedy nasza sytuacja społeczna, osobista czy wręcz neurologiczno-genetyczna silnie warunkuje nasze przekonania aż do granic determinizmu. Trywializując, łatwo być ateistą będąc Kubą Wojewódzkim. Łatwo być gorliwym religijnie nie mogąc zaspokoić tutaj swoich elementarnych pragnień i potrzeb. W takich przypadkach byt wyraźnie kształtuje świadomość. Światopoglądowo sytuacje te są dość banalne. Dużo bardziej interesujące są natomiast takie przypadki, kiedy świadomość wyraźnie wymyka się bytowi. To na przykład sytuacja, kiedy osoba mocno przez życie doświadczana, która nie ucieka w obietnicę, że poza doczesnością jest jeszcze coś.

Z humanistycznej perspektywy sens życia jest jedną z centralnych kategorii światopoglądowych. Najważniejsze wnioski jakie się na ogół pojawiają na ten temat, to:

- brak prób wypisywania prostych recept, formułowania i narzucania jednego sensu życia dla wszystkich ludzi, konieczność zmierzenia się z problemem indywidualnie (odrzucenie totalitaryzmu eschatologicznego)

- brak ostatecznego, absolutnego, transcendentnego sensu życia

- systematyzowanie i formułowanie sensu życia jako akt pożądany, ale niekonieczny

- możliwość formułowania bardzo wielu sensów życia.

1. Praktyczny sens życia

W naszym bezrefleksyjnym otoczeniu społecznym osoba, która nieco poważniej zaczyna rozważać swoje życie, mówiąc o jego celu, sensie, znaczeniu, często obdarzana jest w swym środowisku mianem „filozofa" („Franek filozofuje zamiast się bawić/pracować/oglądać tv"). Większość ludzi, którzy zaczynają „filozofować" o swoim życiu, nadaje mu w gruncie rzeczy bardzo praktyczne sensy: miłość [ 1 ], zrodzenie i wychowanie dzieci, praca, przyjaźń, poświęcenie dla innych. Są to sensy swoiście obiektywne, gdyż można przyjąć, ujmując to metaforycznie, że nadała nam je Natura. Wszystkie one wynikają z wrodzonych predyspozycji i popędów, choć oczywiście rozłożonych nierównomiernie: nie każdy może i pragnie mieć dzieci, nie każdy będzie gotów do altruizmu. Wszystkie one są oczywiście „doczesne", choć nie wszystkie mogą nam towarzyszyć przez całe życie (trudno np. całe życie wychowywać dzieci czy pracować, stąd np. wielu ludzi przeżywa poważne kryzysy psychiczne wraz z przejściem na emeryturę, kiedy często odpada jeden z ważniejszych sensów życia).

Ludzie słabi psychicznie i zagubieni uważają, że fakt, iż za tymi sprawami stoją geny, hormony, ewolucja itp., całkowicie „odczarowuje" wszystko, pozbawia je piękna czy wręcz sensu. Racjonalizm, który wszystko bada, nawet rzeczy wzniosłe i uświęcone, spotyka się więc z zarzutem, iż jest filozofią demistyfikacji. Nie podzielam takiego przekonania.

Odnalezienie piękna i sensu w najbardziej naturalnych i prozaicznych rzeczach może być wielką przygodą i drogą do sedna naszego człowieczeństwa. Nadanie tym rzeczom sensu i odnalezienie ich piękna z kolei wznosi nas na wyższy poziom człowieczeństwa — życie zgodne z naturą uznawane za sensowne i piękne może być przeżywane intensywniej i lepiej. To wiąże się także ze skończonością, która wzywa nas do bycia lepszym tu, teraz, bez odwlekania („Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą…"; carpe diem!). Jeśli więc poza bezrefleksyjnym egzystowaniem zaczniemy „filozofować" i dojdziemy do nadania sensu temu, do czego predestynuje nas natura, możemy kochać głębiej i mocniej, a nawet ubóstwić obiekt miłości, być lepszym rodzicem, wierniejszym przyjacielem, rzetelniej i doskonalej wykonywać swój zawód. Dzięki naturalistycznemu sensowi życia mamy więc szansę stać się lepszym człowiekiem.

Jednostki pozbawione nadziei dalszej zmysłowej kontynuacji bytu po fizycznej śmierci, uczą się doceniać i wyzyskiwać radość egzystencji „doczesnej". Jak mówi Księga Koheleta: „Zobaczyłem więc, że nie ma nic lepszego nad to, że się człowiek cieszy ze swych dzieł, gdyż taki jego udział. Bo któż mu pozwoli widzieć, co stanie się potem?". Żyje się tylko raz, życie jest tylko jedno, nie można więc sobie pozwolić na karmienie się nadzieją, że kiedyś będzie lepiej — trzeba dołożyć wszelkich starań, aby już tutaj było lepiej.

S. Pinker w Tabula rasa zauważa: „Nawet emocjonalna pociecha, jaką przynosi człowiekowi wiara w życie po śmierci, może działać w dwie strony. Czy życie rzeczywiście stałoby się bezcelowe, gdyby śmierć mózgu oznaczała ostateczny koniec naszego istnienia? Przeciwnie, nic nie nadaje ludzkiemu życiu większego znaczenia niż przekonanie, że każda chwila świadomego istnienia jest bezcennym darem. Jak wielu bójek udało się uniknąć, ile przyjaźni ocalono, ilu godzin nie zmarnowano, ile wykonano serdecznych gestów dzięki temu, iż czasami przypominamy sobie, że "życie jest krótkie"?".


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Sens życia
Homo luminibus raptus, czyli sens życia raz jeszcze

 Zobacz komentarze (6)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Być może to najważniejszy lub najpowszechniejszy z praktycznych sensów, jakie ludzie nadają swemu życiu; pewnym odzwierciedleniem tego jest wskaźnik wyników Google: „sens życia" z „miłością" daje 143 tys. stron, podczas gdy z „wiarą" jedynie 82 tys.

« Humanizm   (Publikacja: 11-04-2006 Ostatnia zmiana: 28-06-2006)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4703 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365