Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.185.513 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 308 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Dzięki Bogu, siedzę u stóp Darwina i Huxleya.
« Felietony i eseje  
Zapomniana trucizna [1]
Autor tekstu:

11 czerwca dowiedzieliśmy się, że po kilkunastu latach poszukiwań, japońskiej policji udało się ująć niejaką Naoko Kikuchi, jedną z organizatorek ataku gazowego na tokijskie metro w dniu 20 marca 1995 roku. W ten sposób zakończył się pewien etap życia kobiety, która, wraz ze swoimi współwyznawcami, zamierzała doprowadzić do 'końca świata'. Na szczęście, dla ludzkości skończyło się „tylko" na śmierci kilkunastu osób oraz poważniejszym lub łagodniejszym zatruciu kilku tysięcy innych, ale dla niejednej z poszkodowanych rodzin, nawet dla wielu postronnych japońskich obywateli dotychczasowy świat naprawdę się skończył. Nie pierwszy to przypadek, że ludzie, chcący na swój sposób uszczęśliwić ludzkość, rozpoczynają swe dzieło od próby zniszczenia wszystkiego, co ich otacza.

Napisałem — współwyznawcami — ponieważ zamach był zbiorowym dziełem sekty „Najwyższa Prawda". Choć guru sekty nauki pobierał u wielu przywódców religijnych, buddystów i hinduistów, także zapamiętale studiował Biblię i proroctwa Nostradamusa, wydaje się, że trudno ich winić za jego postępki, ale wydaje mi się również, że wszystkie te irracjonalne 'nauki', każda z osobna, a tym bardziej wszystkie razem, są za to odpowiedzialne. Przerasta moje możliwości zrozumienie, a tym samym wyjaśnienie samemu sobie, meandrów ludzkiego myślenia, które każą, rozsądnym skądinąd ludziom, wierzyć w nadprzyrodzone zdolności innych ludzi, których można nieomal dotknąć i sprawdzić każdą ich, rzekomą cudowną moc, choćby sprowadzała się tylko do banalnej lewitacji, jaką miał dysponować Shoko Asahara, przywódca sekty.

Do wykonania swego zbrodniczego zamiaru zamachowcy użyli sarinu, związku, który wyprodukowano już w latach wojny w Niemczech, lecz, z bliżej niewyjaśnionych względów, nigdy nie użyto. Być może, hamulcem były, oprócz obawy, że broń chemiczna okaże się obosieczną, także jego fizyczne właściwości; jest to bezbarwna i bezwonna ciecz, rozpuszczalna w wodzie, łatwo więc o pomyłkę, trudno też o skuteczne odkażenie zanieczyszczonej gleby czy odzieży. Broń chemiczną można użyć 'bezkarnie' wobec przeciwnika nie mającego żadnych możliwości odwetowych, dlatego jedyny znany przypadek współczesnego użycia, m.in. sarinu, to atak na Halabdżę w roku 1988, dokonany przez armię iracką.

Sarin jest związkiem dość łatwym do uzyskania, dlatego sekciarze, dysponujący wystarczająco dużymi zasobami finansowymi, pochodzącymi np. z zysków kierowanych przez nich restauracji, mogli tego dokonać. Jedynym ich problemem było zachowanie dyskrecji.

Trucizny, które przekształciły się w bojowe środki chemiczne, są dziś traktowane jako nadzwyczaj podstępne i nieludzkie, ale nie zawsze tak było.

Kilka ciekawych faktów z ich historii przytoczył w swoim artykule prof. I. Siemion  [ 1 ]. Jak się okazuje, pomysły takiego sposobu eliminowania przeciwników wysuwał już Leonardo da Vinci, który proponował wprowadzanie arszeniku i innych trucizn do pni drzew owocowych. Swój sposób opisał on następująco: "Jeśli wyświdrować otwór w młodym drzewie i zapuścić tam sublimowanego arszeniku i realgaru, rozpuszczonych w wódce, (acqua arzente) to można jego owoce uczynić trującymi, albo spowodować usychanie. Ale otwór musi być duży i dochodzić aż do rdzenia i trzeba go zrobić o porze dojrzewania owoców, a wymienioną tu trująca wodę trzeba zapuszczać do otworu przy pomocy sikawki i zatkać mocnym kawałkiem drewna. Można to też uczynić wtedy, gdy młode drzewa puszczają soki."

Na niezwykle oryginalny pomysł ataku bronią chemiczną wpadł nieznany z nazwiska hiszpański hurtownik papieru, który zaproponował zaatakowanie garnizonu brytyjskiego stacjonującego na Gibraltarze, podczas paradnej defilady. Środkiem przenoszenia broni, którą miał być kwas azotowy, byłby ogromny latawiec, zdolny unieść lotnika wraz z odpowiednim zasobnikiem. Pomysł narodził się w roku 1782, w okresie, kiedy to Hiszpania próbowała zbrojnie odzyskać Gibraltar.

Przypomnijmy też, że według wszelkiego prawdopodobieństwa broni chemicznej, w postaci tzw. fumatorów, użyli Tatarzy w bitwie pod Legnicą.

Doskonalenie broni, w szczególności materiałów miotających, wydawało się niektórym uczonym środkiem do utrzymania pokoju, a to dzięki 'równowadze strachu'. Dymitr Mendelejew jest np. autorem następującej wypowiedzi: „… dążenie do walki pozostaje w odwrotnym stosunku do kwadratu (jeżeli nie do sześcianu lub jeszcze wyższego stopnia) odległości lub dalekonośności broni, że regulując szybkość palenia się materii wybuchowych i podwajając szybkość początkową wyrzucanych pocisków, teraźniejszość współdziała z wyższymi celami cywilizacji i postępu, a zbadanie materii wybuchowych odpowiada zarówno prostym, jak i ubocznym celom pokojowym nauki i przemysłu."

Wypowiedź ta, pochodząca jeszcze sprzed I wojny światowej, nie zniechęciła zwolenników wojen, choć w pewnym stopniu antycypowała sytuację, jaka wytworzyła się dopiero po II wojnie światowej. Widać z tego, że odstraszanie, aby było naprawdę skuteczne, musi być wsparte realną siłą, zdolną do rzeczywistego wzajemnego unicestwienia się przeciwników, a takiej siły dostarczyła dopiero broń atomowa i termojądrowa.

Użycie broni chemicznej podczas I wojny światowej wiąże się z nazwiskiem chemika Fritza Habera. Uczony ten, którego losy były nader skomplikowane i tragiczne, swoją wcześniejszą sławę i Nagrodę Nobla zawdzięcza jednak wynalazkowi znacznie bardziej przydatnego ludzkości, a mianowicie syntezie amoniaku z wodorem i azotem, umożliwiającej rozwój produkcji sztucznych nawozów azotowych. Ale także ta synteza jest, w pewnym sensie, rezultatem wojny, ponieważ była opracowywana z myślą o uniezależnienia Niemiec od dostaw chilijskiej saletry, surowca m.in. do produkcji kwasu azotowego, a zatem także materiałów wybuchowych. Potrzeby rolnictwa, nie tylko niemieckiego ale europejskiego, wymagały coraz powszechniejszego stosowania nawozów azotowych, tak więc synteza amoniaku zostałaby opracowana wcześniej czy później, ale Fritz Haber i Carl Bosch, byli pierwszymi, którzy osiągnęli sukces technologiczny i handlowy. Także Ignacy Mościcki, był twórcą kilku wynalazków związanych z tą produkcją; na jego korzyść świadczy fakt, że zrzekł się na rzecz państwa, przysługującego mu wynagrodzenia za ich stosowanie w zakładach chemicznych w Mościcach.

Broń chemiczna nie była jednak wyłączną domeną uczonych i wojskowych niemieckich, ponieważ w okresie międzywojennym badania nad nią oraz jej produkcję prowadzono we wszystkich nieomal większych krajach. Praktycznie wszyscy uczeni usiłowali zapewnić swym krajom jeśli nie przewagę, to chociaż równorzędne możliwości w porównaniu z przewidywanym przeciwnikiem.

Napięcia polityczne, jakie zaczęły uwidaczniać się w Europie nieomal następnego dnia po zakończeniu I wojny światowej spowodowały, że zarówno politycy, jak i kierowane przez nich narody uznały perspektywę następnej wojny jako coś nieuniknionego, a nawet koniecznego. Takie przekonanie pozostawało w zgodzie z dotychczasowymi doświadczeniami historycznymi naszego kontynentu, jedynymi niewiadomymi były tylko odpowiedzi na pytania — kiedy się to stanie i między jakimi państwami ona wybuchnie? Pojawienie się pierwszego państwa faszystowskiego, Włoch, zaczęło przybliżać zarówno ten moment jak i coraz wyraźniej wskazywać przyszłych przeciwników.

W roku 1929 A . J. Cunning, wydawca liberalnego dziennika .,Daily News" powiedział: ,,W ostatnich trzech latach słyszałem więcej rozmów i dyskusji o wojnie, niż w ciągu całego mego życia, ma się rozumieć, aż do katastrofy 1914 roku."  [ 2 ] Zaniepokojony faktem, że przyszła wojna jest przedmiotem nieomal codziennych rozmów wszystkich, tzn. zarówno pacyfistów jak i militarystów, polityków i wojskowych, uczonych i intelektualistów, Cunning rozesłał do wielu znanych osób, w tym do b. premierów Wielkiej Brytanii Davida Lloyd George’a, Ramseya Mac Donalda oraz do przyszłego premiera Francji, Leona Bluma, ankietę, zawierającą pytanie: „Kiedy, gdzie i jak wybuchnie nowa wojna?"

Wśród wielu odpowiedzi, przytoczone zostały opinie marszałka F. Focha, udzielona już w roku 1927 innemu dziennikarzowi, przewidująca wybuch w ciągu najbliższych 10-ciu lub 15-tu lat, oraz prognoza Mussoliniego, że stanie się to w roku 1935.

Wśród prawdopodobnych miejsc konfliktu wymieniano np. tereny b. monarchii austrowęgierskiej oraz korytarz pomorski. Leon Blum uważał, że najbardziej zagrażającym pokojowi państwem są Włochy, ponieważ 'każda dyktatura prowadzi nieuchronnie, prędzej czy później do wojny', przestrzegał także przed ewentualnym konfliktem polsko-litewskim.

Inni, np. Lloyd George, typował Azję, a to ze względu na budzącą się świadomość narodową ludów tworzących dopiero co powstałe państwo radzieckie, oraz Afrykę, gdzie ścierały się interesy ekonomiczne państw europejskich. Z tego względu za prawdopodobny uważał wybuch wojny włosko-angielsko-francuskiej, a nawet angielsko-amerykańskiej. Inni, z kolei, uważali, że przyczyną wojny stanie się jakiekolwiek naruszenie Traktatu Wersalskiego.

Najgroźniej brzmiały odpowiedzi na pytanie „jak?" Jeden z ekspertów wojskowych napisał: „Przyszła wojna rozpocznie się masową rzezią cywilnej ludności. Nim jeszcze oficjalne armie i floty zdołają wkroczyć do akcji bojowej, olbrzymie eskadry samolotów zniszczą prawie że doszczętnie wszelkie większe centra mieszkalne i fabryczne". Opinię swą opierał na wynikach manewrów lotniczych przeprowadzonych rok wcześniej w Wielkiej Brytanii, które wykazały niewielką przydatność ówczesnej obrony przeciwlotniczej. Te samoloty, które przedarły się przez tę obronę były w stanie, teoretycznie, zniszczyć Londyn i wytruć jego mieszkańców.

Wobec narastającej psychozy wojennej głos musiał zabrać także kler. Cytowana gazeta zamieściła fragmenty dwu kazań, wygłoszonych przez niemieckiego kardynała Michaela von Faulhabera, pierwsze, w bazylice św. Bonifacego w Monachium, drugie w kościele św. Michała, także w Monachium  [ 3 ]. Oto, co powiedział kardynał: 

"Żyjemy na rubieży czasów. Jak w innych sprawach, tak i w kwestii wojny i pokoju nastąpi zmiana poglądów. Opinia publiczna musi się przekształcić, aczkolwiek nie przejdzie to bez wstrząsów. Rozbrojenie militarne musi poprzedzić rozbrojenie moralne. Aureola munduru i parady wojskowej zbladła.


1 2 Dalej..
 Zobacz komentarze (1)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Siemion I.: Syndrom „najwyższej prawdy", Wiadomości Chemiczne, 1995, 49, 7-8
[ 2 ] Głos Poranny, 1929-04-26 R. 1 nr 82: Kiedy, gdzie i jak wybuchnie nowa wojna? cyt. wg: http://bc.wimbp.lodz.pl/dlibra/doccontent?id=16900
[ 3 ] Głos Poranny, 1932-07-11 R. 4 nr 189: Dwa polityczne kazania., cyt. wg: http://bc.wimbp.lodz.pl/dlibra/doccontent?id=18698

« Felietony i eseje   (Publikacja: 15-06-2012 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Jerzy Neuhoff

 Liczba tekstów na portalu: 97  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Paradoks
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8117 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365