|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Sztuka » Poezja
Martina Heideggera myślenie poezji [2] Autor tekstu: Rafał Wołowczyk
Hölderlin i istota poezji
Wiemy
już co nieco o języku, aby mówić teraz o poezji „musimy od razu przygotować
się na inną drogę" [ 102 ]. W rozprawie Źródło
dzieła sztuki (w zbiorze Drogi lasu) Heidegger odróżnił poezję w węższym rozumieniu (Poesie) od poezji w szerszym rozumieniu (Dichtung).
Poezja w szerokim znaczeniu miałaby obejmować różne gatunki sztuki, bowiem
„wszelka sztuka jest z istoty poezją" [ 103 ].
Poezja rozumiana jest tu jako „oświetlające projektowanie prawdy"
[ 104 ].
Pozostaje kwestią otwartą, czy gatunki te wyczerpują tak szeroko rozumiane
pojęcie poezji. W Źródle poezja w szerszym rozumieniu określa istotę
sztuki: „Istotą sztuki jest poezja. Istotą poezji jest zaś stanowienie
prawdy" [ 105 ].
Stanowienie to przejawia się w trzech postaciach: darzeniu, gruntowaniu i poczynaniu. Darzenie ustanawia to, co obecne i będące do dyspozycji.
Stanowienie jest nadmiarem, a gruntowanie oznacza, „że poezja zawsze otwiera
na gruncie tego, w co jest wrzucona" [ 106 ].
Przy czym „jedynie poeta tworzący dzieje może poznać, czym jest, może
nawet czym musi być poezja" [ 107 ].
Pytanie, co poznał Heidegger, i jako kto? Jednocześnie przypisuje on poezji w węższym rozumieniu szczególne miejsce pośród sztuk, co wiąże się z tym,
że jest ona dziełem językowym (Sprachwerk) w ścisłym tego słowa
znaczeniu. Rozwinięcie rozumienia tego miejsca nastąpi dopiero w dialogu z dziełami Fryderyka Hölderlina (a także Trakla). Heidegger już we wstępie
wyrzeka się pretensji do wyjawienia historycznie słusznego Hölderlina. Początki
zainteresowania jego poezją sięgają jeszcze pierwszej wojny światowej.
Pierwszy wykład o Hölderlinie, poświęcony hymnom Germania i Ren miał
miejsce podczas semestru zimowego 1934/1935 [ 108 ]. Poezja ta zostanie w polu zainteresowań filozofa aż do lat siedemdziesiątych. W słynnym wywiadzie dla niemieckiego tygodnika "Der Spiegel", który
zgodnie z życzeniem Heideggera został opublikowany po jego śmierci, filozof
wyznał:
„Moje myślenie nawiązuje zawsze do poezji Hölderlina. Dla mnie Hölderlin
nie jest poetą, którego dzieło stanowi obok dzieł innych twórców przedmiot
badań historyków literatury. Hölderlin to dla mnie poeta, który sięga w przyszłość, czeka na Boga, nie może więc pozostać tylko obiektem badań w kategoriach historii literatury" [ 109 ].
Heidegger ponadto nie wybrał Hölderlina
dlatego, że w jego dziele jako jednym spośród innych urzeczywistnia się ogólna
istota poezji, lecz wyłącznie z tego powodu, że „nośnikiem poezji Hölderlina
jest poetyckie postanowienie, by w szczególny sposób przedstawić jej istotę"
[ 110 ].
Hölderlin jest dla niego w najwyższym sensie "archipoetą".
Heidegger nie zgadza się z obiegową opinią, że poezja jest „wyrazem
przeżyć" autora, a wiersz — z jego podziałem na formę i treść -
tworem wyobraźni. Odrzucając takie rozumienie poezji, autor tekstu O
istocie prawdy wdaje się w polemikę z wpływową wówczas
koncepcją Wilhelma Diltheya, która została wyłożona w pracy Przeżycie i poezja. Etymologiczne badania nad słówkiem "Dichten", wywodzącego
się ze starowysokoniemieckiego "tithon", które z kolei odsyła do
łacińskiego "dictare", pozwalają Heideggerowi zanotować: "Twórczość
poetycka (Dichten): Powiadanie na sposób wskazującego czynienia
jawnym" [ 111 ].
Przytoczone określenie poezji odsyła do momentu wydarzania się bycia. Jedyną
„definicją" bycia, jaka można znaleźć w pismach Heideggera jest
stwierdzenie: „Bycie — to ono samo" [ 112 ].
Jeśli jednak Powiadanie odnieść do samego języka, którego istota przejawia
się w najwyższym stopniu w poezji i myśleniu, to przez poezję można rozumieć
„słowne stanowienie bycia". Mowa poety, będzie wtedy „miejscem", gdzie
wydarza się bycie. Jednakże „mowa" nie opisuje bycia, gdyż wszelki opis
zakłada uprzedmiotowienie. „Ona bycie wyraża, dlatego jest — jak powiada
Heidegger — raczej "opowieścią", „sagą", czyli wypowiedzią o charakterze zbliżonym do języka poetycko-biblijnego [ 113 ].
Przy tak pojętej mowie poezja będzie „ustanawiającym nazywaniem bytu (w
przekładzie Woźniaka: "Bycia") i istoty wszechrzeczy — nie dowolnym mówieniem,
lecz takim, dzięki któremu wychodzi na jaw wszystko to, o czym dopiero później
mówimy i co omawiamy w mowie codziennej" [ 114 ]. W związku z tym filozof mówi: „poezja jest pra-mową dziejowego ludu".
Poezja nie traktuje mowy, jak tworzywo. Heidegger pisze: „poezja nigdy nie
bierze mowy jako istniejącej materii, lecz dopiero sama umożliwia mowę"
[ 115 ],
co Woźniak interpretuje w zupełnie opaczny sposób: „sama mowa umożliwia
poezję; jej istota daje się określić tylko od strony istoty samej mowy"
[ 116 ],
Heidegger na to: „odwrotnie (!) — należy rozumieć istotę mowy z istoty
poezji" [ 117 ].
Zamiast dokonywać — „jakby należało" — egzegezy utworów
poetyckich w jednym zamkniętym ciągu, Heidegger przytacza pięć kluczowych
maksym zaczerpniętych z Hölderlina, które „powinny nam unaocznić istotną
istotę poezji" [ 118 ].
Oto one:
-
Poezjowanie: „To najniewinniejsze z zajęć"
(III, 377).
-
„Dlatego najniebezpieczniejsze z dóbr,
mowa, jest człowiekowi dane… aby zaświadczał, czym jest…" (IV, 246).
-
"Wiele człowiek doświadczył.
Wielu niebian nazwał,
Od kiedy jesteśmy rozmową I możemy o sobie usłyszeć" (IV, 343).
-
„Lecz co przetrwa, ustanawiają poeci" (IV, 63).
-
"Pełen zasług, lecz poetycko mieszka
Człowiek na tej ziemi" (VI, 25) [ 119 ].
Pytanie: czy na podstawie tych pięciu stwierdzeń można odczytać istotę
poezji w ogóle? Na ile to, co się tyczy Hölderlina można odnosić do
wszystkich przypadków? Heidegger odpowiada: „wiersze Hölderlina są tylko
jednymi spośród wielu i w żadnym wypadku nie wystarczą jako miara do określenia
istoty poezji. Nasz zamiar jest zatem chybiony już w samym zarodku"
[ 120 ].
Oczywiście tylko wtedy, dopóki przez „istotę poezji" będziemy rozumieli
to, co podciągamy pod jakieś wspólne pojęcie. Ogólność odnosząca się w równym stopniu do wszystkiego, co szczególne, jest równie obojętna, co
„istota", która nigdy nie może stać się istotna. Heidegger nie szuka ogólności,
on poszukuje właśnie tego, „co istotne w istocie, tego, co zmusi nas do
powzięcia decyzji, czy i jak poważnie będziemy w przyszłości traktować
poezję, a także czy i jak wzniesiemy ze sobą przesłanki pozwalające nam
pozostawać w obszarze jej władzy" [ 121 ].
Czyż jednak nie rzuca się Heidegger na pastwę pojęć, poważając się na myślenie
tego, co wyrażone poezją w słowie Hölderlina? „Czyż pisanie o poecie nie
jest oznaką jakiegoś bezkrytycznego odzwierciedlenia samego siebie, a zarazem
przyznawaniem się do niedostatecznego odczuwania pełni świata? Pisanie o poecie — czyż nie jest to bezsilna, wygórowana potrzeba, coś spóźnionego,
jakiś kres?" [ 122 ].
Wiersze przecież trzeba przede wszystkim przeżyć. Heidegger nie odpowiada na
własne pytania wprost. Próbuje udzielić odpowiedzi „mimo, że droga, jaką
do nich dotrzemy, będzie drogą wybraną z konieczności". W przygotowaniu
do słuchania słowa poezji pisze: „Nikt tu nie będzie nam mieszał swoim
"przeżyciem". Raz jeszcze podejmiemy próbę za pomocą „myślenia". Być
może „myślenie" jest bliższe „poezji" niż przeceniane „przeżycie"
[ 123 ]. I tu znowuż należałoby się z Heideggerem zgodzić. Niestety „wewnętrzny,
istotny związek między poezją a myśleniem jest okryty tajemnicą".
Tajemnica, której nikt nie skrywa, to żadna tajemnica.
W liście do matki ze stycznia 1799 roku Hölderlin nazywa poezję „tym
najniewinniejszym z zajęć". Poezja może się jawić jako „niefrasobliwa
zabawa" słowami, mająca więcej wspólnego ze snem niż z rzeczywistością.
„Jeśli jednak traktujemy poezję jedynie jako 'najniewinniejsze z zajęć',
to oznacza, że jeszcze nie pojęliśmy jej istoty" [ 124 ].
Rok później Hölderlin spisał swe uwagi o mowie, z których pochodzi drugi z przytoczonych przez Heideggera cytatów. Hölderlin
mówi w nim coś wręcz przeciwnego. O jakie niebezpieczeństwo tutaj chodzi?
Powiadanie bycia zagrożone jest ze strony mamiącej mowy, która jedynie z pozoru jest mową istotną. Dziś nazwalibyśmy to grafomaństwem. „Nieoddzielne
od udzielania człowiekowi przez mowę owego przebywania w otwartości bytu jest
inna możliwość, mianowicie możliwość utraty bycia, możliwość zagrożenia
niebyciem" [ 125 ].
Mowy nie można postrzegać jedynie jako narzędzia komunikacji, „mowa rozporządza
byciem człowieka i sprawia, że może on bytować w dziejowy sposób"
[ 126 ]. W tym sensie mowa jest „z dóbr najniebezpieczniejszym" [ 127 ]. W jakim znaczeniu jest ona dobrem? Mowa służy do porozumiewania. Jako narzędzie
„przydatne" do tego, „jest ona dobrem człowieka". Mowa „ręczy" za
człowieka. "Stanowi rękojmię tego, że człowiek może być jako
istota dziejowa" [ 128 ].
Jednym ze sposobów spełniania się mowy jest rozmowa. Przy czym dla
Heideggera możliwość słuchania i mówienia są równopierwotne. „Jesteśmy
rozmową" — co oznacza, że możemy jeden o drugim i jeden od drugiego coś
słyszeć. „Jesteśmy jedną rozmową" [ 129 ].
Jej jedyność polega na tym, że w istotnym słowie każdorazowo czyni ona
jawnym Jedno i To Samo — Bycie. „Rozmowa i jej jednakość jest nośnikiem
naszego istnienia". To ona rozporządza człowiekiem, a nie na odwrót.
Zapewne dlatego Heidegger powiada, że „mowa jest monologiem" [ 130 ].
Jesteśmy „dziejowi" o ile jesteśmy tą jedną, udzielającą bycia, rozmową.
"Jedno i drugie — bycie jedną rozmową i bycie dziejowym — jest
jednako stare, stanowi jedność i jest tym samym" [ 131 ].
Kolejna maksyma brzmi: „Lecz co przetrwa, ustanawiają poeci". Bycie
stanowione jest przez poetów, powtarza za
Hölderlinem Heidegger. Odkąd dzieje się rozmowa, poeci nazywają bogów i poetyckim słowem fundują świat. Za sprawą poezji Hölderlina stanowienie
bycia zostaje teraz odniesione do bogów. Jak powiada Hölderlin, od kiedy jesteśmy
rozmową, człowiek wiele doświadczył i „wielu niebian nazwał". Od kiedy
mowa dzieje się jako rozmowa do słowa dochodzą bogowie i pojawia się świat.
Bogowie tylko wtedy mogą dojść do słowa, kiedy sami do nas przemawiają i „poddają nas swojej przemowie". „Wypowiadane słowo nazywające bogów
jest zawsze odpowiedzią na taką przemowę" [ 132 ].
Aby właściwie zrozumieć, co oznacza „nazywanie bogów", trzeba zbadać
obszar myśli Heideggera, który traktuje o świętości. Heidegger nie opierał
się na żadnej wierze. Historycy filozofii są zgodni, jego „Bycie" do końca
zachowało charakter niesprecyzowanego Sacrum. Niektórzy rozumieją
przez nie „bycie doświadczane poetycko". Jeden z nielicznych fragmentów z Listu o „humanizmie" traktuje o „świętości". Warto go tutaj przytoczyć:
„Dopiero dzięki prawdzie bycia istota świętości daje się pomyśleć.
Dopiero wychodząc od istoty świętości, można myśleć istotę boskości.
Dopiero w świetle istoty boskości można pomyśleć i wyrazić to, na co chce
wskazać słowo "Bóg" (...) Jakże człowiek naszych czasów może pytać
szczerze i rygorystycznie, czy Bóg przybliża się, czy oddala, jeśli
zaniedbuje wmyślenia się w wymiar, w którym jedynie pytanie to może być
postawione? Ten zaś wymiar jest wymiarem świętości. Pozostaje on, nawet jako
wymiar zamknięty, jeśli otwartość bycia nie prześwituje i w swym prześwicie
nie stoi w pobliżu człowieka. Być może dominującą właściwością naszych
czasów jest zamknięcie się wymiaru tego, co zbawienne. Być może, to jedynie
jest dla nas zgubne" [ 133 ].
Dla autora Traktatu o historii religii — Mireca Eliadego [ 134 ] — sacrum „jest doświadczane nie tylko jako fundamentalne centrum
wszelkiego bytu, ale także jako źródło podstawowych reguł wyznaczających
ludzkie zachowanie" [ 135 ].
Przejawiające się sacrum ontologicznie ustanawia świat. Heidegger przede
wszystkim łączy świętość z kwestią prawdy bycia. Nieskrytość jako
prawda bycia zdaje się obejmować sobą obszar świętości. Poprzez otwarcie
obszaru świętości mogą przejawiać się bogowie czy Bóg. W tym miejscu
pojawiają się trudności z interpretacją myśli Heideggera. Z jednej bowiem
strony mówi on za poetą o bogach w liczbie mnogiej, z drugiej mówi o jakimś
przyszłym, „ostatnim Bogu". Komentując teksty Rilkego, Trakla czy
Hölderlina podąża on
jednocześnie za ich wypowiedziami na temat bogów czy Boga i zachowuje właściwe
ich utworom „spektrum teistyczne". Z drugiej strony, jeśli wrócić do
Bycia, nie można utożsamiać go ani z „Bogiem wiary", ani „Bogiem
filozofów". „Jednakże, jeśli będziemy je pojmować jako sacrum, okazuje
się ono niemal identyczne z "Bogiem mistyków", a całe „myślenie
istotne" Heideggera — współczesną, zmodyfikowaną wersją tych idei i treści,
które są zawarte w pismach przede wszystkim mistyków niemieckich (Eckhart,
Tauler), ale także w innych dziełach zachodniej mistyki" [ 136 ].
Zostawmy mistykę na boku. Raczej bezsporny jest fakt, że Heidegger dystansuje
się od metafizycznego ujęcia Boga jako causa sui, które to pojęcie wiąże
się jego zdaniem z onto-teologiczną konstrukcją metafizyki. Zdaniem
Heideggera metafizyka potrzebuje Boga — jako pierwszej przyczyny — dla
ugruntowania samej siebie. Do "tego Boga człowiek nie może się ani modlić
ani nie może się Mu ofiarować. Przed takim Bogiem człowiek nie może ani paść
na kolana, ani muzykować czy tańczyć. Dlatego myślenie bez-bożne (gott-loses),
które musi porzucić Boga filozofii, Boga jako causa sui, jest, być może,
bliższe boskiemu Bogu" [ 137 ].
Krzysztof Michalski podkreśla, że „Bóg i świat, wieczność i czas to,
zdaniem Heideggera, pojęcia sztucznie rozdzielające to, co się rozdzielić
nie da" [ 138 ].
To my sami („współcześni jeźdźcy Apokalipsy"), a nie jakiś pozaświatowy
byt, wprowadzamy wieczność w nasz czas, stawiając się w każdym momencie życia
przed wyborem między wiecznym zbawieniem a wiecznym potępieniem. Heidegger próbował
więc — za Nietzschem — pokazać jak „dobrze" "wsłuchiwać się w tętnienie
kopyt" [ 139 ].
Autor Końca filozofii i zadania myślenia zgadza się przy tym z Nietzscheańską diagnozą schyłkowej epoki dziejów metafizyki, ujętą w maksymie „Bóg umarł" [ 140 ] — co odnosi się
przede wszystkim do Boga chrześcijańskiego. Heidegger odżegnuje się od określania
swego myślenia jako teistycznego, deistycznego, panteistycznego czy
ateistycznego. Wszelkie „teizmy" bowiem mają swoją podstawę w metafizyce.
Jego myślenie, a dokładniej, "jego koncepcja boskości, zdaje się dopuszczać
możliwość jej dziejowej artykulacji w formie różnych bogów bądź nawet
jakiegoś (ein) Boga, co Hans Jonas odczytuje jako 'głęboko pogański'
rys Heideggerowskiego myślenia". Ze wstrzemięźliwych wypowiedzi Heideggera o boskości wywiedziono wniosek, że w trakcie dziejów boskość przejawia się w zróżnicowanych formach religijnych: jako Bóg, jako bogowie, jako bóstwa,
jako demony, jako aniołowie. W Liście o „humanizmie" Heidegger wyraźnie
wskazuje, że w naszej epoce nastąpiło zamknięcie obszarów świętości i boskości. Zapomnieniu bycia w stechnicyzowanej epoce współczesnej, odpowiada
nie tylko diagnoza Nietschego, ale również doświadczenie „Nocy Świata",
jakie zawiera poezja Hölderlina. W elegii Chleb i wino poeta nazywa tę
noc „czasem marnym", po „Dniu Bogów", którzy „zbiegli". Słowo
„czas" oznacza tu epokę, do której również my jeszcze należymy. Jest to
epoka braku Boga:
„Brak Boga oznacza, że żaden Bóg nie skupia już na sobie ludzi i rzeczy w sposób oczywisty i jednoznaczny.(...) Wszelako brakiem Boga daje o sobie znać coś gorszego jeszcze. Nie tylko zbiegli bogowie i zbiegł Bóg,
lecz w dziejach świata wygasł blask boskości" [ 141 ].
Czas Nocy Świata jest czasem tak marnym, że nie potrafimy już rozpoznać,
że brak Boga jest brakiem. Co spowodowało „ucieczkę bogów"? „Tym, co
rozporządza zarówno ludźmi, jak i bogami, jest Los, który przypada im jako
Dola/Zrządzenie/Udział" [ 142 ].
„Także Bóg podlega Zrządzeniu" [ 143 ] — powiada Heidegger objaśniając Hölderlina.
Los charakteryzuje proces rozwijania się bycia w jego dziejach, których
przeznaczenie i konieczność wypływa ze „Źródła-Tajemnicy". Bogowie i ludzie współprzynależą do siebie mocą Losu. „Los jako przynależność
skupia to, co należy do siebie". Objaśniając hymn Germania Heidegger
stwierdza, że „Los jest w istocie samą przynależnością". Los, który
przypadł nam w „udziale", to „Noc Świata". „Dzień Bogów" dobiegł
kresu i „bogowie sami odeszli". Za ich nieobecność nie można obwiniać
samej tylko wolnej woli człowieka. Jest to zrządzenie Losu, a więc czegoś,
co szersze niż ludzka wola. Dawni bogowie odeszli i już nie wrócą, gdyż,
jak powiada Heidegger — mieli już swój czas. Jak to rozumieć? „Czas
czasuje równoczesność byłości, obecności i 'wyczekiwaność',
która czeka naprzeciw nas i którą zwykle zwie się przyszłością"
[ 144 ].
Doświadczenie „obecności owej nieobecności bogów i Boga", czyli „czasu
marnego" — pojmowane jest przez Hölderlina, a za nim przez Heideggera, jako
„czas przejścia": „już nie ma zbiegłych bogów i jeszcze nie ma [Boga]
nadchodzącego" [ 145 ].
„Noc Świata" można tedy rozumieć jako „przygotowanie jego wzejścia".
Zwrot epoki nie będzie jednak polegał na tym, że „oto kiedyś uderzy nas z ukrycia jakiś nowy Bóg — lub stary, ponownie" [ 146 ].
Gdzie bowiem miałby podziać się Bóg w czasie nieobecności? „Jakaż
siedziba Boga mogłaby być na miarę Boga, jeśliby pierwej wszystko, co jest,
nie poczęło świecić blaskiem boskości?" [ 147 ]. Zarówno dla Hölderlina, jaki dla Heideggera ów „blask" wiąże się z nowym doświadczeniem boskości, nową bliskością bogów. Bogowie Hölderlina
„powracają tylko we właściwym czasie" [ 148 ].
Jest to nie tyle powrót starych bogów, którzy już „mieli swój czas",
ile raczej powrót bogów do wzajemnej relacji z człowiekiem, czy też
pojawienie się ich po właściwej stronie Czworoboku. W tekście Cóż po
poecie? (1926) mowa jest o „zwrocie wśród ludzi", który jednocześnie
byłby przygotowaniem siedziby „powracającego" Boga. „Zwrot" kojarzy
Heidegger z „właściwym czasem", czyli z wydarzaniem się bycia. Bóg
wydarza się z „konstelacji bycia". „Wydarzenie bycia ma nagły i niespodziewany charakter, ale zarazem nie jest całkowicie niezależne od człowieka,
bowiem człowiek należy do Wydarzenia, o ile przyjmuje i przejmuje nadejście
obecności w jej 'pełnym', trójczasowym sensie" [ 149 ].
Dla Heideggera oznacza to jednocześnie „wdanie" się w Wydarzenie. Dlatego
też człowiek powinien wyczekiwać i trwać w wyczekiwaniu na wydarzenie. Owo
trwanie może się rozciągnąć na wiele pokoleń. „Noc Świata" "długo
musi trwać, nim dobiegnie połowy. Północą czas Nocy jest najbardziej
zmarniały. (...) Jest to długi czas, albowiem nawet przerażenie, gdy wziąć
je samo dla siebie za podstawę zwrotu, nic nie może, dopóki nie obrócą się
sprawy ze śmiertelnymi" [ 150 ].
Te zaś się obrócą, gdy śmiertelni odnajdą własną istotę. „Polega ona
na tym, że to raczej śmiertelni niż niebianie sięgają w otchłań". Otchłań
wszystko kryje i rozpoznaje. Hölderlin w Hymnie tytanów nazywa „otchłań" — „wszystko rozpoznającą". W otchłani zdaje się mieć miejsce „rozbłysk".
Hölderlin posługuje się metaforą „błyskawicy", która „wszystkim
steruje". Nagły rozbłysk „przedkłada wszystko, co się uobecnia w świetle
swojej obecności" [ 151 ]. W elegii Chleb i wino Hölderlin mówi o bieli i jasności okamgnienia. Również
Heidegger powiada o jasności, jaką przynosi ów szczególny moment wydarzania
się bycia.
W okamgnieniowym Wydarzaniu jako „wierzchołka czasu" spełnia się
też czasowość człowieka. Ekstatyczne myślenie właściwej czasowości
uzyskuje swe odniesienie do czasu i osadzenie w czasie jako horyzoncie bycia.
Heidegger wiążąc okamgnienie z otchłanią, „bez-grunciem" pozwala
„czas-przestrzeni" otworzyć się i uwolnić, a następnie przemieścić,
czyli powracająco nadejść. W nadejściu tym wydarza się „właściwy
czas", a z nim „wieczność". Podobny stosunek do wieczności można znaleźć
wcześniej u Kierkegaarda i Nietzschego. (Hölderlin pojawił się wcześniej niż
Kierkegaard i Nietzsche) Kierkegaard sytuując wieczność poza czasem nie
wychodzi jednak — w opinii Heideggera — poza potoczne pojęcie czasu. Również
Nietzscheańska koncepcja „wiecznego powrotu" i chwili jako „bramy wieczności"
opiera się na błędnym pojęciu. Źródła obu tych pojęć wieczności
Heidegger upatruje w potocznym pojmowaniu czasu jako upływu kolejno następujących
po sobie „teraz". "Według Heideggera, wieczność nie jest ani semperitas,
czyli nieskończonym, nieprzerwanym przepływaniem czasu (nunc fluens),
ani aeternitas, czyli nieruchomym, stale trwającym „teraz" (nunc
stans)" [ 152 ]. W Heideggerowskim
rozumieniu wieczności (owoc spotkania z poezją Hölderlina) jest ona czymś,
co może się odsunąć, wycofać w okamgnieniu, by kiedyś powrócić.
„Wieczność dokonuje się w okamgnieniowym 'przechodzeniu obok' jako
niestałej i nie trwającej 'współczesnej' obecności, która jednak nie
przemija, a jedynie staje się 'niewspółcześnie' obecna" [ 153 ].
Owa „obok-przejściowość" wieczności jest sposobem obecności bogów.
Dlatego również ich doświadczenie ma charakter przejścia, mignięcia.
Widoczne jest tu po raz kolejny podobieństwo myśli Heidegger do zwierzeń
mistyków. W wierszu Święto pokoju Hölderlin pisze, że to, co niebiańskie
„szybko przechodzi" [ 154 ].
Jest tam również fragment o ręce Boga, która „dotyka ludzkiego
zamieszkiwania" jedynie w okamgnieniu. Komentując ten wiersz Heidegger
wskazuje, że ta „obok-przechodniość" wieczności jest ulotna i ma
charakter „wskazu". Nadejście bogów czy Boga wymaga przygotowania im
siedziby. Zdani na siebie w Losie, Ludzie i Niebianie wzajemnie się potrzebują.
„Współczesność Boga to nadejście wyczekiwanego Boga, który w tym
nadchodzeniu jest skierowany ku nam" [ 155 ].
Również „ostatni Bóg" Heideggera „przechodzi obok" jako Bóg
wyczekiwany. Jest wszakże wyczekiwany tylko przez nielicznych, podobnie, jak
tylko nieliczni mają odwagę „spojrzeć w otchłań". „Ostatni Bóg" "złapany w sieć", chociaż nie
jest Wydarzeniem, to jednak może „przejść obok" tylko wraz z jego
Wydarzeniem. Ostatnim Bogiem jest dlatego, że znajduje się na
nieprzekraczalnej granicy, w krańcowym doświadczeniu boskości. „Ostatni Bóg,
określany jako "najbardziej jedyna jedyność", jest „rozstrzygnięciem
co do Najwyższego" i wnosi „istotę jedyności istoty boga na najwyższy
poziom" [ 156 ].
Wielość bogów jest podporządkowana temu wewnętrznemu „bogactwu wskazu"
"ostatniego Boga". Pytanie: Kim jest Bóg? Zdaniem Heideggera pytanie zbyt
trudne, w dodatku postawione przedwcześnie. Powiada on jedynie, że dzięki
boskości Bóg wjawia się w swą obecność (współczesność).
W tekście Cóż po poecie? mimo tego, że w „czasie marnym"
wygasł „blask boskości" zdaje się on wciąż istoczyć, i to nawet jako
„współczesna obecność". Jak bowiem świat jako Czworobok mógłby światować
bez jednej ze swych stron? W Liście o „humanizmie" Heidegger
stwierdza, że „dopiero wychodząc od istoty świętości, można myśleć
istotę boskości" [ 157 ]. W innym miejscu, za Hölderlinem,
powiada, że „Świętość jest istotą Natury" [ 158 ] (ĆĹĂąÂ), która jest „ponad bogami Zachodu i Orientu" i która jest „starsza niż czasy" [ 159 ]. „Mocarna, boskopiękna
Natura" "wychowuje" poetów. Jest ona „ponad bogami" w tym sensie, że
dopiero w niej jako w prześwicie mogą się oni pojawić, podobnie jak wszystko
inne, które się uobecnia. Ona sama jest wszechobecna, a rzeczywistość jest
następstwem tej wszechobecności. „Wszechobecności niepodobna nawet
zasygnalizować przez rzeczywistość" [ 160 ].
Świętość nie jest więc właściwością Boga, lecz jak rozumieć świętość
Natury? Bóg wchodzi w interakcję z trzema nieboskimi stronami Czworoboku. Jeśli
Heidegger powiada, że „świętość wiąże to, co boskie", to zdaje się
wskazywać, że wjawienie Boga wiąże się z jednoczesnym Wydarzaniem całego
Czworoboku i nie może być pomyślana oddzielnie. Tylko dzięki Czworobokowi,
jako pewnej całości jest możliwe uobecnianie się czegokolwiek. To umożliwienie
uobecniania Heidegger rozumie jako udzielenie przez Naturę prześwitu -
Otwartego — w którym „nieśmiertelni i Śmiertelni, i każda rzecz, mogą się
spotkać" [ 161 ].
„ŚĹù jest wychodzeniem na zewnątrz i wschodzeniem,
otwieraniem się, które wschodząc, cofa się zarazem w wychodzenie na zewnątrz i w ten sposób zamyka się w tym, co każdorazowo nadaje obecnemu
uobecnienie" [ 162 ].
Tak pojmowana Natura jest świętością w tym sensie, że stanowi nie dające
się sprowadzić do czegoś innego medium, a zarazem oznacza możliwość
zaistnienia czegokolwiek. Natura zdaje się obecnie spać, a jednak nie śpi.
„Czuwa, ale czuwa jakby w żałobie" [ 163 ],
jednocześnie wyciska piętno na przesłaniu poetów, o czym świadczą słowa Hölderlina:
|
"Dlatego kiedy spać się ona zdaje o porach roku
Na niebie albo wśród roślin czy ludów,
W żałobie jest również poetów oblicze,
Zdają się sami, lecz zawsze przeczuwają" [ 164 ].
|
Żałoba raz po raz pozwala powracać temu, co nieobecne. Toteż poeci
nigdy nie są „sami". Przeczuwając wybiegają myślą w przód ku temu, co
dalekie, a co się nie oddala, lecz co nadchodzi. „Ponieważ jednak Nadchodzące
samo jeszcze spoczywa w swej początkowości i pozostaje w tyle, przeczuwanie
nadchodzącego jest jednocześnie wybieganiem myślą w przód i wstecz"
[ 165 ].
Spokój Natury nie oznacza unieruchomienia, ona również przeczuwa. Jest „u
siebie", kiedy poeci „wybiegają". Poeci są „od-powiadającymi temu, co
cudownie wszechobecne, mocarne, boskopiękne". „Poetami są ci przyszli, których
istota jest mierzona zgodnie z ich przymierzeniem się do istoty Natury"
{P166|Ibidem.}.
Natura jako „źródło istnienia" jest dla Hölderlina
również Prawem. Jako świętość, natura jest jednocześnie Chaosem (dla Hölderlina
„świętym Chaosem" [ 167 ]),
który pomieszcza zróżnicowanie tego, co się uobecnia.
Tak rozumiana świętość-Natury wyłamuje się z ram dychotomii sacrum-profanum.
Walter Biemel nazywa ją „świętością ontologiczną", ponieważ jest ona
„podstawą wszelkiego bycia w ogóle" [ 168 ].
Świętość pojęta jako to, „co kompletne, to znaczy całe" jest
harmonicznym dopełnieniem do całości, którą sama jest, wszystkiego tego, co
cząstkowe i niepełne. W tym sensie świętość może być interpretowana jako
zbawienie. Doświadczeniem czasu
marnego jest brak tej kompletności. Brak ów to „niepełność", która
jest „nieszczęsnością".
„Czas jest marny
nie dlatego jedynie, że Bóg umarł, lecz dlatego, że Śmiertelni nieledwie już
nie znają swej śmiertelności i nie są w stanie jej podołać. Śmiertelni
nie posiedli jeszcze swej istoty. Śmierć wycofuje się w zagadkowość.
Tajemnica bólu pozostaje zakryta. Nie nauczono się miłości. Ale śmiertelni
są. Są oni, ponieważ jest mowa. Unosi się jeszcze pieśń nad ich zmarniałą
ziemią. Słowo pieśniarza utrzymuje jeszcze ślad świętości" [ 169 ].
Poeta „utrzymujący jeszcze ślad świętości", prowadzony ku niej
samej, poprzez „wiążącą boskość", może „przybliżyć Boga".
„Tylko wtedy, gdy Bóg staje się 'zdany' na człowieka, poeta
może nazwać to, co święte" [ 170 ].
Taki jest sens „czuwania Nocą", o której powiada druga zwrotka elegii Chleb i wino. Czuwanie to łączy się z przygotowywaniem — przez myśliciela — wydarzenia bliskości bycia jako doświadczenia jego zapomnienia. Właśnie
myśliciel, obok poety, może doświadczyć Nocy Świata. „Jeśli gdzieś, to
tylko" w tej bliskości zadecyduje się, czy Noc Świata będzie trwać, czy
też zaświta Dzień Świętości, w którym będą mogli powrócić „bogowie i Bóg" [ 171 ].
To, czy w Dniu Świętości nastąpi otwarcie całego zestawu „świętość-boskość-bogowie
/ Bóg",
zależy od prawdy bycia, czyli od Wydarzania. Heidegger powiada, że „dopiero
dzięki prawdzie bycia istota świętości daje się pomyśleć". Podczas gdy
poeta „nazywa świętość", myśliciel odpowiada na „namowę bycia",
tym samym przygotowuje „zwrot". Zarazem samo bycie jest stanowione przez
poetę w „nazywaniu świętości". W Liście o „humanizmie"
Heidegger pisze: „mowa jest domostwem bycia a myśliciele i poeci są jej stróżami".
Ich wspólnym żywiołem jest mowa. Dzięki Powiadaniu myśliciela i poety w mowie dokonuje się jawność bycia. Jak wyjaśnia Heidegger: „To, co poetycko
powiedziane, i to, myślicielsko powiedziane, nigdy nie są identyczne. Ale
jedno i drugie mogą na różny sposób powiadać to samo" [ 172 ].
Myślenie bycia ma jedynie przygotowujący — a nie jak poezja — stanowiący
charakter, niemniej jednak, jako Powiadanie dopełniają się. O ich sąsiedztwie
Heidegger mówi, jak o „bliskim zamieszkiwaniu na dwóch najbardziej
oddzielonych od siebie szczytach" [ 173 ].
Woźniak twierdzi, że „nie należy mówić ani o prymacie poezji nad myśleniem,
ani, odwrotnie, o prymacie myślenia nad poezją" [ 174 ].
Sam autor Czasu światoobrazu pisze: „Ponieważ obejmuje ona bogactwo
znaczenia poezja osiąga wyższą prawomocność i ścisłość aniżeli myślenie"
[ 175 ]. W przypadku Hölderlina już sama poezja „jest w sobie myśleniem. (...) Myślenie
owo może się ujawnić jedynie w samej poezji, czy to przez to, że
niewypowiedziane spełnia się w poezji, wstępując w słowo poetyckie, czy też
przez to, że poezja, w szczególny sposób mówi "o" myśleniu, sama będąc
poza nim. W istocie jest to kwestią przypadku" [ 176 ].
|
"Lecz nam przystoi, pośród Boga burz,
Wy poeci! stać z obnażoną głową.
Boga promień własny własną ręką
Chwycić i ludowi w pieśni
Ukryty niebiański podać dar" [ 177 ].
|
Powyższe wersy w opinii Heideggera są najczystszym wypowiedzeniem
istoty poezji. „Poeta zostaje w nich ujęty jako pośrednik między Śmiertelnymi i Istotami Boskimi czy bogami. Jest kimś wrzuconym w owo 'pomiędzy' (...) "My poeci" — to owi jedyni, owi przyszli, z których Hölderlin pierwszy sam mówi wcześniej wszystko, co jest do
powiedzenia" [ 178 ].
Wspomniane „pomiędzy" Heidegger określa mianem wymiaru, którego istotę
pozostawia bez nazwy, choć zaznacza, że jest ona czymś rozświetlonym i czymś
pierwotniejszym niż to, co przestrzenne. Stojąc w owym „pomiędzy", poeta
nazywa bogów, lecz dopiero wtedy, gdy bogowie sami do niego przemówią.
|
"...wszak stęsknionemu
Wystarczył wskaz, a wskazy
Już od wieków są mową bogów" [ 179 ].
|
Dla Hölderlina Bóg jest widoczny jak Niebo. Niebo jest wskazem. Zarówno
Hölderlin, jak i Heidegger, pojmują mowę bogów jako znaki, bądź wskazy.
Znak pojęty jest tutaj konwencjonalnie z jego relacją oznaczania jednego przez
drugie. Natomiast wskaz nie wyczerpuje się w samej funkcji odnoszenia. Wskaz ma
charakter dialektyczny, rozgrywa się w innym, bardziej pierwotnym wymiarze, który
stanowi wydarzenie się Czworoboku. Koncepcja wskazu ściśle wiąże się z Heideggerowskim pojmowaniem mowy. Tym, „co istoczy się w mowie, jest
Powiadanie jako ukaz" [ 180 ]. W odróżnieniu od „oznaczających znaków" wskazy należą do „całkowicie
innej, istotowej przestrzeni". Jak mówi Heidegger, wskazy wskazują nam, ale
owo „wskazywanie jest zarazem odwodzące". Jako takie wskazują w kierunku
tego, „skąd niespodziewanie się nam donoszą" [ 181 ].
„Ukazywanie przywodzi ukazywane bliżej, utrzymując je jednak w oddaleniu. Ukazywanie jedynie przybliża się do ukazywanego. Im bardziej
istotowa jest dal, w której utrzymuje się to przybliżanie, tym ukazywanie
jest bliższe ukazywanemu. Pozostaje ono oddalone w tym stopniu, w jakim do
niego samego należy istotowe wycofywanie się. Rozwijana przez nie, oddalona
dal gwarantuje jednak bardziej istotową bliskość między ukazywaniem i ukazywanym. Bliskości tej nie szacuje się bowiem według przestrzennej odległości,
lecz podług charakteru otwartości ukazywanego i odpowiadającego mu
ukazywania" [ 182 ].
Dal generuje bliskość, a bliskość dal, wskazy mają więc
paradoksalny charakter. Im bardziej ukazują, tym bardziej niewidzialne jest to,
co się w nich ukazuje. Są one „posłaniem prześwitującego zasłonięcia"
[ 183 ].
Takie ujęcie wskazu-znaku Heidegger odnajduje u Hölderlina. W znaku jako w „mowie bogów" ukazuje się jedyna całość Czworoboku Nieba, Ziemi, Istot
Boskich i Śmiertelnych. Jak powiada Heidegger „bogowie po prostu wskazują,
gdyż są". Bogowie wskazują w koniecznej relacji do śmiertelnych, która
jest ich wzajemną przynależnością. „Ani ludzie, ani bogowie nie mogą sami z siebie urzeczywistniać bezpośredniego odniesienia do świętości, dlatego
ludzie potrzebują bogów, a Niebianie potrzebują Śmiertelnych"
[ 184 ].
Heidegger wykładając istotę greckiego doświadczenia bogów, wywodzi ich nazwę
(theoi) od czasownika "theaonai", który oznacza „patrzeć,
"spoglądać". „Patrzenie bogów" należy do „widzenia" jako
odkrywania, wydarzania się bycia. Bogowie zarazem jako „patrzący" udzielają
sobą człowiekowi widoku bycia, tak jak dzieje się to we wskazie.
Dlatego Heidegger nazywa bogów „odsyłającymi i wskazującymi".
Hölderlin nazywa poetę „półbogiem" [ 185 ],
którego bycie ma charakter „pośredniczącego środka" między bogami i ludźmi.
Przejmuje on wskazy bogów i przekazuje je dalej w lud. Poeta musi rozumieć
„mowę bogów", by móc ją w poetyckim słowie ująć i przekazać. Jest więc
hermeneutą, który odszyfrowuje wskazy Niebian. Heidegger mówi za Hölderlinem o nazywaniu bogów, którzy „mogą wejść w słowa tylko wtedy, gdy sami do
nas przemawiają" [ 186 ]. W ten sposób słowo
poety staje się swoistym medium [ 187 ].
„Lecz co przetrwa, ustanawiają poeci" — brzmi czwarta wypowiedź Hölderlina o istocie poezji. Heidegger objaśnia ją następująco: „Gdy bogowie zostają
źródłowo nazwani i gdy istota rzeczy dochodzi do słowa, dopiero wówczas
rzeczy rozbłyskują, [a] gdy coś takiego się dzieje, istnienie człowieka
zostaje wwiedzione w trwałe odniesienie i postawione na [trwałej] podstawie"
[ 188 ]. W podstawie tej człowiek znajduje nieskończony spokój, w którym „wszystkie
siły i odniesienia są żywe" [ 189 ].
Omawiając wcześniej zbiór W drodze do języka ominąłem wykład
zatytułowany Słowo [ 190 ].
Chociaż o „słowie" zostało już co nieco powiedziane, należałoby teraz — jak myślę — do tego wykładu powrócić. Heidegger określa w nim
bowiem, za Stefanem Georgem, udzielanie słowa, do którego prowadzi jego
odmowa, jako „załamanie się słowa". O tym, że rezygnacja poety
„daje" słowo wspominałem już przy okazji omawiania wykładu Istota języka
(str. 7). Jak powiada Georg, rezygnacja, której nauczył się poeta, wprowadza
go w smutek (o którym także była już mowa na str. 7). Mając na uwadze to,
co Heidegger pisał o nastroju jako takim, smutku poety nie można pojmować w kategoriach psychologicznych, lecz w kategoriach ontologicznych. Smutek poety
postrzegany jest wyłącznie z towarzyszącą mu radością:
„Wszelako im większa radość, tym
czystszy drzemiący w niej smutek. Im głębszy smutek, tym mocniejszy zew
spoczywającej w nim radości. Smutek i radość grają do siebie. Sama gra, która
nastraja je na siebie nawzajem, pozwalając dali być blisko i bliskości
daleko, jest bólem" [ 191 ].
Nie
chodzi tu o ból antropologiczny, który jako odczucie psychofizyczne jest udziałem
człowieka. Ból, o którym mówi Heidegger, ma ontologiczno-językowy sens.
„Ból rozdziera, tnie tak jednak, że zarazem wszystko ściąga do siebie,
skupia w sobie.(...) Ból jest tym, co spaja w tnąco-łączącym
rozdzieraniu" [ 192 ]. W końcu powiada Heidegger: „Ból jest samym międzycięciem"
[ 193 ].
Ten niejako ból ontologiczny jako rozróżnienie świata i rzeczy właściwy
jest wszystkiemu, co żywe. Potwierdzenie tego Heidegger odnajduje w poezji
Trakla, który pisze: „Tak boleśnie dobre i prawdziwe jest to, co żyje"
[ 194 ].
Ból rozumiany jako gra-rozróżnienie świata i rzeczy generuje smutek i radość, których doświadcza poeta. Radość i smutek są dwoma biegunami, między
którymi rozciąga się mowa poety, jednocześnie są jakoś związane z również
przenikającymi się bliskością i dalą w grze-Powiadaniu.
Objaśniając poezję Trakla Heidegger wskazuje na odosobnienie poety.
Wyrzekając się „pospolitej" mowy poeta artykułuje, jak szaleniec. Szaleństwa
tego nie można utożsamiać z chorobą ducha. Jednakże udział w Powiadaniu
Czworoboku wiąże się z „wyrzuceniem" poety z pospolitości w otchłań,
co jest równoznaczne z wystawieniem go na niebezpieczeństwo obłąkania i destrukcji. „Poeta wystawiony jest na gromy Boga" [ 195 ].
Przykładem tego jest los samego Hölderlina, którego
„olbrzymia jasność popchnęła w mrok" [ 196 ].
Dotknięty już obłędem Hölderlin pisze do
swojego przyjaciela: „Apollo mnie poraził" [ 197 ].
Zdaniem Heideggera los poety mówi wszystko. „Czyż trzeba jeszcze innych świadectw?"
[ 198 ].
|
"...Musi
Zawczasu odejść, przez kogo duch przemówił" [ 199 ].
|
Myślę, że warto w tym miejscu napisać parę słów o jasności. Niebo
to, dla Heideggera, „cykliczna czasowość i związana z nią dzienno-nocna
gra światła i ciemności" [ 200 ]. Światło przenika
ciemność w rytmie dnia i nocy, dlatego mówi się o ciągłości i trwaniu światłości
Nieba. Jak powiada Heidegger. „w przemieszanej" grze jasności i ciemności,
grze, której udzielają czasy „rozkwitają i na powrót zamykają się
rzeczy" [ 201 ]. Równocześnie człowiek
przebywa w ciągłej „przemieszanej" światłości Nieba. Ta zaś odsyła do
prześwitu, gdyż „najwyższym 'ponad światłem' jest sam
promieniujący prześwit" [ 202 ].
„Prześwit Otwartego jest w najczystszej postaci postrzegalny w przepuście
przezroczystości jasności, w 'świetle'" [ 203 ]. W liście do swego przyjaciela Böhlendorfa, Hölderlin
nazywa to światło "światłem filozoficznym" [ 204 ].
Heidegger komentując słowa poety pisze: „To światło jest ową jasnością,
która mając możność rzucania refleksów świetlnych, siłę refleksji,
obdarza wszystko obecne jasnością obecności" [ 205 ].
Można więc rozumieć „ową jasność", podobnie jak „ból", w sensie
ontycznym. Zarówno dla Hölderlin jak i dla Heideggera jasność ta jest źródłem
wszystkiego, co radosne. Jest czymś, co najradośniejsze. Jako taka jest
kompletna i źródłowo zbawcza, „jest świętością" [ 206 ].
Poezja Hölderlina dlatego ma dla
Heideggera proroczy charakter, bowiem poeta może powiadać w niej tylko to, co
nadchodzi jako świętość i co jako takie poprzedza wszelką rzeczywistość.
Źródłem z którego wypływa profetyczne słowo poety-proroka jest świętość,
która stoi „ponad bogami". Powiadając świętość poezja ta tym samym
„nazywa wyjątkową czaso-przestrzeń początkowego rozstrzygnięcia istotowej
spójności przyszłych dziejów
bogów i ludzkości" [ 207 ].
Świętość jako to, co „wiążące boskość", musi być przez poetę
„prezentowana, aby dzięki jego powiadaniu bogowie odczuwali samych siebie i tym sposobem siebie samych wwodzili w jawienie się w siedzibie ludzi na
Ziemi" [ 208 ].
Poeta nazywa odległą świętość, bogowie zaś są „tak blisko", że musi
on ich „cicho nazywać". Nazywanie musi być — jako odkrywające
przyzywanie — jednoczesnym skrywaniem. W nazywaniu tym poetyckie słowo ma
„pozwolić wjawić się Wysokiemu, a nie tylko powiadać świętość, pogodność
przestworu, która jest jego siedzibą" [ 209 ] i tylko poprzez to go określać.
Hölderlin jako „przewodnik" poetów w „czasie marnym" przyzwala bogom na ich własne „wydarzenie" w jego
nazywaniu. Tym samym „ciche nazywanie" włącza poetę w „ciche",
spoczywające w sobie wydarzanie się Czworoboku. Heidegger twierdzi, że poeta
przechowuje wówczas „uciszone poruszenie świętości w ciszy swego
milczenia" [ 210 ]. Dusza poety poprzez obejmującą świętość zostaje rozświetlona. Świętość
udziela jasności Otwartego, w które wkracza jego dziejowy świat. Dopiero słowo,
które wypływa teraz z „ciszy" pozwala jawić się „współprzynależności
Boga i człowieka" [ 211 ].
Przybycie bogów dokona się w „południe Dnia" poprzedzonego
„cichym nazywaniem". W wyczekiwanym Wydarzeniu Świętości Bóg ciśnie w poetę gromem, który rozpali żar w jego duszy: „na niebie zabłyśnie ogień" i „pojawi się Bóg okryty w stal" [ 212 ].
Świętość stanie się słowem poety, który nazywać teraz będzie „szybko
przechodzących" bogów — Jak w dniu świątecznym... Heidegger uważa
ten wiersz za najczystsze wypowiedzenie istoty poezji. Dwie ostatnie zwrotki
brzmią następująco:
|
"Boga promień, czysty, nie
osmali go
I głęboko wstrząśnięte, z cierpieniami Potężniejszego
Współcierpiące, serce w błyskawicach
Boga, gdy on się zbliży, pozostanie niezłomne.
Lecz biada mi, gdy
Biada mi!
I powiem zaraz,
Zbliżyłem się, by bogów ujrzeć,
A oni sami, oni strącają mnie między żywych,
Fałszywego kapłana, w ciemność, bym
Przestrzegającą pieśń śpiewał uczonym.
Tam" [ 213 ].
|
Poeta nie może znieść niebiańskiego ognia, lecz podaje
go w pieśni ludowi. W nowych zaślubinach Nieba i Ziemi, w tym Wydarzaniu świętości
bogowie i ludzie spotykają się w tym, co właściwe ich istotom. „Długie i ciężkie jest słowo o tym nadejściu, lecz/ Białe jest okamgnienie"
[ 214 ].
„Nagła chwila początku" otwiera nową epokę dziejów, los zostaje
„chwilowo wyrównany". „Właściwe dzieje" to „prawdziwy czas", z którego
wypływa tajemnica chwili „pierwszego początku". Nie ma takiej miary, dzięki
której można by powiedzieć, czy jest to pierwszy, czy wtóry początek. To,
co go określa „przekracza poezją poetę i jego powiadanie". Hölderlin
(wyzbyty własnego Ja) dokonując owego „przekroczenia" (prze-mierzenia)
ustanawia niejako normę istotowej (czy istotnej) poezji. Hölderlin odbiera i daje morze. Hölderlin jest rzeką, Heidegger — ten wytrawny pływak -
uczynił rzekę zamieszkałą.
Wyrażając istotę poezji Hölderlin opisuje związki, które, współczesny,
pogrążony we własnej subiektywności człowiek, rozumie z coraz to większym
trudem. Hölderlin (jak każdy „prawdziwy" poeta) pisze z miłości do człowieka.
Troska o jego zadomowienie jest tym, co najwłaściwsze „istotnej" poezji.
Doświadczając „źródła" Hölderlin przygotowuje zadomowienie dziejowemu
człowiekowi, by ten mógł zamieszkiwać [ 215 ] w pobliżu bycia. Poeta — jak objaśnia Heidegger — gdy „przybliża
bycia", wraca do domu. Rzeka wpada do morza, lecz z morza nigdy nie wypadła.
„Pełen zasług, lecz poetycko mieszka/ Człowiek
na tej ziemi" [ 216 ] — brzmi piąta i ostatnia maksyma, określająca wedle Heideggera istotę poezji.
Prekursorem zamieszkiwania jest poeta. Śmiertelny, bytujący na ziemi człowiek
„podnosi wzrok ku Niebu". Przemierza tym samym owo „pomiędzy" Ziemi i Nieba, które Heidegger nazywa także Wymiarem. Człowiek zamieszkuje na ziemi
zgodnie ze swoją istotą, gdy mierzy się boskością. Boskość jest tą miarą,
która wy-mierza człowiekowi jego zamieszkiwanie na Ziemi pod Niebem.
„Poetyzowanie jest mierzeniem" [ 217 ] — powiada Heidegger. Istotą poezji jest „branie miary", dzięki któremu
dokonuje się zmierzenie zamieszkiwania człowieka na Ziemi. Wypowiadając słowo
(co zarazem jest udziałem) poeta czyni je miarą właściwego trwania jako
zamieszkiwania człowieka w Czworoboku. Miarą jest Niebo — stanowienie bycia
przez poetę jest związane wskazami Bogów.
Taniec
„Hölderlin
zachwyca i porywa nie dlatego, że tak nam mówi profesor Martin Heidegger,
papież egzystencjalizmu, lecz dlatego, że w poezji tej rzeczywiście jest
wielka siła i magia" mówi Antoni Libera — polski pisarz i tłumacz Hölderlina.
Myślę, że można mu wierzyć. Chociaż środki jakimi posługuje się Hölderlin
są nieco archaiczne, wyraża on myśl bardzo nowoczesną. Poeta ten próbuje
odpowiedzieć na pytanie, co się stało i dzieje z nowożytnym człowiekiem, z człowiekiem odchodzącym od pierwotnej „wyobraźni baśniowej" ku tej
uformowanej na Rozumie, ku „świadomości scjentystycznej"? Jego diagnoza,
podobnie jak w przypadku Heideggera, nie jest zbyt optymistyczna. Noc trwa już
blisko dwa tysiące lat. Dla Hölderlina jest to niepokojąco długo. „Za długo,
za długo już/ Chwały bogów nie widać". Są to lęki zbieżne z tymi, które
wyraził Beckett w "Czekając na Godota". W „marnym czasie"
naszej ery poeci są „jak kapłani wina chodzący z kraju do kraju", którzy
nie pozwalają ludzkości pogrążyć się w otchłani nieodwracalnego snu.
Libera twierdzi, że Hölderlinowska wizja okazała się prorocza i prekursorska. „Noc dziejów trwa nadal" [ 218 ] — pisze. Za moim oknem świeci słońce, dramaty Hölderlina wciąż czekają
na swoją wykładnię, a filozofia.
Filozofia
jest jak bezkresne niebo, na którym filozofowie wieszają swe lampiony udając,
że to gwiazdy. Nasz wzrok stale skacze od jednej do drugiej, a one wciąż
migoczą. Toż to zadanie jest studenta — „dojść do gwiazdy", zadanie wędrowca — powtórzyć słowo, powtórzyć myśl i zatoczyć koło. W momentach prześwitu
ożywczy blask nadaje ton oschłemu towarzystwu, co zwisa znad nieboskłonu.
Jeden ogień płonie w tych latarniach i jedna myśl światu przyświeca. Toż
to tylko gwiazdy — pozbawia nas Heidegger towarzystwa, uśmierca wszystko zgoła i zamyka oczy. To tylko gwiazdy — zakazany owoc Hölderlina.
Wierzę, że choroba
myśli da się z czasem wyleczyć, lecz nawet ten, co zdmuchuje gwiazdy objąć
jej nie zdoła. Jakże bowiem walczyć z niewypowiedzianym wciąż od nowa? Jaka
miarą?
|
"Lecz idź teraz i pozdrów
Piękną
Garonnę".
|
Tak
swoją drogą, szkoda, że Heidegger nie znał Różewicza, nie znał Leśmiana,
życia...
Bibliografia
-
Aletheia
1(4) 1990, Heidegger dzisiaj, red. Marciszuk P., Wodziński C., Warszawa
1991.
-
Baran B., Saga
Heideggera, Kraków 1988.
-
Heidegger M., Budować, mieszkać, myśleć, Eseje
wybrane, wybrał, opracował i wstępem opatrzył K. Michalski, Warszawa
1977
-
Heidegger M., Bycie i czas, tłum. b. Baran, Warszawa 1994.
-
Heidegger M., Objaśnienia
do poezji Hölderlina, tłum. B. Baran, Warszawa 2005.
-
Heidegger M., W
drodze do języka, tłum. J. Mizera, wyd. Baran i Suszczyński, Kraków 2000
-
Heidegger M., Drogi
lasu, tłum. J. Gierasimuk, R. Marszałek, J. Mizera, J. Sikorek, K. Wolicki,
wyd. Aletheia, Warszawa 1997.
-
Hölderlin F., Poezje
wybrane, tłum. M. Jasturn, Warszawa 1972
-
Hölderlin F., Wiersze,
tłum. B. Antochewicz, Wrocław 1982.
-
Michalski K., Heidegger i filozofia współczesna, wyd. PIN, Warszawa 1978.
-
Philosophon agora,
wyd. KNF UMCS, nr I, Lublin 1990.
-
Pöggeler O., Droga myślowa Martina Heideggera,
tłum. B. Baran, wyd. Czytelnik, Warszawa 2002.
-
Sipowicz K., Heidegger: degeneracja i nieautentyczność, wyd. Aletheia, Warszawa 2005.
-
Woźniak C., Martina Heideggera myślenie sztuki,
wyd. A, Kraków 2004.
1 2
Przypisy: [ 102 ] Rozważania wstępne (do wykładu "Hölderlins
Hymne 'Andenken'") [w]: Philosophon agora, nr I,
Lublin 1990, s. 75. [ 103 ] Cyt. za: B. Baran, Saga
Heideggera, Kraków 1988, s. 152. [ 105 ] Cyt. za: C. Woźniak, Martina..., op. cit.,
s. 183. [ 106 ] B. Baran, Saga Heideggera, op. cit., s. 152. [ 107 ] Rozważania wstępne (do wykładu "Hölderlins
Hymne 'Andenken'") [w]: Philosophon agora, nr I, Lublin 1990, s. 76. [ 108 ] M. Heidegger, Tylko Bóg mógłby
nas uratować, cyt. za: Aletheia 1(4) 1990, Heidegger dzisiaj,
red. Marciszuk P., Wodziński C., Warszawa 1991, s. 386. [ 110 ] M. Heidegger, Objaśnienia do poezji Hölderlina, tłum. B. Baran, Warszawa 2005, s. 34. [ 111 ] Cyt. za: C. Woźniak, Martina..., op. cit.,
s. 185. [ 112 ] Cyt. za: A. Niemczuk, O
istocie heideggeryzmu, [w]: Philosophon agora, nr I,
Lublin 1990, s. 35. [ 114 ] M. Heidegger, Objaśnienia
do poezji Hölderlina, op. cit., s. 43. [ 116 ] C. Woźniak, Martina..., op. cit., s. 186. [ 117 ] M. Heidegger, Objaśnienia do poezji Hölderlina, op. cit., s. 43. [ 119 ] Ibidem, s. 33. Cyfry w nawiasach
oznaczają, odpowiednio, tom i stronę rozpoczętego przez Norberta von
Hellingratha wydania dzieł Hölderlina. [ 123 ] Rozważania wstępne (do wykładu "Hölderlins Hymne 'Andenken'")
[w]: Philosophon agora, nr I, Lublin 1990, s. 78. [ 124 ] M. Heidegger, Objaśnienia
do poezji Hölderlina, op. cit., s. 35. [ 125 ] C. Woźniak, Martina..., op. cit., s.
187. [ 127 ] M. Heidegger,
Objaśnienia do poezji Hölderlina, op. cit., s. 36. [ 130 ] Cyt.
za: C. Woźniak, Martina..., op. cit., s. 188. [ 131 ] M. Heidegger, Objaśnienia
do poezji Hölderlina, op. cit., s. 36. [ 133 ] M. Heidegger, Budować, mieszkać, myśleć,
Eseje wybrane, wybrał, opracował i wstępem opatrzył K. Michalski,
Warszawa 1977, s. 101. [ 134 ] Andrzej
Niemczuk utożsamia Eliadego „ontologię archaiczną" z Heideggera „myśleniem
istotnym", co — jak sądzę — jest sofistycznym zabiegiem. [ 135 ] Cyt. za: A. Niemczuk, O istocie heideggeryzmu,
[w]: Philosophon agora, nr I, Lublin 1990, s. 37. [ 137 ] Cyt. za: Woźniak C., Martina..., op. cit., s. 190. [ 138 ] K. Michalski, Heidegger i filozofia współczesna, Warszawa 1978, s. 282. [ 140 ] Co jest złym przekładem. Bóg nie umarł
(sam z siebie), to „my go zabiliśmy", Bóg został zamordowany. [ 141 ] M. Heidegger, Drogi
lasu, Warszawa 1997, s. 217. [ 142 ] C. Woźniak, Martina..., op. cit., s. 193. [ 143 ] M. Heidegger, Objaśnienia do
poezji Hölderlina, op. cit., s. 169. [ 144 ] C. Woźniak, Martina..., op. cit., s. 197. [ 145 ] M. Heidegger, Objaśnienia do poezji Hölderlina,
op. cit., s. 47. [ 146 ] M. Heidegger, Drogi
lasu, Warszawa 1997, s. 218. [ 149 ] C. Woźniak,
Martina..., op. cit., s. 205. [ 150 ] M. Heidegger, Drogi lasu,
op. cit., s. 218. [ 151 ] Cyt. za: C. Woźniak, Martina..., op. cit., s. 204. [ 154 ] F. Hölderlin, Wiersze, tłum. B.
Antochewicz, Wrocław 1982, s. 158. [ 155 ] C. Woźniak, Martina...,
op. cit, s. 207. [ 157 ] M. Heidegger, Budować, mieszkać, myśleć,
Eseje wybrane, op. cit., s. 101. [ 158 ] M. Heidegger, Objaśnienia
do poezji Hölderlina, op. cit., s. 61. [ 164 ] Cyt. za: M. Heidegger, Objaśnienia
do poezji Hölderlina, op. cit., s. 56. [ 168 ] Cyt. za: C. Woźniak, Martina...,
op. cit., s. 211. [ 169 ] M.
Heidegger, Budować, mieszkać, myśleć, Eseje wybrane, op. cit., s. 173-174. [ 170 ] O. Pöggeler, Droga myślowa Martina
Heideggera, tłum. B. Baran, wyd. Czytelnik, Warszawa 2002, s. 254. [ 171 ] M. Heidegger, Budować, mieszkać, myśleć, Eseje wybrane,
op. cit., s. 101. [ 172 ] Cyt. za: C.
Woźniak, Martina..., wyd. A, Kraków 2004, s. 214. [ 175 ] Rozważania wstępne (do wykładu "Hölderlins Hymne 'Andenken'")
[w]: Philosophon agora, nr I, Lublin 1990, s. 85. [ 177 ] M. Heidegger, Objaśnienia do poezji
Hölderlina, op. cit., s. 73. [ 180 ] Cyt. za: C. Woźniak, Martina..., op.
cit., s. 221. [ 182 ] M. Heidegger, Objaśnienia do poezji Hölderlina,
op. cit., s. 73. [ 185 ] M. Heidegger, Czy istnieje
na ziemi jakaś miara? (do wykładu "Hölderlins Hymne 'Der
Ister'") [w]: Philosophon agora, nr I, Lublin
1990, s. 86. [ 186 ] M. Heidegger, Objaśnienia do poezji Hölderlina,
op. cit., s. 40. [ 187 ] Ponadto twórczość poetycką łączy
Heidegger z mitem. [ 190 ] M. Heidegger, W drodze do języka, op.
cit., s. 163. [ 194 ] Cyt. za: C. Woźniak, Martina..., op. cit., s. 228. [ 195 ] M. Heidegger, W
drodze do języka, op. cit., s. 44. [ 200 ] C. Woźniak, Martina..., op. cit., s. 233. [ 201 ] M. Heidegger, W drodze do języka, op. cit., s. 17. [ 202 ] M. Heidegger, Objaśnienia do poezji Hölderlina,
op. cit., s. 16. [ 206 ] C. Woźniak, Martina...,
op. cit., s. 235. [ 207 ] M. Heidegger, Budować, mieszkać, myśleć,
Eseje wybrane, op. cit., s. 80. [ 208 ] M. Heidegger, Objaśnienia do poezji Hölderlina, op.
cit., s. 123. [ 212 ] F. Hölderlin, Wiersze, op. cit., s. 68. [ 213 ] Przekład Cezarego Woźniaka, [w]: C. Woźniak, Martina...,
op. cit., s. 243. [ 215 ] Zamieszkiwać znaczy budować.
Budować znaczy przechowywać Czworobok w rzeczach. Oprócz budowania do
zamieszkiwania należy również myślenie. Zamieszkiwanie jest sposobem, w jaki
Śmiertelni są na ziemi. [ 216 ] M. Heidegger, Objaśnienia do poezji Hölderlina,
op. cit., s. 33. [ 217 ] Cyt. za: C. Woźniak, Martina...,
op. cit., s. 257. [ 218 ] Ze wstępu Antoniego Libery. « Poezja (Publikacja: 30-12-2006 Ostatnia zmiana: 30-01-2011)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5182 |
|