|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Idee i ideologie
Igrzyska olimpijskie areną zmagań ideologicznych [3] Autor tekstu: Robert Łuczkiewicz
Z pewną dozą ostrożności (o czym za
chwilę) można stwierdzić, że kolejnym przykładem wielkiego manifestu
ideologicznego i zarazem areną konfliktu na której zetrą się obrońcy praw
człowieka oraz demokracji z reżimem totalitarnym, będzie zbliżająca się
olimpiada w Pekinie. „Igrzyska na ziemi skąpanej krwią" [ 5 ] — tak wieść o przyznaniu Pekinowi praw organizacji olimpiady w roku 2008
skomentował jeden z działaczy Amnesty International. „Demokracji i igrzysk" [ 6 ]-
wołali studenci w Pekinie. Wzburzeniu uległa cała międzynarodowa opinia
publiczna, lament podnieśli obrońcy praw człowieka, a ideologia olimpijska
legła w gruzach przysypując grób Coubertin. Na nic jednak zdały się głosy wzburzonych. Decydującym czynnikiem z pewnością okazały się być kwestie finansowe. Szacuje się, że pekińska olimpiada pochłonęła około 30 miliardów dolarów. Chińskim komunistom udało się przekonać MKOL do przyznania ChRL praw organizacyjnych.
W sprawie tych igrzysk pojawiają się różne
opinie zarówno napawające optymizmem, jak i wzbudzające niepokój. Polski
dziennikarz Piotr Kowalczuk dostrzega w zbliżających się zawodach konkretne
zagrożenia dla demokracji i idei olimpijskich. „Chiny traktują te igrzyska
prestiżowo i propagandowo. Po prostu muszą być najlepsi".
Metody szkoleniowe — koszarowanie młodych zawodników, którzy trenują
niczym żołnierze nie mając możliwości powrotu do domu (przysługuje im wyłącznie
kilka dni wolnych w roku), wyłączenie ich spod kontroli antydopingowej
(jeszcze w roku 2007 nie zostali oficjalnie zgłoszeni jako zawodnicy) jest
brutalnym gwałtem na ideach olimpijskich.
Igrzyska te mogą stać się wielką tubą
propagandową. Jak napisał na wieść o przyznaniu Chinom praw do
organizacji letniej olimpiady pewien komentator londyńskiego Timesa: „Totalitarny reżim w Pekinie otrzymał dwa tygodnie bezpłatnej
reklamy w TV całego świata".
Trudno nie zauważyć tego zagrożenia w obliczu pojawiających się faktów.
Lękiem napawa świadomość, że oto raz jeszcze sport stanie się narzędziem w rękach państwa totalitarnego — z całym złem, które to ze sobą pociąga.
Mimo realnych zagrożeń, wiele osób dostrzega w zbliżającej się
olimpiadzie czynnik który ostatecznie wysadzi Chińską Republikę Ludową. Dziś
już wiadomo, że przyznanie praw organizacyjnych Pekinowi okazało się być
potężnym ciosem wymierzonym w chiński komunizm. „Pekińska olimpiada w 2008
r. będzie nie tylko doskonałą okazją dla biznesu, ale też potężnym ciosem w komunistycznych twardogłowych, bezradnie obserwujących, jak kurczy się
ich pole ideologicznego manewru" [ 7 ] — ocenia prof. Krzysztof Gawlikowski. Mimo że nie mówili o tym wprost,
to chińscy konserwatyści do końca łudzili się, iż pekińska
kandydatura przepadnie podczas głosowania w Moskwie.
Niepokojem napawają również ostatnie wydarzenia do, których doszło w Tybecie. Spacyfikowanie przez władze chińskie demonstracji Tybetańczyków raz
jeszcze postawiło świat przed trudnym wyborem. Mimo buńczucznych deklaracji
bojkotu ceremonii rozpoczęcia igrzysk, wielu ekspertów uważa, że współczesnego
świata zwyczajowo nie stać na złe relacje z Chinami, które dzięki oszałamiającemu
wzrostowi gospodarczemu awansowały na pozycję drugiej gospodarki świata. Świadomy
udziału Chin w procesie wykupywania amerykańskich papierów dłużnych, George
W. Bush już zapowiedział, że będzie uczestniczył
we wspomnianej ceremonii.
Na zakończenie można się pokusić o dywagacje na temat wpływu
olimpiady na przyszły kształt Chin. Przede wszystkim olimpiada wiąże się z szerszym otwarciem kraju na Zachód, co w konsekwencji powinno nasycić chińskich
obywateli „zachodnimi treściami". Mamy już do czynienia z rzeczywistością, w której partyjny sekretarz zmierza na lunchdo McDonald's zachodnim
samochodem. Teraz
należy poczekać, aż ten sam sekretarz zacznie rozprawiać o demokracji i liberalizmie. Mimo że wydaje się to być na razie abstrakcją, to precedens
już mamy. Olimpiada w Seulu w roku 1988 stała się zwiastunem końca wojskowej
dyktatury w Korei Południowej. Jak potoczą się wydarzenia pokaże przyszłość.
Faktem jest, że z pewnością nie zabraknie napięć pomiędzy obrońcami idei
liberalnych, a władzami chińskimi. I oby na napięciach się skończyło, a czołgi pozostały w hangarach.
W ramach podsumowania przypomnieć należy,
że igrzyska olimpijskie nie funkcjonują w próżni społecznej czy
politycznej. Trzeba się pogodzić z faktem, że jako potężna soczewka
skupiająca uwagę mas były, są i będą wykorzystywane do promowania wartości,
doktryn, ideologii, polityki i masy innych kwestii stymulujących społeczną
percepcję.
Oczywiście wspomniany konflikt to coś
znacznie więcej niż manifestacja polityczna i dyktat tego czy innego
politycznego decydenta. To naruszenie większości aspektów olimpijskiej
ideologii. Walka o zachowanie podstawowych idei olimpijskich przeciwko ideologii
wyniku sportowego. To również wykorzystywanie popularności igrzysk do
propagowania nieposkromionego konsumpcjonizmu i w konsekwencji ich
postępująca komercjalizacja. Marzenie Coubertina z każdą kolejną olimpiadą
staję się coraz bardziej mgliste. Amatorstwo w obliczu twardych wymagań rynku
przemieniło się w dźwięczne, lecz całkowicie puste hasło. Nie oszukujmy się,
idei tej nie sposób wprowadzić w życie. Współzawodnictwo jest zakorzenione
głęboko w ludzkiej naturze. Prowadzi to do wielkiego zaangażowania, lecz również
do oczywistych nadużyć. Na drodze do prestiżu, społecznej aprobaty i pieniędzy
chęć zdystansowania przeciwnika zawsze weźmie górę nad idealizmem. W tym
kontekście idea amatorstwa wydaje się być mrzonką, która jest skazana na klęskę w konfrontacji z ideologią sportowego sukcesu i konsumpcjonizmem — The
Game must go on, jak powiedział pamiętnej olimpiady roku 1972
Avery Brundage
Praktyka uskuteczniania innych idei olimpijskich również stanowi arenę
konfliktu. Równość i uniwersalizm zostały zarzucone w odpowiedzi na
wymagania postawione przez czas i obyczaj tym czasom towarzyszący. Owszem, w olimpiadach mogą startować wszyscy sportowcy. Gdy Coubertin formułował
elementarne zasady olimpizmu świat przeżywał wielki socjalny i obyczajowy
skok. Kosmopolityzm przeciw nacjonalizmowi, równouprawnienie przeciw
dyskryminacji. Na łonie MKOL mogli odnaleźć ukojenie przedstawiciele
wszystkich ras i wyznań. Równie życzliwie byli przyjmowani przedstawiciele
starych sprawdzonych demokracji jak i nowo narodzonych państw. Czas
zweryfikował i ten idealizm. Kiedy ideologia okrzepła, społeczeństwa po
serii gwałtownych rewolucji obyczajowych i politycznych złapały drugi
oddech, odezwała się stara zasada w myśl której silny ma rację. Olimpiada
przestała się liczyć z opinią małych i słabych. Krzykliwi zostali
pogardliwie sklasyfikowani jako międzynarodowy hamulec na drodze do postępowej
idylli.
Piewcy końca ideologii olimpijskiej i sportu całościowo już od wielu
lat głoszą, że nie sposób obronić aktualnego stanu rzeczy. W formie w jakiej trwa musi upaść, aby stworzyć podwaliny pod nowe, lepsze założenia.
Pierre de Cobertine określał sport mianem „rozrywki bogów, esencji życia,
Pięknem, Sprawiedliwością, Śmiałością, Honorem, Radością, Płodnością,
Postępem i Pokojem" [ 8 ].
Piękna to metafora, lecz w opinii wielu jest obiektem obrazy i odrazy, symbolem
cynizmu i hipokryzji. Ciężko nie przyznać wszystkim krytykom igrzysk
olimpijskich racji, kiedy śledzi się wydarzenia tymże towarzyszące.
Najsmutniejszy w tym wszystkim jest fakt, że na dobrą sprawę nie ma łatwych
rozwiązań. Problemy są widoczne i łatwe do sformułowania, lecz żaden z zaproponowanych obecnie sposobów poradzenia sobie z nimi nie przynosi nadziei
na definitywną poprawę. Każda droga niesie ze sobą określone koszta — albo
zrezygnujemy ze szlachetnej, lecz jak wielu uważa absolutnie nieprzystającej
do czasów dzisiejszych ideologii olimpijskiej w obecnej formie, albo
pozwolimy olimpiadom umrzeć nie reformując tejże.
Pozostanie przy opcji status quo,
wydaje się być jakimś rozwiązaniem i tak zapewne zapatrują się na to działacze
MKOL. Alfred Szczepański pisze: „Może się ten i ów skrzywić, o feudalizmie bąkać i pozorach. Masy myślą inaczej. Masy mają wzniosłe
poczucie uczestniczenia w charyzmatycznym obrzędzie. Wybiegam myślami na
olimpijski stadion, jestem wśród was, zawodników, i wśród was, milionowa
rzeszo uskrzydlonych, porwanych chwałą chwil widzów" [ 9 ].
Trudno nie przyznać mu racji. Każdy z nas oglądając zmagania sportowców, zwłaszcza
polskich czuł wielką siłę tych chwil. Potrafiły i potrafią one na krótki
czas pojednać najzacieklejszych wrogów, a przypadkowych ludzi uczynić
przyjaciółmi. Czy jednak nie jest to propagandą cynizmu i zakłamania?
Instytucja, która mieni się ostoją idealizmu pod przykrywką tejże promuje
dowolne treści. Nie sięga po twarde moralnie rozwiązania, lecz lawiruje pomiędzy
koniecznością, a przyzwoleniem. Można więc uznać, że to wielkie sportowe i kulturalne wydarzenie, jakim jest olimpiada, stało się zwykłą kuglarską
sztuczką. Bazując na elementarnych ludzkich potrzebach, daje im iluzje
uczestniczenia w obrzędzie czystości.
Optymiści twierdzą, że olimpiady wciąż
ewoluują, zyskują na formie i treści. Lecz czy bez radykalnych metod uda się
zachować ich unikatowy, metafizyczny wręcz charakter, czy też staną się
pustą rozrywką, bawiącą rzesze żądnych taniej rozrywki tłumów. Może
jednak potrzebna nam jest dawka idealizmu?
1 2 3
Przypisy: [ 5 ] H. Suchar: Olimpiada
interesów. Wprost 2001, nr
973. [ 7 ] H. Suchar, Olimpiada interesów, Wprost
2001, nr 973. [ 8 ] W. Lipoński: Od
Aten do Atlanty. Poznań 1996, PWN, s. 72. [ 9 ] A. Szczepański: Od
Olimpii do olimpiad. Kraków 1980,
Wyd. Literackie, s.253. « Idee i ideologie (Publikacja: 24-04-2008 )
Robert Łuczkiewicz Absolwent Akademii Wychowania Fizycznego. Studiuje zaocznie na wydziale Politologii i Stosunków Międzynarodowych UMCS. Mieszka w Hrubieszowie. | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5847 |
|