|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Felietony i eseje Objawienia w świątyniach [2] Autor tekstu: Przemysław Jarocki
Życie w Rumunii, nie jest łatwe. Wysokie bezrobocie,
stosunkowo wysokie ceny w porównaniu do zarobków [ 8 ].
Zarobki są niższe niż w Polsce. Średnie miesięczne wynagrodzenie dla osób w wieku lat trzydziestu, wynosiło w roku 2002 186 Euro, czyli mniej niż 1/3 w Polsce w tym samym czasie. Tymczasem ceny towarów są podobne jak w Polsce.
Ceny mieszkań i domów w Cluj są porównywalne z tymi w Katowicach. Gdy
wchodzi się do centrum handlowego, to niewiele się ono różni od podobnego w Polsce. Gdyby zastąpić napisy polskimi, oznaczenie cen z RON na PLN, różnica
byłaby niedostrzegalna. Zważywszy że kurs złotówki do leja jest prawie 1:1,
łatwo policzyć o ile droższe jest tam życie w stosunku do przeciętnych
wynagrodzeń. Tę różnicę widać na ulicach, po tym jak ludzie są ubrani,
jak wyglądają domy jednorodzinne, jakie auta brudzą się przy drogach. Ale miało być o magicznym Cluj, nie o szarym, brudnym
zaniedbanym mieście w Rumunii.
Zaczarowane miasto
Na początku opisałem, jak dwie krótkie chwile zmieniły
moje postrzeganie i nastawienie do chwili, a w konsekwencji do zapamiętania
pewnego przeżycia. Znacznie wcześniej, bo we wczesnej młodości, w moim umyśle,
podlegając podobnym mechanizmom, powstał engram, który wpływa na moje
postrzeganie takich abstraktów jak miasto i wyjazd. Oba te pojęcia, związane
są z pozytywnymi odczuciami, przyjemną niespodzianką, bezpieczeństwem i miło
spędzonym czasem. Gdy myślę miasto, to widzę brukowane ulice i stare
kamienice Wałbrzycha i Gliwic. A raczej wydaje mi się, że je widzę, bo
zapewne moje wspomnienia znacznie odbiegają od tego, co faktycznie oczy widziały.
Prawdziwy jest jednak bagaż uczuć, który automatycznie się rozpakowuje, gdy
odbywam wycieczkę w te okolice swojego umysłu. To zapewne wdrukowane w umysł
uczucia są powodem tego, że cieszę się na nową podróż i nie mogę doczekać
się poznania kolejnego miasta [ 9 ].
Nowe wspomnienia, nie są samodzielnymi bytami. Wszystkie
wspomnienia połączone są siecią skojarzeń. Przez tę sieć skojarzeń przepływają
nie tylko obrazy, ale również zapachy, dźwięki i uczucia, czyli coś, co można
nazwać stanem naszego umysłu w chwili danego zdarzenia. Im silniej wzburzony
był nasz organizm, tym więcej szczegółów zostało zarejestrowanych i tym
mocniej będą one oddziaływać na to co zapamiętamy w przyszłości, i oczywiście
na to jak będziemy reagować na otoczenie. Emocje z przeszłości wpływają na
nasze zachowanie w teraźniejszości.
Niezależnie od tego jak silne było pierwsze wrażenie, jakie
wywarło na mnie to miasto za Karpatami, z czasem będą zacierały się przykre
wspomnienia, a pozostaną tylko pozytywne, które będą się wzmacniać. Efekt
ten został opisany pod nazwą reguły Pollyanny i jest stałym procesem w moim
umyśle.
Zarówno nauka jak i moje wcześniejsze doświadczenia, mówią
że Cluj musi być dla mnie zaczarowane. Każde nowe miasto będę postrzegał
przez lekko zaróżowione okulary. Miasto, w którym doświadczę niecodziennych
przeżyć, będzie dla mnie zaczarowane. I tak jest. Zawsze gdy wspominam to
miejsce, mój umysł zaczyna swoje czary. Jedzenie zawsze jest tam lepsze,
ludzie weselsi, ulice ładniejsze, okolica przyjaźniejsza, książki ciekawsze(
przywiezione z Polski), powietrze bardziej „powietrzne", pisze się łatwiej
[ 10 ]. W poprzednim artykule [ 11 ], omówiłem
trzy błędy poznawcze, które mają wpływ nasz stosunek do wróżb. Teraz
doszukałem się dwóch, które powinienem uwzględnić zdradzając sztuczki
czarodzieja, którym w tym spektaklu był mój umysł. Czy możemy wierzyć umysłowi,
czyli samym sobie?
Semantyka
W artykule używałem określeń magia, czarodziej itp. Zastąpienie
ich zwrotami bardziej adekwatnymi, takimi jak procesy umysłowe, w niczym nie
zmieniłoby przekazu merytorycznego artykułu, poprawiając jego przejrzystość.
Natomiast wpłynęłoby na odbiór artykułu u czytelników. W artykule starałem
się pokazać na przykładzie jak działa nasz umysł. Jak procesy biologiczne
wpływają na to co, wydaje nam się być niezależnym bytem, czyli nasz umysł,
nasze ja. Cały ten zabieg był po to, żebym teraz mógł przejść do sedna i odpowiedzieć na zarzuty, że jakoby nauka i brak wiary w bajki [ 12 ] pozbawia ludzi strefy duchowej. Jak to dość często
podkreślają autorzy „Nauki świata dysku", jesteśmy Apa Narrativa i takie zabiegi stylistyczne stanowią istotę naszego pojmowania świata, a analiza błędów poznawczych pomaga nam uświadomić sobie, jak bardzo jesteśmy
od tych procesów zależni. Pryzmat słów zmienia nasz obraz świata, jeśli do
tego uświadomimy sobie oddziaływanie uczuć, można zacząć się zastanawiać,
jaki naprawdę jest świat wokół nas? Na szczęście mamy naukę z jej
metodami poznawczymi, która pozwala nam znaleźć punkt zaczepienia w tym gąszczu
zmiennych. Punkt od którego prowadzą ścieżki do kolejnych punktów. Takimi
punktami są teorie i doświadczenia, a ścieżki prowadzą przez całą krainę
nauki po jej horyzont hipotez.
O tym, że nauka nie wyklucza poezji i jak człowiek myślący
cieszy się kolejnymi jej (nauki) zdobyczami pisał m.in. Richard Dawkins w Rozplątywaniu tęczy. Zatem myślę, że nie ma potrzeby po raz
kolejny udowadniać, że zarówno naukowcy jak i tzw. racjonaliści potrafią
cieszyć się życiem równie bardzo, a czasami nawet jeszcze bardziej, niż
pozostała część społeczeństwa. Natomiast odniosę się do zarzutów o pozbawianie życia duchowości. A właściwie to spróbuję się odnieść, bo
już na samym wstępie pojawia się problem z definicją owej duchowości.
Osoby, które stawiają takie zarzuty, odnoszą się do skojarzeń, uczuć, przeżyć,
ale nie potrafią opisać czym jest lub być powinna duchowość, czasem
nazywana również duszą, magią życia. Nakłaniani do kolejnych korekt w definicji, dochodzą do mementu, gdy nie pozostaje im nic innego jak odwołać
się do wiary: strefa duchowa musi istnieć, bo inaczej życie straci swój
urok. Jest to typowe wyznanie wiary, niepoparte żadnymi dowodami, natomiast tak
silnie zakorzenione w umyśle wierzącego, że nie dopuszcza możliwości
racjonalizacji tych przekonań i prześledzenia mechanizmów nimi rządzących.
Na przykładzie tego, jak dałem się oczarować miastu Cluj,
pokazałem jakie mechanizmy towarzyszą powstawaniu owej duchowości.
Rozpoznanie ich i opisanie w niczym nie odbiera im uroku. Mechanizmy wydzielania
endorfin nie przestaną działać, tylko dlatego, że zdamy sobie sprawę z ich
istnienia. Co więcej, wiedza taka, może wpłynąć na częstsze ich
wydzielanie, za każdym razem, gdy zdemaskujemy te mechanizmy w działaniu
[ 13 ]. Częściej nagradzani przez własny organizm, będziemy czerpać więcej
przyjemności z życia. Oczywiście wszystko przy założeniu, że owa duchowość,
to niefachowy opis uczuć jakie wywołują w naszym organizmie naturalne
narkotyki. Jednak nie doszukałem się w publikacjach naukowych niczego co by
sugerowało, że na nasz umysł wpływa coś spoza poznanej nam fizyki i chemii,
wykluczając tym samym istnieje jakie innych oddziaływań.
Impulsy elektryczne i substancje chemiczne stymulują nasz
organizm, w tym mózg. Zależnie od tego jakie będzie ich natężenie i w której
części naszego organizmu się skumulują, inaczej zostaną zinterpretowane
przez nasz umysł. Ta same, proste zasady [ 14 ] dotyczą wszystkich ludzi. Nie ma
potrzeby nazywać czegoś magią lub strefą duchową, tylko po to żeby przenieść
to do jakiejś wymyślonej strefy sacrum. Postępując w ten sposób
niepotrzebnie komplikujemy sobie życie, a w razie zaburzeń w funkcjonowaniu
tych mechanizmów, gmatwamy się w imaginowane problemy. Problemy mogą się
pojawić również wówczas, gdy zaplątując się w tzw. język duchowy, coraz
bardziej odrywamy się od świata rzeczywistego i budujemy jego obraz oparty na
bajkach, próbując wnioskować na tej podstawie, a nawet narzucać innym swój
obraz świata. Zamiast punktu, który kotwiczy nas w świecie opisanym przez
naukę, mamy punkt który kotwiczy nas w naszych imaginacjach, z każdym krokiem
oddalając się od świata rzeczywistego i pozbawiając się radości jego doświadczania.
Magia, strefa duchowa, to tylko inna semantyka. Może mieć swój
koloryt w sztuce i literaturze, nie jest natomiast podstawą do zarzucania
nauce, obdzierania życia z jego uroków. Owe uroki to chemia i fizyka. Jeśli
te dwa słowa mają zupełnie inny wydźwięk w twoim umyśle niż magia , to
zapewne jest to wynikiem złych wspomnień z czasów szkolnych. Poznaj
mechanizm, który rządzi tym procesem, a odnajdziesz własną magię nauki.
Nagroda czeka. Tak uformowała nas ewolucja: wysil się, a organizm zadba o odpowiednią dawkę nagrody.
Cluj — Frankfurt — Rybnik 2012
Wyższy, duchowy wymiar psychiki nie musi wcale wiązać się z wiarą w siły nadprzyrodzone. Problemem jest definicja „duchowości",
która nie odróżnia pozornej duchowości, opartej na wierze w zabobony,
zjawiska paranormalne i siły nadprzyrodzone, od duchowości związanej ze
stawianiem sobie wzniosłych celów, poszukiwaniem sensu i prawdy, pracą nad
swoim charakterem. Wśród naukowców, którzy nie wierzą w istnienie Boga jest
około 20% określających siebie jako „uduchowieni ateiści" (spiritual
atheists). Socjolodzy religii po raz pierwszy wyróżnili taką kategorię
dopiero w 2011 roku (Ecklund i Long, 2011) na podstawie około 2200 ankiet z 21
najlepszych amerykańskich uniwersytetów. Jest to grupa uważająca, że nauka
da się pogodzić z duchowością, rozumianą jako indywidualna postawa, a nie
religią rozumianą jako działalność zorganizowana. Włodzisław Duch
1 2
Przypisy: [ 9 ] A im częściej w nim bywam, tym mocniej
odczuwalne są skutki błędu poznawczego, nazwanego efektem czystej ekspozycji.
Błąd ten do tej pory nie znalazł naukowego wyjaśnienia, jego opis mówi o tym, że nasz stosunek zmienia się względem obiektu, na wskutek zwiększonej
liczby kontaktów. [ 10 ] To
akurat może mieć inne, dodatkowe źródło. Bo cóż innego robić jak się
zabrało za mało książek, a czas w hotelu lub na lotnisku się dłuży.
Szczególnie po tym, gdy w czasie podróży miało się aż nadto czasu na uporządkowanie
myśl i pogrupowanie przemyśleń. [ 12 ] Nie mam na
myśli bajek dla dzieci, tylko wszelakiego rodzaju wiarę w siły
nadprzyrodzone, tajemnicze moce, które według ludzi w nie wierzących, mają
wpływ na różne aspekty naszego życia, nadają mu urok tajemniczości i koloryt życiu codziennemu. [ 14 ] Proste w opisie ogólnym, w szczegółach mocno się komplikują. « Felietony i eseje (Publikacja: 10-04-2012 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7935 |
|