Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.558.693 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 246 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Stanisław Lem - Dzienniki gwiazdowe
Dorota Terakowska - Samotność Bogów
Stanisław Lem - Kongres futurologiczny

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Wiara w wiarę w Boga sprawia, że ludzie nie są gotowi potwierdzić czegoś, co jest oczywiste - tego mianowicie, że większość tradycyjnych opowieści o Bogu nie jest bardziej wiarygodna niż opowieści o Świętym Mikołaju i Wonder Man.
 Czytelnia i książki » Powiastki fantastyczno-teolog.

Doradztwo religijne i religioznawcze V [2]
Autor tekstu:

Czułem, że dzisiaj nie obejdzie się bez pytania związanego z wyborem nowego papieża. Prawdę mówiąc, chciałbym zobaczyć ten „biedny" Kościół otwarty na biednych. Czyżby papież miał zamiar powyburzać te gigantyczne świątynie, których niemało powstało w ostatnich czasach i w to miejsce postawić skromniutkie kościółki, jak to kiedyś bywało? Następny telefon.

Doradca: Porady religijne i religioznawcze. W czym mogę pomóc?

Uczeń: W związku z przymiarkami do maturalnego egzaminu z religii, chciałbym się dowiedzieć czegoś bardziej konkretnego na temat piekła. Różnie się o tym mówi i to nawet przez samych księży; np., że piekło nie istnieje w jakimś konkretnym miejscu, lecz jest stanem ducha człowieka pozbawionego obecności Boga, czy jakoś tak. To jak to w końcu jest: istnieje ono, czy nie?

D: Masz rację, ten aspekt bożego dzieła nie jest jednoznacznie sprecyzowany. W Opus diaboli, Karlheinz Deschner tak pisze: "I mimo, że papiestwo nigdy nie zdefiniowało wiary w piekło jako dogmatu, to jednak przysporzyło mu większych korzyści niż którakolwiek (zdefiniowana) prawda wiary, a ponadto — chociaż bez definicji — i w katolicyzmie, i w ortodoksji protestanckiej występuje owo wierzenie jako prawda absolutna. Najsławniejsze autorytety chrześcijaństwa nie ustają w uświadamianiu tego, że piekło istnieje. Biblia wspomina o tym ponad siedemdziesiąt razy. Dwadzieścia pięć razy mówi o piekle Jezus, przestrzegając przed „robakiem, który nie umiera", „ogniem, który nie wygasa", „ogniem nie dającym się ugasić", „wieczną karą". Podobnie czyni Paweł, podkreślając, że tego, kto grzeszy, spotyka „kara i wieczna męka" /../ Jan Chryzostom wie, „że ów ogień nie ma końca" i dlatego „zawsze" trzeba o nim myśleć, „w czasie porannego posiłku nie mniej niż przy wieczerzy"! Także Augustyn mówi często o „wiecznej udręce", o „wiecznej karze", o tych, co „na swoje nieszczęście pozostają w stanie wiecznej śmierci" /../.

Naukę o piekle rozpowszechniali przez wiele stuleci oczywiście również papieże, Wirgiliusz, Pelagiusz I, Innocenty III i IV i inni. Jest to też doktryna soborowa /../ IV soboru laterańskiego (1215r) /../ Katechizm rzymski ustalony przez sobór trydencki /../ uprzedza w mocnych słowach, że „bezbożni są w piekle wiecznie, pozbawieni światłości boskiego obrazu", że zostają wrzuceni „w ogień wieczny" i cierpią ból, „jak przy biciu albo biczowaniu, albo też przy innego rodzaju karach cielesnych, spośród których bez wątpienia największy ból sprawia udręka ognia", tym bardziej, że „trwać będzie po wsze czasy" i potępieni „nigdy nie zdołają się uwolnić od towarzystwa najniegodziwszych diabłów"! /../ ów katechizm podkreśla jednoznacznie: „Oto co duszpasterze powinni bardzo często uświadamiać wiernym" /../. Powtarzam: przez dwa tysiące lat wbijano do głów, choć nigdy ex cathedra, przez dwa tysiące lat w ten sposób doprowadzano niezliczone rzesze ludzi do najgorszych, dożywotnich wyrzutów sumienia, do beznadziejnego nieszczęścia /../".

U: Czyli mam rozumieć, że piekło jednak istnieje?

D: Owszem istnieje,.. w chorych umysłach ludzi (a raczej ich duchowych pasterzy), którzy je wymyślili. Dobrze ten problem scharakteryzował Christopher Hitchens pisząc: „Tertulian, jeden z wielu ojców Kościoła /../ obiecywał, że jedną z największych rozkoszy oraz przyjemności życia w niebie, będzie nieskończona kontemplacja wynikająca z tortur, jakimi poddani będą potępieni. Poświadczył tym samym w sposób bardziej prawdziwy, niż zdawał sobie sprawę, że wiara jest w istocie dziełem człowieka". W innym miejscu: „Piekło sprzed powstania chrześcijaństwa również było miejscem mało przyjemnym, a jego wymyślenie także wymagało sadystycznego geniuszu /../ jeden piekielny dzień oznaczał 6400 ludzkich lat. Za zabicie kapłana wyrok wynosił 149 504 000 000 lat". (Bóg nie jest wielki).

Natomiast św. Tomasz z Akwinu nauczał, „że jeśli potępieni są skazani na wieczną karę, muszą wiedzieć, że jest ona wieczna, ponieważ świadomość ta jest z konieczności częścią ich kary". Zgadzam się z Hitchensem, iż chyba żadna inna „prawda" religijna nie pokazuje w taki dobitny sposób, że religie są wymysłem człowieka, jak idea wiecznych mąk piekielnych dla grzeszników. Widać w niej wyraźnie, jak drastycznie daleko posunęli się kapłani w potrzebie nastraszenia swych owieczek, tylko po to, aby mieć nad nimi nieograniczoną władzę i czerpać z niej wymierne korzyści. Tak, to naprawdę wymagało sadystycznego geniuszu, ale też niewyobrażalnej wręcz perfidii i hipokryzji. Nie wspominając o tym, że idea piekła jest sprzeczna z ideą miłosiernego i miłującego ludzi Boga, który "tak bardzo umiłował człowieka, że zechciał by służył mu bez przymusu i dlatego obdarował go wolną wolą" (św. Tomasz).Jak widać Bóg swoje, a kapłani swoje — ostatecznie kto kogo tu stworzył i kto tu jest panem, a kto tylko sługą? Czy jeszcze chciałbyś coś wiedzieć na ten temat?

U: Wystarczy mi to w zupełności. Dziękuję i do widzenia.

***

Tak, to jest typowe dla Kościoła; to co może przynieść jakąkolwiek korzyść, należy wykorzystać nawet jeśliby miało być sprzeczne z atrybutami Boga miłosiernego i poświęcającego się dla swych grzesznych stworzeń. To wszystko nie ma znaczenia, owieczki i tak tego nie zauważą, a im więcej się je nastraszy, tym więcej korzyści przysporzy to religii „miłości". Dzwonek telefonu.

Doradca: Porady religijne i religioznawcze. W czym mogę pomóc?

Kobieta: Jestem dyrektorką tutejszego gimnazjum, a jednocześnie uczę fizyki. Dlatego chciałabym w pracowni fizycznej wyeksponować na widocznym miejscu hasło, dotyczące pewnej wypowiedzi Alberta Einsteina. Tylko niezbyt dokładnie pamiętam jej treść. Zna pan może ją całą?

D: Zapewne chodzi pani o ten tekst: "Nauka bez religii jest ułomna, religia bez nauki jest ślepa"?

K: O tak, tak! O to mi właśnie chodziło! Nie uważa pan, że ta sentencja wyjątkowo się nadaje do kształtowania właściwej postawy młodzieży?

D: To zależy jak oni ją zrozumieją,.. a pani jak ją rozumie?

K: Jak to jak?! Przecież to proste: skoro taki wielki umysł docenia rolę religii w nauce, to chyba najlepiej świadczy o tym, że jej wartość w procesie wychowawczym jest nie do przecenienia, prawda?

D: Przepraszam, ale czy dobrze słyszałem, że jest pani nauczycielką fizyki,.. a nie katechetką?

K: Dobrze pan słyszał. Jednakże jestem też osobą wierzącą i nie chciałabym by w naszej szkole dyskryminowano religię. To hasło — nie ukrywam — ma nam w tym pomagać.

D: Czy zwróciła pani uwagę na jego drugą część: „Religia bez nauki jest ślepa"?

K: O tym, to powinni się już martwić hierarchowie Kościoła. Ja mogę tylko zadbać aby młodzież nabyła szacunku, właściwego autorytetowi religii. Jest to moim obowiązkiem moralnym, jak sądzę.

D: Pozwoli pani, że spytam: jaką religię ma pani na myśli?

K: Oczywiście tę, w której zostałam wychowana — katolicyzm, jakże by inaczej!

D: Myśli pani, że Einstein w tym zdaniu miał na myśli tę akurat religię?

K: Trudno mi powiedzieć,.. ale chyba tak! Było nie było, jest ona najpopularniejsza w naszym kręgu kulturowym, nieprawdaż?

D: Nie uważa pani, iż będąc Żydem mógł mieć na myśli judaizm?

K: Judaizm?! Ee,.. to chyba niemożliwe!

D: Ma pani rację. Tak się składa, iż w jego przypadku tak jedno, jak i drugie jest niemożliwe. Bowiem ten wielki człowiek miał całkiem odmienne spojrzenie na religie, od popularnie przyjętego. Dlatego aby go właściwie zrozumieć — i dopiero wtedy podziwiać — powinna pani pod powyższym hasłem powiesić jeszcze te oto jego wypowiedzi:

„To oczywiście kłamstwo, co czytałaś o mojej religijności; kłamstwo, które jest raz po raz powtarzane. Nie wierzę w osobowego Boga i zawsze otwarcie się do tego przyznawałem. Gdybym jednak musiał w sobie znaleźć coś, co miałoby aspekt religijny, to byłaby to bezgraniczna fascynacja strukturą świata, jaką ukazuje nam nauka" (Cytat z listu do jednej z jego wielbicielek). Także to:

„Nie wierzę w nieśmiertelność jednostki. Uważam także, że etyka jest wyłącznie ludzkim atrybutem, za którym w żadnym razie nie kryje się jakaś nadludzka czy nadprzyrodzona siła". Oraz to:

„Jestem głęboko wierzącym ateistą. /../ Jest to poniekąd zupełnie nowy rodzaj religii. Nigdy nie przypisywałem Przyrodzie celowości, zamiarów ani jakichkolwiek innych cech, które można by uznać za antropomorficzne. Widzę przede wszystkim jej wspaniałą strukturę, którą pojmujemy w bardzo ograniczonym stopniu, a która z konieczności wywołuje u każdego myślącego człowieka poczucie znikomości. Stanowi to iście religijne przeżycie, które wszakże nie ma nic wspólnego z mistycyzmem. Koncepcja osobowego Boga jest mi zupełnie obca i uważam ją wręcz za naiwną". (Einstein w cytatach). I co pani na to powie?

K: Niemożliwe! To są naprawdę wypowiedzi Einsteina?!

D: Ponad wszelką wątpliwość. Może śmiało je pani zamieścić na eksponowanym miejscu, bo rzeczywiście — tu przyznam pani rację — nadają się jak mało które, do kształtowania właściwej postawy ideowej w młodych umysłach przyszłych pokoleń Polaków.

K: Ee,.. chyba jednak zrezygnuję z tego pomysłu. Nie mamy tyle miejsca aby to wszystko zmieścić.

D: Rozumiem. Proponuję więc pod hasłem, które się pani tak bardzo spodobało, umieścić z tego tekstu, tylko jedno zdanie: "Koncepcja osobowego Boga jest mi zupełnie obca i uważam ją wręcz za naiwną". Albert Einstein. Nie uważa pani, iż jest to doskonały pomysł?

K: No, nie wiem,.. zastanowię się. Do widzenia.

***

Do niektórych ludzi nie docierają pewne fakty. Ilu to już wierzących uparło się w Einsteinie widzieć bratnią, wierząca duszę? Nie potrafię tego pojąć. Popijałem gorącą herbatę, zagryzając chrupiącym krakersem i zastanawiałem się nad tym dziwnym fenomenem. Dzwoni telefon.

Doradca: Porady religijne i religioznawcze. W czym mogę pomóc?

Mężczyzna: Jestem, jak to się mówi, człowiekiem starej daty i być może dlatego nie rozumiem wielu problemów współczesnego świata. Np. do dziś nie potrafię pojąć pobudek Leszka Millera, ani wybaczyć mu tego, że jako lider partii lewicowej z nieprawdopodobnie dużym poparciem społecznym, tak szybko wlazł za przeproszeniem w dupę Kościołowi, zaprzepaszczając nadzieję co bardziej normalnych ludzi na uregulowanie stosunków państwo-Kościół. Doprawdy nie potrafię zrozumieć takich serwilistycznych zachowań u polityków, szczególnie u tych niby „lewicowych".


1 2 3 4 Dalej..
 Zobacz komentarze (50)..   


« Powiastki fantastyczno-teolog.   (Publikacja: 26-03-2013 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Liczba tekstów na portalu: 130  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8857 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365