Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.196.013 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 308 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Agnieszka Zakrzewicz - Papież i kobieta
Anatol France - Bogowie pragną krwi

Złota myśl Racjonalisty:
"Władzę ma ten, w czyich rękach jest studio telewizyjne, a szerzej - media w ogóle. Potwierdzają to krwawe walki, jakie w ostatnich latach toczą się o władzę w Bukareszcie, Tbilisi, Wilnie i Baku. We wszystkich tych wypadkach, buntownicy starali się zdobyć budynek telewizji, a nie lokale rządu, parlament, czy gabinet prezydenta."
 Kultura » Historia

Niderlandy w ogniu. Historia pierwszej rewolucji mieszczańskiej [2]
Autor tekstu:

Do Niderlandów wysłany został wraz z hiszpańskim wojskiem książę Alba Fernando Álvarez de Toledo. Pod koniec 1567 r. zastąpił on Małgorzatę, stając się namiestnikiem Niderlandów. Alba niemal natychmiast wprowadził rządy terroru. Aresztowano kilka czołowych postaci arystokracji, na których wykonano publiczne egzekucje. Powołano Radę Zaburzeń, zwaną powszechnie Krwawą Radą (Bloedraad), rodzaj policji politycznej, która zajęła się tropieniem wszelkich przejawów nieprawomyślności czy to religijnej, czy politycznej. Terror, konfiskaty i wyzysk doprowadziły szybko do ponownych wystąpień powstańczych. Z Hiszpanami walczono na lądzie (gezowie leśni) i morzu (gezowie morscy), w tym drugim wypadku mając wsparcie królowej Anglii Elżbiety I. Przeciw wojskom Alby poprowadził też własną, utworzoną w Rzeszy Niemieckiej armię, zbiegły tam książę Wilhelm Orański, zwany Milczącym, z marnym jednak skutkiem. Pewnego wsparcia walczącym udzielili francuscy hugenoci, których wkrótce miał jednak dosięgnąć zdradziecki cios ze strony katolików — „noc św. Bartłomieja" (23/24 sierpnia 1572).

Powstanie narodowe wsparte zostało w 1572 r. powstaniem ludowym wybuchłym na północy Niderlandów: w Holandii i Zelandii. Sytuację tę wykorzystał Orańczyk i po porozumieniu z mieszczaństwem został uznany „gubernatorem Holandii, Zelandii i Fryzji, a także opiekunem całych Niderlandów". Próba pacyfikacji Północy podjęta przez Albę okazała się nieudana i przypieczętowała jego los. Alba został odwołany przez Filipa w 1573 r., pozostawiając po sobie ogrom śmierci i zniszczenia. Nie przeszkodziło to jednak w tym, by za swoje zasługi w walce z heretykami otrzymał Złotą Różę, nagrodę przeznaczoną dla najwierniejszych synów Kościoła. Kościół wyrokiem Świętego Officjum z 16 lutego 1568 r. skazał całą ludność Niderlandów na śmierć za herezję, a Alba był doskonałym narzędziem do wykonania tego zbrodniczego planu. Na szczęście nie dysponowano wtedy jeszcze możliwościami technicznymi Hitlera, by eksterminacja na taką skalę mogła się w pełni powieść. Warto w tym miejscu zauważyć, że katolicy nader chętnie przypominają terror i zbrodnie popełnione w czasie rewolucji francuskiej, nie słychać natomiast potępień dla katolickiego terroru podczas powstania w Niderlandach. Czyżby relatywizm moralny?

Usunięcie Alby nie oznaczało końca walk. Nowy namiestnik w latach 1573-1576 Don Louis de Requesens tylko nieznacznie złagodził politykę, a na północy nadal toczyły się krwawe działania wojenne. Po jego nagłej śmierci kolejnym namiestnikiem został przyrodni brat Filipa II, zwycięski wódz spod Lepanto, Don Juan d'Austria. W tym czasie powstanie wybuchło z nowa siłą, obejmując również w miarę lojalne dotąd wobec Habsburgów Południe Niderlandów. Wyrazem tego było podpisanie w październiku 1576 r. tzw. Pacyfikacji gandawskiej proklamującej oficjalną walkę z hiszpańskim okupantem i dążenie do przywrócenia dawnych wolności. Południowcy nie długo jednak wytrwali w swym zapale.

Wkrótce do stołecznej Brukseli wezwano księcia Orańskiego, powierzając mu władzę nad zrewoltowanym krajem. Cieszący się dużym autorytetem, zdobytym niezłomną postawą wobec Habsburgów, Wilhelm nie potrafił jednak zapanować nad sytuacją. Z jego reakcyjnej postawy niezadowoleni byli zwłaszcza mieszczańscy kalwini, widząc w Orańczyku rzecznika interesów katolickiej szlachty. Niderlandy pogrążyły się teraz także w walkach bratobójczych. Zaznaczył się wyraźny podział: katolickie prowincje południowe podpisały w styczniu 1579 r. wiernopoddańczą wobec Hiszpanów unię w Arras, gdy tymczasem na Północy zawarto dwa tygodnie później unię w Utrechcie, zapowiadającą dalszą bezkompromisową walkę z symbolizującym porządek feudalny okupantem hiszpańskim i gwarantującą wolność religijną. Podział ten wpisał się na trwałe w dzieje Niderlandów, dając początek Belgii i Holandii.

Po do końca niewyjaśnionej śmierci Don Juana d'Austria, kolejnym namiestnikiem, czy właściwiej katem, Niderlandów został w 1578 r. książę Aleksander Farnese, syn Małgorzaty Parmeńskiej. Podjął on działania zbrojne przeciw buntownikom z nową siłą. Jego wojska m.in. doszczętnie złupiły i wymordowały wszystkich mieszkańców Maastricht, miejscowości znanej dziś jako miejsce podpisania Traktatu o Unii Europejskiej. Nigdy nie odzyskała ona już swojej świetności. Do połowy lat 80. Farnese zdołał podporządkować sobie całe Południe, zdobywając jego główne miasta: Brugię, Gandawę, Brukselę i Antwerpię. Nie dał jednak rady złamać oporu północnych, kalwińskich prowincji.


Jacob van Ruisdael, Wiatrak w Wijk koło Duurstede, ok. 1663.

Na Północy energiczne mieszczaństwo zaczęło budować zręby nowego państwa. Zreformowano Stany Generalne Północy zwiększając w nich udział przedstawicieli miast i zakres kompetencji. W Utrechcie powołano Radę Rządzącą, rodzaj rządu wspólnego dla wszystkich zjednoczonych prowincji, zreorganizowano siły zbrojne. Spośród siedmiu prowincji północnych zdecydowanie najsilniejsza była Holandia, dostarczająca niemal 60% środków na utrzymanie państwa.

W lipcu 1581 r. Stany Generalne obradujące w Hadze ogłosiły detronizację Filipa II, uznanego za krwawego tyrana gwałcącego wolności religijne i obywatelskie. Na Północy powstała de facto (choć jeszcze nie de iure) niepodległa, federacyjna republika, krzyżując monarchistyczne plany Wilhelma Orańskiego. Książę został zresztą wkrótce zamordowany na zamku w Delft przez katolickiego fanatyka nasłanego przez Filipa II (1584). Jego zwolennicy wywodzący się z umiarkowanych odłamów arystokracji i burżuazji określani byli mianem „oranżystów". Nieco zagubieni po śmierci przywódcy, zwrócili się oni do królowej angielskiej Elżbiety o protekcję, a nawet zaoferowano jej koronę. Elżbieta wysłała do Niderlandów Roberta Dudleya, hrabiego Leicester, z kilkoma tysiącami żołnierzy. Mianowano go pośpiesznie namiestnikiem Zjednoczonych Prowincji, było to jednak posunięcie niekorzystne. Leicester szybko zasmakował we władzy, zaczął rządzić w sposób despotyczny, a co gorsza rozpoczął potajemne negocjacje z Hiszpanami. Wzburzona burżuazja pozbyła się go po dwóch latach rządów (1585-87). Teraz już wiedziano, że można liczyć tylko na siebie. Namiestnictwo kolejnych prowincji zaczęto przekazywać Maurycemu Orańskiemu, synowi zabitego Wilhelma. Okazało się to bardzo korzystnym posunięciem, gdyż Maurycy wykazał duży talent wojskowy i zadawał Hiszpanom dotkliwe klęski.

Pomoc udzielona Niderlandom przez Anglię stała się katalizatorem wiszącej już od dawna w powietrzu wielkiej wojny hiszpańsko-angielskiej. Władca Hiszpanii wysłał przeciw Anglikom swoją imponującą flotę na Kanał La Manche. Latem 1588 r. Wielka Armada Filipa doznała druzgocącej klęski, nie tyle wskutek kunsztu wojennego angielskich marynarzy, co w wyniku szalejących sztormów. Korzystając z osłabienia Filipa II, uwikłanego również w konflikt z Francją, proklamowano oficjalnie powstanie Republiki Zjednoczonych Prowincji Niderlandów (1588). Został tym samym zakończony główny, ponad dwudziestoletni, okres walki o niepodległość. Hiszpanie nadal próbowali odzyskać zbuntowane prowincje, byli już jednak na to zbyt słabi. Faktycznym potwierdzeniem niepodległości Północnych Niderlandów stał się rozejm, który Hiszpania zawarła z nimi w 1609 r. (już po śmierci Filipa II), chociaż na rozstrzygnięcia formalne trzeba było zaczekać do 1648 r., gdy to niepodległość Holandii została zagwarantowana w kończącym wojnę trzydziestoletnią traktacie westfalskim. Natomiast południowe prowincje nadal pozostały własnością Habsburgów, jako tzw. Niderlandy hiszpańskie. Z nich to w XIX w. zrodziła się Belgia.

Zwycięstwo burżuazji spowodowało, iż Północne Niderlandy — mimo ogromu wojennych zniszczeń — przeżyły w XVII w. okres niebywałego rozkwitu, a przywoływany już N. Davis nie zawahał się nazwać Republiki Zjednoczonych Prowincji cudem XVII-wiecznej Europy [ 4 ]. Wprowadzono demokrację i politykę tolerancji religijnej. Dzięki temu Holandia stała się centrum europejskiego szkolnictwa, nauki i działalności wydawniczej. Przyciągała licznych dysydentów religijnych, kupców, filozofów i artystów z całej Europy, z wielkim dla siebie pożytkiem. W Holandii znajdowali azyl m.in. rewolucjoniści europejskiej filozofii: Baruch Spinoza, Kartezjusz i John Locke. Holender Hugo Grocjusz (Grotius) tworzył zręby prawa międzynarodowego, w wielu wypadkach obowiązującego po dzień dzisiejszy, a Antonie van Leewenhoek dokonał przełomowego dla nauk przyrodniczych wynalazku mikroskopu. Założony w 1574 r. znakomity Uniwersytet w Lejdzie został ośrodkiem kształcenia młodzieży protestanckiej z całego kontynentu.

Dzięki przedsiębiorczości i pracowitości mieszkańcy Niderlandów stali się niezwykle bogaci. Stać ich było na stworzenie wspaniałej floty, która podjęła skuteczną rywalizację morską z Anglią. Już w 1601 r. powstała Kompania Wschodnioindyjska dla handlu oceanicznego. Okres prosperity przeżywał przemysł włókienniczy (Lejda, Rotterdam), stoczniowy (Amsterdam, Zaandam) oraz sektor bankowy wraz z rodzącymi się towarzystwami ubezpieczeniowymi.

Mimo wyznawanego kalwinizmu, niderlandzkiemu mieszczaństwu daleko było do ponurzyzny ich angielskich pobratymców — purytan. Umieli ciężko pracować, ale potrafili też korzystać z życia: ucztowali, budowali okazałe domy, które ozdabiali wykwintnymi obrazami, sami też chętnie pozowali do portretów. Nic dziwnego, że Niderlandy stały się w XVII w. stolicą europejskiego malarstwa. Tworzyli tu tacy mistrzowie jak Rembrandt van Rijn, Pieter Paul Rubens, Jacob van Ruisdael, Jan Vermeer, by wymienić tylko największych. W życiu rodzinnym niderlandczyków więcej było ducha towarzyskiego niż sztywnego patriarchalizmu, swobodnie podchodzono do seksualności, a kobiety cieszyły się dużą jak na ówczesne warunki niezależnością. Jest to zresztą znana prawidłowość: im większa swoboda w podejściu do seksu w danym społeczeństwie, tym wyższa w nim pozycja kobiet.

Zupełnie odmienną drogą rozwoju, a właściwie zastoju, poszły katolickie, podporządkowane Hiszpanii prowincje Południa. Popadły one w stan długotrwałego marazmu, tkwiąc w zakonserwowanych przez Habsburgów strukturach feudalno-wyznaniowych. Wielu światlejszych mieszkańców Południa wyemigrowało do Zjednoczonych Prowincji, pomnażając ich bogactwo.

W okres schyłku weszło też imperium hiszpańskie. Despotyczno-dogmatyczna postawa władców z Eskurialu czyniła z Hiszpanii państwo coraz bardziej anachroniczne i izolowane. Zabroniono nawet podróży młodzieży w celach edukacyjnych, bojąc się zgubnego oddziaływania zewnętrznych wpływów na katolickie społeczeństwo. Że była to droga donikąd, przekonano się boleśnie, gdy Hiszpania zaczęła tracić zamorskie kolonie i popadać w coraz większą zależność od Francji. Regres cywilizacyjny był zresztą charakterystyczny dla krajów pozostających przy katolicyzmie. Nie inaczej rzecz się miała z Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Gdy Niderlandy pięły się na wyżyny potęgi i bogactwa, państwo polsko-litewskie grzęzło coraz bardziej w partykularyzmie stanowym szlachty, fanatyzmie religijnym i obskurantyzmie, pieczołowicie pielęgnowanym przez Kościół katolicki.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Proces modernizacji światopoglądowej w Holandii
Niemieckie krzywdy wojenne


 Przypisy:
[ 4 ] Ibidem, 580.

« Historia   (Publikacja: 16-08-2006 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Waldemar Marciniak
Historyk, posiada specjalizację w zakresie politologii i europeistyki.

 Liczba tekstów na portalu: 14  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: XX wiek według Łysiaka
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5004 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365