Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.549.280 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 245 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Friedrich Nietzsche - Antychryst

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Bezmyślnych wyzwala ze smutku czas, mądrych logika."
 Prawo » Prawa wolnomyśliciela

Co tu się dzieje?
Autor tekstu:

Tłumaczenie: Maciej Twardowski

Przemówienie podczas konferencji International Humanist and Ethical Union nt. „Analizy oraz dyskusji o religii i wolności dla ekspresji w ramach Komisji Praw Człowieka” podczas prac Komisji Praw Człowieka Organizacji Narodów Zjednoczonych w dniu 17 września 2008.

Panie przewodniczący, zapytał pan co się tutaj dzieje. Polityka — to oczywiście część odpowiedzi. Polityka ma miejsce zawsze tam gdzie ludzie tworzą grupy. Mamy jednak także do czynienia z pewnym zamieszaniem. Zamieszaniem na temat pewnych podstawowych konceptów o których mowa. Jako ktoś z wykształceniem filozoficznym, specjalizuje się w zamieszaniu.

Głównym kryterium podczas dyskusji na temat religii w Radzie Praw Człowieka ONZ, oraz dysput odnośnie do obrazy uczuć religijnych jest szacunek. Szacunek dla religii i poglądów, jak to zostało ujęte w roku 2008 w rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Rezolucja wyraża się niepochlebnie o braku szacunku, jednak nie gwarantuje nam braku zamieszania nt. tego czym jest dokładnie ten szacunek, oraz czego od nas wymaga, z punktu widzenia prawnego i moralnego.

Z prawnego punktu widzenia, co może ów szacunek oznaczać? Szacunek dla wyznania może oznaczać np. ochronę wyznawców przed aktami przemocy oraz wszczynaniem takowych. Jeżeli tak, żądania odnośnie potrzeby szacunku są już spełnione przez istniejące międzynarodowe ustalenia dotyczące praw człowieka. Jeżeli szacunek dla wiary, miałby oznaczać ochronę wiary samej w sobie, nie miałoby to podstawy prawnej

Zgromadzenie Ogólne wyraziło zaniepokojenie „poważnymi przypadkami nietolerancji, dyskryminacji oraz aktami przemocy i zastraszenia bazującymi na religii lub wierze. Oraz głębokie wątpliwości na temat negatywnych stereotypów nt. religii, oraz manifestacji postaw nietolerancji oraz dyskryminacji odnośnie do religii oraz wyznań” (U.N. Doc. A/Res/62/154, preambuła). Jednakże, rezolucje odnośnie obrazy uczuć religijnych nie muszą być odnoszone do tej materii.

Dwa podstawowe prawa, które gwarantowane są przez Powszechną Deklarację Praw Człowieka dotyczą wolności religijnej oraz wolności do ekspresji. Mamy tu do czynienia ze zrównoważeniem tych praw, poprzez ochronę indywidualnego wyznawcy danej religii przed „ekspresją”, która stanowi w swojej wymowie akt dyskryminacji, wrogości lub przemocy na tle religijnym. Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych zapewnia, że „każdy będzie miał prawo do wolnego posiadania własnych poglądów”. Norma ta podlega jednak pewnym ograniczeniom „takim jakie są zapewnione przez prawodawstwo oraz są potrzebne: (a) dla ochrony własności i reputacji innych; (b) dla ochrony porządku publicznego, lub publicznego zdrowia czy moralności.”

Ponadto, rozpoznając niebezpieczeństwa wynikające z mowy nienawiści, Artykuł 20 Deklaracji narzuca sensowne ograniczenie dla wolności ekspresji zabraniając „popierania nienawiści na tle etnicznym, rasowym czy religijnym, podburzającej jednocześnie do aktów dyskryminacji, wrogości lub przemocy”.

W raporcie nt. obrazy uczuć religijnych, Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych do Spraw Praw Człowieka Navi Pillay określiła istniejące prawa człowieka jako konsensus tworzący dobrą podstawę dla „ogólnych prawnych i politycznych rozwiązań dla problemów związanych z nietolerancją i nawoływaniem do nienawiści i przemocy” (U.N.Doc. A/HRC/2/6. par. 80). Jeżeli więc rezolucje nt. obrazy uczuć religijnych są wymierzone w walkę z nawoływaniem do dyskryminacji, wrogości lub przemocy, są niepotrzebne i zbędne.

Z drugiej strony, jeżeli rezolucje dotyczące „obrazy uczuć religijnych” mają za cel obronę wiary czy ideologii, nie mają żadnej podstawy w prawie międzynarodowym. Co ciekawe, rezolucje ONZ nie starają się nawet definiować dokładnie zjawisk z którymi chcą walczyć, zamiast tego wspominając o wszystkim, począwszy od przemocy w stosunku do przedstawicieli grup religijnych, a na „uprzedzeniach” i „społecznej dysharmonii” skończywszy (U.N.Doc. A/HRC/2/6).

Rezolucja Zgromadzenia Ogólnego ONZ z roku 2008 wspomina kilkukrotnie o szacunku dla religii, twierdząc że wolność ekspresji powinna być przedmiotem restrykcji, które są konieczne dla „szacunku względem religii i wyznań religijnych”, oraz zwraca uwagę Komisji do Spraw Praw Człowieka na potrzebę promocji „powszechnego szacunku dla wszystkich religii i wartości kulturowych” (U.N.Doc. A/RES/62/154). Implementacja tej rezolucji byłaby zaprzeczeniem dla wszystkich fundamentalnych założeń wynikających ze standardów praw człowieka. Prawa odnoszą się do jednostek, nie do idei. Wolność religijna chroni ludzi, którzy wierzą (lub nie wierzą), nie zaś treści danego wyznania same w sobie.

Specjalny sprawozdawca nt. wolności poglądów i ekspresji zauważył, że prawna idea „obrazy uczuć religijnych” nie może rozciągać się na systemy religijne: „ochrona dobrego imienia zapewniana przez prawa człowieka została wymyślona, by chronić ludzi, nie zaś abstrakcyjne wartości czy instytucje” (U.N. A/HRC/7/14, par. 40).

Z moralnego punktu widzenia, czego żąda szacunek? Co to znaczy szanować wyznawcę jakiejś religii? Czym jest szacunek dla wyznania? I co, z moralnego punktu widzenia taki szacunek miałby oznaczać? W ostateczności, to nie religia zasługuje na nasz szacunek. Religia to zestaw metafizycznych oraz moralnych idei. W idee możemy wierzy lub nie, idee są przyjmowane lub odrzucane. Zachwyt, uznanie, być może, ale nie szacunek. To ludzie są tym, co zasługuje na szacunek. Oczywiste jest, że uczucia poszczególnych ludzi, wiernych mogą być dotknięte w przypadku, gdy ich wiara jest atakowana lub wyśmiewana. Takie uczucia są realne i ważne. Mimo to, uczucie obrażenia się nie tworzy prawa do nie obrażania. Szacunek dla ludzi nie powinien wymagać od nas, byśmy nigdy ich nie urazili, ale raczej byśmy traktowali ich jak posiadających godność równą naszej, a co za tym idzie, abyśmy postrzegali ich przez pryzmat takich samych fundamentalnych intelektualnych, etycznych i prawnych standardów jakimi postrzegamy samych siebie. Tak by móc widzieć w nich autonomiczne, samostanowiące o sobie istoty. Tak więc, szacunek dla osoby wymaga czasem krytyki w stosunku do wyznawanych przez nią wartości religijnych.

Czasem, by szanować musimy się nie zgadzać. Wszystko inne byłoby nie szacunkiem, lecz obojętnością. Podczas trwającej obecnie debaty nt. „islamofobii” oraz wolności dla ekspresji, europejscy zwolennicy wolności dla wyrażania swoich poglądów są często oskarżani o dwulicowość. Ma to miejsce w odniesieniu do faktu, iż w wielu społeczeństwach zachodniej Europy wypowiedzi antysemickie oraz zaprzeczające realności Holokaustu są często potępianie i w wielu wypadkach zabronione przez prawodawstwo.

Niektórzy zwracają uwagę, że do czasu, gdy tego typu ograniczenia nie zostaną zniesione, Europejczycy będą ofiarami hipokryzji, gdy błagalnie nawołują dla wolności wyrażania swoich opinii nt. islamu i muzułmanów. Jednym ze sposobów rozwiania tych wątpliwości jest założenie, że europejskie ustawodawstwo nt. mowy nienawiści jest bezpodstawne. Dla przykładu, ustawodawcy w Wielkiej Brytanii stworzyli Racial and Religious Hatred Act (Akt nt. nienawiści na tle rasowym i religijnym z 2006), który w treści uwzględnia, że nie może być interpretowany jako zabraniający lub ograniczający „dyskusję, krytykę, lub wyrażanie antypatii, niechęci, obrazy czy obelg w stosunku do określonych religii, wyznań lub praktyk z nimi związanych, lub jakichkolwiek innych systemów religijnych czy praktyk z nimi związanych, czy też zmuszania kogokolwiek do wyznawania praktyk związanych z jakimś systemem wierzeń.”

Z drugiej strony, idee „islamofobii” i „obrazy uczuć religijnych” nie ukazują praktycznie żadnej różnicy między poglądami stanowiącymi realne zagrożenie, a tymi, które przynależą „dyskusji, krytyce lub wyrażaniu antypatii, niechęci, obrazy czy obelg”. W rękach określonych elit politycznych, pojęcia te stały się raczej bronią używaną w politycznych potyczkach, aniżeli realnymi prawnymi instrumentami mającymi rozwiązywać jakiekolwiek społeczne problemy. W ostateczności, te ataki są samobójstwem. Projekt prawnej ochrony religii zaprzecza sam sobie.

Specjalny sprawozdawca nt. wolności religii i wyznania występując przed Zgromadzeniem Ogólnym ONZ w roku 2007 wyraził obawę że „penalizacja 'obrazy na tle uczuć religijnych' może przynosić efekty odwrotne od zamierzonych. Ponieważ może tworzyć atmosferę nietolerancji i strachu”.

Oskarżenia o obrazę uczuć religijnych „mogą tłumić możliwość krytyki lub nawet badań nad określonymi praktykami i zasadami, które łamią prawa człowieka a są jednocześnie dopuszczone przez religię” (U.N. Doc. A/62/280).

Specjalny sprawozdawca zauważył także niepokojące trendy w których zakazy związane z „obrazą na tle uczuć religijnych” są wprowadzone w „sposób dyskryminujący”, który będzie „działał w sposób negatywny względem mniejszości religijnych, tworząc różnice między wierzącymi a niewierzącymi czy ateistami” (U.N. Doc. A/62/280, par. 76). To zła wiadomość dla wątpiących i dysydentów. Ale to także zła wiadomość dla religii. Próbując oczyszczać atmosferę, by bronić religii przed agresywną retoryką, samozwańczy obrońcy ortodoksji będą dusić wiarę, poprzez niedopuszczanie do różnorodności opinii.

Każda religia rości sobie prawo do posiadania prawd ostatecznych, nawet gdy jej wyznawcy nie przyznają się do używania siły w celu przekazania innym własnych wartości. Prawdy wyrażane w ten sposób tworzą niezgodę. Nawet pogląd, że każda religia na pewnym poziomie wyraża to samo jest pojęciem z którym niektórzy wyznawcy się nie zgadzają. Tak więc, tożsamość religii bazuje na możliwych konfliktach.

Genewa to stare miasto, na tyle stare, że było świadkiem egzekucji Miguela Serveta. Człowieka, który zginął za głoszenie poglądów będących w dawnych czasach herezją – zaprzeczał istnieniu Trójcy Świętej oraz krytykował idee chrztu niemowląt. 27 października 1553, na rozkaz Jana Kalwina, Servet został żywcem spalony niedaleko Genewy, niektórzy mówią, że z ostatnią swoją książka przykutą do nogi. Kalwin tłumaczył, że kto będzie utrzymywał, iż działania w stosunku do heretyków i bluźnierców są złe, jest równie odpowiedzialny za ich przestępstwa i winy jak oni sami. To nie kwestia, autorytetu człowieka, to Bóg przemawia, nie będziemy szczędzić niczyjej krwi, zapomnijmy o humanizmie, gdy kwestia dotyczy boskiej chwały.

Gdyby przedstawiono mu terminologię używaną przez OIC, Kalwin mógłby powiedzieć, że Servet „obraził uczucia religijne” chrześcijan. A mimo to, unitarianie – uniwersaliści, religijni potomkowie Serveta mogą dziś spokojnie żyć w demokratycznym społeczeństwie.

Każda religijna innowacja ma swoje źródła w naukach proroka czy nauczyciela, który przedstawia prawdy, dyktowane mu przez jego sumienie, niezależnie od tego, kto mógłby się z nim nie zgodzić. Rozwój religijnych nauk bazuje więc w ostateczności na prawie do posiadania różnicy zdań i istnieniu tych cennych przestrzeni publicznego życia, w których ma miejsce zwątpienie, dzięki któremu pojawia się płomyk nadziei dla rozpoczęcia dyskusji. Zwalczanie tzw. „obrazy uczuć religijnych” prowadzi więc w ostateczności do walki z religią.

Podsumowując: możemy obserwować niepokojący trend zamieniający „obrazę uczuć religijnych” w akceptowaną ideę prawnomiędzynarodową. Na szczęście, widzimy także pozytywne sygnały ze strony Amerykanów oraz niektórych Europejczyków. Zapraszamy więc organizacje pozarządowe i wszystkie praworządne narody do pracy nad odbudowaniem uniwersalnych wartości dotyczących wolności i równości, właśnie teraz – w sześćdziesiątą rocznice stworzenia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka.

Oryginał tekstu pochodzi ze strony IHEU.


 Zobacz także te strony:
Rada Europy przeciwko tzw. obrazie uczuć religijnych
Uczucia religijne: ochrona czy cenzura?
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Dwa łyki semantyki. O poronieniu i martwym zgonie
Dyskryminowani przez chrześcijan

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (1)..   


« Prawa wolnomyśliciela   (Publikacja: 26-09-2008 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Austin Dacey
Doktor filozofii zajmujący się nauką, religią i etyką. Główny przedstawiciel Center for Inquiry przy ONZ oraz autor książki „Why Belief Belongs in Public Life” (Prometheus 2008). Członek redakcji Skeptical Inquirer i Free Inquiry. Publikował m.in. w New York Times, USA Today, Science. Mieszka w Nowym Jorku
 Strona www autora
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 6097 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365