|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Społeczeństwo » Socjologia
Dewiacja czy nonkonformizm? [2] Autor tekstu: Anna Sondej
Dewianci i nonkonformiści
współcześnie
Rozważania na temat tego, czym jest dewiacja, nabierają dużego
znaczenia w świetle wielu kontrowersji wiążących się z zagadnieniami
poruszanymi w debacie publicznej. Becker stoi na stanowisku, iż dewiacja jest
niejako funkcją charakteru, siły i zakresu reakcji społecznej na dany typ
zachowań. A zatem, jak wywodzi autor, społeczeństwo 'kreuje' dewiacje także w inny, poza wyznaczaniem norm i sankcji, sposób. Społeczeństwo może potępiać
także i te czyny, które nie wyrządzają nikomu krzywdy; są po prostu
traktowane jako mala per se, ze względu na fakt, iż są zakazane lub
nieakceptowane od tak dawna, że uznaje się je za złe same w sobie, niejako w oderwaniu od ich „obiektywnej" szkodliwości. Nawiązując do etykietowania w debacie publicznej, można podać bardzo aktualny przykład zagadnienia
homoseksualizmu w Polsce. Homoseksualiści jako ci, którzy łamią normy
zwyczajowe (nie prawne), określani są często mianem dewiantów. Ich
zachowanie odbiega od konformistycznych kanonów, i choć nie powoduje
obiektywnych szkód, oceniane jest jako dewiacyjne, nie zaś nonkonformistyczne. Z drugiej zaś strony, homoseksualiści nie zawsze przecież etykietowani byli
jako 'dewianci' — wspomnijmy chociażby w tym miejscu kulturę hellenistyczną. Odwrotną ilustrację zależności
pomiędzy statusem dewianta a charakterem konkretnego społeczeństwa, stanowią
feministki. W czasach sufrażystek, kobiety postulujące równość praw
publicznych dla obu płci uznawane były wielokrotnie za dewiantki (w
socjologicznym rozumieniu tego pojęcia). Niejednokrotnie zamykane były nawet w zakładach psychiatrycznych. Dzisiaj natomiast, bycie feministką traktuje się w Polsce jako pewien rodzaj "dziwactwa" i traktuje z pobłażliwością -
jedynie najzagorzalsi przeciwnicy feminizmu są w stanie określać to zjawisko
jako dewiację. Przykłady te
ilustrują, jak bardzo płynna jest granica pomiędzy tym, co skłonni jesteśmy
uznać za godne potępienia, a tym co potraktujemy z pobłażaniem, jako niegroźne
odstępstwo od normy. Można się w tym miejscu oczywiście podeprzeć prawem
skodyfikowanym, jednak i w tym przypadku sprawa nie pozostaje do końca jasna.
Ekolog ukarany mandatem za przykucie się łańcuchami do drzewa w trakcie prac
drogowych, uznany zostanie za dziwaka i nonkonformistę, nie zaś za dewianta. Z drugiej zaś strony, w sytuacji istnienia tzw. 'martwych przepisów', wiele
wykroczeń prawnych nie spotyka się z sankcjami. Odwołując się po raz
kolejny do koncepcji Beckera warto zauważyć, że dany czyn staje się
dewiacyjny, dopiero na skutek społecznego naznaczenia i wyciągnięcia wobec
jego sprawcy negatywnych konsekwencji. W przypadku łamania nie egzekwowanych
zapisów prawa, mamy zatem do czynienia z tym, co Becker określił jako
'dewiację potencjalną'. Pojęciem tym zastąpił on wspomniane już wcześniej
określenie "dewiacji ukrytej". Skoro bowiem dane wykroczenie nie spotyka się z sankcją i naznaczeniem, nie jest dewiacją. Może się nią stać jedynie
potencjalnie, jeśli spotka się z negatywnym odzewem (na skutek, np.
wspomnianego już wcześniej "polowania na czarownice").
We współczesnym świecie, rozdartym pomiędzy popkulturową unifikacją a uznawanym za wyznacznik stopnia ucywilizowania prawem do pluralizmu poglądów,
granice pomiędzy dewiacją a nonkonformizmem często ulegają zatarciu. Wolność
osobista i prawo do samostanowienia stoi wielokrotnie w sprzeczności z aktualnymi systemami norm. To, z jakim odbiorem społecznym spotka się
nasze wykroczenie poza owe normy, zależne jest od bardzo wielu czynników.
Granica pomiędzy dewiacją a nonkonformizmem tylko z pozoru wydaje się więc
być jasna i wyrazista. Stanowi ona jednocześnie granicę pomiędzy tym, co skłonni
jesteśmy tolerować, a tym, co obarczone jest sankcją społecznego ostracyzmu.
Zagadnienie to współcześnie wydaje się bardzo istotne, wobec tak powszechnie
głoszonego 'upadku norm i obyczajów'. Wiąże się bowiem z problemem
wyznaczania granic, których przekroczenie może mieć fatalne skutki społeczne. Z drugiej zaś strony każd zadać pytanie o konieczność, lub w zależności
od światopoglądu — sensowność, wyznaczania granic tolerancji.
To my bowiem, jako członkowie
danego społeczeństwa, etykietujmy lub 'ułaskawiamy' dewiantów.
Źródła
merytoryczne:
- Robert K. Merton, Teoria
socjologiczna i struktura społeczna, Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN
2002, Roz. VI i VII
- Howard S.Becker, Outsiders. Studies in the Sociology of Deviance, Nowy Jork, The
Free Press 1963, passim
- Andrzej Siemaszko, Granice
tolerancji: o teoriach zachowań dewiacyjnych., Warszawa, Wydawnictwo
Naukowe PWN 1993, passim
1 2
« Socjologia (Publikacja: 10-08-2007 )
Anna Sondej Absolwentka socjologii na Uniwersytecie Szczecińskim. Współpracuje z portalem wSzczecinie.pl | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5502 |
|