Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.023.031 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 284 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Wielka jest obojętność nieba."
 Nauka » Nauka i religia

Dlaczego Bóg zapomniał o mikrobach?
Autor tekstu:

Czytając książkę Dlaczego jesteśmy ateistami [ 1 ] trudno nie dostrzec, że dla wielu ludzi głównym motywem odejścia od wiary jest zagadnienie istnienia zła i cierpienia w świecie stworzonym przez miłosiernego Boga. Problem ten nie jest nowy i przez stulecia starano się go wyjaśniać na różne sposoby. Co prawda żaden z argumentów uzasadniający teodyceę nie jest nawet w niewielkim stopniu przekonujący, ale wzbudzają one pewien niepokój, że może jednak kryje się za tym jakaś boska tajemnica. Dopiero ponowna lektura „Stulecia chirurgów" [ 2 ] Jürgena Thorwalda otworzyła mi oczy na pewną niekonsekwencję w podejściu Stwórcy do kwestii cierpienia.

Triumf chirurgii

Kiedy dotyka nas choroba, to niezależnie od naszego stosunku do służby zdrowia, w pierwszym rzędzie zwracamy się o pomoc do lekarzy. Dopiero kiedy oni zawodzą, szukamy alternatywnych metod leczenia lub pocieszamy się w modlitwie. Nie jesteśmy jednak w stanie sobie wyobrazić jak postęp w medycynie zmienił nasze życie, jak wielu cierpień związanych z chorobami nam zaoszczędzono. Dopiero książka Thorwalda uświadamia nam, że jest to przywilej dostępny jedynie ostatnim pokoleniom rodzaju ludzkiego. To co dzisiaj uznajemy jedynie za pewną niedogodność jeszcze nie dawniej niż sto lat temu stanowiło śmiertelne zagrożenie. Nieznajomość podstawowych zasad higieny prowadziła do tego, że najmniejsza nawet ingerencja chirurgiczna w ludzki organizm prowadziła prawie nieuchronnie do infekcji i śmierci. Obecnie udane operacje, dzięki zastosowaniu aseptyki i antyseptyki, są normą, podczas gdy wcześniej traktowane były w kategoriach cudu. Trzeba też pamiętać, że postęp ten nie dokonał się drogą żadnego objawienia, a jedynie dzięki geniuszowi takich ludzi jak Lister czy Koch, których nie zadowalało powszechne przekonanie o nieuchronności cierpienia i szukali wszelkich sposobów, aby je ograniczyć. Lekarze ci musieli się zmagać nie tylko z przeciwnościami natury technicznej, ale przełamywać ogólnie przyjęte i akceptowane zasady. Musieli mieć odwagę, aby przeciwstawić się doktrynom chrześcijańskim, traktującym cierpienie jako nieodłączny element życia ludzkiego. Najlepszym tego przykładem było zastosowanie znieczulania podczas porodów, gdyż Pismo Święte wyraźnie mówiło o tym, że kobieta będzie rodziła w bólu. Jednak również te opory zostały przezwyciężone dzięki determinacji ludzi, którzy przez wiele lat zmuszeni byli do patrzenia na cierpienia swoich pacjentów.

Równi i równiejsi w cierpieniu

I w tym momencie pojawia się pytanie, w czym ludzie żyjący w epoce przed wynalezieniem anestezji i aseptyki byli gorsi (lub lepsi) od tych urodzonych później? Dlaczego obecnie Bóg szczędzi nam najbardziej wyrafinowanych sposobów cierpienia fizycznego, a nie przejmował się losem naszych praprzodków? Żyjący w pierwszej połowie XIX wieku Ignacy Semmelweis, który pierwszy zastosował dezynfekcję rąk na oddziałach chirurgicznych, nie mogąc przekonać innych lekarzy do słuszności swoich racji, wpadł w obłęd patrząc na niepotrzebną śmierć setek pacjentów ówczesnych szpitali. Skoro słabego i ułomnego człowieka stać na takie współczucie, to dlaczego Bóg spokojnie patrzył na cierpienia milionów ludzi? Może Chrystus zamiast cudu zamiany wody w wino, powinien komuś objawić, że istnieje coś takiego jak drobnoustroje. Zamiast nawoływać do torowania drogi Panu powinien był raczej nakłaniać do mycia rąk. Niektórzy twierdzą, że w Biblii zawarta jest cała prawda o świecie. Szkoda tylko, że nie wspomniano w niej o bakteriach i wirusach, bo niewątpliwie przyczyniło by się to ocalenia wielu ludzkich istnień. Niestety, Biblia jest tylko odzwierciedleniem ówczesnej wiedzy ludzkiej i niewiele mówi o otaczającym nas świecie. Skupia się głównie na zawiłościach natury ludzkiej i relacjach międzyludzkich, ale nawet w tym aspekcie jest jedynie powtórzeniem tego, co już wcześniej na ten temat powiedziano, choćby w „Eposie o Gilgameszu".

Nie-boska fuszerka

Ponoć ciało ludzkie jest świątynią, ale nawet jeżeli tak, to bardzo niedoskonałą. Spośród wielu niedociągnięć boskiego dzieła na pierwszym miejscu należałoby niewątpliwie wymienić obecność wyrostka robaczkowego. Praktycznie do początków XX wieku stan zapalny tego organu szczątkowego był wyrokiem śmierci dla milionów ludzi. Dopiero wraz z upowszechnieniem się nowoczesnej chirurgii możliwe było zaradzenie temu złu, a dzisiaj jest to już jedynie prosty zabieg. Jeżeli człowiek jest dziełem Boga, to skąd obecność tak niepraktycznego i zbędnego organu? Jedyna odpowiedź może być taka, że po to, aby stał się źródłem cierpienia. Skoro tak, to znów powraca to samo pytanie, dlaczego z powodu wyrostka robaczkowego umierali nasi dziadowie, a my nie musimy? Czy to też jest częścią boskiego planu? Niektórzy biolodzy ewolucyjni twierdzą, że wyrostek robaczkowy jest organem funkcjonalnym, będącym magazynem pożytecznych bakterii i spełniającym rolę immunologiczną, gdyż jest on obecny u wielu gatunków naczelnych [ 3 ]. Niektórzy kreacjoniści przyjmują to nawet za dowód na istnienie Inteligentnego Projektu. Nikt jednak nie udowodnił, że inne zwierzęta również cierpią z powodu stanu zapalnego wyrostka, podczas gdy u ludzi na tą dolegliwość zapada co 20 osoba. Znacznie lepsze wyjaśnienie tego zagadnienia przynosi medycyna ewolucyjna. Według pewnych hipotez wyrostek robaczkowy jest jednak organem szczątkowym, który nie został wyeliminowany na drodze doboru naturalnego, gdyż osobniki, u których ulegał on zmniejszeniu, miały większą skłonność do stanów zapalnych [ 4 ]. Stąd też obecność wyrostka robaczkowego jest pewnego rodzaju kompromisem ewolucyjnym i prawdopodobnie dopiero wtórnie znalazło się dla niego zastosowanie funkcjonalne.

Czas na racjonalizm?

Nauka chrześcijańska jak każda inna ideologia narzuca pewien sposób pojmowania świata i ogranicza swobodę samodzielnego myślenia. Krocząc triumfalnie przez Europę i Nowy Świat chrześcijanie skwapliwie usuwali wszelkie ślady dawnej wiary, a wraz z nimi ogromną wiedzę związaną z naturalnymi metodami leczenia. Wraz ze wszelkimi szamanami, druidami, czarownicami i babami znikała wiedza na temat leczniczych właściwości roślin i tradycyjnej medycyny. Zamiast niej pojawiła się modlitwa, post i zadośćuczynienie cierpieniom w życiu wiecznym. Gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że podobny skutek miało rozprzestrzenianie się totalitaryzmu komunistycznego w Azji, gdzie pierwszymi ofiarami reżimów padali właśnie szamani z lokalnych ludów. Tutaj jednak w zamian ofiarowano nowoczesne lecznictwo, które jak wiadomo też ma swoje ograniczenia. Dopiero po wielu stuleciach wracamy do zapomnianych ziół i innych tradycyjnych leków, które pozwalają nam skuteczniej walczyć z wieloma współczesnymi chorobami.

Oczywiście takie ujęcie wpływu różnych ideologii na postęp medycyny jest ogromnym uproszczeniem i mogłoby się wydawać, że wiek dwudziesty przyniósł kompletne wyzwolenie od ideologicznych ograniczeń, Ale czy aby na pewno? Czy dyskusja wokół zapłodnienia in vitro nie przypomina tej dotyczącej zastosowania znieczulenia podczas porodów? Na marginesie warto też zauważyć, że nadal większy sprzeciw Kościoła budzą próby racjonalnego rozwiązania dręczących nas problemów zdrowotnych niż choćby leczenie homeopatyczne, które z pewnością przynosi więcej szkody niż pożytku. Wszelkie ideologie skwapliwie wykorzystują ograniczenia współczesnej medycyny, gdyż bardzo łatwo jest jej wytknąć brak szybkich postępów w walce z nowotworami lub AIDS, zapominając jednocześnie o wszystkich dotychczasowych sukcesach. Trudno jest jednak walczyć z naturą ludzką, która łatwiej pozwala nam na uwierzenie w cudowną hostię z Sokółki niż siłę ludzkiego rozumu.

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (11)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Blackford R, Schuklenk U. 2011. Dlaczego jesteśmy ateistami. Wydawnictwo Czarna Owca.
[ 2 ] Thorwald J. 2010. Stulecie chirurgów. Wydawnictwo Znak.
[ 3 ] Smith HF, Fisher RE, Everett ML, Thomas AD, Bollinger RR, Parker W.2009. Comparative anatomy and phylogenetic distribution of the mammalian cecal appendix. J. Evol. Biol. 22:1984-99.
[ 4 ] Nesse RM, Williams GC. 1995. Why We Get Sick: the New Science of Darwinian Medicine. Times Books.

« Nauka i religia   (Publikacja: 09-09-2012 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Karol Zub
Doktor biologii, pracuje w Instytucie Biologii Ssaków PAN w Białowieży, gdzie zajmuje się badaniami z pogranicza ekologii, genetyki, fizjologii i ewolucjonizmu.

 Liczba tekstów na portalu: 3  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Homoseksualizm nie jest anomalią
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8327 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365