Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
203.723.691 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 619 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Nie zalety ciała i majątek dają szczęscie, lecz prawość charakteru i zalety umysłu."
 Tematy różnorodne » Wolnomularstwo (masoneria)

Historia belgijskiego wolnomularstwa: rozwój i sekularyzm [1]
Autor tekstu:

Tłumaczenie: Maciej Twardowski

Mówiąc czysto teoretycznie: gdyby angielski mason odwiedził miejsce, które określić mógłbym mianem przeciętnej belgijskiej loży, prawdopodobnie rozpoznałby kilka rytualnych elementów tam używanych. Poza tym istnieje duża szansa, że poczułby się jakby przebywał na innej planecie. Fakt przebywania na kontynencie miałby w tym swój udział, jednak nie byłaby to kwestia kluczowa. W rzeczy samej, na przestrzeni wieków wolnomularstwo w krajach takich jak Belgia, Francja i kilku innych przeszła specyficzną ewolucję, która w efekcie pozbawiła ją wielu cech charakterystycznych dla masonerii anglosaskiej i związanych z nią obediencji. Można by pokusić się nawet o pytanie, czy aspekty inicjacji dotykają tych samych spraw. Były czasy w których ta kontynentalna różnorodność, określana czasem mianem masonerii „łacińskiej” (choćby ze względu na wywodzące się z łaciny języki tam używane), nazywana była „odejściem” od jednej jedynej autentycznej „marki”, którą miała być ta o angielskim charakterze, bądź ta rozpoznawana przez Wielką Zjednoczoną Lożę Anglii (UGLE) jako „regularna”. Z kilku powodów, o których wspomnę później, ten rodzaj anatemy wydaje się pozostawiać trochę miejsca dla bardziej porozumiewawczego podejścia, gdzie zachowane jest rozsądne wytłumaczenie zawierające kontekst historyczny. Zamiast mówić o „dobrej” lub „złej”, czy „oryginalnej” i „odstępczej”, ma tu miejsce ewolucja w kierunku akceptacji „inności”. Jak w większości przypadków, należy postawić najprostsze z pytań — dlaczego sytuacja wygląda jak wygląda? Pytanie to jest kluczowym krokiem do wyjścia poza uprzedzenia. Moje dzisiejsze wystąpienie nie ma innego celu, niż udzielić na to pytanie odpowiedzi lub przedstawić kilka elementów dla udzielenia odpowiedzi najważniejszych. Innymi słowy – bez apologetyk ani polemik, żadnego za ani przeciw, jedynie kontekstualizacja i zrozumienie.

Pierwsza uwaga, jaką należy poczynić, dotyka faktu, że belgijskie wolnomularstwo jest starsze niż sama Belgia. W rzeczy samej, gdy Belgia stała się w roku 1830 niepodległym krajem, wolnomularstwo od ok. 80-90 lat było dobrze rozwijającą się społecznością. Chociaż powstawanie pierwszych lóż pozostaje często słabo udokumentowane, jasnym jest, że wolnomularstwo trafiło do Belgii z innych krajów. Niektóre loże wywodziły się z masonerii angielskiej, inne były zakładane przez braci z Francji lub Danii. Pierwsza wielka loża o słabej strukturze została założona w 1770 roku w miejscu, które nadal pozostawało Austriackimi Niderlandami. Esencję masońskiego życia odnajdziemy oczywiście w lokalnych lożach, które faktycznie dobrze się rozwijały. Jest ważnym, aby zrozumieć, dlaczego miało to tak wielkie znaczenie. Byłoby całkowitym błędem utożsamiać rozwój lóż jako wskaźnik oświeconej kultury w prowincjach, które kiedyś miały stać się Belgią. Nie twierdzę, że austriackie Niderlandy były prymitywne i wypełnione głupimi reakcjonistami. Chociaż życie intelektualne były nieco prowincjonalne, książki i sztuki teatralne oświeconych autorów takich jak Wolter były relatywnie łatwo osiągalne. Wskazuje to jedynie na to, że wolnomularze byli bardziej niż inni skłonni, by pokazywać ten rodzaj konsumpcji kultury. Chociaż brak odpowiednich badań odnośnie do tego okresu, nie ma jasnych dowodów, aby masoni szczególnie wyróżniali się na tle osób o podobnym statusie społecznym. Wystarczy spojrzeć na archiwa osiemnastowiecznych niderlandzkich lóż, aby przekonać się, że ich aktywność (nie licząc inicjacji itp.) wydawała się w rzeczy samej nudna – najciekawszymi wydawały się agapy, które odbywały się po pracach lożowych. Tak więc nasze loże w okresie austriackim nie jawiły się jako niosące oświecenie, nie były na pewno „sociétés de pensée” , używając terminologii Augustina Chochin, wydawały się być tym, co inny francuski autor Maurice Agulhon określił mianem „sociabilités” – miejscami spotkań zamożnych mężczyzn.

W jaki więc sposób belgijska czy proto-belijgiska masoneria zmieniła się w sieć organizacji, które były czymś zupełnie innym niż wspomniane „sociétés de pensée” ? Skąd wziął się postępowy, sekularny czy nawet otwarcie bojowy charakter? Należy wziąć pod uwagę dwie rzeczy. Pierwszą jest rola katolicyzmu. Drugą jest głęboki wpływ rewolucji francuskiej na tych terenach. Zacznijmy od Kościoła. Jest rzeczą powszechnie wiadomą, że papież potępił wolnomularstwo stosunkowo wcześnie: w 1738 roku wydając konstytucję apostolską „In Eminenti”, papież Klemens XII ekskomunikował wszystkich wolnomularzy, nie mogąc zaakceptować, że ludzie różnych religii mogli spotykać się jako równi i wobec siebie tolerancyjni. Interesującym jest fakt, że w XVIII-wiecznych belgijskich prowincjach konstytucje papieskie nie były uznawane, gdyż austriacki imperator nie dał swojego „placetu” – rodzaju autoryzacji, która była wymagana, by sankcjonować tego rodzaju prawa. W konsekwencji, loże były pełne praktykujących katolików, którzy w żadnym stopniu nie widzieli problemu w swojej przynależności do wolnomularstwa – w lożach znajdywali się nawet księża. Istnieją bardzo mocne dowody, że istnienie konstytucji „In Eminenti” , było powszechnie znane, jednak ci katoliccy wolnomularze postrzegali sprawę nieco inaczej – co w dużej części mogłoby być dowodem ich dość szerokiego podejścia do własnej religii. Innym interesującym faktem było, że katolikom nie przeszkadzało przebywać razem z masonami-protestantami i masonami-żydami, których zresztą wielu nie było (mieli tylko kilka małych lóż w kilku miastach). Z ciekawszych przykładów warto wymienić loże Ostend, gdzie większość członków było protestantami i żydami. Tak więc, choć mało było wojowniczych obrońców Diderota czy d’Holbacha, ludzie którzy przystępowali do lóż akceptowali normy tolerancji. W ten czy inny sposób musiało doprowadzić to do konfliktu z hierarchią katolicką.

Stało się to jasne, gdy na belgijskie prowincję zaczęła wpływać rewolucja francuska. W tym przypadku również kontekst historyczny był dość specyficzny. Po pierwsze, w 1789 wolnomularstwo było niemalże zduszone, ponieważ kilka lat wcześniej Imperator Józef II Habsburg narzucił na wolnomularstwo jedną ze swych reform, koncentrując tym samym cała niderlandzką masonerię w trzech lożach w Brukseli, zabijając tym samym to, co było jej esencją – lokalną integrację społeczną. Po drugie Niderlandy miały swoją własną rewolucję, głównie w okręgu Brabant – w 1789, która była raczej reakcyjna – skierowana przeciw bardziej oświeconym reformom imperatora Józefa. Doprowadziło to do okresu zamieszek, które w efekcie przyniosło aneksję regionu przez rewolucyjną Francję w 1795. 20 lat francuskich rządów przyniosło renesans wolnomularstwa (większość starszych lóż, które istnieją po dziś dzień zostało konstytuowanych w tym okresie). Nie była to jednak masoneria taka, jaką widzieliśmy przed dekretami Jozefa z 1786 roku. Po pierwsze, element arystokratyczny szybko znikał. Loże wypełniały się burżuazją, członkami klasy średniej oraz zwolennikami reżimu. Wszystko funkcjonowało pod zwierzchnictwem Wielkiego Wschodu Francji, co doprowadziło do tego, że polityczna „instrumentalizacja” wolnomularstwa przeprowadzona przez Napoleona nie pozostała bez znaczenia dla lóż belgijskich. W tym okresie, napięcia między masonerią i częścią lokalnej kościelnej hierarchii ciągłe rosło. W momencie, w którym Francuzi oczyścili miejsce dla holenderskich rządów w okresie 1814-1815 napięcia te doprowadziły do serii konfrontacji.

Bezsprzecznie – mityczny związek wolnomularstwa, rewolucji francuskiej i jakobinizmu, spopularyzowany serią publikacji takich autorów jak słynny opat Barruel, zaczął zataczać coraz szersze kręgi. 15 lat przed uzyskaniem przez Belgię niepodległości, znajdziemy kilka przykładów wywołanych przez księży zamieszek, których celem było plądrowanie budynków lożowych – fenomen nieznany przed rewolucją. Tym samym belgijscy wolnomularze zostali zapoznani z religijnymi sankcjami wymierzonymi w masonerię. Owe sankcje nie wyszły ze strony biskupów, były inicjatywami dużo bardziej fanatycznych postaw lokalnych księży. Uskuteczniło się to przez nieudzielanie wolnomularzom sakramentów, którzy, raz jeszcze powtarzam, w większości byli katolikami. W większości dotyczyły to tzw. „refus de sépulture” , czyli odmowy udzielenia masonom religijnego pochówku (swoją drogą było to jednoznaczne z trudnością przeprowadzenia jakiegokolwiek pogrzebu), co w efekcie doprowadziło do jeszcze większego dystansu i oburzenia wśród masonów. W przeciwieństwie do stanu z XVIII wieku, w latach 20 XIX wieku zaczął pojawiać się w lożach dyskurs antyklerykalny. Kilka lóż zaczęło tworzyć biblioteki, które wypełniły się dziełami oświeconych antyklerykałów. Bezapelacyjnie atmosfera zaczęła się zmieniać. Paradoksalnie, w okresie holenderskim wpływ radykalnych idei francuskich był silniejszy niż podczas francuskiej aneksji. Obecność kilku raczej wpływowych francuskich politycznych uchodźców miało prawdopodobnie największy wpływ w tej kwestii, i z pewnością przyczyniło się do transformacji wolnomularstwa, szczególnie w miastach takich jak Gent i Bruksela. Ten francuski element nie wpłynął jedynie na teorię, ale również na wolnomularską praktykę. Niezmiernie ważnym, w kontekście aktywności lóż od XIX wieku do dzisiaj, było wprowadzenie przez francuskich ex-rewolucjonistów desek (wykładów lożowych) dotykających „nie-masońskich” tematów. Stało się to nowym stylem „morceau d’architecture” – esencją kultury debaty dotykającą tematów społecznych i politycznych, które stały się fundamentem łacińskiej masonerii. Te pierwsze dyskusje, nazywane w tym okresie „conférences ”, dotykały pozornie „niewinnych” spraw (np. nauki), nie musiało jednak minąć wiele czasu aż podczas przemówień pojawiły się kwestie polityki i religii.

Gdy w 1830 roku Belgia stała się niepodległym państwem, pojawiły się już wszystkie elementy, które pozwoliły masonerii być nie tylko „narodową”, ale również bardzo silnie zaangażowaną w kwestie społeczne. Nie będę tutaj mówił o raczej skomplikowanym temacie konstytuowania Wielkiego Wschodu Belgii (1832-1833 – 175 lat temu), gdyż nie ma to dla nas w tej chwili znaczenia. O jednym elemencie mimo to chciałbym wspomnieć. W obliczu tego o czym mówiłem, należy podkreślić, że podejście założycieli było w pewnym sensie nadal „tradycyjne”, gdyż nowa obediencja nie miała celów politycznych jako takich. Rzeczywiście, artykuł 135 statutu Wielkiego Wschodu Belgii stanowił, że podczas prac lożowych zakazane są debaty na tematy polityczne i religijne. Bardzo szybko okazało się, że w praktyce zasada ta nie jest stosowana. Po pierwsze, część raczej bojowo nastawionych lóż liberalnych, głównie z prowincji Liege odmówiło ze względu na tę zasadę przystąpienia do Wielkiego Wschodu. W łonie samego Wielkiego Wschódu było oczywistym, że większość lóż przedstawia stanowisko podobne do tych z Liege, nie popierając apolityczności. Stało się to jasne już w latach 30. XIX wieku, gdy zaczął eskalować się konflikt z Kościołem katolickim, dla którego niepodległa Belgia ze swoim systemem dawała lepszą możliwość propagowania ideologicznych i politycznych poglądów, aniżeli miało to miejsce w czasie reżimów francuskiego i holenderskiego. Liberalne środowisko występowało przeciw temu, i jak zobaczymy, loże w efekcie stawały się organizacyjnym zapleczem dla takich opinii.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Bałkańskie demony
Lingua catholica i obrońcy polskiej mowy

 Zobacz komentarze (1)..   


« Wolnomularstwo (masoneria)   (Publikacja: 22-05-2009 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Jeffrey Tyssens
Wykładowca historii współczesnej w uniwersytecie w Brukseli, gdzie kieruje Interdyscyplinarną Grupą Badawczą Wolnomularstwa. Publikował wielokrotnie na temat edukacji publicznej, laickości belgijskiego społeczeństwa, kultury pogrzebów oraz historii belgijskiego wolnomularstwa w XIX i XX wieku. Redagował bogato ilustrowane książki – La Sagesse dans l’Allégresse. Deux siècles de franc-maçonnerie à Gand et à Anvers' (2003) oraz 'Les Trésors du Temple. Le Musée belge de la Franc-maçonnerie' (2006). Od 1990 roku aktywny wolnomularz
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 6547 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365