Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.188.183 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 308 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Mówić dobrze może tylko ten, kto myśli rozumnie."
 Nauka » Zdrowie

Alveo. Moja przygoda z cudowną miksturą [2]
Autor tekstu:

Początkowo lektura tego badania napełniła mnie optymizmem. W końcu miałem zobaczyć użyte narzędzia naukowe w praktyce. W miarę jak czytałem kolejne linijki tekstu, mój optymizm wątlał, a mina rzedła.

W badaniu nad cukrzycą dokonano prawidłowej (mam nadzieję) randomizacji i… na tym się skończyło. „Przed rozpoczęciem leczenia pacjenci uzyskali dokładną informację o preparacie, pacjenci lub rodzice pacjentów niepełnoletnich podpisali zgodę na przyjmowanie preparatu." (sic!)

Nie mam przed sobą zestawienia wyników grupy kontrolnej, a jedynie uproszczone wyniki grupy eksperymentalnej, które wyglądają całkiem obiecująco. Po zakończeniu badania, młodzi pacjenci wypełnili ankietę. Nie ujawniono niestety, jakie pytania zawierała ta ankieta.

A zatem choć tak obiecująco się to zapowiadało, nie mogłem uznać tego badania za dowód skuteczności, którego tak uparcie szukałem.

Po zapoznaniu się z opisanymi wyżej „dowodami skuteczności", podzieliłem się swoimi wątpliwościami z gronem użytkowników forum. Zostałem poddany gwałtownej i zajadłej krytyce. Niektórzy dyskutanci usiłowali wykrzesać z siebie ostatnie krople dobrej woli i rozsądku sugerując mi, abym skontaktował się z wynalazcą Alveo — dr Koshbinem w Toronto.

Podążając za radą życzliwszych dyskutantów, usiłowałem skontaktować się z Canadian College of Holistic Health. Napisałem w tej sprawie dwa listy elektroniczne z prośbą o przedstawienie mi wyników badań, na podstawie których uznano Alveo za tak skuteczny środek.

Pierwszy list pozostał bez odzewu, natomiast na drugi odpisano mi po dwóch miesiącach. Treść sprowadzała się do podziękowania za moje zainteresowanie się Alveo oraz… zachęcono mnie do podjęcia studiów na kierunku homeopatii w koledżu pana Koshbina. (sic!) List zawierał załącznik w postaci elektronicznej broszurki traktującej o szeregu kursów z zakresu leczenia holistycznego.

Wizyta na stronach Canadian College of Holistic Health pozwoliła mi odkryć jeszcze jedną, arcyciekawą rzecz. Otóż w Radzie Naukowej do spraw Alveo zasiadają dwie osoby, z której żadna nie ma medycznego wykształcenia. (sic!) Proszę pamiętać, że homeopatia nie jest gałęzią medycyny, choć z pewnością chciałaby do tej rangi pretendować.

Ponownie skontaktowałem się z dyskutantami w obrębie forum, przedstawiając moje, teraz już zdecydowanie sceptyczne, nastawienie do czarodziejskiego płynu w kolorowej butelce. Nieporadna krytyka mojej argumentacji przeszła ze stadium ad populum do w pełni dojrzałej ad persona. Uczestnicy forum rozpoczęli szeroko zakrojoną akcję, mającą na celu zdyskredytowanie mnie jako dyskutanta.

Pojawiły się próby zastraszenia mnie konsekwencjami prawnymi. Wszystkie wątki, które założyłem, zostały usunięte, a większość moich wypowiedzi w wątkach pobocznych ocenzurowana. Wisienką w koktajlu stał się fakt, iż zablokowano mi dostęp do, podobno publicznego, forum. Całe szczęście, że uszedłem z życiem, bo prawdopodobnie zakończyłbym je na stosie, wśród fanatycznej wrzawy rozentuzjazmowanych dyskutantów.

Po tej niefortunnej przygodzie 

moje wątpliwości 

wykrystalizowały się w pełni. Rękawica, którą rzuciłem swoim dyskutantom wciąż leży niepodniesiona. Pomimo faktu, że w ich oczach nie jestem godny, aby komukolwiek chciało się po nią zniżać, żaden z zarzutów nie został jeszcze odparty:

— Brak merytorycznie poprawnych i niezależnych badań.

Przykro mi to stwierdzić, ale większość wyników badań, które przedstawiali moi dyskutanci, to jedynie pseudonaukowa papka marketingowa.

— Niczego nie udowadniające osobiste doświadczenia.

Liczne doświadczenia osobiste, od których roi się na forum dyskusyjnym oraz podczas każdej rozmowy z dystrybutorem, nie są dowodem na skuteczność. Przynajmniej nie w świetle medycznym czy naukowym. Nawet jeżeli w chorobie następuje remisja, to na jakiej podstawie ten fakt przypisuje się wpływowi Alveo? Skoro jest to jedynie dietetyczny środek spożywczy, to dlaczego nie uznać, że remisja nastąpiła po spożyciu sałatki z pomidorem i ogórkiem?

— Przeinaczanie faktów i ich nadinterpretowanie.

Żaden certyfikat ani opinia przedstawiana przez dyskutantów nie udowadnia skuteczności w leczeniu, lub przynajmniej wspomaganiu procesu leczenia, przez Alveo. Jedyne co stwierdzają te dokumenty, to fakt, iż jest to nieszkodliwy środek spożywczy. To co nieszkodliwe, niekoniecznie musi być tożsame z przynoszącym zdrowie.

Podziękowania autorytetów za pomoc finansową, nie są tożsame z rekomendacją danego środka wyrażoną przez ten autorytet. Rzeczywistej rekomendacji, wydanej przez jakikolwiek autorytet, nie pokazano mi.

— Oferowanie fałszywej nadziei.

Wielokrotnie spotkałem się z wypowiedziami w obrębie forum, jakoby Alveo należało podawać osobom chorym na śmiertelne choroby. „Zacznij podawać babci dwie miarki Alveo. Na co jeszcze czekasz?" odpowiedziano jednej z pytających, czy powinna podawać Alveo swojej babci, chorej na raka w zaawansowanym stadium.

Działanie takie jawi mi się co najmniej jako moralnie dwuznaczne. Pomimo faktu, że Alveo jest zdefiniowane jako dietetyczny środek spożywczy o smaku winogronowym lub miętowym, i na podstawie tej definicji środek ten dopuszczony został do obrotu na terenie Polski, większość stron internetowych, jak również zainteresowanych promocją produktu przedstawia go jako lek.

Po rzuceniu wyzwania Alveo skontaktowało się ze mną wiele osób. Zarówno zwolenników, przeciwników, a także niezdecydowanych. Rozmawiałem z ludźmi, którzy znaleźli mnie po lekturze forum, tudzież innych grup dyskusyjnych. Ci, którzy mieli zaszczyt wziąć udział w prezentacji Alveo przez dystrybutorów stwierdzili, że jest on przedstawiany jako lek, choć prezentujący uważają, aby jak najrzadziej używać tego słowa. Ciągle chcę wierzyć, że dystrybutorzy kierują się szczerą chęcią niesienia pomocy i właśnie to przedkładają ponad własny zarobek.

Obawiam się jednak, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż zostali oni oszukani przez swoich sponsorów, podobnie jak ich sponsorzy przez swoich.

Czy widzę jakieś 

szanse na polepszenie sytuacji?

Owszem. Podobno obrót sprzedaży Alveo liczy się w dziesiątkach tysięcy sprzedanych butelek rocznie. Informacją tą podzielił się ze mną jeden z moich forumowych interlokutorów, więc nie wiem na ile jest ona prawdziwa. Skłonny jestem mu wierzyć.

Dlaczego nie przeznaczyć kilku groszy z rocznej sprzedaży każdej butelki na sfinansowanie szeroko zakrojonych badań w niezależnym projekcie badawczym? Przecież gdyby Alveo okazało się rzeczywiście skuteczne, to nobel w medycynie gwarantowany!

Nawet jeśli stawką w tej grze nie są prestiżowe nagrody i uznanie w świecie nauki, to przynajmniej wówczas sprzedający mogliby podeprzeć się dokumentem o niebanalnej wszak wadze. Dużo poważniejszej aniżeli argument, który usłyszałem podczas dyskusji: „Alveo obroni się samo".

Kolejną sprawą, która jawi mi się jako niezmiernie istotna, jest dokładne zdefiniowanie zmiennej, którą można mierzyć. Twórcy Alveo twierdzą, jakoby działanie ich preparatu polegało na przywracaniu organizmowi stanu naturalnej homeostazy przez holistyczne nań oddziaływanie. Nie definiują jednak co rozumieją przez ten nieuchwytny termin, nie podają metody na stwierdzenie, czy dany organizm ma zaburzoną homeostazę. W przekonaniu głosicieli alveowej prawdy, wszystkie organizmy znajdują się w stanie zaburzonej homeostazy, wszystkie są zatrute i " każden jeden " winien wypijać miesięcznie butelkę wyprodukowanego przez nich specyfiku, który ten nienormalny stan przywróci do normalności. Przyjmowanie preparatu nie powinno kończyć się nigdy. (sic!)

Teoria ta kłóci się z bieżącym paradygmatem królującym we współczesnej medycynie, postulującym aby redukować ilość podawanych środków przywracających zdrowie.

W moim staroświeckim przekonaniu, medycyną oraz leczeniem powinni zajmować się ludzie z wykształceniem medycznym. Uważam, że dzieje się coś niedobrego, kiedy doradztwem w zakresie zdrowia zaczynają zajmować się nawiedzeni szamani czy hochsztaplerzy.

Powtórzę raz jeszcze, iż w stosunku do sprzedających czarodziejski preparat XXI wieku, kieruję się naiwną wiarą, iż czyniąc to postępują zgodnie ze swoim niezłomnym przekonaniem, w skuteczność ich eliksiru. Wierzę, że chęć niesienia pomocy i ulgi cierpiącym przewyższa żądzę zarobku. Jednak ich działanie jest dla mnie moralnie naganne, by nie rzec — podłe.

Niestety, coraz częściej przyznaję rację Richardowi Dawkinsowi, który mówi: „[...] Kiedy patolodzy odczytają swoje znaki runiczne; kiedy wyrocznie rentgena, tomografii komputerowej i biopsji przemówią i nadzieja sięgnie bruku; kiedy chirurg wchodzi do pokoju w towarzystwie chudej kobiety [...] nieco zażenowanej [...] w kapuzie i płaszczu, kosą na ramieniu, to wtedy właśnie zaczynają krążyć "alternatywne" czy „komplementarne" sępy." [ 1 ]


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Trzeszczące kręgosłupy
Skąpani w soku

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (233)..   


 Przypisy:
[ 1 ] R. Dawkins, A Devil's Chaplain, tłum. M. Koraszewska.

« Zdrowie   (Publikacja: 11-12-2006 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Jacek Gargasz
Informatyk, pracuje w Glass's Information Services (Australia). Przez sześć lat pracował na Monash University, Deakin University oraz Swinburne University.
 Strona www autora
 Numer GG: 3335

 Liczba tekstów na portalu: 5  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 1  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Próba podwójnie ślepa
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5158 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365