Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.061.272 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 292 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
System hipotez naukowych akceptowanych przez osobę w dowolnym czasie powinien być dla niej systemem prawd możliwych w tym sensie, że pomimo swych najgorętszych usiłowań, nie znalazła ona żadnej sprzeczności ani w tym systemie, ani pomiędzy nim a dostępnym jej świadectwem.
 Społeczeństwo » Młodzież, szkoła, studia

Żółć mnie zalewa, czyli refleksje o polskiej edukacji [2]
Autor tekstu:

Do mitów należy też włożyć rozpowszechnione, zarówno wśród rodziców jak i młodzieży, przekonanie o wyjątkowym przemęczeniu polskich uczniów. Uwzględniając roczną liczbę godzin obowiązkowych lekcji w wybranych krajach OECD nasi uczniowie mają porównywalną liczbę godzin z Węgrami i Finlandią Natomiast mniej, często znacznie, niż młodzież w takich krajach jak (pozostając w granicach Europy) Niemcy, Dania, Czechy, Austria, Hiszpania, Portugalia, Anglia, Francja, Włochy. [ 6 ] Zaintrygowało mnie, że trzy kraje OECD — Korea, Stany Zjednoczone i Belgia — uzależniają dotacje dla szkół od wyników uzyskiwanych przez uczniów, sprawdzanych podczas egzaminów zewnętrznych. W Belgii (Flandria) szkoła, która sobie nie radzi ma trzy lata na poprawę, a jeśli i to nie pomaga, stosowane są wobec niej finansowe sankcje.

W kontekście moich dotychczasowych wywodów nie powinny dziwić scenariusze dominujące na pierwszym roku studiów. Obowiązkowe są zajęcia w bibliotece, gdyż coraz większa grupa żaków pierwszy kontakt z enklawą książki ma właśnie na studiach. Późno na utratę intelektualnego dziewictwa… Uczelnia musi mieć studentów, bo dzięki nim istnieje, z nich żyje. Przyjmuje więc absolwentów, tym łatwiej, że jak wspomniałem tzw. nowa matura wprost otwiera drogę do studiowania. Z pierwszą sesją zaczynają się poprawki, często mamy do czynienia z istnym pogromem! Niekiedy studiowanie i same egzaminy ocierają się wręcz o parodię systemu. Plagiaty, obniżanie wymagań, tolerancja ściągania itp., itd. Można też trafić na miejsca tchnące grozą, emanujące przygnębieniem. Oto egzamin: na dwustu zdających w pierwszym terminie zdaje 26. Opinie studentów: za wysoki poziom, tną specjalnie, gdyż poprawki są płatne. Jeden z wariantów prawdy: większość studentów prezentuje tak beznadziejnie niski poziom, że nie zdają (innymi słowy, coraz mniej studentów prezentuje adekwatny do studiów poziom). Spotkałem się z argumentem, że jeśli na zaliczenie egzaminu dojrzałości wystarcza 30 procent, to próg ten należy przenieść w realia uczelni, gdzie obowiązuje wciąż przeklęty, horrendalnie wysoki pułap 50 procent. Taaaak, wówczas wszyscy byliby zadowoleni, a w przyszłości zagrożeni. Proszę popuścić wodze fantazji. Bada mnie lekarz, produkt systemu „wystarczy trzydzieści procent"...Porady udziela prawnik, sprzęt serwisuje informatyk, dom, mosty projektuje inżynier, nad nowoczesnymi uprawami i hodowlą czuwa m.in. genetyk. Wszyscy są dumnymi absolwentami polskich uczelni, uczelni wiernie kontynuujących politykę edukacyjną państwa. Inteligencja w „trzydziestu procentach". Przecież grozą wieje! To już leczyć będę się sam, idąc do stomatologa spytam kiedy robił maturę, prawnika znajdę w korporacji międzynarodowej, sprzęt złożę i naprawię sobie sam (najwyżej się poduczę), do nowych budynków nie wejdę (chromolę, z pewnością w tak nowoczesnym państwie jak Polska wszystko da się załatwić przez Internet), na nowe mosty nie wjadę (brodem ludzie, brodem!), a w innych dziedzinach nauki regularnie natrafiał będę na wachlarz polskich wersji Trofima Łysenko. [ 7 ] Jakich nauczycieli skierujemy do naszych szkół, kto i co będzie wtłaczał niewinnym dzieciom do głów?

Wiem, że są szkoły, klasy z młodzieżą, która się uczy programami autorskimi, osiągnięciami na arenie międzynarodowej. Wiem. Ale niech te chlubne wyjątki nie przysłonią obrazu całości. Jeżeli mam ma pastwisku dziesiątki słabowitych koni i grupkę dorodnych okazów, to w przypadku kontroli czy gości do płotu pędził będę te reprezentacyjne. Nie zmieni to jednak faktu, że stado mam do dupy.

Nie każdy powinien mieć wyższe wykształcenie i — uwaga — nie każdy chce. Uczelnie muszą dopasować kryteria do poziomu absolwentów szkół ponadgimnazjalnych, którzy rozpoczynają studia. Ograniczone są środki ich weryfikacji, gdyż uczelnia nie może wymagać wiedzy z przedmiotu z którego dana osoba zdawała egzamin dojrzałości. Czemu? Jeśli zdał, to przecież umie. Wysoki poziom powinny mieć głównie licea, to one dostarczać mają ogólnej, acz solidnej bazy do kierunkowych studiów. Niestety, z rachitycznego drzewka, nawet przy intensywnym nawożeniu, strzelisty chojak raczej nie wyrośnie. Za późno. Dodatkowo wprowadzenie armii zawodowej przyczyniło się do spadku liczby żaków; po prostu przestali studiować unikający wojska.

Osoby wykształcone powinny stanowić elitę społeczeństwa w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Z szerokimi horyzontami, komunikatywni, twórczy, krytyczni, uczciwi, dysponujący dużą wiedzą. Przy wysokich standardach kształcenia typowy dla elit ekskluzywizm nie będzie narzucany egoistycznie, lecz stanie się konsekwencją naturalną. Elita to kategoria osób znajdujących się najwyżej w hierarchii społecznej, pod jakimś względem wyróżnionych z ogółu społeczeństwa. Elity mają często zasadniczy wpływ na władzę oraz na kształtowanie się postaw i idei w społeczeństwie. Elitą są więc różnorodne zbiory utworzone przez ludzi wyróżniających się w rozmaitych dziedzinach (w XVIII w. terminem „elita" określano dobra szczególnej jakości). Niezależnie od szczegółów zgodzić się wypada, że elity stanowić powinny stosunkowo wąską, wiodącą prym grupę. W Polsce zaburzeniu ulegają proporcje. Magistrów mamy niczym mleczy na majowej łące, doprowadzono do totalnej degradacji rangę wykształcenia wyższego, szacunek do wiedzy przetrwał w formie szczątkowej. Może znów dokonuję nadinterpretacji faktów, lecz jeśli przyjmiemy, że wszystko funkcjonuje prawidłowo, trzyma niezbędny poziom, to jesteśmy najzdolniejszym narodem świata. Intelektualni mutanci po prostu. Bo oto niemal 80 procent młodzieży kontynuuje po gimnazjach naukę w liceach. Z tej rzeszy przytłaczająca większość zdaje egzamin dojrzałości. Proszę wyobrazić sobie grupkę podekscytowanych dzieciaków rozpoczynających naukę w szkole podstawowej. Niech to będzie taka modelowa setka. Z tej setki przyjmę, że 75 naukę kontynuować będzie w liceach. Wszyscy przystępują do matury, trudna była umiarkowanie nie zdało 20 procent — 60 maturzystów udało się na uczelnie wyższe. Po roku dołącza do nich co najmniej 7-8 kolegów, odczekali rok i poprawili egzamin dojrzałości. Za darmo, bez stresu, bez konsekwencji w przypadku porażki. [ 8 ] Tak więc mamy 68 studentów. Zakładam, że — życie dyktuje wszak rozmaite scenariusze — z stopień magistra uzyskuje jedynie 60 procent z nich. Nie zmienia to jednak faktu, że mamy nie mniej niż 40 osób z pełnym wykształceniem wyższym. Pogubiłem się nieco lub cynizm mnie zżera, ale proszę o wskazanie innego państwa, gdzie lekko licząc 40 procent populacji kończy wyższe uczelnie?

Samo wykształcenie średnie ogólne nie daje żadnego zawodu, ten można uzyskać w szkole policealnej, pomaturalnej bądź na studiach. Większość wybiera opcję trzecią. Czy Polskę stać na taką prowizorkę, iluzję ukierunkowania? Inna sprawa, że nie robi się właściwie nic, by pomóc młodym ludziom w wyborze dalszej drogi. Nasze szkoły, nastawione na realizację odgórnych wytycznych, niedofinansowane i odtwórcze, nie oferują możliwości odkrycia talentów, zainteresowań. Nie uczymy planowania, myślenia perspektywicznego, operacjonalizacji celów. Gimnazjalista zazwyczaj dość swobodnie wybiera profil klasy w liceum, a przecież powinna to być decyzja poważna, przemyślana, wszak przez trzy lata będzie się kształcił pod kątem studiów…

Na szczęście polska szkoła jest w stanie niemal każdego rzetelnie przygotować do studiów. Przynajmniej tak wnioskuję z osiąganych wyników. Czy w tym systemie funkcjonuje jakieś sito? Klasę szóstą kończy egzamin, którego istoty i sensu nie pojmuję. Polskie prawo rozróżnia dwa pojęcia — obowiązek szkolny i obowiązek nauki. Obowiązek szkolny polega na przymusie uczęszczania do szkoły podstawowej i gimnazjum. Rozpoczyna się w roku szkolnym, w którym dziecko kończy 7 rok życia. Ustawa nie określa w wyraźny sposób kiedy obowiązek szkolny się kończy. Można o tym wnioskować jedynie w związku z pojęciem obowiązku nauki, czyli uczęszczania do szkoły osób w określonym przez prawo wieku. Obowiązek nauki obejmuje osoby od 7 do 18 roku życia, co pokrywa się z wiekiem, w którym (generalnie) uzyskuje się pełnoletniość. Ponieważ nauka w prawidłowym toku (bez powtarzania klasy) kończy się w gimnazjum w wieku 16 lat, musi być kontynuowana w jednej ze szkół ponadgimnazjalnych lub w jednej z innych form kształcenia określonych przez ustawę przynajmniej do ukończenia 18 lat. To wszystko sprawia, że egzaminu gimnazjalnego nie można nie zdać, jego wynik decyduje po prostu o szansach przyjęcia do szkół ponadgimnazjalnych z wysokim progiem punktowym. Jednak ci uczniowie, którzy takowych ambicji nie mają (a tych obawiam się jest zdecydowana większość) generalnie do samego egzaminu podchodzą ze stoickim, uroczym tumiwisizmem. Co innego gdyby, zgodnie z etapami nauki, obowiązek nauki kończył się w wieku lat 16… Wówczas motywacja do rzetelnej nauki niechybnie by wzrosła. Egzamin dojrzałości. Znamienne, że nie trzeba do niego przystępować, a ostatecznie przystępują wszyscy. To egzamin państwowy. Ostatnia szansa i nadzieja na selekcję abiturientów.

Egzamin maturalny to egzamin państwowy przeprowadzany w Polsce od 2005 roku wśród absolwentów szkół średnich, wprowadzony w ramach reformy edukacji zapoczątkowanej w 1999 roku. Egzamin ten zastąpił egzamin dojrzałości (tzw. „starą maturę"). Pierwotnie wprowadzenie egzaminu maturalnego planowane było na rok 2002, jednakże ówczesna minister edukacji narodowej i sportu, Krystyna Łybacka, zdecydowała o przesunięciu go na rok 2005. Ostatecznie, w drodze wyjątku, w roku 2002 uczniowie mogli wybierać pomiędzy „starą" a „nową" maturą.


1 2 3 4 5 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Bajeczki z nieświętej książeczki: Wieża Babel
Polak-ateista

 Zobacz komentarze (37)..   


 Przypisy:
[ 6 ] Patrz: „Polska szkoła w międzynarodowym lustrze" Raport OECD "Education at a Glance 2007"
[ 7 ] Trofim Denisowicz Łysenko — 1898 r.-1976 r. — radziecki uczony agrobiolog i agronom. Od 1935 r. członek Ogólnozwiązkowej Akademii Nauk Rolniczych im. W. I. Lenina i dwukrotnie jej prezes, od roku 1939 członek Akademii Nauk ZSRR, członek Akademii Nauk Ukrainy. W czasach rządów Józefa Stalina uzyskał w ZSRR rangę najwyższego autorytetu w dziedzinie biologii. Jego teorie, nie mające oparcia w rzeczywistości i należące w praktyce do pseudonauki, zgrupowano pod pojęciem łysenkizmu. Poparcie reżimu sprawiło, że w 1948 r. specjalnym dekretem odrzucono zasady genetyki Mendla, uznając łysenkizm za oficjalną naukę państwa radzieckiego.
[ 8 ] Koszta popraw muszą być niebagatelne, gdyż nawet nasze szczodre i tolerancyjne władze postanowiły od roku szkolnego 2006/2007 zrezygnować z drugiej sesji — zimowej. Bo, trywializując, poprawkowicze generalnie olewali te egzaminy. Deklarowali chęć przystąpienia do egzaminu poprawkowego, należało wydrukować arkusze, zatrudnić egzaminatorów, a tu puste bądź pustawe sale...Ci dorośli wszak ludzie nie ponieśli nawet symbolicznych kosztów! Nic.

« Młodzież, szkoła, studia   (Publikacja: 02-06-2010 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Krzysztof Pochwicki
Nauczyciel, publikował w piśmie "Gameranking", współpracuje z miesięcznikiem "21. Wiek" (członek zespołu redakcyjnego). Autor książki "Cywilizacja traw". Pióro do wynajęcia.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 14  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Maciej Giertych, Ewolucja, dewolucja, nauka – uwagi krytyczne
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 7331 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365