|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Społeczeństwo » Laicyzacja
Postępy islamizmu i francuska ślepota [1]
Przedstawiamy, z niewielkimi skrótami, analizę przeprowadzoną przez trójkę
specjalistów na temat przepaści, jaka dzieli oficjalną debatę publiczną i to, co obserwują na co dzień Francuzi w kwestii islamu.
* *
*
Malika
Sorel — algierskiego
pochodzenia eseistka i członek Wysokiej Rady do spraw Integracji, autorka książek
Puzzle integracji i Imigracja, integracja — prawda, prowadzi również
blog.
Claude
Sicard — agronom, doktor ekonomii, specjalista w sprawach rozwoju, autor dwóch książek o islamie: Islam ryzykiem dla demokracji oraz "Islam vs. chrześcijaństwo — dokąd zmierza Europa?
Haoues
Seniguer — doktor nauk politycznych, badacz powiązany z GREMMO (Centrum badań i studiów
nad terenami śródziemnomorskimi i Bliskiego Wschodu) oraz wykładowca nauk
politycznych w Instytucie Nauk Politycznych w Lyonie.
19
marca 2013 Sąd Kasacyjny anulował zwolnienie z pracy w 2009 roku pracownicy
żłobka Baby Loup, która odmówiła zdjęcia islamskiej chusty podczas
wykonywania obowiązków. „W związku z faktem, że był to żłobek
prywatny" i „pomimo jego ogólnego przeznaczenia", sąd uznał, że
zwolnienie stanowiło „dyskryminację ze względu na przekonania religijne" i powinno zostać anulowane. Jakie owoce może przynieść w przyszłości ta
decyzja sądu? Czy nie jesteśmy świadkami otwierania „puszki Pandory"?
Malika
Sorel: Jest kilka elementów, które
są w tej decyzji szokujące. Po pierwsze, to, że Sąd Kasacyjny może sobie
pozwolić na zmianę swoich zasad na rzecz instancji religijnej czy też
grupy ekspertów w kwestii islamu przy oświadczaniu czy chusta jest symbolem
religijnym. Nawet w świecie islamu sami specjaliści nie zawsze zgadzają się
między sobą co do interpretacji tekstów religijnych w tej kwestii. Jeden z najbardziej precyzyjnych fragmentów mówi, że doradza się kobietom zakrywanie
dekoltu czy górnej części tułowia. A co robi Sąd Kasacyjny w kwestii
interpretacji tekstów religijnych? Jawnie przekracza swoje kompetencje. (...)
Dla Sądu Kasacyjnego prośba wobec pracownicy o uszanowanie neutralności
religijnej zapisanej w regulaminie wewnętrznym miejsca pracy jest tożsama z dyskryminacją ze względu na przekonania religijne.
Gdyby
chciano zaprezentować ludności francuskiej, że jej wymiar sprawiedliwości
nie działa już całkowicie w jej imieniu, nie znalazłabym na to lepszego
przykładu niż ten przypadek. (...) Będzie to miało również skutki dla
przedsiębiorstw, które będą się obawiały rekrutacji kobiet pochodzących z rodzin muzułmańskich w obawie, że mogłyby z dnia na dzień zacząć
przychodzić w chustach. W tej, jak i w wielu innych sprawach, to kobiety będą
pierwszymi, które zaczną ponosić konsekwencje.
Dla
tych, którzy mogliby nadal mieć wątpliwości co do noszenia chusty, zacytuję
artykuł Abdelwahaba Meddeba (wybitny intelektualista francuski, pochodzący z Tunezji — red.), z „Le Monde" (2009): „Nie ma różnicy w naturze czy
strukturze, lecz tylko w stopniu i intensywności pomiędzy burką a hidżabem,
który sam w sobie nie jest niczym innym jak próbą zamachu na zasadę równości i godności pomiędzy obiema płciami."
Claude
Sincard: Wyrok
wydany przez Sąd Kasacyjny jest bezpodstawny: ukazuje wielce niedostateczne
rozeznanie sędziów w kwestii prawa konstytucyjnego, co jest niezwykle zaskakujące,
oraz prawa muzułmańskiego.
Najpierw
jeśli chodzi o demokrację: każdemu jest wiadome, że obecny system polityczny
wywodzi się z Rewolucji 1789 roku, która pod wpływem filozofów epoki Oświecenia
dała naszemu społeczeństwu, jak nazywa to Marcel Gauchet, „pewnego rodzaju
religię". Przeszliśmy od społeczeństwa niesamodzielnego, w którym prawa
obowiązujące ludzi były nadawane z zewnątrz (przez boga i/lub władzę królewską
według prawa bożego) do autonomicznego społeczeństwa, w którym ludzie sami
ustalają prawa, których przestrzegają. Zaś po to, aby ludzie mogli żyć w harmonii nakazano, aby wszystko, co związane z religią jednych i drugich
pozostało w ich sferze prywatnej: nie powinno to stykać się ze sposobem, w jaki jest organizowana wspólna sfera życia obywateli. Ta zasada jest
fundamentalna, a owa zmiana została uznana za główny postęp na planie
socjologicznym. Państwo stało się laickie. Okazało się, że chrześcijaństwo,
które w XVIII wieku było religią większości Francuzów, jest religią, którą
łatwo można przenieść w sferę prywatną, ponieważ Jezus nie ustalił — w przeciwieństwie do Proroka Mahometa -zasad organizacji społeczeństwa. W demokracji czynności religijne muszą być odłożone na bok tak, żeby można
było zorganizować wspólne życie; ta zasada zaczęła być w dziwny sposób
łamana wraz z przybyciem i rozwojem islamu we Francji.
Jeśli
zaś chodzi o drugi aspekt — prawo muzułmańskie — precyzuje ono w jasny
sposób (a ludzie rządzący zdają się tego nie wiedzieć tak samo jak
przedstawiciele kultu muzułmańskiego), że muzułmanie żyjący w kraju
niemuzułmańskim („dar al harb"), w którym są mniejszością (i ten
warunek jest zasadniczy) mają przyzwolenie na to, by nie przestrzegać
wszystkich zobowiązań koranicznych, aby nie powodować kłopotów w społeczeństwie,
które jest gospodarzem.
Wymaganie
od muzułmanki żyjącej w naszym społeczeństwie, żeby powstrzymała się od
noszenia chusty publicznie (a w szczególności w swoim miejscu pracy) jest zupełnie
zgodne z prawem muzułmańskim — co zostało potwierdzone przez najwyższy
autorytet, uniwersytet Al Azhar w Kairze. Już czas, by nasze władze zapoznały
się z tą dyspozycją prawa muzułmańskiego: można by dzięki temu uniknąć
narzucania nam wszędzie po trochu mięsa halal, rozdziału płci na basenie,
przerw w pracy na modlitwę itd.
Kiedy
Nicolas Sarkozy sprawował funkcję ministra spraw wewnętrznych bardzo
niefortunnie doradzono mu, by wymógł na reprezentantach kultu muzułmańskiego
definicję czegoś w rodzaju „islamu francuskiego", a następnie stworzył
Francuską Radę do spraw Kultu Muzułmańskiego, żeby ta upowszechniła ten
islam we Francji. Rada została stworzona zbyt wcześnie i zamiast
rozpowszechniać „islam francuski" (w znaczeniu islamu w pewnym stopniu
„zreformowanego"), zaczęła narzucać władzom islam klasyczny w formie,
jaka wynika z dosłownej interpretacji Koranu.
Według
przeprowadzonego przez Ifop dla „Le Monde" sondażu, 74% Francuzów ocenia
islam jako nietolerancyjny; 68% z nich uważa, że muzułmanie nie są dobrze
zintegrowani. Czy poza sprawą żłobka Baby Loup istnieje ogromna przepaść między
refleksją polityczną, filozoficzną i sądowniczą przedstawianą w debacie
publicznej na temat integracji muzułmanów a tym, co średni Francuz postrzega
na co dzień?
Malika
Sorel: Najbardziej interesującymi
badaniami są te przeprowadzone przez Narodową Komisję Doradczą Praw Człowieka,
opublikowane w jej raporcie w 2009. Połowa przepytanych Francuzów uważała,
że to do osób pochodzących z innych krajów należy szukanie sposobów na
zintegrowanie się, a 67% Francuzów wykazywało bardzo silne przywiązanie do
zasady laickości. Francuzi nie ustąpią w kwestii praw konstytucyjnych, będących
owocem ich historii politycznej i kulturowej. Tu nie chodzi o niewielkie różnice
istniejące pomiędzy elitami politycznymi a społeczeństwem, to prawdziwa
przepaść, która nie przestaje się poszerzać z każdym rokiem.
Claude
Sincard:
Zaleceniem zgodnym z islamem jest, żeby muzułmanie nie integrowali się z naszym społeczeństwem. Powody są liczne, ale chodzi również o ich honor.
Islam i świat chrześcijański, który nazwany został z upływem czasu
Zachodem, są w sprzeczności ze sobą od ponad trzynastu wieków z powodów
doktrynalnych, historycznych i w końcu psychologicznych. Mowa tu o dwóch płytach
tektonicznych, które się ścierają — mówi znany islamolog Malek Chebel.
Prorok powiedział muzułmanom, że islam musi podbić świat i dodał, że są
oni „najlepszym ze wszystkich narodów, jakie Bóg kiedykolwiek stworzył".
Każdy muzułmanin jest dziedzicem tej długowiecznej historii; nie chodzi tu już
więc o sprawę religii, ale tożsamości.
Będący w mniejszości najbardziej ekstremistyczni muzułmanie chcą nam narzucić prawo
szariatu. Najnowocześniejsi zaś, zazwyczaj intelektualiści żyjący w Europie, chcieliby, aby islam doprowadził zachodnią cywilizację do swoistej
przemiany i jest to coś, co się w końcu wydarzy. Wystarczy przeczytać książki
takich islamskich intelektualistów jak filozof Abdenour Bidar czy Tariq Ramadan — mówią o powstaniu w przyszłości nowej cywilizacji w Europie pod wpływem
cywilizacji islamskiej, a przemiana ta jest o tyle bardziej prawdopodobna, o ile
zachodnia cywilizacja europejska zapoczątkowała swoją fazę upadku, ponieważ
nie ma już zwolenników, którzy by jej bronili.
Z
powodów związanych z tożsamością i przekonaniami, mając przed oczami społeczeństwo
zachodnie chylące się ku upadkowi, muzułmanie europejscy będą mieli
tendencję, żeby się nie integrować. Należy pamiętać o tym, że muzułmanin
zapytany o przedstawienie się najpierw odpowie, że jest muzułmaninem, a dopiero później wspomni o terytorium, na którym mieszka. Niewyobrażalne
jest, żeby muzułmanin mógł opuścić islamski świat i zaadaptować
wszystko, co zachodnie. To są dwa światy będące ze sobą w sprzeczności od
kiedy islam pojawił się w VII wieku.
Haoues
Seniguer:
Ten sondaż ma liczne niedociągnięcia metodologiczne, o których kiedyś
już wspominałem na łamach portalu Atlantico. Choć z pewnością nie należy
wyolbrzymiać aspektów mających wywoływać strach, ukazuje on mimo wszystko
swoisty brak zaufania części ludności francuskiej wobec muzułmanów.
Istnieje pewne poczucie niezręczności wokół tematu islamu i muzułmanów, i byłoby czystą hipokryzją negowanie tego faktu. Kwestią, którą naprawdę
powinniśmy się zająć jest to, jaka jest jej geneza?
Jak
wyjaśnić tę niezręczność i jak jej zaradzić?
Haoues
Seniguer:
Owa niezręczność, którą nazwałbym wręcz nerwowością, części naszego
społeczeństwa wobec islamu i muzułmanów, jest z jednej strony symptomem
„dezintegracji" niektórych muzułmanów (również małoletnich), którzy
uciekają w praktykę religijną w wersji bardzo rygorystycznej, wręcz
sekciarskiej, aby uniknąć konfrontacji z trudną do zniesienia rzeczywistością.
Daje im to poczucie bezpieczeństwa poprzez pewnego rodzaju wymyśloną na nowo i zmitologizowaną tożsamość, która zapewnia im formę alternatywnej spójności
społecznej dzięki wzajemnej ochronie członków grupy.
Z
drugiej strony jest to symptom obecnej niezwykle trudnej, a czasami strasznej,
sytuacji społeczno-ekonomicznej pewnej liczby Francuzów, którzy chcąc nie
chcąc okazują swój gniew obywatelom muzułmańskim, będąc pod wpływem
przemówień politycznych, które tylko dolewają oliwy do ognia. (...) Dlatego
też, by temu zaradzić, każdy z nas powinien wziąć swoją część
odpowiedzialności i śmiało mówić o tematach tabu: ukazywać ewidentny
radykalizm religijny niektórych muzułmanów, czy to jednostek czy grup, którzy
powinni poddać się samokrytyce; zwracać uwagę na dyskursy polityczne czy
nacjonalistyczne podtrzymujące obraz różnorodności wśród muzułmanów i próbować
odróżnić „umiarkowanych" od „nacjonalistów" itd. Jeśli podejmiemy
się takiej diagnostyki wystrzegając się niewiedzy i błędnych poglądów,
wspólnie wykonamy wielki krok na drodze do lepszego życia razem.
1 2 Dalej..
« Laicyzacja (Publikacja: 03-08-2013 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9158 |
|