Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.168.365 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 306 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"To, że jesteśmy krajem katolickim, nie znaczy, że nie możemy być państwem o standardzie demokratycznym z rozdziałem od Kościoła. Inaczej zostaniemy stłamszeni przez Kościół, który coraz więcej chce, chce i chce, i będzie bronił swoich przywilejów. (...) jak lewica rządzi, to Kościół najwięcej ciągnie."
« Felietony i eseje  
Po pierwsze: nie szkodzić [2]
Autor tekstu:

Czy to znaczy, że nie mamy szans w czymś większym? Oczywiście, że mamy, tylko trzeba trochę inaczej patrzeć na świat. Po cóż nam były protesty i dzika wrzawa o Gazociąg Północny? Od początku było wiadomo, że Herr Schroeder z gaspadinem Putinem położą tę rurę i na jednej nie poprzestaną, bo nie chcą być uzależnieni od kaprysów zwariowanych Białorusinów, Ukraińców i Polaków.

Należało od razu przyłączyć się do tego projektu, powitać go z radością i entuzjazmem, może udałoby się wtedy znaleźć zajęcie dla naszych dzielnych hutników. Więc z tych protestów wyszło tylko tyle, że huty w Essen i Magnitogorsku mają co robić, a nasze ledwo zipią. Żaden z 'argumentów' podnoszonych przez zielonych, rzeczywiście mających często zielone pojęcie o tym, o czym mówią, się nie sprawdził, zaś nad groźbami niektórych buńczucznych polityków nasi mili sąsiedzi przeszli do porządku dziennego, nawet jakby ich nie dosłyszeli. Port w Świnoujściu działa i co do niego wpłynie to i wypłynie, o rurę nie zawadzając. Niemieccy i rosyjscy inżynierowie nie są nieomylni, ale coś niecoś już w przeszłości zrobili, z czego jeszcze do dziś inni czerpią inspiracje, więc można było zgłaszać wątpliwości, ale powinny one mieć charakter konstruktywny, a nie być próbą wsypania piachu w tryby tej niemiecko-rosyjskiej maszyny.

Nie znaczy to, że każdy wielki projekt powinien od razu budzić bezkrytyczny entuzjazm. Nie miała sensu hałaśliwa zapowiedź budowy 3 milionów mieszkań. Choć sam pomysł był teoretycznie i technicznie wykonalnym, w sumie był chybionym, bo niewykonalnym finansowo. W Polsce nadmiaru mieszkań nie ma, ale budowa kolejnych blokowisk też nie ma żadnego uzasadnienia, po prostu nikt ich nie potrzebuje. Dlatego nikt, łącznie z projektodawcą, nawet nie zastanawiał się, dla kogo te mieszkania mają być przeznaczone, a z tego wynika też - gdzie mają być budowane, no i cała reszta pobocznych zagadnień, wcale nie drugorzędnych. Takich celów nie ma sensu przedstawiać, bo do niczego, poza uczuciem zawodu, nie prowadzą. Kiedyś uczono, przynajmniej mnie, owych trzech, w sumie dość prostych kryteriów, przy których pomocy należy oceniać każdy projekt techniczny. Politycy albo o nich nie słyszeli, albo się nimi nie przejmują.

Jeżeli państwo ma się zająć budową fabryk, to może to zrobić, moim zdaniem, tylko w jeden sposób — dając kredyty tym, którzy mają obiecujące pomysły. Budowniczowie nowych fabryk powinni jednak zaczynać od wynajęcia garaży, Bill Gates i inni tak zaczynali, bo wtedy ryzyko błędu jest mniejsze i jest on mniej kosztowny. Czasy, gdy państwo budowało fabryki obliczone na produkcję tysięcy ton czy milionów sztuk, zatrudniające tysiące robotników minęły. Jeżeli państwo samo zacznie budować fabryki, — powtórzę to jeszcze raz — to po pewnym czasie samo będzie musiało kupować ich wyroby, a ponieważ będzie to robić za swoje pieniądze, czyli pieniądze swoich obywateli, ci nie będą z tego zadowoleni., Jeżeli ktokolwiek będzie chciał w Polsce zbudować fabrykę produkująca miliony sztuk lub tysiące ton, to będzie to duża firma, która będzie wiedziała, co robi, co chce robić i gdzie znaleźć na nią kredyty, prawdopodobnie nie będzie to jednak firma polska, na to nie ma, póki co, rady.

Same ulepszone narzędzia nie zniosą jednak wad kapitalizmu, nie uczynią go bardziej sprawiedliwym, ale może nieco znośniejszym i sprawniejszym. Może trochę pohamują złe skłonności, które drzemią i w wyzyskiwaczach i w wyzyskiwanych.

Rolą państwa jest — po pierwsze, nie utrudniać — i to zupełnie wystarczy pasjonatom, aby odnieśli sukces. Ale to nie jest mało, to 'nie utrudniać'. W naszej praktyce społecznej jest to najtrudniejsze zadanie, którego umiejętności rozwiązywania wielu jeszcze sobie nie przyswoiło. Niech więc państwo zacznie wychowywać tak urzędników, a przez to i obywateli, aby byli życzliwi wobec tych, z których żyją. Łatwo to powiedzieć, dużo trudniej zrobić, ale musimy wiedzieć, że choć wśród handlowców bywają oszuści, wśród bankierów kombinatorzy, a wśród przemysłowców bezwzględni wyzyskiwacze, to czas najwyższy przestać uważać handel za oszustwo, bankowość za spekulację, a przemysł za wyzysk. Jeżeli trudności będzie trochę mniej, to paru potencjalnych proletariuszy załapie się do klasy średniej, niech to będzie nawet bardzo średnia klasa, ktoś ze średniej awansuje do wyższej, ci z wyższej może wkręcą się do światowej elity. Czy ubędzie ludzi biednych, to bardziej chyba zależy od polityki prorodzinnej i prenatalnej oraz dostępu do środków antykoncepcyjnych.

Nowego człowieka próbowano wychować już kilka razy, a nawet wyhodować. O jednej z takich prób warto przypomnieć, bo w przyszłym roku przypadnie setna rocznica jej podjęcia. Otóż 7 maja 1913 roku, w Wielkiej Brytanii, w rodzinie państwa Bols urodziła się dziewczynka, której nadano dziwne nieco imię 'Eugenietta'. O jej rodzicach właściwie nic mi nie wiadomo, prócz tego, że ojciec był podobno pisarzem, pochodzącym z małżeństwa węgiersko — angielskiego, i urodził się w Kalifornii, zaś matka była Angielką, i że byli ludźmi zamożnymi.

Rodzice byli entuzjastami eugeniki, która narodziła się właśnie w Anglii. Państwo Bols postanowili sprawdzić, chyba bardziej nawet potwierdzić tezy tej nauki, więc w trosce o wszechstronny rozwój fizyczny i duchowy swego dziecka stosowali, na długo przed jego urodzeniem, specjalny tryb życia. Np., aby dziecko miało poczucie humoru, spotykali się często ze swoimi znajomymi pisarzami, autorami humoresek i komikami teatralnymi. Aby rozwinąć w dziecku zmysł piękna i dobry gust, otoczyli się przedmiotami, które w owym czasie uchodziły za piękne. Wiele też podróżowali i dbali o to, aby przez cały czas ciąży panią Bols otaczała tylko przyjemna i życzliwa atmosfera, której nie mąci żadna szpetota, zmartwienie czy troska. Nawiasem mówiąc, dobrze byłoby, aby każda rodzina chciała i mogła zapewnić swoim dzieciom i przy okazji sobie, takie warunki bez powoływania się na jakąś szczytną naukę.

Dziecko urodziło się zdrowe, nadano mu to nowe, oryginalne imię i, jak zapewniała angielska prasa, nieomal od dnia narodzin spełniało oczekiwania rodziców. Podobno już w 6 miesiącu życia dziewczynka była się o wiele bardziej rozwinięta niż inne dzieci w jej wieku, wyróżniała się pogodą ducha i była zupełnie pozbawiona uczucia strachu.

Zainteresowanie dzieckiem stopniowo malało, ale przypomniano sobie o niej, gdy doszła do pełnoletniości, czyli kiedy dziewczyna skończyła 21 lat i weszła w wiek matrymonialny. „Daily Express" rozpoczął poszukiwania panny, aby móc ocenić rezultaty zastosowania naukowej metody. Niestety, rodzina Bols wyjechała z Anglii i wszelki słuch po niej zaginął więc rezultaty tej próby wyhodowania nowego człowieka są nieznane. Podobnie nieznane są losy dziecka, które według zapewnień szefowej firmy Clonike, miało się urodzić 26 grudnia 2002 roku na Florydzie, będąc pierwszym sklonowanym obywatelem świata; za pół roku, jeżeli rzeczywiście istniało i żyje, będzie miało 10 lat.

Pozostańmy więc lepiej tylko przy próbach wychowawczych.


1 2 
 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (12)..   


« Felietony i eseje   (Publikacja: 03-06-2012 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Jerzy Neuhoff

 Liczba tekstów na portalu: 97  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Paradoks
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8084 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365