Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.187.298 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 308 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Schlebianie przysparza przyjaciół, prawda wrogów.
 Społeczeństwo » Lustracja

Co jest wstydliwe, co zaś nie?
Autor tekstu:

Bardzo wysoko cenię Wikipedię. To przełomowe w dziejach Internetu przedsięwzięcie: wraz z tą encyklopedią narodził się w gruncie rzeczy paradygmat Web 2.0, czyli uspołecznienie Sieci. Nic dziwnego, że uczestniczę w tym przedsięwzięciu jako współautor niemal od jego zarania; oczywiście, z różną intensywnością, dziś zdecydowanie mniejszą niż niegdyś. Poczytuję sobie też za zaszczyt, że jeden z wikipedystów był tak miły, że zechciał mojej skromnej osobie poświęcić specjalne hasło — kilku zaś innych hasło to redagowało i uzupełniało. Mam też nadzieję, że nie uznają Państwo za przejaw narcyzmu fakt, że od czasu do czasu do tekstu tego zaglądam i śledzę jego zmiany; ot, taka ludzka słabość...

Ostatnio zaobserwowałem tam kilka znamiennych poprawek redakcyjnych, które — jak mi się wydaje - sporo mówią o naszej społeczności. Otóż najpierw ktoś mi dopisał informację „był członkiem PZPR", potem ktoś inny to usunął — uznając zapewne, że jest to pod moim adresem złośliwość, czy też jakaś "pseudolustracja"; sądzę, że te intencje autora dopisku zostały przez usuwającego odczytane prawidłowo, co wzbudziło — rzecz prosta — moją sympatię; ale i pewne skonfundowanie, o czym niżej. Zainterweniowałem listem w odpowiednim miejscu Wikipedii, prosząc o przywrócenie tego wpisu: odpowiada on bowiem prawdzie. Niestety, ściśle przestrzegany w Wikipedii obyczaj zakazuje zainteresowanemu samemu dokonywać zmiany dotyczących go treści; i pewno jest to słuszne, bowiem łatwo sobie wyobrazić, jak by wyglądały hasła Tadeusz Rydzyk, czy Henryk Jankowski, gdyby ci dwaj osobnicy mogli je redagować — jednakże czasami obyczaj ten bywa cokolwiek niewygodny.

Gdyby nie był on tak rygorystyczny napisałbym bowiem w interesującej nas materii nieco więcej; jak już, to już. Napisałbym, że członkiem PZPR byłem — z rekomendacji dwóch wspaniałych dziennikarzy, Stefana Bratkowskiego i Ryszarda Dońskiego — ponad 20 lat, do końca istnienia tej partii. Napisałbym, że pełniłem w niej pewne funkcje — niezbyt wysokie, bowiem II sekretarza Egzekutywy jednej z podstawowych organizacji w TVP i członka Komitetu Zakładowego przy Radiokomitecie; byłem też społecznie — to już nie z wyboru, ale na skutek dobrowolnego przyjęcia stosownej propozycji — tzw. lektorem Komitetu Centralnego, tj. wysyłanym w różne miejsca Polski wykładowcą ideologii tej partii. Co więcej, chciałbym napisać, że do PZPR nie należałem „przez pomyłkę", ani z oportunizmu, ani też w celach wallenrodystycznych (by rozsadzić PRL od środka). Decyzję o wstąpieniu do tej partii podjąłem samodzielnie, dobrowolnie i po prostu z przekonania, że jest to słuszne.

Oczywiście, w ciągu tego z górą dwudziestolecia przynależności do PZPR widziałem w jej działalności różne rzeczy, które — delikatnie mówiąc — nie budziły mojego entuzjazmu. Nigdy nie kryłem swoich krytycznych poglądów — i pewno to stało się przyczyną, że po wprowadzeniu stanu wojennego zostałem jako dziennikarz negatywnie zweryfikowany i w konsekwencji „delikatnie skłoniony" do odejścia z pracy w TVP. Ale nie skłoniło mnie to bynajmniej do rzucenia legitymacji, jak uczyniło wielu moich kolegów — który to czyn rozumiem i nie czynię z takiego wyboru nikomu zarzutu; proszę jednak o zrozumienie i mojego punktu widzenia: wstępując do PZPR wybierałem zasady i ideologię, nie zaś głupków, którzy te zasady naruszyli.

Potem zaś było już jasne, że Siła Przewodnia weszła w epokę schyłkową. Okręt tonął; jak wiadomo, z takiego obiektu pierwsze uciekają szczury. Nie miałem ochoty zostać szczurem — i dlatego dotrwałem aż do usłyszenia słynnych słów „sztandar wyprowadzić".

Żeby Państwu przybliżyć moje myślenie: miałem przed laty dość bliskiego kumpla. Ożenił się on z piękną kobietą — i los chciał, że trafił go po kilku latach sielanki udar mózgu. Owa pani wytrzymała z całkowicie sparaliżowanym mężem około dwóch miesięcy; potem odeszła i doprowadziła do rozwodu. Uznała, że jest za młoda, by marnować sobie życie przy łożu żywego trupa. Zrozumieć to można — ale dla mnie jest to postępek maksymalnie obrzydliwy. W pewnych sytuacjach trzeba pozostać na miejscu, bez względu na okoliczności. Kwestia zasad i - przepraszam za staroświeckość — pewno honoru.

Wikipedia — po moim liście — zapis "był członkiem PZPR" pozostawiła; i dobrze. Niech więc tam tkwi w tej właśnie formie, choć byłem (lub jestem) członkiem jeszcze paru innych organizacji. Ale — widzicie — tego typu sformułowanie ma w myślowym tle bez wątpienia domniemanie, że oto mamy do czynienia z obciachem. Dlatego gdybym mógł sam redagować to hasło, to jako minimum-minimorum dodałbym do tych trzech słów jeszcze sześć: i nie uważa tego za ujmę.

To nie koniec sprawy. Ostatnio znów ktoś się dobrał do mojego biogramu, dopisując z kolei słowa „Zajadły ateista". I znowu jakaś dobra dusza litościwie — i naiwnie - dopisek ten usunęła.

Nie muszę chyba w tym miejscu wyjaśniać, że nie uważam bycia ateistą, także „zajadłym", za jakikolwiek dyshonor. Jestem faktycznie ateistą; i chętnie pokrótce wyjaśnię dlaczego: ponieważ kanony każdej z istniejących religii są sprzeczne z moją inteligencją; niektórych zaś budzą moją żywą wrogość. A także dlatego, że nie lubię, gdy ktokolwiek ośmiela się mnie pouczać o czymkolwiek, w szczególności zaś o tym, co jest dobre, a co złe; mam dość szarych komórek pod siwym czerepem, by ustalić w tym względzie swoje własne reguły.

Wiem, naturalnie, że istnieje całkiem sporo ludzi, którzy — oszaleli na punkcie arcykretyńskiego sformułowania „prawda was wyzwoli" — w poczuciu misji zlustrują każdego. Jednemu dopiszą do biogramu ateizm i przynależność do PZPR, innemu niewierność małżeńską czy wręcz dziwkarstwo, jeszcze innemu alkoholizm i dziedziczne obciążenie syfilisem czy też „obcą krew" w żyłach. Mam im do powiedzenia jedno tylko, może niezbyt eleganckie zdanie: pies z wami tańcował. Olewam was, głupki.

Dużo bardziej martwi mnie fakt, że ci poczciwi ludzie, którzy takie „prawdy" z Wikipedii wykreślają, w gruncie rzeczy kupują ten tok myślenia: uważają, że rzeczywiście bycie ateistą czy komuchem — albo na przykład Żydem — to obciach, coś wstydliwego. Szanuję ich chęć oszczędzenia komuś przykrości; to piękna cecha. Ale czyż nie prościej i moralnie jednoznaczniej jest zostawić samemu zainteresowanemu prawo decydowania? Albo ustalić — w tym szczególnym przypadku — obowiązujące w całej encyklopedii jednolite zasady: o tym piszemy, o tamtym zaś — nie. Co do przynależności partyjnej czy światopoglądu — nie sadzę, by ktokolwiek ich się wstydził, chyba że jest osobnikiem mało ciekawym. Co do upodobań seksualnych, chorób i ulegania nałogom — cóż, to już na ogół jest sprawa prywatna.

I tyle.


 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Dlaczego kocham Karola Darwina?
Matematyka a świat fizyczny

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (28)..   


« Lustracja   (Publikacja: 23-07-2007 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Bogdan Miś
Ur. 1936. Matematyk z wykształcenia; dziennikarz naukowy, nauczyciel akademicki i redaktor - z zawodu. Członek Komitetu Prognoz Polskiej Akademii Nauk "POLSKA 2000+". Wykładał - m.in. matematykę, informatykę użytkową, zasady dziennikarstwa telewizyjnego i internetowego - na Uniwersytecie Warszawskim (Wydz. Matematyki i Wydz. Dziennikarstwa), w Wyższej Szkole Ubezpieczeń i Bankowości, w Wyższej Szkole Stosunków Międzynarodowych i Amerykanistyki, w Akademii Filmu i Telewizji. Przez 25 lat pracował w TVP, ma na koncie ok. 1000 własnych programów; pełnił funkcję I zastępcy dyrektora programowego. Napisał ok. 20 książek, w większości popularnonaukowych, poświęconych matematyce i komputerom. Poza popularyzacją nauki, główną jego pasją są komputery z którymi jest, jak pisze, "zaprzyjaźniony od zawsze (tzn. od "ich zawsze")". Był programistą już przy pierwszej polskiej maszynie XYZ w roku 1959. Był także redaktorem naczelnym "PC Magazine Po Polsku" i "Informatyki", a w stanie wojennym - "Strażaka"; kierował działem nauk ścisłych w "Problemach" oraz działem matematyki i informatyki w "Wiedzy i Życiu". Obecnie publikuje okazjonalnie w "Polityce". Jest autorem witryn internetowych, m.in. www.wssmia.kei.pl, gbk.mi.gov.pl, prognozy.pan.pl. Jest członkiem ISOC, Polskiego Towarzystwa Matematycznego i członkiem-założycielem Naukowego Towarzystwa Informatyki Ekonomicznej.

 Liczba tekstów na portalu: 32  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Dlaczego kocham Karola Darwina?
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5477 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365