Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.063.902 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 292 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Anatol France - Bogowie pragną krwi
Friedrich Nietzsche - Antychryst

Złota myśl Racjonalisty:
"Kiedy oglądamy zasady panujących na świecie religii, nasuwa się wniosek, że są wytworem wyobraźni chorego człowieka".
 Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki

W jakiego żadnego Boga nie wierzę [2]
Autor tekstu:

Nie niepokoi natomiast Halika „religijny apateizm" — brak zainteresowania przez wierzących tym, co wyznają. Publikowane niedawno przez „Gazetę Wyborczą" wyniki badań społecznych dowodzą, że Polacy nie są zainteresowani stawianiem sobie egzystencjalnych pytań. Ok. 60 % z nich nigdy nie zadało sobie pytania, czy Bóg istnieje. Ok. 90 % uznaje się zaś za wierzących. Ten rodzaj bezrefleksyjnego trwania przy religii powinien być chyba większym powodem zmartwienia ludzi Kościoła.

Wyznaje Halik, że ma „największy szacunek" do ateizmu „cierpienia i protestu". Przestrzega zarazem wszystkich potencjalnych przyjaciół Hioba, którzy, jak rozmówcy tego biblijnego bohatera, udzielają mu „niemiłosiernej książkowej mądrości". Można by z równą uprzejmością, z którą Halik przyznaje koncesję na ateizm, uprzejmie mu za to podziękować, ale żarty to za mało wobec tego stanowiska. Jeśli to bowiem dobre uzasadnienie ateizmu, to warto zapytać, dlaczego ktoś jeszcze wierzy w Boga?

Jeśli boża opatrzność czuwa nad światem i jest w nim zarazem tyle znanego każdemu wierzącemu cierpienia, to narzuca się wniosek, że albo tej opatrzności nie ma, albo cierpienie nie jest rzeczywiste. Jak pisał kiedyś w swych dziennikach (Nox atra) Karol Ludwik Koniński, spierając się Augustiańską teodyceą: „perswadujcie tej dziewczynie, złapanej przez rozpruwacza, że to, co się oto dzieje, to jest tylko brak bytu i brak dobra; [...] perswadujcie jej, że to, co się tam dzieje, jest dopuszczone przez Miłosiernego Boga w imię Ładu świata".

Jeżeli, jak dowodził Jan Paweł II w swej Pamięci i tożsamości, boża opatrzność po dwunastu latach powstrzymała w końcu hitleryzm (bagnetami Armii Czerwonej w największej mierze skądinąd), to pominąwszy już ocenę refleksu tej opatrzności, czy nie należałoby wciągnąć z tego dużo bardziej poważnych wniosków? Na przykład takich, jak Michał Głowiński, który twierdzi, że taki Bóg, który w ramach swej kierowniczej roli w dziejach ludzkości przewidział Holokaust i dwanaście lat przyglądał się postępom hitleryzmu jest raczej potworem niż wcieleniem absolutnej miłości. W Wyznaniach agnostyka pisał Głowiński: „w pewnych sytuacjach historycznych niemożliwa staje się teodycea, zło osiągnęło stężenie tak wysokie, zrównało się ze zbrodniami, a więc umieszczanie go w planie religijnym urągałoby Bogu i w istocie czyniło z niego potwora". W takiego Boga i Halik nie chciałby wierzyć. Czy każdy, kto zna te fakty historyczne, nie powinien uczciwie zwątpić, jeśli jeszcze wierzy? To nie jest tylko możliwe usprawiedliwienie ateizmu — to jest jego dostateczne uzasadnienie.

Na koniec jeszcze jedno twierdzenie Halika, które nie sposób pozostawić bez komentarza. Otóż twierdzi czeski ksiądz, że najniebezpieczniejszym rodzajem ateizmu jest „absolutyzacja relatywnych wartości". Nie wyjaśnia zarazem, na czym taka absolutyzacja miałaby polegać oraz jakie wartości ma na myśli. Ten rodzaj niedopowiedzenia jest częstą figurą retoryczną niedzielnych kazań kościelnych, które skrywają w ten sposób insynuacje. Spróbujmy sprawdzić na konkretnych przykładach, jak by taka absolutyzacja relatywnych wartości miała wyglądać, przypomniawszy wcześniej, że wszystkie wartości są względne, a bezwzględne w ogóle nie istnieją. Przy tym wielki kwantyfikator, którym obejmuję wartości w tym zdaniu, nie oznacza jego wewnętrznej sprzeczności, tzn. sprzecznością między jego ewentualną prawdziwością i jego sensem.

Weźmy więc za przykład trzy wartości oświeceniowe — wolność, równość i braterstwo. Na czym polegałaby ich bałwochwalcza absolutyzacja? Na czynieniu z nich bóstw (bożków, bałwanów)? A cóż by to miało znaczyć? Czy np. uznanie, że wolności nic nie ogranicza? Ale czy ktoś (w szczególności wśród ateistów) twierdzi, że wolność nie ma ograniczeń? Klasycy liberalizmu, z którymi zasadniczo nikt się dziś nie spiera, mówią, że granicą mojej wolności jest wolność twoja. Nawet jeśli nic nie ogranicza zaś równości wobec prawa wszystkich obywateli republiki, to czy w ten sposób dochodzi do absolutyzacji tej wartości? I co w tym złego? Co by mogła oznaczać absolutyzacja braterstwa (w sensie społecznym — solidarności)? Tylko w pewnym znaczeniu można by tu przywołać komunistyczną utopię, poniekąd stanowiącej swoistą religię, która usiłowała wcielić hasło powszechnej równości dóbr w życie z potrzeby realizacji własnych ideowych dogmatów. Czyniła tak na wzór religii raczej, a komunistyczny ateizm nie miał z tym nic wspólnego.

Kończy Halik powtarzanym przez teistów jak mantra stwierdzeniem, że wiara jest łaską. Twierdzenie to obciążone jest jednak błędem petitio principii. Dowodzi tego, co zakłada: wiara w Boga jest aktem łaski, danej od Boga. Wierzymy w Boga dzięki Bogu, w którego wierzymy. To kręcenie się w koło jest charakterystyczne dla dyskursu teistycznego. Podobnie jak atak na ateizm, dokonany przez Tomasa Halika pod pozorem jego obrony.

Warto więc powtórzyć, że wiara religijna jest czym innym niż ludzka wrażliwość i moralność oraz że jedno zarówno nie implikuje, jak nie wyklucza drugiego. Że wiara to uznanie, że istnieją jakieś bóstwa, duchowe światy i byty, że w przyrodzie i historii zdarzają się cuda, przez te byty powodowane. Że nie wierzyć w Boga nie oznacza odrzucać te wartości, które się także niektórym z Bogiem kojarzą. Że niewiara w Boga nie jest równie nieprawdziwa jak fundamentalistyczna wiara w Boga — prawdziwe jest jedno z tych przekonań, a kilka prostych operacji myślowych wystarczy, by łatwo rozpoznać, które. Że rozsądnym stanowiskiem wobec nieistnienia Boga jest niewiara w niego. Że ateizm nie jest higienicznym instrumentem stworzonym przez Boga do oczyszczania religii z błędów i wypaczeń. Że wreszcie ateiści nie chcą powoływać nowych bogów do życia, zwłaszcza nie dybią z tym zamiarem na wartości, w które wierzą.


1 2 
 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (29)..   


« Recenzje i krytyki   (Publikacja: 04-02-2013 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Adam Kalbarczyk
Ur. 1967, absolwent filozofii i polonistyki UMCS w Lublinie, doktor nauk humanistycznych, adiunkt w Instytucie Filologii Polskiej UMCS w Lublinie, dyrektor Prywatnego Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego im. I. J. Paderewskiego w Lublinie. Zajmuje się literaturą (ma na swym koncie dwa tomy literackie i trochę publikacji prasowych), krytyką literacką, publicystyką (zwłaszcza o tematyce edukacyjnej).

 Liczba tekstów na portalu: 7  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Dlaczego Kościół boi się Halloween?
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8719 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365