Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
203.717.502 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 618 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Głos racjonalisty jest zdrowym odruchem społecznym, jest aktem samoobrony społeczeństwa przed niebezpieczeństwem opanowania go przez niekontrolowane czynniki"
 Nauka » Pseudonauka, paranauka

Targi *&#^%^@^ Naturalnej [2]
Autor tekstu:

Jeżeli mamy wątpliwości to zawsze możemy po informacje sięgnąć do prasy. Szczególnie interesującą pozycja jest tytuł „Doktor Natura" z podtytułem „Uleczyć nieuleczalne". Trudno stwierdzić, czy jest to tygodnik czy miesięcznik. Znajdziemy tam informacje o „gangsterach w białych kitlach", historie uzdrowienia, rys historyczny, czyli zioła w starożytności i krzyżówka na koniec. Periodyk ten to w gruncie rzeczy reklamówka preparatu vilcacora, który leczy Indian peruwiańskich ze wszelkich schorzeń. Znajdziemy tam również ostrzeżenie przed „hochsztaplerami i geszefciarzami" sprzedającymi podróbmy preparatu, bo przecież „W grę wchodzi ludzkie zdrowie i życie".

Szkoda, że tego ostrzeżenia nie wziął sobie do serca Jacek Kaczmarski, który stracił cenny czas na stosowanie niekonwencjonalnych a cudownych preparatów rzekomo leczących nowotwory.

Dziesięć lat temu większość preparatów sprzedawanych i promowanych na targach miała leczyć nowotwory i w ten sposób była reklamowana. Obecnie nie jest to tak wprost komunikowane. Coś się zmieniło.

Folklor

Zdecydowanie zabrakło mi elementów folklorystycznych na targach. Dziesięć lat temu można było leczyć się przy dźwiękach mis tybetańskich. A z licznych stanowisk, które świadczyły „indiańskie" zabiegi świecowania uszu pozostało tylko jedno. Przy czym woskowina z uszu, nasza naturalna ochrona, przez paramedyków traktowana jest jako największe świństwo i namacalny dowód na zatrucie organizmu.

Z akcentów indyjskich pozostały stroje niektórych wróżek i zdjęcie Sai Baby na jednym ze stoisk.

Magnetoterapia — mit, który przetrwał wieki

Od starożytności poszukiwano źródła siły, która sprawia, że istnieje życie. Która występuje w zwierzętach i roślinach, natomiast nie ma jej w materii nieożywionej. Odpowiedzią na tą zagadkę wydawało się odkrycie w XIX elektryczności. Efektem ubocznym odkrycia tej siły i skonstruowania ogniwa elektrycznego była zwiększona śmiertelność wśród płazów, który mięśnie udowe masowo podskakiwały podłączone do ówczesnych baterii, dając pozorne dowody na istnienie vis vitalis. Dość szybko powiązano magnetyzm z elektrycznością. Od tej pory siła życiowa organizmów została skojarzona z magnetyzmem. Ta historia niestety nie umarła śmiercią naturalną wraz z rozwojem fizyki. W związku z tym do dnia dzisiejszego pojawia się lęk przed polami magnetycznymi oraz lęk przed utratą pola magnetycznego, opisany jako „syndrom braku pola magnetycznego". Jakie są objawy osłabienia prywatnego pola magnetycznego? Ogólne zmęczenie, stres, bóle wszystkiego, zaburzenia wszystkiego, zapalenie wszystkiego. Lekarstwem na te stany jest magnetoterapia. Innymi słowy zakupienie specjalnej biżuterii lub prętów do magnetyzowania wody do picia. „Udowodniono, że: Biegun północny wyeliminuje ból, zredukuje obrzęki, usuwa zapalenia, polepsza przemianę materii. Południowy uaktywnia krążenie krwi, wzmacnia zapalenie, wzmacnia ból." Trudno to skomentować. Na szczęście dla biopola i magnetyzmu zwierzęcego nadeszła era ekranów ciekłokrystalicznych. Dziesięć lat temu na każdym prawie stoisku stały monitory kineskopowe siejące zabójcze promieniowanie. Nie przeszkadzało to specjalnie wystawcom. Natomiast telefon komórkowy w pobliżu ich stoiska spotykał się z nieprzychylnym odbiorem, jako urządzenie mocno zaburzające biopola.

Terapie

Jest jeszcze inne miejsce, które zawsze budzi w ludziach szczególną atencję, zwłaszcza wśród kilkuletnich dzieci. Takie miejsce nie mogło nie zostać zauważone przez terapeutów. Lewatywa jest znanym sposobem leczenia niektórych dolegliwości, ale Hydrocolonterapia to, że tak powiem, krok dalej. Pozwala na specjalnym podświetlonym ekranie obserwować rodzaj zalegania. Tylko dla ludzi o mocnych nerwach. Nie pisałbym o tym gdyby nie kolejny mit, jaki jest wykorzystywany w tworzeniu rynku dla tego typu zabiegów. Chodzi o tak zwane kamienie kałowe lub złogi kałowe. W ulotkach i książkach na ten temat można wyczytać mrożącą krew w żyłach informacje, że możemy ich mieć w sobie kilka kilogramów. Owszem może się zdarzyć, że masy kałowe zalegają, ale jedynie w przypadkach poważnych chorób. A u ludzi obłożnie chorych mogą powstawać w wyjątkowych przypadkach kamienie kałowe. Jest to rzadki i patologiczny stan, którym nie powinna przejmować się przeciętna osoba. Natomiast możemy się dowiedzieć, że: „Zabieg polecany ludziom całkowicie zdrowym, jako okresowe oczyszczanie organizmu z trujących złogów". Oraz wyjątkowa brzydka manipulacja „Kobiety po porodzie mogą karmić swoje dzieci pokarmem bez toksyn". Z ewolucyjnego punktu widzenia, gdyby była potrzeba wlewania sobie do odbytu litrów wody, to na pewno wytworzyłby się mechanizm zasysający.

Prosty keyboard to nie duży wydatek, można w nim ustawić dźwięki organów i do woli bawić się wyszukanymi akordami i pasażami granymi bez ładu i składu. Można również to nagrać. Tylko, że tego nikt nie kupi. No chyba, że w odpowiednim opakowaniu, jako muzyka relaksacyjna lub dźwiękoterapia. Przypisywanie takiej twórczości jakiejkolwiek wagi jest moim zdaniem obrazą dla dzieł twórców muzyki klasycznej. Podobno te brzmienia są zsynchronizowana z falami ludzkiego mózgu. Trudno jednak uzyskać informacje o metodzie synchronizacji. Muzykoterapia daje doskonałe efekty w terapii ludzi upośledzonych i z urazami neurologicznymi. Można przeczytać o tym w książce dr Oliviera Sacksa Muzykofilia. Nie pomaga rzucić palenia i nie ma żadnych przesłanek, że leczy nowotwory.

Jedzenie i picie

Oprócz oferty soczków i naparów na targach można było kupić miód oraz inne substancje produkowane przez pasieki. W trakcie wielogodzinnego zwiedzania kilkukrotnie odwiedziłem stoisko minibrowaru ze Wschowa, gdzie za przystępną cenę 5 zł można było kupić niepasteryzowane piwo o całkiem dobrym smaku, nalewane bezpośrednio z beczki. Przyznaję, że bez tego wsparcia trudno byłoby mi przebrnąć przez wiedzę tajemną i energie emanujące z tego miejsca. Na targach widziałem również osobę uczciwie i ciężko pracującą, był to masażysta, który na swoim stanowisku przynosił ulgę spiętym mięśniom osób odwiedzających imprezę. Pan masażysta nie nudził się, być może dlatego, że był jedynym przedstawicielem tego fachu. Nie ma się czemu dziwić, ta profesja wymaga rzetelnej wiedzy a efekty pracy są od razu odczuwalne.

Techniki naciągania

Nie jest łatwo sprzedać kota w worku. Zdesperowani ludzie łatwiej ulegają wpływom osób, które obiecują rozwiązanie ich problemów zdrowotnych. Zwłaszcza, jeżeli mierzymy się z chorobami, które nie bez zdania racji nazywane są nieuleczalnymi. Jednak i na zwykłych ciekawskich są sposoby. Pierwszy sposób to zachęcenie do badania swoich niezwykłych mocy. Są do tego specjalne urządzenia. Kilku bioenergo miało tajemnicze urządzenie. Pro-Didital-Power. Składało się z miernika, miedzianych cylindrów do trzymania w rękach i podstawki pod nogi. Nie jestem specjalistą, ale według mnie to mierzyło jakieś przepływy elektryczne (znowu ta elektryczność), a nie tajemnicze moce wyrażane skalą Bovisa. Z drugiej strony prędkościomierz to urządzenie mierzące napięcie prądu wyrażane w km/h. Wszystko to kwestia wyskalowania, o ile jest co kalibrować. Więc za niewielką opłatą można sobie zbadać pole bioenergii. I jeżeli okaże się, że wynik jest poniżej 6500 punktów, świadczy to o upośledzeniu energetycznym. Ale na szczęście pomoc jest na miejscu. Dobre efekty daje machanie łapkami nad energetycznie zaburzonym.

Jak wiadomo nie ma skutku bez przyczyny. Znakomitą przyczyną wszystkich problemów zarówno medycznych jak i psychicznych są żyły wodne. Trzeba je niezwłocznie wykryć i zniwelować ich działanie. Badanego trzeba zaangażować w ten proces. Niech namagnetyzuje wahadełko za pomocą własnych dłoni, dzięki temu nie wycofa się z gry. Rodzi się pytanie jak zasobny jest klient? Na pewno narysuje swoje mieszkanie, a my zdalnie wykryjemy mu kilka cieków wodnych. Ogólnie żyły to fascynujący temat. W kawalerce wielkości 24 metrów może być ich kilka i prujących w różnych kierunkach. Na problemy hydrogeologiczne najlepsze są piramidy po 120 złoty sztuka, działające jedynie w tandemach. Osoby, które ujawnią posiadanie domu narażone są na zakup większych piramid oraz wielu przedmiotów i zabiegów dodatkowych. Ta sztuczka to niejako pas transmisyjny, możemy zacząć od zdjęcia aury a zakończymy obładowani stosem niepotrzebnych i drogich gadżetów.

Nie wiem niestety ile obecnie kosztują usługi świadczone podczas imprezy. Nie pytałem, bo w większości przypadków nie można uzyskać prostej odpowiedzi. Zazwyczaj wyczuwając nasze zainteresowanie bioenergo wykona jakiś pomiar, zabieg lub inne czynności. Wtedy trudniej jest grzecznie się wycofać. Na koniec otrzymany jakiś szczególny zabieg właściwy: machanie, uciskanie, mruczenie, buczenie, krzyczenie basowym głosem. „Ty nie budziesz więcej jadł tolko tyle ile twój organizm potrzebujet" połączone z szarpaniem za głowę.

Podsumowanie

Na targach było około 200 stoisk. Wszystkie zajęte. Parking przed halą przy ulicy Merliniego również pełny. Zwiedzających nie brakowało. Koszt wynajęcia jednego stoiska około 500 zł powinien się szybko zwrócić. Następne targi już od 5 marca. Może ktoś się chce pobawić w maga lub czarnoksiężnika?


1 2 

 Zobacz także te strony:
Elektrohydrodynamiczna piazo-S-kwarkowa miotła z trzymanką
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Czy jeden wdech oksytocyny może poprawić zdolności społeczne ludzi z autyzmem?
Co czwarty Amerykanin umiera na raka...

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (18)..   


« Pseudonauka, paranauka   (Publikacja: 02-03-2010 Ostatnia zmiana: 04-03-2010)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Wojciech Terlecki
Z zawodu marketingowiec. Z wykształcenia inżynier zootechniki, technik analityki medycznej. Z zamiłowania aikidoka z PFA (Polskiej Federacji Aikido)

 Liczba tekstów na portalu: 16  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Rozwój Osobisty. A co to?
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 7177 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365